Dziś jest:
Środa, 4 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
To jeden z najbardziej dziwnych objawów infekcji koronawirusem: pacjenci opowiadają, że nagle utracili węch i smak. Zespół polskich naukowców z Bydgoszczy ustalił, że jest to związane z bardzo osobliwym działaniem koronawirusa. Zespół w ramach Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika pod przewodnictwem prof. Rafała Butowta prowadzi badania nad tym, jak koronawirus może wniknąć do mózgu przez układ węchowy. Badacze opublikowali już dwa artykuły naukowe na ten temat, m.in. w amerykańskim czasopiśmie ACS Chemical Neuroscience.
Zdaniem badaczy to nie neurony węchowe, a prawdopodobnie jakieś komórki nieneuronalne w obrębie nabłonka węchowego są najpierw zakażane przez koronawirusa. To była pierwsza hipoteza naukowców. W drugiej udało im się zidentyfikować komórki.
- Są to tzw. komórki podporowe, które są istotną częścią nabłonka węchowego, gdyż współpracują metabolicznie z neuronami węchowymi, pomagając niejako neuronom odbierać bodźce zapachowe - wyjaśnia prof. Butowt.
Naukowcy jako pierwsi na świecie postawili hipotezę, że do uszkodzenia węchu u pacjentów z koronawirusem dochodzi przez uszkodzenie tych komórek podporowych. W efekcie neurony węchowe nie działają poprawnie. To oznacza, że koronawirus nie uszkadza neuronów węchowych bezpośrednio, ale pośrednio.
Prof. Butowt zaznacza, że zjawisko przenikania koronawirusa do mózgu musi być dalej badane, ponieważ to umożliwi przewidzenie powikłań po chorobie COVID-19 i tworzenie metod na blokowanie takich ścieżek.
Koronawirus: pacjent chory na COVID-19 pokazał zdjęcia sprzed i po zarażeniu
Amerykański pielęgniarz zaraził się koronawirusem. Jedną z konsekwencji leczenia była znaczna utrata wagi oraz wyniszczenie organizmu. Mężczyzna postanowił upublicznić swoje stare i nowe zdjęcie, aby ostrzec innych przed konsekwencjami COVID-19.
Mike Schultz pochodzi z San Francisco w stanie Kalifornia. Pielęgniarz przyznał w rozmowie z "BuzzFeed", że w przeszłości lekceważył koronawirusa. Był przekonany, że jako 43-latek nie musi obawiać się COVID-19, ponieważ choroba stanowi zagrożenie tylko dla osób w podeszłym wieku.
- Nie sądziłem, że to tak poważne, dopóki nie zaczęło się dziać. Myślałem, że jestem wystarczająco młody, żeby to (koronawirus – przy. red.) na mnie nie wpłynęło i wiem, że wielu ludzi tak myśli – przyznał Mike Schultz w wywiadzie dla "BuzzFeed".
Stan pielęgniarza był na tyle ciężki, że 43-latek trafił do szpitala w Bostonie. Jak podaje "New York Post", spędził tam około 6 tygodni, z czego przez 4 i pół poddawano go intubacji.
W jamie opłucnej 43-latka pojawił się płyn. Mike Schultz miał wysoką gorączkę, przez 6 tygodni stracił ponad 20 kilogramów. W trakcie choroby stał się tak słaby, że nie dawał rady utrzymać w ręku telefonu komórkowego. Doświadczał także gwałtownego drżenia rąk.
Kiedy 43-latek nabrał sił, zdecydował się udać do łazienki i zrobić sobie zdjęcie. Następnie opublikował je na Instagramie, zestawiając z fotografią wykonaną na krótko przed chorobą. Za pośrednictwem social mediów zaapelował do internautów, żeby wzięli sobie jego przypadek do serca i zaczęli bardziej dbać o zdrowie.
Mike Schultz wrócił już do zdrowia i został zwolniony ze szpitala.
Jednym z symptomów COVID-19, których doświadczył, były utrata smaku i węchu. Zaraz po wyjściu zdecydował się zakupić ulubiony zestaw w sieci McDonald's: dwa podwójne cheeseburgery, małe frytki i koktajl truskawkowy. Jak przyznał, po przejściu zarażenia koronawirusem potrawy zaczęły smakować mu w inny sposób.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie