Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Zaczęłam swoją przygodę z Nautilusem od czasów, gdy szukając czegoś na YT na zaśnięcie wpisałam "audycje radiowe" i tak trafiłam na audycje pana Bernatowicza. Stały się dla mnie jednym z kamieni milowych czegoś, co możemy nazwać szumnie rozwojem duchowym ;) Między innymi dzięki nim "wierzę" w reinkarnację, która to kiedyś była wręcz kolizyjna z moimi poglądami.
Nadal pragnę poszukiwać i niczym kania dżdżu wypatruję na Waszej stronie praktycznych rad co do dalszego rozwoju. Piszecie o różnych planowanych wyprawach, o książkach itd... Bardzo by mnie ucieszyło, gdybyście podali miejsca, które można by było odwiedzić, szkoły, do których pojechać, kursy jakie "zaliczyć". Może część czytelników zdecydowałaby się na wyprawę Nautilusa na własną rękę :) Do Chin np.
Marzy mi się wejść do Bazy Nautilusa, poczytać te wszystkie artykuły, cieszyć się nimi jak dziecko, spisać wszystkie tytuły książek jakie tam macie :)
W ramach połechtania serduszka napiszę jak pomogliście mi z medytacją.
Otóż jestem osobą, która ma problem z podjęciem działania, jeśli nie wie o nim wszystkiego, co możliwe i nie może się dobrze przygotować. Jakiś czas temu daliście artykuł w Pytaniach o medytacji wraz z krótką instrukcją:
https://www.nautilus.org.pl/pytania,49,20-listopad-2016--czy-medytacja-moze-byc-niebezpieczna.html?year=2016&month=11&day=20
Spisałam sobie instrukcję medytacji dość niedbale na kartce i próbowałam siedząc na poduszce z wyprostowanym kręgosłupem itd :) Niestety byłam zbyt zmęczona i dokończyłam leżąc. Nie skupiałam się bardzo na instrukcji, na podanych frazach. Niedbale pozwoliłam światłu wejść we mnie i połączyć się ze Wszechświatem, wyobrażałam sobie planety, jak światło przechodzi przez planety i ja jestem z tym światłem... W wyobraźni docierałam do Plutona, wyobrażałam sobie galaktyki, nawet naszą Ziemię otoczoną światłem, a też poświęciłam uwagę drzewie za oknem. Wszystko niemal flejtuchowato :) Pamiętam, że po tym zasypiałam ze spokojem w sercu, światłem w sercu jak dawno nie w swoim życiu :)
Także jeśli moglibyście prowadzić tak swoją załogę częściej byłoby bardzo miło. Po kawałku. Nie trzeba robić recenzji książek, tylko może właśnie spisać tytuły? :) Podać miejsce kursów medytacji? :) Cokolwiek twórczego :)
Pozdrawiam,
Justyna
Tu okręt Nautilus, pięknie dziękujemy za ciepłe słowa. Sprawa tej medytacji jest szczególna - jej opis i w ogóle sama medytacja nie jest... wymysłem ludzi! Jej pochodzenie zachowamy dla siebie - w końcu musimy mieć jakieś tajemnice. ;)
Wiele osób poszukuje jednej drogi do rozwoju duchowego, a najlepiej, żeby ta droga miała "linka". To tak nie jest - istnieje tylko ścieżka małych kroków. Nie trzeba czytać książek (choć oczywiście można), nie trzeba chodzić na żadne kursy (choć oczywiście można), nie trzeba także medytować (choć oczywiście można).
Wiemy o tym, że sama lektura treści publikowanych w serwisie FN zmieniła wiele osób, ich postrzeganie świata. Nie będzie żadną tajemnicą, że dokładnie taki mamy cel - obudzić ludzi w bardzo lekki, łagodny sposób... Wystarczy sobie wyobrazić kogoś, kto jest zamknięty w przezroczystej kapsule, która leży na ziemi w pięknym świecie. Osoba w środku nie jest nawet świadoma, że wokół jest tak piękny świat, gdyż kapsuła nie pozwala jej na to.
Naszym zadaniem jest naciśnięcie małego przycisku na dolnej obręczy kapsuły, aby jej szklany dach odchylił się i aby osoba znajdująca się w środku przeżyła najpiękniejszą chwilę w życiu - zobaczyła piękno świata, w której przyszło jej żyć... Tym pięknym, niezniszczalnym światem jest świat ducha.
Nie sposób jest obudzić wszystkich ludzi. Możemy to robić tylko z jednostkami, ale jeśli udało się to zrobić choć z jedną osobą, to i tak było warto zbudować okręt Nautilus. A wiemy, że udało nam się to zrobić z coraz większą grupą osób... Możecie się tylko domyślać, jak bardzo dzięki temu jesteśmy szczęśliwi.
Pracujemy nad ulepszeniem naszego okrętu - będzie tam więcej takich rzeczy, o których m.in. pisze Pani. Polecamy zwłaszcza śledzenie tego, co będzie się działo w tzw. Kajucie Okrętu Nautilus, gdyż tam będzie prawdziwy świat Nautilusa... trochę ukryty przed wzrokiem niewtajemniczonych.
Aby wejść do Kajuty, należy się zalogować. A następnie kliknąć na ikonkę KAJUTA (dla ułatwienia zaznaczyliśmy ją czerwonym kółkiem).
Radzimy także śledzić nasz kolejny ważny dział, czyli SZALUPĘ RATUNKOWĄ, ale o niej napiszemy innym razem. Z rozwojem duchowym jest tak, że wystarczy jeden moment, który nagle sprawi, że... wszystko staje się jasne. I wtedy można zostawić smutek i niepokój jak niepotrzebny bagaż, po czym wyruszyć po ścieżce prowadzącej we właściwą stronę. Będziemy starali się być trochę taką busolą, która będzie pokazywała właściwy punkt na horyzoncie. Taki jest nasz (trochę ukryty i... tajny) cel!
czytaj dalej
Piszemy o tym po raz pierwszy. Ludzie o innej orientacji seksualnej czytają serwis FN. Pytają nas o wiele rzeczy. Czasami proszą o pomoc.
O tym, że serwis FN czytają osoby należące do tzw. mniejszości seksualnych zorientowaliśmy się już wiele, wiele lat temu. Dostawaliśmy listy, często bardzo poruszające. Ludzie prosili nas o to, aby nie zapominać o ich istnieniu, czasami także o wielkim niepokoju związanym ze swoją seksualnością. Moglibyśmy cytować te listy bardzo długo, ale tylko kilka przykładów:
[PYTANIA DO FN] Jest taki problem w mojej dalszej rodzinie, że syn szwagra, ze strony mojej żony jest homoseksualistą. Moje pytanie jest takie, czy to może mieć związek z jego poprzednim życiem, w którym to mógł być kobietą, a teraz ciągnie go ku facetom?
No i niejako przy okazji, zapytam, czy transwestyci mogą mieć jakieś znamię z poprzedniego wcielenia? Wbrew pozorom, to jest temat bardzo istotny, gdyż dotyczy statystycznie 1/10 populacji. Nie przypominam sobie, abyście poruszyli tego typu zagadnienie, a uwierzcie mi, że wielu ludzi szuka wyjaśnienia swojego innego jestestwa i na żadnej innej stronie, te tematy nie były poruszane.
Być może będziecie pierwsi, być może znacie odpowiedź? Pozdrawiam, jak zwykle serdecznie, Robert
[PYTANIA DO FN] poruszycie w końcu temat homoseksualizmu z punktu widzenia duchowego?????????????????????????????????????????????????????????
[PYTANIA DO FN] Witam ulubioną Fundację Nautilus. Z tej strony znowu [dane do wiad. FN]. Chciałbym zadać kilka pytań dosyć prywatnych, bo traktuję Was jako autorytet w sprawach duchowych, największy z możliwych mi znanych.
o samych sobie.
P.S. pytania dotyczą głownie świadków Jehowy i ich wyznania przepraszam jeżeli nie chcecie na nie odpowiedzieć, ale bardzo proszę o odpowiedź bo to dla mnie kwestia życia i śmierci, mój rozwój duchowy i wspinanie się po drabinie duchowości.
Drodzy czytelnicy serwisu FN, którzy jesteście w innej "barwie tęczy" i którzy piszecie listy na pokład okrętu Nautilus. Nigdy o Was nie zapominamy i jako ludzie uważający duchowość za absolutnie najważniejszą rzecz na świecie zawsze stajemy „po waszej stronie”, choć tak naprawdę nie ma żadnej strony „waszej czy naszej”... Jesteśmy podróżnikami na wielkiej wędrówce ku światłu, którzy są ukrytymi, nieśmiertelnymi istotami w skafandrach, które są naszymi ciałami. Kiedyś ten skafander zostawiamy i podróżujemy dalej – nic na tej drodze nie jest przypadkiem. I wszystko ma swoją przyczynę - wiemy o tym doskonale. Także ten "materialny i starzejący się skafander" w naszej ziemskiej wędrówce, który nam wszystkim przysparza tyle radości, ale i problemów związanych chociażby z naszą seksualnością...
Od kiedy tylko dostaliśmy pierwsze sygnały o tym, że serwis FN jest czytany także przez osoby należące do tzw. mniejszości seksualnych, podjęliśmy decyzję o napisaniu dłuższego tekstu na temat homoseksualizmu. Jego natura jest wielką tajemnicą i nie ma dla nas cienia wątpliwości – w znacznej mierze ma źródło karmiczne, czyli wynika z tzw. karmy, czyli m.in. poprzednich wcieleń. Jest to potężna siła, której nic i nikt się nie jest w stanie przeciwstawić, a wynika z tego, że dusza nie ma płci. Można być raz kobietą, można być mężczyzną. Są to dwie strony jednej monety, gdyż zarówno cechy męskie jak i kobiece wpływają na całość istoty ludzkiej. Zarówno doświadczenie bycia mężczyzną, jak i kobietą są potrzebne duszy, do nauczenia się takich rzeczy jak miłość, przyjaźń, zrozumienie dobra lub zła.
Szukaliśmy materiałów na temat tego, co jest związane z poprzednimi wcieleniami osób o takiej orientacji. Łatwo nie było, gdyż w Polsce w ogóle ten temat nie był poruszany, a na świecie… pewnie był, ale dopiero ostatnio zaczęliśmy szukać na większą skalę. Te materiały powoli napływają do nas z USA i obiecujemy, że wszyscy nasi załoganci czekający na taki tekst nie poczują się zawiedzeni. Odpowiemy także na pytania, które do nas skierowaliście. Pamiętamy o Was cały czas!
Na zakończenie tego tekstu (czyli tak naprawdę zapowiedzi dużej publikacji, do której jeszcze zbieramy materiały!) mała rzecz, którą znaleźliśmy w znakomitym serialu „Duchy i Ja”. Tam właśnie medium Kim Russo rozmawia ze znanymi osobami, które opowiadają czasami mrożące krew w żyłach historie o swoich doświadczeniach ze zjawiskami niewyjaśnionymi.
W jednym z odcinków Kim Russo próbuje rozwikłać tajemnicę z dzieciństwa znanego łyżwiarza figurowego John`ego Weir`a, który przyznał się publicznie do tego, że jest innej orientacji seksualnej.
Russo jest po prostu bezbłędna – w Polsce nie ma nawet jednej osoby, która mogłaby się swoją siłą zbliżyć do jej daru! Oczywiście wie, że jest reinkarnacja i oczywiście jest w stanie zobaczyć swoim umysłem poprzednie wcielenia osób, z którymi rozmawia.
I właśnie w odcinku z udziałem John`ego Weir`a poruszyła wprost sprawę genezy wielu przypadków homoseksualizmu (trudno ocenić, czy wszystkich – tego nie wiemy), które mają swój początek w poprzednich wcieleniach, kiedy mężczyźni byli kobietami, a kobiety mężczyznami…
Oto materiał z naszego Archiwum FN czyli krótki fragment tego programu.
czytaj dalej
Na całym świecie ludzie znają to dziwne zjawisko: na ich skórze pojawiają się znaki o symetrycznych kształtach wykluczających przypadkowe ułożenie przebarwień. W Polsce także znamy ten fenomen. Jeden z naszych czytelników przysłał nam pytanie poruszające ten problem.
Dzien dobry Panstwu.
Moja znajoma obudzila sie i zobaczyla na swoim ramieniu pewny znak. Niestety nie posiadam foto gdyz ona boi sie opowiesci o duchach ufo itp. wiec nie chciala znac tlumaczenia. Sa to dwa okregi ,jeden mniejszy w srodku drugiego wiekszego, ktore przecina ,laczac sie w srodku mniejszego okregu 6 lini tworzac idealna forme geometryczna. Znalazlem podobne lub identyczne formy,znaki , wpisujac w google haslo: znaki na ciele. Sytuacja miala miejsce w Niemczech ok 2 lata temu, znak powoli zanikal przez ok miesiac. Znak pojawil sie w dniu Swieta Wszystkich Swietych. Czy znaja Panstwo podobne znaki ? Jak powstaja i dlaczego? Dodam tylko ze miejsce gdzie wtedy mieszkali z cala rodzina bylo bardzo dziwne, ich dzieci czesto mowily do kogos kogo nie bylo, zaczynaly plakac w momencie wejscia do mieszkania, oraz gdy sie wyprowadzali i siedzieli juz w aucie po spakowaniu wszyscy byli w szoku bo widzieli kogos w oknie patrzacego na nich z pustego juz mieszkania.
Pozdrawiam
Rafal
Oczywiście, ze znamy takie przypadki. Z opisu Pana wynika, że nie mają one nic wspólnego z demonami (te zostawiają inny znak), ale są dwie możliwości:
- kontakt z UFO
- jakieś "przebicie" z dawnego wcielenia
Nie ma zdjęcia, więc raczej nie możemy powiedzieć więcej, ale … rzeczywiście sprawa jest ciekawa.
Pozdrawiamy!
FN
poniżej link do tekstu o dziwnych znakach w serwisie FN
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3232,oto-prawdziwe-archiwum-x.html
... i kolejne fotografie takich właśnie znaków, które dostaliśmy w ostatnich dniach. Jeden z tych znaków jest dokładnie taki, jak opisuje czytelnik serwisu.
czytaj dalej
Wiele osób pisze do nas smutne listy o tym, jak bardzo cierpią. Z powodu braku zdrowia, zawiedzionej miłości, braku pieniędzy, a także przez nałogi jak chociażby alkohol. W jednym z ostatnich listów było bardzo proste pytanie: czy pamiętamy o takich ludziach, że nie wszyscy potrafią cieszyć się życiem? Na pokładzie okrętu Nautilus zebrała się nasza załoga i przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy o tym prostym pytaniu.
Prawda jest taka, że to właśnie dla tych ludzi powstał okręt Nautilus i to przede wszystkim do nich kierujemy wszystko, co pojawia się jako przekaz "z pokładu Nautilusa". Jesteśmy pewni, a raczej... wiemy o tym, że nasz przekaz - jeśli tak to nazwiemy - pomaga odnaleźć harmonię ze światem i coś, czego nazwać nie sposób, a o czym marzą wszyscy wokół: szczęście z tego, że jest się tu i teraz, tym, kim jesteśmy i nikim innym.
Oto przykład innego listu "z tej półki", a możecie nam wierzyć - otrzymujemy ich bardzo wiele.
[...] Witam. Czy moglibyście napisać jakiś artykuł dla ludzi takich jak ja dla których życie często bardzo przypomina zapach i smak popiołu i dymu pozdrawiam w łzach i w oczach w nowy rok pozdrawiam. Pamiętajcie,że dla ludzi takich jak ja też piszecie te strony, samotnych po przejściach ze łzami w oczach gdzieś próbujących zabić samotność alkoholem choć nigdy się to nie udaje. Ze łzami w oczach Paweł pozdrawiam.
Bardzo często tacy ,ludzie jak ja oczekują ,od Was czegoś specjalnego co pozwoli podróżować dalej, nie zapominajcie o ludziach takich jak ja w wielkim smutku :(
Witamy Pana,
Dziękujemy za e-mail, ale skąd tyle smutku w Pana wiadomości dla nas? Nigdy o takich ludziach nie zapominamy. Wiemy, że alkohol łagodzi wiele rzeczy, ale to zwodnicza bestia, która rujnuje w ukryciu, i sprawia wrażenie chwilowego szczęścia, które jest... oszustwem. Niszczy życie wielu ludzi, wiemy o tym! I jeszcze jedno.
Ludzie wiedzący o tym, że jesteśmy istotami nieśmiertelnymi, którzy w naszych ciałach jesteśmy jedynie „pasażerami” przeżywającymi jedynie kolejne „przygody jako Pan lub Pani” nie powinni odczuwać smutku, a jedynie lekkie rozbawienie połączone z chwilową zadumą mad tym, jak niezwykłe jest to życie... Prosimy czasami spojrzeć na siebie z pozycji widza, który ogląda film z udziałem jednego aktora - siebie. Trochę z boku, trzeba nabrać do tego spektaklu dystansu, bo tych "ról" odgrywał Pan już wiele i odgrywać wiele Pan będzie...
Prosimy pamiętać o tym!
I nie traktować życia aż tak serio, a raczej jak pewien spektakl teatralny, w którym przyszło odgrywać Panu akurat taką rolę. Pozdrawiamy i także życzymy Szczęśliwego Nowego Roku! FN
Jako uzupełnienie do tej odpowiedzi na pytanie prosimy traktować najnowszy wpis w naszej "Szalupie Ratunkowej", który nosi tytuł "Skarb i Niebezpieczeństwo".
https://www.nautilus.org.pl/szalupa,54,skarb-i-niebezpieczenstwo.html
I już zupełnie na koniec: polecamy udział w naszej ECHO-SONDZIE. Pytanie jest proste: Czy jesteś człowiekiem szczęśliwym czy nieszczęśliwym? I jak bardzo?
czytaj dalej
Temat "media i UFO" jest stałym elementem rozmów na pokładzie okrętu Nautilus. Tak prawdziwa informacja, tak fenomenalnie ważna dla ludzkości jest pomijana całkowitym milczeniem. Trafia na ostatnie kolumny tabloidów opatrzona pogardliwym komentarzem i kpiarskim podsumowaniem. Trudno się dziwić, że ta sprawa intryguje także naszych czytelników.
Dzień dobry. To co chciałbym napisać nie ma dla mnie zbyt dużego znaczenia. nie zajmuje to mojej uwagi w stopniu żadnym prawdę mówiąc. Chciałbym byście mnie potraktowali poważnie , choć też nie jest to też dla mnie istotne. W 1999 w styczniu , to był chyba 22 miałem nad sobą ufo. Ciepły styczeń, koło 12 - 15 stopni w dzień.
Noc bez blasku księżyca, koło 19.00 przechodziłem przez park w okolicy mego domu na peryferiach miasta. Ulica , która prowadziła do tego parku była, jak nigdy nie oświetlona, przechodząc przez park było tak ciemno , że miałem wyciągniętą rękę , by nie wejść na drzewo ,bo dosłownie nic nie widziałem. W pewnym momencie usłyszałem świst i nade mną pojawiło się światło, jak z lampy ulicznej , wiedziałem że coś jest na górze powyżej drzewami, jakieś 30 m powyżej i wiedziałem, że jest to ufo.
Przyspieszyłem kroku by wyjść w kręgu światła, cień rzucany przez drzewa z tego światła bardzo wolno się przesuwał , z prędkością moich kroków, jakby podążało światło będące nad drzewami , za mną.
Udało mi się wyjść z kręgu światła i pojazd w tym momencie odleciał gwałtownie w górę , z przyspieszeniem, jakiego nie jest w stanie osiągnąć żaden pojazd ziemski. O tym przyspieszeniu wiem, bo świst przecinanego powietrza bardzo szybko się oddalił. Zresztą tak szybko jak się wcześniej pojawił. Gdy był jeszcze nade mną wtedy nie słyszałem żadnego dźwięku, choć mogę powiedzieć, że być może był jednak. A na pewno był trudny do usłyszenia. Przypominał dźwięk twardego dysku z komputera słyszanego z oddali, o bardzo małym nasileniu pracy. Nawet jeden z moich znajomych będący gdzieś w oddali widział to światło, jakiś czas później się o tym dowiedziałem, choć nie mówiłem mu, że tam byłem. To był tylko dla mnie dowód , na zaistnienie tego, co przeżyłem, choć byłem świadomy wszystkiego, i nawet bez jego zdziwienia obecnością tego światła, miałem świadomość tego, co miało miejsce. [...]
Pytanie do Was - jestem osobą religijną i to zdarzenie nie zachwiało moim postrzeganiem świata, tylko zastanawiam się, czemu z perspektywy czasu, nie słyszę o tego typu przypadkach w telewizji. Wiem, sam o tym nie mówię nikomu, moi rodzice nie wiedzą, bo nie ma sensu o tym mówić, ale może nie każdy myśli jak ja. Nie słyszę o takich wydarzeniach na świece w mediach
Dziękuję
ODPOWIEDŹ OD FUNDACJI NAUTILUS
W zasadzie sam Pan sobie udzielił odpowiedzi. Największym problemem jest milczenie świadków. Głównie z obawy przed ośmieszeniem, wytykaniem palcami przez rodzinę i znajomych, a nawet lęk przed utratą pracy. W mediach panuje powszechne przekonanie, że "UFO jest bujdą na resorach". Fajnie się o tym czyta, ale "świadkowie jakoś nie chcą mówić", a w ogóle to naukowcy gdyby UFO istniało, to na pewno by to ogłosili... Tak myślą ludzie. Prawda jest zupełnie inna.
Zjawisko związane z Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi (UFO) dosłownie obezwładnia swoją prawdziwością. Ilość relacji, zdjęć, filmów, obserwacji, przypadków przejęcia kontroli nad wojskowymi samolotami przez obiekty UFO i tak dalej - ilość tego wszystkiego odbiera dech w piersiach. Owo "milczenie świata na temat UFO" jest nie tylko rozbrajające swoją głupotą, ale przede wszystkim jest śmieszne. Podamy Panu przykład.
Nasz kolega z pokładu okrętu Nautilus opowiadał taką historię. Wiele lat temu miał spotkanie z bardzo znanym profesorem, który pełnił wtedy funkcję Prezesa PAN (Polskiej Akademii Nauk). Po spotkaniu profesor podszedł do niego i poprosił o chwilę rozmowy "na stronie". I wtedy doszło do mniej więcej takiej konwersacji:
- Wie Pan co... Pan się zajmuje tym całym UFO, a to jest prawdziwe zjawisko, bo moja żona z bratem widzieli start takiego obiektu... nikomu o tym nie mówiłem, ale panu mogę.
- To bardzo ważna wiadomość panie Profesorze! Opowie o tym pan przed mikrofonem?
- Pan chyba żartuje! To oznaczałoby koniec mojej kariery, ośmieszenie mojej rodziny, koniec wszystkiego.
- No tak, ale przez taką postawę to ludzie zawsze będą myśleli, że UFO to wierutne bzdury, przeinaczenia, źle zinterpretowane samoloty, balony i gęsi... Ja wiem, jaka jest prawda. Pan, jak widzę, także wie. Czy ma pan na tyle dużo odwagi, aby przełamać tę zmowę milczenia?
- Nie mam. Wie pan, może kiedyś... teraz to oznaczałoby koniec dla mnie i dla całej mojej rodziny.
Niech ta rozmowa będzie dla Pana naszą najlepszą odpowiedzią na zadane pytanie.
czytaj dalej
Ta sprawa już „przemykała” w serwisie, ale teraz także pojawiła się w „pytaniu do FN”. Chodzi o osoby, które przeżyły to unikalne wydarzenie jakim jest przeżycie śmierci klinicznej.
[PYTANIA DO FN] Witam Fundację :)
Wczoraj oglądałem wspaniałą debatę z udziałem Ebena Aleksandra i Raymonda Moodyego przeciw sceptykom życia po śmierci !
Oto link :
Mimo późnych godzin nocnych słuchałem z wypiekami na twarzy , szczerze polecam! Mam jeszcze pytanie odnośnie hmmm ludzie którzy po śmierci klinicznej uzyskali jakby to nazwać pewne zdolności tak to nazwijmy. Czy fundacja mogłaby cokolwiek napisać na ten temat ? Wiem że macie Państwo takie przypadki w archiwum! Kiedyś wspominaliście ze ktoś np. mógł widzieć ludzką aurę ! Sam poznałem jedną z takich osób , ona np. wspominała o spontanicznym odbiorze ludzkich myśli!
Absolutnie to potwierdzamy! Bardzo często zdarza się, że ludzie po przeżyciu śmierci klinicznej zaczynają widzieć na jawie duchy, mają zdolności do postrzegania aury czy nagle budzą się w nich umiejętności do widzenia przyszłości. Czy mamy takie historie w Archiwum FN? Oczywiście, że tak, ale możemy nawet powiedzieć więcej – podobnie jest w przypadku Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO. Osoby, które były na pokładach pojazdów UFO potem odkrywają u siebie zdolności do tzw. postrzegania pozazmysłowego.
Mechanizm i jednego i drugiego przypadku jest bardzo prosty – dusza człowieka przebywając w pobliżu istot o bardzo wysokim poziomie rozwoju duchowego zaczyna lekko zmieniać swoją wibrację, a to otwiera przed człowiekiem świat niewidzialnych energii i pozazmysłowych możliwości.
Zarówno świetliste istoty towarzyszące ludziom po opuszczeniu ciała fizycznego, jak i bardzo często załoganci pojazdów UFO są tak wysoko jeśli chodzi o wibracje, że ludzie zyskują dzięki nim „dodatkową moc”, gdyż nawet przebywanie w pobliżu takich istot zmienia naszą aurę i wibrację. A potem nagle człowiek ze zdziwieniem zauważa, że zaczyna widzieć duchy zmarłych ludzi lub wie, co się wkrótce wydarzy… Bardzo ciekawy mechanizm, ale dobrze znany np. w klasztorach tybetańskich, gdzie samo przebywanie w pobliżu mistrzów jest uważane za „windę na wyższe poziomy rozwoju duszy”.
czytaj dalej
Praktycznie każdy zna kogoś, kto popełnił samobójstwo. Skala jest niewyobrażalnie wielka - w 2017 roku najprawdopodobniej samobójstwo popełni ok. 6 tys. osób. Dla porównania, w wypadkach drogowych co roku ginie ok. 3,2 tys. osób, z tego ok. 500 traci życie z winy nietrzeźwych kierowców. Polska to kraj samobójców – pod tym względem jesteśmy w czołówce państw świata.
Polska należy do krajów o największej liczbie samobójstw w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. Wskaźnik ten u nas wynosi 15,7. W Niemczech 10,5, a w dotkniętych kryzysem ekonomicznym Hiszpanii i Grecji odpowiednio 6,9 i 4,2. Jeden z naszych czytelników - jako wierzący katolik, choć także wierzący w to, co czyta w serwisie FN - zapytał wprost:
Czy dusze samobójców idą do nieba?
Odpowiedź jest prosta - jeśli niebem nazywamy świat, gdzie jest "światło" i gdzie trafiamy po śmierci fizycznej, to jak najbardziej. Jest jednak małe "ale" - samobójstwo jest ucieczką od problemu i prawa reinkarnacji są nieubłagane: taka osoba znowu będzie musiała zmierzyć się z problemem i "odrobić lekcję". I zmarnuje bardzo wiele lat sobie i innym ludziom nie osiągając niczego. Stąd trzeba potępiać samobójstwa tak, jak to my czynimy od zawsze!
Specjalnie na potrzeby odpowiedzi na to pytanie prezentujemy materiał z naszego Archiwum FN - bardzo ważny film, który obejrzeć powinien każdy. Zwłaszcza ci czytelnicy serwisu, którzy cierpią po stracie bliskiej osoby... Tam jest pięknie pokazany przypadek osoby, która chciała popełnić samobójstwo. Film nosi tytuł "Życie po Życiu".
czytaj dalej
Czytelniczka serwisu zadała trudne pytanie dotyczące tzw. cudów uzdrowień. Czy człowiek może zostać uzdrowiony w sposób, którego nie jest w stanie wytłumaczyć współczesna nauka? Spróbujemy zmierzyć się z tym pytaniem. E-mail w tej sprawie otrzymaliśmy w sobotę 25 lutego 2017.
From: […]
Sent: Saturday, February 25, 2017 5:31 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: pytanie egzystencjalne
Szanowna Fundacjo,
Czy wierzycie w cuda, uzdrowienia? Jeśli tak, to co z karmą? Człowiek choruje, bo jest to efektem zadawania cierpienia w poprzednich wcieleniach? Skoro tak, jak taka karma może zostać darowana (podczas uzdrowienia)?
Nie wiem, czy dobrze napisałam to, co mam na myśli.
pozdrawiam
Absolutnie rozumiemy, co ma Pani na myśli. Odpowiedź nie nastręcza najmniejszych kłopotów – tak, są cudowne przywrócenia ludzi w dramatycznym stanie do pełnego zdrowia. Obserwując świat wokół widać wyraźnie, że wiele osób traktuje kościół i wiarę przede wszystkim jako „koło ratunkowe” na wypadek, gdyby przydarzyła się ciężka choroba. Gdyby nie bardzo nagłaśniany „element cudów uzdrowień”, to wiele światowych świątyń świeciłoby pustkami… i to dotyczy różnych religii.
Odrzućmy wszystkie uzdrowienia, których podłoże jest w psychice, a więc tak zwane pozytywne myślenie i silne przekonanie o tym, że zdrowie wróci sprawia, że mózg w niepojęty sposób wysyła sygnał do danej części ciała, która się „regeneruje” i wraca do normalnej sprawności. Być może jest jakiś drobny procent populacji ludzi na całym świecie, na których działa tego typu sugestia i nagle staje się cud – wracając do zdrowia.
Pani jednak chodzi o coś innego, a podstawowe pytanie brzmi – czy potężna siła ponadnaturalna (Bóg, potężny duch itp.) jest w stanie cofnąć chorobę w sposób, z którym nie ma nic wspólnego „siła ludzkiego umysłu”?
Z naszych materiałów odpowiedź jest oczywista - absolutnie tak. Kto ma taką moc? Nie ma wątpliwości, że ludzie zwani przez nas awatarami, czyli bardzo potężne istoty duchowe, które czasami (ich zejścia na Ziemię są zawsze wydarzeniami!) pojawiają się wśród nas. Taką postacią bez wątpienia był Jezus Chrystus i wszystkie momenty opisywane w Nowym Testamencie, kiedy jedynie kładąc ręce na głowie osobie niewidomej przywracał jej wzrok czy usuwał trąd – te wszystkie historie były absolutnie prawdziwe, gdyż tak potężne istoty mają tę moc, która może wpływać na karmę mniejszych istot (karmę czyli los, przeznaczenie itp.).
Skąd u nas taka pewność? Mieliśmy... doświadczenia w tym względzie z innym, potężnym awatarem, który chodził po Ziemi. Musi Pani wiedzieć bowiem, że ta moc w ludzkiej istocie schodziła wielokrotnie na naszą planetę. Jezus nie był jedynym.
To wyjaśnia częściowo sens modlitwy we wszystkich religiach, która jest prośbą do takiej istoty o pomoc, w tym wypadku o uzdrowienie. Jeśli taka istota uzna, że dla danego człowieka powinna i może zmienić karmę przeznaczenia, to… zrobi to i wtedy powstaje tzw. cud uzdrowienia. Mamy w tym względzie niezwykłe historie, które chyba nie odważymy się na razie ujawnić, ale… proszę nam wierzyć – to jest część naszej rzeczywistości.
Pytała Pani o karmę i przeznaczenie. Choroby mają swoje podłoże nie tylko w poprzednich wcieleniach, ale także często są efektem tego, co robimy w tym życiu. I nie tylko na zasadzie „palisz papierosy – będzie miał raka”, ale także znacznie głębiej… Choroba bowiem pozwala zawrócić wiele osób z drogi zatracenia w materializmie i sprawia, że muszą – wtedy nie mają wyjścia! – zwrócić się do wewnątrz, do swojej natury duchowej w niej szukając ratunku dla swojego chorego ciała.
Podsumowując – tak, są potężne siły, które mogą cofnąć chorobę na skutek prośby człowieka. Ktoś w to nie wierzy? Ma prawo, ale my mamy także prawo postawić taką tezę. Czasami odbywa się to w zupełnie niepojęty sposób, odbiegający od schematu „prośba – spełnienie”, jak oczekiwaliby tego ludzie. Przykładem może być autentyczna historia przedstawiona w filmie „Cuda z nieba”. Czy wierzymy w tę historię? Absolutnie. W Polsce zdarzyła się bardzo podobna, choć jeszcze bardziej wstrząsająca swoją niezwykłością… i absolutnie była tam ingerencja czegoś znacznie potężniejszego niż „pozytywne myślenie, potęga ludzkiego mózgu, który wykorzystuje tylko 5 procent itp. itd.”.
Cały film można obejrzeć tutaj:
http://www.cda.pl/video/872045d0
czytaj dalej
Czym jest 'chemtrails'? (pol. „chemiczne ślady”) to bardzo modna teoria spiskowa zakładająca, że smuga kondensacyjna powstająca za lecącym samolotem jest – w niektórych przypadkach – wytworem mającym utajony cel, wywoływany dystrybucją na wielkich obszarach dużych ilości substancji, które mogą być szkodliwe dla organizmów żywych. W tej sprawie dostaliśmy bardzo jasną propozycję - te trucizny ma nasz czytelnik... na dachu. Można je zebrać - nie ma problemu!
[...] Pragnę powiadomić zainteresowane osoby zjawiskiem nietypowych smug kondensacyjnych, po przelocie samolotów z napędem odrzutowym tzw 'chemitrails' , że u mnie na dachu osadza się ten proszek w formie szlichu po wiosennym wytopieniu śniegu, który w swojej śniegowej czapie zbiera przez kilka miesięcy ten turkusowy proszek.
Osad ten pozostaje przez jakiś czas na bardziej płaskich krawędziach blaszanych wytłoczeń 'dachówek' do czasy aż go zmyje 1-wsza silna ulewa.
Zainteresowanych pozyskaniem próbek do analiz i badań zapewniam, że mogę to udostępnić. Można to zgarnąć małym pędzelkiem te drobiny jednak najlepsza wydaje się być szczoteczka do zębów. Proszę powiadomić o tym poważnych badaczy z okolic nie tylko Wrocławia, a nóż potrzebują właśnie tego. [...]
Sprawa chemtrails – pisaliśmy o to sto razy - jest tu mały problem. Kilka osób tworzących FN to... piloci samolotów odrzutowych. To oni być może robią czasem na niebie owe smugi, na które patrzą złorzecząc czytelnicy serwisu. Co mówią nasi koledzy? Otóż jeśli cokolwiek rozpyli się na wysokości powyżej 30 metrów szanse na to, że to opadnie na kontrolowany obszar są równe zero. Należałoby sypać tuż na ziemią – 5-10 metrów.
„Trucie” nad Polską na wysokościach rzędu 10 tys. metrów to tak naprawdę sypanie owych wyśnionych „proszków i trucizn” już nawet nie na Europę czy Afrykę, ale raczej na Australię. Musi Pan być świadomy tego istotnego „aspektu sypania trucizn z samolotu”, który pomijają milczeniem miłośnicy teorii „chemtrails”, gdyż ten szczegół ich "nie interesuje". A powinien!
czytaj dalej
Szanowna Fundacjo, w informacji "Bretarianizm, czyli odżywianie się światłem" piszecie Państwo: "jest jeden owoc, który nie pochodzi z Ziemi... O jaki owoc chodzi? O granat. Kiedy w 1998 roku mieliśmy okazję dowiedzieć się o tym nie mieliśmy pojęcia, że informacja ta wiele lat później okaże się bardzo ważna w pewnym projekcie związanym z UFO, który właśnie prowadzimy".
Bardzo proszę o podanie szczegółów skąd macie Państwo taką informację, jej szczegółów, ewentualnie źródła skąd ona pochodzi.
Serdecznie pozdrawiam
Beata [dane do wiad. FN]
Witamy,
Informacje o tym, że granat pochodzi „spoza Ziemi” jest wprost z przekazów od obcych cywilizacji, które odwiedzają Ziemię.Prośba o „źródła” jest trudna, gdyż nie są to informacje pochodzące z książek które można kupić i przeczytać, „stron do których prowadzą linki”, a także jakichś filmów, które „można obejrzeć po ściągnięciu z internetu”.
Jeżdżąc po świecie i rozmawiając z ludźmi, którzy przeżyli CE III można dowiedzieć się wielu informacji o życiu na obcych planetach, a także właśnie takie ciekawostki, jak owa z owocem granatem.
Na pewno gdzieś wspominał o tym Erich vov Daniken. Napisał on 60 książek, wszystkie mamy w bibliotece, ale szukanie „tej właściwej” przekracza nasze możliwości czasowe. O granacie jako „owocu wprost z innej planety” było podczas wykładów na spotkaniu MUFON w 2013 roku w Las Vegas.
Pozdrawiamy
FN
czytaj dalej
Sugestie o "demonicznej naturze UFO" wyjaśniającej tej fascynujący fenomen pojawiają się regularnie w naszej poczcie. Myśl jest taka: nie ma żadnych "obcych istot", a są jedynie cuchnące siarką upadłe anioły, które aby zwodzić ludzi z prawidłowej ścieżki do nieba wyznaczonej przez Jezusa Chrystusa zmieniają się w "Alienów", ale tak naprawdę są czym są - zwykłymi demonami. Taka myśl pojawiła się także w ostatnim e-mailu do FN od naszego stałego załoganta.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Tuesday, February 14, 2017 12:17 PM
To: nautilus@nautilus. org. pl <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: UFO to demony z innego wymiaru!
Jezus ratuje umarłego i opowiada o UFO istotach
Watykan współpracuje z UFO!? Jak dojdzie do zwiedzenia milionów ludzi...
Odpowiada mi ten pogląd.
Pozdrawiam,
JR
OD FN
Środowiska kościelne (katolickie i protestanckie) od lat mają ogromny problem ze zjawiskiem UFO. Rozwiązanie znaleźli dość proste – opluskwić temat uznając „obiekty i istoty” za jedynie nowe oblicze demonów, które stadami latają po stronach Starego Testamentu, ale… naszym zdaniem to założenie jest całkowicie fałszywe. I pokazuje bezradność tych ludzi wobec poważnego problemu: jest życie poza Ziemią!
Zebrany przez nas materiał całkowicie rozbija w pył tzw. demoniczną teorię wyjaśniającą UFO. Mimo podobieństwa niektórych CEIII do wydarzeń ze Starego Testamentu widzielibyśmy raczej kierunek "w drugą stronę", czyli UFO jest obecne na Ziemi od tysięcy lat, a ludzie kiedyś wyjaśniali je poprzez "anioły i demony", bo inaczej nie potrafili. Ale my jesteśmy dziś trochę w innym miejscu. ;)
czytaj dalej
Zjawisko UFO jest naszym zdaniem udowodnione w 100 procentach. Na całym świecie podczas wszelkich prelekcji czy wykładów podajemy sprawę pojawienia się UFO w Zdanach jako dowód na istnienie tego zjawiska. Dlaczego? Powód jest prosty, ale zanim o tym, to najpierw pytanie od czytelnika serwisu.
Witam załogę FN
Mam pytanie do Państwa, a mianowicie: w pracy jakoś przypadkiem rzucił się temat UFO. Ja wierzę, a nawet wiem, że odwiedzają nas obce cywilizacje. Ale kumple z roboty, że nie jest to możliwe, że mówiliby o tym w telewizji. Pokazywałem filmy, to mówili, że fake. Pokazywałem jakieś wywiady, to mówili, że gościu ma coś z deklem. I stąd moje pytanie: czy posiadacie w bazie coś na zasadzie mocnego dowodu, że mógłbym jakoś im to wyjaśnić? Proszę o info.
Pozdrawiam
Na początku wyjaśnijmy sobie jedno: nie istnieje nic, co by „pan położył” i co sprawi, że "Pana weseli koledzy" nagle uwierzą. Mamy kilkadziesiąt lat doświadczenia w tym względzie i wiemy, że jeśli ktoś przez wiele lat uparcie twierdził, że „czegoś tam nie ma”, a okazuje się, że jednak ponad wszelką wątpliwość jest, to... niezależnie od ilości dowodów taka osoba zdania nie zmieni. Dlaczego? Ponieważ tego typu radykalna zmiana oceny prawdziwości istnienia UFO pokazałaby, że przez wiele lat ten człowiek był głupi jak but, a to rzuca podejrzenie, że być może jest taki cały czas…
UFO jest zjawiskiem równie prawdziwym jak istnienie Antarktydy. Większość ludzi jej nie widziała na oczy, ale wiedzą, że istnieje. Dlaczego? A bo są mapy, zdjęcia, filmy, relacje. Z UFO jest identycznie, ale tutaj „ludzie nie wierzą”. Dlaczego? Bez szczególnego powodu, a raczej z idiotycznych powodów typu „gdyby to była prawda, to by w telewizji o tym mówili”. To jest powód, dla którego wszelkie próby przekonywania „kolegów” są absurdalne i pozbawione sensu.
A teraz Zdany. Ta historia z lat 2005/2006 naprawdę nas obezwładniła ogromem dowodów wręcz krzyczących, że wszystko tam się zdarzyło. Policjanci z komendy w Siedlcach jadący do agencji towarzyskiej i próbujący za wszelką cenę „ukryć prawdziwy powód niedzielnej eskapady”, ich losy, ich gra wobec nas i „własnych rodzin” aby ukryć prawdę o własnej słabości do młodych kobiet z agencji, którą to fałszywą grę mieliśmy okazję w pewnym momencie obserwować z bliska… Proszę nam wierzyć, że może to brzmi banalnie kiedy to się czyta, ale obserwowanie tego na własne oczy szybko uświadomiło nam jedno: świadkowie są mega-wiarygodni, a sprawa jest prawdziwa tak, jak tylko może być prawdziwa.
Z historią ze Zdanów jest jednak jedna sprawa, która jest takim bardzo prostym dowodem na prawdziwość UFO. Pisaliśmy o tym obszernie w tekstach, ale w skrócie napiszemy tak:
- Udowodniliśmy, że obiekt sfotografowany w Zdanach miał wymiary, które wykluczały nie tylko wszelkie "modele nadające się do rzucania na odległość większą niż kilka metrów, a i to z trudem", a jego wielkości była mniej więcej zbliżona wymiarami - jak kiedyś porównał to jeden ze świadków - do małego Fiata 126p. A skoro tak, to nie mógł być to żaden „rzucany model”. A skoro tak, to musiał być pojazd oparty o technologię, która jest niedostępna żadnym „utalentowanym Azjatom produkującym drony”, ani wojskowym „trepom wynalazcom” z amerykańskich baz US ARMY.
Proszę spojrzeć na zdjęcie UFO ze Zdanów poniżej.
Powie ktoś „dwie miski zlepione i rzucone”? Mina takiej osobie mocno zrzednie, kiedy zobaczy zdjęcie poniżej. Tu nagle widać, że obiekt musiał być ogromny, gdyż małe modele z misek perspektywa… dosłownie zabija. Odejdziesz z takim modelem 5-10 metrów od osoby robiącej zdjęcia i nagle zamiast dużego modelu na zdjęciu widzisz… jakieś żenująco małe, niewyraźne maleństwo!!!
/uwaga, zdjęcia wykonywane były tym samym aparatem co 8 stycznia 2006 i z tego samego punktu!/
Model był mały i rzucony tuż przed aparatem? Ta karkołomna teza jest rozbijana w pył i posyłana „w daleki kosmos” przez prostą rzecz: od powierzchni obiektu odbijają się druty przesyłowe wysokiego napięcia, które – traf chciał – akurat przechodzą przez to pole. Odbijają się wyraźnie, widać je bez problemu na oryginałach zdjęć.
Co to oznacza? A coś fenomenalnie ciekawego. Aby było takie odbicie możliwe, to obiekt musi być ustawiony tylko w jednej, możliwej pozycji – za linią, które tworzą druty wysokiego napięcia i lekko „powyżej”.
I wtedy bez najmniejszego problemu nagle staje się jasne – obiekt musiał być w wielkości opisywanej przez świadków.
Ten prosty wywód prowadzący do oceny prawdziwej średnicy obiektu tak naprawdę... wbija kołek osikowy we wszelkie brednie o „zwykłym, banalnym modelu z misek rzucanym na daleką odległość przez mistrza mistyfikacji stojącego poza kadrem zdjęcia".
Czy myśli pan, że osoby od lat opowiadającym idiotyzmy o „mistrzach mistyfikacji, którzy zamilkły po jej zrobieniu i znikli na wieki” nagle zweryfikowały swoje poglądy? A skąd! Co więcej – dostaliśmy e-maile rodem z korytarzy Domu Wariatów o tym, że owszem – obiekt był może rzeczywiście tak duży że wykluczał całkowicie "rzucanie przy pomocy dwóch rąk i dużego zamachu ramionami" (wystarczy spróbować sobie wyobrazić rzucanie na odległość kilkudziesięciu metrów dwóch zespawanych ogromnych przedwojennych miednic do mycia np. dzieci, których dzisiaj już się nie produkuje), ale był… wyrzucany w powietrze z umieszczonych przy polu pneumatycznych katapult! ;)
Więcej na temat Zdanów poczytać można po kliknięciu na link poniżej.
http://www.nautilus.org.pl/artykuly,3049,oto-dowod-na-istnienie-zjawiska-ufo.html
czytaj dalej
Nasz czytelnik zadał cały szereg pytań, których odpowiedzi można jedynie "delikatnie kreować na podstawie konkretnych relacji z Archiwum FN". Interesowała go zwłaszcza kwestia relacji, w jakie ze środowiskiem żywych ludzi są w stanie wejść istoty demoniczne.
Szanowni,
przyszła mi do głowy pewną myśl a raczej pytanie.
1.) Reinkarnacja istnieje
2.) Nasze ciała to skafander dla duszy
3.) Dusza odbywa swoistą podróż po wszechświecie zdobywając co rusz nowe doświadczenia
4.) Ma swoją ścieżkę odgórnie założona przez jakieś wieksze coś co ja akurat nazywam źródłem
5.) Istnieją dusze, które z różnych powodów nie wydostaly się z naszego świata i są czasami okrutne dla ludzi
6.) Istnieją istoty demoniczne, które czerpią często energię z pastwienia sie nad ludźmi i również potrafią być nieprawdopodobne okrutne.
I teraz przechodzę do pytania ;)
Jak maja się punkty 5 i 6 do wcześniejszych czterech?
Czy ścieżka człowieka (a dokładniej duszy) założona przez "Źródło" zakłada bycie wystawionym na oddziaływanie dusz, które zostały w naszym świecie?
Czy ścieżka duszy zakłada doświadczenie opętanie przez demona? Jak opętanie ma sie do relacji demon-dusza w ciele? Czy demon dokonuje opętanie ciała czy duszy?
Z zebranych przez FN materiałów można jedynie wysnuć pewne przypuszczenia. Trudno powiedzieć, czy tzw. opętanie przez ducha może być karmiczne, czyli zapisane w życiu dla danego człowieka. Faktem jest bezspornym, że są przypadki powrotu matki w nowym ciele do domu, gdzie np. jest mąż z poprzedniego wcielenia uwięził ducha jej dziecka. To bardzo dramatyczne sytuacje, ale naprawdę takie rzeczy się zdarzają. Ta tajemnicza siła, którą Pan nazywa słusznie "źródłem" tak kieruje losem takiej osoby, że całkowicie "przypadkiem" nagle trafia do swojego poprzedniego domu, gdzie stacza walkę o uwolnienie dziecka spod demonicznego wpływu swojego poprzedniego małżonka. I w tym sensie kontakt z takich duchem absolutnie ma podłoże karmiczne. Pytanie o relacje dusza-ciało wymaga małego wyjaśnienia. Z naszych materiałów wynika ciekawy wniosek - demonem może stać się dusza złego człowieka, która po śmierci także wybiera ścieżkę czynienia zła, a przecież jest taka możliwość. W tym momencie inne niewidzialne i złe byty dają takiej istocie energię i przeistacza się ona w demona. Interesujący jest także pewien rytuał z tym związany, ale... jego opis zostawmy na inną okazję.
W każdym razie demon potrafi opanować zarówno ciało, jak i duszę człowieka. Jak to się dzieje? Doprowadza go na przykład do samobójstwa, a następnie w jakiś niepojęty dla nas sposób trzyma w miejscu dokonania własnej śmierci. Opisy takich historii także są w naszym archiwum.
czytaj dalej
Kilka pytań do FN od jednego czytelnika, w tym także to o regresję hipnotyczną. Odpowiedzi na poszczególne pytania będziemy pisać w układzie pytanie-odpowiedź. Tego typu rozwiązanie pozwoli na bardziej precyzyjne przedstawienie odpowiedzi. Poniżej pytania przysłane do FN:
Dobry wieczór. Mam kilka pytań do Fundacji Nautilus.
Czy byłoby możliwe dowiedzieć się więcej o reinkarnacji w praktyce? Czy można by było np. pisać o poprzednich wcieleniach polskich polityków lub innych osobowości obecnych w Polsce czy zagranicą? Chciałbym jak najwięcej takich historii poznać.
Artykuły o polskich politykach i ich poprzednich wcieleniach, a także o zagranicznych (na przykład ostatni o Donaldzie Trumpie) pojawiają się na łamach serwisu FN od lat. W tej chwili serwis jest mocno zmieniany, a także będzie poważnie zmieniana sprawa tzw. grup tematycznych w menu rozwijanym. Tam będzie oddzielny dział w katalogu "Reinkarnacja" dotyczący właśnie poszukiwań "poprzednich żyć znanych osób". Będzie o tym można przeczytać także w naszym portalu www.messing.org.pl
Czy polecacie poznanie swojego poprzedniego wcielenia?
Absolutnie tego nie polecamy. Nie jest przypadkiem, że człowiek nie pamięta w momencie urodzin swojego poprzedniego życia. Powinniśmy żyć tym, co jest tu i teraz, a do ludzi wokół nas podchodzić bez uprzedzeń. Pamięć o poprzednim życiu byłaby tylko balastem, niepotrzebnym bagażem w naszej wędrówce.
Co sądzicie o zmianie wyznania z powodu wiary w karmę czy reinkarnację?
Nie ma takiej potrzeby. Jest wiele ścieżek i jedno centrum, do którego wiodą. Nie ma sensu zmieniać ścieżki, a jedynie być lepszym człowiekiem idącym po swojej ścieżce. I nie ma "wiary w karmę" - jest wiedza o niej. Przez lata sprawa tzw. wyznania straciła dla nas znaczenie, gdyż patrzymy na to z innego poziomu, co chyba nawet widać z lektury tekstów zamieszczanych w serwisie.
Czy możecie napisać artykuł jak zmienić siebie na lepsze?
Robimy to regularnie. Polecamy lekturę działu, który w naszym serwisie nazywa się "SZALUPA RATUNKOWA". Jest na dole strony po lewej.
czytaj dalej
[...] Wierzę w to, że na Księżycu są statki Obcych i że była nieoficjalna Misja Apollo 20. Nasa dużo faktów ukrywa, a największy szok że nie byliśmy na Księżycu od 45 lat w dobie naszej już teraz w miarę zaawansowanej technologii to niepojęte. Księżyc Nasa omija szerokim łukiem. Są tam na pewno jakieś Bazy Obcych. Dlatego od prawie pół wieku nas tam nie ma. Mamy na Ziemi tysiące dowodów, że to przybysze z gwiazd obdarzyli nas pozaziemską technologią, a niektóre budowle sami zbudowali. Oglądałem wszystkie 8 sezonów serialu dokumentalnego Starożytni Kosmici. Pozdrawiam
Oczywiście prawdą jest, że obcy przylatują na Ziemię, ale z teoriami spiskowymi typu "Nieoficjalna Misja Apollo" jest jeden problem. Hasło "NASA ukrywa" nie dotyczy 2-3 osób, ale co najmniej 50 tysięcy osób, bo tyle mniej więcej musiałoby wszystko wiedzieć o takiej misji. Wśród tych osób jest część regularnych wariatów, część sfrustrowanych tym, że "zdradza ich żona", część to alkoholicy, którzy potrzebują pieniędzy na spłatę długów itp. Założenie, że nikt z nich o tym nie mówi, nikt nie pisze książek, nikt nie leci do mediów opowiadać, jak to było jest... po prostu niemożliwe. To największa słabość tych teorii spiskowych, które zakładają zupełnie nieistniejącą mentalność ludzi, którzy według jej miłośników "dadzą się zastraszyć i dlatego milczą". Nie ma takiej siły na świecie, która utrzyma informację w tajemnicy, jeśli wiedzą o niej więcej niż 2 osoby! Pozdrawiamy. FN
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie