Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Po wielu latach badania tego zjawiska stawiam sprawę jednoznacznie - na Ziemię przylatują obce cywilizacje. Nie żadne „demony”, o czym bredzą przeróżnej maści nawiedzeńcy i religijni wariaci, nie żadne „wytwory ziemskiej technologii pochowanej w głębokich jaskiniach” czy cud-roboty skonstruowane przez wojsko chińskie czy amerykańskie, ale obiekty zbudowane przez cywilizacje pozaziemskie. Mówię o prawdziwych UFO, a nie źle zidentyfikowanych wojskowych dronach czy innych pojazdach "made by US ARMY". Prawdziwe UFO przybywa na naszą planetę z odległych galaktyk, jak i światów równoległych.
I tu ważne jest słowo „cywilizacje” a nie "cywilizacja", gdyż wyraźnie jest ich sporo. A mówimy tylko o tych, których obiekty docierają do Ziemi. Ile ich jest? Bóg jeden raczy wiedzieć, ale można śmiało założyć, że są to setki, jeśli nie tysiące. Ktoś zapyta: a skąd jest pan taki tego pewien? Czy udało się komuś przeprowadzić ten legendarny super-dowód, który przekona jakiś tam zaciekłych sceptyków? Odpowiadam wtedy zawsze: to moje przekonanie wynika z ponad dwudziestu lat zajmowania się tym zjawiskiem w skali zupełnie niewyobrażalnej dla przeciętnego zjadacza chleba. Przez to rozumiem jeżdżenie po Polsce i świecie, docieranie do bezpośrednich świadków, tysiące rozmów które odbyłem, wreszcie także historie, które jakoś tam wdarły się w moje życie (a są takie, są…). Śmieszą mnie ludzie, którzy wyrabiają sobie pogląd na UFO za pośrednictwem jednego narzędzia: sieci www, którą nieustannie wertują w swoim domu przy pomocy komputera i dzięki temu „wiedzą, jak jest”.
Nie mam zamiaru nawet z nimi podejmować dyskusji, bo prawdę mówiąc ich zdanie mnie nie interesuje, a na dyskusje ani nie mam czasu, ani nie mam ochoty. Nie zamierzam także nikogo przekonywać do mojej wizji UFO. Mówię, jaka moim zdaniem jest prawda, a reszta jest bez znaczenia. Coraz częściej korzystam także z przywileju mojego wieku, w którym już straciłem tę irracjonalną chęć przekonywania innych do czegoś tam, co tylko było utratą bezcennego czasu… ale dość o tym – wróćmy do mojej teorii.
Co wiemy o „Obcych”? Ich obraz budujemy sobie na podstawie tysięcy małych fragmentów, które złożone razem zaczynają tworzyć jakąś całość. Fascynujące jest to, że ludzie odbywający Bliskie Spotkania III Stopnia w środkowej Afryce czy gdzieś na Syberii bardzo często podają takie same szczegóły, czasami takie same nazwy. O przypadku nawet nie ma co mówić! Jeśli ktoś ma doświadczenie i wiedzę o tym zjawisku może błyskawicznie zorientować się, że ma do czynienia z prawdziwą historią. Przykład? Mój przyjaciel z Meksyku opisał mi w e-mailu spotkanie pewnego Indianina z małej wioski w stanie Chiapas z niezwykłymi „małymi ludźmi”, którzy po spotkaniu wsiedli do pojazdu o bardzo osobliwym kształcie, który natychmiast uniósł się w powietrze. Jeden z elementów tej historii sprawił, że ziemia zakołysała mi się pod nogami – identyczna rzecz spotkała mieszkańca Japonii w 2004 roku, który spotkał się z dosłownie identycznymi istotami. Ze szczegółami tej historii zapoznałem się w Tokio w kwietniu tego roku. Szansa na to, że te obie kultury „wymieniły się informacjami” wynosi zero. Obie historie po prostu są prawdziwe. Czego dotyczy moja teoria? Otóż twierdzę, że wśród istot przybywających na Ziemię jest grupa potrafiąca robić rzecz wykraczającą poza naszą wyobraźnie i która tłumaczy wiele elementów CE III. Pozwólcie proszę, że na razie powstrzymam się od podawania szczegółów, gdyż chcę to zrobić oficjalnie w Las Vegas podczas spotkania MUFON-u. Myślę, że potrafię przedstawić dowody na uzasadnienie mojej tezy.
Ostatnio czytałem sporo o życiu najbogatszego człowieka świata, Billa Gates`a. Dzięki gwałtownej zwyżce kursu akcji swojej firmy o 15 procent w ciągu roku znowu powrócił na miejsce „number one” najbogatszych ludzi świata, gdyż jego majątek jest wyceniany na 72 mld 700 mln dolarów.
Twórca Microsoftu powiedział, że stać go na to, aby przez sto lat każdego dnia wydawać trzy miliony dolarów i w tym czasie nie musiałby w ogóle pracować. Szanuję tego człowieka za jego działalność charytatywną, w sumie przekazał 28 mld (!) dolarów na cele dobroczynne.
Myślę jednak, że jest to sytuacja nienormalna, że świat poprzez swoją wszechobecną chęć pomnażania w nieskończoność bogactwa toczy jakaś choroba. Nie potrafię jej wskazać, jestem za wolnym rynkiem, jestem za tym, aby ludzie się bogacili, jestem za wolnością w gospodarce w każdym jej aspekcie, ale… jednocześnie jestem pewien, że „tam” nie ma takich Billów Gatesów. Gdzie? Tam, skąd przylatują te lśniące pojazdy. To, co przeżywamy teraz na Ziemi, to jest po prostu jakiś etap cywilizacji barbarzyńskich, który właśnie przechodzimy. Potem będzie inaczej. Zapytacie jak? Dobre pytanie. Poproszę o następne.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie