Dziś jest:
Wtorek, 12 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Czy zbliża się słynny "UFO disclosure? Napisał o tym jeden z naszych czytelników, który przeczytał tekst opublikowany w amerykańskich mediach o zaskakujących decyzjach Donalda Trumpa w ostatnich dniach jego urzędowania.
From[...]
Sent: Friday, January 1, 2021 1:04 PM
To: FN
Subject: Ujawnienie prawdy o UFO już w najbliższych 180 dniach?
Dzień dobry
Prezydent Donald Trump podpisał ustawę o pomocy finansowej która ma przeciwdziałać kryzysowi gospodarczemu spowodowanemu przez pandemię koronawirusa.
W tej ustawie znajduje się ciekawy zapis.
Zapis ten nakazuje wszystkim agencjom rządowym w USA ujawnienie wszystkich informacji o UFO które są w ich posiadaniu.
Czy zbliża się słynny "UFO disclosure" na który czeka wielu ludzi? ;-)
To się dopiero okaże.
Poniżej link do artykułu
https://nypost.com/2020/12/29/covid-19-bill-started-a-180-day-countdown-for-ufo-disclosures/
Pozdrawiam
czytaj dalej
Lekarze z Afryki potwierdzili, że odkryli nowy szczep koronawirusa. To już trzecia odmiana tej choroby, o jakiej poinformowano w tym roku. Wcześniej stwierdzono występowanie dwóch różnych mutacji u pacjentów w Wielkiej Brytanii i RPA. Badania nad najnowszym szczepem są w toku.
Dyrektor Afrykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) John Nkengasong przekazał w czasie czwartkowej konferencji prasowej, że u pacjentów z Nigerii potwierdzono istnienie nowej i trzeciej już mutacji koronawirusa - donoszą agencje AP i Reuters.
W Nigerii pojawiła się nowa mutacja koronawirusa
Nkengasong poinformował, że nowa mutacja bez wątpienia różni się od wariantów rozpoznanych ostatnio w RPA i Wielkiej Brytanii. Naukowcy wstępnie uważają, że nie jest bardziej zakaźna od pozostałych, jednak potrzebują więcej czasu na badania. "Ciągle jest bardzo wcześnie" - podkreślają.
Nowy szczep odróżnia się dwoma lub trzema sekwencjami genetycznymi. Został odkryty w próbkach od dwóch pacjentów z regionu Osun, który leży na południu Nigerii - państwa z największą populacją w Afryce. Jedna z nich została pobrana jeszcze 3 sierpnia, druga 9 października. Jak podaje agencja AP, nowy szczep oznaczono jako P681H i póki co naukowcy nie mają dowodów na to, że przyczynił się do zwiększenia poziomu zakażeń czy cięższego przebiegu choroby. Warto zaznaczyć, że Nigeria przy populacji liczącej 200 milionów osób odnotowała do tej pory 80 tysięcy zakażeń. Faktem jest też to, że liczba dziennie potwierdzonych przypadków wzrasta tam od dwóch tygodni i utrzymuje się obecnie na poziomie tysiąca chorych.
Tymczasem specjaliści z Wielkiej Brytanii przyznali, że mutacja VUI-202021/01 wykazuje o 40-70 proc. większą zakaźność niż inne znane warianty. Także minister zdrowia RPA, Zwelini Mkhize, przekazał mediom, że w jego kraju obserwuje się dużo więcej zakażeń: tylko w minioną środę potwierdzono tam 14 tys. nowych przypadków i 400 zgonów: to lokalny "rekord". Pomimo wzrostu liczby chorych, ciągle jednak nie stwierdzono, czy mutacja powoduje cięższy przebieg choroby.
czytaj dalej
Abhigya Anand, to jeden z nielicznych na świecie dziecięcych astrologów. W Indiach skąd pochodzi, uważa się, że 14-latek zaalarmował świat o zbliżającym się kryzysie Covid-19. Obecnie chłopiec przygotował dalsze prognozy na najbliższe miesiące.
W Indiach mieszka chłopiec uznawany przez wielu, za jednego z najmłodszych astrologów na świecie. Część internautów jest zdania, że Abhigya przewidział pandemię koronawirusa w filmie opublikowanym w sierpniu 2019 roku.
Abhigya Anand, ma zaledwie 14 lat, a filmy, które umieszcza na YouTube, są obecnie masowo udostępniane w różnych sieciach społecznościowych.
Chłopak zaraz po urodzeniu został uznany za cudowne dziecko. Rodzina pragnęła, by pobierał nauki już od najmłodszych lat. Gdy Abhigya ukończył siedem lat, zaczął odwiedzać świątynie w Indiach i uczyć się jednego z najstarszych języków świata, sanskrytu. W wieku 10 lat zapisał się na zajęcia z astrologii. Początkowo istniały obawy, że ze względu na swój wiek nie będzie miał niezbędnej wiedzy, ale szybko nadrobił zaległości i wyróżniał się jako najlepszy w swojej klasie.
Niestety jego niesamowita wiedza i zdolności wzbudziły zazdrość i podejrzliwość u starszych kolegów z klasy. Również nauczyciele okazywali niechęć wobec chłopca i nie pozwolili mu zadawać pytań w klasie. Abhigya Anand cierpiał z powodu zastraszania, ale nie stanęło to na przeszkodzie, by malec ukończył Vastu śastrę.
14-latek przepowiedział koronawirus
Jak twierdzą jego rodzice, skupienie i talent chłopaka w połączeniu z dużym szczęściem pozwoliły mu przewidzieć "poważne zagrożenie dla świata", które wydarzy się "między listopadem 2019 a kwietniem 2020 roku".
Przepowiednia została opublikowana w serwisie YouTube. Nagranie nosiło nazwę "Poważne zagrożenie dla świata od listopada 2019 r. do kwietnia 2020 r.". Mały jasnowidz opowiedział w swoim filmie, że nadejdzie poważny kryzys, jednak nie mówił konkretnie czym spowodowany. Wspomniał natomiast, że najbardziej ucierpią Chiny i kraje "bogate".
/poniżej e-mail do FN, który przyszedł na pocztę 23 grudnia 2020/
[...] Witam, w lipcu na stronie Fundacji Nautilus pojawila sie przepowiednia indyjskiego chlopca i polskiego jasnowidza o nowym wirusie. Jednak przepowiednie chlopca ktos przytoczyl polowicznie, przedwczoraj dotarlem do pelnej wersji przepowiedni, oto ona:
czytaj dalej
Minionej nocy w kilku częściach Krakowa słychać było niepokojące dźwięki. Mieszkańcy nie wiedzieli, co się dzieje, ale już wszystko jest jasne. To nie była spokojna noc dla mieszkańców kilku części Krakowa. Ludzie zaczęli informować o niepokojących dźwiękach. Słyszano je w okolicy Płaszowa, Starego Bieżanowa, Prokocimia i Wieliczki.
Mieszkańcy Krakowa się bali, bo nie wiedzieli, skąd dobiegają dźwięki. Tak jedna osoba opisywała odgłosy w sieci.
- Bardzo dziwny, pulsacyjny dźwięk słyszę za oknem... bardzo niepokojący. Tak jakby ktoś odśnieżał, ale nie ma śniegu... - relacjonował mieszkaniec Krakowa.
Zagadkę rozwiązała Polska Grupa Energetyczna.
- Uruchomiono wysoką moc bloku energetycznego, a to spowodowało dodatkowy zrzut pary i niedogodności akustyczne, za które bardzo przepraszamy - cytuje Agnieszkę Dietrich z PGE RMF 24.
Nie wszyscy czytelnicy serwisu FN w to uwierzyli.
[PYTANIA DO FN]
Hej
Co sądzicie o dziwnych dzwiękach które wczoraj nawiedziły okolice Krakowa? Oficjalnie za to odpowiada EC Łęgi ale nie chce mi się wierzyć.
Pozdrawiam
Marek
From: [...]
Sent: Tuesday, December 22, 2020 1:12 PM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Dziwne dźwięki w Krakowie
Panie Kapitanie,
Potwierdzam w 100%, te dziwne dźwięki są produktem elektrowni. Mieszkam 1,5 km od elektrociepłowni Żerań i takie dźwięki czasem słychać. Jest to awaryjny zrzut pary. W latach 80-tych ubiegłego wieku, gdy wszystkiego brakowało, prawdopodobnie części wysokiej jakości do urządzeń elektrowni też, takie zrzuty pary były co kilka dni. Z tym, że nocne były szczególnie atrakcyjne;))
Pozdrawiam świątecznie i noworocznie Pana i całą Fundację.
Oczywiście będę uczestniczył w livestream'ie.
[...]
z naszej ostatniej poczty.
From: [...]
Sent: Monday, December 21, 2020 1:35 PM
To: fnautilus <fnautilus@wp.pl>
Subject: Piramidy
Witam na Syberii odnaleziono czlon rakiety z tego roku ale w tle widac dwie gory w ksztalcie piramid
Screen ze strony w zalaczniku
czytaj dalej
Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock poinformował, że wykryto nowy wariant koronawirusa. Roznosi się szybciej niż ten znany wcześniej. Nową mutację rozpoznano do tej pory u ponad tysiąca osób w południowo-wschodniej Anglii. Uwagę naukowców zwrócił gwałtowny wzrost zakażeń w tym regionie.
Wirus na szczęście nie wydaje się odporny na szczepionkę, a wywołana nim choroba nie jest groźniejsza od COVID-19. W sobotę Boris Johnson poinformował jednak, że nowy rodzaj wirusa jest aż o 70 proc. bardziej zaraźliwy od dotychczasowego. Mimo tych informacji trwa paniczne zakazywanie lotów do Wielkiej Brytanii przez kraje europoejskie.
Po Holandii także Belgia i Włochy zawieszają loty z Wielkiej Brytanii, taki krok mają też rozważać Niemcy. Decyzje te związane są z nowym wariantem koronawirusa wykrytym w Wielkiej Brytanii, który szybciej się rozprzestrzenia.
W Wielkiej Brytanii wykryto nowy rodzaj koronawirusa, o czym brytyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało na początku tygodnia. Większą liczbą zakażeń zanotowano w Wielkiej Brytanii oraz w RPA. Pojedyncze przypadki wykryli u siebie także Holendrzy.
Belgia blokuje połączenie z Wielkiej Brytanii
Belgia wstrzymuje loty i pociągi Eurostar z Wielkiej Brytanii. Ograniczenie zostaje wprowadzone co najmniej na 24 godziny. Powodem jest rozprzestrzenianie się nowego szczepu koronawirusa. Holendrzy także zdecydowali się zawiesić loty z Wielkiej Brytanii - przynajmniej do 1 stycznia.
Włochy walczą z koronawirusem. Przechodnie na Piazza del Popolo w Rzymie.Włochy. Lockdown na święta. Zamknięte sklepy, ograniczenia w wychodzeniu z domu
Premier Belgii powiedział, że wstrzymanie lotów i pociągów z Wielkiej Brytanii jest środkiem ostrożności wobec nowego szczepu koronawirusa, który rozprzestrzenia się w południowej Anglii i Holandii.
- Jeśli będziemy mieć więcej danych zdecydujemy, czy zakaz ten zostanie przedłużony - zaznaczył Alexander De Croo.
Belgijski rząd współpracuje z rządem francuskim monitorując osoby przyjeżdżające z Wielkiej Brytanii samochodami. Zaostrzona będzie kontrola na granicach. Obostrzenia dotyczące zarówno zakazu lotów i połączeń kolejowych z Wielką Brytanią jak i wzmocnione kontrole graniczne zaczną obowiązywać od północy. Władze Holandii wezwały Unię Europejską aby ograniczyć transmisję nowego szczepu koronawirusa.
Niemcy i Włochy także rozważają zawieszenie lotów z Wielkiej Brytanii
Możliwe, że kolejnym krajem, który zdecyduje się na taki krok jak Belgia i Holandia, będą Niemcy. Zachodni sąsiedzi Polski także rozważają zawieszenie lotów z Wielkiej Bryatnii, a do tego również z RPA, powiedział AFP w niedzielę niemiecki minister zdrowia.
czytaj dalej
Mniej ludzi wierzy w Boga niż w to, że w Kosmosie istnieje życie poza naszą planetą. Tak wynika z najnowszych badań naukowców z Uniwersytetu w Chicago.
W raporcie przygotowanym przez badaczy napisano, że prawie 60 procent ludzi wierzy w istnienie pozaziemskich form życia. Dla kontrastu - zaledwie 37 procent z nas deklaruje się jako ludzie wierzący w Boga.
- Niektórzy mogliby powiedzieć, że przecież ufologia to nowa religia. Religia XX i XXI wieku - komentował dla express.co.uk Nick Pope, były szef projektu UFO w brytyjskim ministerstwie obrony,
- To jedno z najważniejszych i najbardziej fundamentalnych pytań ludzkości. Jeśli kiedykolwiek uzyskamy na nie odpowiedź, świat już nie będzie taki sam. Odkrycie istnienia "obcych " byłoby nieporównywalne z niczym innym w historii.
Z sondaży przeprowadzanych wśród Amerykanów wynika, że aż 10 procent z nich uważa, iż kiedyś widziało UFO.
- Gdy pracowałem w ministerstwie, dostawałem kilkaset raportów na temat pojawienia się niezidentyfikowanych obiektów latających rocznie. Jeśli co 10. Amerykanin widział UFO, to zdumiewające -dodał Brytyjczyk.
źródło: express.co.uk
* W USA tylko 1/10 obserwacji UFO jest gdziekolwiek zgłaszana. W Polsce - podejrzewamy - ten współczynnik wynosi 1/100
* Co dziesiąty Amerykanin twierdzi, że w swoim życiu widział obiekt UFO
czytaj dalej
W Białce Tatrzańskiej na Podhalu pojawiło się bardzo rzadkie, choć wyjaśnione naukowo zjawisko tzw. „świetlnych słupów”. To bardzo widowiskowe zjawisko ma związek z załamaniem otyczym powstających w małych cząsteczkach lodu, które znajdują się w powietrzu podczas mrozu.
Autorką zdjęć tego zjawiska jest Weronika Ślęczek. Jak wyjaśnił Grzegorz Zawiślak, temperatura miejscami wynosiła -10 stopni Celsjusza. "Bardzo ważna była obecność mgły lodowej, która - jak wiemy - jest zbudowana z kryształków lodu. Stąd zjawisko trwało krótko i było bardzo lokalne" - tłumaczył łowca burz.
Słupy świetlne na Podhalu
"Słupy świetlne obserwujemy jako jasne filary, wyglądające jak kolumny światła skierowane do nieba lub z nieba w kierunku powierzchni Ziemi. Jest to zjawisko optyczne, które zachodzi, gdy naturalne lub sztuczne światło jest załamywane przez kryształki lodu" - wyjaśnia portal Polarpedia.eu.
Źródłem światła może Słońce („słupy słoneczne”), Księżyc („słupy księżycowe”), ale także latarnie uliczne. Słupy świetlne można zobaczyć o każdej porze dnia. Zjawisko to jest tak rzadko spotykane w regionach innych niż Arktyka, że w przeszłości było zgłaszane jako spotkania z UFO" - czytamy.
źródło: gazeta.pl
Poniżej fotografia do projektu ATLAS CHMUR. Niezwykła chmura nad Węgrowem.
czytaj dalej
Wielka Brytania poinformowała WHO o "nowym wariancie" koronawirusa. Wykryto już ponad tysiąc przypadków zakażeń. Brytyjczycy podkreślają, że nic nie wskazuje na to, by ów nowy wariant wirusa był problemem dla szczepionki.
W Wielkiej Brytanii wykryto "nowy wariant" koronawirusa. Brytyjskie władze nie sprecyzowały, czym różni się ten rodzaj od znanego nam wirusa. Wiadomo jedynie, że do tej pory wykryto ponad tysiąc przypadków zakażeń.
Do tej pory zidentyfikowaliśmy ponad 1 tys. przypadków z tym wariantem, głównie w południowej Anglii, ale w sumie wykryto go w prawie 60 różnych jednostkach administracyjnych - powiedział Matt Hancock, brytyjski sekretarz zdrowia.
Wielka Brytania poinformowała o wszystkim WHO. W ciągu ostatniego tygodnia nastąpił gwałtowny wzrost liczby zakażeń koronawirusem w Londynie, Kent, częściach Essex i Hertfordshire.
Nie wiemy, w jakim stopniu jest to spowodowane nowym wariantem, ale bez względu na przyczynę musimy podjąć szybkie i zdecydowane działania - podkreślił Hancock cytowany przez BBC.
Nic nie wskazuje na to, że nowy wariant koronawirusa może stanowić problem dla szczepionki. Naukowcy podkreślają, że wszystkie wirusy mutują, a większość zmian nie wpływa na charakter wywoływanych przez nie chorób.
From: [...]
Sent: Thursday, December 10, 2020 10:16 PM
To: studio.lab.nautilus
Subject: Atlas chmur
Witam. Natrafiłam na takie ciekawe zdjęcie chmur. Nie jestem pewien czy to fake,ale zdaje się być prawdziwym. Pozdrawiam.
I jeszcze ciekawostka z naszej poczty. W Szkocji jest legenda, że kiedy woda w tym wodospadzie zacznie płynąć z dołu do góry, to wtedy na świecie zajdzie wielka przemiana. I tak dokładnie dzieje się od lutego 2020.
Wodospad w Szkocji zwany Jenny's Lum odwrócił bieg wody, gdy silne wiatry Storm Ciara sprawiły, że woda jest wdmuchiwana w górę... Wszystko przez zmiany klimatu i silny wiatr od morza, który pojawił się wraz ze zmianą prądów morskich spowodowanej przez ocieplenie się temperatury oceanów.
czytaj dalej
Incydent miał miejsce 2 lipca 1947, niedaleko Roswell w stanie Nowy Meksyk. Lokalna prasa szybko obwieściła, że doszło do rozbicia się statku należącego do istot pozaziemskich. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zdementowały te informacje, ogłaszając że była to katastrofa balonu meteorologicznego.
W latach 90. Armia Stanów Zjednoczonych opublikowała dwa obszerne raporty, ujawniające prawdziwą naturę tajemniczego zdarzenia. Obiekt, który rozbił się w Nowym Meksyku, miał być balonem testowym używanym w ramach tajnego wojskowego Projektu Mogul.
O nowym wątku incydentu w Roswell z 1947 roku poinformował nasz czytelnik, a o sprawie napisał portal wp.pl
Witam serdecznie Fundację Nautilus !
Chciałbym przesłać materiał z Wirtualnej Polski z dnia 11.12.2020 r. pt. ,,Porażająca relacja z Roswell. Niewygodne fakty wyszły na jaw.
Pozdrawiam ( Orion_1957 )
Mimo Zimnej Wojny, tą sprawą żyła cała Ameryka. Wydarzenie stało się źródłem wielu słynnych teorii spiskowych. Po 73 latach wnuki oficera, który badał słynny "incydent z UFO", ujawniły fragment z jego prywatnego dziennika dotyczący tej sprawy - podaje "DailyMail".
Jesse Marcel był oficerem Sił Powietrznych Armii USA. W 1947 r. Badał słynną katastrofę w Roswell. Mowa o rozbiciu się tajemniczego latającego obiektu. Mówiono wtedy o statku należącym do istot pozaziemskich. Lokalna gazeta donosiła, że armia na ranczu przy Roswell (stan Nowy Meksyk) znalazła srebrne resztki latającego spodka. Marcel był pierwszy na miejscu. Miał zbadać tę sprawę. Zanotował w dzienniku, że widział wrak, który "nie był wykonany ludzkimi rękoma". Wojskowy miał twierdzić, że to fragmenty pozaziemskiego pojazdu, mówił też o wyrytym napisie "Obcy", ale przełożeni zabronili mu cokolwiek mówić. Tajemniczy incydent stał się najsłynniejszą sprawą dla ufologów, wokół której do dziś tworzy się kolejne teorie spiskowe. Armia USA od razu zdementowała tę sensację, podając, że doszło do katastrofy balonu meteorologicznego. Później, w latach 90. wojskowi ujawnili dwa raporty, w których ponownie wykazali, że rozpadł się testowy balon armii. Jesse Marcel zmarł w 1986 r. Jego wnuki twierdzą w rozmowie z "Daily Mail", że mężczyzna nigdy nie zmienił zdania o tym, co widział. Mają nadzieję, że pamiętnik dziadka pomoże wyjaśnić "prawdziwą historię" wydarzeń w Roswell z 1947 r.
https://wideo.wp.pl/incydent-w-roswell-nowe-szokujace-ustalenia-6585072559868033v
Rodzina wojskowego, który badał tajemniczy incydent w Roswell przerywa milczenie! Wnuki Jessego Marcela po latach ujawniają treść dzienników, które prowadził ich dziadek. Fragmenty tego tekstu nie pozostawiają wątpliwości co do tego, czy w 1947 roku na Ziemi doszło do katastrofy UFO.
"Niemożliwe do całkowitego zniszczenia szczątki, których nie wykonała ludzka ręka" - tak Jesse Marcel pisał w swoich tajnych dziennikach o tym, co zobaczył 8 lipca 1947 roku, gdy wezwano go do zbadania tajemniczego incydentu w Roswell. Marcel był oficerem służb wojskowych i był zobowiązany do dochowania wszelkiej tajemnicy. Lecz zanim w 1986 roku zmarł, powierzył ją swoim pamiętnikom odnalezionym po latach przez wnuki...
Dziś potomkowie oficera pokazali dziennikarzom "History Channel" te wstrząsające zapiski. Marcel pisał, że jest przekonany, iż resztek statku powietrznego, który rozbił się w Roswell, nie wykonali ludzie. Miały też być na nich napisy w nieznanym ludziom języku. Osobiście nie widział ciał kosmitów, ale to nie dowodzi, że ich tam nie było, ponieważ nie badał wszystkich szczątków zebranych z pustyni. Oficjalnie amerykańska armia utrzymywała wówczas, że w Roswell doszło do katastrofy balonu meteorologicznego.
Poniżej rozmowa wideo nagrana podczas pobytu ekipy FN w Roswell.
czytaj dalej
Metalowy monolit, który został ustawiony przez grupę artystów na pustyni w stanie Utah kilka dni później pojawił się wzgórzu w Rumunii, a teraz także w Warszawie nad Wisłą.
"Każda wycieczka nad Wisłę to niesamowita przygoda. Przekraczając rzekę przez Most Świętokrzyski na prawym brzegu z plaży wyłania się tajemnicza i nietypowa instalacja. Jeśli spędzacie czas aktywnie nad Wisłą nie umknie on Waszej uwadze" – poinformowała w środę Dzielnica Wisła w mediach społecznościowych.
O tajemniczym monolicie zrobiło się głośno 18 listopada, kiedy Biuro Bezpieczeństwa Publicznego w Utah w Stanach Zjednoczonych, poinformowało o obiekcie, publikując przy tym zdjęcia konstrukcji na Facebooku. Monolit miał być zauważony po raz pierwszy przez biologa z Departamentu Ochrony Dzikiej Przyrody, liczącego owce z helikoptera.
Jednak niespełna dwa tygodnie później metalowa konstrukcja zniknęła z pustyni. Ostatni raz monolit w Utah widziany był 27 listopada. Wówczas uznano, że za zdemontowanie obiektu miała odpowiadać "niezidentyfikowana osoba lub grupa".
Monolit następnie widziany był w Piatra Neamt w Rumunii, gdzie turyści mieli okazję oglądać go zaledwie przez cztery dni, bo 1 grudnia także w niewyjaśnionych okolicznościach "zniknął".
Dzień później obiekt został zarejestrowany kolejny raz w Ameryce, tym razem w stanie Kalifornia.
Najwyraźniej moda dotarła do Polski. W środę 9 grudnia 2020 monolit pojawił się w stolicy naszego kraju. Konstrukcja stoi w Warszawie na plaży na prawym brzegu Wisły, tuż obok mostu Świętokrzyskiego. Nie wiadomo, jak długo monolit tam pozostanie.
Tajemniczy monolit, który pojawia się w coraz to innych miejscach świata, do złudzenia przypomina słynną konstrukcję z filmu "2001: Odyseja kosmiczna".
czytaj dalej
Leśnicy z Warcina napotkali w lesie na ciekawe przyrodnicze zjawisko - tzw. lodowe włosy. Jeszcze niedawno nikt o tym nie słyszał. Jednak dzięki badaniom naukowców jest hipoteza, jak powstają.
W środę rano leśnicy z Warcina natknęli się na rzadkie i do niedawna niewyjaśnione zjawisko. To "lodowe włosy", niezwykle rzadko spotykane, które po raz pierwszy zostało zaobserwowane i opisane w 1918 roku.
- Do 2015 roku nikt nie wiedział, jak powstaje ten fenomen. Dzięki naukowcom z Niemiec i Szwajcarii udało się odkryć, że do powstawania lodowych włosów przyczynia się grzyb – Exidiopsis effusa, potocznie nazywany łojówką różowawą - wyjaśnia Kamil Szydłowski z Nadleśnictwa Warcino. - Lód powstaje w wyniku spowolnienia przez grzyby procesu krystalizacji. Co ciekawe, tego typu formacje lodowe można spotkać jedynie lokalnie na półkuli północnej – w tym w Polsce.
Lodowe włosy – jak powstają?
- Zjawisko to można zaobserwować na martwym drewnie – a najczęściej na suchych gałęziach bukowych. Warunkiem wystąpienia tego zjawiska jest obecność grzyba przy jednoczesnej dużej wilgotności powietrza i temperaturze poniżej zera. Obecność łojówki różowawej w martwym drewnie powoduje spowolnienie procesu krystalizacji. Woda zostaje delikatnie wypychana, tworząc formacje przypominające swym wyglądem włosy, czyli bardzo cienkie, podłużne kryształki lodu. Gdy dotykamy palcami "lodowe włosy" zaczynają się topić - wyjaśnia pan Kamil
- Wybierzcie się w mroźny poranek do lasu bukowego zwanego "buczyną" i szukajcie białych kryształków lodu - zachęca pan Kamil.
czytaj dalej
Już wiadomo, kto wykonał tajemniczy monolit. To grupa artystyczna "The Most Famous Artists", a samo ustawienie obelisku było happeningiem.
Na odległym pustkowiu w stanie Utah w Stanach Zjednoczonych natknięto się na tajemniczy monolit. Wiele osób zastanawiało się, skąd wzięła się tam spektakularna instalacja. Teraz zagadka została rozwiązana.
Pod koniec listopada urzędnicy liczący z helikoptera owce na pustkowiu w odległej części stanu Utah zauważyli ukryty wśród skał dziwny obiekt. Konstrukcja o wysokości ok. 3 metrów wykonana była z jakiegoś rodzaju metalu o nieskazitelnym wręcz połysku i wydawała się być osadzona w ziemi. Nad pochodzeniem tajemniczego obiektu natychmiast zaczął się zastanawiać cały świat. Kilka dni później podobbna konstrukcja pojawiła się także w Rumunii i Kalifornii.
W mediach społecznościowych grupa "The Most Famous Artists" opublikowała zdjęcia, na których widać monolit w trakcie przygotowania. Choć artyści nie przyznali się wprost, że to oni są autorami instalacji i odpowiadają za jej umieszczenie w Utah, to wrzucone do sieci zdjęcia wyraźnie to sugerują.
- Ze względu na nielegalność pierwszej instalacji nie mogę wiele zdradzić. Mogę powiedzieć, że jesteśmy dobrze znani z tego rodzaju wyczynów kaskaderskich i obecnie oferujemy autentyczne przedmioty artystyczne w formie monolitów jako usługi - powiedział Matty Mo, założyciel grupy, w rozmowie z portalem Mashable.
Monolity, które zostały ulokowane w różnych miejscach na świecie, wzbudzając liczne zainteresowanie, są teraz na sprzedać. Za tę instalację artystyczną trzeba zapłacić ponad 60 tys. dolarów (prawie 24 tys. zł).
(Źródło: mashable)
Pomysłodawcami jest grupa artystów "The Most Famous Artists".
czytaj dalej
Nie wiadomo, kto go postawił na pustyni i nie wiadomo, kto go zabrał- po 3,5-metrowym metalowym monolicie na pustyni w stanie Utah została jedynie podstawa. Podobny monolit zaobserwowano jednak w Rumunii. Konstrukcja stanęła niedaleko miejsca, w którym znajdowały się starożytne fortece dackie. Po kilku dniach jednak także ten monolit przepadł bez wieści.
Przez kilka dni internauci i media z całego świata zastanawiały się nad tym, skąd na pustyni w Utah w Stanach Zjednoczonych wziął się 3,5 metrowy metalowy monolit. Po raz pierwszy wzmianka o niecodziennej konstrukcji pojawiła się 18 listopada. Zdjęcie przedstawiające obiekt udostępnili na Facebooku przedstawiciele Biura Bezpieczeństwo Publicznego w Utah. Monolit został wypatrzony z pokładu helikoptera, który używany jest przez Departament Ochrony Dzikiej Przyrody do liczenia owiec.
W serwisie FN została zamieszczona informacja, a raczej film pokazujący osoby, które go tam ustawiły.Władze stanu poinformowały, że konstrukcja stoi w miejscu publicznym i jest nielegalna, "bez względu na to, z której planety pochodzi". Problem jednak rozwiązał się sam: monolit zniknął niecałe dwa tygodnie od odkrycia. Po metalowej konstrukcji została jedynie podstawa. Biuro Zagospodarowania Terenu poinformowało, że obiekt "został usunięty przez nieznaną osobę lub grupę".
Zniknął z USA, ale pojawił się w Rumunii
Monolit co prawda zniknął z pustyni w Utah, ale pojawił się w Europie. Konstrukcja niemal identyczna do tej ze Stanów pojawiła się w Rumunii, w okolicach miejsca, gdzie znajdowały się fortece dackie.
Na powierzchni monolitu znajdują się jednak rysy w kształcie pętelek.
- Monolit znajduje się na terenie prywatnym, ale nadal nie wiemy, kto jest właścicielem konstrukcji. Obiekt znajduje się na obszarze chronionym, na stanowisku archeologicznym. Do zainstalowania czegokolwiek w tym miejscu wymagana jest zgoda urzędników oraz Ministerstwa Kultury - powiedziała "Daily Mail" Rocsana Josanu z wydziału kultury okręgu Neamt.
czytaj dalej
Koronawirus to kolejna choroba po SARS czy MERS zapoczątkowana w wyniku intensywnej hodowli zwierząt. Aby uniknąć kolejnych, potrzebne jest nowe spojrzenie na temat zabijania zwierząt na całej planecie.
Obecnie intensywna, przemysłowa hodowla zwierząt jest jednym z najbardziej ryzykownych zachowań człowieka - wynika z raportu ProVeg International ze wsparciem Programu Środowiskowego ONZ. Autorzy podają, że istnieje zasadniczy i pomijany związek między rozwojem pandemii, takich jak COVID-19, a naszym systemem żywnościowym, opartym w dużej mierze na mięsie.
– Nigdy wcześniej nie istniało tak wiele możliwości, aby patogeny mogły przenosić się z dzikich i domowych zwierząt na ludzi – mówi Musonda Mumba, szefowa Wydziału Ekosystemów Lądowych Programu Środowiskowego ONZ (UNEP).
W Danii trwa wybijanie kilkunastu milionów norek, ponieważ na fermach tych zwierząt wykryto nową mutację koronawirusa, który mógł ponownie przenieść się na ludzi.
- Ostatni incydent z Danii potwierdza tylko tezę, że mutacje wirusów w fermach przemysłowych będą się pojawiały, czasami w najmniej oczekiwanych momentach. Każda taka sytuacja to potencjalnie nowy kryzys, jakiego doświadczamy obecnie przy Covid-19 – mówi Patricia Homa, prezes ProVeg Polska.
Około 75 proc. wszystkich pojawiających się chorób zakaźnych ma charakter odzwierzęcy. Choroby takie SARS, MERS, Ebola, wścieklizna i niektóre formy grypy, są odpowiedzialne za około 2,5 miliarda przypadków choroby i 2,7 miliona zgonów rocznie na całym świecie. Chociaż początki takich ognisk są zazwyczaj związane z dzikimi zwierzętami, jak zakłada się w przypadku COVID-19, to jednak patogeny również przechodzą od dzikich zwierząt na zwierzęta hodowlane, zanim zostaną przeniesione na ludzi. Miało to miejsce w przypadku ostatnich zagrożeń pandemicznych, takich jak ptasia i świńska grypa.
- 60 proc. trapiących człowieka chorób zakaźnych ma charakter odzwierzęcy, a w wypadku nowych chorób wskaźnik ten rośnie do ok. 75 proc. Ingerencja w środowisko naturalne, jaka nasiliła się w ostatnich latach, zakłóciła równowagę przyrody tworząc dogodne warunki do rozprzestrzeniania się i powstawania patogenów (w tym koronawirusów) – mówi Maria Andrzejewska, dyrektor Centrum UNEP/GRID Warszawa.
Przepis na katastrofę jest zaskakująco prosty: jedno zwierzę, jedna mutacja, jeden człowiek i jeden punkt kontaktowy. Nie znamy jeszcze pełnej historii powstania COVID-19, ale nie ma żadnych wątpliwości co do świńskiej i ptasiej grypy.
- Wirusy te wyewoluowały na farmach przemysłowych, gdzie panują doskonałe warunki do ewolucji przenoszenia wirusów, a także do rozwoju oporności na środki przeciw drobnoustrojowe. Hodowle przemysłowe są doskonałym miejscem do wylęgania się przyszłych pandemii - mówi Jens Tuider dyrektor ProVeg International.
– Istnieje tak wiele powodów, aby odejść od masowej hodowli zwierząt – walka z kryzysem klimatycznym, ochrona środowiska, zwalczanie oporności na antybiotyki, ochrona naszego zdrowia i dobrostanu zwierząt. Ale łagodzenie ryzyka kolejnej pandemii, która może mieć jeszcze bardziej niszczycielskie skutki niż COVID-19, jest być może najbardziej przekonywującym powodem ze wszystkich – dodaje.
Raport powstał w następstwie szeregu opracowań zawierających podobne wnioski, opublikowanych przez Program Środowiskowy ONZ, Uniwersytet w Cambridge i WWF. Wśród organizacji pozarządowych, instytucji akademickich i środowiska naukowego panuje coraz większa zgodność co do tego, że światowy system żywnościowy musi się zmienić, jeśli mamy zapobiec przyszłym pandemiom.
- Niestety jest mało prawdopodobne, aby była to ostatnia pandemia, z którą musi się zmierzyć to pokolenie. W tej chwili istnieją doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się innego wirusa ze zwierząt na ludzi w wielu miejscach na całym świecie. Warunki te są tworzone przez nasz system żywnościowy pochodzenia zwierzęcego. Przyszła pandemia może być jeszcze gorsza, ponieważ może być bardziej zaraźliwa lub bardziej śmiertelna. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby temu zapobiec – mówi Laura Jane Smith, konsultant chorób układu oddechowego i chorób wewnętrznych w King's College Hospital.
Co roku na całym świecie ponad 75 miliardów zwierząt lądowych jest ubijanych na żywność. To 10 razy więcej niż liczba ludzi planecie. W dowolnym momencie na świecie żyje ponad 30 miliardów zwierząt hodowlanych, z których zdecydowana większość (82 proc.) to drób. Obecnie zwierzęta gospodarskie stanowią 60 proc. całej bio masy ssaków, a drób 70 proc. biomasy ptaków, a te liczby te stale rosną. Światowa produkcja mięsa, jaj, nabiału i owoców morza z zakładów intensywnej produkcji wzrośnie według prognoz o 15 proc. do 2028 r. Tymczasem ponad 70 proc. antybiotyków jest stosowanych w intensywnej hodowli zwierząt. Zastosowanie to drastycznie obniża skuteczność antybiotyków przeznaczonych dla ludzi. Malejąca skuteczność antybiotyków w leczeniu patogenów bakteryjnych zwiększa ogólne zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwiększa obciążenie systemów opieki zdrowotnej, szczególnie w okresie pandemii. W przypadku grypy zakłada się, że infekcje bakteryjne przyczyniają się do nawet 50 proc. zgonów. Podczas pandemii świńskiej grypy w 2009 r. wzrosła liczba przypadków wtórnych zakażeń bakteryjnych, powodując do 55 proc. wszystkich zgonów.
Pandemia - tajemnica dzikich zwierząt
/polecamy materiał wideo, który trafił do Archiwum FN 24 listopada 2020/
Poniżej coś z serii "przysłane przez czytelników FN".
Chory na COVID-19 poseł PiS do Edyty Górniak: są wśród nas "aktorzy" odgrywający sceny śmierci
W "spektaklu" COVID-19 są nie tylko "statyści", ale wręcz "aktorzy" odgrywający sceny ataków duszności, śmierci i pakowania do worków – tak zmagający się z koronawirusem poseł PiS Jerzy Polaczek odniósł się do wypowiedzi Edyty Górniak na temat pandemii.
Edyta Górniak na swoich mediach społecznościowych ostatnio zabrała głos w sprawie pandemii. Piosenkarka wyraziła pogląd, iż w szpitalach nie leżą chorzy na COVID-19, ale statyści. Stwierdziła także, że Bill Gates poprzez szczepionki chce doprowadzić do depopulacji świata. Jej zdaniem najlepszymi środkami na koronawirusa miałyby być witamina D oraz oregano.
"Dziękuję Edycie Górniak za docenienie roli statystów w »spektaklu« chorzy na COVID-19" – napisał na Twitterze poseł Polaczek.
„Są wśród nas nie tylko statyści, ale wręcz aktorzy, którzy odgrywają sceny ataków duszenia się, niemożności zaczerpnięcia powietrza czy sceny śmierci i pakowania do worków. Zapraszamy Panią!” – dodał.
Edyta Górniak na swoich mediach społecznościowych ostatnio zabrała głos w sprawie pandemii. Piosenkarka wyraziła pogląd, iż w szpitalach nie leżą chorzy na COVID-19, ale statyści. Stwierdziła także, że Bill Gates poprzez szczepionki chce doprowadzić do depopulacji świata. Jej zdaniem najlepszymi środkami na koronawirusa miałyby być witamina D oraz oregano.
"Dziękuję Edycie Górniak za docenienie roli statystów w »spektaklu« chorzy na COVID-19" – napisał na Twitterze poseł Polaczek.
„Są wśród nas nie tylko statyści, ale wręcz aktorzy, którzy odgrywają sceny ataków duszenia się, niemożności zaczerpnięcia powietrza czy sceny śmierci i pakowania do worków. Zapraszamy Panią!” – dodał.
Polaczek - śląski poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister transportu - poinformował o zakażeniu koronawirusem w połowie października.
Na wypowiedź Górniak zareagował też m.in. hospitalizowany z powodu koronawirusa były Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz. "Pozdrawiam serdecznie ze szpitala Panią Edytę Górniak - »Statysta« Don Gisu. Ps. Nie życzę Pani, żeby musiała Pani zweryfikować swoje zdanie jako »statystka«. Nie jest to przyjemne i niestety nie wszyscy »statyści« wychodzą na własnych nogach ze szpitala...” – napisał w mediach społecznościowych Posobkiewicz. Don Gisu to jedno z jego wcieleń, gdy będąc szefem sanepidu nieszablonowo - nagrywając klipy - zachęcał do bycia dawcą narządów i tkanek, propagował szczepienia, edukował o szkodliwości palenia i dopalaczy.
Źródło: PAP
Zachęcamy do wzięcia udziału w naszej ECHO-SONDZIE
Edyta Górniak w mediach społecznościowych ostatnio zabrała głos w sprawie pandemii. Piosenkarka wyraziła pogląd, iż w szpitalach nie leżą chorzy na COVID-19, ale statyści. Stwierdziła także, że Bill Gates poprzez szczepionki chce doprowadzić do depopulacji świata. Jej zdaniem najlepszymi środkami na koronawirusa miałyby być witamina D oraz oregano. Jak oceniasz, jaki procent naszego społeczeństwa podziela poglądy divy polskiej piosenki?
70-90 procent
50-70 procent
30-50 procent
10-30 procent
mniej niż 10 procent
link do ECHO-SONDY
czytaj dalej
SARS-CoV-2 był obecny we Włoszech już we wrześniu 2019 roku - tak twierdzą włoscy badacze. Oznaczałoby to, że koronawirus, który stał się przyczyną pandemii, atakował na kilka miesięcy przed tym, gdy ujawniono pierwszy przypadek zakażenia na świecie.
wiatowa Organizacja Zdrowia uznała, że nowy koronawirus i wywoływana przez niego choroba COVID-19 nie były znane przed grudniem 2019 roku, kiedy odnotowano pierwszy przypadek zakażenia w mieście Wuhan w środkowych Chinach. We Włoszech pierwszy przypadek koronawirusa stwierdzono 21 lutego 2020 roku w małym miasteczku niedaleko Mediolanu, w regionie Lombardia na północy kraju. Włoscy naukowcy twierdzą jednak, że SARS-CoV-2 dotarł do Włoch znacznie wcześniej.
Odkrycie włoskich badaczy z Narodowego Instytutu Raka zostało opublikowane w czasopiśmie naukowym Tumori Journal. Z artykułu pt. "Nieoczekiwane wykrycie przeciwciał SARS-CoV-2 w okresie przedpandemicznym we Włoszech" wynika, że 11,6 proc. z 959 zdrowych pacjentów biorących udział w badaniu przesiewowym w kierunku raka płuc między wrześniem 2019 r. a marcem 2020 r. rozwinęło przeciwciała koronawirusa na długo przed lutym 2020 roku. Do podobnych wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Sienie.
- Okazało się, że cztery przypadki z pierwszego tygodnia października 2019 roku były również pozytywne jeśli chodzi o przeciwciała koronawirusa, co oznacza, że osoby te zostały zakażone we wrześniu - powiedział w rozmowie z agencją Reuters współautor badania, Giovanni Apolone.
Warto dodać, że we Włoszech mieszka największa liczba Chińczyków z Wuham w całej Europie.
Koronawirus we Włoszech
Naukowcy w ostatnim kwartalne 2019 roku stwierdzili też wyższą niż zwykle liczbę przypadków ciężkiego zapalenia płuc i grypy w Lombardii. Z odkrycia włoskich badaczy wynika, że koronawirus krążył w populacji co najmniej kilka miesięcy przed odkryciem pierwszego przypadku w Wuhan - pisze Reuters.
Wiosną 2020 roku Włochy były jednym krajów, które zostały najciężej dotknięte przez koronawirusa. Od początku epidemii wirusem SARS-CoV-2 zakaziło się 1,18 mln mieszkańców tego kraju, a 45 229 z nich zmarło.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie