Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
Temat tzw. chemtrails powraca jak bumerang w pytaniach do FN. Oto przykład z ostatnich godzin.
Witam Nautilus
Ostatnio zainteresowała mnie ta sprawa -
http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/cia-rozpyla-cos-nad-europa-ludzie-choruja-na-alzheimera-i-parkinsona/y7sqkzg
Czy wcześniej były jakieś wzmianki na ten temat ?
Pozdrawiam Paweł.
ODPOWIEDŹ FN
Oto autentyczny fragment rozmowy ojca z synem, wojskowym pilotem latającym ponaddźwiękowym samolotem.
- Tato, ty też masz za swoim samolotem taką smugę?
- Tak synu. A dlaczego pytasz?
- Smutno mi, że jesteś sługusem NWO i przez chemtrails zabijasz miliony ludzi…
I naszego kolegę z FN dosłownie… zatkało.
„Dlaczego trujecie, dlaczego rozpylacie trucizny i mordujecie miliony osób?” – z tym dramatycznym pytaniem zwrócił się do FN jeden ze zwolenników teorii spiskowej związanej ze zjawiskiem chemtrails. Niestety, miał wiele racji…
Przez wiele dziesiątków lat było to zjawisko znakomicie znane i w zasadzie nikt się nie zastanawiał, dlaczego smugi kondensacyjne istnieją. Wiadomo – samolot odrzutowy zostawia za sobą taką właśnie smugę. Naukowcy już dawno ustalili, że smugi kondensacyjne wytwarzają się w sposób naturalny z powodu emisji z działających turbin samolotowych gorących oraz wilgotnych gazów. Emisja taka musi zachodzić w odpowiednich warunkach atmosferycznych - na dużych wysokościach, gdzie powietrze jest zimne i suche. Wyziewy silnikowe tamże zamieniają się w kryształki lodu, które w dalszej kolejności podlegają sublimacji. Jeżeli warunki klimatyczne są dobre, wtedy takie smugi potrafią utrzymywać się bardzo długo w powietrzu, a nawet tworzyć ogromne i szerokie pasy.
Wszystko było dobrze do czasu, kiedy do Polski około dziesięciu lat temu dotarła bardzo agresywna rodzina teorii spiskowych z cyklu „oni knują, oni trują”. Wtedy smugi kondensacyjne zamieniły się… w chemtrails. I się zaczęło!
Chemtrails (to skrót od angielskich słów chemical trails czyli chemiczne ślady) zakładają, że nad naszymi głowami jest prawie Oświęcimska Komora Gazowa na skalę globalną. Nie są to bowiem żadne tam smugi kondensacyjne, ale zwykłe gazy bojowe, przy pomocy których pogarsza się zdrowie ludności. Kto truje? Tu miłośnik teorii spiskowej obudzony nawet w środku nocy bezbłędnie wyduka po kolei sprawców: przede wszystkim NWO, ale także Bank Światowy, Rząd Światowy, tajne organizacje i ci, którzy współorganizowali zamachy 11 września.
Dlaczego trują? Tu odpowiedź jest także oczywista – dla kasy i władzy. Ale także dlatego, żeby „łatwiej psubraty z NWO mogły zapanować nad światem”. Wytrują połowę ludzkości, będzie więcej miejsca itd. Logiczne, proste, bez żadnych tam „ale” czy „Dlaczego”. Po prostu trują i już.
Teoria spiskowa jak to teoria spiskowa, mieliśmy już lepszych i bardziej pokręconych zawodników w tej „dyscyplinie”, ale pojawił się poważny problem. Natknął się na niego nasz współpracownik i przyjaciel, zawodowy pilot wojskowy, którego syn naczytał się w sieci o teoriach spiskowych i zaatakował któregoś dnia własnego ojca pytaniem: „Tato, czy ty także ciągniesz za sobą taką smugę jak lecisz?”. Kiedy nasz znajomy odpowiedział twierdząco, wtedy jego syn spuścił głowę i powiedział, że jest mu przykro, że jego ojciec jest sługusem NWO.
Dopiero wielogodzinne ślęczenie w sieci pozwoliły naszemu znajomemu nadrobić zaległości w wiedzy z zakresu czym jest NWO, dlaczego rozpylają chemitrails, od kiedy chcą kasy i władzy, dlaczego chcą mordować ludzkość itp. Z tą wiedzą ponownie poprosił na rozmowę syna i powiedział mu stanowczo, że teoria jest kompletnym idiotyzmem z wielu powodów, ale on wymieni tylko jeden. Otóż nad polskim niebem największe „chemitrails” robią samoloty wojskowe, na których lata jego ojciec i koledzy. Jeżeli on uczestniczyłby w zamianie Polski w „nowoczesną komorę oświęcimską” to oznaczałoby, że truje… sam siebie, a także żonę i synów. On natomiast ma taki plan, że chce być zdrowy i żadna „kasa i władza gnid z NWO” jego nie zmusi do tego, aby zatruwać swoje dzieci, które bardzo kocha. Ten argument trafił do jego małego syna, który już więcej nie poruszał tego tematu.
Na nasz pokład wartkim strumieniem płyną zdjęcia z „roboty NWO i służb”, czyli zatruwania Polaków. Dotyczy to nas dość dotkliwie, gdyż wielu spośród ludzi FN to… właśnie piloci. Dlaczego tak jest? Trudno dociec, ale już kiedyś to sygnalizowaliśmy. W każdym razie trują i są na „usługach szajki Rządu Światowego” nasi oficerowie. Oczywiście piszemy to ironicznie, ale w pytaniach, które docierają do nas od czytelników w stylu ”Naprawdę jesteście pilotami?! To dlaczego trujecie, dlaczego rozpylacie trucizny i mordujecie miliony osób sukinsyny z Nautilusa?!” jest ziarno prawdy. Faktem jest bowiem, że spalanie tysięcy to paliwa lotniczego na dużych wysokościach nie pozostaje bez wpływu na chociażby efekt cieplarniany. W tym sensie istotnie „trujemy”, choć nie „na usługach wiadomych mocodawców” itp.
Tak się składa, że w szeregach FN był Ś.P. inż. Leszek Czarnecki, znakomity polski konstruktor samolotów, którego wiedza i talent sprawiła, że takim sukcesem okazał się samolot Iskra. Okazało się, że przez chwilę pracował on nad tajnym radzieckim projekcie wojskowym stworzenia samolotu, który rozpylałby… gazy bojowe nad terytorium wroga. Wstępne obliczenia i eksperymenty pokazały, jak bardzo trudnym byłby taki projekt. Przy okazji inż. Czarnecki stanowczo oświadczył, że wszelkie rozpylania „przez dysze silnika” to brednie, a rozpylać można jedynie ze zbiorników podwieszonych lub umieszczonych w samolocie. Jest jednak tysiąc zaskakujących problemów. Jeden z nich polega na tym, że taki samolot powinien lecieć prawie… nad ziemią. Powód? Przemieszczanie się mas powietrza. Jeżeli ktoś chciałby cokolwiek rozpylać nad Polską na wysokości kilku tysięcy metrów musi liczyć się z tym, że w zasadzie opryskuje już nawet nie Czechy, ale przy dobrym wietrze Afrykę albo i nawet Australię.
Pan Leszek dodał jednak, że rozpylanie trucizn na wysokości powyżej 80 metrów daje ogromne ryzyko, że trucizny zostaną poderwane przez prądy wstępujące. Powiedział wtedy, że gdyby ktoś zleciłby mu zadanie zrobienia samolotu dla „rozsiewania trucizn i mordowania milionów ludzi” nie zgodziłby się z przyczyn etycznych, ale tego typu zadanie byłoby możliwe do zrobienia pod jednym warunkiem:
„Samolot musiałby nie tylko latać dosłownie ocierając skrzydłami o czubki drzew, ale także musiałby mieć silne, strumieniowe nakierowanie w kierunku ziemi, gdyż w innym wypadku cała operacja byłaby pozbawiona sensu. Wszelkie trucizny rozpylane powyżej 200 metrów to strata materiału trującego i każdego innego, gdyż wiatr skierować je może wszędzie nawet na inne kontynenty, ale na pewno nie na obszar, nad którym porusza się samolot”.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie