Dziś jest:
Piątek, 19 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

FN 24
WIADOMOŚCI OD NASZYCH CZYTELNIKÓW
Wyślij do nas wiadomość - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie




REGRESJA HIPNOTYCZNA I POZNANIE WCZEŚNIEJSZYCH SWOICH ŻYĆ - wiele osób tego pragnie, ale to może być błąd
Czw, 7 gru 2023 23:19 | komentarze: brak czytany: 1209x

Najpierw wprowadzają nas w stan hipnozy, a następnie cofają do poprzedniego życia, czyli regresja hipnotyczna. Jest absolutnie dowodem na istnienie reinkarnacji (jednym z wielu), choć wiąże się z dużym ryzykiem. Dlaczego? Od lat powtarzamy, że ludzie nieprzypadkowo nie pamiętają swoich poprzednich żyć. A skoro tak jest, to właśnie tak powinno być. Wiedza o "poprzednim życiu" zamiast zbawienia potrafi.......

czytaj dalej

Najpierw wprowadzają nas w stan hipnozy, a następnie cofają do poprzedniego życia, czyli regresja hipnotyczna. Jest absolutnie dowodem na istnienie reinkarnacji (jednym z wielu), choć wiąże się z dużym ryzykiem. Dlaczego? Od lat powtarzamy, że ludzie nieprzypadkowo nie pamiętają swoich poprzednich żyć. A skoro tak jest, to właśnie tak powinno być. Wiedza o "poprzednim życiu" zamiast zbawienia potrafi być jedynie balastem, gdyż nasze "cierpienie i radość" powinny być prawdziwe, a nie wynikające z rozsądnego ocenienia konsekwencji poprzedniego życia.

Potwierdzenie naszych rozważań znaleźliśmy w korespondencji do FN.

-----Original Message-----
From: Mateusz [dane do wiad. FN]
Sent: Tuesday, February 21, 2017 8:07 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: reinkarnacja artykul

 Witam zaloge, przesylam ciekawy artykul:

 http://romannacht.blogspot.de/2017/02/o-reinkarnacji-sow-kilka.html

 Pozdrawiam serdecznie

Mateusz

 

Poniżej fragment z zamieszczonego tam tekstu:



Thorwald Dethlefsen to jeden z gigantów psychoterapii XX wieku uznawany jest szczególnie w niemieckojęzycznej Europie za "ojca" terapii regresyjnej (Reinkarnationstherapie). Warunkiem przeprowadzenia tego typu regresji jest wprowadzenie pacjenta / klienta w stan lekkiego transu. Można tego dokonać posługując się różnymi narzędziami jak hipnoza, holotropowe oddychanie, medytacja, metodą binaural beats i lub  Hemi-Sync. Niektórzy ludzie mają zdolność wprowadzania się w taki trans bez pomocy tych metod. Ale nawet Dethlefsen szybko rozpoznał, że wdzieranie się w sferę poprzednich wcieleń nie jest zgodne z Boskim Prawem, a już z całą pewnością nie, gdy motywami są ciekawość (ze strony klienta) i chęć zarobku (ze strony niedoświadczonego "terapeuty").

Wówczas Boskie Prawo da znać o sobie, a rezultat to kozetka u psychiatry i psychotropy. Zdrowie bowiem jest swobodnym przepływem uzdrawiającej Boskiej energii z wnętrza duszy na zewnątrz, a więc poprzez mózg, system nerwowy, całe fizyczne ciało i aurę jednocząc nas z Wielką Unikalną Wersją - z wszechświatem - z Uniwersum.

    - To niebezpieczne gdy dyplomowani i niedyplomowani terapeuci odważają się manipulować wyżej wymienionymi metodami głęboko położonymi warstwami podświadomości. Takie postępowanie można śmiało porównać do szczepienia noworodków nie bacząc na konsekwencje. Jeśli nie stabilny psychicznie pacjent przeżyje ponownie kim był i jaki był w poprzednich wcieleniach i nie będzie w stanie sobie wybaczyć popełnionych świadomie i nieświadomie złych czynów, jeśli uświadomi sobie kim są jego najbliżsi w nowych ciałach i obsunie się w stany depresyjne itp., wówczas pacjenta i terapeutę połączą więzy karmiczne, gdyż obaj stworzyli przyczyny, które wywołują skutki - posiew i zbiory.

 - Jeśli pacjent zbyt wcześnie - prowadzony przez nieświadomego, kierującego się chęcią materialnego zysku terapeutę albo szamana - doświadczy kim był i jakich negatywnych uczynków uprzednio dokonał, wówczas może to kulminować w procesie zwanym chorobą psychiczną. Następstwem będzie spotkanie tych dwóch dusz w następnej inkarnacji w celu wspólnego "odpokutowania" lekkomyślności z poprzedniego wcielenia. Obaj nie powinni wdzierać się w obszary które zostały na pewien czas niedostępne. Dzięki temu dusza może skoncentrowawszy się na poznawaniu samej siebie w stanie amnezji szybciej uszlachetnić się bez zbędnej traumy. Samopoznanie tak, wdzieranie się - nie. "Nasze" ziemskie rakiety w odróżnieniu od optyczno-magnetycznych ślizgaczy kosmicznych też nieelegancko wdzierają się w przestrzeń kosmiczną.

 - Gdy człowiek pracując nad sobą jest już stabilny, czyli psychicznie zrównoważony, świadomy kim jest w rzeczywistości, wówczas ma siłę zamienić niskie wibracje w wysokie. Samopoznanie jest postępowaniem leczniczym, a nie wdzieranie się do sanktuarium jakim jest dusza. Dusza jest bowiem świątynią świętego ducha - świątynią świętej, Boskiej świadomości - stanu świadomości w jakim żył Jezus przed 2000 ziemskich lat, którego "użytkownikiem" był drugi po Bogu - Chrystus. (Ja i Ojciec jednym jesteśmy).

 - Słyszę od czasu do czasu: A ja po tych regresjach czuję się teraz lepiej.

- Nie neguję tego, ale czy w ten sposób zlikwidowana została w duszy przyczyna choroby w ciele?

Podany czasem silny antybiotyk także na jakiś czas wywołuje złudzenie wyzdrowienia. Operacja również. Ale co z przyczyną leżącą nadal w duszy?

Można szybko uwinąć się i posprzątać salon zanim przyjdą goście, a worek ze śmieciami - zamiast je wyrzucić - upchać gdzieś w komórce. Chwilowo mieszkanie "jakoś wygląda", ale gdy o tych śmieciach zapomnimy, wówczas w komórce śmieci gniją i z komórki zaczyna docierać do naszego nosa informacja: trzeba w końcu pofatygować się, pozbyć się śmieci i przewietrzyć komórkę tak, jak należy dotleniać komórki naszego materialnego ciała.

   - Dla Boga, dla Chrystusa istotne jest uzdrowienia tego, co nieśmiertelne - dusza. Materialne ciało  jest drugoplanowe. Gdy dusza ozdrowieje, bo pozbyła się obciążeń, wówczas jej ziemskie ciało odzwierciedla ten stan świadomości i też jest zdrowe. Na Ziemi jak w kasynie: możemy stawiać na ducha, albo na ciało. Decyzja i reakcja.

 cały tekst:  http://romannacht.blogspot.de/2017/02/o-reinkarnacji-sow-kilka.html



zwiń tekst

CZY NAUKA SPOTKA SIĘ Z EZOTERYKĄ? - to będzie przełomowy moment dla ludzkości
Sob, 25 luty 2017 08:37 | komentarze: brak czytany: 780x

Od lat tępimy idiotyczne słowo "paranormalne" (nie znajdziecie jego w tym serwisie). Dlaczego? Gdyż nie ma zjawisk paranormalnych - są tylko zjawiska normalne, których nie zna współczesna nauka. Prawidłową nazwą są "zjawiska niewyjaśnione". UFO, telepatia, duchy, reinkarnacja, boska energia - wszystko to są zjawiska normalne, które kiedyś trafią do książek szkolnych. Zniknie "wiara w Boga czy duchy.......

czytaj dalej

Od lat tępimy idiotyczne słowo "paranormalne" (nie znajdziecie jego w tym serwisie). Dlaczego? Gdyż nie ma zjawisk paranormalnych - są tylko zjawiska normalne, których nie zna współczesna nauka. Prawidłową nazwą są "zjawiska niewyjaśnione". UFO, telepatia, duchy, reinkarnacja, boska energia - wszystko to są zjawiska normalne, które kiedyś trafią do książek szkolnych. Zniknie "wiara w Boga czy duchy", a pojawi się "wiedza".

Bardzo ważnym momentem będzie także spotkanie się nauki akademickiej z ludźmi takimi jak my - reprezentującymi wiedzę o zjawiskach niewyjaśnionych. Pojawiają się pierwsze sygnały, że ten moment się zbliża. Taki sygnał zawiera e-mail, który został wysłany na naszą pocztę.

From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, February 23, 2017 5:42 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Wywiad z Panią dr Danutą Adamską-Rutkowską

 

Witam,

Miałem dzisiaj okazję posłuchać w internecie wywiadu z Pania dr Danutą Adamską-Rutkowską. Na razie tylko połowę I części ale i tak zrobiło to na mnie wrażenie. Jeśli znacie (pewnie tak J) to wiecie o czym piszę. Gdyby jednak … przesyłam linki

 Myślę, że na naszych oczach "paranauka" staje się w końcu nauką.

Trzymajcie się ciepło,

G. [dane do wiad. FN]

 

 



zwiń tekst

KRZYSZTOF JACKOWSKI O TYM, CO JEST PO ŚMIERCI – przemyślenia jasnowidza w trakcie wideo-czatu
Pt, 24 luty 2017 11:18 | komentarze: brak czytany: 1191x

Jasnowidz Krzysztof Jackowski miał swój wideo-czat, w czasie którego odpowiadał na pytania swoich sympatyków, których nie brakuje w całej Polsce. Wśród wielu pytań były także takie, które dotyczyły spraw życia po śmierci. Monitorujemy wszelkie wypowiedzi jasnowidza w mediach, więc oczywiście warto odnotować także to, co na temat tego czata napisał Superekspress.http://www.se.pl/wiadomosci/polska/jackowski.......

czytaj dalej

Jasnowidz Krzysztof Jackowski miał swój wideo-czat, w czasie którego odpowiadał na pytania swoich sympatyków, których nie brakuje w całej Polsce. Wśród wielu pytań były także takie, które dotyczyły spraw życia po śmierci. Monitorujemy wszelkie wypowiedzi jasnowidza w mediach, więc oczywiście warto odnotować także to, co na temat tego czata napisał Superekspress.

http://www.se.pl/wiadomosci/polska/jackowski-jackowski-ujawnia-co-sie-dzieje-z-czlowiekiem-po-smierci-wideo_954197.html






zwiń tekst

NASA: Wiemy o siedmiu podobnych do Ziemi planetach, z któych aż trzy są w tzw.
Czw, 7 gru 2023 23:19 | komentarze: brak czytany: 946x

- Dziś znalezienie nowej Ziemi nie jest już kwestią "czy", ale "kiedy" - to zdanie wielokrotnie powtórzyli naukowcy podczas konferencji NASA. Badaczom udało się znaleźć system planetarny, w którym jest siedem planet podobnych wielkością do Ziemi. Trzy z tych planet z nich znajdują się w tzw. ekosferze.System TRAPPIST-1, bo to w nim odkryto nowe planety, znajduje się ok. 40 lat świetlnych od Ziemi, .......

czytaj dalej

- Dziś znalezienie nowej Ziemi nie jest już kwestią "czy", ale "kiedy" - to zdanie wielokrotnie powtórzyli naukowcy podczas konferencji NASA. Badaczom udało się znaleźć system planetarny, w którym jest siedem planet podobnych wielkością do Ziemi. Trzy z tych planet z nich znajdują się w tzw. ekosferze.

System TRAPPIST-1, bo to w nim odkryto nowe planety, znajduje się ok. 40 lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Wodnika. TRAPPIST-1 odkryto już w 2016 roku przy pomocy znajdującego się w Chile teleskopu TRAPPIST (od niego wzięła się nazwa systemu). Wtedy sądzono jednak, że w układzie znajdują się trzy planety. Kolejne badania potwierdziły zaskakującą tezę: na trzech z tych planet może być życie jak na Ziemi.




Dzięki teleskopowi Spitzera naukowcom udało się dokładnie określić ich wielkość w systemie. Oceniając gęstości obiektów badacze uznali, że siedem odkrytych planet jest skalistych.

- Dziś znalezienie nowej Ziemi nie jest już kwestią "czy", ale "kiedy" - mówi przedstawiciel NASA.

Gwiazda w centrum systemu TRAPPIST-1 bardzo różni się od naszego Słońca. To super zimny, czerwony karzeł. Ponieważ temperatura na jego powierzchni jest dużo niższa, niż temperatura Słońca, tzw. ekosfera znajduje się dużo bliżej gwiazdy. Po raz pierwszy odkryto taką gwiazdę, wokół której krążą planety wielkości Ziemi.



System TRAPPIST-1 jest praktycznie idealny do tego, aby było tam planeta podobna do Ziemi. Nigdy wcześniej nie znaleziono gwiazdy, wokół której krążyłoby tyle planet podobnych wielkością do naszej planety, ani takiego, w którym aż trzy planety znajdowały się w tzw. "ekosferze", czy też "strefie życia".

- To odkrycie może być ważnym elementem układanki, jaką jest odnajdowanie środowisk nadających się do zamieszkania, miejsc, gdzie może istnieć życie - mówił Thomas Zurbuchen z NASA.

- To wielki krok w stronę odpowiedzi na pytanie "czy jesteśmy sami we wszechświecie" - ocenił Zurbuchen.

Badacze podkreślają, jak bardzo ekscytujący jest fakt, że szybko rośnie liczba odkrywanych przez nas planet, które na których potencjalne może istnieć życie.





Naukowcy na konferencji mówili także, że na razie wszelkie szczegóły tego, jak dokładnie wyglądają odkryte planety, są spekulacjami. Nie ma potwierdzenia, że na którejś z planet znajduje się woda, ani jaki jest skład atmosfery planet.

Wiemy, że planety orbitują w obrocie synchronicznym - oznacza to, że planety są zawsze zwrócone tą samą stroną do gwiazdy. Druga strona jest pogrążona w wiecznej ciemności. Wiąże się to z tym, że pogoda i klimat na tych planetach mogą być zupełnie niepodobne do tych na Ziemi. Możliwe są np. bardzo silne wiatry między jasną, a ciemną stroną planety.

Poniżej: komputerowa wizja przy użyciu animacji 3d tego, jak może wyglądać powierzchnia planety TRAPPIST-1d (planety układu są oznaczone kolejnymi literami alfabetu).



Teraz naukowcy chcą obserwować system przy pomocy innych teleskopów. Chodzi m.in. o zbadanie składu atmosfery planet w ekosferze, a także sprawdzenie, czy w systemie może być jeszcze więcej obiektów.

W badaniach uczestniczyło około 30 astronomów - z Belgii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, USA, Francji, RPA, Arabii Saudyjskiej i Maroka.  O odkryciu poinformowała NASA i Europejskie Obserwatorium Południowe ESO. Szczegółowo przedstawiono je również w najnowszym numerze prestiżowego czasopisma "Nature".

źródło: NASA, gazeta.pl



zwiń tekst

ZNOWU ZIEMIA MIAŁA DUŻO SZCZĘŚCIA - 7 lutego 2017 minęła naszą planetę asteroida
Pon, 20 luty 2017 04:45 | komentarze: brak czytany: 824x

7 lutego w pobliżu Ziemi przeleciała asteroida 2017 BQ6. Według szacunków, jej długość wynosi około 200 m. Powierzchnia obiektu jest nieregularna. Widać na niej ciemniejsze punkty, prawdopodobnie kamienie.  Fotografie asteroidy zostały wykonane przez  amerykańskich astronomów 6 i 7 lutego br.  Obiekt odkryto dosłownie na kilka dni przed jego pojawieniem się w okolicach Ziemi w ramach.......

czytaj dalej

7 lutego w pobliżu Ziemi przeleciała asteroida 2017 BQ6. Według szacunków, jej długość wynosi około 200 m. Powierzchnia obiektu jest nieregularna. Widać na niej ciemniejsze punkty, prawdopodobnie kamienie.  Fotografie asteroidy zostały wykonane przez  amerykańskich astronomów 6 i 7 lutego br.  Obiekt odkryto dosłownie na kilka dni przed jego pojawieniem się w okolicach Ziemi w ramach prac projektu badawczgo LINEAR (Lincoln Near Earth Asteroid Research).

 

źródło:  https://www.gazeta.ru/science/news/2017/02/13/n_9683339.shtml

Tłum: JMZOLT, FN



zwiń tekst

MIRIN DAJO - człowiek, którego nie można było zranić
Pt, 17 luty 2017 10:12 | komentarze: brak czytany: 826x

Arnold Gerrit Henske (ur. 6 sierpnia 1912 roku w Rotterdamie, zm. 26 maja 1948 roku[1])  to holenderski fakir, uzdrowiciel, medium i wizjoner. Stał się sławny ze względu na zdolność przebijania swojego ciała różnymi przedmiotami, nie doznając przy tym najmniejszego uszczerbku na zdrowiu.Swoje zdolności odkrył podczas II wojny światowej, kiedy to został poważnie ranny. Spostrzegł, że jego ciało.......

czytaj dalej

Arnold Gerrit Henske (ur. 6 sierpnia 1912 roku w Rotterdamie, zm. 26 maja 1948 roku[1])  to holenderski fakir, uzdrowiciel, medium i wizjoner. Stał się sławny ze względu na zdolność przebijania swojego ciała różnymi przedmiotami, nie doznając przy tym najmniejszego uszczerbku na zdrowiu.

Swoje zdolności odkrył podczas II wojny światowej, kiedy to został poważnie ranny. Spostrzegł, że jego ciało było niewrażliwe na ból, nie krwawiło po przebiciu, a rany natychmiast ulegały zabliźnieniu. Pokazy jego umiejętności były przeprowadzane publicznie, pod opieką lekarzy.

Do dzisiaj jego przypadek pozostaje uznawany jako medyczny fenomen.

 



zwiń tekst

KIEDY STARA DUSZA WCHODZI W CIAŁO DZIECKA... - słowa prowadzącego program trafiły w sedno, gdyż reinkarnacja może być kluczem
Czw, 7 gru 2023 23:20 | komentarze: brak czytany: 818x

O sprawie zawiadomił pokład okrętu Nautilus czytelnik śledzący nasz serwis na portalu facebook. W holenderskim wydaniu program "Mam Talent" wystąpiła 9-letnia dziewczynka Amira Wilighagen, która zaśpiewała arię "O mio babbino caro". Zrobiła to tak, że jury dosłownie zerwało się z miejsc... Jeden z prowadzących będąc wyraźnie w szoku po tym, co zaprezentowała Amira na scenie powiedział ciekawe słowa.......

czytaj dalej

O sprawie zawiadomił pokład okrętu Nautilus czytelnik śledzący nasz serwis na portalu facebook. W holenderskim wydaniu program "Mam Talent" wystąpiła 9-letnia dziewczynka Amira Wilighagen, która zaśpiewała arię "O mio babbino caro". Zrobiła to tak, że jury dosłownie zerwało się z miejsc... Jeden z prowadzących będąc wyraźnie w szoku po tym, co zaprezentowała Amira na scenie powiedział ciekawe słowa:

- Mówią, że stara dusza wchodzi w ciało dziecka... Mam wrażenie, że słyszę Maria Callas!



Bardzo możliwe, że dziewczynka w poprzednim wcieleniu mogła być znaną divą operową. Poniżej ten niesamowity materiał.



zwiń tekst

FRANCUZ, KTÓRY RZEKOMO PRZEWIDZIAŁ UPADEK LUDZKOŚCI - ten materiał z youtube wielu uważa za proroczy
Pt, 17 luty 2017 07:23 | komentarze: brak czytany: 791x

O tym nagraniu regularnie informują nas czytelnicy serwisu. Chodzi o wywiad z francuskim jasnowidzem, który został nagrany w 1980 roku i w 2010 został zamieszczony w serwisie youtube. Jego przepowiednie dotyczące roku 2012 się całkowicie zdezaktualizowały, ale niektóre inne wątki wydają się jak najbardziej na czasie. Sprawę tego materiału przypomniał nam czytelnik serwisu FN. [...] na youtube jest.......

czytaj dalej

O tym nagraniu regularnie informują nas czytelnicy serwisu. Chodzi o wywiad z francuskim jasnowidzem, który został nagrany w 1980 roku i w 2010 został zamieszczony w serwisie youtube. Jego przepowiednie dotyczące roku 2012 się całkowicie zdezaktualizowały, ale niektóre inne wątki wydają się jak najbardziej na czasie. Sprawę tego materiału przypomniał nam czytelnik serwisu FN.

[...] na youtube jest filmik z Francuzem zamieszkałym w USA nagrany w 1980. Sporo mu się zgadza. Na koniec mówi o spotkaniu ludzkości z obcymi. Smutny koniec ludzkość będzie przegrana i zniknie ponieważ obcy będą o wiele wiele mocniejsi. Daty nie mają takiego wielkiego znaczenia wiadomo. Filmik nazywa się psychic that know to much ( nie too much ). Chętnie czytam wasz serwis a ta sprawa jest bardzo niepokojąca. Skoro ludzkość zniknie to i wasza fundacja...... Jeśli coś wiecie to to jest ostatni dzwonek. Może porwania mają cel.... Napiszcie artykuł! !!! [...]

Skoro "wszystko zniknie" i jest to "ostatni dzwonek", to... przypomnijmy sobie ten materiał.



zwiń tekst

NADCHODZI KONIEC ŚWIATA? - jedna data to 23 września, a druga...
Czw, 7 gru 2023 23:20 | komentarze: brak czytany: 4575x

Kolejne daty "końca świta" mijają nam jak etapy wyścigu Tour de France. W tabloidach pojawiły się kolejne, o których warto wspomnieć czytelnikom serwisów FN. Ciekawe, że nie mówią one o odległym czasie, ale wszystko ma się zdarzyć za kilka miesięcy! Czy te daty są znane załodze Nautilusa?! Nie, ale to nie ma znaczenia - informacja i tak idealnie pasuje do naszego działu FN24. Poniżej to, co napisał.......

czytaj dalej

Kolejne daty "końca świta" mijają nam jak etapy wyścigu Tour de France. W tabloidach pojawiły się kolejne, o których warto wspomnieć czytelnikom serwisów FN. Ciekawe, że nie mówią one o odległym czasie, ale wszystko ma się zdarzyć za kilka miesięcy! Czy te daty są znane załodze Nautilusa?! Nie, ale to nie ma znaczenia - informacja i tak idealnie pasuje do naszego działu FN24. Poniżej to, co napisał dziennik serwis fakt.pl

http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/koniec-swiata-ma-nastapic-juz-w-2017-roku-czy-tym-razem-apokalipsa-nadejdzie/egzh8de






Co roku znajdują się tacy prorocy, którzy zwiastują rychłą apokalipsę. Różnej maści szamani i guślarze przekonują, że rozgryźli datę końca świata, dzięki analizie np. Nostradamusa. Ale i wśród mistyków uważających się za chrześcijan nie brakuje czarnowidzów. Ci twierdzą, że obliczyli rok "Zemsty Boga", dzięki analizie Biblii. Ich zdaniem koniec świata nastąpi już w przyszłym roku. I to nie jednego dnia! Daty są dwie: 21 sierpnia i 23 września. Skąd taka rozbieżność i przekonanie co do słuszności przepowiedni?

Wielebna Donna Larson, która prowadzi blog "Rapture and End Times"  ma nową prognozę końca świata. W dodatku nie jest osamotniona w przekonaniu, że Apokalipsa nadejdzie już w 2017 r. Larson twierdzi, że niedawne, tragiczne w skutkach trzęsienia ziemi mogą oznaczać początek końca. Przypomina przy tym słowa Biblii mówiące o tym, że "człowiek będzie rządził Ziemią przez 6000 lat zanim stanie przed obliczem gniewu Bożego".

Obliczając czas według Biblii, Adam został stworzony w 3983 r. p.n.e. Czyli w przyszłym roku wypada okrągły 6000 r. Wielebna wierzy, że dzień końca też nie może być przypadkowy. Jej zdaniem będzie to 70. rocznica decyzji ONZ o ustanowieniu państwa Izrael i 50 lat po zjednoczeniu Jerozolimy. "Wszystkie te liczby mają znaczenie biblijne - 50 i 70 oznaczają początek i koniec" – wyjaśnia Larson.

Michael Parker, który prowadzi chrześcijański blog End of Time Prophecies, wspiera tę teorię, mówiąc: "2017 będzie rokiem wielkiego przebudzenia i wielkiego wstrząsu. Pismo mówi nam, że kiedy naród i jego liderzy będą zaangażowani próbę podzielenia ziemi Izraela, Bóg przyjdzie do tego narodu i za karę podzieli ziemię. Zaćmienie słońca 21 sierpnia 2017 roku swoją drogą w poprzek Stanów Zjednoczonych praktycznie przetnie je na pół. Inna przepowiednia spełni się w dniu 23 września 2017 roku, kiedy nastąpi wyrównanie planet i gwiazd, jak w Księdze Objawienia, rozdział 12" – przekonuje bloger.

Dwa dni apokalipsy to dodatkowy ból i cierpienie. Jednak jeśli tym razem koniec świata znowu nie nadejdzie, pozostanie jeszcze przepowiednia chrześcijańskiej grupy Unsealed, która czeka z Apokalipsą na jesień 2024 r. Wygląda na to, że przemysł przepowiedni kręci się nieprzerwanie i będzie się kręcił jeszcze długo po końcu świata. Kiedykolwiek on nastąpi.



Nasza czytelniczka, która przysłała nam link do tekstu w tabloidzie twierdzi, że... ta data 23 września 2017 już wcześniej jej się pojawiła w czasie snu!

[...] I to jest ta data,która wyśniła mi się wiele, wiele lat temu, a której przesłania dotąd nie rozumiałam.  23.09 i jakieś planety na niebie ustawione równo w rzędzie na granatowym tle nieba. Wiele razy w życiu miałam prorocze sny i dlatego i ten sen z dziwną datą zapamiętałam, ale nie wiedziałam co może zwiastować.
Dziś po przeczytaniu poniższego artykułu aż mi się zrobiło słabo. Trafiłam na niego przypadkiem w Internecie, szukając czegoś na temat tej asteroidy, która wg różnych doniesień ma uderzyć w Ziemię 16.02.2017 roku.
Jeśli by rzeczywiście moja wyśniona data sprawdziłaby się to oznaczałoby, że byłam jakimś medium, choć nie miałam pełnej świadomości tego. Ale to żadne pocieszenie wobec faktu, że tak cholernie mało czasu nam zostało  ?
Wielu ludzi zareaguje na ten mój wpis śmiechem i to właśnie taki śmiech blokuje wiele osób przed wyjawianiem ich proroczych snów czy dziwnych objawień, które potem znajdowały odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Gdzieś kiedyś czytałam a może słyszałam, że wszystkie wydarzenia, wszystkie fakty zapisane są w ludzkim mózgu. Ale jedynie czasami w podświadomości można do nich dotrzeć, albo czasami w fazie odpoczynku we śnie samoistnie się nam ujawniają. Tak jakby ludzki mózg był jedną wielką księgą rodzaju ludzkiego, jego początkiem i końcem. [...]




zwiń tekst

CZY JEST PODOBIEŃSTWO PIRAMID W GIZIE DO… PIRAMIDY NA ANTARTYDZIE? – nasz czytelnik twierdzi, że jak najbardziej
Pt, 17 luty 2017 10:13 | komentarze: brak czytany: 644x

O tym, że na Antarktydzie jest obiekt podobny do egipskich piramid pisaliśmy wielokrotnie na łamach serwisu FN. Poprzez portal społecznościowy skontaktował się jeden z naszych czytelników zwracając uwagę na pewne podobieństwo „najbardziej znanych piramid świata” z tym obiektem. Oczywiście tzw. piramida na Antarktydzie jest przez świat nauki wyjaśniana jako „przypadkowe ukształtowanie terenu”, ale… .......

czytaj dalej

O tym, że na Antarktydzie jest obiekt podobny do egipskich piramid pisaliśmy wielokrotnie na łamach serwisu FN. Poprzez portal społecznościowy skontaktował się jeden z naszych czytelników zwracając uwagę na pewne podobieństwo „najbardziej znanych piramid świata” z tym obiektem. Oczywiście tzw. piramida na Antarktydzie jest przez świat nauki wyjaśniana jako „przypadkowe ukształtowanie terenu”, ale… oto treść tej wiadomości:

[...] Witam, zainteresowałem się ostatnio roztopami na Antarktydzie i na Google Earth znalazłem takie coś. Nie mam pojęcia co to jest ale znajduje się to na Antarktydzie.




 

[...] Lub to - padający cień jest identyczny jak piramid w Egipcie.




zwiń tekst

ZE ŚWIATŁA ROZLEGŁ SIĘ GŁOS 'AUGUSTYN, TY PRZYNALEŻYSZ DO TEGO MIEJSCA' - historia z życia aktora Augustyna Kowalczyka
Czw, 7 gru 2023 23:20 | komentarze: brak czytany: 1063x

Oglądałam ostatnio dokument o Panu Augustynie Kowalczyku,który był aktorem,reżyserem,dyrektorem teatru w Częstochowie,a także Teatru Polskiego w Warszawie. Urodził się w 1921 roku,w czasie okupacji był żołnierzem AK,04.12.1940 został osadzony w Auschwitz-Birkenau,gdzie w czerwcu 1942 podjął próbę ucieczki,która zakończyła się sukcesem.Film dokumentalny,o którym wspomniałam został nakręcony w 2012 .......

czytaj dalej

Oglądałam ostatnio dokument o Panu Augustynie Kowalczyku,który był aktorem,reżyserem,dyrektorem teatru w Częstochowie,a także Teatru Polskiego w Warszawie. Urodził się w 1921 roku,w czasie okupacji był żołnierzem AK,04.12.1940 został osadzony w Auschwitz-Birkenau,gdzie w czerwcu 1942 podjął próbę ucieczki,która zakończyła się sukcesem.Film dokumentalny,o którym wspomniałam został nakręcony w 2012 roku nosi tytuł "Augustyn Kowalczyk-numer obozowy 6084",opowiada w nim Pan Augustyn o życiu w obozie,oprowadzając po miejscach często niedostępnych dla odwiedzających obóz.




Warto wspomnieć,że po przejściu na emeryturę na początku lat osiemdziesiątych, Pan Kowalczyk rozpoczął spotkania z młodzieżą na terenie całego kraju opowiadając o gehennie życia obozowego. Spotkania odbywały się przez 30 lat-łacznie odbyło się ich 6084,tyle ile wynosił numer obozowy Pana Augustyna Kowalczyka,a ostatnie spotkanie 6084,które symbolicznie zrównało się z Jego numerem obozowym odbyło się 10.06.2012 roku w 70 rocznicę ucieczki z obozu- na terenie Auschwitz-Birkenau.

Pan Augustyn Kowalczyk zmarł krótko po tym,29.07.2012 w hospicjum w Oświęcimiu,które to hospicjum powstało dzięki staraniom Pana Augustyna Kowalczyka,jako podziękowanie od więżniów za pomoc mieszkańcom,którzy nieśli pomoc.Zostało ono otwarte w czerwcu 2012 roku,nosi nazwę Pomnik-Hospicjum Miastu Oświęcim.




Przepraszam za ten długi wstęp,ale chciałam nakreślić sylwetkę Pana Augustyna Kowalczyka,co ciekawe w kilku filmach bardzo sugestywnie zagrał rolę hitlerowców. Wracając do filmu dokumentalnego,to pod koniec filmu Pan Augustyn opisuje sytuację która wywarła na nim duże wrażenie,a wydarzyła się na terenie obozu Auschwitz-Birkenau już po wojnie.
Pewnego razu,kiedy był On jeszcze czynny zawodowo przyjechał do obozu z dwoma obcokrajowcami,których oprowadzał po obozie,zrobiło się już póżno,byli w komorze gazowej,mężczyżni szli z przodu, Pan Augustyn za nimi i nagle jak opisuje pojawiło się światło w kolorze żółci,podobne do światła jakie czasami pojawia się na niebie przed burzą,to światło było wokół niego i usłyszał głos"Augustyn i tak przynależysz do tego miejsca".



To trwało chwilę po czym znikło. Mężczyżni,których oprowadzał niczego nie widzieli i słyszeli,a Pan Kowalczyk powiedział,że wcześniej,ani póżniej już to się nie zdarzyło,ale było to dla niego silne przeżycie. Pomyślałam sobie,że napisze t tym,bo może przyda się ta historia do działu znani o nieznanym.

Przy okazji,chciałam wspomnieć jeszcze o histori dotyczącej Pana Andrzeja Kondratiuka,który zmarł w czerwcu 2016 roku. Wśród wielu filmów które nakręcił,są trzy filmu układające się w tryptyk.-Cztery pory roku z 1984r,Wrzeciono czasu z 1995,oraz kończący tryptyk Słoneczny zegar z 1997r. Wszystkie opowiadają o życiu Pana Andrzeja Kondratiuka,jego najbliższych,przemijaniu-akcja toczy się w ukochanym Gzowie. Właśnie w tym ostatnim filmie Słoneczny zegar z 1997 roku,końcowa scena przedstawia Pana Kondratiuka i Jego żonę ucharakteryzowanych na staruszków-mówią do kamery,że jest 20.07.2016 roku(dzień urodzin Pana Andrzeja),pojawia się słońce i następuje pożegnanie z życiem. Pan Andrzej Kondratiuk  w jednym z wywiadów powiedział,że to taka Jego wizja,że tak sobie przewidział swoje odejście w 2016.




Przypomnę że film nagrywał 20 lat wcześniej,a odszedł 22.06.2016,tak jak przewidział.
Jeszcze jedna historia mi się nasunęła w związku z Henrykiem Schonkerem, o którym pisaliście w Nautilusie opisując spotkanie z człowiekiem-Aniołem.

Nie wiem,czy o tym wspominaliście,ale w filmie Dotyk anioła, Pan Henryk wspomina swoje spotkanie z kolegą Alexem-Bocianem,który był upośledzony,a który to jeszcze przed powstaniem obozu Auschwitz-Birkeanu, powiedział nagle wskazując na miejsce powstania obozu,że tam niemcy wybudują kominy i spalą wszystkie dzieci Abrahama,ale Tobie nic się nie stanie.Na pytanie Pana Henryka skąd to wie odpowiedział,że ptaki mu powiedziały.
Może Wam się te historie przydadzą do działu Znani o Nieznanym,albo do archiwum.
 
Pozdrawiam Was serdecznie,Beata [nazwisko do wiad. FN].
 
 
 

Pięknie dziękujemy Pani Beacie za przysłaną wiadomość o tym fantastycznie ciekawym momencie w życiu Augustyna Kowalczyka. Zbieramy takie historie i są one dla nas dosłownie "na wagę złota".

Film "Dotyk Anioła" i historia o chłopcu rozmawiającym z ptakami to nasz "medalista z pierwszej trójki na podium'. Tutaj zresztą mamy takie podejrzenia, że ten chłopiec... był bezpośrednią inkarnacją duszy ptaka. I piszemy to z pełną powagą - mamy podobne zdarzenia ze świata, których opisy trafiły do naszego archiwum. Tacy ludzie uważani są często za upośledzonych umysłowo i godzinami wpatrują się w latające ptaki, a także rozumieją bez problemu ich język...



zwiń tekst

UFO WCIĄŻ ŻYJE, WIELU STRASZY I FASCYNUJE - najnowsza publikacja w gazecie 'POLSKA The Times'
Nie, 12 luty 2017 10:53 | komentarze: brak czytany: 626x

Nasz monitoring mediów wykazał pojawienie się nowego tekstu o zjawisku UFO. Ukazał się w serwisie dziennika 'POLSKA THE TIMES' i jest dość obszernym podsumowaniem tego, co m.in. ukazało się w aktach CIA ujawnionych w ostatnich tygodniach. Tekst jest dość obiektywny i co prawda pokazuje UFO jako "niegroźną, ale pewnie nieprawdziwą ciekawostkę", ale jest jak najbardziej do polecenia naszym czytelnikom.......

czytaj dalej

Nasz monitoring mediów wykazał pojawienie się nowego tekstu o zjawisku UFO. Ukazał się w serwisie dziennika 'POLSKA THE TIMES' i jest dość obszernym podsumowaniem tego, co m.in. ukazało się w aktach CIA ujawnionych w ostatnich tygodniach. Tekst jest dość obiektywny i co prawda pokazuje UFO jako "niegroźną, ale pewnie nieprawdziwą ciekawostkę", ale jest jak najbardziej do polecenia naszym czytelnikom.

 

http://www.polskatimes.pl/magazyny/magazyn-the-times/a/ufo-wciaz-zyje-wielu-straszy-i-fascynuje,11781338/

źródło: http://www.polskatimes.pl/magazyny/magazyn-the-times/a/ufo-wciaz-zyje-wielu-straszy-i-fascynuje,11781338/

UFO wciąż żyje, wielu straszy i fascynuje

Gdyby UFO nie było, archiwa wielu państw powinny świecić dziś pustkami. A przecież wiele historii związanych z istotami pozaziemskimi wciąż osłania mgła tajemnicy, co rodzi pytania. Mężczyzna za wszelką cenę chciał dociec prawdy. - Proponuję zdecydowaną odpowiedź. Nic nie wiemy o niejawnych aktach na ten temat z lat II wojny światowej. Radzimy odesłać pytającego do archiwów narodowych i urzędu premiera - pisał. Jak argumentował, nikt nie powinien lekceważyć jego wysiłków na rzecz wyjaśnienia tej kwestii. Miał pretensje do ministerstwa wojny, że próbują przedstawić go jako zwykłego szaleńca.

W końcu władze resortu przystały na jego prośbę. Dotarły jednak jedynie do dokumentów, które wskazywały na ogólne zainteresowanie Churchilla problemem UFO. W 1952 roku polityk zlecił swojej kancelarii przeprowadzenie dochodzenia w sprawie doniesień o pojawieniu się kosmitów na ziemi. - O co chodzi w całej tej sprawie? Co ona oznacza? Jaka jest prawda? - pytał Churchill w notatce służbowej do swojego sztabu. To jednak nie jedyny taki przypadek. O wyjaśnienie podobnych opisów zwracano się do brytyjskich władz w latach 1995- 2003 ponad 3,5 tys. razy. Jednak żadnego z nich nie uznano za zagrożenie dla brytyjskiej przestrzeni powietrznej. Dział zajmujący się w resorcie kwestiami związanymi z UFO już nie istnieje. Dlaczego? Zbyt wiele było próśb o wyjaśnienia niekonwencjonalnych zjawisk.

Na pytania resort powoływał się na rejestry lotów treningowych samolotów RAF czy zaobserwowane deszcze meteorytów. Zazwyczaj jednak ograniczało się do wysłania listu, gdzie przytaczało przykłady zjawisk powszechnie mylonych z latającymi talerzami. Nocne oświetlenie samolotów, albo balonów meteorologicznych, itp. Doniesienia o zauważeniu UFO brytyjskie władze brały bardzo poważnie podczas zimnej wojny. Te pojawiały się przynajmniej raz na tydzień. Część obiektów udało się zidentyfikować, innych przypadków nie wyjaśniono do dziś. - Otrzymywaliśmy doniesienia o niezwykłym zachowaniu się pulsujących punktów na ekranach radarów.

Chodziło o trajektorię, częstotliwość pojawiania się, szybkość i wysokość. W chwili obecnej trwa wyjaśnianie przyczyn. Sprawdza się czy nie chodziło o lecący obok samolot czy błędne echo jakiego nieznanego pochodzenia. Być może w grę wchodził też o błąd operatora radaru - pisał wicemarszałek sił powietrznych William MacDonald w 1959 roku. Zainteresowanie tematem zmniejszyło się wraz z końcem zimnej wojny. Do upadku ZSRR w 1991 obserwowano 200 startów alarmowych samolotów wyniku reakcji na dziwne odczyty radaru.

Z reguły chodziło o radziecką maszynę. Po rozpadzie imperium, starty alarmowe należały do rzadkości. Tak wynika z raportu sporządzonego w 1996 przez RAF. Tego samego zdania jest David Clarke, wykładowca z Sheffield Hallam University, który specjalizuje się w analizie raportów na temat UFO. Jak przekonuje mężczyzna brytyjskie ministerstwo obrony traciło zainteresowanie tematem, ponieważ doniesień o latających spodkach nie potwierdzały już radary.

- Skutek? Rozwiązano cały dział zajmujący się tym zagadnieniem. Mimo tysięcy doniesień o zauważeniu UFO w żadnym z nich ministerstwo nie dostrzegło zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii. Zawsze po wyborze nowego premiera natychmiast wysyłano do niego mnóstwo listów z zapytaniem czy ona lub on wreszcie odtajni całą wiedzę o UFO - podkreśla Clarke.

Ministerstwo zdawało sobie sprawę, że opinia publiczna podejrzewa je o ukrywanie prawdy. We wrześniu 1995 jeden z urzędników napisał do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, aby nie przekazywało już do ministerstwa żadnych nadsyłanych zapytań w kwestii UFO, o ile nie dotyczą samego resortu: - Spora część ‘UFO-lobby’ jest zdania - i nieustannie szuka w tym względzie dowodów - że utajniamy informacje związane z ewentualnym pobytem istot pozaziemskich. Resort nie może zajmować stanowiska „wielkiego brata” w sprawach nie będących w kompetencjach naszej jednostki administracyjnej. A tak jesteśmy odbierani domagając się przesyłania do nas tego typu listów od obywateli. Do działu zajmującego się UFO wciąż napływały wiadomości różnej maści. W 1999 jeden z mieszkańców Ledds napisał do rządu list z prośbą o pomoc w udowodnieniu, iż istoty pozaziemskie faktycznie wylądowały na naszej planecie. Mężczyzna przyznał, że zawarł zakład w firmie bukmacherskiej w stosunku 100:1. Jego zdaniem kosmici wylądują na Ziemi przed 31 grudnia 1999. Argumenty świadczące o tym, że się nie myli? Ogromny wybór książek i opracowań na temat słynnego rzekomego lądowania istot pozaziemskich w 1947 w Roswell w amerykańskim Nowym Meksyku.

- Ministerstwo nic nie wie o żadnym dowodzie świadczącym o istnieniu obcych form życia. Dlatego popiera stanowisko, że Pana poglądu nie sposób utrzymać - odpisał jeden z urzędników. Nie wiadomo, czy mężczyzna wziął sobie te uwagę do serca, czy wciąż obstawał przy swoim.

O tych tajemnicach miał wspominać jednostronicowy raport FBI. Była w nim mowa o trzech latających spodkach na obszarze stanu Nowy Meksyk. W każdym z obiektów miały przebywać istoty o humanoidalnym kształcie, mierzące 90 cm. Notka, którą 22 marca 1950 sporządził Guy Hottel, nieżyjący już były szef oddziału Federalnego Biura Śledczego w Waszyngtonie, została wysłana bezpośrednio do J. Edgara Hoovera, długoletniego dyrektora FBI.


W późniejszym czasie trafiła ona do archiwum Biura. Zabrakło jednak komentarza, czy informacje są prawdziwe. Wiele miesięcy później FBI zdecydowało się uruchomić specjalny serwis internetowy, gdzie opublikowano część dokumentów przechowywanych w cyfrowym archiwum Biura. Wśród odtajnionych źródeł znalazło się chociażby jednostronicowe memorandum Hottela. To do dnia dzisiejszego najczęściej czytany dokument w całym serwisie. Od czasu jego opublikowania w FBI Vault pobrało ją blisko milionów osób.

-Pojazdy opisano jako okrągłe, z wybrzuszeniami w części środkowej, o średnicy około 15 metrów.W każdym z nich przebywały po trzy istoty o kształcie ciała podobnym do ludzkiego i wzroście zaledwie około 90 cm, odziane w metaliczną tkaninę o delikatnej teksturze. Odzież, przylegająca szczelnie do ciał istot, przypominała skafandry, jakich używają piloci testujący odrzutowce - możemy przeczytać w notce Hottela.

O lądowaniu kosmitów miał poinformować agenta FBI jego informator. Twierdził on, że śledczy pracujący dla Sił Powietrznych USA wspominali o odkryciu wraków trzech latających spodków w Nowym Meksyku. Informator Hottela utrzymywał, że wojsko założyło, że do ich katastrofy przyczynił się potężny radar rządowy, który zakłócił systemy sterujące spodków”. Na końcu raportu czytamy, że Biuro nie podjęło dalszych czynności w celu zweryfikowania tych informacji. Internauci chętnie łączą opisane w notatce agenta Hottela wydarzenia ze słynnym incydentem w Roswell w Nowym Meksyku. Dnia 2 lipca 1947 roku miał rozbić się tam latający talerz z kosmitami na pokładzie. Amerykańskie Siły Powietrzne zapewniają, że był to zwyczajny dysk przyczepiony do balona meteorologicznego, ale nie wszyscy w to wierzą.

Pasjonaci UFO i obcych cywilizacji oskarżali amerykańską armię o porwanie” kosmitów i przetrzymywanie ich w laboratoriach, gdzie prowadzono na nich testy. Na stronie internetowej FBI czytamy:

-Memorandum Hottela nie potwierdza istnienia niezidentyfikowanych obiektów latających. To tylko raport o doniesieniach z drugiej, a nawet trzeciej ręki, których nigdy nie zweryfikowaliśmy. (...) Przykro nam, ale to żaden dowód na istnienie UFO. Tajemnica pozostaje niewyjaśniona...”. FBI dodaje, że agenci okazjonalnie angażowali się w sprawdzanie wiarygodności raportów na temat pojawienia się UFO i kosmitów. Pojawiają się także zapewnienia, że nie było powodów, by wierzyć, że incydent w Roswell miał jakiś związek z wydarzeniem opisanym w notce Hottela

- Na żądanie Sił Powietrznych, z polecenia dyrektora Hoovera, agenci FBI przez kilka lat po incydencie w Roswell dokładnie badali wszelkie doniesienia o domniemanym pojawieniu się UFO. Z badań zrezygnowano w lipcu 1950 roku, cztery miesiące po powstaniu notki Hottela, sugerującej, że nasz lokalny oddział w Waszyngtonie nie zainteresował się historią o latających spodkach na tyle, by sprawdzić jej prawdziwość - informuje FBI.

O pojawieniu się UFO miał już podczas II wojny światowej przekonywać również brytyjski premier Winston Churchill. Dochodzenie prowadziło brytyjskie ministerstwo obrony. Dowiadujemy się o tym z tajnych akt przechowywanych w Archiwum Narodowym Zjednoczonego Królestwa. Wiele wskazywało na to, że przywódca Wielkiej Brytanii wiedział o tajemniczym statku kosmicznym, jaki zauważyła jedna załóg RAF. O całej sprawie informował mężczyzna, którego dziadek był jednym z ochroniarzy Churchilla. W 1999 roku napisał on do ministerstwa prosząc o wyjaśnienia zdarzenia, do jakiego doszło u wybrzeży Wielkiej Brytanii w latach 40. ubiegłego wieku. Wówczas to załoga samolotu miała ujrzeć lecący nieopodal ich maszyny metalowy obiekt.

- Mój dziadek był świadkiem dyskusji na ten temat między Winstonem Churchillem, a prezydentem Dwightem Eisenhowerem. Miała ona miejsce w USA. Rzecz wywołała duże zainteresowanie w obu krajach. Podczas rozmowy z Churchillem jeden z doradców odrzucił możliwość, że obiekt to zwykły pocisk rakietowy. Pocisk bowiem nie może zrównać swojej szybkości z wolno lecącym samolotem a następnie gwałtownie przyśpieszyć. Inna obecna na spotkaniu osoba wskazała, że mogło chodzić o UFO. W tym momencie Churchill oświadczył, iż zdarzenie winno się utajnić na co najmniej pół wieku. Jego status winien ponownie ocenić przyszły premier - pisał mężczyzna, którego nawet nazwisko utajniono w raporcie.

Obcy się pojawili na Ziemi w czasach pierwszych wybuchów bomb Atomowych i Wodorowych ,a szczególnie w okresie Zimnej Wojny. To w tedy właśnie zauważyli 1-sze wybuchy i promieniowanie Gamma z błękitnej Planety ,a nie z Gwiazdy jak dotychczas. Założyli BAZĘ na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca ,bo są Obcy bardzo uczuleni na Promieniowanie Gamma które ich zabija , a tam ich nie dosięga. Statkami UFO zaczęli inwigilować Ziemię dlaczego te promieniowanie sztuczne ujawnia się z Planety ,a nie naturalnie z Gwiazdy ,a że wybuchy Ludzkości w tych czasach były Tajne i sporadyczne to parę razy się Pojazdy UFO napromieniowały i spadły nadpalone z Obcymi w środku. To są te przypadki znalezienia UFO i Obcych.

Ostatnio UFO pojawiło się we Francji jak parkowało nad Elektrowniami Atomowymi ,a to właśnie Indukcyjnie pobierały energię do swoich pojazdów. Kilka razy nawet widziano jak 1-tracił wysokość z braku energii ,a 2-gi podlatywał do niego i przez chwilę przekazywał mu indukcyjnie energię i potem obaj z ogromną szybkością znikali na niebie. Prawdopodobnie wytwarzają w sobie energię ogromną elektromagnetyczną i wykorzystując Pole Magnetyczne Ziemi i jej bieguny N-S poruszają się błyskawicznie pomiędzy nimi ,a że tzw. Bąbel magnetyczny Ziemi przez parę dni w miesiącu obejmuje także Księżyc ,to swobodnie sobie błyskawicznie latają do swoich BAZ na nim, a Ziemią.

Mężczyzna za wszelką cenę chciał dociec prawdy.

- Proponuję zdecydowaną odpowiedź. Nic nie wiemy o niejawnych aktach na ten temat z lat II wojny światowej. Radzimy odesłać pytającego do archiwów narodowych i urzędu premiera - pisał. Jak argumentował, nikt nie powinien lekceważyć jego wysiłków na rzecz wyjaśnienia tej kwestii. Miał pretensje do ministerstwa wojny, że próbują przedstawić go jako zwykłego szaleńca. W końcu władze resortu przystały na jego prośbę. Dotarły jednak jedynie do dokumentów, które wskazywały na ogólne zainteresowanie Churchilla problemem UFO. W 1952 roku polityk zlecił swojej kancelarii przeprowadzenie dochodzenia w sprawie doniesień o pojawieniu się kosmitów na ziemi.

- O co chodzi w całej tej sprawie? Co ona oznacza? Jaka jest prawda? - pytał Churchill w notatce służbowej do swojego sztabu. To jednak nie jedyny taki przypadek. O wyjaśnienie podobnych opisów zwracano się do brytyjskich władz w latach 1995- 2003 ponad 3,5 tys. razy. Jednak żadnego z nich nie uznano za zagrożenie dla brytyjskiej przestrzeni powietrznej. Dział zajmujący się w resorcie kwestiami związanymi z UFO już nie istnieje. Dlaczego? Zbyt wiele było próśb o wyjaśnienia niekonwencjonalnych zjawisk. Na pytania resort powoływał się na rejestry lotów treningowych samolotów RAF czy zaobserwowane deszcze meteorytów. Zazwyczaj jednak ograniczało się do wysłania listu, gdzie przytaczało przykłady zjawisk powszechnie mylonych z latającymi talerzami. Nocne oświetlenie samolotów, albo balonów meteorologicznych, itp. Doniesienia o zauważeniu UFO brytyjskie władze brały bardzo poważnie podczas zimnej wojny. Te pojawiały się przynajmniej raz na tydzień. Część obiektów udało się zidentyfikować, innych przypadków nie wyjaśniono do dziś.

- Otrzymywaliśmy doniesienia o niezwykłym zachowaniu się pulsujących punktów na ekranach radarów. Chodziło o trajektorię, częstotliwość pojawiania się, szybkość i wysokość. W chwili obecnej trwa wyjaśnianie przyczyn. Sprawdza się czy nie chodziło o lecący obok samolot czy błędne echo jakiego nieznanego pochodzenia. Być może w grę wchodził też o błąd operatora radaru - pisał wicemarszałek sił powietrznych William MacDonald w 1959 roku.

Zainteresowanie tematem zmniejszyło się wraz z końcem zimnej wojny. Do upadku ZSRR w 1991 obserwowano 200 startów alarmowych samolotów wyniku reakcji na dziwne odczyty radaru. Z reguły chodziło o radziecką maszynę. Po rozpadzie imperium, starty alarmowe należały do rzadkości. Tak wynika z raportu sporządzonego w 1996 przez RAF. Tego samego zdania jest David Clarke, wykładowca z Sheffield Hallam University, który specjalizuje się w analizie raportów na temat UFO. Jak przekonuje mężczyzna brytyjskie ministerstwo obrony traciło zainteresowanie tematem, ponieważ doniesień o latających spodkach nie potwierdzały już radary.

- Skutek? Rozwiązano cały dział zajmujący się tym zagadnieniem. Mimo tysięcy doniesień o zauważeniu UFO w żadnym z nich ministerstwo nie dostrzegło zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii. Zawsze po wyborze nowego premiera natychmiast wysyłano do niego mnóstwo listów z zapytaniem czy ona lub on wreszcie odtajni całą wiedzę o UFO - podkreśla Clarke. Ministerstwo zdawało sobie sprawę, że opinia publiczna podejrzewa je o ukrywanie prawdy. We wrześniu 1995 jeden z urzędników napisał do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, aby nie przekazywało już do ministerstwa żadnych nadsyłanych zapytań w kwestii UFO, o ile nie dotyczą samego resortu:

- Spora część ‘UFO-lobby’ jest zdania - i nieustannie szuka w tym względzie dowodów - że utajniamy informacje związane z ewentualnym pobytem istot pozaziemskich. Resort nie może zajmować stanowiska „wielkiego brata” w sprawach nie będących w kompetencjach naszej jednostki administracyjnej. A tak jesteśmy odbierani domagając się przesyłania do nas tego typu listów od obywateli. Do działu zajmującego się UFO wciąż napływały wiadomości różnej maści. W 1999 jeden z mieszkańców Ledds napisał do rządu list z prośbą o pomoc w udowodnieniu, iż istoty pozaziemskie faktycznie wylądowały na naszej planecie. Mężczyzna przyznał, że zawarł zakład w firmie bukmacherskiej w stosunku 100:1. Jego zdaniem kosmici wylądują na Ziemi przed 31 grudnia 1999. Argumenty świadczące o tym, że się nie myli? Ogromny wybór książek i opracowań na temat słynnego rzekomego lądowania istot pozaziemskich w 1947 w Roswell w amerykańskim Nowym Meksyku.

- Ministerstwo nic nie wie o żadnym dowodzie świadczącym o istnieniu obcych form życia. Dlatego popiera stanowisko, że Pana poglądu nie sposób utrzymać - odpisał jeden z urzędników. Nie wiadomo, czy mężczyzna wziął sobie te uwagę do serca, czy wciąż obstawał przy swoim.

W temacie "prawda o UFO" polecamy przeczytanie odpowiedzi FN na pytanie dotyczące "dowodu na UFO" zadane przez jednego z czytelników serwisu.

http://www.nautilus.org.pl/pytania,85,12-luty-2017--czy-fundacja-nautilus-ma-dowod-na-istnienie-ufo.html

 



zwiń tekst

PANORAMA POWIERZCHNI MARSA - internauci dopatrują się znaków na kamieniu
Pt, 10 luty 2017 18:28 | komentarze: brak czytany: 644x

Kiedy tylko kolejne sondy przesyłają na Ziemię zdjęcia Czerwonej Planety praktycznie natychmiast pojawiają się internauci, którzy dostrzegają w przeróżnych kamieniach czy głazach "coś więcej". Prezentujemy film zamieszczony na youtube, który także spotkał się z podobną reakcją. Zawiadomił pokład Nautilusa o jego istnieniu czytelnik serwisu.[KONTAKT] Witam. Przeglądałem właśnie zdjęcia z Marsa w formie.......

czytaj dalej

Kiedy tylko kolejne sondy przesyłają na Ziemię zdjęcia Czerwonej Planety praktycznie natychmiast pojawiają się internauci, którzy dostrzegają w przeróżnych kamieniach czy głazach "coś więcej". Prezentujemy film zamieszczony na youtube, który także spotkał się z podobną reakcją. Zawiadomił pokład Nautilusa o jego istnieniu czytelnik serwisu.

[KONTAKT] Witam. Przeglądałem właśnie zdjęcia z Marsa w formie panoramy na youtube i w 9m35s znajduje się dysk,na którym w powiększeniu widać linie stworzone jakby przez pismo symboliczne .link do filmu https://www.youtube.com/watch?v=trYX5d_w6Ec .link do foto https://www.facebook.com/photo.php?fbid=355075734891349&set=p.355075734891349&type=3&theater pozdrawiam i życzę przyjemnego oglądania. Zdjęcia są chyba ze stycznia.

 

Zdjęcie przysłane przez czytelnika.


Film poniżej.

I jeszcze jedna sprawa "z tej samej półki".

 

From: Daniel [dane do wiad. FN]
Sent: Wednesday, February 8, 2017 7:45 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: GANYMEDES

 Witam, z tej strony Daniel z Giżycka tym razem przesyłam screeny z filmu o Ganimedesie jednego z księżyców Jowisza widać tam fantastyczne okrągłe twory i pytanie, czy to miasta pozaziemskiej cywilizacji, czy wszystko to naturalne twory ??? Warto obejrzeć cały filmik, z którego zarzuty ekranu pochodzą.

 


 

Poniżej film z youtube.



zwiń tekst

BURSZTYNOWA KOMNATA - w Polsce ruszą kolejne poszukiwania tego legendarnego skarbu
Sob, 4 luty 2017 11:12 | komentarze: brak czytany: 906x

Archeolodzy odkopią podziemny korytarz, który łączył pasłęcki zamek z pobliskim kościołem św. Bartłomieja. Prace przy warowni mogą ruszyć już latem. Istnienie tunelu potwierdziły przeprowadzone w ubiegłym roku badania geofizyczne gruntu. Rozwiązana zostanie być może historyczna zagadka. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że pasłęcki zamek jest jednym z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty.......

czytaj dalej

Archeolodzy odkopią podziemny korytarz, który łączył pasłęcki zamek z pobliskim kościołem św. Bartłomieja. Prace przy warowni mogą ruszyć już latem. Istnienie tunelu potwierdziły przeprowadzone w ubiegłym roku badania geofizyczne gruntu. Rozwiązana zostanie być może historyczna zagadka. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że pasłęcki zamek jest jednym z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty.

Latem rozpoczną się prace wykopaliskowe przy zamku krzyżackim w Pasłęku. Jesienią ubiegłego roku archeolodzy podczas badań odkryli pod ziemią zagruzowany tunel. Co kryje hitlerowski bunkier? "Mamy zgodę, możemy wiercić" Będą badania w... czytaj dalej » - Cztery metry pod poziomem gruntu, a więc jeszcze pod poziomem piwnic znaleźliśmy pomieszczenie. Tunel, który może łączyć zamek z kościołem – mówił wówczas dr Jacek Wysocki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który kierował pracami archeologicznymi.


Mogą być atrakcją turystyczną Badania przeprowadzono na zlecenie władz miejskich. Wszystko dlatego, że według miejskich legend pod zamkiem mogą być nieznane podziemia czy korytarze. Samorząd liczy, że takie odkrycie przyciągnęłoby do miasta turystów. Był złoty pociąg, będą szukać Bursztynowej Komnaty.

- Jeśli okaże się, że te lochy rzeczywiście istnieją i do tego są w na tyle dobrym stanie, że można je pokazać zwiedzającym, to będą stanowić kolejną atrakcją turystyczną naszego miasta - ocenił burmistrza Pasłęka Wiesław Śniecikowski. Teraz władze chcą, by do prac przystąpili archeolodzy i odkryli podziemne pomieszczenia. Miasto zabezpieczyło już środki na ten cel.

- Chcemy żeby prace były kontynuowane przez tę samą ekipę, ale czeka nas jeszcze opracowanie planu i porozumienia żeby przystąpić do działania - powiedział Henryk Żukowski, asystent burmistrza Pasłęka.

Badali podziemia georadarem Badania struktury gruntów w pobliżu zamku zbudowanego w XIV w. przez Krzyżaków w Pasłęku przeprowadzono na początku września ubiegłego roku w oparciu o trzy metody badawcze: georadarową, magnetyczneją oraz geoelektryczną (tomografii elektrooporowej). Na miejscu wykonano też wiercenia geologiczne. W ten sposób naukowcy trafili na anomalie pod warstwami gruntu. Po analizie badań udało się uzyskać możliwie dokładny obraz tego, co znajduje się pod ziemią. Wszystko wskazuje na to, że jest to podziemny korytarz, który w średniowieczu łączył zamkowe podziemia z gotyckim kościołem św. Bartłomieja.

- Podczas wierceń na głębokości ponad czterech metrów ukazała się resztka stropu tej konstrukcji – mówił dr Jacek Wysocki.

Dodał, że informacje o istnieniu takiego tunelu pojawiały się w wielu opracowaniach historycznych, ale dotychczas nie było jednoznacznych dowodów, że rzeczywiście istniał. Według miejskich legend inny, znacznie dłuższy tunel miał prowadzić z zamku w kierunku rzeki Wąskiej i wsi Robity. Jednak obecne badania geofizyczne tego nie potwierdziły. Nieznane pomieszczenie ukryte w niemieckim bunkrze.

Mogli tam ukryć Bursztynową Komnatę Pasłęcki zamek został spalony przez Armię Czerwoną w 1945 r., więc po II wojnie światowej dostęp do większości dawnych podziemi nie był już możliwy. Został co prawda odbudowany w latach 50. i 60. ub. wieku, ale tylko w niewielkim stopniu przypomina pierwotną warownię. Jego bogata historia może kryć jednak wiele innych tajemnic. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że jest to jedno z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty. Pod koniec II wojny światowej - z powodu sytuacji na froncie wschodnim i zagrożenia alianckimi nalotami - Niemcy ewakuowali z Królewca wiele cennych kolekcji muzealnych i dokumentów. Część zabytków zdeponowano lub ukryto we wschodniopruskich majątkach, również w okolicach Pasłęka. Większość poniemieckich zbiorów zostało wywiezionych lub zniszczonych przez Armię Czerwoną. Tworzącej się zaraz po wojnie polskiej administracji udało się m.in. uratować blisko 20 tys. rękopisów i starodruków z Królewca, które odnaleziono w podpasłęckich Karwinach i Słobitach. Szczególnie cenną część tego księgozbioru stanowiła tzw. Srebrna Biblioteka księcia Albrechta Pruskiego z XVI w., uważana - za unikatowy w skali światowej - zabytek renesansowego złotnictwa.

- Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kiedy prowadzono tam prace wykopaliskowe wyciągano przedmioty, ceramikę z sygnaturami z muzeum z Królewca. Niewykluczone, że pod ziemią możemy natknąć się na coś nowego – powiedział dr Wysocki.

źródło: http://www.tvn24.pl/odkopia-tunel-na-zamku-w-pasleku-moze-prowadzic-do-bursztynowej-komnaty,712388,s.html




zwiń tekst

WSZECHŚWIAT TO HOLOGRAM - najnowsze ustalenia fizyków z uniwersytetu w Southampton
Czw, 7 gru 2023 23:21 | komentarze: brak czytany: 681x

Wszechświat wraz z nami to rodzaj hologramu - taką tezę od dawna stawia nasz pokładowy jasnowidz, czyli Krzysztof Jackowski. Coraz częściej docierają do nas sygnały ze świata nauki, że może mieć rację.Specjaliści z uniwersytetu w Southampton, współpracujący z kolegami z Kanady i Włoch, twierdzą, że istnieje konkretny dowód na to, wszechświat może być swego rodzaju iluzją. Są nim pewne nieregularności.......

czytaj dalej

Wszechświat wraz z nami to rodzaj hologramu - taką tezę od dawna stawia nasz pokładowy jasnowidz, czyli Krzysztof Jackowski. Coraz częściej docierają do nas sygnały ze świata nauki, że może mieć rację.

Specjaliści z uniwersytetu w Southampton, współpracujący z kolegami z Kanady i Włoch, twierdzą, że istnieje konkretny dowód na to, wszechświat może być swego rodzaju iluzją. Są nim pewne nieregularności kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła, znanego też jako promieniowanie reliktowe lub CMB (ang. cosmic microwave background).




Teoria Holograficznego Wszechświata zakłada, że wszystko jest w istocie dwuwymiarowe, a trójwymiarowe jest tylko odczucie przestrzeni. Wszystko, od atomów z których się składamy po planety i gwiazdy, jest w istocie hologramem generowanym z płaskiej przestrzeni 2D dzięki drganiu strun. Przestrzeń 3D, czas i przede wszystkim grawitacja są iluzją, będącą konsekwencją tego procesu.

Można to porównać do oglądania filmów 3D. Dopóki nie użyje się specjalnych okularów, obraz na ekranie jest płaski, ale wystarczy je założyć, aby zobaczyć głębię i odczuwać przestrzeń. Widzom wydaje się wtedy, że oglądane przez nich rzeczy i ludzie mają wymiary i głębokość podczas gdy jest to jedynie projekcja 2D.

Zespół fizyków teoretycznych z Southampton w poszukiwaniu potwierdzenia teorii holograficznej natury wszechświata przeanalizował ogromne ilości danych, usiłując znaleźć  nieregularności promieniowania reliktowego. Osiągane rezultaty skłaniają ich do twierdzenia, że można w ten sposób wykazać powiązania między teorią grawitacji Einsteina i fizyką kwantową.

Innymi słowy sugerują, że to, co odkryli potwierdza, że żyjemy w hologramie i uznanie tego faktu spowodowałoby unifikację fizyki w swoistą teorię wszystkiego. Gdyby uznano ten model fizyczny, byłby to koniec teorii Wielkiego Wybuchu czy pojęć takich, jak inflacja wszechświata. Z drugiej strony byłoby to również wytłumaczenie na przykład dla paradoksu obserwatora w fizyce kwantowej, gdy sam fakt obserwacji zjawiska wpływa na wynik obserwacji. Jeśli wszystko jest hologramem, to tak właśnie być powinno.

Eksperci sugerują, że to dopiero początek tych badań i w ciągu następnych 5 lat powinno się udać zweryfikować założenia teorii holograficznego wszechświata poprzez inne prace badawcze. Fizycy nie są jeszcze zdolni do konsensusu, ale niewątpliwie holograficza teoria jest jednym z kierunków, w którym może podążać nowoczesna fizyka.

źródło: interia.pl





zwiń tekst

STRONA
1 50 58 59 60 61 62 63 64
Strona 61 / 64

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.