Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
24 listopada z bazy sił kosmicznych Vandenberg w Kalifornii rakieta Space X wyniosła w kosmos sondę DART, która za niecały rok ma się zderzyć z asteroidą.
To pierwsza misja kosmiczna, która ma przetestować program ochrony Ziemi przed zagrażającymi jej w przyszłości asteroidami czy kometami. Sonda zbliży się do pary asteroid z pobliskiej grupy Amora – ok. 11 mln km od Ziemi – i uderzy w mniejszą z nich. Ta para asteroid to Didymos o średnicy 780 m i krążący wokół niego Dimorfos – 163-metrowy. Zadaniem sondy DART (Double Asteroid Redirection Test) nie jest zniszczenie Dimorfosa, a jedynie zmiana jego orbity obiegu wokół większego towarzysza. W ten sposób, jeśli cały test się powiedzie, będzie można sprawdzić, czy zbliżający się do Ziemi obiekt kosmiczny można unieszkodliwić poprzez zmianę toru jego orbity. Do tej pory wykonywano jedynie symulacje takich zdarzeń, teraz przeprowadzony zostanie test realny.
Misja jest bardzo ciekawa z wielu względów. Po pierwsze, by uznać ją za udaną, nie wystarczy tylko samo uderzenie w asteroidę Dimorfos. Trzeba ten fakt i jego skutki dokładnie zaobserwować. Dlatego razem z sondą DART w stronę pary asteroid leci też mały (14-kilogramowy) próbnik LICIACube, który na 10 dni przed zderzeniem odłączy się od DART-a i zajmie odpowiednią pozycję, tak by przelecieć nad miejscem zderzenia w 3 min po fakcie. Wykona wówczas serię dokładnych zdjęć, a być może nawet film. Poza tym sam DART jest wyposażony w bardzo czułą kamerę DRACO, która dokładnie utrwali obraz dwóch asteroid, po czym ulegnie zniszczeniu wraz z całą sondą. Oblicza się, że zmiana orbity Dimorfosa, który jest oddalony od swojego większego towarzysza tylko o 1,2 km, po impakcie będzie zauważalna dla teleskopów naziemnych.
Przez cały czas podróży do układu Didymos-Dimorfos DART będzie sterowany z Ziemi, jednak na 4 godz. przed zderzeniem zacznie pracę autonomiczną, to znaczy, że będzie nim kierować specjalne oprogramowanie SMART Nav (Small-body Maneuvering Autonomous Real Time Navigation). Wtedy już tylko od niego będzie zależeć, czy pędząca z szybkością 24 tys. km/godz. sonda trafi w niewielką asteroidę, zaledwie nieco większą od stadionu piłkarskiego. Istotną częścią SMART Nav jest właśnie kamera DRACO wykonująca zdjęcia co sekundę; i taki też będzie interwał korekt toru lotu sondy. Czyli wszystko będzie się rozgrywać niezwykle szybko. Sondę DART wyposażono też w nowatorski system rozwijających się jak dywan paneli fotowoltaicznych oraz jonowy silnik NEXT (NASA Evolutionary Xenon Thruster), który będzie podczas misji głównie testowany. Podstawą napędu sondy są silniki na hydrazynę.
Ale to jeszcze nie koniec historii, ponieważ w 2027 r. do układu Didymos-Dimorfos doleci europejska sonda Hera, która zbliży się do asteroid i prześledzi dokładnie skutki uderzenia DART-a. Misję DART przygotowały dwie agencje: NASA i Włoska Agencja Kosmiczna. Budowę sondy i zarządzanie misją powierzono Johns Hopkins Appleid Physics Laboratory w Maryland w USA.
źródło: polityka.pl
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie