Dziś jest:
Piątek, 18 kwietnia 2025
Jedność myśli, słowa i czynu. To jedyna droga do szczęścia.
Sathya Sai Baba
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie.
Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
Tej rodziny miało nie być w domu, ale... nagle wszystko poprowadziło ich na spotkanie ze śmiercią. Tragedia w Szczyrku wstrząsnęła całą Polską. W wybuchu gazu zginęło 8 osób, w tym czworo dzieci. Byli rodziną. Okazuje się, że większości z nich miało w tym momencie nie być w domu. Los zadecydował inaczej.
Szczyrk. W środę wieczorem zawalił się tam trzykondygnacyjny budynek przy ul. Leszczynowej. Powodem był wybuch gazu. Ratownicy pracowali kilkanaście godzin w poszukiwaniu uwięzionych pod gruzami osób. W domu, gdzie doszło do eksplozji, mieszkały dwie rodziny. Z budynku po wybuchu nie zostało dosłownie nic.
W tragedii zginęło 8 osób. To 60-letni Józef Kaim, jego żona - 60-letnia Jolanta, 39-letni siostrzeniec Wojciech Kaim z żoną Anną i trójką dzieci: 10-letnią Michalinką, 6-letnią Marcelinką i 3-letnim Stasiem oraz wnuk Józefa – 10-letni Szymonek. Ocalała jedynie pani Katarzyna. W dniu tragedii pojechała do pracy.
Jak czytamy w "Fakcie", większości z nich miało w tym momencie nie być w domu. Osoba, która była blisko związana z rodziną, powiedziała, że Wojciech miał być w tym czasie na basenie na nauce pływania z Marcelinką. Zajęcia się jednak przesunęły i zostali w domu.
- Podobnie Szymonek, syn Kasi, która była wtedy w pracy. Od południa był u koleżanki - mówił rozmówca "Faktu". Wrócił 20 minut przed wybuchem. Chłopiec usiadł w pokoju pograć na konsoli.
Wszystko wskazuje na to, że gaz przedostał się instalacjami i kanałami do budynku po uszkodzeniu pobliskiego gazociągu. Zdaniem Polskiej Spółki Gazownictwa pracownicy zewnętrznej firmy mieli wwiercić się w rurę urządzeniem do wykonywania przecisków podziemnych. Śledztwo ws. katastrofy wszczęła Prokuratura w Bielsku-Białej.
Jak czytamy w "Fakcie", firma, która wykonywała prace na ulicy Leszczynowej, na zlecenie powstających nieopodal apartamentowców miała zasilić nową inwestycję w energię elektryczną.
Jak wynika z ustaleń dziennika, kilka minut przed wybuchem pan Józef razem ze swoim bratem Tadeuszem, który mieszka obok, wyszli do pracowników firmy budowlanej i prosili, aby wreszcie zakończyli prace. Pokłócili się z nimi, gdyż chcieli mieć już spokój, a robotnicy pracowali do późna.
Jak czytamy w "Fakcie", Wojciech Kaim z żoną remontowali dom po dziadkach, do którego planowali się przeprowadzić. Sąsiedzi opowiadają, że byli zgodną i kochającą rodziną. Małżeństwo prowadziło lokalny biznes w ramach którego wynajmowali pokoje turystom. Oboje byli także instruktorami narciarstwa. Pan Wojciech miał w czwartek wyjechać do Austrii jako trener. Tuż obok ich domu mieszka mama i wujek Wojciecha.
60-letni Józef Kaim w latach 70. i 80. był odnoszącym sukcesy narciarzem alpejskim. Od lat w domu, w którym mieszkał, prowadził serwis narciarski, jeden z pierwszych w mieście - informuje "Gazeta Wyborcza". Od nazwiska rodziny pochodzi nazwa ośrodka narciarskiego "Kaimówka".
UWAGA, ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU W NASZEJ ECHO-SONDZIE.
PYTANIE: W SZCZYRKU W WYNIKU ZAWALENIA SIĘ DOMU ZGINĘŁO 8 OSÓB. TEGO DNIA TEJ RODZINY MIAŁO TAM NIE BYĆ... CZY WIERZYSZ, ŻE TO PRZEZNACZENIE SPRAWIŁO, ŻE WSZYSTKICH SPOTKAŁA ŚMIERĆ?
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
Teleskop Webba sfotografował UFO?
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie