Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Czy FN mogłaby coś napisać o miejscu, w którym przebywamy pomiędzy wcieleniami, czyli o naszym PRAWDZIWYM DOMU? Jak tam jest, gdzie tam mieszkamy i z kim przebywamy? Jak rzekł Jezus, "w domu mego Ojca jest mieszkań wiele". Zapewne chodziło mu właśnie o nasz prawdziwy dom duchowy, do którego pewnie wiele osób tęskni, tak jak ja i chce wrócić tam jak najszybciej z tego łez padołu.
ODPOWIEDŹ FN:
O tzw. niebie, czyli miejscu pełnego światła, do którego przechodzi dusza człowieka po śmierci fizycznej, pisaliśmy tysiące razy, ale będziemy pisać kolejne tysiące razy, gdyż temat jest tego wart. Skąd czerpiemy wiedzę na ten temat? Przede wszystkim od ludzi, którzy przeżyli tzw. śmierć kliniczną. Przykładem mogą być wypowiedzi bohaterów filmu "Life after Life", który jest w naszym archiwum i którego obejrzenie polecamy każdemu.
Fantastycznie ciekawe są także opisy "nieba", które przynoszą do nas dzieci pamiętające swoje poprzednie wcielenie i okres, w którym przebywali w świecie "pomiędzy". Nazywają niebo zabawnie, jako "kraina aniołków". Mówią o Bogu, z którym rozmawiają i momencie smutku, kiedy znowu przychodzi czas lekcji i zejścia na ziemię, aby odegrać rolę "kolejnego wcielenia". Niebo z opisów tych dzieci jest bardzo zbliżone do tego, co zawierają opisy świętych pism. Jest tam dobro, jasność, szczęście. Można zobaczyć tam także czasami zaskakujące rzeczy, ale... o tym napiszemy innym razem w oddzielnym tekście.
czytaj dalej
Kolejne ciekawe pytanie z naszej poczty: [...] Przy okazji muszę zadać to pytanie trochę z innej beczki, czy dobre uczynki niweczą te złe? Czy przynajmniej je trochę łagodzą? Nad tym pytaniem zastanawiam się dość długo, I nie ukrywam ze zależy mi na odpowiedzi dodam tylko ze reinkarnacje traktuje jako pewnik. Jeszcze raz pozdrawiam Was.
ODPOWIEDŹ FN
Oczywiście, że odpowiedź brzmi: tak, jak najbardziej. Tu jednak mała uwaga: co rozumiemy za "dobry uczynek"? Oczywiście każdy z nas intuicyjnie wyczuwa, czy coś jest "dobre" czy nie jest "dobre", ale radzimy zawsze kierować się jednym kryterium: bezinteresowności. Jeśli robimy coś dobrego nie oczekując w zamian niczego, wtedy nie ma wątpliwości, że tzw. zła karma (konsekwencje wcześniejszych złych rzeczy) ulega zmianie.
Proszę pamiętać, że konsekwencje złych rzeczy potrafią ciągnąć się przez wiele wcieleń, podczas których dusza musi zrozumieć wcześniejszy błąd. Ten mechanizm jest absolutnie doskonały i sprawiedliwy - tylko "boska energia" mogła zrobić tak precyzyjny układ. Wszystkie religie zachęcają do "dobrych uczynków" i mają absolutną rację, choć nie wszystkie precyzują dokładnie, dlaczego one mają tak ważne znaczenie dla każdego z nas. Warto spojrzeć na straszne choroby nękające ludzkość, które są związane z ogromnym cierpieniem. W innych, lepszych światach takich chorób nie ma, a śmierć fizyczna przychodzi "łagodnie i w sposób kontrolowany". Dlaczego tak jest? Bo stopień poszanowania praw kreacji w tamtych światach jest tak wysoki, że takie choroby przestały mieć sens dla rozwoju duszy i znikły. Obecna fala nowotworów na Ziemi to jest efekt w dużej mierze traktowania zwierząt jako "materiału do zjedzenia, a także do wykonania toreb". Dopóki będą rzeźnie, dopóki problem nowotworów nie zniknie na naszej planecie. To tylko przykład tego mechanizmu zależności. Jeden z wielu.
czytaj dalej
Temat samobójstwa wraca często w korespondencji do Fundacji Nautilus. Wiele osób nie bardzo rozumie, dlaczego ten desperacki akt ma dramatyczne konsekwencje, które nie dotyczą tylko jego najbliższych (ich życie do końca zamienia się często w koszmar), ale także ma konsekwencje związane z tzw. karmą. W naszej skrzynce e-mailowej pojawiło się pytanie.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, June 2, 2016 1:54 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Pytanie
Dzień dobry,
Czy mogłabym spytać o więcej szczegółów skutków samobójstwa? Coś poza tym, że to tragiczny błąd, jak pisaliście już wcześniej.
Pozdrawiam
ODPOWIEDŹ FN:
Na samym początku warto napisać jasno i wyraźnie: SAMOBÓJSTWO ZAKŁÓCA JAKIEŚ KOSMICZNE PRAWO ZWIĄZANE Z ŻYCIEM I ŚMIERCIĄ!
Warto przypomnieć historię z naszego Archiwum FN. Duch samobójcy pojawiał się w pobliżu domu, był widywany przez sąsiadów i mieszkańców domu. Wreszcie pojawił się we śnie swojej matki i poprosił o pomoc.
Dramat rozegrał się w marcu 2012, kiedy w domu rodziny W. powiesił się 19-letni chłopak. Nic nie zapowiadało tej tragedii, gdyż była to zwykła rodzina, której w żaden sposób nie można nazwać patologiczną. Jednorodzinny dom na przedmieściach wielkiego miasta, dość wysoki poziom życia, wydawać by się mogło, że tam taki dramat nie może mieć miejsca. A jednak stało się to właśnie tam.
Dlaczego to zrobił? Policja ustaliła, że od dwóch lat miał duży problem z narkotykami, czego nie byli świadomi jego rodzice. Sekcja zwłok wykazała, że w momencie śmierci był pod wpływem silnego narkotyku. Wydawało by się, że na tym historia się skończyła, ale to był dopiero początek. O sprawie dowiedzieliśmy się od naszego czytelnika, który przyjaźni się z córką rodziców, których syn popełnił samobójstwo. Oto fragment jego relacji:
[…] Pierwszy raz R. był widziany dwa tygodnie po pogrzebie. Jeden z jego kolegów zobaczył go, jak stał w miejscu, gdzie miejscowa młodzież spotykała się wieczorami. Były to dwie ławki tuż przy wejściu do placu zabaw dzieci. Kiedy ten chłopak zaczął iść w kierunku stojącego R., ten po prostu zniknął. Najbardziej dziwne rzeczy działy się w domu tej rodziny. W nocy na korytarzu było słychać kroki, także pojawiały się odgłosy przesuwanych sprzętów. Któregoś dnia córka tych państwa weszła rano do kuchni, a na lodówce były przelepione magnesy z literami, które stworzyły imię „R”. W jego pokoju wszystko było zastawione w stopniu nienaruszonym od momentu śmierci. Rodzina jednak zauważyła, że jakaś niewidzialna siła potrafiła w nocy na przykład zrzucać różne drobne przedmioty stojące na półce szafki. Stało się dla nich jasne, że duch ich syna pozostał na ziemi. Mniej więcej dwa miesiące po pogrzebie matka tego chłopaka miała sen. Przyśnił się jej syn, który stał w jakimś jasnym świetle. Powiedział, że żałuje tego kroku i będzie musiał zapłacić za ten błąd. Prosił o modlitwę i mszę w jego intencji. Po przebudzeniu matka była zszokowana, gdyż sen był inny niż wszystkie inne, które miała do tej pory, bardzo realny i wyraźny. Nie miała wątpliwości, że nie był kolejnym, przypadkowym snem.
Chłopak był za życia prawie wojującym ateistą, więc jego prośba była dość niezwykła. Rodzina poprosiła o pomoc księdza, mieszkanie zostało wyświęcone, a w kościele odprawiono mszę. Od tego czasu w tym domu nie słychać było już żadnych dziwnych odgłosów, a także przestały przesuwać się samoczynnie meble w pokoju tego chłopca. O prawdziwości tej historii może zaświadczyć kilka osób, w tym także najlepszy kolega nieżyjące R., który widział ducha tego chłopaka. […]
ROZMOWA "NA MOSTKU KAPITAŃSKIM OKRĘTU NAUTILUS"
Jak oceniasz tę historię? Czy duchy samobójców zostają na ziemi?
Różnie. Czasami zostają, czasami odchodzą do światła, ale pewne jest jedno – samobójstwo jest zakłócenie jakiegoś boskiego porządku. I celowo używam tutaj słowo „boskiego”, bo są jakieś prawa ustalone przez tego, który stworzył ten świat. Bo to, że ktoś to wszystko stworzył i ustalił te prawidła, nie ma dla mnie żadnej wątpliwości.
O jakim prawie mówisz?
Każdy człowiek, nawet najmniejsze niemowlę, ma w momencie urodzin już gdzieś zapisaną datę swojej śmierci. Wiem, że są tacy ludzie, którzy są w stanie bezbłędnie taką datę odczytać, ale zostawmy to w tej chwili. W każdym razie samobójstwo jest zakłóceniem tego porządku, jest
zrobieniem czegoś wbrew jakiemuś prawu, które mówi wyraźnie: nie może człowiek nikogo pozbawiać życia. To także dotyczy siebie samego, bo zabicie siebie jest także szczególnym rodzajem morderstwa. Zwracam uwagę na to, że wszystkie religie na świecie w tym punkcie są zgodne:
samobójstwo jest złem! To, że islamscy szaleńcy wysadzają się w zamachach samobójczych prawie każdego dnia we wszystkich krajach religii Proroka w nadziei zyskania u Boga kilku punktów jest tylko wyjątkiem od tej reguły. Moim zdaniem Koran został błędnie zrozumiany w tych fragmentach, które mówią o „raju z lubieżnymi hurysami’, które czekają wszystkich, którzy zabiją się w imię wiary. Jest dokładnie odwrotnie, co wykazał ostatnio jeden z niemieckich tłumaczy pierwszej wersji Koranu, który od tego czasu musi się ukrywać, gdyż dostał pogróżki, że zostanie zabity. Ale zostawmy ten problem w tej chwili. Powtarzam – wszystkie religie ostrzegają i alarmują: samobójstwo nie jest żadną żadnym rozwiązaniem problemu, a ucieczką. Problem pozostaje i trzeba się będzie z nim się zmierzyć.
Dlaczego w takim razie zostają na Ziemi, straszą swoje rodziny, tak jak w tym opisanym przez nas przypadku?
Materiał zebrany przez te wszystkie lata przez Fundację pozwala wysnuć pewne wnioski. I tak samobójstwo może być zakłóceniem owej daty śmierci. Powiedzmy, że ktoś urodził się i jego przeznaczeniem jest przeżycie 50 lat, lecz decyduje się na samobójstwo w wieku 20 lat. Do momentu wyznaczonej śmierci przez wszechświat lub Boga jeśli ktoś chce tak to nazwać, pozostaje 30 lat. Są silne przesłanki mówiące o tym, że przez te 30 lat taki duch może pozostawać na ziemi, ale znamy przecież miejsca, gdzie jakieś duchy samobójców pojawiają się od nawet kilkuset lat.
Kilkuset?
Tak. Tu trzeba jednak wyjaśnić, że po śmierci dusze zwykłych ludzi nie mają takiej świadomości, jak my teraz. Mówię „zwykłych”, bo rozwinięte dusze stojące wyżej w rozwoju duchowym zachowują świadomość, ale nasza planeta jest prymitywna i przytłaczająca większość ludzi jest na poziomie zerowym, jeżeli chodzi o rozwój duchowy. Oni po śmierci są w stanie czegoś, co nazwał bym półletargiem, półsnem. Kontakt z takimi duchami zmarłych jest utrudniony, odpowiedzi czasami są nieprecyzyjne, wręcz dziwne. Mamy w Archiwum FN dowody na to, że wiele dusz ludzi po śmierci nie było świadomych tego, że nie żyją. Dalej krzątali się po domu, bronili swojej własności, atakowali tych, którzy próbowali zamieszkać w ich ukochanym pokoju. Dopiero dobre medium potrafiące nawiązywać kontakt z duchami potrafiło im spokojnie wytłumaczyć, że muszą iść w stronę światła.
I to pomaga?
W większości przypadków pomaga, ale dla rodzin takich ludzi to jest po prostu dramat. Przeżywają horror, gdyż tacy ludzie wcześniej w ogóle nawet nie dopuszczali do siebie myśli, że istnieją duchy. Jakie duchy? W dobie Iphonów i „Iron Mana III”? A tu proszę – w ich własnym domu nagle niewidzialna siła przesuwa sprzęty, słychać kroki w pustym pokoju i tak dalej.
Wracając do samobójców… dlaczego mówisz o nich, że uciekli od problemu?
Bo to jest ucieczka. Oni będą musieli wrócić do tego, od czego uciekli i dokończyć lekcję, którą zadał im Bóg. Niestety, bardzo często ich błąd pociąga za sobą także zmiany w karmie najbliższej rodziny, często kogoś bliskiego. Mamy także w Archiwum FN dowody, że w następnych wcieleniach odtwarzana jest sytuacja, w której ktoś zdecydował się na samobójstwo. To jest tak, jakby ci samo aktorzy znowu weszli na deski sceny, ale teatr znajduje się w innym mieści, a także sztuka jest pozornie o czymś innym. Ale aktorzy są ci sami.
Wiesz, że są ludzie nie wierzący w reinkarnację.
Można nie wierzyć w reinkarnację? Równie dobrze można powiedzieć, że nie wierzy się w prawo ciążenia. Ale jak ktoś stanie na krześle, zamknie oczy i zrobi krok do przodu, to boleśnie się przekonana, że prawo ciążenia istnieje. Z reinkarnacją jest tak samo, jej istnienie powinno pozostawiać poza sporem. Należy je uznać jako fakt.
W naszym katolickim kraju?
Tak, w naszym katolickim kraju. Chrześcijaństwo wcześniej czy później będzie musiało przyznać się do błędu i uznać reinkarnację za doktrynę wiary. Ona nie tylko nie przekreśla całego przesłania Jezusa do ludzi, ale wręcz je wzbogaca. Poza tym wiele słów Jezusa stanie się jasnych, wreszcie zrozumiałych i jasnych.
Czyli Jezus mówił o reinkarnacji?
Wielokrotnie.
Kończąc temat samobójców. Jakim wezwaniem powinien się zakończyć ten wywiad?
Niech nikt nawet przez chwilę nie myśli o samobójstwie! To ucieczka, to zakłócenie porządku ustalonego przez tego, który stworzył wszechświat. To wreszcie błąd, za który przyjdzie każdemu zapłacić. Trzeba o tym mówić, trąbić na lewo i prawo, pisać na transparentach i krzyczeć przy byle okazji. Może to dotrze do tych biednych młodych ludzi? Ich problemy z punktu widzenia człowieka już wiekowego jak ja są wręcz śmieszne, a dla nich wydają się monstrualne, a potem decydują się na ten tragiczny w skutkach krok. To naprawdę przygnębiające. Musimy ludzi uświadamiać, że jest to błąd. W tym względzie stoimy w jednym rządzie z katolickimi kapłanami czy buddyjskimi mnichami. To jest porozumienie ponad podziałami, jakkolwiek by to brzmiało…
Wiesz dobrze, że wielu ludzi cierpi, nie jest w stanie dalej żyć. Co byś powiedział tym ludziom?
Wiem, że cierpią, wiem… ale powiem szczerze: ich cierpienie ich bardzo wzbogaca, to jest akurat im potrzebne do tego, aby zrozumieli, czym jest cierpienie. Poza tym powinni nauczyć się mieć trochę dystansu do życia, patrzeć na siebie samego trochę z boku. Zawsze powtarzam, że my nie mamy żadnych problemów, a tylko przygody. Nauczył mnie tego kiedyś nieżyjący Henryk Słodkowski, znakomity polski bioenergoterapeura ze Śląska. On zawsze mówił „jest może i ciężko, ale taka jest moja przygoda!”. To właściwe spojrzenie, tak też radzi cała wiedza duchowa, aby wiedzieć, że jesteśmy jedynie aktorami, którzy są poproszeni do odegrania jakiegoś aktu sztuki na scenie. Mają być i łzy, i śmiech, ale nie wolno nam zejść ze sceny i pozostawić pozostałych aktorów w sytuacji, w której nagle cała historia się kończy. Bo ona się nie kończy, a my ten akt sztuki będziemy musieli i tak odegrać. Od tego nie ma ucieczki.
Dziękuję za rozmowę.
czytaj dalej
Dzień dobry! Z wielkim zaciekawieniem czytałam Wasz artykuł dot. reinkarnacji. Mam pytanie: kiedy dusza "wychodzi" z kamienia? Pozdrawiam.
ODPOWIEDŹ FN
Na początku przypomnijmy, że napisaliśmy w tym tekście o tym, że w każdym najmniejszym przedmiocie jest „dusza”, choć nieskończenie bardziej prosta niż ta, która jest w człowieku. Ale jest! Absolutną rację miał Platon mówiąc o tym, że jest świat „ducha” przepełniający materię, każdą jej cząstkę.
Najważniejszą cechą filozofii Platona był idealizm, to znaczy przekonanie, że świat składa się z przedmiotów realnych i ich idei. Idee są rzeczywiste, wieczne i zawsze zachowują wyższość nad tym, co realne - to była fantastyczna intuicja wielkiego filozofa, który przeczuwał istnienie duszy także zwierząt czy roślin, a także przedmiotów. Innymi słowy, Platon uważał, że to świat idei ma charakter pierwotny, a byt widzialny jest tylko jego niedoskonałym odbiciem. Filozof był przekonany o dualnym charakterze bytu (jego dwoistości). Świat dzieli się zatem na materię i ducha. Został stworzony przez Demiurga i ma określoną celowość. Człowiek według Platona składa się natomiast z ciała i nieśmiertelnej duszy. Duch pełni funkcję nadrzędną wobec fizyczności i w przeciwieństwie do niej jest wieczny (zagadnieniom duszy poświęcił Platon przede wszystkim „Fedona”).
Mówić krótko: podniesiony przez nas na polu kamień ma „swoją duszę”. Co zrobić, aby ją z tego kamienia uwolnić? Zniszczenie kamienia jest takim dość dramatycznym „uwolnieniem”, ale… mamy ciekawostkę. Otóż sam fakt, że takim kamień jest podniesiony przez istotę tak potężną duchowo jak człowiek sprawia, że jego „dusza” robi ogromny krok do przodu. Dlatego także przedmioty wokół nas trzeba traktować z odpowiednim szacunkiem. Oczywiście nie chodzi o popadanie w wariactwo i przesadę, ale czym jest dbanie o środowisko naturalne? To nic innego, jak obdarzanie roślin i ziemi należnym im szacunkiem. Z zwierzętach nawet nie piszemy, bo to jest oczywiste, ale zwierzęta są prawie na tym samym regale co my, choć „półkę niżej”.
Czy pamięta pani bajki i baśnie o tym, że ktoś tam „zaklął kogoś w kamieniu”? Myśli pani, że były to takie bajki dla dzieci?! Nic z tego – mając wiedzę i moc można uwięzić dowolną duszę w przedmiocie materialnym, jak kamień czy cokolwiek mającego formę fizyczną. Znamy takie historie, kiedy egzorcysta zrobił tak z niebezpiecznym demonem… fascynujące i jednocześnie nieprawdopodobne, ale są takie historie.
I na koniec: są ludzie, którzy przytulają się do drzewa i coś mu mówią. Jesteśmy pewni, że to drzewo w jakiś sposób odbiera takie słowa. Podobnie inne rośliny. A także – choć na mniejszym poziomie – dotyczy to tego kamienia, który podnosimy na polu do ręki. Otaczają nas miliardy istot, ruchomych i nieruchomych, a my jesteśmy „koroną stworzenia” która może zmieniać ich los nawet jednym słowem. Mamy wielką moc, a z nią wiąże się wielka odpowiedzialność. Taką istotą jest także nasza planeta. Ona też ma „duszę”! O wiele potężniejszą niż polny kamień. Skomplikowany jest ten świat, ale im więcej o nim wiemy, tym zalecamy większy szacunek do wszystkiego wokół. Zwierzęta, ludzie, rośliny – to jasne, ale dotyczy to także tzw. materii nieożywionej, jak kamienie… Taka filozofia jest zgodna z tzw. „zasadami kreacji”, o których mówią obce cywilizacje przybywające na Ziemię. Kiedyś trudno nam było to zrozumieć, ale dziś im więcej wiemy o świecie, tym bardziej dostrzegamy "jedność wszystkiego ze wszystkim".
czytaj dalej
Tym razem pytań jest kilka i niektóre wymagałyby dłuższej odpowiedzi, ale niestety nie mamy aż tyle na to czasu. W każdym razie przynajmniej odpowiedzi pokażą kierunek myślenia, jaki jest na pokładzie okrętu Nautilus.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Saturday, May 28, 2016 1:58 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject:
Mam pytania do Fundacji Nautilus.
Co o homoseksualizmie mówią obce cywilizacje ewentualnie inna wiedza duchowa?
Nie przypominamy sobie jakiegoś fragmentu „wiarygodnego przekazu od obcych”, który zawierałby taki wątek, choć… wielokrotnie była tam mowa m.in. o poszanowaniu odmienności innych ludzi, którzy są na innej „ścieżce” niż nasza. Od czasu do czasu dostajemy listy od ludzi z tego środowiska, którzy czytają nasz serwis i poszukują odpowiedzi na pokładzie okrętu Nautilus także dotyczących ich odmienności. Są to czasami ludzie mocno pogubieni, wręcz wystraszeni tym, co słyszą ze środowisk religijnych (im bardzo bliskich) na temat homoseksualizmu. Jest bardzo ważny materiał wideo, który został „przegapiony” przez nasz system monitoringu stacji TV, który fenomenalnie dobrze pokazuje klucz do zrozumienia tego zjawiska, które bardzo często ma podłoże w poprzednich wcieleniach. Rozpoczęliśmy starania o pozyskanie tego filmu i pokażemy go w serwisie wraz z komentarzem. To będzie pierwszy raz, kiedy taki wątek pojawi się w naszych publikacjach. I – gwarantujemy – wyjaśni bardzo dużo. Warto na niego chwilę poczekać.
Czy świadek Jehowy może iść do nieba? Bardzo bym prosił o odpowiedź na te drugie pytanie, bo to bardzo ważne dla mnie.
Oczywiście, że tak! Nie ma znaczenia, czy jest się buddystą, chrześcijaninem, mahometaninem czy żydem – na każdej z tych ścieżek można być przecież „dobrym człowiekiem”. Każda z tych ścieżek prowadzi do tego samego centrum, tego samego światła. Nie ma sensu „zmieniać ścieżek”, ale idąc swoją własną starać się być coraz lepszym człowiekiem. To jest przesłanie, które od dawna przekazujemy ludziom z pokładu okrętu Nautilus. Poza tym: czym jest niebo? Światem, do którego wszyscy idziemy po śmierci? A może „niebo” to także dobre wcielenie bez nadmiaru bólu i cierpienia, które spotyka nas po tym, co robiliśmy w poprzednich życiach? Naszym zdaniem „niebo i piekło” to przenośnie, rodzaj alegorii dla tego, co wiąże się ze złą i dobrą karmą. I to „niebo” jest także jak najbardziej dla Świadków Jehowa. To bardzo często dobrzy, kierujący się moralnością w życiu ludzie. Nie wierzą w reinkarnację czy UFO? Potępiają w czambuł wszystko, czym się zajmujemy?! To nie ma znaczenia. Starają się być coraz lepsi w swojej drodze do Boga, a to najważniejsze.
Czy pojawi się internetowy kurs jasnowidzenia od Pana Jackowskiego? Kiedyś była o tym mowa.
Z Krzysztofem Jackowskim zawsze był ten sam problem z namówieniem go na cokolwiek „cyklicznego”, gdyż zawsze tłumaczył się brakiem czasu. Pomysł oczywiście jest dobry. Teraz jednak najsłynniejszy polski jasnowidz czeka na operację serca (wstawienie sztucznej zastawki). I nie chcemy mu niczym innym zawracać głowy.
Kiedy przyjdzie Mesjasz?
Docierają do nas różne informacje, ale jedna z ciekawszych mówi, że narodzi się w 2023 roku. Jego rodzice już żyją jako dzieci, ale jeszcze się nie znają. Urodzi się w Indiach i będzie wyglądał dosłownie identycznie jak Jezus Chrystus (długie włosy, twarz znana z Całunu Turyńskiego). Jego misja ma rozpocząć się w Europie, do której przybędzie. Więcej na ten temat będzie wkrótce w serwisie FN – wiele osób prosi nas o tekst na ten temat.
Jaka przyszłość czeka Polskę, zważywszy na III wojnę światową która niejako się zaczęła/zaczyna?
Może pana zaskoczymy, ale… jesteśmy optymistami co do Polski. To będzie całkiem niezłe miejsce na przeżycie niespokojnych czasów, które czekają Ziemię w najbliższych latach. Tu w pełni zgadzamy się z o. Czesławem Klimuszko, który powiedział:
"Widziałem tragiczne losy trzech narodów. Jeśli chodzi o nasz, to mogę nadmienić, że gdybym miał żyć jeszcze 50 lat i miał do wyboru pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę" - mówił pod koniec życia.
Czy nastąpi pojednanie wielkich światowych systemów religijnych?
Pojednanie nie nastąpi nigdy, ale będzie… stopniowe zanikanie, aż religie znikną całkowicie. Zajmie to wiele tysięcy lat! Wiara zostanie zastąpiona przez wiedzę. Nie ma bowiem wiary w to, czy jest dusza, życie po śmierci czy Bóg – to jest wiedza! Kiedy ludzkość zacznie traktować duchowość jako najważniejszą z ludzkich nauk, wtedy nastąpi wielki skok cywilizacyjny we wszystkich dziedzinach włącznie z długością ludzkiego życia, które znowu będzie wynosiło ok. tysiąca lat, jak to już kiedyś miało miejsce na Ziemi.
Czy my jako ludzkość przestaniemy traktować naszych braci mniejszych jako rzeczy materialne, kiedy nastąpi wielka zmiana w tej kwestii? Jak my możemy ją zacząć?
Ten temat spędza nam sen z powiek… Dramat i płacz tych milionów niewinnych istot zarzynanych bestialsko w rzeźniach słyszymy w każdym momencie. Ziemia jest wielką planetą „bólu i łez” dla naszych „mniejszych braci”, jak raczył się pan wyrazić… Co robić? Pierwszym krokiem aby to zmienić będzie nasz projekt „Polowaneczko”, który przygotowujemy i o którym wkrótce podamy więcej szczegółów w serwisie FN. Nie ma wątpliwości – musimy zacząć działać, bo inaczej jako cywilizacja czeka nas zagłada. Bestialstwo wobec tych bezbronnych istot nie uchodzi nam „na sucho”. Cena jest ogromna, choć ludzie nie są tego świadomi, gdyż nie wiedzą o energetycznym wymiarze takiego traktowania zwierząt dla całej planety.
Jaki jest najlepszy sposób na poznanie swojego przeszłego wcielenia?
Oczywiście regresja hipnotyczna, ale stanowczo ją odradzamy. Wiedza o tym, że ludzie otaczający nas wokół już kiedyś wcześniej byli z nami w różnych zależnościach tylko by rodziła uprzedzenia i uniemożliwiała właściwe „przeżycie lekcji”, którą mamy w obecnym życiu. Ta „czysta karta naszej pamięci” jest wielkim prezentem od stwórcy wszechświata, aby ułatwić nam doskonalenie się w obecnym życiu. Aby być „lepszym człowiekiem” obecnie nie potrzebna jest wiedza o tym, kim było się w poprzednim życiu. Co więcej – ona by tylko mogła niepotrzebnie przeszkadzać… także o tym napiszemy wkrótce w serwisie więcej.
czytaj dalej
[PYTANIA DO FN] Czy to prawda, że ludzie którzy przeżyli śmierć kliniczną uzyskują jakieś nadzwyczajne zdolności i czy FN ma jakieś dowody na to?
DATA OTRZYMANIA PYTANIA: 2016-05-24 22:32:52
ODPOWIEDŹ FN:
Jak najbardziej, choć nie jest to regułą. Podobny mechanizm zachodzi czasami po Bliskich Spotkaniach Trzeciego Stopnia z UFO. W naszym archiwum mamy historię człowieka, który przeżył śmierć kliniczną i od tego czasu ma dar widzenia ludzkiej aury. Inna osoba od czasu śmierci klinicznej ma jasnowidcze sny. Z czego to wynika? Być może obcowanie z potężną duchową energią "odtyka" jakieś ukryte w człowieku kanały. Gdzieś mamy także film dokumentalny o tym, że ludzie, którzy przeżyli "własną śmierć" zaczęli widzieć duchy i normalnie niewidzialne energie, ale - proszę wybaczyć - poszukamy go i pokażemy innym razem.
czytaj dalej
[PYTANIA DO FN] Jeżeli istnieje reinkarnacja to czy wybieramy rodzinę w której się urodzimy? Czy coś wiadomo o tym jak i kiedy wybieramy miejsce i rodzinę w której się znajdziemy? Jest wiele osób które nie są zadowolone z tych rodzin czy miejsca że aż trudno uwierzyć, że mogły tak wybrać, skoro mogły teoretycznie wybrać np. bogatszą rodzinę czy piękniejsze miejsce na planecie Ziemia.
DATA OTRZYMANIA PYTANIA: 2016-05-24 22:40:33
ODPOWIEDŹ FN:
Nie ma cienia wątpliwości, że istnieje coś takiego, jak "wybór rodziny" przed zejściem na Ziemię. Skąd to wiemy? Z relacji dzieci, które pamiętają swój moment "wejścia w nowe ciało". Okazuje się, że w tamtym świecie mają różne możliwości. Przykład jest choćby w tym odcinku serii "Ghost inside my child". Tam nawet pada zdanie "wybrała nas wiedząc, że zaspokoimy jej potrzeby".
Na koniec ważna uwaga: z punktu widzenia duszy i jej rozwoju są trochę inne kryteria wyboru "najlepszej inkarnacji". Jeśli jest duże nagromadzenie "negatywnej karmy" dla duszy jest właściwe przeżywanie "bólu, niedostatku i cierpienia" dla ciała, bo wtedy taka dusza się doskonali, likwiduje się owa "zła karma", czyli energia nagromadzona przez wyrządzanie zła w poprzednim wcieleniu.
Obowiązuje zasada: dla ciała najlepiej być synem znanego milionera, dla duszy synem żebraka w Kalkucie. Mamy nadzieję, że zrozumiał pan to, o co nam chodzi mówiąc "co jest dobre dla ciała - niekoniecznie jest dobre dla duszy".
czytaj dalej
[PYTANIA DO FN] Dzień dobry, Jestem właśnie po lekturze artykułu dotyczącego przeludnienia a kilka dni temu natknąłem się u Państwa na artykuł o aborcji. Po tej lekturze nasunęło mi się kilka pytań: Co z antykoncepcją? Większość wielkich światowych religii zabrania jej stosowania, mylą się? Czy stosowanie jej nie zaburza jakiegoś "kosmicznego prawa"? Czy tak duża liczba wcielonych w swej reinkarnacyjnej drodze dusz, nie będzie sprzyjała jej szybszemu pokonaniu? A czy obce cywilizacje coś mówią o regulacji poczęć?
Pozdrawiam
Łukasz
DATA OTRZYMANIA PYTANIA: 2016-05-25 22:14:38
Odpowiedź FN:
W sprawie aborcji sprawa jest jasna - usuwanie sztuczne żywych i w pełni zdrowych płodów jest naruszeniem czegoś, co jest prawem wszechświata i nie ma wątpliwości - jest złem. Pisaliśmy o tym i możemy to powtórzyć. Jeśli chodzi o antykoncepcję, to nie przypominamy sobie niczego, co było by zawarte w "przekazach od obcych cywilizacji" (pytania o aborcję były jak najbardziej). Można tylko podejrzewać, że wszelkie środki polegające na sztucznym wywołaniu poronienia mogą mieć skutki związane z tzw. karmą i energiami duchowymi. Z drugiej strony były wyraźne przesłania dotyczące kontroli urodzeń. A jak kontrolować urodzenia jak nie przez antykoncepcję? Jeśli tylko ten wątek pojawi się w materiałach, które dostajemy na temat CEIII ze świata (Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia), oczywiście o nim napiszemy.
Generalnie wyłania się z tego jedna zasada: wszelkie działania człowieka wynikające z braku moralności i braku poszanowania życia mają skutki związane z naruszeniem duchowych energii. W tym sensie nie zgadzamy się w wielu punktach ze światowymi religiami, ale akurat w tym wszystko wskazuje, że mają rację. Warto być człowiekiem, który stawia moralność jako jeden ze swoich azymutów na horyzoncie. Seks i wszelkie "dyscypliny wokół niego" bez wątpienia jest dziedziną, do której do prawo ma zastosowanie absolutne.
czytaj dalej
Temat tzw. chemtrails powraca jak bumerang w pytaniach do FN. Oto przykład z ostatnich godzin.
Witam Nautilus
Ostatnio zainteresowała mnie ta sprawa -
http://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/cia-rozpyla-cos-nad-europa-ludzie-choruja-na-alzheimera-i-parkinsona/y7sqkzg
Czy wcześniej były jakieś wzmianki na ten temat ?
Pozdrawiam Paweł.
ODPOWIEDŹ FN
Oto autentyczny fragment rozmowy ojca z synem, wojskowym pilotem latającym ponaddźwiękowym samolotem.
- Tato, ty też masz za swoim samolotem taką smugę?
- Tak synu. A dlaczego pytasz?
- Smutno mi, że jesteś sługusem NWO i przez chemtrails zabijasz miliony ludzi…
I naszego kolegę z FN dosłownie… zatkało.
„Dlaczego trujecie, dlaczego rozpylacie trucizny i mordujecie miliony osób?” – z tym dramatycznym pytaniem zwrócił się do FN jeden ze zwolenników teorii spiskowej związanej ze zjawiskiem chemtrails. Niestety, miał wiele racji…
Przez wiele dziesiątków lat było to zjawisko znakomicie znane i w zasadzie nikt się nie zastanawiał, dlaczego smugi kondensacyjne istnieją. Wiadomo – samolot odrzutowy zostawia za sobą taką właśnie smugę. Naukowcy już dawno ustalili, że smugi kondensacyjne wytwarzają się w sposób naturalny z powodu emisji z działających turbin samolotowych gorących oraz wilgotnych gazów. Emisja taka musi zachodzić w odpowiednich warunkach atmosferycznych - na dużych wysokościach, gdzie powietrze jest zimne i suche. Wyziewy silnikowe tamże zamieniają się w kryształki lodu, które w dalszej kolejności podlegają sublimacji. Jeżeli warunki klimatyczne są dobre, wtedy takie smugi potrafią utrzymywać się bardzo długo w powietrzu, a nawet tworzyć ogromne i szerokie pasy.
Wszystko było dobrze do czasu, kiedy do Polski około dziesięciu lat temu dotarła bardzo agresywna rodzina teorii spiskowych z cyklu „oni knują, oni trują”. Wtedy smugi kondensacyjne zamieniły się… w chemtrails. I się zaczęło!
Chemtrails (to skrót od angielskich słów chemical trails czyli chemiczne ślady) zakładają, że nad naszymi głowami jest prawie Oświęcimska Komora Gazowa na skalę globalną. Nie są to bowiem żadne tam smugi kondensacyjne, ale zwykłe gazy bojowe, przy pomocy których pogarsza się zdrowie ludności. Kto truje? Tu miłośnik teorii spiskowej obudzony nawet w środku nocy bezbłędnie wyduka po kolei sprawców: przede wszystkim NWO, ale także Bank Światowy, Rząd Światowy, tajne organizacje i ci, którzy współorganizowali zamachy 11 września.
Dlaczego trują? Tu odpowiedź jest także oczywista – dla kasy i władzy. Ale także dlatego, żeby „łatwiej psubraty z NWO mogły zapanować nad światem”. Wytrują połowę ludzkości, będzie więcej miejsca itd. Logiczne, proste, bez żadnych tam „ale” czy „Dlaczego”. Po prostu trują i już.
Teoria spiskowa jak to teoria spiskowa, mieliśmy już lepszych i bardziej pokręconych zawodników w tej „dyscyplinie”, ale pojawił się poważny problem. Natknął się na niego nasz współpracownik i przyjaciel, zawodowy pilot wojskowy, którego syn naczytał się w sieci o teoriach spiskowych i zaatakował któregoś dnia własnego ojca pytaniem: „Tato, czy ty także ciągniesz za sobą taką smugę jak lecisz?”. Kiedy nasz znajomy odpowiedział twierdząco, wtedy jego syn spuścił głowę i powiedział, że jest mu przykro, że jego ojciec jest sługusem NWO.
Dopiero wielogodzinne ślęczenie w sieci pozwoliły naszemu znajomemu nadrobić zaległości w wiedzy z zakresu czym jest NWO, dlaczego rozpylają chemitrails, od kiedy chcą kasy i władzy, dlaczego chcą mordować ludzkość itp. Z tą wiedzą ponownie poprosił na rozmowę syna i powiedział mu stanowczo, że teoria jest kompletnym idiotyzmem z wielu powodów, ale on wymieni tylko jeden. Otóż nad polskim niebem największe „chemitrails” robią samoloty wojskowe, na których lata jego ojciec i koledzy. Jeżeli on uczestniczyłby w zamianie Polski w „nowoczesną komorę oświęcimską” to oznaczałoby, że truje… sam siebie, a także żonę i synów. On natomiast ma taki plan, że chce być zdrowy i żadna „kasa i władza gnid z NWO” jego nie zmusi do tego, aby zatruwać swoje dzieci, które bardzo kocha. Ten argument trafił do jego małego syna, który już więcej nie poruszał tego tematu.
Na nasz pokład wartkim strumieniem płyną zdjęcia z „roboty NWO i służb”, czyli zatruwania Polaków. Dotyczy to nas dość dotkliwie, gdyż wielu spośród ludzi FN to… właśnie piloci. Dlaczego tak jest? Trudno dociec, ale już kiedyś to sygnalizowaliśmy. W każdym razie trują i są na „usługach szajki Rządu Światowego” nasi oficerowie. Oczywiście piszemy to ironicznie, ale w pytaniach, które docierają do nas od czytelników w stylu ”Naprawdę jesteście pilotami?! To dlaczego trujecie, dlaczego rozpylacie trucizny i mordujecie miliony osób sukinsyny z Nautilusa?!” jest ziarno prawdy. Faktem jest bowiem, że spalanie tysięcy to paliwa lotniczego na dużych wysokościach nie pozostaje bez wpływu na chociażby efekt cieplarniany. W tym sensie istotnie „trujemy”, choć nie „na usługach wiadomych mocodawców” itp.
Tak się składa, że w szeregach FN był Ś.P. inż. Leszek Czarnecki, znakomity polski konstruktor samolotów, którego wiedza i talent sprawiła, że takim sukcesem okazał się samolot Iskra. Okazało się, że przez chwilę pracował on nad tajnym radzieckim projekcie wojskowym stworzenia samolotu, który rozpylałby… gazy bojowe nad terytorium wroga. Wstępne obliczenia i eksperymenty pokazały, jak bardzo trudnym byłby taki projekt. Przy okazji inż. Czarnecki stanowczo oświadczył, że wszelkie rozpylania „przez dysze silnika” to brednie, a rozpylać można jedynie ze zbiorników podwieszonych lub umieszczonych w samolocie. Jest jednak tysiąc zaskakujących problemów. Jeden z nich polega na tym, że taki samolot powinien lecieć prawie… nad ziemią. Powód? Przemieszczanie się mas powietrza. Jeżeli ktoś chciałby cokolwiek rozpylać nad Polską na wysokości kilku tysięcy metrów musi liczyć się z tym, że w zasadzie opryskuje już nawet nie Czechy, ale przy dobrym wietrze Afrykę albo i nawet Australię.
Pan Leszek dodał jednak, że rozpylanie trucizn na wysokości powyżej 80 metrów daje ogromne ryzyko, że trucizny zostaną poderwane przez prądy wstępujące. Powiedział wtedy, że gdyby ktoś zleciłby mu zadanie zrobienia samolotu dla „rozsiewania trucizn i mordowania milionów ludzi” nie zgodziłby się z przyczyn etycznych, ale tego typu zadanie byłoby możliwe do zrobienia pod jednym warunkiem:
„Samolot musiałby nie tylko latać dosłownie ocierając skrzydłami o czubki drzew, ale także musiałby mieć silne, strumieniowe nakierowanie w kierunku ziemi, gdyż w innym wypadku cała operacja byłaby pozbawiona sensu. Wszelkie trucizny rozpylane powyżej 200 metrów to strata materiału trującego i każdego innego, gdyż wiatr skierować je może wszędzie nawet na inne kontynenty, ale na pewno nie na obszar, nad którym porusza się samolot”.
czytaj dalej
[PYTANIA DO FN] Witam. Na wstępie chciałbym gorąco Was pozdrowić, i powiedzieć że odwalacie na prawdę "kupę" wspaniałej roboty, redagując taki właśnie serwis. Jestem stałym czytelnikiem chyba od początku jego istnienia, jak również byłem stałym słuchaczem w Nautilusa w Radiu Z. Chciałbym zadać dużo pytań, ale ostatecznie ograniczę się do jednego. W jednym z ostatnich artykułów wspomnieliście o niekorzystnym oddziaływaniu luster w domach, niestety przez moją żonę mam lustro prawie w każdym pokoju, chciałbym wiedzieć na co jestem narażony. To samo tyczy się zdjęć, których zaawansowane cywilizacje unikają. Możecie jakoś naświetlić ten temat, bo bardzo mnie to zaciekawiło. Pozdrawiam serdecznie.
DATA OTRZYMANIA PYTANIA: 2016-05-23 19:34:58
ODPOWIEDŹ FN:
Od dłuższego czasu staramy się delikatnie przekazać informację naszym czytelnikom, aby "uważać na lustra". Wynika to z wielu powodów. Od dawna wiemy, że z luster bardzo często wychodzą przeróżne "postacie ze świata energii niewidzialnych". W jakiś szczególnych okolicznościach potrafią one być drzwiami do światów równoległych, w których poruszają się byty nazywane przez ludzi demonami. Nie sposób jasno określić, o jaki typ luster chodzi, czy dotyczy to także tych współczesnych, czy tylko dawnych luster srebrnych itp.
Moglibyśmy do rana cytować historie z naszego archiwum, kiedy to nagle ktoś na własne oczy widział, jak z lustra wychodzi "coś" - albo wprost dziwna postać, albo jasny lub ciemny byt formujący się w postać. Nie ma przypadku w tym, że od wieków w Polsce jest zwyczaj zasłaniania luster po śmierci bliskiej osoby. Do końca nie jest wyjaśnione, dlaczego tak należy robić, ale ludzie wiedzą, że jest to z jakiegoś powodu konieczne. Jesteśmy pewni, że jest to efekt doświadczenia i ta "mądrość ludowa" ma głębokie uzasadnienie w rzeczywistości.
Faktycznie - obce cywilizacje podczas kontaktu z ludźmi w czasie tzw. Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia wielokrotnie byli proszeni o to, aby zrobić im zdjęcie. Odmawiali, gdyż ich zdaniem zdjęcie żywej istoty niesie w sobie część jej energii i nie powinno się wykonywać zdjęć, gdyż to zakłóca coś ważnego. O lustrach - o ile nam wiadomo - nie mówili nic, ale nigdy się nie zdarzyło, aby uczestnicy CE III podczas pobytu na statku dostrzegli cokolwiek, co przypominałoby lustro. Można się domyśleć, że także ten element (tak uwielbiany przez ludzkość) jest traktowany przez wyższe cywilizacje jako relikt przeszłości, który głównie służył do podnoszenie swojego "ego". Każdy z nas zna przezcież osoby, które potrafią godzinami patrzeć na rzecz "najpiękniejszą na świecie", czyli... siebie.
Czy mamy w domach lustra? Mamy. Także w Bazie FN, choć tylko w przedpokoju i w łazience . Unikamy jednak luster starych, robionych z użyciem dawnych technik. One niech wiszą lepiej w starych zamkach, a nie w domach. Mając naszą wiedzę nie mamy do nich zaufania z powodów, które powyżej.
czytaj dalej
Nasi czytelnicy zadają nam wiele pytań związanych ze zjawiskami niewyjaśnionymi, w tym z tak zwanymi sprawami podstawowymi, jak np. sens życia, zasady wędrówki dusz itp. Poniżej dwa różne e-maile i dwa pytania dotyczące doktryny reinkarnacji. To są sprawy, które bardzo interesują ludzi, więc… oczywiście chętnie odpowiemy.
Witam!
Nurtuje mnie od lat jedno pytanie. Jak to jest, że ludzie, którzy umarli ( np. nasi najbliżsi) czekają na nas w momencie naszej śmierci, pomagają nam przejść na drugą stronę czy to znaczy,że się nie wrócili ponownie na ziemię? Jak to możliwe, czegoś tutaj nie rozumiem.
Wierzę oczywiście w reinkarnację, jestem Waszą stałą czytelniczką ( przed tym słuchaczką), czytam dużo na ten temat, ale mimo to tego właśnie nie rozumiem.
Proszę o wyjaśnienie.
Pozdrawiam serdecznie życząc wszystkim pięknego, spokojnego 2016 roku.
Maria [dane do wiadomości redakcji FN]
Witam
Na Nautilusie ukazał się artykuł o reinkarnacji i było tam opisane że to oczywistość że można się inkarnować w czasie przeszłym czyli jeżeli ja teraz umrę to zgodnie z teorią reinkarnacji w sumie to faktem :-) powinienem się reinkarnować w przyszłości czyli np. 2050r. jest to logiczne bo czas na ziemi cały czas leci i rzeczywistość się zmienia, a tam było napisane że może być taka sytuacja że umieram teraz i odradzam się w 1850 r. Brzmi to jak nonsens; no bo jak można się cofnąć się w czasie skoro rzeczywistość się zmieniła; wydarzenia na Ziemi już miały miejsce czyli co drugi raz byłaby II wojna światowa i od nowa to wszystko; mojego grobu by nie było ? Gdyby się dało to wychodziło by że świat to fikcja; jakiś matrix no nie istniałaby rzeczywistość. Kompletnie tego nie rozumiem; poczułem nawet taki lęk. Bardzo proszę o odpowiedź na mojego maila, bo jestem przerażony
ODPOWIEDŹ FN:
Na samym początku opowiemy o naszej znajomej egzorcystce, nieżyjącej od ponad 15 lat, która miała dosłownie nieprawdopodobny dar od Boga wypędzania z nawiedzonych domów złych bytów. Wystarczyło przez kilka minut obserwować to, co się działo w domu, do którego wkraczała ta kobieta, aby raz na zawsze wyzbyć się wszelkich wątpliwości w temacie „Czy istnieje życie po śmierci? Istnieją duchy? Istnieją zjawiska pozazmysłowe?!”. Człowiek łapał się za głowę z przerażenia i potem kilka dni dochodził do siebie i już więcej nie miał żadnych wątpliwości… W każdym razie ta kobieta zawsze mówiła o tym, jak niebezpiecznie jest na seansach spirytystycznych wzywać np. ducha dziadka, który nie żyje od wielu lat.
Powody są dwa. Pierwszy, gdyż przeważnie zamiast ukochanego dziadka zjawia się coś wyjątkowo nikczemnego i paskudnego, co chętnie „podszywa się pod członka danej rodziny”, a potem potrafi przejąć kontrolę nad którymś z uczestników takiego seansu. Ale powód drugi był ciekawszy.
Twierdziła ona bowiem, że tego typu „przywołania duchów ludzi zmarłych” mogą spowodować śmierć osoby żywej! Dlaczego? Gdyż dusz dziadka inkarnowała się w nowe ciało i może „usłyszeć sygnał” i to ciało opuścić, ale powrót z powrotem będzie już niemożliwy. Wtedy umiera nagle, bez powodu nawet młody człowiek i nikomu przez myśl nie przejdzie, że jest to wesołej zabawy w wywoływanie duchów np. jego wnuczka.
Egzorcystka mówiła, że tego typu sytuacje są tak częste, że nawet w gazetach dawałaby ogłoszenia z apelem do ludzi, aby nigdy nie wywoływać duchów. I tak przechodzimy do Pani pytania: a jak się ma pojawianie ducha dziadka w domu do tematu reinkarnacji? Czy jeśli człowiek umiera, to w niebie czekają nie niego „zmarli wcześniej rodzice”? Czy oni się nie inkarnowali?
Odpowiedź na to pytanie wymaga jednego zastrzeżenia. Sytuacje „duch dziadka chodzi po strychu” zdarzają się rzadko. W przytłaczającej większości wypadków ludzie po śmierci nie zostają w domach, ale ruszają dalej, w kierunku światła. Z naszej wiedzy wynika, że wejście w nowe ciało odbywa się najczęściej w 2-6 miesięcy od śmierci fizycznej. Oczywiście nie jest to reguła, ale tak rzeczywiście jest najczęściej. Dusze rozwinięte duchowo, na wyższym poziomie rozwoju mogą wchodzić w kilka ciał równocześnie! Tak, to jest nie do pojęcia nam, którzy na co dzień używamy laptopów i smartfonów, ale naprawdę są takie przypadki tzw. inkarnacji złożonej. Polecamy obejrzenie znakomitego filmu „Mały Budda” Bernardo Bertolucciego – naprawdę pozycja obowiązkowa dla wszystkich załogantów okrętu Nautilus!
FILM ‘MAŁY BUDDA’ MOŻNA OBEJRZEĆ PO KLIKNIĘCIU NA TEN LINK!
http://www.cda.pl/video/150725ba
I tu dochodzimy do kolejnego pytania: kto w takim razie wita nas po śmierci fizycznej, skoro np. nasi nieżyjący rodzice już pewnie się inkarnowali i prowadzą żywot jako małe dzieci? Mamy tutaj jedynie hipotezy, gdyż są to rzeczy, których „ludzki umysł nie pojmie i nawet nie powinien próbować, bo się i tak pogubi”. Jest jednak wielce prawdopodobne, że tzw. „wyższa jaźń” naszych dusz jest cały czas w owym rajskim świecie duchowym. Jest nawet wtedy, kiedy my jako „mężczyźni i kobiety” przeżywamy swoje przygody na tej naszej zabawnej planecie. I to owa wyższa jaźń naszych bliskich jest tym, co wprowadza nas w tamten świat. Ale jest jeszcze jedna możliwość.
Wiadomo, że przejście do krainy „po śmierci fizycznej” jest wspomagane przez wyższe byty duchowe. Spotkaliśmy się z taką tezą, że to one przyjmują fizyczny wygląd naszych bliskich, aby owo „wejście w świat ducha” było dla nas łatwiejsze. W tamtym świecie „wszystko jest jednością” i nie jest traktowane to jako „oszustwo”, lecz raczej jako „ułatwienie”. Ale to tylko hipotezy. W każdym razie obiecujemy, że ten temat będzie się pojawiał przy każdej okazji, kiedy będziemy mieli okazję zadawać pytania „naszym mistrzom”.
I jeszcze jedna sprawa, czyli „inkarnowanie się” na linii czasu. O ile nam wiadomo inkarnacje „w przeszłość” zdarzają się rzadko, ale jak najbardziej się zdarzają. Nie ma bowiem przyszłości, teraźniejszości i przeszłości – to tylko atrybuty naszej czasoprzestrzeni. Nasze umysły rozumują liniowo i nie jesteśmy w stanie wzbić się ponad barierę czasu, co bez problemu robią wyższe istoty duchowe. Według naszych informacji jest wiele światów równoległych, w których dusza danego człowieka może być „w kilku ciałach równocześnie”. Wtedy jej rozwój jest szybszy, gdyż jednocześnie przeżywa więcej doświadczeń. Jak to jest możliwe? Nie wiadomo i oczywiście „w głowie nam się to nie mieści”, ale musicie Państwo pamiętać o jednym: zrozumienie tajemnicy czasu dla nas istot na najniższym poziomie rozwoju duchowego jest praktycznie niemożliwe. Możemy próbować, kombinować, ale… nijak tego nie pojmiemy, gdyż dla nas jak jest wtorek, to po wtorku jest środa. A po niej czwartek. Tymczasem czas jest złudzeniem, któremu podobno ulegamy na takiej samej zasadzie, jak małe dzieci obserwujący śmieszne sztuczki robione przez rodziców... Mamy nadzieję, że te odpowiedzi choć trochę pomogły zrozumieć tę skomplikowaną złożoność zasad reinkarnacji.
czytaj dalej
[PYTANIA DO FN] Czy prawo przyciągania, pozytywne myślenie naprawdę działa? Czy raczej był to temat wymyślony żeby kilka książek się dobrze sprzedało jak np. "Sekret". Czy można myślą stworzyć, poprawić rzeczywistość tak aby nam sprzyjała?
ODPOWIEDŹ FN:
Prawo przyciągania działa w sposób absolutny. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ich miłość do "filmów sensacyjnych" także ma wpływ na ich życie, gdyż dwie godziny napawania się złem i niskimi emocjami zmienia bardzo subtelne energie zawarte wewnątrz człowieka. Ale to jeszcze nic.
Wiemy, że są cywilizacje na bardzo wysokim stopniu rozwoju duchowego, których pojazdy są tworzone jedynie siłą ich umysłów, a nie produktem "fabryki UFO". Ich umysły mają taką siłę, że to one tworzą dowolną rzeczywistość. Prawdopodobnie kiedyś takżę ludzkość osiągnie ten poziom. Wszystkim radzimy nie tyle "myśleć tylko o pozytywnych rzeczach", choć też, ale raczej ograniczyć docieranie do nas rzeczy z niższymi energiami, obrazami. Czym to jest i o co nam chodzi - łatwo można się domyśleć.
DATA OTRZYMANIA PYTANIA: 2016-05-21 14:18:21
czytaj dalej
Witam serdecznie już kiedyś pisałam do Państwa w tej sprawie ale bez odzewu i nie poruszyliście tego tematu więc usiłuję go wywołać ponownie. A mianowicie jeśli istnieje reinkarnacja i każdy ma przejść swoje wcielenie nawet te zwierzęce to czy powinniśmy usypiać chore zwierzęta czy przez to ta dusza nie będzie ponownie musiała przejść swojej drogi, którą my zakłócamy? Nie wspominając już o rzeźniach dla zwierzą gdzie masowo skracamy życie tym "duszą"? czy może jednak reinkarnacja nie do końca tak działa?
pozdrawiam całą załogę
==============================
ODPOWIEDŹ FN:
Witamy,
Dziękujemy za wiadomość. Oczywiście, że ma Pan rację – zarówno zwierzęta zarzynane w rzeźniach, jak i usypiane są zakłóceniem prawa karmy. Zwierząt w ogóle nie powinno się trzymać w domach – powinny być tylko w naturalnym środowisku.
Koty, psy – te biedne istoty zostały przez ludzi tak udomowione, że nie potrafią już żyć inaczej, ale jest to wielki błąd ludzi, którzy za to zapłacą także swoją karmą, czyli przeznaczeniem. Reinkarnacja działa precyzjnie jak "szwajcarski zegarek" - nie ma tam cienia przypadku. Dopóki na Ziemi nie zniknie ostatnia rzeźnia, dopóki ludzie będą cieżko chorować na pewne odmiany chorób. W innych (wyższych od naszego) światach tego typu schorzenia są nieznane, gdyż oni wyeliminowali ze swojego życia przemysłowe zabijanie zwierząt. Rzeźnie mają wpływ karmiczny na calą ludzkość, a nie tylko na pojedyńczych "rzeźników".
Pozdrawiamy
FN
czytaj dalej
W naszej poczcie e-mailowej czytelnicy serwisu FN zadają bardzo dużo pytań. Niektóre z nich są bardzo ciekawe i stąd pomysł, aby na stronie stworzyć oddzielny dział "PYTANIA DO FN". Czas na pytanie z "ostatnich godzin". Na samym dole tradycyjnie odpowiedź od FN:
Na poczatku chcialam zapewnic ze bardzo mnie interesuje wszystko to co robicie i lektura ''Nautilusa '' jest od kilku lat prawdziwa przyjemnoscia. Choc dopiero od niedawna moje zapatrywanie na tego typu sprawy zrobilo sie '' poważne '' gdyz wczesniej traktowalam je raczej w ramach rozrywki i przyjemnosci . Jak zwykle w takich przypadkach nastapilo cos co uruchomilo moje myslenie a byla to smierc mojego Taty .
Niestety moj tata nie odwiedza ani mnie ani mamy po smierci ( choc moze to robi tak ze żadna z nas tego nie odczuwa ) ale bardzo czesto przychodzi do nas w snach . Wiele razy przychodzil w snie ostrzegajac nas przed czyms , dzialo to sie w pierwszym roku po jego smierci . Lecz po ofiarowaniu mszy swietej w dniu Wszystkich Swietych na drugi dzien tata sie przysnil jakby żegnajac sie z nami . Stal w oknie tak jakby na drabinie w uchylonych drzwiach z ktorych swiecilo piekne , jasne swiatlo i machał ręką na pożegnanie . Dodam jeszcze ze tata był ateistą i nie wierzył w Boga , wiec po jego smierci nasze sily'' modlitewne '' zostaly zwielokrotnione Czy moglo to oznaczac odpuszczenie mu jego kar , czy tez opuszczenie czyśćca i wejście do królestwa bożego ?
Drugą historią która chcialam opowiedziec jest historia mojej kolezanki , ktorej mama zmarla jak miala 9 lat a jej brat 11 i wychowywal ja tata . Wiadomo ze dzieci bardzo mocno przeżyly odejście mamy , choć kazde na swoj sposób . Kolezanka bardzo rozpaczała , natomiast jej brat nie dając sobie z tym rady jakby wyparl sie mamy i nie rozmawial o tym cosie stalo ani nie modlil sie za nia . To troche tak trwalo , kiedy pewnej nocy brat przebudzil sie i uslyszal ze bramka , ktora bardzo skrzypiala otworzyla sie i zamknela , pies nawet nie szczeknął więc musial znac osobe ktora weszla . Nastepnie osoba weszla na gore po drewnianych schodach , otworzyla drzwi do pokoju brata i wtedy on zobaczyl swietlista kule . Kula ''wisiala ''jakby przy suficie , poruszając się w różne strony az w koncu zbliżyła sie do dziecka leżącego w łóżku , przeleciala kilka razy od golowy do nóg , a następnie wszystko się powtórzylo . Otworzyla drzwi od pokoju , zeszla po schodach , otworzyla skrzypiacą bramke , zamknela i poszla . Dziecko od tej pory juz nie 'wypieralo ''z siebie bólu , zaczęlo uczestniczyc w żałobie po mamie i historia nigdy sie nie powtórzyła
Pozdrawiam calą załogę , życzę wielu udanych odkryć w Nowym Roku
K.
[imię i inne dane do wiad. FN]
ODPOWIEDŹ OD FUNDACJI NAUTILUS
Pytanie "czy ateiści idą do nieba" jest pytanie o tyle ciekawym, że natychmiast pojawia się pytanie: czym jest niebo? Jeśli „niebem” nazwiemy świat, do którego idzie człowiek (lub jak kto woli jego dusza) po śmierci, to oczywiście niebo istnieje. Ateiści bardzo zabawnie odczuwają przejście „na drugą stronę”, gdyż przecież bardzo często poświęcają całe swoje życie na negowanie tego, co nagle ze zdumieniem odkrywają, że jednak istnieje… Dochodzi do naprawdę śmiesznych sytuacji, kiedy przeżywają na przykład śmierć kliniczną, w czasie której poznają zaskakującą informację, że tak naprawdę ich ciała są jedynie „pojazdami”, które napędza prawdziwy kierowca, czyli właśnie „dusza” (lub ciało astralne). Po powrocie z tamtego świata zmieniają się diametralnie, a ich podejście do tematów „życia po śmierci” jest jednym z najlepszych dowodów na to, że nic tak nie zmienia człowieka jak „porządne wyjście z ciała”. Mieliśmy o tym okazję przekonać się wiele razy.
Podsumowując: prosimy być spokojnym o losy Pani ojca – jest tam, gdzie wszyscy będziemy, a nawet skąd tutaj przyszliśmy. To wspniałe miejsce, które w pełni zasługuje na słowo "niebo". A że stamtąd przyszliśmy? Fundacja Nautilus od lat mówi bowiem wyraźnie, że reinkarnacja jest niczym prawo powszechnego ciążenia Izaaca Newtona – po prostu jest.
Co się dzieje po śmierci z bardzo złymi ludźmi za życia? Jak wygląda owo „piekło”, o którym straszą wielkie światowe religie? Tym tematem zajmiemy się innym razem, ale na koniec mała wskazówka w sprawie ateizmu.
Proszę zapamiętać te słowa:
JEST JEDNO CENTRUM, JEDEN PUNKT, DO KTÓREGO WSZYSCY ZMIERZAMY. PROWADZI DO NIEGO WIELE ŚCIEŻEK. JEDNA TO KATOLICYZM, INNA BUDDYZM, JESZCZE INNA ATEIZM. KAŻDA Z TYCH ŚCIEŻEK JEST POTRZEBNA DO ZDOBYCIA INNEGO DOŚWIADCZENIA DLA TEGO, KTÓRY JĄ ZMIERZA. NIE MA ŚCIEŻEK LEPSZYCH LUB GORSZYCH. NIE MA PRZYPADKU, ŻE JEST TYLE ŚCIEŻEK, ALE WSZYSTKIE ONE PROWADZĄ DO TEGO SAMEGO ŹRÓDŁA.
NIE TRZEBA ZMIENIAĆ ŚCIEŻKI. TRZEBA TYLKO ZROZUMIEĆ, PO CO JEST... I STARAĆ SIĘ BYĆ CORAZ DOSKONALSZYM I LEPSZYM CZŁOWIEKIEM IDĄC SWOJĄ ŚCIEŻKĄ.
czytaj dalej
Prosze napisac jak to wedlog was jest z ta aborcja pozdrawiam
malgosia
ODPOWIEDŹ FN
Sprawa z aborcją wygląda źle - nie ma sensu robić komukolwiek złudzeń. Tego typu wydarzenie ma poważne konsekwencje karmiczne i wiąże na pewno matkę z "usuniętym" dzieckiem. Podejrzewaliśmy ten fakt kiedyś, a potem historie spływające do Fundacji Nautilus tylko potwierdziły nasze przypuszczenia.
Aborcja jest przez współczesny świat uważana za środek antykoncepcyjny, a także trwały element "wolności współczesnego, nowoczesnego świata". Jest to dramatyczny błąd. Patrząc na aborcję z punktu widzenia nastolatki, która ma całe życie przed sobą, spróbowała owego "zakazanego owocu" zwanego tak nęcąco seksem, którym zachwycają się piosenkarze i bohaterowie popularnych seriali, a teraz decyduje się na aborcję, aby "nie zmarnować sobie życia i móc jeszcze trochę poszaleć" - a więc patrząc na jej życie wydawać by się mogło: no i co takiego się stało? Robi to cały świat, robił i robić będzie! Niestety jest małe "ale". Jeśli spojrzymy na jej życie z punktu widzenia nas, co zobaczymy? Długą wstęge złożoną z małych ogniw, a jednym z tych ogniw jest jej dzisiejsze życie jako "zakochanej w smartfonach i SMS-ach" nastolatki, która miała przygodę... Ale tego typu wydarzenie stanowi poważne wydarzenie dla jej prawdziwego życia, czyli owej wstęgi. I ma konsekwencje.
Pomińmy na chwilę aborcje wynikające z uszkodzenia płodu, chorób genetycznych itp. Stanowią one drobny promil. Reszta to "radylalna antykoncepcja". Stosowanie jej wynika z braku moralności, co jest dramatyczną chorobą współczensego człowieka.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi. Często mamy dzieci, doświadczenia każdego rodzaju, także popełnialiśmy błędy w przeróżnych ludzkich sferach, jak wszyscy - nie jesteśmy bez winy! Jednak bez najmniejszych oporów będziemy pisać o tak trudnych tematach jak seks czy aborcja, gdyż po pierwsze mamy do tego pełne prawo, a poza tym nasza wiedza pozwala spojrzeć na te trudne tematy w sposób, w jaki nie patrzy nikt w Polsce (śledzimy tę kwestię uważnie od lat).
Nie ma to nic wspólnego z żadnym kościołem, religią, doktryną itp. Musimy być jednak uczciwi i jasno odpowiadać na pytania o sprawy dotyczące tego, w jakim punkcie jest ludzkość i nasza cywilizacja. I są tu trudne tematy. Aborcja jest jednym z nich - nie ma wątpliwości.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie