Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Sprawa tego bardzo efektownego zjawiska na niebie pojawiała się już w naszym serwisie. Polega ono na tym, że nagle wokół chmur pojawia się bardzo intrygująca, wielobarwna i mocno opalizująca warstwa podświetlonych chmur. Meteorolodzy oczywiście tłumaczą to specyficznym odbiciem promieni słonecznych, które nagle zaczynają tworzyć punktową tęczę. Problem w tym, że zjawisko jest bardzo rzadkie, a występuje często tuż przed wydarzeniem o charakterze apokaliptycznym dla danego rejonu. Tak było wtedy, kiedy ‘tęczowe chmury’ pojawiły się tuż przed wystąpieniem trzęsienia ziemi.
Niektórzy wierzą, że jest to znak siły duchowej, która manifestuje się w tak niezwykły sposób.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Monday, April 29, 2019 11:29 AM
To: FN
Subject: Rozowe Chmury
Dzien dobry.Ogladalam ostatnio program "Zaginiecia w czasie i przestrzeni". Jest tam mowa,ze w trakcie zaginiec czy tzw zapadnieciu sie pod ziemie byly obserwowane rozowe chmury. Mieszkam od wielu lat w Norwegi i 3 lata temu 31.01.2016 bedac na niedzielnym spacerze zaobserwowalam dziwne rozowe chmury na niebie. Bylo ich kilka,wygladaly bardzo dziwnie,nienaturalnie. Momentalnie zatrzymalam sie i sfilmowalam je,mam tez spopro zdjec. Bylam razem z moim konkubinem (Norwegiem),ale on od razu zignorowal je i poszedl sam dalej. Ja natomiast dlugo stalam i fotografowalam je.Czesto obserwuje niebo i widze ze normalne chmury przemieszczajac sie traca ksztalt,lecz te pozostawaly niezmienione. Chmury znajdowaly sie nad autostrada tu zwana E-6. Obok trasy jest stary skansen i kompleks domow starcow,gdzie ja pracuje. W razie potrzeby moge przeslac zdjecia.
Pozdrawiam Anna
czytaj dalej
Ogromna chmura pyłu znad Sahary, która zmierza w kierunku Zatoki Meksykańskiej i Stanów Zjednoczonych realnie zagraża osobom zmagającym się z COVID-19 i innymi chorobami układu oddechowego - poinformował dziennik "The Guardian".
Obecnie masy pyłu znajdują się nad Karaibami. Według ekspertów, grubość chmury jest największa od ponad 50 lat, co w bardzo dużym stopniu może wpłynąć na zdrowie osób będących w grupie ryzyka.
"Godzilla" przyjmuje monstrualne rozmiary. Zagrożenie jest duże
Masa wyjątkowego suchego i zapylonego powietrza jest znana jako Saharan Air Layer (warstwa powietrza saharyjskiego). Przemieszcza się nad Ocean Atlantycki co trzy do pięciu dni od później wiosny do wczesnej jesieni, osiągając szczyt od końca czerwca do połowy sierpnia - informuje amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna. Agencja przekazała również, że obecnie wędrująca warstwa może mieć grubość nawet trzech kilometrów.
Skala zjawiska, jak również jego potencjalne skutki spowodowały, że meteorolodzy nadali mu przydomek "Godzilla". Jakość powietrza w najbardziej zagrożonych rejonach osiągnęła rekordowo niebezpieczny poziom, a eksperci ostrzegają mieszkańców, aby pozostali w zamkniętych pomieszczeniach i w miarę możliwości używali filtrów powietrza - przekazuje "The Guardian".
Najbardziej zagrożone są osoby walczące z COVID-19
Wielu specjalistów w dziedzinie zdrowia wyraziło zaniepokojenie w związku z osobami, które walczą z objawami COVID-19 i innymi chorobami układu oddechowego. Pablo Méndez Lázaro, współpracujący z NASA specjalista ds. zdrowia z Uniwersytetu w Portoryko powiedział, że w ostatnich dniach "stężenie było tak wysokie, że może mieć niekorzystny wpływ na zdrowych ludzi".
W ostatnich dniach bardzo mgliste warunki i ograniczoną widoczność zgłaszały liczne służby z wysp od Antigui po Trynidad i Tobago. W mediach społecznościowych publikowane są zdjęcia, na których ludzie przemieszczają się w specjalnych maskach, które tym razem mają chronić nie tylko przed koronawirusem.
czytaj dalej
Wulkan na Islandii szykuje się do erupcji. Popioły mogą opaść na Europę i sparaliżować ruch lotniczy. Islandzcy naukowcy ostrzegają, że tamtejszy wulkan Grímsvötn wykazuje oznaki przebudzenia, co oznacza, że jego erupcja jest kwestią być może nawet kilku tygodni. Jeśli do tego dojdzie, wulkaniczne popioły znów mogą opaść na Europę i sparaliżować ruch lotniczy.
Ruch lotniczy nad Europą z powodu pandemii koronawirusa zmalał o ponad połowę. Obecnie linie lotnicze, wraz z łagodzeniem obostrzeń w podróżowaniu, przywracają kolejne połączenia, więc samolotów na niebie systematycznie przybywa.
Jednak w każdej chwili ruch lotniczy może znów stanąć, tym razem za sprawą nadchodzącej erupcji wulkanu Grímsvötn na Islandii, przed czym ostrzegają eksperci Islandzkiego Biura Meteorologicznego (IMO). Według nich procesy zachodzące pod powierzchnią ziemi wskazują, że może to nastąpić w ciągu kilku tygodni lub miesięcy.
Ostatnia erupcja tego wulkanu miała miejsce w maju 2011 roku i nastąpiła zaledwie rok po równie silnym wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull. Grímsvötn spoczywa pod lodowcem Vatnajökull. 9 lat temu wulkanu wyrzucił popioły zaledwie 6 godzin po tym, gdy grupa wspinaczy poczuła zapach siarki.
Z wiosek położonych u stóp lodowca ewakuowani zostali ludzie, ponieważ zagrażała im powódź roztopowa. Gorące gazy i lawa błyskawicznie roztapiały czapę lodowca, przez co po stokach w kierunku Atlantyku wpływały masy wody, powodujące powódź.
Erupcje wulkanu Grímsvötn są zjawiskiem regularnym, występującym przynajmniej raz na każde dziesięciolecie. Aktywność wulkanu trwa mniej więcej od 1 do 3 tygodni, po czym wulkan przechodzi w stan uśpienia. Zbliżającą się erupcję zapowiada wysoki poziom gazów magmowych, który występuje na południowo-zachodnim skraju wulkanu, w pobliżu miejsca, gdzie wybuchał on w 2004 i 2011 roku.
Jeśli w trakcie zapowiadanej erupcji wulkanu wyprodukuje równie duże ilości popiołów, co jego poprzednik, wulkan Eyjafjallajökull, to trzeba się liczyć z przynajmniej częściowym wstrzymaniem ruchu lotniczego nad obszarami, gdzie koncentracja pyłu będzie największa.
Drobinki unoszące się z krateru wulkanicznego stanowią bowiem bardzo poważne zagrożenie dla silników samolotowych. Mogą wywoływać tarcie, a te może się skończyć uszkodzeniem silników i stanowić niebezpieczeństwo katastrofy lotniczej.
Wiosną 2010 roku, gdy wybuchł wulkan Eyjafjallajökull, w Europie wstrzymano aż 100 tysięcy lotów, na lotniskach koczowało 10 milionów podróżnych, co kosztowało europejską gospodarkę aż 5 miliardów euro. W przypadku powtórki problemy finansowe linii lotniczych, w obliczu pandemii koronawirusa, mogą przyczynić się do bankructwa niejednego przewoźnika.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMO.
czytaj dalej
Pandemia COVID-19 przyspiesza w skali globalnej, a świat wkracza w nową i niebezpieczną fazę rozprzestrzeniania się koronawirusa przy wprowadzonych środkach bezpieczeństwa - ostrzegł w piątek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Podczas konferencji prasowej kierownictwa WHO, Tedros podkreślił, że liczba nowych przypadków zakażeń koronawirusem stale rośnie; w czwartek na świecie zanotowano największy dotąd dobowy wzrost potwierdzonych infekcji, o ponad 150 tys.
Szef WHO: Koronawirus wciąż szybko się rozprzestrzenia. Rośnie liczba zakażeń w Azji Południowej i na Bliskim Wschodzie
Epicentrum pandemii są obecnie obie Ameryki, gdzie przybywa prawie połowa nowych zakażeń, ale szef WHO ostrzegł także o niepokojąco rosnących liczbach zakażonych w Azji Południowej - przede wszystkim w Indiach - i na Bliskim Wschodzie, gdzie m.in. z drugą falą zakażeń zmaga się Iran.
Tedros stwierdził, że w obliczu luzowanych obostrzeń mimo stałego wzrostu zakażeń świat wchodzi w "nową i niebezpieczną" fazę.
"Wielu ludzi, co zrozumiałe, ma dość siedzenia w domu, a kraje chcą jak najszybciej otworzyć swoje społeczeństwa i gospodarki. Ale musimy pamiętać, że wirus wciąż szybko się rozprzestrzenia" - zaznaczył Etiopczyk. Jak dodał, środki bezpieczeństwa jak mycie rąk, utrzymywanie dystansu społecznego i noszenie masek ochronnych nadal jest kluczowe by powstrzymać transmisję koronawirusa.
Przypominając o obchodzonym w sobotę Światowym Dniu Uchodźcy, Tedros zwrócił uwagę, że w miarę rozprzestrzeniania się COVID-19 w państwach rozwijających się, uchodźcy są jedną z najbardziej narażonych na infekcję grup, m.in. z uwagi na ubóstwo i warunki, w jakich żyją.
czytaj dalej
Poniżej wiadomość, którą otrzymaliśmy na naszą pocztę 16 czerwca 2020.
[...]Witam mam dla was cos niezłego, natrafiłem na youtube na film autora Winkiel82 ktory nagrywa panorame Warszawy i postepy prac budowlanych , na najnowszym filmie w 12-13 sekundzie widac lecace ufo od wiezowcow ku dronowi , leci bardzo szybko ze nawet maksymalne spowolnienie youtuba nie pozwala dlugo go zobaczyc , ale wyraznie je widac , zobaczcie to https://www.youtube.com/watch?v=xzm1s6MiHLY&t=32s [...]
Poniżej cały film:
czytaj dalej
Dzień dobry [...] Wczoraj [14 czerwca 2020 - przyp. FN0 zamieszczono w internecie interesujący film wideo. Na filmie widać przelatujący czarny obiekt UFO. W tle filmu słychać podekscytowanie u świadków obserwacji który krzyczą "UFO! UFO!"
[dane do wiad. FN]
3 czerwca 2020 niezidentyfikowane obiekty latające były obserwowane nad Walią w Wielkiej Brytanii.
czytaj dalej
Władze chińskiej stolicy zamknęły w nocy z piątku na sobotę największy hurtowy targ żywności w Pekinie. Rynek położony jest w południowo-zachodniej części miasta, w dzielnicy Fengtai. U kilkudziesięciu osób pracujących na targu Xinfadi wykryto zakażenie koronawirusem.
Na targu żywności Xinfadi pobrano wymazy z gardła od 517 osób. U 45 z nich stwierdzono zakażenie koronawirusem, jednakże żadna z osób nie miała objawów COVID-19.
W piątek w chińskiej stolicy stwierdzono 6 przypadków zachorowania na COVID-19. Okazało się, że sześcioro pacjentów przebywało wcześniej właśnie na targu Xinfadi. Bezobjawowe zakażenie koronawirusem potwierdzono też u pracownika innego targu w dzielnicy Haidian.
Władze Pekinu zamierzają przebadać około 10 tysięcy osób, które pracują bądź mają częsty kontakt z targiem żywności Xinfandi.
Koronawirus w Chinach. Pekin zamyka szkoły
Mieszkańcy Pekinu obawiają się drugiej fali koronawirusa. Podjęto decyzję o ponownym zamknięciu od najbliższego poniedziałku placówek edukacyjnych w Pekinie. Od dziś ponownie zamykane są też atrakcje turystyczne chińskiej stolicy.
Dziennik Global Times poinformował o co najmniej dwóch przypadkach zakażenia koronawirusem w położonej w północno-wschodnich Chinach prowincji Liaoning. Obydwa przypadki związane są z ogniskiem zakażeń w Pekinie.
- Traktuję to wszystko z przymrużeniem oka, bo do dziś wychodzę w Pekinie z domu w maseczce i z płynem antybakteryjnym, ale mamy małą panikę. Ponad 50 zakażeń na targu w Pekinie to jednak sporo - skomentował sytuację na Twitterze korespondent Polskiego Radia Tomasz Sajewicz.
źródło: PAP, gazeta.pl
czytaj dalej
Oficjalnym powodem zgonu 55-letniego Pierre'a Nkurunzizy jest zawał, ale Burundyjczycy podejrzewają, że faktycznie zmarł on na koronawirusa. Prezydent przekonywał ludzi, że nie ma się czego bać, bo "Bóg ich ochroni".
W maju Nkurunziza zarządził wybory, nie zważając na rozpędzającą się w Afryce epidemię COVID-19. 11-milionowy kraj przyznaje się do zaledwie 83 zachorowań (w całej Afryce jest ich ok. 200 tys.), ale nie wiadomo, czy to prawda, zważywszy na niską wiarygodność rządu. W przeddzień wyborów wydalił on z kraju przedstawicieli Światowej Organizacji Zdrowia.
W odróżnieniu od większości krajów Afryki Burundi odmówiło zamknięcia obywateli w domach.
- Burundi, wierzcie albo nie, podpisało pakt z Bogiem – głosił dobrą nowinę rzecznik prezydenta.
Po 15 latach rządów Nkurunziza chciał startować ponownie, lecz plany pokrzyżował mu bunt w szeregach własnej partii. Na prezydenta namaścił więc sekretarza generalnego partii, gen. Evariste’a Ndayishimiye, który w oprotestowanych przez opozycję wyborach zdobył 68 proc. głosów.
Ale odchodzący satrapa nie miał zamiaru rezygnować z władzy i przywilejów. Zapewnił sobie stanowisko „najwyższego przewodnika do patriotyzmu” o niesprecyzowanych prerogatywach. Miał dostać „prezent od narodu” w wysokości pół miliona dolarów, do tego luksusową willę.
Oficjalny komunikat: zawał
W sobotę Nkurunziza grał w koszykówkę, na boisku zasłabł, został zabrany do szpitala. We wtorkowym komunikacie podano, że jego stan się początkowo poprawił, ale w poniedziałek nastąpił zgon. Ogłoszono siedmiodniową żałobę.
Wielu Burundyjczyków nie wierzy w zawał. Niektórzy podejrzewają, że Nkurunzizę zabił koronawirus. 10 dni wcześniej jego żona została ewakuowana do szpitala w Nairobi, stolicy Kenii. Pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że ze zdiagnozowaną COVID-19.
„Pierre Nkurunziza był w równym stopniu kochany, co nienawidzony” - pisze korespondent BBC w regionie. „Jedni doceniali to, że spełnił obietnice, kiedy został wybrany na prezydenta po zakończeniu wojny domowej. Lecz polityczni oponenci się go bali”.
Od bohatera do satrapy
Początki miał znakomite. Kiedy w 2005 r. ten były przywódca rebeliantów obejmował władzę, Burundi zaczynało lizać rany po konflikcie między Tutsi i Hutu, w którym w ciągu dekady zginęło 300 tys. ludzi. Młody i charyzmatyczny wielbiciel sportu zdołał zjednoczyć naród i odbudować gospodarkę. Był laureatem siedmiu międzynarodowych nagród pokojowych.
Ale nie potrafił rozstać się z władzą. Po dwóch przepisowych kadencjach zorganizował w 2015 r. referendum, żeby zostać na trzecią. Rezultatem były zamieszki, próba przewrotu i tysiące uchodźców, którzy do dziś mieszkają w obozach w sąsiednich krajach.
Burundi stało się międzynarodowym pariasem. Nkurunziza przemienił się w satrapę prześladującego opozycję i tłumiącego wolność słowa. Tylko między styczniem i marcem tego roku burundyjska organizacja praw człowieka Ligue Iteka naliczyła 67 zabójstw, w tym 14 egzekucji pozasądowych, 23 przypadki tortur i 204 arbitralne aresztowania.
W 2017 r. Burundi wycofało się z Międzynarodowego Trybunału Karnego, a w zeszłym roku zamknęło placówkę ONZ ds. praw człowieka.
czytaj dalej
- Pogarsza się sytuacja na świecie w związku z koronawirusem - ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia. W tym tygodniu na całym globie zanotowano największą liczbę nowych zakażeń od początku pandemii. Jej epicentrum to teraz Ameryka Południowa.
Szef Światowej Organizacji Zdrowia mówił w czasie konferencji prasowej, że o ile w Europie sytuacja każdego dnia poprawia się, to globalnie szybko przybywa nowych zakażeń. W niedzielę zanotowano ponad 136 tysięcy zachorowań, większość w obu Amerykach, w Azji oraz na wschodzie Europy.
Tedros Adhanom Ghebreyesus apelował do władz poszczególnych krajów, aby przedwcześnie nie luzować obostrzeń. - Od początku pandemii minęło ponad pół roku, ale to nie jest czas, by zdejmować nogę z gazu. To nadal czas na ciężką pracę na podstawie osiągnięć nauki, proponowanych rozwiązań oraz solidarności - mówił szef WHO.
Epicentrum pandemii to teraz Ameryka Południa, zwłaszcza Brazylia, gdzie zmarło 37 tysięcy osób. Wirus szybko rozprzestrzenia się także w Meksyku i Peru. Władze niektórych krajów naciskają, by mimo trudnej sytuacji zdejmować restrykcje. Przedstawiciele WHO oświadczyli, że tylko silne przywództwo polityki może poprawić sytuację w tym regionie.
Liczba zakażeń w USA może wzrosnąć
Eksperci obawiają się, że w Stanach Zjednoczonych, gdzie zanotowano dotąd najwięcej ofiar śmiertelnych, liczba zakażeń znów może wzrosnąć. Powodem mogą być przetaczające się przez kraj protesty przeciwko rasizmowi.
Tedros Adhanom Ghebreyesus apelował do protestujących, by stosowali się do zaleceń pandemicznych. - Światowa Organizacja Zdrowia w pełni wspiera równość i globalny ruch przeciwko rasizmowi. Odrzucamy wszelką dyskryminację. Zachęcamy protestujących na całym świecie, by robili to bezpiecznie. Jeśli to możliwe, zachowujcie przynajmniej metr odstępu, myjcie ręce i noście maski w czasie protestów - dodał szef WHO.
Według naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, na całym świecie z powodu COVID-19 zmarło dotąd ponad 400 tysięcy osób, a liczba zachorowań to 7 milionów 100 tysięcy. Wyleczyć udało się 3 miliony 400 tysięcy osób.
Ten obraz powstał we Włoszech na cześć wszystkich zmarłych babć i dziadków na Covid19 , którzy nie byli w stanie pożegnać się z wnukami ...
czytaj dalej
Ludzie są częścią natury, a ona jest częścią nas... Ludzkie płuca i odcisk palca - jakże podobne do konarów drzewa i tzw. słojów widocznych po jego ścięciu.
Poniżej tekst przysłany na pokład okrętu Nautilus.
[...] Zdjęcie z Przekroju, gdzie mamy zestawienie linii papilarnych człowieka i
przekroju pnia drzewa, jak są do siebie podobne, oraz gałęzie drzew do płuc człowieka. [...]
czytaj dalej
Chiński rząd ogłosił, że rozpocznie nowy projekt badawczy. Naukowcy użyją ogromnego radioteleskopu, by odszukać obce formy życia we wszechświecie. Jak podaje portal China Tech City, jesienią 2020 roku chińscy naukowcy rozpoczną poszukiwania form życia poza naszą planetą. Wykorzystają do tego urządzenie zwane Five hundred meter Aperture Spherical Telescope, w skrócie znane jako FAST.
Chińscy astronomowie planują użyć 500-metrowego radioteleskopu Five-hundred-meter Aperture Spherical Radio Telescope (FAST), zdecydowanie największego teleskopu jaki kiedykolwiek zbudowano, do poszukiwania miejsc narodzin nowych słońc, aby móc lepiej zrozumieć, w jaki sposób powstają gwiazdy i substancje życia.
Astronomowie z National Astronomical Observatories w Chińskiej Akademii Nauk niedawno po raz pierwszy uchwycili narodziny ciemnego obłoku molekularnego, używając trzech teleskopów ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Odkrycie zostało opublikowane w czasopiśmie Astrophysical Journal.
Li Di, główny naukowiec FAST, powiedział, że wodór, najobficiej występujący pierwiastek we Wszechświecie i główny surowiec do budowy gwiazd, istnieje w kosmosie głównie w postaci atomów. Dopiero po tym, gdy atomy wodoru zamieniają się w molekuły wodoru, może nastąpić kolaps grawitacyjny i reakcja fuzji jądrowej, powodując tym samym świecenie nowych gwiazd.
Naukowcy odkryli ciemne obszary we Wszechświecie bogate w atomowe i molekularne gazy oraz pył kosmiczny, znane jako ciemne, międzygwiezdne obłoki, które są miejscami narodzin nowych gwiazd, nowych planet i być może życia.
Jednak międzygwiezdne ciemne obłoki mają najniższą temperaturę w Drodze Mlecznej, ok. -263o C. Trudno jest zidentyfikować atomy cząsteczki wodoru w ciemnych obłokach w tej niskiej temperaturze.
Chińscy astronomowie opracowali nową metodę obserwacji, zwaną HI Narrow Self-Absorption. Wykorzystując tę metodę oraz radioteleskopy Obserwatorium Arecibo i Radio Obserwatorium Astronomicznego Five College w Stanach Zjednoczonych a także Herschel, zespół badawczy odkrył ciemny obłok B227, który ma zewnętrzną „powłokę” zbudowaną z atomów wodoru, ale jądro zdominowane jest przez wodór molekularny. Analizy naukowców wykazały, że obłok ma 6 mln lat a w jego wnętrzu narodzi się nowe słońce.
Wcześniej odkryto dziesiątki tysięcy ciemnych obłoków międzygwiazdowych, ale po raz pierwszy astronomowie zobaczyli obłok molekularny, gdy się rodził.
Naukowcy wciąż nie są pewni, ile czasu zajmie atomowi wodoru w ciemnym obłoku stanie się wodorem molekularnym. Szacuje się, że, zgodnie z modelem klasycznym, uformowanie się słońca w obłoku molekularnym może zająć ok. 10 mln lat. Ale niektórzy naukowcy uważają, że zajmie to tylko około 1 mln lat. Tym razem jednak pomiary wspierają model klasyczny.
„Wysoka czułość FAST i jego przewaga w pokryciu nieba umożliwi nam badanie ciemnych obłoków molekularnych w Drodze Mlecznej, a także w Galaktyce Andromedy, sąsiadującej z naszą własną” – powiedział Li.
Dopiero gdy molekuły wodoru uformowały się, we Wszechświecie miały miejsce złożone procesy chemiczne, tworzące złożone cząsteczki organiczne. Wydaje się, że aminokwasy, składniki życia, mogą być łatwo tworzone w warunkach astrochemicznych. Możliwe, że aminokwasy znajdą się w kosmosie w ciągu najbliższych kilku lat.
Olbrzymi teleskop, którego czasza, jak sama nazwa wskazuje, ma pięćset metrów średnicy, znajduje się w chińskiej prowincji Kuejczou, w Pingtang. FAST jest największym radioteleskopem świata. Jego budowa rozpoczęła się w 2011 roku, a zakończona została pięć lat później. Stworzenie FAST kosztowało około 180 milionów dolarów. Jest obecnie najczulszym urządzeniem tego typu pracującym w niskich częstotliwościach radiowych z pojedynczą czaszą na świecie.
czytaj dalej
Gwiazdor "The Buddy Holly Story" zdradził w najnowszym wywiadzie, że przeżył śmierć kliniczną. Opowiedział też, co zobaczył po "drugiej stronie".
Gary Busey sławę zdobył w latach 70. takimi filmami jak "Wielka środa", "Narodziny gwiazdy" czy "Piorun i Lekka Stopa". Za rolę legendy rock'n'rolla Buddy'ego Holly w "The Buddy Holly Story" był nominowany do Oscara. Ten aktor charakterystyczny wystąpił również m.in. w "Zabójczej broni", "Liberatorze", "Predatorze 2", "Na fali", "Strefie zrzutu" czy "Firmie". 75-latka obecnie można oglądać w nowym serialu Amazona — "Pet Judge".
W najnowszym wywiadzie dla "The Guardian" aktor przywołał tragiczny wypadek na motorze z 1988 r., w którym o mały włos nie zginął.
— Miałem wypadek na moim harleyu. Jechałem bez kasku, uderzyłem głową w krawężnik i roztrzaskałem czaszkę. Po operacji mózgu umarłem i przeniosłem się na "drugą stronę" — do duchowego królestwa, gdzie doznałem oświecenia — zdradził aktor dziennikarzowi gazety.
Gary Busey sławę zdobył w latach 70. takimi filmami jak "Wielka środa", "Narodziny gwiazdy" czy "Piorun i Lekka Stopa". Za rolę legendy rock'n'rolla Buddy'ego Holly w "The Buddy Holly Story" był nominowany do Oscara. Ten aktor charakterystyczny wystąpił również m.in. w "Zabójczej broni", "Liberatorze", "Predatorze 2", "Na fali", "Strefie zrzutu" czy "Firmie". 75-latka obecnie można oglądać w nowym serialu Amazona — "Pet Judge".
W najnowszym wywiadzie dla "The Guardian" aktor przywołał tragiczny wypadek na motorze z 1988 r., w którym o mały włos nie zginął.
— Miałem wypadek na moim harleyu. Jechałem bez kasku, uderzyłem głową w krawężnik i roztrzaskałem czaszkę. Po operacji mózgu umarłem i przeniosłem się na "drugą stronę" — do duchowego królestwa, gdzie doznałem oświecenia — zdradził aktor dziennikarzowi gazety.
Busey miał znaleźć się w miejscu, gdzie "otaczały go anioły", a wokół niego "unosiły się kule światła". — Poczułem ufność, miłość, opiekę i radość, jakich nie możesz doświadczyć na Ziemi. To uczucie, w którym żyją anioły — kontynuował aktor.
Aktor zdradził, że przemówił do niego wówczas "androgenicznych głos". — Za każdym razem, kiedy się odzywał, czułem się taki kochany, jak małe dziecko w ramionach swojego brata. […] Głos prawdy powiedział mi, że moje dni na Ziemi, jeszcze nie dobiegły końca — powiedział.
Busey przyznał, że z perspektywy czasu jest wdzięczny za wypadek, ponieważ był "częścią jego wędrówki, dorastania i poznania".
Źródło: The Guardian, Fox News
czytaj dalej
Znaleziono przeciwciała neutralizujące koronawirusa nawet u osób po łagodnym COVID-19. Układ immunologiczny każdego człowieka jest w stanie wytwarzać skuteczne przeciwciała, chociaż w różnych ilościach.
Po przechorowaniu COVID-19 zyskujemy jednak odporność. Na takie wieści czekali pacjenci, lekarze, a nade wszystko naukowcy pracujący nad szczepionką przeciw koronawirusowi. Wstępne wyniki badań osób, które wyzdrowiały po COVID-19, pokazują, że ich układ odpornościowy zdołał wytworzyć przeciwciała neutralizujące koronawirusa, chociaż u każdej osoby w innym stopniu.
Długo szukano dowodów na to, że przechorowanie COVID-19 daje odporność, czyli że pozostawia w organizmie przeciwciała zdolne pokonać koronawirusa przy kolejnym kontakcie z patogenem. Chodzi tutaj o obecność przeciwciał neutralizujących, czyli zdolnych do skutecznego zablokowania wirusa. Nie wystarczy, aby dane przeciwciało "przyczepiło się" do patogenu. Musi być w stanie powstrzymać go od wniknięcia do wnętrza ludzkiej komórki.
Dobra wiadomość dla twórców szczepionek
Zespół badawczy składający się z immunologów i wirusologów, już od niemal dwóch miesięcy zbierał próbki krwi od osób, które przeszły COVID-19. Początkowo naukowcy byli rozczarowani. W osoczu znajdowano niewielkie ilości neutralizujących przeciwciał. Jednak głębsze analizy pokazały, że ludzki układ immunologiczny jest w stanie wyprodukować skuteczne przeciwciała, co jest bardzo dobrą wiadomością, szczególnie dla twórców szczepionek. W próbkach krwi znaleziono rzadkie komórki odpornościowe (komórki B), których zadaniem jest produkowanie przeciwciał neutralizujących.
Michel C. Nussenzweig, kierownik Laboratorium Immunologii Molekularnej w Uniwersytecie Rockefellera w Nowym Jorku powiedział, że badania pokazały, iż prawie każdy jest w stanie wytworzyć przeciwciała neutralizujące koronawirusa. - Oznacza to, że jeśli stworzymy szczepionkę, która zaktywizuje układ immunologiczny do wytworzenia tych konkretnych przeciwciał, szczepionka prawdopodobnie będzie skuteczna, będzie działać na ludzi - powiedział Michel C. Nussenzweig.
I druga dobra wiadomość. Naukowcy zidentyfikowali trzy odrębne przeciwciała neutralizujące, które okazały się najbardziej skuteczne. Ta wiedza może teraz zostać wykorzystana do prac nad lekami przeciwdziałającymi zakażeniu - uważają badacze.
Znaleziono 40 przeciwciał neutralizujących koronawirusa oraz kluczowe komórki B
- Wiemy teraz, jak wygląda skuteczne przeciwciało i znaleźliśmy podobne u więcej niż jednej osoby - powiedział Davide F. Robbiani - jeden z członków zespołu badawczego. Układ immunologiczny każdego człowieka reaguje na patogeny nieco inaczej. Niektóre osoby wytwarzają niewielkie lub umiarkowane ilości przeciwciał, są jednak tacy, którzy są "superproducentami". Z ich krwi naukowcy są w stanie wyizolować rzadkie komórki B. To one są tutaj kluczowe, ponieważ są rodzajem "fabryk" przeciwciał. Następnie te przeciwciała będzie można sklonować i podawać osobom, które tego potrzebują.
Naukowcom udało się zidentyfikować takich "superproducentów" i wyizolować z ich osocza 40 neutralizujących przeciwciał, z czego trzy były na tyle skuteczne, że działały nawet przy małych stężeniach. Odkryto, że wiążą się z co najmniej trzema odrębnymi fragmentami białka szczytowego, czyli tego, z którego korzysta koronawirus, aby wtargnąć do ludzkiej komórki.
Instytut Pasteura potwierdza: znaleźliśmy przeciwciała neutralizujące koronawirusa, nawet u osób po łagodnej chorobie
Pomyślne wiadomości płyną także z innych krajów. Paryski Instytut Pasteura we współpracy ze szpitalem uniwersyteckim w Strasburgu przebadał osoby z personelu szpitalnego, które przeszły łagodną postać COVID-19 i znalazł w ich krwi ciała neutralizujące, które utrzymują się już co najmniej kilka tygodni.
Jak dotąd zauważono, że przeciwciała neutralizujące pojawiają się u ciężko chorych na COVID-19 po około 15 dniach od wystąpienia objawów. - Wiemy teraz, że dotyczy to również tych, którzy przeszli chorobę łagodnie, chociaż ilości tych przeciwciał mogą być bardzo różne - mówi Arnaud Fontanet z Instytutu Pasteura. Przeciwciała zdolne zneutralizować koronawirusa zaobserwowano między 28 a 41 dniem po pierwszych oznakach infekcji. Naukowcy stwierdzili też, że aktywność neutralizująca przeciwciał zdaje się z czasem rosnąć.
Kluczowe jest teraz znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak długo przeciwciała neutralizujące koronawirusa utrzymują się we krwi.
Źródła: MedicalXPress.com, bioRxiv.org, Rockefeller University /opracowane przez gazeta.pl/
czytaj dalej
Postać Billego Meiera znają wszyscy interesujący się UFO. Obserwujemy go od lat i wielokrotnie odwiedzaliśmy go na jego farmie w Szwajcarii. Mimo stu milionów "miażdżących linków demaskujących" po naszych pobytach u Meiera mamy własne zdanie w sprawie jego przypadku i od 30 lat śledzimy z uwagą wszystko, co jest w tej sprawie publikowane (osobiste doświadczenie zdecydowanie "miażdży" linki...) ;). Od pewnego czasu Michael Horn z TheyFly przekonuje, że Meier wielokrotnie zapowiadał pojawienie się koronawirusa z Chin między innymi w 1995 roku.
Jeden z naszych czytelników przysłał nam ciekawego e-maila w tej sprawie.
From: [...]
Sent: Saturday, May 23, 2020 1:36 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: billy meier i covid 19 - najnowsze dane
Witam serdecznie! wysyłam ciekawe linki
pod tym
https://translate.google.pl/translate?sl=pl&tl=en&u=https%3A%2F%2Ffigu.000webhostapp.com%2Fc%2Fde%2F
https://figu.000webhostapp.com/c/de/
linkiem stworzyłem strone w html (celem łatwego tłumaczenia przez google) z materiałami od meiera na temat covid19, artykuły są numerowane chronologicznie tak jak meier je publikuje
danych jest bardzo dużo(kilkadziesiąt stron), będę ją aktualizował na bieżąco, Meier mówi między innymi (jeśli dobrze zrozumiałem)
- COVID 19 będzie ok 2-3 lata na całej planecie, chyba że zostanie opracowany lek/szczepionka wg kalkulacji Plejran
- Realną bardzo dobrą ochronę przed covid19 stanowią maski ffp3 i gogle na oczy - filtry muszą być wymieniane (podobno sami plejranie robili testy ziemskich masek)
- protesty przeciwko restrykcją będą stwarzać tylko dodatkowe zarażenia i tym samym śmierć
- większość osób przechodzi covid19 bezobjawowo ale może i tak dalej zarażać i tym samym nieświadomie być przyczyną śmierci wielu osób
- odpowiedzialni ludzie powinni unikać zgromadzeń, nawet gdy politycy luzują restrykcje
- przyłbice wcale nie stanowią dobrej ochrony - kropelki covid 19 mogą być zarówno wdychane jak i wydychane z boku
- FIGU jest wstępnie zamknięte na rok dla wszystkich, byłem tam z koleżanką rok temu
- covid19 ma swoje pochodzenie już w latach 70 - wtedy MAO ZEDONG postanowił rozpocząć pewne prace nad broniami biologicznymi i zawarł pewne porozumienie z pewnym amerykaninem. JEDNAK obecny rząd chin nie ma związku z naukowcami którzy prowadzili prace nad wirusami (często jest tak że rządy nie panują nad rożnymi naukowcami oraz służbami specjalnymi) - covid19 to zmodyfikowana wersja wirusa jaki jest w nietoperzach i przypadkowo wydostał się z laboratorium
inna strona z artykułami od meiera na temat covid19 w j. angielskim
https://creationaltruth.org/Home/Corona-Virus-Warning-Service
grupa na fb na jakiej analizujemy materiały meiera
https://www.facebook.com/groups/721485514626938/
czytaj dalej
Wszyscy zwolennicy ignorowania zagrożenia koronawirusem będą mogli na własne oczy przekonać się, jak to jest, kiedy spełni się ich wizja. Przy rosnącej liczbie zakażeń praktycznie wszystkie państwa świata przerażone widmem bankructwa finansów publicznych decydują się na wariant wprowadzony przez Szwecję. Wszyscy mają zachowywać się tak, jakby koronawirusa nie było. Podobnie będzie w Polsce i w Europie.
Liczba zmarłych zakażonych koronawirusem w Szwecji wzrosła i jest jedną z najwyższych w Europie. "Ogółem w Szwecji mamy prawie 5 tysiąca zgonów w związku z koronawirusem. To jest bardzo wysoka liczba, jakiej nie odnotowaliśmy w przypadku żadnej innej choroby od dawna" - przyznał główny epidemiolog kraju Anders Tegnell, uważany za twórcę szwedzkiej liberalnej strategii walki z pandemią.
To pierwsza tak szczera wypowiedź Tegnella, który bez okazywania uczuć odpowiadał zazwyczaj, że "z punktu widzenia epidemiologii dane o ofiarach śmiertelnych nie są przydatne" lub też wskazywał na zaniedbania w domach opieki, których pensjonariusze stanowią ok. 30 proc. ofiar.
Oficjalnie główny epidemiolog twierdzi, że celem jego polityki nie jest nabycia przez społeczeństwo odporności, a zabezpieczenie możliwości służby zdrowia. Szwedzka liberalna strategia walki z koronawirusem polega na stosowaniu zaleceń i apeli o zachowanie odległości zamiast zakazów i kar. Jedynym obostrzeniem jest zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób.
Maciej Zaremba Bielawski, polski pisarz i dziennikarz od lat mieszkający w Szwecji uważa, że ten model mógł się sprawdzić tylko i wyłącznie w Szwecji, gdzie zachowanie dystansu pomiędzy ludźmi jest czymś naturalnym.
- Taką mamy kulturę. Nie lubimy, gdy ktoś podchodzi do nas blisko, nie dotykamy się. Jest nawet taki mem - zdjęcie przystanku autobusowego, gdzie ludzie czekają na autobus w kolejce przed epidemią i teraz. To dokładnie to samo zdjęcie. [...] Teraz, po trzech miesiącach, wiemy, że ten wirus zachowuje się zupełnie nienormalnie, nie przypomina wszystkich wcześniejszych epidemii. W związku z czym nikt właściwie nie mógł zareagować od początku odpowiednio. Reagowano na podstawie wcześniejszej wiedzy. Moim zdaniem, najważniejszym wytłumaczeniem szwedzkiej odrębności jest to, że szwedzcy politycy, zarówno rząd, jak i opozycja, zgodzili się, żeby akceptować wszystkie zalecenia i rekomendacje Urzędu Zdrowia Publicznego. To znaczy, żeby nie robić polityki wokół tej epidemii. Do dzisiaj jest tak, że co kilka dni ten urząd wydaje swoje zalecenia i rząd je spełnia. W szwedzkiej tradycji jest, że takie urzędy są od kilkuset lat względnie niezależne od rządu. Wszystkie urzędy, także podatkowy, transportu, podróży kosmicznych, opieki społecznej. Zabronione jest, aby jakiś minister mieszał się do ich decyzji. Naukowcy postąpili wedle swojego uznania i na razie nie bardzo wiadomo, czy słusznie, czy niesłusznie, dlatego że jak już powiedziałem, ten wirus jest kompletnie nieprzewidywalny. On nas ciągle zwodzi. Na przykład osoby zupełnie bez objawów też zarażają. Gdyby nasi eksperci wiedzieli to dwa miesiące wcześniej, to być może postąpiliby inaczej.
Szwecja zdecydowała się na bardzo ciekawy wariant postępowania wobec koronawirusa, na który teraz decyduje się cały świat przyciśnięty do muru wizją całkowitego upadku poszczególnych gospodarek państw. Najwięksi światowi eksperci od wirusów twierdzą, że na Ziemi najpierw rozpoczął się największy globalny eksperyment związany z zamykaniem gospodarek przy bardzo niskiej ilości osób zarażonych, a teraz rozpoczyna się jeszcze większy eksperyment medyczny i społeczny z uruchamianiem gospodarek i zniesieniem całkowitym obostrzeń w sytuacji, kiedy liczba chorych na COVID-19 wzrasta.
Poniżej:
Tak kilkadziesiąt godzin temu wyglądał deptak w Ocean City (USA), główna promenada. Maski są zalecane, ale nie wymagane.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie