Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
czytaj dalej
[...] Szanowna FN, od dawna chciałam Was zapytać o sprawę szczepionek. W Polsce jest ogromna moda na nieszczepienie dzieci, gdyż ma to wywoływać wiele groźnych chorób. Jestem bardzo ciekawa, jakie jest zdanie załogi okrętu na ten temat. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, choćby tylko kilka słów. Pozdrawiam. [dane do wiad. FN]
/poniżej popularne grafiki antyszczepionkowe/
Dziękuje za to pytanie. Odpowiemy trochę "nie wprost". W załodze mamy kilka osób w wieku, w którym pamiętają czasy "tuż po wojnie". Mówią oni bardzo ciekawe rzeczy.... Otóż jeszcze 60 lat temu było kilka synonimów na określenie śmierci. Były to takie słowa jak szkarlatyna, koklusz, krup, dyfteryt, odra, heine - medina, a nawet ospa. Pod tymi nazwami dzięki szczepieniom śmierć znikła. Wielu ludzi wydaje się o tym zapominać.
czytaj dalej
Witajcie! Co myślicie o masowym stosowaniu broni psychotronicznej którą to elity stosują od ładnych kilku lat i przez to ludzie "głupieją", lądują w psychiatrykach, dostają szału w swoich środowiskach i totalnie im odwala? Jest garstka ludzi którzy nie są na tę broń podatni ale oni żyją z dala od cywilizacji i im to wisi (elitom też)..
Dziękujemy za pytanie, ale nie wierzymy w żadną „masową broń” doprowadzającą jakieś „masy” do szaleństwa itp. Dlaczego? Do obsługi i stworzenia takiej broni musiano by zatrudnić tysiące najwyżej wykwalifikowanych specjalistów. Założenie, że tysiące inżynierów „milczy, bo ich zastraszono” jest dziecinnym myśleniem miłośników teorii spiskowych, a raczej wielkim ich marzeniem sprzecznym z naturą ludzką…
Prawda wynikająca z obserwacji życiowych jest taka, że trudno zachować tajemnicę nawet dla 2-3 osób, gdyż zawsze znajdzie się ktoś chętny „być Prometeuszem” i polecieć z tą informacją we wszystkie miejsca tego świata.
Brak chętnych do „opowiedzenia wszystkiego wszystkim” jest najlepszym dowodem tego, że teoria spiskowa jest fałszem.
Ten mechanizm działa bezbłędnie i jeśli jest jakieś twierdzenie faktem, to zawsze pojawiają się osoby „z takiej historii”, które to potwierdzają. Nie ma od tej zasady wyjątków!
Pozdrawiamy
FN
czytaj dalej
[...] Witam FN :) Ponownie przeszukując Youtuba w poszukiwaniu ciekawych filmów, wywiadów itp z Dr.Raymondem Moodym natrafiłem na coś ciekawego... Mianowicie Dr.Moody opisuje jak używał luster i zaciemnionego pomieszczenia do kontaktów ze zmarłymi osobami. Ciekawa rzeczy : kiedyś wyczytałem że dawniej w domu zmarłego zakrywało się po jego śmierci lustra , by rzekomo nie zobaczyć jego odbicia. Spytałem o to mamę która ma 76 lat i potwierdziła to, iż przykrywało się lustra gdy ona była młoda ale nie wiedziała dlaczego !
Czy Fundacja wie może coś więcej na ten temat ???
Pozdrawiam
Paweł stały załogant :)
link do filmu : https://www.youtube.com/watch?v=Cy6M_RzC7MI
Nie ma wątpliwości - lustro jest przedmiotem, który zawiera w sobie coś więcej niż tylko "możliwość zobaczenia się" - według mistrzów wiedzy duchowej to "drzwi do innego świata". Mamy sporo relacji od osób, które albo same widziały, albo "usłyszały relacje innych" o tym, jak z lustra wychodziły jakieś mroczne stwory zamieszkujące światy, które znajdują się w przestrzeni innego wymiaru niż nasz.
Bardzo często właśnie w lustrze są widoczne duchy lub istoty demoniczne - to jest powód, dla którego był zwyczaj "zakrywania luster" w domach, w których ktoś zmarł. Wystarczyło bowiem, że ktoś z domowników miał zdolności medialne, a mógł się śmiertelnie wystraszyć widząc w lustrze ducha osoby zmarłej.
Odpowiadając na to pytanie przypomnieliśmy sobie jeden z odcinków znakomitej serii "Paranormal Witness". Jeden z odcinków (mamy zgrane wszystkie do naszej bazy danych) pokazywał historię zmagania się grupy młodych ludzi z wyjątkowo groźnym demonem o imieniu ZoZo (opisywanym w księgach poświęconym demonom). W filmie jest dobrze pokazany moment, kiedy jeden z uczestników tamtych wydarzeń widzi w lustrze demona spacerującego po pokoju.
Specjalnie na potrzeby tej publikacji umieściliśmy ten film w naszej witrynie w serwisie vimeo.com
czytaj dalej
25 czerwca 2018 dostaliśmy ciekawe pytanie na naszą skrzynkę e-mailową, które dotyczy dobrze nam znanego zjawiska. Nazywamy je "deszczem orbs" albo "rojem orbs" i czasami rejestrują go nawet nasze kamery monitoringu zainstalowane w Bazie FN. Nie jest to żaden "kurz, stada owadów, małe ciapki upuszczone przez przelatujące ptaki itp." - mamy ok. 200 przeróżnych hipotez wyśmiewająco-demaskujących (wzajemnie sprzecznych ze sobą), które przysłali tzw. demaskatorzy, ale zjawisko jest absolutnie niewyjaśnione. Mamy filmy wykonane w pokoju przez naszego czytelnika, gdzie nagle pojawił się ów "deszcz orbs" przelatujących w różnych kierunkach. Potem zjawisko nagle ustało.
Nasz czytelnik próbował zrobić "latający kurz w pokoju", a nawet w desperacji w pokoju (!) wytrzepał dywan. Jakież było jego zdumienie, kiedy na akranie kamery nie zobaczył... absolutnie nic. Kurz przez chwilę był widoczny w postaci punktów, ale opadł na ziemię. Poniżej e-mail, który dostaliśmy na naszą pocztę.
From: [...]
Sent: Monday, June 25, 2018 12:50 PM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Orbsy
Witam Redakcję!
Bardzo długo zbierałam się by napisać w tej sprawie. Otóż ilekroć nagrywam swoje dzieci, widze duże ilości latających orbsów. Dlaczego tak sie dzieje? Próbowałam nagrywać w mojej sypialni - jest ich dużo dużo mniej. Ja wierzę, że orbsy to dobry znak, że jakaś energia się nami opiekuje. A jakie jest Państwa zdanie?
Pokazywałam kilka filmów koleżankom. Jedna z nich głeboko wierząca odpowiedziała, że nigdy czegoś takiego nie widziała. I gdyby nie to że dobrze mnie zna to by nie uwierzyła.
Pozdrawiam serdecznie.
[dane do wiad. FN]
Proszę o niepublikowanie moich danych osobowych.
Na samym początku warto zobaczyć kilka zdjęć tego ciekawego zjawiska z naszego Archiwum FN.
Zgadzamy się z Panią, że są to energie duchowe. To jest poza sporem. Czy są niebezpieczne? Absolutnie nie - bardzo dużo osób czasami (rzadko!) ma okazję zaobserwować ten fenomen na ekranie lub monitorze kamery i myślą, że "ot, pewnie w pokoju teraz lata kurz". Nie budzi w nich żadnego zdziwienia fakt, że wcześniej mimo intensywnego "wzbudzania kurzu na przykład sprzątaniem" czegoś takiego nie było...
Polecamy obejrzeć jeden z filmów nagranych w naszej Bazie FN. 25 września 2009 roku robiliśmy eksperyment z serii "Otwarte Niebo" i nagle pojawił się właśnie "rój orbs". Dobrze to widać na tym nagraniu poniżej.
Ten "rój orbs" w pewnym momencie skończył się równie gwałtownie jak się pojawił. Po prostu był i nagle... zniknął. Chwilę później przyleciał inny obiekt, który można zobaczyć na filmie poniżej. To oznacza, że "rój orbs" poprzedzał przybycie "dużej jasnej kuli". Dlaczego? Czy jest to prawidłowość? Odpowiedzi na te pytania nurtują nas od dawna.
czytaj dalej
[...] Jak traktowana jest aborcja w różnych systemach religijnych (oprócz krk) i jak to jest "odbierane" przez istoty wyższe w tym także "obcych" z innych planet? Czy ma to wpływ na naszą karmę? Czy FN posiada takie informacje? Bardzo interesuje mnie ten temat i chyba nic nie czytałam w temacie na Waszych łamach. Pozdrawiam ciepło. Dane osobowe tylko do Waszej wiadomości. [...]
Dziękujemy za przesłanie pytania, a raczej kilku pytań. Temat "aborcja w rozmowach z obcymi istotami" podczas Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO praktycznie się nie pojawił, a przynajmniej my nic o tym nie wiemy. Znamy jednak to, co mniej więcej mówią różne rasy obcych na temat świata i duchowości. I tu nie ma cienia wątpliwości: życie jest dobrem absolutnym i nie wolno pozbawiać życia żadnych żywych istot.
Aborcja (zarówno traktowana w wielu zachodnich krajach jako środek antykoncepcyjny, jak i będąca wynikiem przemocy) ma to samo źródło - brak moralności. Czyli choroba jest ta sama - brak wiedzy duchowej. Następstwa aborcji z punktu widzenia reinkarnacji? Dramatyczne.
Z posiadanych przez nas konkretnych przypadków w Archiwum FN wynika, że aborcja powoduje bardzo konkretne skutki karmiczne, a więc jest poważnym "uwikłaniem się" w konsekwencje, które ciągną się przez następne żywoty duszy w ciałach materialnych.
Jest taki fragment jednej z relacji o spotkaniu z UFO, kiedy to obce istoty mówiły o wielkiej chorobie naszej cywilizacji, która sprowadza się do "braku moralności". Efektem ubocznym tego typu sytuacji mają być choroby - bolesne i śmiertelne - które będą trapić ludzkość i na które medycyna nie będzie mogła znaleźć lekarstwa. Dlaczego? Gdyż ich przyczyna jest w świecie duchowym.
Dostaliśmy jeszcze jednego ciekawego e-maila w tej sprawie.
Dzień dobry,
Przeczytałem bardzo interesujący artykuł o poglądach cywilizacji pozaziemskich na temat aborcji.
https://www.nautilus.org.pl/pytania,235,24-czerwca-2018--jak-to-jest-z-aborcja-na-innych-planetach.html
Jednak znalazłem także opinię Plejadan na temat aborcji: "Meier zapytał czy Plejadanie dopuszczali aborcję, a Semjase odpowiedziała, że uznawali, tylko do trzeciego tygodnia, bowiem był to czas kiedy wiedzieli, ze ludzki duch jest już obecny. Ponieważ mieli naukową zdolność aby to ustalić z pewnością, aborcję przeprowadzaną po trzecim tygodniu uważali za morderstwo. Wyobraź sobie, jeśli wiemy kiedy (jak na razie nierozpoznane lub badane) ludzki duch jest obecny, czy nie powinno to położyć kresu pro i antyaborcyjnym kłótniom? Czy powinniśmy ciągle obmyślać drogę do wojny pomiędzy sobą o to?"
https://wolnemedia.net/poza-wielkimi-fotografiami/
Można to jakoś potwierdzić na podstawie zgromadzonego Archiwum Fundacji Nautilus? Cytat ten można znaleźć w książkach napisanych przez Billy Meiera?
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
OD FN:
Oczywiście znamy tę wypowiedź Meiera, ale specjalnie nie chcieliśmy akurat w tej sprawie powoływać się na jego przekazy. Powód jest prozaiczny: przygotowujemy dłuższy tekst o jego osobie w serwisie. Oczywiście za przysłaną informację dziękujemy.
czytaj dalej
[...] Witam, Mam na imię [...]. Przeczytałem ostatnio w waszym artykule o reinkarnacji, że podejrzewacie, że samobójcy jeśli po śmierci pójdą do światła wracają po około 2 latach w gdzieś w swoim dawnym otoczeniu. Pierwsze pytanie dotyczy tego czy myślicie, że dzieje się tak z każdym samobójcą który poszedł do światła?
Drugie pytanie: czy według waszej wiedzy można sobie wybrać gdzie w swoim dawnym otoczeniu mamy się po czymś takim odrodzić, w sensie czy możemy wybrać rodziców?
Wreszcie pytanie najważniejsze:
Czy mówiąc w dawnym otoczeniu macie na myśli tylko rodzinę z poprzedniego życia, czy może jest możliwe odrodzenie się jako dziecko miłości że starego życia. Ale z założeniem, że poza znajomością i kilkoma bardzo szczerym rozmowami między tymi ludźmi nic nie było. Nie znają swoich znajomych nawzajem, właściwie nie znają nikogo nawzajem że swoich rodzin. Znają tylko siebie.
Mówiąc krótko czy można się narodzić w dawnym otoczeniu ale u znajomej, która była dla zmarłego największą miłością?
Zakładając, że ze sobą rozmawiali szczerze i ona o tej miłości wiedziała.
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za przesłane pytania. Odpowiadając na pierwsze z nich: nie ma żelaznej reguły dotyczącej samobójców poza jedną: konsekwencje są zawsze negatywne dla osoby, która zdecydowała się na ten krok. Dlaczego negatywne? Gdyż samobójca traktuje zabicie siebie jako "ucieczkę od problemów", a tymczasem oznacza to powrót do stanu wyjścia. To znaczy, że może zostać odtworzona ta sama sytuacja, w której on znowu będzie musiał "zrozumieć lekcję". Układ może być inny: może się odrodzić jako np. syn swojej dawnej miłości, brat, ale także sąsiad lub znajomy. Tu nie ma jednej reguły.
Budujemy obraz "życia po śmierci" i zasad reinkarnacji na podstawie relacji ludzi i konkretnych przypadków, które trafiają do naszego archiwum. Stąd zauważyliśmy, że dusze samobójców ponownie "wracają" po ok. dwóch latach przebywania w innym świecie. Trudno jednak powiedzieć, czy jest tak zawsze. Wiemy bowiem, że sporo "zostaje na ziemi", gdyż chcą zobaczyć, czy ich samobójstwo wywarło właściwe wrażenie na innych. Tak powstaje dramat, czyli przypadki "nawiedzonych miejsc". Ale to na marginesie.
W sprawie wyboru rodziców: potwierdzamy, że taka istota ma pewną możliwość wyboru i w tym sensie może sobie wybrać rodziców. Są jej przedstawiane pewne warianty, nawet czasu, w którym może się odrodzić. Kto przedstawia te warianty? Hindusi mówią, że są potężne istoty duchowe, które oni nazywają "władcami karmy". I tego się trzymajmy.
Czy można się urodzić w otoczeniu swojej dawnej miłości, której "nawet nie znaliśmy"? Nie mamy na to żadnych przesłanek na podstawie zebranego przez nas materiału, ale generalnie nasze emocje i uczucia budują karmę i nasze przyszłe wcielenie. Niczego więc wykluczyć nie można.
czytaj dalej
Kilka ciekawych pytań przysłanych przez czytelniczkę serwisu, która zainteresowała się tematem reinkarnacji. I słusznie, bo co co może być ważniejszego dla nas ludzi niż to, że mamy nieśmiertelną duszę, która się inkarnuje w kolejnych ciałach? Poniżej jej obszerny e-mail, a na dole nasze odpowiedzi.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Sunday, June 17, 2018 8:02 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Nowy czytelnik _Reinkarnacja
Witam
Z tej strony [...] nazwisko tylko do wiadomości fundacji z względów bezpieczeństwa i ochrony danych osobowych przez swojego przyjaciela swojego czasu trafiłam na waszą stronę internetową czasem czytałam potem długo nie ale jakoś tak ostatnio do was wróciłam ponieważ poruszacie tematy związane z reinkarnacją duchowością nie promujecie żadnej religi a ja w związku z tym że odeszłam od organizacji świadków Jehowy a dokładniej zostałam wykluczona ponieważ z powodu raka mózgu anemii i innych problemów zdrowotnych musiałam mieć transfuzję krwi na którą nie pozwalają w organizacji której byłam uważam że Bóg nie jest zabójcą i doskonale rozumie mnie iż ratować życie trzeba jeżeli jest taka możliwość w tej chwili nie mam przynależności do żadnej religi nie jestem na to gotowa i wątpię abym kiedyś była wierzę w Boga ale wątpię w piekło czy niebo lub w armagedon brzmi to wszystko dla mnie jak Bajka i mam wrażenie takie że religia została wymyślona po to abyśmy my ludzie po prostu się nie bali i wierzyli w coś by łatwiej nam było umierać I odchodzić z tego świata ....
Nie przekonują mnie też słowa że przez Adama i Ewę wszystcy cierpimy albo że małe dziecko chore np na taką chorobę jak ja nowotwór cierpi dlatego że na początku świata ludzie zgrzeszyli .... Bardziej wiarygodna i logiczna natomiast staję się dla mnie karma i wędrówka dusz jednak na dzień dzisiejszy nie jestem do tego przekonana po prostu czytam i przyjmuje do wiadomości a czy uwierzę nie mam pojęcia . Przepraszam z góry za mało składny tekst piszę to co czuje w danej chwili bo mam duże problemy z koncentracją pamięcią itp Mam pytanie czy mogą mi państwo polecić artykuły na temat reinkarnacji dla początkujących czytelników ?
Czy kot może po śmierci odrodzić się jako człowiek i w drugą stronę np człowiek zostać kotem ?
Co jest po śmierci czy człowiek ma świadomość że umarł czy po prostu go nie ma i dusza jego jest nie świadoma ?
Dziękuję za przeczytanie mojego listu jeżeli państwo będą mogli i mieli czas to proszę o odpowiedź rozumiem że listów macie bardzo dużo i trudno by było na wszystko odpisać
Z poważaniem [...]
P.S kiedy będzie jakaś audycja z państwa udziałem i na jakiej stronie Youtube a może gdzieś indziej ?
Pięknie dziękujemy za e-mail. Zaczniemy od rzeczy najprostszej, czyli sprawa audycji na youtube czyli czegoś, co my nazywamy LIVESTREAM. Najbliższa będzie 2 lipca w Światowy Dzień UFO o 21.00. Temat oczywiście UFO!
Sprawa reinkarnacji - z pozycji naszego Archiwum FN gromadzonego od prawie 30 lat w ogóle nie ma żadnej dyskusji. Reinkarnacja jest tak, jak jest prawo powszechnego ciążenia. Nie ma sensu o tym nawet dyskutować. Pani uwagi o "niezrozumiałym i okrutnym Bogu, który każe małym i nielicznym dzieciom cierpieć za jakiś grzech sprzed tysięcy lat, a innym nie - bo tak i już!" są w stu procentach trafne.
Co możemy polecić o reinkarnacji? Chyba nasze teksty, a przez wiele lat zebrało się tego sporo. Proszę po prostu czytać serwis FN, a wszelkie wątpliwości w sprawie reinkarnacji z czasem znikną. Wiemy o tym, bo zmieniliśmy światopogląd wielu ludzi. I to skutecznie!
Czy człowiek może inkarnować się w zwierzę? Tak, ale my nie mamy żadnych tego typu relacji w archiwum FN. Natomiast w drugą stronę możliwość inkarnacji duszy zwierzęcia w człowieka - jak najbardziej! Mamy na to dowody. Mamy na to relacje. To oznacza, że jest to prawda.
Zawsze po takich stwierdzeniach dostajemy e-maila z linkami do "bardzo mądrych książek o reinkarnacji", które coś tam wyjaśniają i że jest inaczej, ale nas nie obchodzą "bardzo mądre książki o reinkarnacji". My budujemy pogląd na świat na podstawie zebranych relacji i własnych doświadczeń. I nie mamy najmniejszych wątpliwości - dusze są "podciągane" ze świata zwierząt do świata ludzi. Od naszych czwronożnych przyjaciół (kotów i psów) wręcz masowo! Od dawna uważamy, że koty i psy w zasadzie powinni być traktowani jako "prawie ludzie", ale to uwaga na marginesie. My ich traktujemy jak naszych "młodszych braci"!
Sprawa ostatnia, ale jakże ciekawa - nieświadomość ludzi po śmierci fizycznej... to jest szokujący temat i także w 100 procentach prawdziwy. Bardzo często się zdarza, że człowiek traci życie, a potem już jako duch jest nieświadomy tego, że nie żyje fizycznie! Jest wiele prymitywnych ludzi nie wierzących w żadne "życia po śmierci", którzy także potem po przejściu na drugą stronę albo są tego nieświadome, albo - co jeszcze gorsze - próbują dalej udawać, że żyją dalej.
Znaczny procent tzw. nawiedzonych domów to efekt tego typu sytuacji. Duchom trzeba często tłumaczyć, że "już nie należą do tego świata" i mają iść dalej. To niebywałe, jak bardzo często zdarzają się takie sytuacje.
czytaj dalej
Jeden z naszych czytelników miał okazję dokonać obserwacji przelotu kilku obiektów UFO o kształcie, który naszkicował i przesłał w postaci rysunku. Zadał nam także pytanie: czy spotkaliśmy się z UFO wyglądającym jak "strzałka z prezentacji PowerPoint"? Zanim odpowiemy na to pytanie - przeczytajmy jego e-mail wysłany na pokład okrętu Nautilus.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Wednesday, June 13, 2018 9:53 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Kształt ufo
Witam, czy spotkali się państwo z takim kształtem ufo ? Zdjęcie w załączniku. Ufo w ilości 4 sztuk przelatywało pod małym kątem, nad głowami dwóch osób w Zegrzu koło Warszawy. Proszę o szybką odpowiedź..
Pozdrawiam
Piotr
Wysłane z myMail dla iOS
Tak wygląda rysunek dołączony do e-maila (oryginalny plik graficzny).
Obiekty UFO potrafią mieć naprawdę zadziwiające kształty i nie są to tylko - jak wielu mylnie sądzi - wyłącznie "latające spodki", choć rzeczywiście większość ma kształt dysku. Dlaczego? Ma to z pewnością związek z napędem tych nieprawdopodobnych pojazdów, który wymaga dokładnie takiego "dysku" do stworzenia antygrawitacji i manipulacji czasoprzestrzenią. Przykład dziwnych UFO?
Przygotowujemy publikację o obiekcie, który miał tak nieprawdopodobny kształt jak poniżej na zdjęciu (świadek wykonał kilka zdjęć tego obiektu). Wiarygodność świadka i zdjęć? Poza dyskusją.
Ale wracając do Pana pytania, czy spotkaliśmy się z czymś podobnym... Wśród zdjęć "oczekujących na publikację w serwisie" jest seria zdjęć wykonanych przez jednego z naszych czytelników, który regularnie filmuje niebo i wykonuje zdjęcia samolotom. Ostatnio zauważył on coś zdumiewającego, co być może jest tym samym, co widział nasz czytelnik. Warto ustalić, czy przypadkiem obie obserwacje nie miały miejsce tego samego dnia, gdyż sprawa jest dosłownie sprzed kilku dni!
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, June 8, 2018 11:55 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Trojkątny samolot
Zdjecie zrobione wczoraj nad Swojczycami wrocław
Wojskowy samolot ?
czytaj dalej
[...] Dzień dobry. Mam pytanie. Czy to prawda, że Jezus zmarł w Indiach? Jak wyglądał jego żywot według faktów zebranych przez Fundację Nautilus? Polecacie jakieś godne uwagi książki na temat Jezusa, ewangelii gnostyckich, apokryfów... które uwzględniają istnienie reinkarnacji, karmy i poszerzają horyzonty?
Pozdrawiam serdecznie,
wierny czytelnik
Jezus spędził w Indiach brakujące 18 lat z jego życiorysu - to jest naszym zdaniem poza sporem. Czy także tam umarł? Tu nie mamy zdania.
Poniżej tekst Wacława Korabewicza "Jezus w Indiach"
Przeglądając przebogatą literaturę religioznawczą dostrzega się w niej nieprawdopodobne wprost zaślepienie , a może tendencyjną krótkowzroczność . Najdrobniejsze szczegóły życia Chrystusa są analizowane i studiowane , podczas gdy tak niebywale ważny fakt , jak zniknięcie Jezusa na długie 18 lat i to lat najistotniejszych , bo okresu dojrzewania , lekceważy się . Przechodzi się nad tym do porządku dziennego , jakby chodziło o godzinę a nie o 18 lat .
Wszakże już jako dwunastoletni chłopak zdumiewał On bystrością umysłu . Wdaje się On w dyskurs filozoficzny z kapłanami i zadziwia pytaniami mędrców (Łukasz II,47) . Wykazuje energię i samodzielność odłączając się na trzy dni od rodziców w dużym , obcym dla siebie mieście (Łukasz II,46) . A gdy rodzice go znaleźli , robi im wymówki , że niepokoili się i szukali go ( Łukasz II,49) . I ten oto właśnie wielce zaradny , mądry chłopak , nad rozumem którego wszyscy się zdumiewali ( Łukasz II,47) , nagle znika na osiemnaście lat . Zjawia się już jako dorosły mężczyzna , a przy tym jest już doświadczonym nauczycielem i filozofem . Najdokładniejszy z Ewangelistów , św. Łukasz tę osiemnastoletnią nieobecność zbywa lakonicznym oświadczeniem : ...poszedł z nimi (rodzicami) i wrócił do Nazaretu , i był im poddany (Łukasz II,51)
Co to znaczy poddany ? On , taki żywy , pełen inicjatywy , nagle stał się poddanym , synem potulnym i posłusznym ? Czyżby potrafił w ciągu 18 lat poświęcić się bez reszty ciesielskiej pracy ojca i nikt go niczego nie nauczył ?
Rzeczywiście może wygodniej nie poruszać tej dziwnej sprawy , aby nie trafić przypadkowo na jakiegoś nauczyciela . Bo jakżeby Jezus zesłany przez Boga mógł mieć profesora . Widocznie świat Wielkich Wtajemniczonych nie życzy sobie odsłaniania tej tajemnicy . Widocznie wielcy wolą , aby Jezus odszedł na osiemnaście lat donikąd i wrócił znikąd .
Tymczasem odkryte nad Morzem Martwym manuskrypty mówią wprawdzie o Mistrzu Sprawiedliwości , ale to nie mógł być Jezus , gdyż nauczyciel o którym mowa żył co najmniej 100 lat przed Jezusem . Zresztą Jezus , kiedy się objawił w roli Mesjasza , swoim postępowaniem , stylem zachowania i ubiorem daleko odbiegał od Qumrańskich mistrzów . Zgodnie ze starymi manuskryptami zachowanymi szczątkowo w klasztorach i zwojami w klasztorach indyjskich wysnuwa nam się zgoła fantastyczny wniosek . Jezus 18 lat swojego życia spędził w Indiach. Trafił tam bardzo łatwo . Jego kuzyn Jan ( zwany później Chrzcicielem )jako jedyny z jego rówieśników odpowiadał mu poziomem inteligencji i duchowości . Jan też pierwszy trafił na Esseńczyków . Między Indiami a Jerozolimą stale kursowały handlowe karawany . Ich woźnice opowiadali przechodniom o jakiś senianinach , czyli wędrujących mędrcach , o sadhu czyli zakonnikach pustelnikach . Kuzyn Jan namawiał Jezusa na udanie do Qumran , ale jezusowi nie odpowiadała surowość tej gminy , to nie była atmosfera miłości i dobra . Tam poszedł Jan , ale Jezus wiedziony ciekawością tych wszystkich opowiadanych cudów indyjskich , zapewne dołączył do jucznej karawany wielbłądów i udał się w poszukiwaniu prawdy do tych co czynią te cuda .
Jedną z pierwszych osób która znalazła jakiekolwiek pisane dowody pobytu Jezusa w Indiach był Rosjanin polskiego pochodzenia Nikołaj Notowicz . W klasztorze Moulbek w trakcie rozmowy z lamą ze zdziwieniem wysłuchał oskarżenia go jako chrześcijanina . Po kilku pytaniach okazało się że , iż lama traktując go jako przedstawiciela chrześcijan , zarzuca mu błąd przyjęcia ich doktryny , ale odseparowania się i wyboru własnego Dalaj Lamy .Dla jasności zacytujmy ich rozmowę :
O jakim Dalaj Lamie ojciec mówi pytał Notowicz my mamy Syna Bożego do którego wznosimy modlitwyTo nie o to chodzi odpowiedział lama — My także czcimy Jezusa , ale my nie uważamy go za Syna Bożego . W rzeczywistości Budda wcielił się w doskonale wybranego człowieka który sam siebie nazywał Jezus , ale my nazywaliśmy go Issa . Ale ja mówię o waszym ziemskim Dalaj Lamie , którego nazywacie Ojcem Kościoła . Issa był wielkim prorokiem . Większym od wszystkich innych , gdyż posiadał w sobie cząstkę Boga . My , buddyści , cierpimy z powodu tortur jakie zadali mu poganie .
Zaintrygowany Notowicz zaczął rozpytywać a jakieś manuskrypty , notatki . Okazało się że takowe były w każdym większym klasztorze w Nepalu . Po kilku tygodniach poszukiwań dotarł do jednego z najstarszych i nawiększych klasztorów Himis . Po załatwieniu niezbędnych formalności z audiencją u Lamy , Notowicz nie czekając na nic innego zadał pytanie o Jezusa . Na odpowiedź nie czekał długo.
Lama odpowiedział mu mniej więcej tymi słowy :
Imię Jezusa jest wielce szanowane wśród buddystów , ale szczegółowa prawda wiadoma jest tylko starszyźnie lamów , tym , którzy czytają stare księgi . Nasza biblioteka posiada ogromną liczbę rękopisów , a pomiędzy nimi są także opisy życia i nauczania Jezusa w Jerozolimie i Indiach . O jego działalności w swoim czasie krążyło dużo notatek w różnych językach , ale to wszystko jest przetłumaczone na język tybetański i znajduje się w bibliotece Lhassy . Kilkanaście kopii , może więcej , przekazano tutaj , ale niestety w żadnym wypadku nie mogę ich panu udostępnić . Takie jest polecenie Dalaj Lamy .
Rozgoryczony Notowicz opuścił klasztor z niczym . Już nazajutrz przekraczając jakiś jar upadł i złamał nogę . Zaniesiono go więc z powrotem do Himis .
Podczas sześciotygodniowej kuracji pod opieką mnichów , Notowicz zaprzyjaźnił się z przeorem na tyle , iż ten pozwolił mu nie tylko obejrzeć , ale i przetłumaczyć owe manuskrypty .
Dotyczyły one życia i działalności Jezusa . Z tych notatek , pisanych współcześnie Jezusowi powstała wielka księga . Z nagromadzonych pism wynikało , że któregoś dnia ,zjawił się w krainie Jainów dwunastoletni chłopak imieniem Jezus i spędził pod kierunkiem starych Jainów w Dżuggernaut , Radżegrika i Benares długie sześć lat . Stąd przeniósł się do Nepalu , do miasta Dżagannat , gdzie istniała potrzebna mu do dalszych studiów biblioteka dzieł w sanskrycie . Prowadził liczne dysputy z bramińskimi mędrcami usiłując przekonać ich o krzywdzących stosunkach społecznych , panujących w ich kraju .
Wbrew zakazom kontaktowania się z podle urodzonymi wajsiami i jeszcze gorszymi siudrami , Jezus coraz żarliwiej jął uczyć o Bogu , który nie uznaje różnic i jest jeden dla wszystkich , niezależnie od pochodzenia społecznego .
Stosunki społeczne panujące w Indiach oburzały Jezusa do głębi , Jako przybysz z zewnątrz patrzył na to wszystko innymi oczyma . Wziął więc obyczajem miejscowych mędrców , mosiężną miskę w dłonie i ruszył przed siebie wzdłuż rzeki Ganges . Nie zamierzał nikogo podburzać , chciał tylko krzepić ludzkie serca pogodą i życzliwością . Coraz więcej szło za nim uczniów . Nazywano go Issa Wędrowiec , gdyż szedł uparcie przed siebie nie pozwalając sobie na odpoczynek .
Pośród braminów rósł niepokój . Przygotowali zamach , ale uczniowie w porę uprzedzili Jezusa . Uszedł więc do Nepalu , do klasztoru buddyjskiego . Panująca tu atmosfera odpowiadała mu , gdyż znalazł tu spokój którego tak potrzebował . Spędził więc w klasztorze kolejne sześć lat . Gdy ukończył dwadzieścia sześć lat , postanowił wrócić do rodzinnego kraju . Wędrował najkrótszą znaną mu drogą , przez Afganistan i Persję . Którędy szedł , tam starał się nauczać , i wszędzie gdzie przeszedł robił sobie wrogów z kapłanów . Pomimo wszystkich ich podstępów , zamachów i czyhających zewsząd niebezpieczeństw Jezus powoli zbliżał się do Izraela , aż któregoś dnia znalazł się w rodzinnej Galilei . Ukończył wtedy 29 rok życia .
Po zapoznaniu się z treścią manuskryptów , oszołomiony Notowicz , mniemał najzupełniej słusznie że cały świat nauki chrześcijańskiej ucieszy się ogromnie . Pośpieszył więc do swego rodzinnego Kijowa , aby nazajutrz po przybyciu udać się do archimandryty Platona metropolity prawosławnego . Z dumą wręczył mu swoje rosyjskie tłumaczenie , przekonany o niezmiernej wartości tego dokumentu .
Po kilku dniach archimandryta Platon zwrócił mu rękopisy , potwierdził nadzwyczajną wartość zawartych w nich informacji , ale z całego serca poradził nie publikować ich .
Czasy są nieodpowiednie stwierdził Tego rodzaju nowinka może być bardzo niebezpieczna , zresztą ogłoszenie tego może panu poważnie zaszkodzić w karierze . Mogę natomiast rękopis od pana kupić. Proszę o podanie ceny .
Zawiedziony Notowicz milczał cierpliwie cały rok , czekając na poprawę aktualnej , ponoć nienajlepszej sytuacji prawosławia .
Po roku udał się do Rzymu , dopuszczono go jednak tylko przed oblicze rzeczoznawcy kardynała . Ten po przeczytaniu rękopisu odezwał się w te słowa :
Jakiż może być pożytek z opublikowania podobnej rozprawy ? Nikt nie potraktuje pana poważnie , a ponadto zrobi pan sobie wielu wrogów i to potężnych . Jeśli chodzi o pieniądze , to jestem gotów w zamian za rękopis pokryć wszystkie poniesione koszta , a także i zrekompensować stracony czas .
Oburzony Notowicz opuścił Rzym tego samego dnia . Chciał jeszcze spróbować szans w Paryżu , gdzie znał kardynała Rotelliego .
Kardynał Rotelli po zapoznaniu się z rękopisem , powtórzył słowo w słowo argumenty przytoczone przez archimandrytę Platona i kardynała w Rzymie . Stwierdził że publikacja może stać się przyczynkiem do ateistycznych rozruchów . Wobec powyższego Notowicz zdecydował się na przerzucenie całej akcji za środowiska duchowego , na środowisko świeckie . Udał się do znanego filozofa Jules Simona . Ten ogromnie się przejął sprawą , ale skierował Notowicza do wyższego autorytetu , a mianowicie do autora głośnej biografii Jezusa Ernesta Renana . Treść rękopisu niezmiernie poruszyła Renana , który nie podważał jego prawdziwości , a wręcz przeciwnie proponował odczytanie rękopisu na najbliższym spotkaniu Akademii Francuskiej . W pierwszym odruchu Notowicz wyraził zgodę , ale po całonocnym namyśle cofnął ją . Gdyby bowiem Renan z całą swoją sławą i renomą zreferował sprawę Akademii , to prawdziwy odkrywca pozostał by w cieniu . Notowicz postanowił więc sam opracować książkę w języku francuskim . Trwało to cały rok . W tym czasie zmarł profesor Renan . Wkrótce ukazała się książka Notowicza La Vie Inconnue De Jesus Christ (Nieznane życie Jezusa Chrystusa) .
Był rok 1894 . Ku zdumieniu autora i wydawcy cały nakład książki znikł nazajutrz z półek księgarskich . Czyżby książka miała aż takie powodzenie ?
Wydrukowano pośpiesznie kolejny nakład , ale i on następnego dnia znikł z półek . Powtórzono jeden po drugim siedem nakładów . Wszystkie ginęły . Najdziwniejszą stroną tej całej historii jest fakt, że we Francji z siedmiu nakładów nie przechował się do dziś ani jeden egzemplarz . Po prostu wyparowały , znikły … Dwa francuskie egzemplarze są do dziś w British Museum ( jeden egzemplarz wydania czwartego i jeden siódmego ) . Żadnej reakcji w prasie , żadnej recenzjii . Nawet biografowie Chrystusa nie wymieniają tej książki w swoich bibliografiach . Religioznawcze katalogi milczą . Tak jakby ta książka nigdy nie zaistniała .
Notowicz za namową przyjaciół wyprowadza się do Nowego Jorku .
W tym czasie niejaki R.Giovanni zdołał wydać książkę Notowicza w Lizbonie . Ale i tu cały nakład w cudowny sposób znika z półek . Oczywiście bez echa ...
W Nowym Jorku Notowicz publikuje książkę pod tytułem Unknown Life of Jesus Christ(1895 r.) W związku z szybkim znikaniem tytułu z półek nakład wznowiono jednocześnie w Chicago i Londynie (1895 r.) . Jednak jak i w poprzednich wypadkach książka znikała z półek i nie pozostawiała po sobie żadnych śladów w prasie i opinii społecznej . Kolejnych wznowień już nie było , autor zakończył życie .
Tak było do roku 1907 , kiedy to Towarzystwo Teozoficzne (udział sekty teozoficznej w tej sprawie może być co najmniej podejrzany, ze względu na to, iż nikomu tak jak im nie mogło zależeć na takim odkryciu — wszak oni łączą chrześcijaństwo z buddyzmem — przyp. Mariusz Agnosiewicz.) w Chicago przypomniało sobie o niej i z przydługim wstępem o psychizmie książkę wydało . Niestety tego wydania także nie można dziś dostać . Po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć jeden , mocno zniszczony egzemplarz .
W 1990 roku zjawiła się na półkach byłego RFN książka Holgera Kerstena pt. Jesus lebte in Indien . Po roku ta sama praca wyszła w języku angielskim . Już na wstępie autor opowiada , że zaintrygowany informacjami Notowicza , wybrał się do Indii , najpierw do Dharmsali , gdzie rezyduje obecnie Dalaj Lama . Następnir cztery dni czekał na audiencję u przeora klasztoru Himis . Niestety , przeor odmówił pokazania manuskryptów . Dowodów istnienia manuskryptów z Himis jest wiele , najbardziej wartościowym jest jednak świadectwo Jogi Swami Abbvedaby , który po przeczytaniu książki Notowicza , sceptycznie nastawiony do informacji w niej zawartych , udał się do klasztoru Himis , aby udowodnić fałszerstwo . Jednak nie zdyskredytował prawdziwości rękopisu . Przeciwnie , nie tylko go oglądał , ale pozwolonu mu nawet przetłumaczyć tekst z języka pali na język bengali , w którym to języku opublikował w Kalkucie kilka wersetów o Jezusie w książce pod tytułem Kashmiri o Tibetti.
Faktem niezaprzeczalnym jest że każdy może znaleźć w tym tekście luki , takie same jak ja w Ewangelii. Jednak Ewangelia na poparcie tego co mówi ma tylko wiarę . A ja … no cóż , o każdym dowodzie zamieszczonym tutaj można szerzej przeczytać w mojej książce Tajemnica młodości i śmierci Jezusa . I możecie je też sami sprawdzić .
Wacław Korabiewicz
czytaj dalej
Witam ponownie FN :)
Wysyłam ponowne pytanie , gdyż z oczywistego braku czasu ze strony Fundacji nie doczekało się ono odpowiedzi :)
Liczę , iż niebawem pojawi się ona w serwisie pozdrawiam
Paweł
W dniu 2017-11-28 11:23:47 użytkownik PYTANIA nautilus.org.pl <pytania@nautilus.org.pl> napisał:
Dziękujemy za przesłanie pytania. Odpowiemy na nie w dziale PYTANIA DO FN
Pzdr
FN
Witam ! serdecznie całą Fundację :)
PO Waszym ostatnim artykule o Sai Babie , w któym wspomniane było iż .ks. Mario Mazzoleni po wydaniu ksiazki został ekskomunkowany przez Jana Pawła II!
W zwiazku z powyzszym mam pytanie : czy Papież kiedykolwiek podrózujac spotkał się kiedykolwiek z Sai Babą ??
pozdrawiam
Paweł
Pięknie dziękujemy za wiadomość i jednocześnie prosimy o wyrozumiałość, że odpowiedzi nie ukazują się "natychmiast". Wystarczy spojrzeć na ilość informacji, która codziennie ukazuje się w serwisach FN aby zrozumieć, że naprawdę jesteśmy prawdziwym "centrum tysięcy informacji". Aby zapanować nad tym wszystkim musimy wspinać się na szczyty naszej inwencji i pomysłowości, ale to uwaga na marginesie.
W każdym razie wszystkie pytania przesłane do nas są zapisane i czekają spokojnie na swoją kolej - tej sytuacji nie da się uniknąć. A teraz sprawa Sai Baby - na początek małe wyjaśnienie dla wszystkich, którzy nie spotkali się nawet z tą postacią.
Poniżej opis z wikipedii
Sathya Sai Baba (telugu సత్య సాయిబాబా, właśc. Sathyanarayana Raju Ratnakaram, ur. 23 listopada 1926 w Puttaparthi, zm. 24 kwietnia 2011[1], tamże) – hinduski mistrz duchowy, guru, przywódca religijny. Sathya Sai Baba uważał się za reinkarnację indyjskiego guru Shirdi Sai Baby, Ramy, Kryszny, Śiwy i Śakti oraz zstąpienie Boga, "ojca, który posłał Jezusa".
Liczba wyznawców Sathya Sai Baby nie jest dokładnie znana. Organizacja Sathya Sai posiada 1200 ośrodków w 126 krajach świata.
Sai Baba wyglądał nawet zabawnie... /zdjęcie poniżej/
Pisaliśmy o tym setki razy, ale napiszemy ponownie: mieliśmy okazję poza wszelką wątpliwością doznać mocy tego dziwacznego człowieka, który - choć brzmi to dziwnie, ale tak dokładnie było - był w stanie manifestować swoją obecność tutaj w Polsce! Co to oznacza? Kimkolwiek był Sai Baba - nie był żadnym oszustem, ale jakąś niepojętą ludzkim umysłem "potęgą w ludzkim ciele". Do dziś historie z kontaktem z Sai Babą są powtarzane na pokładzie okrętu Nautilus z niedowierzaniem i wręcz zadziwieniem, że to wszystko wydarzyło się naprawdę... ale to temat na oddzielną publikację. A teraz pytanie: czy papieże spotkali się z Sai Babą? Podejrzewany o to był Benedykt XVI.
Od momentu kiedy mieliśmy okazję przekonać się "na własne oczy i na własne uszy" o nieprawdopodobnej mocy Sai Baby śledzimy uważnie wszystkie publikacje na jego temat. Naszym zdaniem absolutnie żaden z papieży nigdy nie spotkał się z Sai Babą! Taka informacja byłaby nie do ukrycia, a o takim spotkaniu na pewno byśmy wiedzieli z tego czy innego źródła. Proszę pamiętać, że Sai Baba dla ludzi związanych z kościołem jest wcieleniem czystego zła. Po wstukaniu w wyszukiwarkę hasła "Sai Baba" wyskoczą linki prowadzące do stron oskarżających Sai Babę o wszystko, co najgorsze na świecie (handel ludźmi, pedofilię itp.) Nie wierzymy w ani jedno słowo z tych oszczerstw, ale to nie ma znaczenia.
Żaden papież nigdy nie naraził by majestatu Watykanu i nie spotkał by się z Sai Babą. Inna sprawa, że absolutnie jest możliwe, że to Sai Baba mógł odwiedzić jakiegoś papieża (na przykład materializując się w jego pokoju - nie było to dla niego żadnym problemem), ale my przynajmniej o takim wydarzeniu nie słyszeliśmy.
Sprawa Sai Baby i jego mocy, a także naszych doświadczeń bardzo osobistych przebija wszystko, z czym kiedykolwiek się zetknęliśmy. UFO? duchy? nawiedzone miejsca?! To wszystko banał wobec tego, że tak nieprawdopodobny człowiek chodził po Ziemi. Kim był? Nasze możliwości odpowiedzi na to pytanie od dawna się wyczerpały, ale jedno jest pewne - wszystkie wielkie książki o Bogu i religii niewątpliwie "zahaczają" o to, co był w stanie robić ten pozornie zwykły człowiek ze śmieszną fryzurą i pomarańczowym stroju, jeśli w ogóle postać obdarzoną mocą wpływania na wydarzenia w dalekiej Polsce można nazwać w ogóle "zwykłym człowiekiem".
czytaj dalej
[...] Witam mam do Państwa nurtujące mnie pytanie na temat reinkarnacji, a że jest do dość kontrowersyjne pytanie to myślę, że Państwo jako jedni z nielicznych jesteście w stanie mi na nie odpowiedzieć. Czy pojawianie się na naszym świecie osób homo i trans seksualnych nie jest czasem "błędem" reinkarnacji? i czy pojawianie się tych osób w większym stopniu w obecnych czasach nie jest czasem powiązane z ogromnym ego ludzi i wiarą, że "oni" to tylko ich ciało nic poza tym?
Jeśli dajmy na to atrakcyjna kobieta wierzy, że jest tylko ciałem i pielęgnuje je dba o nie stroi się maluje powiększa usta i piersi w kryzysie wieku średniego, w końcu musi opuścić ten świat i nagle rodzi się jako chłopiec, to czy jej poprzednia inkarnacja która jest silna z powodu przyzwyczajenia się do ciała kobiecego może dać o sobie znać? Wiem że nie można temu zaprzeczyć ni potwierdzić ale czy taka teoria jest prawdopodobna? Nie chcę tu tłumaczyć wszystkich przypadków homoseksualizmu gdyż uważam, że często może to być jakieś wielopoziomowe zaburzenie psychiczno hormonalne, ale słuchając Państwa starej audycji na temat reinkarnacji i dzieci które pamiętają swoje poprzednie życia jakoś mi to wpadło do głowy i nie może wyjść. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam [...]
Oczywiście, że tak jest! Homoseksualizm ma związek z poprzednimi wcieleniami, o czym mieliśmy się okazję wielokrotnie przekonać prowadząc archiwum FN i analizując historie poprzednich wcieleń różnych ludzi. Oczywiście tak samo jest z transseksualizmem. Jesteśmy pewni na 100 procent, że np. mężczyźni pastwiący się w jednym życiu nad kobietami w przyszłym będą mieli okazję "zakosztować" mocnych zawirowań ze swoją seksualnością... Powinni być tego świadomi, ale tacy jak oni nie czytają serwisu FN.
Ogromna ilość osób o skłonnościach homoseksualnych we współczesnym świecie to efekt tego, jak bardzo zaburzone są relacje pomiędzy kobietami i mężczyznami w ostatnich dziesięcioleciach. Karma jest tutaj bezwzględna - działa niczym najlepszy mechanizm. Uważasz, że twoja płeć ma prawo znęcać się nad drugą? To będziesz miał okazję na własnej skórze przekonać się, co to znaczy...
Na koniec proponujemy materiał z naszego Archiwum Wideo FN. To absolutnie rewelacyjna Kim Russo i odcinek serii "Duchy i Ja", w którym głównym bohaterem był Johnny Weir, wielokrotny medalista w jeździe figurowej na lodzie. Jego historia jest bardzo pouczająca.
czytaj dalej
Dzień dobry. Z ogromnym zaciekawieniem słucham audycji, które obecnie znajdują się na youtube. Mam pytanie dotyczące reinkarnacji. Jak poszczególne wcielenia (za każdym razem w innej rodzinie) mają się do kodu DNA ? (Po kodzie DNA wiemy, kto był naszym przodkiem).
I takie moje spostrzeżenie.
Wiemy, że pozytywne myślenie, werbalizacja, myślokształty pozytywne nam sprzyjają. Natomiast z punktu widzenia reinkarnacji lepiej by dusza cierpiała, ponieważ wypala błędy/grzechy poprzednich wcieleń.
pozdrawiam
Pięknie dziękujemy za tak ciekawe pytania. Pierwsza sprawa – kod DNA. To bardzo ciekawy pomysł aby sprawdzić, czy także w kodzie DNA są ślady związane z poprzednimi wcieleniami. Nic nam nie wiadomo, aby takie badania kiedykolwiek były przeprowadzane. Należałoby wziąć próbkę DNA z osoby zmarłej i żyjącej, którą podejrzewamy, że jest wcieleniem duszy zamieszkującej tamto ciało… Wiadomo, że ludzie nie wierzą w reinkarnację i traktują ją jako „jedną z wielu bajek popularnych na wschodzie”, stąd na pewno byłby kłopot z przeprowadzeniem takich badań.
Z zebranego przez nas materiału jednoznacznie wynika, że jest ogromne podobieństwo ludzi do ich „poprzednich ciał” z wcześniejszego życia. Kto wie – być może ślad tego jest także w DNA.
W drugiej sprawie – faktycznie tak jest, że nasze życie jest „poligonem dla duszy”. Rzeczy, które są dobre dla ciała (wieczna rozkosz, obfitość wszelakich dóbr itp.) są dla duszy nie tylko obojętne, ale wręcz szkodliwe, gdyż bardzo nadymają „ego”. I faktycznie cierpienie jest zbawienne dla duszy obciążonej długiem karmicznym z poprzednich wcieleń.
I jeszcze jedno pytanie do FN.
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Monday, May 28, 2018 5:03 PM
To: nautilus
Subject: Karma dla wojennych besti
Dzień dobry Nautilusie na początku listu wszystkiego dobrego :)
Mam pytanie odnośnie ludzi o ile tak można ich nazwać tych którzy zabijali ludzi na wojnach mam na myśli wszystkich tych co zabijali i znęcali się nad innymi ludźmi, zresztą dzieje się to teraz w innych regionach świata czyli bestialstwo.
Co ich czeka później po śmierci?
Jak np ma się do osoby która broni się tylko przed bandytą i pozbawi go życia ma na myśli samoobronę? Kiedy skończy się to codzienne bestialstwo które dokonuje się w każdej sekundzie naszego życia? Miłego dnia dla wszystkich !
Pozdrawiam Wojtek
Jak zawsze pięknie dziękujemy za przesłane pytania na pokład okrętu Nautilus. No to po kolei: wojna faktycznie ma dramatyczne skutki dla osób w niej uczestniczących, co potwierdza zebrany przez nas materiał dotyczący tego, co się dzieje z ludźmi, którzy w czasie działań wojennych zamienili się w bestie. Ale okrucieństwo nie tylko wpływa na karmę pojedynczych osób, ale także na karmę zbiorowości. Spotkaliśmy się z taką teorię, że obecna masowa fala zachorowań na nowotwory (nieznana we wcześniejszych wiekach) jest efektem tego, co działo się w czasie Drugiej Wojny Światowej, a także ostatnich „masowych rzezi” w różnych miejscach świata. Po prostu ludzie, którzy byli okrutni i bezwzględni (a tacy są ludzie w czasie wojny) muszą sami zrozumieć, czym jest cierpienie i ból. Przed tym prawem wszechświata nie ma ucieczki!
Jeśli chodzi o „zabójstwo w samoobronie” – ten mechanizm jest w niepojęty sposób sprawiedliwy i wie, które pozbawienie życia innej istoty było z powodu egoizmu, a które było spowodowane walką o życie. To jakiś boski mechanizm, który jest poza zasięgiem ludzkiej wyobraźni, ale który działa bezbłędnie. Zebrany przez nas materiał mówi o tym wyraźnie!
Kiedy skończy się bestialstwo związane z mordowaniem innych żywych istot? To pytanie jest przez nas zadawane przy każdej okazji od wielu lat. Jest to jedyny ratunek dla ludzkości przed całkowitą zagładą, którą ściągniemy sobie na głowę (karma planety), jeśli nie zaprzestaniemy zabijania innych istot żywych. Pracujemy nad tym, aby stało się to jak najszybciej. Mamy w tym względzie nawet własne plany i projekty, ale o tym przy innej okazji. Może być Pan pewien – to jest główny cel Fundacji Nautilus i nic ani nikt nie powstrzyma nas w jego realizacji!
czytaj dalej
Pytanie naszego czytelnika dotyczy sprawy, która od dawna jest w centrum naszej uwagi. Bardzo poważna choroba zwana schizofrenią potrafi zamienić ludzkie życie w koszmar, ale jednocześnie wiąże się z wieloma elementami, które każą się takim ludziom jak my z uwagą pochylić nad tą sprawą. Poniżej tekst e-maia, który dostaliśmy na pocztę FN.
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, May 25, 2018 4:13 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Pytanie odnośnie schizofrenii
Dzień dobry, chciałbym zacząć od podziękowania za waszą pracę. Moje pytanie to: Jak się ma pojęcie schizofrenii względem duchowości?
Od jakiegoś czasu bardzo mnie dręczy to pytanie. Przeczytałem wiele książek na temat duchowości, a w szczególności zainteresowałem się hipnoza regresyjna i tzw. Channelingiem. (Również tradycyjna literaturę odnośnie tematu około reinkarnacji znam). Po przeczytaniu na jednym z portali artykułu o schizofrenii (chyba wp.pl), z ciekawości na YT wyszukałem filmy dodane przez osoby z schizofrenia. Po zobaczeniu takich filmów doszedłem do wniosku że sposób w jaki oni mówią i tematy jakie poruszają (głosy, wskazówki, "przewodnicy") są bardzo zbieżne z treściami i formą tych książek, które przeczytałem. W sumie nie wiem, trochę czuje się zagubiony, gdzie jest granica między "oświeceniem", a szaleństwem?
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
To ciekawa sprawa, która nurtuje nas od dawna. Ludzie mający schizofrenię opisują czasami rzeczy wprost znane nam z tzw. opętań, kiedy obcy byt przejmuje kontrolę nad żywym człowiekiem. Oczywiście nauka akademicka także opętania wyjaśnia „schizofrenią”, ale jako ludzie świadomi wagi problemu odłóżmy je na bok.
Nie jesteśmy pierwsi w tzw. środowisku światowego badania zjawisk niewyjaśnionych, którzy z uwagą patrzą na objawy schizofrenii. W Stanach Zjednoczonych spotkaliśmy ludzi, którzy absolutnie uważają, że wszystkie objawy schizofrenii paranoidalnej mają podłoże w energiach duchowych (przeważnie mrocznych), które nagle na skutek osłabienia naturalnej bariery ochronnej zyskały dostęp do danego człowieka.
W naszym archiwum mamy opisy historii ludzi dotkniętych według lekarzy schizofrenią, którzy mówili o głosach namawiających ich do samobójstwa siebie lub zabicia innych. W kilku przypadkach w nocy w pobliżu takich osób słychać było kroki, a także samoczynnie przesuwały się przedmioty.
Oczywiście nie można wykluczyć, że oprócz „mrocznych bytów” są także przypadki, kiedy ludzie mają kontakt z czystymi energiami, ale to zupełnie inna sprawa. W każdym razie – temat schizofrenii absolutnie nie jest wyjaśniony przez medycynę i zawsze na pytanie „czym jest” dostajemy banalna odpowiedź świadczącą o bezradności – „trudną do leczenia chorobą psychiczną”.
czytaj dalej
[...] Droga Fundacji Nautilus! Bardzo doceniam to, co robicie w sprawie UFO i Emilcina. Byłem pod pomnikiem UFO, choć nie byłem w stanie dojść do tej polanki, nad którą unosił się obiekt. Mam jednak pytanie: czy wiecie jaka była pogoda w dniu, kiedy doszło do Bliskiego Spotkania III Stopnia z Janem Wolskim? Pozdrawiam serdecznie. [dane do wiad. FN]
Dziękujemy za przesłane pytanie. Oczywiście, że znamy pogodę tego dnia, choć warto chwilę poświęcić temu, co działo się 10 maja 1978 roku. Jan Wolski powiedział, że tego dnia obudził się tak jak zwykle przed piątą rano i praktycznie od razu zaprzągł klacz do wozu i ruszył w stronę Komaszyc. Przejeżdżał przez słynną polankę po raz pierwszy tego dnia ok. 5:15. Pytanie, kiedy powracał i pojawił się tam ponownie? W Komaszycach był ok. dwóch godzin, stąd można założyć, że spotkanie z obcymi istotami było w ok. 7.00-9.00 (Zbigniew Blania-Bolnar nigdy tego precyzyjnie nie był w stanie ustalić).
O pogodzie właśnie w godzinach 7.00-9.00 w dniu 10 maja 1978 wiemy z jego książki o tej historii, czyli "Zdarzenia w Emilcinie". Było wtedy pochmurno, mglisto, nawet trochę zimno i momentami padał bardzo delikatny deszcz. Poniżej fragment książki z naszego Archiwum FN.
Przy tej okazji warto pokazać jeszcze dwie sprawy z naszego archiwum FN. Pierwsza to wywiad przeprowadzony przez Witolda Wawrzonka z Janem Wolskim, który miał miejsce 10 maja 1980 roku. Jest on tak ważny, że postaramy się jeszcze do niego wrócić.
I już zupełnie na koniec: poniżej słynny komiks o historii z Emilcina, który ukazał się w kwartalniku RELAX. Oczywiście pochodzi on z Archiwum FN.
czytaj dalej
Na naszą skrzynkę e-mailową przyszło nie tyle pytanie, co raczej krótki essej. Przerobiliśmy je na pytanie, a tekst wiadomości wysłanej do FN przedstawiamy poniżej.
"Jak szybko poznikałyby wszelkie różnice między ludźmi, gdyby nagle okazało się, że zagrażają nam istoty nie pochądzące z Ziemi." Parafrazuję przemówienie Reagana z lat 80tych. Czy to oznacza, że wszyscy stalibyśmy się jednakowi? Nie! Każdy człowiek na tej planecie jest i będzie inny. Nie ma dwóch identycznych osób.
To smutne, że ludzie potrafią jednoczyć się i koordynować działania dopiero w obliczu zagrożenia. Smutne jest także to, że antropocentryczny (redukcyjny) sposób myślenia przesłonił większy obraz. Nie trzeba być konstruktorem rakiet, ani laureatem Nobla, żeby zrozumieć, że niszcząc planetę systematycznie zabijamy także siebie. Nie sposób jednak być tego świadomą osobą koncentrując uwagę wyłącznie na ludziach, a czasu jest coraz mniej. Gwoli ścisłości, nie jestem fatalistą. Od ponad stulecia istnieją technologiczne rozwiązania cywilizacyjnego kryzysu. Problemem są dogmatyczne umysły, które dogmaty wiary przyjęły za prawdę. Niestety dotyczy to także naukowego środowiska. Obecna sytuacja niczym nie różni się od rewolucji kopernikańskiej, tylko teraz rewolucja kopernikańska jest mało znaczącym zdarzeniem w odniesieniu do faktu, nie zgadywania, ani pobożnych życzeń, że jesteśmy obserwowani z bliska przez bardziej ewolucyjnie zaawansowane cywilizacje. Nie mam żadnych złudzeń, ani wątpliwości, że przyglądają sie nam myślą: Dzieci stworzyły "zapałki" termojądrowe i gotowe są ich użyć z powodu wiary w plemienne ideologie społeczne - religijne, czy państwowe - bez znaczenia. System dogmatycznych przekonań ma tylko trzy komponenty: tajemnica, korupcja (monetaryzm) i strach. Jeśli bardzo szybko nie rozwiążemy tych problemów, zaczniemy ewolucję od bakterii i nie z powodu "zagrożenia ze strony obcych cywilizacji", ale z powodu własnej głupoty.
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za e-mail. Jak już wcześniej napisaliśmy – zgadzamy się z wieloma Pana tezami, choć mamy wątpliwości, na ile tzw. wielkie odkrycia naukowe są utajniane na poziomie absolutnym przez tzw. pazerne rządy.
Dlaczego? Znamy ludzi w zbiorowości, a dostęp do takiej technologii musi mieć nie „kilku facetów”, ale całe kilkusetosobowe zespoły naukowe. Wśród 1000 osób znajdzie się zawsze kilku wariatów, którzy nie bacząc na ryzyko „śmierci własnej, rodziny i nawet zwierząt domowych” natychmiast roześlą schemat takiego odkrycia po całej sieci – gdzie tylko się da. Tymczasem nic takiego się nie dzieje!
Założenie, że dali się wszyscy „zastraszyć” jest po prostu dziecinne i oderwane od rzeczywistości i natury ludzkiej, co jest słabością większości tzw. teorii spiskowych.
Naszym zdaniem żaden z wielkich rządów największych państw nie ma tzw. urządzeń do wolnej energii. Opieramy tę tezę na tym, że żadna siła nie powstrzyma jednostki ludzkiej chcącej być „Prometeuszem”, która zapisze się w dziejach ludzkości jako ten, który ujawnił „schemat do rozwiązania problemu energetycznego świata”. Żadna siła nie powstrzyma takiego człowieka!
I jeszcze odpowiedź od autora, który nie ma nic przeciwko temu, aby podpisać go imieniem i nazwiskiem.
Nie da się ukryć przełomowych technologii? Ależ oczywiście, że się da! Ponad 5 tyś. patentów skonfiskowanych przez rząd USA https://www.wired.com/2013/04/gov-secrecy-orders-on-patents/ na podstawie Invention Secrecy Act z 1951 r. Nawiasem mówiąc każde państwo uchwaliło niemal identyczne prawo. Tu znajdziecie Państwo link do rozmowy radiowej z nieżyjącym już Brucem De Palma, konstruktorem urządzeń wolnej energii, a to tylko jeden z wielu przykładów. https://www.youtube.com/watch?v=YSeTrO5U2zw&t=667s Zanim De Palma skonstruwał te urzadzenia, przez ponad 15 lat wykładał fizykę w Massachusets Institute of Technology. Urządzenia te zreplikowano w początkach lat 80-tych w Indiach przez zespół inżynierski pod kierunkiem Paramahansa Tewari pracującego w owym czasie dla Departamentu Energii Atomowej w Delhi. Oto fragment tłumaczenia rozmowy radiowej z Brucem De Palma: "Próbowałem zainteresować tym urządzeniem społeczność naukowców, przemysłowców, moich byłych przyjaciół profesorów z MIT przez długi czas. Zbudowaliśmy kilka tych urządzeń począwszy od 1978 r.... i wówczas, kiedy moi znajomi dowiedzieli się, czym się zajmuję, zerwali ze mną kontakty... Nie zdawałem sobie sprawy wówczas, że fakt wytwarzania większej ilości energii przez to urządzenie, niż potrzebna jest do jego zasilania, jest dla tych ludzi zagrożeniem ich pozycji społecznej przede wszystkim w środowisku naukowców." Tu znajdziecie Państwo link do To The Stars Academy of Art and Science. https://dpo.tothestarsacademy.com/ Z tej właśnie strony internetowej pochodzą wideo nagrania "ufo", zarejestrowane przez pilota F-18 Hornet. Nagrania te były udostępniane i relacjonowane przez większość mediów w globalnej skali dwa lub trzy miesiące temu. W cudzysłowie piszę "ufo", bo modus operandi (sposób działania) tych technologii jest już od dawna dobrze znany. A tu wisienka na torcie z dwóch różnych źródeł https://www.globalresearch.ca/the-pentagon-black-budget-21-trillion-dollars-gone-missing/5623553 https://www.forbes.com/sites/kotlikoff/2017/12/08/has-our-government-spent-21-trillion-of-our-money-without-telling-us/#2b90ba537aef Nie zastanawia Państwa na jakie projekty militarne przeznaczono 21 bilionów dolarów (to nie pomyłka - 21 bilionów, czyli więcej, niż całe zadłużenie USA) w kilku ostatnich dekadach, o czym nie wie przytłaczająca większość społeczeństwa, w tym większość kongresmenów, którzy uchwalają roczne budżety USA? Nie zastanawia państwa, skąd "ufo" czerpie energię do zasilania systemów transportowych i komunikacyjnych? A tu jeszcze kilka cytatów (nawiasem mówiąc powszechnie dostępnych, o ile ktoś zada sobie trud żeby je odszukać) zawarte w książce, którą Państwu wysłałem: Steven Lovekin – generał brygady armii Stanów Zjednoczonych, bliski współpracownik Dwighta Eisenhowera: „Myślę, że to, co mogłoby być ujawnione, zniszczyłoby także obecną ekonomię, która została zaprojektowana przez kilku kapitalistów tego kraju dawno, dawno temu w celu utrzymania ich władzy oraz ich korporacji, nie licząc się z faktem niszczenia środowiska i katastrofalnych efektów będących tego skutkiem.” „Myślę, że mamy do czynienia z urządzeniami elektromagnetycznymi, których sposób działania nie jest przez nas całkowicie rozumiany. Z pewnością jednak nie reklamujemy tych urządzeń, ale ich źródłem zasilania jest wolna energia. Wolna energia jest czymś, czego bardzo boją się korporacje, ale także rządy. Jak można opodatkować wolną energię? Spójrzcie na to z punktu widzenia rządu.”„Z każdą osobą, z którą rozmawiałem, i która wie coś na ten temat, ludzie ci wierzą, że źródłem napędu tych pojazdów (UFO) jest wolna energia, tak wolna i wszędzie dostępna, jak to tylko możliwe. Technologie te nie powodują żadnych szkód środowiskowych.”; Tom Beraden - emerytowany pułkownik armii USA, konstruktor urządzenia wolnej energii:„Problemem nie jest jak pozyskiwać energię z nieograniczonych zasobów aktywnej próżni. To zostało już zrobione. Problemem są kartele i korporacje. Za nimi stoi kilku całkiem zamożnych ludzi, którzy są ich właścicielami i kontrolują większą część aktywności ludzkiej. Oni opierają się wszelkim zmianom. Każda z tych osób chce być większą, bardziej dominującą małpą. To jest aż tak proste. Proszę, nie zrozumcie mnie źle. Głupcy mogą wysadzić planetę z wielu powodów, ale z powodu znikających, materialnych zasobów energetycznych na pewno to zrobią.”; Richard Feynman – fizyk, laureat nagrody Nobla z fizyki za teorię elektromagnetycznej dynamiki: „Jest wystarczająca ilość energii w przestrzeni pustej filiżanki, aby zagotować wszystkie oceany świata. Jest to fakt dobrze znany społeczności naukowej.”; Ross Dedrickson – emerytowany pułkownik armii amerykańskiej, członek Komisji Energii Atomowej: „Byłem przypisany do Zjednoczonego Dowództwa Pacyfiku pod rozkazami admirała Harry D. Felta w latach sześćdziesiątych. Byłem zaangażowany w planowanie operacji nuklearnych (testowych wybuchów w stratosferze). W owym czasie dowiedziałem się o paru incydentach. Ładunki atomowe wysłane w przestrzeń zostały zniszczone przez istoty pozaziemskie. Rząd zdecydował także o przeprowadzeniu detonacji ładunku nuklearnego na powierzchni Księżyca w celu pozyskania danych naukowych. Próby eksplozji w przestrzeni Kosmosu podejmowane z inicjatywy jakiekolwiek rządu ziemskiego były nieakceptowane przez cywilizacje pozaziemskie i było to demonstrowane wielokrotnie. W każdym razie, wcześniej lub później prawda ujrzy światło dzienne i stanie się powszechną wiedzą.”; Paul Theodore Hellyer – inżynier, kanadyjski polityk i pisarz, były Minister Obrony Kanady, autor książki „Mafia monetarna: świat w kryzysie”: „Gdyby żyli moi rodzice i tu byli, moja matka uwierzyłaby w każde słowo, które wypowiadam, a mój ojciec-realista zastanawiałby się, o czym w ogóle mówię… Chciałbym być w dobrym humorze, ale nie jestem. Podążamy w kierunku zniszczenia naszej planety, jednak wygląda na to, że niewiele z tym robimy. Przed dziesięcioleciami istoty z innych planet ostrzegły nas dokąd zmierzamy i zaoferowały pomoc. Zamiast tego, my, lub raczej niektórzy z nas zinterpretowali te wizyty jako zagrożenie i zdecydowali, że będą najpierw strzelać, a dopiero później zadawać pytania… Dla przywódców wojskowych ważniejsze było, aby zabezpieczyć amerykańską przewagę nuklearną nawet, jeśli użycie tej ‘broni’ doprowadziłoby do unicestwienia całej ludzkości, zamiast skorzystać z podpowiedzi i zacząć odsuwać planetę od krawędzi globalnej katastrofy. Oni – wojskowi – byli i wciąż są paranoikami, dlatego czują potrzebę, żeby wykorzystać technologię przybyszów w celu ich odpędzenia, zamiast powitać ich jako partnerów w rozwoju…Oficjalne stanowisko rządów jest takie, że cywilizacje pozaziemskie nie istnieją. Kurtyna tajemnicy musi zostać uniesiona TERAZ zanim będzie za późno. Ale bardziej istotne pytanie brzmi: Jaki postęp został osiągnięty w dziedzinie rozwoju technologii czystej energii, które mogłyby zastąpić technologie wykorzystujące paliwa kopalne i tym samym ocalić planetę od przekształcenia jej w martwe pustkowie. Kto zna odpowiedzi? Ktoś wie. Najwidoczniej jednak kolejni prezydenci oraz wysocy rangą politycy – cytuję – „nie mają odpowiedniego stopnia wtajemniczenia”. Jedno z dwojga, albo cytowani ludzie kłamią, albo społeczeństwo nie potrafi zaakceptować tej wiedzy. I jeszcze drobiazg: Czy myślicie Państwo, że pozaziemskie cywilzacje są zainteresowane kontaktami z ludźmi, którzy modlą się do Boga o "zbawienie", powrót ze zmarłych mesjaszów (ich już nie ma i nigdy nie wrócą!) i jednocześnie niszczą plantę wyzwalając energię ze spalania kopalin oraz toczą nieustanne wojny religijno-plemienne? Najłatwiej obarczyć innych, kimkolwiek ci inni są, za ten proces. Najtrudniej przyznać, że sami dewastujemy plantę. Zapewne Państwo widzieli dokument filowy Unacknowledged, który tłumaczyłem tuż po otrzymaniu dvd. Jeśli nie widzieli Państwo filmu, polecam. Dokument jest powszechnie dostępny https://www.cda.pl/video/1494954af
Pozdrawiam,
Paweł Wądołowski
P.S. Mam 50 lat. Z wykształcenia jest inżynierem automatykiem i politologiem o specjalności psychologia polityczna. Wiem, co oznacza otwarte mówienie o "ufo" i niekonwencjonalnych technologiach. Robię to od ponad 10 lat, a większość moich znajomych zerwała ze mną kontakty, bo boją się społecznego ostracyzmu. Prawdę mówiąc, zupełnie mi to nie przeszkadza. Nauczyłem się z tym żyć. Wolę prawdę i wiedzę, niż najbardziej nawet przyjemne wierzenia.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie