Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
Świat znalazł się obecnie w krytycznym punkcie pandemii koronawirusa - ostrzegł w piątek wieczorem szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus. Czy Janusz Korwin-Mikke nie miał racji oceniając siłę koronawirusa? Publikujemy ciekawą opinię naszego czytelnika.
"Jesteśmy w krytycznym momencie pandemii Covid-19, szczególnie na półkuli północnej" - podkreślił na konferencji prasowej dyrektor generalny WHO. Dodał, że "najbliższe miesiące będą bardzo trudne, a niektóre kraje znalazły się na niebezpiecznym torze".
"Wzywamy przywódców do podjęcia natychmiastowych działań, aby zapobiec dalszym niepotrzebnym zgonom, załamaniu się podstawowego systemu opieki zdrowotnej i ponownemu zamknięciu szkół" - stwierdził Tedros Adhanom Ghebreyesus.
"To nie są ćwiczenia"
"Powtarzam dzisiaj to, co mówiłem w już lutym: to nie są ćwiczenia" - podkreślił szef WHO.
Zakażenie koronawirusem stwierdzono dotychczas u ponad 39 mln ludzi na świecie, a około 1,1 mln osób zmarło. Wiele krajów wprowadza ponownie obostrzenia, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się Covid-19.
W tekście o koronawirusie jeszcze dwa ciekawe e-maile z "Poczty do FN". Jeden z nich dotyczy bardzo popularnej postaci w Polsce, czyli Janusza Korwina-Mikke.
[...]Witam FN,
Bardzo lubię odwiedzać wasz serwis i czytam sobie to i owo. Mam nietypowe hobby, bo od lat interesuje się modelami pozwalającymi odczytać przyszłość na podstawie ogólnie dostępnych danych. To jest bardzo zaawansowana matematyka, ale naprawdę rezultaty są czasami fantastycznie ciekawe. Teraz wiele ośrodków cybernetycznych wzięło na tapetę koronawirusa i słusznie, bo to jest najciekawsza historia globalna, jaka pojawiła się na świecie od czasów pierwszego człowieka na Ziemi. Kiedyś opublikowaliście post Janusza Korwina Mikke o koronawirusie, który w serwisie społecznościowym twitter 27 lutego 2020 postawił taką oto tezę: koronawirus był spodziewany i musiał się wcześniej czy później pojawić aby zmniejszyć liczbę ludzkości, ale - cyt. – „to jeszcze nie jest to”.
Otóż pozwolę sobie się z nim nie zgodzić.
Moim zdaniem koronawirus jak najbardziej może być tym czymś, czego spodziewał się Korwin Mikke. Mam jednak małą uwagę do jego tezy. Siła koronawirusa jest bowiem mordercza i nie polega na zabijaniu bezpośrednim (o wiele łatwiejszym do opanowania), ale pośrednim, czyli rozłożeniu na łopatki całego systemu opieki zdrowia, dzięki czemu ludzie zaczynają masowo umierać na wszystko inne. Efekt jest miażdżący i nikt nie jest w stanie zatrzymać pandemii.
Czytałem w waszym serwisie, że interesujące się wydaje pytanie: co jest na końcu drogi, na którą wkroczyła ludzkość wraz z pierwszym zarażonym w Wuhan? Odpowiedź na to pytanie daje bardzo ciekawa teoria, która została opublikowana we Francji przez bardzo silny, cybernetyczny think-tank, którego poczynania śledzę od 3 lat i przeważnie ich modele się sprawdzają. Zgodnie z ich prognozą w tego typu światowych procesach obraz końcowy jest identyczny jak obraz, który pojawia się na samym początku. Jest to pewien proces zamknięty z punktem A i B na początku i na końcu, z tym że stan A jest prawie identyczny jak stan B. Jaki jest ten punkt A? Całkowicie puste ulice, zero samochodów, zero życia na ulicach. Tam było tylko przez chwilę, kiedy prawie wszystkie kraje na świecie zrobiły całkowity lock-down. Obrazy były upiorne, wręcz przerażające.
Potem to się zmieniło, ludzie zaczęli żyć tak, jakby nie było żadnego zagrożenia. I od mniej więcej dwóch tygodni na świecie znowu coś się zmieniło – już bez żadnych wielkich nakazów rządów zmniejsza się mobilność ludzi, a rozłożenie na łopatki systemu szpitali przez koronawirusa doprowadza do tego, że wreszcie w górę wystrzeliła liczba ofiar koronawirusa, ale właśnie pośrednich, którzy umierają na skutek tego, że przestaje istnieć system opieki zdrowotnej.
Podsumowując: ten model zakłada, że na końcu przygody ludzkości z koronawirusem jest świat, który prawie całkowicie przestanie funkcjonować i będzie to świat bez samochodów, bez ludzi na ulicach, bez spalin, nowych wideoklipów i pełnych sklepów z drogimi ciuchami, gdyż nie będzie klientów, aby je kupić. Koronawirus zaczął od punktu A, ale zakończy punktem B, gdzie B będzie przypominał bardzo A.
To fascynujący model i jeśli okaże się prawdziwy, to wasze przewidywania co do koronawirusa jako hamulca ręcznego dla całej materialistycznej cywilizacji na Ziemi mogą okazać się prawdziwe. Pomyślałem, że napisze o tym do was, bo to jest interesująca wizja przyszłości, a przecież sporo o tym piszecie i słusznie, bo nie ma ciekawszego tematu od koronawirusa. Dodam tylko, że długość odcinka AB nie ma znaczenia - to może być 2-5 lat, a może być nawet 25 lat. Chodzi o punkt końcowy całej historii z koronawirusem.
Możecie zamieścić mój e-mail, tylko proszę nie podawajcie moich danych. Jestem pracownikiem […] i nie chce się ujawniać, bo mógłbym mieć kłopoty za publikowanie takich rzeczy.
Pozdrawiam cały pokład okrętu
[dane do wiad. FN]
/poniżej jeszcze jeden post Janusza Korwin-Mikkego o koronawirusie/
-----Original Message-----
From: [...]
Sent: Wednesday, October 21, 2020 4:06 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Głos wirusa!
Witam serdecznie jedyną w swoim rodzaju Fundację Nautilus. Natknęłam się w sieci na ciekawy przekaz pt. Głos wirusa! Myślę, że jest warty odsłuchania na stronach FN, ponieważ ma w sobie ciekawy przekaz dla ludzkości. Pozdrawiam serdecznie załogantka ania28261.
--
I jeszcze jeden list. Takie też się pojawiają.
[...] Dzień dobry, pracuję na onkologii. Na mocy ustawy covidowej dostałam możliwość zdawania egzaminu specjalizacyjnego na ostatnim roku specjalizacji, w związku z czym wzięłam urlop wychowawczy, oczywiście bezpłatny (jedyna możliwość, żeby pracodawca nie mógł odmówić mi wolnego) i zaczęłam się przygotowywać. W książkach siedziałam równo trzy miesiące. Często tak, że zaczynałam naukę o godz. 5-6, by kończyć nawet o godz. 1. Dzień w dzień to samo. W tym czasie mój mąż był matką, ojcem, sprzątaczką, kucharką i szoferem. Tak wyglądała nasza rzeczywistość między pierwszym a drugim egzaminem.
Kiedy raz wyszłam z mężem do kina, to czułam się jak wypuszczona z klatki. Wczoraj pierwszy raz od trzech miesięcy spędziłam czas z dziećmi i zauważyłam, że moje pięcioletnie dziecko ma tiki nerwowe. Konsultowałam go z dwoma znajomymi neurologami. Oboje potwierdzają, że przeszedł ogromny stres związany z moja nauką i tym, że nie spędzałam z nim czasu.
"Ten naród nie jest wart kolejnych łez moich dzieci i ich stresu biorącego się z mojej nieobecności"
O wielu łzach moich dzieci nie wspomnę, synek kilka razy potrafił się budzić w nocy ze szlochem i wołać "mama". Egzamin na szczęście udało mi się zdać. W marcu byłam gotowa pójść na front w razie potrzeby, jednak teraz, patrząc na to co się dzieje wokół - ruchy antycovidowe, cwaniactwo tych wszystkich ludzi, którzy nie noszą masek i narażają innych, opluwanie mnie i mojego środowiska - to wszystko sprawia, że choćby się waliło i paliło, ten naród nie jest wart kolejnych łez moich dzieci i ich stresu biorącego się z mojej nieobecności. Ich zszarganych nerwów i zdrowia. Płaczę nawet teraz, pisząc te słowa. Medycyna i pomaganie ludziom było moim ogromnym marzeniem i w najgorszych snach bym nie pomyślała, że przyjdzie dzień, kiedy będę zastanawiała się nad rezygnacją z zawodu.
[...]
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie