Dziś jest:
Środa, 4 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
Druga fala epidemii jest więcej niż pewna. Pytanie tylko, jak duża – ostrzega Andrea Ammon, szefowa Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób. Zwraca uwagę, że na świecie na razie tylko pomiędzy 2 a 14 proc. ludzi ma przeciwciała na koronawirusa. Nasze nadzieje na zbiorową odporność jak na razie okazały się płonne.
Szwecja: tylko 7 proc. mieszkańców Sztokholmu ma przeciwciała
Według informacji szwedzkiego Urzędu ds. Zdrowia Publicznego tylko 7,3 proc. mieszkańców stolicy przeszło zakażenie i wykształciło przeciwciała na SARS-CoV-2. W mniej zaludnionych częściach kraju odsetek odpornych był jeszcze mniejszy – 4,2 proc. w Skanii i 3,7 proc. w regionie Västra Götaland
Szwedzcy eksperci wezwali obywateli do zachowania zasad społecznego dystansu, ale nie zamknęli szkół, barów czy restauracji. Wielu Szwedów i kibicujących im zmęczonych restrykcjami mieszkańców innych krajów miało nadzieję, że po kilku miesiącach większość populacji przejdzie zakażenie i epidemia samoistnie wygaśnie. Okazało się jednak, że koronawirus – mimo że bardzo zaraźliwy w dużych skupiskach ludzi w zamkniętych pomieszczeniach – nie rozprzestrzenia się aż tak szybko.
W Szwecji na COVID-19 zmarło już 3,8 tys. osób, z czego ok. jednej trzeciej w domach opieki. Liczba zgonów na milion mieszkańców jest tam znacznie większa niż w innych krajach nordyckich, które zastosowały lockdown.
Drugiej fali COVID-19 można zapobiec
Podczas gdy w wielu rejonach świata epidemia COVID-19 wydaje się pod kontrolą, zaczynają się pojawiać obawy przed drugą falą koronawirusa. Po otwarciu granicy chińsko-rosyjskiej wkrótce pojawiły się nowe przypadki zakażeń. W Niemczech nowe infekcje powiązane zostały ze złymi warunkami mieszkaniowymi pracowników rzeźni, natomiast w Seulu kilka na nowo otwartych barów i klubów nocnych "rozsiało" wirusa. Poluzowanie obostrzeń w Niemczech, Wielkiej Brytanii, na Tajwanie czy w Korei Południowej spowodowało natychmiast wzrost zakażeń, a tzw. liczba R (liczba reprodukcyjna mówiąca o średniej liczbie osób, które zakaziły się od jednej zainfekowanej osoby) przekroczyła 1.
Epidemiolog Rowland Kao z Uniwersytetu w Edynburgu uważa jednak, że to nie liczba R powinna nas teraz przede wszystkim niepokoić. W artykule napisanym dla "The Guardian" naukowiec podnosi inny problem. Uważa, że drugą falę COVID-19 będziemy w stanie opanować, jeżeli zostaną wdrożone procedury związane z testowaniem i śledzeniem kontaktów oraz ograniczone zostaną masowe spotkania.
"Wskaźnik R ma znaczenie względne" - pisze epidemiolog. "Nawet jeżeli jest wyższy, nie zawsze oznacza takie samo niebezpieczeństwo. Co innego bowiem wzrost liczby reprodukcyjnej w sytuacji, gdy ogólna liczba infekcji jest niewielka i ograniczona do znanego nam terytorium, a służba zdrowia wydolna, a co innego, gdy nie mamy nad nią żadnej kontroli. Najbardziej niepokojące jest, gdy liczba R rośnie w sposób, który zagraża grupom podwyższonego ryzyka, takim jak mieszkańcy domów opieki i innych podobnych miejsc. Ważne są także regionalne różnice" - pisze autor artykułu.
"Grożący nam wzrost liczby reprodukcyjnej po złagodzeniu obostrzeń jest dobrze znany epidemiologom" - pisze R. Kao.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie