Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Ostatnio razem z przyjaciółmi zaczęliśmy przeglądać tzw. pokój Archiwum w Bazie FN, gdzie są składowane materiały jeszcze z czasów Nautilusa Radia Zet. Mnóstwo listów, paczek, jakiś kaset wideo, także kartek z zapisanymi kontaktami, moimi notatkami. Biorę pierwszą z brzegu. Czytam.
„… kobieta około 40-stki. Jej syn przeżywa dramat z niewidzialnym bytem, który niszczy mu życie. Wiarygodna, prawnik, boi się ośmieszenia, prosi o anonimowość. Zadzwonić po 15-stym! Nie dzwonić na stacjonarny, lecz na komórkę…”
Niestety nigdy nie zadzwoniłem i nie wiem, czym zakończyła się ta historia. Jedna z wielu, które powinny być udokumentowane, opisane, a które niestety muszą być jedynie zanotowane w zeszycie „do sprawdzenia”. No tak, ale… przez kogo? Przez nas? Mamy rodziny, domy, prace, tysiące drobnych spraw, które wiążą i ograniczają. A może dać kontakty dla jakiś młodych napalonych „ghost bustersów”, którzy tabunami zgłaszają się do FN w poszukiwaniu przygody „jak z filmu X`Files”?! Niestety, były podejmowane takie próby i dobrze wiemy, czym się kończą. Zresztą, życie i tak weryfikuje takie plany.
Spójrzmy na realia. Jedna sprawa, jedna dokumentacja wydarzenia to co najmniej dzień, dwa nagrywania materiałów, potem kilka dni na ich opracowywanie, montowanie. Kiedy? Jak? Oczywiście tego typu ambitne plany to fikcja. Prowadząc archiwum zjawisk niewyjaśnionych od 15 lat wiem, że każdy dzień wymaga kompromisu. Trzeba umieć oddzielić rzeczy pilne od pilniejszych, nauczyć się dokonywać właściwych wyborów. Tylko potem podczas takich chwil, jak ta w Archiwum FN jest żal, że nie wiem, jak zakończyła się tamta historia. A pamiętam ją bardzo dobrze.Rodzina przez dłuższy czas mieszkała w Niemczech. Tam 16-letni syn tej kobiety nabył jakąś książkę wydaną jeszcze przed II Wojną Światową, w której było opisane, jak wywoływać duchy.
Były wymienione nawet imiona demonów, które należy wypowiedzieć głośno, aby owe demony przybyły. Tak zaczął się prawdziwy dramat tej rodziny.Wręcz bliźniaczą historię zobaczyłem w znakomitej serii kanału Discovery World z serii „Ghost Stories” pod tytułem „Złośliwy duch na wolności”. Tam także młody człowiek Randy Arwin próbował „dla przygody” przywołać demony chyba nie do końca wierząc, że rzeczywiście coś przybędzie. Podobnie jak w przypadku polskiej historii do przywołania bytów z zaświatów posłużyła mu książka. Pierwszej nocy nie wydarzyło się nic. Ale już następnej na poddaszu słychać było ciężkie kroki mimo, że nikogo tam nie było. Następnej nocy blisko łóżka słychać było warczącego psa, który był całkowicie niewidzialny dla oczu. A potem już było tylko gorzej.Okazało się, że wezwanie demonów jest niczym igranie z ogniem w pokoju z beczkami wypełnionymi po brzegi benzyną lotniczą.
Dwóch egzorcystów nie dało sobie rady z niewidzialną siłą, która zaczęła niszczyć całą rodzinę. Dopiero trzeci okazał się na tyle silny, że skutecznie podjął wyzwanie rzucone przez okrutny, niewidzialny świat… to wyjątkowo przerażający odcinek tej serii, którego prawdziwość jest dla mnie bezdyskusyjna. Zabawne, że ludzie nie są świadomi istnienia równoległego do naszego świata, który zamieszkują duchowe byty. Zarówno dobre, jak i złe. No tak, ale skoro czegoś nie można złapać, wsadzić do próbówki i postawić na półce, to przecież dla współczesnej nauki nie istnieje. Naprawdę, zabawny jest ten nasz świat.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie