Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
Ta informacja lotem błyskawicy obiegła cały świat ludzi, którzy interesują się zjawiskiem UFO. Chodzi o wyznanie aktora Kurta Rusella i ujawnienie, że to on był pilotem tajemniczego małego samolotu, z którego obserwowano słynną manifestację UFO w Phoenix w 1997 roku.
13 marca 1997 r. w USA nad Phoenix doszło do jednej z najbardziej znanych manifestacji UFO w historii tego zjawiska. Świadków pojawienia się kilku obiektów na niebie było dziesiątki tysięcy, którzy masowo zgłaszali się do lokalnych mediów.
Nocą na niebie pojawiły się obiekty tworząc łuk o długości ocenianej na kilkanaście kilometrów. Nagrano wtedy wiele materiałów wideo, powstały setki zdjęć tej manifestacji. Sprawa trafiła do światowych mediów i do dziś jest znana jak „Phoenix Lights”.
Próbowano ośmieszyć tę manifestację UFO na wiele sposobów, ale najpopularniejsza stała się metoda „na wojskowe race”. W tamtym czasie miało rzekomo prowadzić jakieś ćwiczenia wojsko i jeden z samolotów wypuszczał właśnie wtedy race. Osoby znające się na tego typu operacjach stanowczo wykluczyły, aby to było trafne wyjaśnienie tego, co stało się na niebie na Phoenix.
W dwudziestą rocznicę tych wydarzeń okazało się, że wśród świadków pojawienia się UFO był także ówczesny gubernator amerykańskiego stanu Arizona, Fife Symington.
Jedna zagadka wciąż była nierozwiązana. Nad Phoenix tego wieczoru podczas manifestacji UFO była widziana awionetka, z której ktoś oglądał obiekty UFO. Po latach zagadka została wyjaśniona - pilotem okazał się Kurt Rusell, bardzo znany aktor z Holywood.
Tak ten moment opisał aktor w BBC:
Leciałem z moim synem, aby ten mógł się spotkać ze swoją dziewczyną. Podchodziliśmy do lądowania i nagle zobaczyłem sześć świateł unoszących się ponad lotniskiem i tworzących jednocześnie literę "V". Oliver [syn Kurta Russella - przyp.red.] powiedział do mnie - a ja na niego patrzę i jednocześnie pilotuję, zostało nam może z pół mili - "Tato, co to za światła?". Wtedy wyrwałem się z tej zadumy i odpowiedziałem: "Nie wiem czym one są", a on zaczął się martwić, czy jesteśmy w tym miejscu bezpieczni. Uspokoiłem go jednak słowami: "Tak, jesteśmy bezpieczni. Zgłoszę tylko to do odpowiednich służb". I tak też zrobiłem, uprzednio nagrywając co nieco.
Russell zaznaczył także, że po tym incydencie nie rozmyślał już zbytnio o zaobserwowanych obiektach UFO, lecz po kilku latach sobie o niej przypomniał. Jego żona oglądała bowiem pewien program w telewizji poświęcony Światłom w Phoenix i tak sprawa rozpoczęła się od nowa, a Kurt Russell - jak opisywał w programie - czuł się jak Richard Dreyfuss w Bliskich Spotkaniach Trzeciego Stopnia Stevena Spielberga. Moment, w którym aktor opowiada o tym incydencie jest poniżej w materiale w serwisie youtube.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie