Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
[...] Szanowna FN, Jako wierny sympatyk stronki bardzo śledzę wszelkie doniesienia o koronawirusie. Zgadzam się, że to może być i pewnie jest najważniejsze wydarzenie w historii naszej cywilizacji od czasu pojawienia się człowieka na Ziemi, bo zaczyna nową erę i zupełnie nowy rozdział. Mam kilka pytań. Pierwsze o to, czy nie dziwi Was, że tak mało mediów czy jasnowidzów przewidziało tę pandemię, co moim zdaniem jest ich kompromitacją. Napisaliście o tej włoskiej stygmatyczce Giselle Cordia, która rzeczywiście trafnie przewidziała wybuch światowej zarazy w tym roku i zapowiedziała, że drugi o wiele bardziej śmiertelny wirus się dopiero pojawi.
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3923.html
Wielki szacun dla niej, ale do Was pytanie: czy znacie jeszcze kogoś, kto trafnie przewidział pojawienie się pandemii koronawirusa? I jeszcze jedno pytanie do Was. Jest wiele scenariuszy przyszłości, w tym ten, który zarysowała Giselle Cordia o drugiej fali pandemii w tym roku z zupełnie nowym wirusem. Czy możecie przedstawić, jaki jest waszym zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz? I ostatnie pytanie dotyczy pochodzenia wirusa. Jaka koncepcja waszym zdaniem jest najbliższa prawdy?
Pozdrawiam i czekam na kolejne Livestreamy z pokładu okrętu Nautilus
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za wiadomość i całą serię pytań. Zacznijmy od rzeczy ostatniej, czyli Livestream. Będzie, choć dowództwo okrętu Nautilus musi zobaczyć, jak się „ułoży grafik najbliższych tygodni”. ;)
Sprawa kolejna to pytanie o to, czy ktoś przewidział pojawienie się koronawirusa i jego prawie całkowitą blokadę świata. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – oprócz wspomnianej Giselle Cordii perfekcyjnie przewidzieli to astrolodzy. Przygotowujemy tekst na ten temat i proszę nam wierzyć, że czytając tę publikację wiele osób spadnie z wrażenia z krzesła…
W 2019 ludzie analizujący profesjonalnie horoskopy dla Ziemi mówili wprost: można spodziewać się światowej pandemii wirusa, który pojawi się pod koniec 2019, a pokaże swoją potężną, destrukcyjną moc w 2020. Nie ma tam mowy o żadnych mgławicowych „kryzysach” czy bliżej nieokreślnych „wojnach”, ale jest precyzyjne wskazanie z układu planet, że „będzie światowa zaraza, która oczyści świat”. Przedstawimy materiały świadczące o tym, że astrolodzy wskazywali także przyczynę pandemii i z ich teorią zgadzamy się w 100 procentach. Na początku 2019 zapowiadali, że nie będzie ona wynikiem żadnych eksperymentów ludzi, a jedynie zejdzie z dzikiego zwierzęcia na człowieka i będzie miała charakter jak najbardziej karmiczny i duchowy, gdyż związany z wolą Gaji, czyli istoty duchowej kryjącej się za całą planetą Ziemią. Ludzie w to nie wierząc i tak ze sto miliardów razy bardziej im się podobają teorie o jakiś wojskowych laboratoriach, ale wirus według wszelkich znaków na niebie i ziemi zszedł na człowieka na targowisku w Wuhan, gdzie są zabijane bestialsko dzikie, egzotyczne zwierzęta, które trafiają do menu najbogatszych Chińczyków jako modne dodatki do klasycznej chińskiej kuchni. Najwybitniejsi wirusolodzy na świecie powtarzają cały czas, że bardzo prosto jest ustalić po genomie wirusa, czy był on sztucznie modyfikowany, czy jest dziełem natury. Obecny koronawirus jest absolutnie dziełem natury, co bardzo dobrze opisał profesor Włodzimierz Gut. Rozmowa z nim została zamieszczona w dziale FN24.
Profesor Gut wskazuje na ważną kwestię, którą trzeba powtarzać: siła tego koronawirusa jest żenującą niska (zabija 2 procent populacji) i traktowanie go jako broni jest żartem. Okazało się jednak, że ma on w sobie inną moc, która nie jest związana z bezpośrednim zabijaniem ludzi, ale z kompletnym rozbiciem gospodarek wszystkich krajów na świecie. Według scenariuszy, które rysują się na podstawie horoskopów dla Ziemi (które trafnie przewidziały pojawienie się pandemii) czeka nas coś, co przepowiedziała Giselle Cordia, czyli pojawi się drugi wirus, który albo będzie mutacją obecnego – faktycznie zadziwiająco, wręcz żenująco łagodnego – koronawirusa, albo będzie zupełnie nowym wirusem. I on dopiero spowoduje właściwe oczyszczenie Ziemi. To, co się dzieje teraz z koronawirusem, jest jedynie próbą generalną, czymś w rodzaju „przetarcia szlaku”. I jeszcze jedna rzecz. Horoskopy astrologiczne dla Ziemi, które tak perfekcyjnie opisały pojawienie się koronawirusa zapowiadają rzecz niezwykłą: na jesieni ma dosłownie „przebudzić się Ziemia”, czyli mogą pojawić się jakieś gigantyczne katastrofy naturalne. I nie chodzi o jakieś banalne wielkie „pożary czy powodzie”, ale rzeczy z zupełnie innej, wyższej półki. Tekst o tym już powstaje na pokładzie okrętu Nautilus.
I już zupełnie na koniec: jaki scenariusz może czekać Polskę? To banalnie prosta sprawa: wystarczy spojrzeć na obecne Chiny, które są kilka miesięcy przed całym światem. U nas będzie tak samo jak obecnie u nich, czyli ogniska koronawirusa znikną, gospodarka będzie rozbita i próby jej ponownego uruchomienia pokażą, że sprawy zaszły zbyt daleko. Ludzie będą chodzili w maskach i jeszcze jedno: będzie paniczny strach, że zaraza może pojawić się znowu.
Polecamy wysłuchanie odcinka wideobloga osoby, która od kilkunastu lat mieszka w Chinach i dokładnie opisuje, jak wirus zrujnował pozycję Chin, którą to państwo próbowało budować przez ostatnie lata. Jego ocena fatalnego wpływu koronawirusa na Chiny jest potwierdzeniem tego, że znajdzie się w naszej publikacji o „Buncie Matki Gaji”. I jeszcze jedno: jeden z naszych kolegów oglądając ten materiał miał niezwykłą satysfakcję, gdyż dokładnie przewidział na początku pandemii w Europie i na świecie, że Chińczycy sobie z nią szybko poradzą przez absolutną dyscyplinę cechującą ten naród, a wkrótce będą panicznie bać się wszystkich innych ludzi ze świata, którzy mogą ponownie do nich przywlec zarazę, która od nich wyszła w świat…. I jego słowa sprawdziły się w 100 procentach!!! :-)
Materiał wideo poniżej:
[…] Witam. Wiem,że fundacja ma szerokie spektrum działania na wielu polach zjawisk niewyjaśnionych i z tego powodu jestem niezmiernie zaciekawiony jedną kwestią, którą nasuneła mi obecna sytuacja suszy w naszym kraju. A chodzi mianowicie o historię jakie każdy kiedyś słyszał o widzach i szamanach, którzy swym tańcem potrafią przywołać deszcz. Moje pytanie jest następujące, czy fundacja ma jakiekolwiek informacje na temat prawdziwości takich historii i czy zna osoby które zetknęły się z takim zjawiskiem bądź ludźmi obdarzonymi zdolnościami przywołania deszczu. W obecnym czasie przydałaby się taki szaman ;) pozdrawiam Namaste.
Bardzo ciekawa sprawa, która jest wręcz sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, no bo jak jakiś szaman może śpiewem i uderzaniem w bębenek wywołać… deszcz? Wiemy jednak, że możliwości szamanów indiańskich wręcz burzą logiczne pojmowanie świata, także w kwestii przywoływania deszczu. Nie mamy własnych materiałów, a jedynie relacje ludzi, którzy na własne oczy mieli okazję się przekonać, że to dziwactwo naprawdę jest możliwe. Jak? W jaki sposób? Na wiele pytań nie ma odpowiedzi, ale czytaliśmy tego e-maila z pełną powagą. Postaramy się w Bazie FN znaleźć relacje na ten temat z lat 80-tych, kiedy to grupa polskich pracowników naukowych miała okazję na własnej skórze przekonać się o możliwościach pewnego szamana w Kanadzie. Ich relację można wręcz uznać za Science-Fiction, ale ci ludzie zaklinali się, że naprawdę to widzieli. Ta historia to najczystsze „Archiwum X” i to najwyższej próby. Stąd w sprawie możliwości szamanów proponujemy zachowanie postawy pełnej szacunku i respektu, gdyż „są rzeczy na niebie i Ziemi, o których się nie śniło filozofom”.
[…] Czy nie stworzycie działu o teoriach spiskowych w serwisie? Ludzie kochają takie rzeczy, więc na pewno byłoby duże zainteresowanie. Podrawiam. […]
Jeden z naszych czytelników ostatnio napisał e-mail, w którym cudownie nazwał wszelkie wariackie teorie spiskowe „pornografią dla duszy”. I tak jest dokładnie: one paraliżują, obezwładniają, zachwycają i są jak narkotyk, dzięki któremu łatwiej jest pogodzić się z tym, że „ja mam tyle, a inni więcej”. Zgodnie z tym Bill Gates nie doszedł do majątku dzięki temu, że stworzył oprogramowanie które podbiło świat komputerów, ale dlatego, że należał do „onych” i „oni” mu pozwolili, no bo jak inaczej? Nareszcie to jak wygląda świat nie jest efektem tego, że ja niszczę środowisko moim stylem życia, a „śmieci do lasu”, tylko te chciwe, cuchnące bydlaki z NWO, BŚ, ONZ, USA, UFO, UE, Rządu światowego, Iluminatów, Istot Gadzich itd., itp.,…
Z teoriami spiskowymi jest odwrotnie w Polsce niż podpowiada nam intuicja. Czytając komentarze niektórych ich miłośników "trzeba mieć odwagę", aby je publikować i dawać materiałami z "panami i paniami:, którzy demaskują i miażdżą, a tym czasem odwagą jest nazywać ich szaleńcami, którzy swoim szaleństwem tylko kompromitują badanie prawdziwych zjawisk niewyjaśnionych... Tego typu postawa oznacza bowiem, że ma się zerową popularność wśród "ludu spiskowego" (a taki stanowi 95-97 procent interesujących się takimi zjawiskami jak FN), a także zyskuje się w pakiecie legion zaciekłych, nienawistnych wrogów. ;)
Jeden z naszych znajomych zadał pytanie, jak stworzyć popularny blog o dziwnych zjawiskach i odnieść sukces komercyjny. Nasz doświadczony kolega udzielił mu cennej rady. Jeśli w blogu będzie starał się pomijać agresywne teorie spiskowe, będzie miał śladową oglądalność w Polsce, jakieś 200-300 osób jak serwis FN, które będą wchodzili na serwis raczej z przyzwyczajenia… Jeśli jednak postawi na teorie spiskowe, będzie prezentował nawet najbardziej zidiociałe tłumaczenie świata wokół „wielkim spiskiem”, to jego oglądalność skoczy do setek tysięcy odsłon, a z czasem przebije milion i będzie szła wyżej! Będą emocje, same „lajki”, „łapki w górę” od dosłownie dziesiątek tysięcy osób, bo „wreszcie mówi prawdę”.
W Polsce ssanie na „pornografię dla duszy” jest tak wszechpotężne, że bije na łeb wszystkie światowe potęgi w tym względzie jak np. USA. Nikt, kto nie prowadził tego typu portalu jak FN nie zrozumie tego polskiego fenomenu. Jeśli ktoś chce żyć z reklam i prowadzić portal o zjawiskach niewyjaśnionych traktując to jako źródło utrzymania w zasadzie nie ma wyjścia. Nawet, jeśli taka osoba uważa teorie spiskowe za kompletne Wariatkowo musi na nie postawić, gdyż inaczej nie wyjdzie poza krąg wewnętrznego biuletynu dla zamkniętego kręgu dosłownie kilku osób o zerowym wpływie na cokolwiek (a taka pozycję zajmuje np. serwis FN). Teorie spiskowe to klucz do polskich serc, milionów odsłon, miliardów lajków, niekończących się zachwytów, emocji i peanów od zachwyconych czytelników (zwłaszcza młodych), a także podbicia rynku i stania się opiniotwórczym medium. Jest to może dziwaczne, sprzeczne z intuicją, ale… to naprawdę tak działa.
[…] Witam
Mam pytanie, ile dokładnie kosztuje utrzymanie serwera czy też hostingu Nautilusa? Utrzymanie strony samej w sobie? Bardzo mnie ciekawi ta kwestia, zwłaszcza, że widziałem serwis który ma trochę więcej wyświetleń artykułów niż wasz (powiedzmy około 1700 na artykuł) i tam robią zbiórki na utrzymanie strony z których wynika, że kosztuje to aż około 80zł dziennie (więc miesiecznie wychodzi ogromna kwota). Serio to tak drogie czy oni przesadzają?
Ile to u was wychodzi?
[…]
Nie ma w tym żadnej tajemnicy. Od tego roku roczna opłata serwera to wydatek prawie trzech tysięcy złotych, choć i tak mamy zniżki przez to, że nie mamy żadnych reklam. Dodajmy do tego opłaty za utrzymanie domen (około tysiąca złotych rocznie), opłaty wszelkich innych serwisów pomocniczych, które pozwalają zamieszczać zdjęcia, trzymać w chmurze terabajty danych archiwum FN - to kolejny tysiąc złotych. To są także koszty stałe, ale pojawiają się nagle rzeczy nieprzewidziane. Przykładem jest ubiegły rok, kiedy nagle nasz serwis wręcz się zablokował i trzeba było pilnie ratować się zleceniem, które kosztowało nas jednorazowo kilka tysięcy złotych. To wtedy zorganizowaliśmy wykład i ogłosiliśmy apel o pomoc do tych kilku czytelników, których mamy. Na szczęście okazało się, że możemy na nich liczyć, a była to sytuacja nadzwyczajna… i takie też się zdarzają. Oprócz tego proszę pamiętać, że my w odróżnieniu od tych rzesz „internetowych badaczy nieznanego” mamy bazę, kampera, sprzęt. Opłaty za utrzymanie domu, gruntowe, energia i media itp., ubezpieczenia domu i samochodu, paliwo, remonty, zakupy sprzętu, książek, filmów na świecie – to wszystko kosztuje realne i naprawdę duże dla nas pieniądze. Skąd są te pieniądze? No cóż... Ludzie tworzący FN po prostu się dobrowolnie opodatkowali i co miesiąc sami przekazują na rzecz działalności fundacji stałe kwoty. Niech to wszystkim pokaże, jak niezwykli to są ludzie…
Czasami to nie wystarcza jak pod koniec ubiegłego roku, ale na szczęście można wtedy liczyć na pomoc życzliwych ludzi, którzy dobrze wiedzą, że zasady działalności FN są niedościgłym wzorem uczciwości i przejrzystości. Nie zdarza się bowiem, że ktoś prowadzi serwis w internecie od kilkudziesięciu lat i nie tylko nie ma reklam, ale także agresywnie nie wymusza od czytających serwis wpłat szantażując ich, że „inaczej zamknie budę”.;)
Podsumowując: Fundacja Nautilus jest od samego początku jest prowadzona w modelu „minimum-minimum”. To pozwala uniknąć sytuacji, o które rozbiły się dziesiątki serwisów, które były, ale nagle znikły, bo „się znudziło”. Jeśli coś się prowadzi kilkadziesiąt lat, to jest to możliwe tylko dzięki temu, że jest tam pasja czysta jak górski kryształ – stali czytelnicy o tym dobrze wiedzą…
Pisze Pan, że ktoś chce „80 złotych dziennie”? To są gigantyczne kwoty dla nas, zupełnie poza skalą naszej wyobraźni, ale rozumiemy to. Dlaczego? Gdyż wyraźnie osoby prowadzące serwis z niego żyją. Proszę nam wierzyć – nie ma osób, które by za darmo pisały teksty, redagowały, zatwierdzały komentarze. Po kilku tygodniach szybko „się nudzi” i tyle było tego zainteresowania zjawiskami niewyjaśnionymi, co wiatru w polu. Trzeba płacić, a wtedy pojawiają się gigantyczne koszty. Jak to się stało, że tylko FN znalazła takich „świętych ludzi”? Tę tajemnicę pozostawiamy dla siebie.
I już na koniec kosztów – czasami zdarzają się wydatki, których nie przewidzimy i na które musimy mieć rezerwę. Pod koniec roku zwróciliśmy się z apelem o pomoc w tłumaczeniu na angielski pewnego materiału. Po raz kolejny okazało się, że bardzo trudno jest oczekiwać, że ludzie poświęcą swój prywatny, cenny czas na żmudną i mało atrakcyjną pracę… Prawdopodobnie będziemy musieli wynająć profesjonalne biuro tłumaczeń, ale każdą złotówkę trzeba będzie dziesięć razy przeanalizować, czy nas stać. Działanie na zasadzie „minimum-minimum” stwarza wiele kłopotów, ale ma tę zaletę, że dzięki temu nie ma dramatów z tym, że „komuś się znudziło” lub „nie ma czasu”, albo „sory, ale ma ważniejsze rzeczy” itd.. Nie liczymy na nikogo i nie mamy dzięki temu żadnych rozczarowań. I co najważniejsze – to działa! Mamy nadzieję, że nasza odpowiedź zadowoliła autora pytania.
Z poczty do FN ....
[...] Witam serdecznie Fundację Nautilus !
Pojawiło się na stronie Fundacji pytanie :
Ile kosztuje utrzymanie serwera czy też hostingu Nautilusa ? bo autor pytania widział serwer który ma trochę więcej wyświetleń artykułów niż Wasz. Ile to Was wychodzi ?
Ja jako załogant chciałbym odpowiedzieć sam autorowi tego pytania. Nie ma nic za darmo. Nie da się wyliczyć zapewne z dokładnością wszystkich wydatków chyba że siedzimy z kartką i długopisem w ręku. Są wszędzie wydatki czasami nie przewidziane gdzie ponoszone są straty np. odwołane wyjazdy jak jedno z ostatnich spotkań ( pandemia ). Są wyjazdy a to wymaga paliwa do kampera, jego stałe opłaty i utrzymanie a także wszelkie zakupy nowego sprzętu niezbędnego w codziennej działalności. A co mówić jeszcze o utrzymywanie serwerów. Opłata roczna jest tylko opłatą natomiast są zawsze koszty dodatkowe jak wszędzie. Ja to patrzę jako zwykły załogant który ma świadomość że koszty non stop idą w górę. Kto przeliczy czas jaki poświęcają pracownicy Fundacji by na czas wprowadzać nowe informacje na strony by obrabiać materiał przesłany na ich pocztę itd. Jak to przeliczyć. Dlatego też myślę , że każdy pytający o to ile Was to kosztuje ? powinien również zapytać jak mogę Was wspomóc i to jest istotne abyśmy mogli wszystko śledzić na stronie bez przeszkód. Pozdrawiam.
[...]
Z POCZTY DO FN: [...] Zetknąłem się dziś z pytaniem na Nautilusie o koszty prowadzenia witryny. Sam prowadzę od kilku lat stronkę ezoteryczną, której nie podaję, bo nie o reklamę tu chodzi, i mam podobną filozofię działania. Robię to tylko dla przekazywania swojej wiedzy i bez żadnych reklam czy wsparcia. Nie kosztuje mnie ona dużo, ale wymaga czasu na prowadzenie. Toteż jestem pełen podziwu dla Was, że prowadzicie tak dużą witrynę i poświęcacie swój czas i pieniądze bez oczekiwania na zarobek. Mam nadzieję, że nadal będziecie to robić, gratuluję pomysłów i życzę rozwoju na każdym polu Waszej działalności. [...]
[...] Szanowna FN,
Czy spotkaliście się z UFO w kształcie walca? Widziała taki obiekt moja żona, jak była dzieckiem. Dziękuję za odpowiedź [...
Oczywiście, że UFO o takim kształcie także się pojawiają. Poniżej kilka przykładowych tablic z kształtami UFO z naszego archiwum projektu "Otwarte Niebo".
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie