Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
[...] Witam, Pytanie dotyczy tematu zamieszczonego na waszej stronie - CZY MOŻNA PRZEWIDZIEĆ DATĘ WŁASNEJ ŚMIERCI. Jest to niesamowicie intrygujące pytanie, może nawet jedno z pierwszej trójki. Ja mam jednak inne pytanie z tym związane, ale to za chwilę.
W ostatnich 2 latach mieliśmy w rodzinie walkę z rakiem wykrytym u mojej mamy. Wszystko wskazywało , że ta walka zakończy się sukcesem. Można powiedzieć , że zrobiliśmy wręcz niemożliwe, zdobywając naturalny lek ( w naszym kraju całkowicie zakazany ) , będący cudownym lekarstwem na nowotwory. Niestety w tym przypadku nie zadziałał , nie ma sensu się rozwodzić dlaczego itd., finał był jednoznaczny.
I teraz pytanie :
Jeśli człowiek rodząc się ma już "umowę" końca egzystencji, jaki jest sens często bardzo heroicznej walki o kolejny dzień pełnej psychicznego i fizycznego cierpienia, skoro i tak ją przegra?
Czy jeśli wszystko jest już zaplanowane i to przez nas samych , to po co diety, aktywność fizyczna, brak nałogów, stresu.
Z góry zaplanowana data końca życia w ludzkim przebraniu skreśla wszelkie starania o tzw długie i zdrowe , życie.
Wszystko sami planujemy, piszemy scenariusz naszego wcielenia , naszej wycieczki do tej rzeczywistości.
Wiele osób szczególnie starszych mówi- każdy ma swoją świeczkę i to jest prawda.
Dusza/człowiek, będąc po tamtej stronie ma absolutna świadomość nieśmiertelności, cała gra i przebranie to świadomy cel każdej lekcji.
Będąc świadomym można, wybrać ekstremalną wyprawę, z wieloma przeszkodami , ale też dużymi bonusami po powrocie.
Wszystko to nasza wolna wola i nasza własna decyzja.
To jak wybieranie wycieczki z biura podróży.
Nikt za nas tego nie zrobił i tą datę sami wybraliśmy.
Chyba każdy z nas zna przykłady ludzi przesadnie dbających o zdrowie-często sportowców, którzy mimo to umierają młodo w skutek np. nowotworów , czy zawałów serca.
Znamy też mnóstwo ludzi mających gdzieś sport, zdrową dietę, piją palą na potęgę i cieszą się w miarę normalnym zdrowiem i dożywają pełnej starości ( np. słynny redaktor P. Jerzy U. )
Czy bez względu na tryb życia, kto ma żyć ten będzie żył , aż do wypalenia się świeczki ?
Ach, gdyby każdy z nas miał taką świadomość podróż ta była by zupełnie inną przygodą !
Pozdrawiam
MC
Ludzie żyją tak, jakby śmierć nie istniała. Kupują przedmioty, bawią się na potęgę kosztem środowiska naturalnego i innych ludzi i… wiedzą jedno: zawsze „umierają inni”. Tymczasem każdy z nich ma zapisaną „w wielkiej księdze wszechświata” datę swojej śmierci, którą bezbłędnie można odczytać. Potrafił to polski astrolog Leszek Szuman.
Po raz pierwszy z tym niezwykłym tematem „zapisanej daty śmierci” zetknęliśmy się przy okazji zbierania materiałów o wielkiej postaci polskiej astrologii, nieżyjącym od wielu lat Leszku Szumanie (1903-1987).
Jego wszystkie książki są jednymi z najważniejszych pozycji w naszej bibliotece na pokładzie okrętu Nautilus. Kilka najważniejszych z nich znamy praktycznie na pamięć, gdyż wiedza przekazana przez tego wielkiego człowieka jest wręcz niezbędna przy poruszaniu się po „nieznanych wodach” takiego okrętu, jak Nautilus.
Leszek Szuman był bardzo silnym medium, fantastycznym jasnowidzem i bodaj najlepszym w polskiej historii astrologiem, który potrafił na podstawie daty urodzenia przewidzieć losy każdego człowieka, a także opisać jego wcześniejsze życie. Podobno robił to z taką precyzją, że zdarzały się wręcz omdlenia osób, które nagle słyszały o sobie największe sekrety z ust obcego człowieka.
Ale Leszek Szuman miał jedną słabostkę. Kiedy przychodził do jego gabinetu ktoś z prośbą o postawienie horoskopu, on zakładał mu kartę i wkładał do odpowiedniej szuflady. Przypominało to trochę katalogi książek w bibliotece.
Tylko najbliżsi astrologa znali jego wielką tajemnicę – na każdej z fiszek o jego kliencie Leszek Szuman tylko w sobie znanym miejscu zapisywał drobnym drukiem datę. Była to przyszła data śmierci takiego człowieka, która była zapisana już w momencie jego narodzin. Podobno nie pomylił się nigdy! Mamy relacje zapisane w naszym archiwum, kiedy po śmierci „znanej osoby”, która kiedyś była gościem Leszka Szumana, bez żadnej ingerencji jasnowidza rodzina otwierała odpowiednią szafkę i wyciągała kartę z imieniem i nazwiskiem zmarłego, któremu kiedyś horoskop układał Leszek Szuman. Na kartce była precyzyjnie napisana data śmierci tego człowieka. To była jedyna rzecz, której nigdy Szuman nie zdradzał swoim klientom. Musiało to być niezwykłe uczucie, kiedy z jego gabinetu wychodził uradowany człowiek słysząc, że poprawi się stan jego finansów, a Leszek Szuman dobrze wiedział, że za rok po morderczej walce z rakiem ten człowiek będzie miał swój pogrzeb… A takie historie zdarzały mu się bardzo często.
Jest taki polski film „Medium” z 1985 w reżyserii Jacka Koprowicza. Jeśli ktoś jego nie oglądał – koniecznie trzeba to nadrobić, ale… mało osób wie, że owa słynna scena z filmu ze „sprawdzaniem daty śmierci” przez astrologa jest prawdziwa, a postać astrologa Ernesta Wagnera, w którą wcielił się nieżyjący od wielu lat aktor Jerzy Nowak, była wzorowana w 100% na Leszku Szumanie.
Jest tam taka scena, kiedy astrolog Wagner wyciąga taką właśnie „karteczkę z zapisaną datą śmierci”.W tej scenie nie ma nic zmyślonego, nie jest ona dziełem „wybujałej fantazji scenarzysty” (scenariusz „Medium” napisał Jacek Koprowicz). Wszystko jest oparte na tym, co naprawdę działo się w życiu Leszka Szumana.
Poniżej cały film „Medium” dla tych, którzy albo go jeszcze nie widzieli, albo chcieliby sobie przypomnieć.
Jaki wniosek można wyciągnąć z tej osobliwej pasji Leszka Szumana? Każdy człowiek na precyzyjnie zapisaną datę swojej śmierci już w momencie urodzin. Każde dziecko tak radośnie bawiące się w parku, które bawi się na oczach swojej szczęśliwej mamy, ma już wpisaną „w gwiazdach” datę swojej fizycznej śmierci. Można ją odczytać z dokładnością co do godziny (!), jeśli tylko będziemy znali dokładny moment pierwszego oddechu dziecka. Leszek Szuman radził, aby urodziny dzieci obserwować praktycznie ze stoperem w ręku, bo to pozwoli dokładnie opisać jego życie.
Czy w takim razie człowiek może uniknąć śmierci w zamachu terrorystycznym? Czy taka śmierć jest zapisana w gwiazdach? Opierając się o zebrany przez nas materiał można powiedzieć tak: śmierć nagła następująca z powodu świadomej działalności drugiego człowieka (aa tym jest zamach terrorystyczny) jest drastyczną zmianą karmy mordercy, a także jego ofiary. Tragiczne konsekwencje takiego działania będą się ciągnęły przez kolejne żywoty całej grupy ludzi, która została świadomie lub nie wciągnięta w ten dramatyczny akt.
Czy można byłoby uniknąć takiej śmierci? To także posłużymy się historią z naszego archiwum ze znakomitej książki "Mag z Jawy". Tam jeden z mistrzów Nei Kungu zobaczył zbliżającą się śmierć swojego przyjaciela. Próbował powstrzymać tragiczny bieg wydarzeń pisząc dramatyczny list do przyjaciela prosząc, aby nie wychodził z domu. Śmierć dopadła go jednak także w domowych pieleszach. Mistrz doszedł do wniosku, że nie można powstrzymać przeznaczenia. I tu w zadumie postawmy kropkę.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie