Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
czytaj dalej
"W 2018 znana w całym świecie osoba poniesie straszną śmierć" - twierdzi Akim Bujan, szaman z syberyjskiej wioski Kyzył w republice Tuwy w Rosji. W przepowiedni, która obiegła rosyjskie media, szaman ostrzega, że nad jedną bardzo znaną światową postacią "zawisło fatum śmierci".
- W 2018 na oczach tysięcy ludzi gromowierżec (bóg piorunów) odbierze życie temu człowiekowi - zapowiada Akim Bujan. Słowa szamana można rozumieć dosłownie, że ten człowiek zginie od uderzenia pioruna, ale także być może chodzi o "strzał z broni".
Szaman jest znanym w całej Syberii jasnowidzem, którego przepowiednie wielokrotnie się sprawdzały. Podobno jego moc jest na tyle duża, że jest w stanie także wpływać na pogodę, w tym wywoływać burze.
źródło: Sputnik Polska
czytaj dalej
Duchy w Turzy Wielkiej się uspokoiły, ale nie odeszły
Pastor egzorcysta ma przyjechać do nawiedzonego domu jeszcze raz. — Obiecał, że będzie to jeszcze przed świętami — mówi pani Krystyna.
— Teraz jest trochę lepiej, jednak zły duch nie został całkowicie przegoniony.
W tym domu przed wojną mieszkała niemiecka rodzina, którą zamordowali sowieci.
— To być może ich umęczone dusze czegoś od żywych chcą, ale nie wiadomo czego — opowiada Krystyna Pokropska. — Dzwonił do mnie ksiądz katolicki z Płocka i to on zasugerował, że te dusze nie mają spokoju i dobijają się do naszego świata.
Przypomnijmy, że dziwne zjawiska w domu Pokropskich zaczęły się 23 listopada. Najpierw było pukanie do drzwi, choć po drugiej stronie nikogo nie było. Potem z segmentu spadły baterie. A następnego dnia w ich stronę poleciały monety, łyżki, a nawet noże. Z sufitu koło lampy zaczęła kapać woda. Pokropscy wezwali na pomoc miejscowego proboszcza, choć duchowny poświęcił mieszkanie, odprawił nawet mszę w intencji rodziny to na nic się zdało. Co więcej, kiedy po mszy przyszedł do nich jeszcze się pomodlić, to później na chwilę przysiadł na wersalce. Biret odłożył obok, wtedy jakaś siła cisnęła w biret proboszcza kłódką.
Sołtys Turzy Wielkiej Marek Waśkowiak cieszy się, że sprawa z duchami zaczyna mieć powoli swój szczęśliwy finał.
— Mam nadzieję, że do świąt uspokoi się na dobre. Bez wątpienia coś tam było, ale niech już sobie idzie. Nasz wioska miała swoje pięć minut w mediach, jednak na takiej sławie nam nie zależy — mówi Marek Waśkowiak.
Przeczytaj cały tekst: Duchy w Turzy Wielkiej się uspokoiły, ale nie odeszły - Działdowo http://dzialdowo.wm.pl/484823,Duchy-w-Turzy-Wielkiej-sie-uspokoily-ale-nie-odeszly.html#ixzz51tB73Y8u
czytaj dalej
Ropa naftowa okaże się kluczem do zrozumienia, na czym będzie polegała zagłada Ziemi. Jej wydobywanie drapieżnicze z naszej planety narusza kilka rzeczy, które doprowadzą do kataklizmu, który zmiecie z powierzchni Ziemi naszą cywilizację. Ostrzegają przed tym obcy przybywający w UFO, ale kto by ich słuchał? Ludzie lubią samochody i nie ma takiej siły na świecie, która sprawi, że je porzucą "dla dobra planety". Na szczęście "planeta" także ma własne możliwości zatrzymania jej degradacji przez ludzi... ale tym razem nie o tym.
Ubocznym skutkiem wydobywania ropy naftowej jest powstanie bajecznych fortun dawnych pastuchów kóz i owiec, którzy mieli szczęście urodzenia się na "naturalnych stacjach benzynowych". Ubocznym skutkiem tego absurdu jest dopływ nieprawdopodobnych pieniędzy do agresywnych odmian Islamu i powstanie terroryzmu islamskiego. U źródeł wszystkich ziemskich dramatów naszej cywilizacji leży właśnie drapieżnicze wydobywanie ropy naftowej!
Zabawnym dodatkowym elementem "wzbogacenia się plemion leżących na światowych zasobach ropy naftowej" są nowi posiadacze świata, bogaci nie z własnej pracy czy zdolności, ale z rabowania zasobów Ziemi. Oto przykład:
Tajemniczym właścicielem baśniowego pałacyku pod Paryżem jest Muhammad ibn Salman, saudyjski następca tronu. Ten sam, który w kraju wojuje z korupcją i narzuca rodakom ostre oszczędności.
Inspirowany XVII-wieczną architekturą, a jednocześnie mieszczący kino, luksusowy basen, szklaną fosę i sterowane iPhone'em fontanny, światła i klimatyzację chateau Louis XIV dwa lata temu został kupiony za 275 mln euro i okrzyknięty przez magazyn „Fortune” najdroższym domem świata.
Natychmiast zaczęły mnożyć się spekulacje, kto jest tajemniczym nabywcą zazdrośnie strzeżącym swojej tożsamości. Dziś dziennikarze „New York Timesa” odkryli, że zamek kupił Muhammad ibn Salman – saudyjski młody i ambitny następca tronu, który faktycznie rządzi dziś krajem. Jest wicepremierem i ministrem obrony, dowodzi armią, szefuje najważniejszym rządowym komisjom i nadzoruje najwyżej wycenianą firmę świata, czyli petrogiganta Aramco.
Posadził za korupcję książęta i biznesmenów
Choć zamiłowanie do luksusu saudyjskich książątek to żadna tajemnica, akurat w przypadku księcia Muhammada sprawa jest nieco niezręczna. Młody następca tronu w ostatnich miesiącach zasłynął w świecie, obiecując Saudyjczykom modernizację i bezwzględną walkę z korupcją, a także surowy program oszczędnościowy, który w pierwszej kolejności miała odczuć na własnej skórze rodzina królewska.
Na pierwszy ogień poszło kilkunastu książąt, wysokiej rangi urzędnicy i biznesmeni, którzy w listopadzie zostali aresztowani i zmuszeni do oddania państwu części swoich bogactw. Bo – zdaniem księcia i antykorupcyjnej komisji, której przewodzi – dorobili się ich kosztem budżetu państwa. Wśród zatrzymanych znalazł się m.in. sławny miliarder, książę Al Walid ibn Talal, którego majątek szacowany jest na 20 mld dolarów.
Jacht, pałac i da Vinci
2015 był dla księcia Muhammada rokiem spektakularnych zakupów. Oprócz pałacu nabył też spontanicznie od rosyjskiego miliardera jacht za pół miliarda dolarów z dwoma basenami i lądowiskiem dla helikopterów, bo spodobał mu się, kiedy zobaczył go, wypoczywając we Francji. A miesiąc temu kupił przez pośredników za 450 mln dolarów obraz Leonarda da Vinci „Zbawiciel świata”.
– Próbował zbudować obraz siebie jako reformatora i człowieka nieskorumpowanego – przekonuje w „New York Timesie” były analityk CIA Bruce O.Riedel. – Zapewne wiele osób przekonał, ale trzeba przyznać, że te nabytki to prawdziwy wizerunkowy cios.
źródło: gazeta.pl
czytaj dalej
Dostaliśmy ciekawy zapis wideo z kamery umieszczonej na dronie, który filmował otoczenie z wysokości 250 metrów. W pewnym momencie zarejestrował przelot naprawdę niezwykłego i dość sporego obiektu, który przeleciał kilkanaście metrów pod nim. Miał wielce osobliwy kształt (klatka z filmu poniżej).
Naszym zdaniem obiekt miał kształt dysku, od którego wychodziły dziwne spirale energetyczne - widać to dobrze na klatce z filmu poniżej.
Oto opis, który został dołączony do filmu:
[...] Dzień dobry chciałam wysłac Państwu filmik przedstawiający ciekawy obiekt, sami nie mamy pojęcia co to może być, jako ze nasza firma zajmuje się filmami , czesto używamy drona do filmowania, i udało nam się uchwycić coś ciekawego , sam obiekt widoczny jest na 1:10 sekundzie, film powstał na 250 m wysokości [...] Witam, tak oczywiscie mogą państwo robić z materiałem co chcą, jescze moge wspomniec ze nie bylo zadnych wiatrów, dronem nie moznaby bylo wtedy latac, była idealna pogoda, i nie bylo wietrznie na tej wysokości [...]
Poniżej film.
I jeszcze bardzo ciekawa analiza przysłana przez autora filmu.
czytaj dalej
Stephen Lee mieszka w domu, który był niegdyś szpitalem. Mężczyzna zainstalował w salonie system monitoringu, by obserwować co robią jego dwa buldogi francuskie. Podczas przeglądania nagrań zauważył, że psy dziwnie się zachowują. Uparcie wpatrywały się w jeden punkt i zaciekle ujadały.
Po pewnym czasie Lee i jego żona zauważyli inne niezwykle zjawiska. Lampki na choince zapalały się, chociaż były wyłączone. Podobnie było z lampką w terrarium. Para znajdywała również porozrzucane rzeczy. Uważają, że dom jest nawiedzony, czego ma dowodzić nagranie z kamer. Na wideo widać jasny obłok energii, który przemierza mieszkanie. Domownicy zapewniają, że nie jest to "dym" lub "para wodna", ale duchy osób, które najprawdopodobniej umarły w szpitalu i postanowiły tam pozostać.
Poniżej film:
czytaj dalej
Naukowcy ostrzegają przed skutkami, które może przynieść wybuch wulkanu La Cumbre Vieja (Stary Szczyt) na wyspie La Palma w archipelagu Wysp Kanaryjskich. W ostatnim stuleciu dwukrotnie dochodziło do groźnych erupcji – w 1949 i 1971 roku. Gdyby doszło do kolejnej, w pobliżu wyspy może powstać fala wysokości 800–900 metrów, trzykrotnie wyższa od wieży Eiffla – pisze „Rzeczpospolita”, powołując się na analizę ekspertów.
Wybuch wulkanu wulkanu La Cumbre Vieja może doprowadzić w niedalekiej przyszłości do powstania megatsunami. Wulkan znajduje się na wyspie La Palma w archipelagu Wysp Kanaryjskich. „Rzeczpospolita” przypomina, że już w roku 2011 na łamach pisma „Geophysical Research Letters” ostrzegali przed nim naukowcy – Steven N. Ward i Simon Day. Teraz wiadomo już, że ich obawy są w pełni uzasadnione.
Jak podają naukowcy na łamach periodyku, podczas erupcji w 1949 roku, po serii wstrząsów sejsmicznych, zachodnia część wulkanu osunęła się o cztery metry w stronę Atlantyku. Wówczas powstał ponad dwukilometrowy uskok. Już niebawem zachodnia flanka wulkanu, która od czasu ostatnich erupcji posuwa się w kierunku oceanu, może w końcu do niego wpaść. Jeżeli tak się stanie, do Oceanu Atlantyckiego wpadnie ponad 500 kilometrów sześciennych ziemi i skał.
Ostatnie zmiany, które zaobserwowano w strukturze wulkanu wskazują, że kolejny wybuch może mieć charakter boczny. „Wrzenie magmy powoduje wzrost ciśnienia w podziemnym zbiorniku, wyparowuje z niego woda, powstają puste przestrzenie pod strukturą wulkanu, który osuwa się, tworząc kolosalny nacisk na część środkową wyspy La Palma. Jeśli to ciśnienie wzrośnie ponad wytrzymałość lądu, osuwający się teren wywoła megatsunami”– czytamy w „Rzeczpospolitej”, która przytacza treść artykułu „Geophysical Research Letters”.
Fala w początkowej fazie może osiągnąć wysokość nawet kilometra. Skutki będą katastrofalne. Do Ameryki dotrze w ciągu niespełna dziesięciu godzin. W Nowym Jorku będzie miała wysokość ok. 25 metrów. Może zmieść wszystko, co napotka na swojej drodze. Z kolei uderzając w Maroko, fala będzie mieć 150 m wysokości, a u wybrzeży Portugalii i Hiszpanii – 40 m.
W przeciwieństwie do fal powstałych w wyniku podmuchów wiatru, tsunami nie rozbijają się o wybrzeże, lecz cała masa zawartej w nich wody przekracza je. Dotychczas notowane największe tsunami wdzierały się nawet do 20 km w głąb lądu - pisze „Rzeczpospolita”.
Przypomnijmy, że tsunami wywołane trzęsieniem ziemi na Ocenie Indyjskim w 2004 roku zabiło 230 tys. osób, a miało „tylko” 15 metrów wysokości.
źródło: Rzeczpospolita.pl, Fakt.pl
czytaj dalej
Jasnowidz Krzysztof Jackowski od czasu do czasu przeprowadza krótkie "blogi wideo" na swoim profilu na facebooku. Przedstawiamy najnowszy z nich zarejestrowany 13 grudnia 2017.
czytaj dalej
Jeden z największych w świecie autorytetów w zakresie badań ludzkiego mózgu, laureat Nagrody Nobla John Eccles w oparciu o wyniki naukowych dociekań stwierdził, że każdy człowiek ma nieśmiertelną duszę
Profesor John Carew Eccles, australijski neurofizjolog (1903 – 1997, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny (1963)) , opierając się na wynikach swoich wieloletnich naukowych obserwacji i analiz, stwierdza, że materia nie jest w stanie wytwarzać zjawisk psychicznych i nie ma przechodzenia energii fizycznej w psychiczną. Tym samym tylko duchowa rzeczywistość może wytwarzać zjawiska psychiczne. Australijski noblista uświadamia nam, że z naukowego punktu widzenia trzeba jednoznacznie odrzucić twierdzenie materialistów, że ludzka świadomość jest produktem materii. Dla J. Ecclesa stało się oczywiste, że umysł człowieka, jego osobowe ja, istnieje jako duchowy wymiar człowieczeństwa i jest nieśmiertelną duszą. Ten wybitny naukowiec podkreśla, że współczesna nauka przekazuje nam orędzie pokory w obliczu cudu życia i wspaniałości ludzkiej osoby. Prawdziwymi cechami człowieczeństwa są nie tylko inteligencja i mózg, ale przede wszystkim kreatywność i zdolność wyobraźni. Eccles pisze o dwóch pewnikach, a są nimi: niepowtarzalność osoby ludzkiej w jej cielesności i w duchowym istnieniu nieśmiertelnej duszy.
Bazując na wynikach swoich badań, profesor Eccles zdecydowanie odrzuca materialistyczną teorię umysłu, według której mózg jest rozumiany jako superskomplikowany komputer, w którym kora mózgowa generuje wszystkie myśli i uczucia. Określa tę teorię jako „zubożałą i pustą”, ponieważ posługuje się ona niejasnymi ogólnikami, a przede wszystkim nie jest zdolna uzasadnić cudu i tajemnicy istnienia niepowtarzalności ludzkiego ja wraz z jego duchowymi wartościami: kreatywnością i zdolnością wyobraźni (How the Self Controls Its Brain, ss. 33, 176). „Skoro materialistyczna koncepcja – pisze Eccles – nie jest w stanie wyjaśnić i uzasadnić doświadczenia naszej niepowtarzalności, jestem zmuszony przyjąć nadprzyrodzone stworzenie niepowtarzalnego, duchowego, osobowego »ja«, czyli duszy. Wyjaśniając w terminach teologicznych: każda Dusza jest nowym Bożym stworzeniem wszczepionym w ludzki zarodek” (Evolution of the Brain, Creation of the Self, s. 237).
Profesor J. Eccles stworzył nową, genialną teorię funkcjonowania ludzkiego umysłu, znaną jako dualistyczny interakcjonizm (dualist-interactionism).
Jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus pokonywała szatana Jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus pokonywała szatana
Jej autor wyjaśnia: „Stwierdzam, że tajemnica człowieka jest niewiarygodnie pomniejszona przez naukowy redukcjonizm z jego roszczeniem »obiecującego materializmu«, który miałby wytłumaczyć istnienie całego duchowego świata w kategoriach wzorców aktywności neuronów. Tego rodzaju wiara powinna być traktowana jako przesąd. Musimy uznać, że jesteśmy istotami duchowymi z duszami istniejącymi w duchowym świecie i równocześnie istotami materialnymi z ciałami istniejącymi w materialnym świecie” (Evolution of the Brain…, s. 241). Twierdzenie materialistów, że myślenie jest wynikiem materialnych procesów, Eccles odrzuca jako przesąd, który nie ma nic wspólnego z ustaleniami nauki: „Im bardziej naukowe badania odkrywają prawdę o pracy ludzkiego mózgu, tym jaśniej możemy rozróżnić jego funkcjonowanie i myślenie – i w tym kontekście widać, jak wspaniałe jest zjawisko myślenia. Przekonanie, że myślenie jest efektem materialnych procesów, jest po prostu przesądem utrzymywanym przez dogmatycznych materialistów. Ma ono cechy mesjańskiego proroctwa z obietnicą przyszłości uwolnionej od wszelkich problemów – coś w rodzaju nirwany dla naszych pechowych następców. Materialistyczni krytycy argumentują, że nieprzekraczalne trudności sprawia hipoteza, iż niematerialne umysłowe wydarzenia mogą oddziaływać na materialną strukturę neutronów. Takie oddziaływanie jest rzekomo niezgodne z zachowaniem praw fizyki, a w szczególności z pierwszym prawem termodynamiki. Ta obiekcja z pewnością mogła być podtrzymywana przez dziewiętnastowiecznych fizyków, neurologów i filozofów, ideologicznie związanych z dziewiętnastowieczną fizyką, która nie jest świadoma rewolucji dokonanej przez fizykę kwantową w dwudziestym wieku” (A unitary hypothesis of mind-brain interaction in the cerebral cortex(1990); art. opublikowany w Proceedings of the Royal Society B 240, ss. 433-451).
Wieloletnie naukowe badania ludzkiego mózgu doprowadziły Johna Ecclesa do stwierdzenia, że wszyscy mamy osobowe ja – czyli niematerialny umysł, który działa poprzez materialny mózg. Tak więc oprócz świata fizycznego w człowieku istnieje umysłowy – czyli duchowy – świat i obie te rzeczywistości wzajemnie oddziałują na siebie (por. How the Self Controls Its Brain, s. 38). Profesor Eccles podkreśla zdumiewający fakt, że samoświadomość osobowego ja u każdego człowieka trwa niezmiennie przez całe jego życie, „a ten fakt musimy uznać za cud” (tamże, s. 139).
Tak J. Eccles pisze o nieśmiertelności ludzkiej duszy, czyli o istnieniu osobowego ja po śmierci ciała każdego człowieka: „Wierzę, że moje istnienie jest fundamentalną tajemnicą, która przekracza każdą biologiczną ocenę rozwoju mojego ciała (również mózgu) z jego genetycznym dziedzictwem i ewolucyjnym pochodzeniem. Byłoby nierozsądnym wierzyć, że ten wspaniały dar świadomego istnienia nie ma dalszej przyszłości oraz możliwości egzystencji w innej niewyobrażalnej rzeczywistości” (Facing Reality: Philosophical Adventures by a Brain Scientist, Heidelberg Science Library 1970, s. 83). W innym miejscu australijski badacz wyjaśnia: „Możemy patrzeć na śmierć ciała i mózgu jako na rozpad naszego dualistycznego istnienia. Mamy nadzieję, że uwolniona dusza znajdzie nową przyszłość o głębszym znaczeniu i bardziej zachwycających doświadczeniach w jakiejś odnowionej ucieleśnionej egzystencji zgodnie z tradycyjnym chrześcijańskim nauczaniem” (Evolution of the Brain…, s. 242); „Nasze zaistnienie jest tak samo tajemnicze jak nasza śmierć. Czyż nie możemy mieć nadziei dlatego, że nasza ignorancja o naszym pochodzeniu jest taka sama jak o naszym przeznaczeniu? Czy nasze życie nie może być przeżywane jako wyzwanie i wspaniała przygoda, której ostateczne znaczenie jest jeszcze do odkrycia?” (Facing Reality: Philosophical Adventures by a Brain Scientist (1970), s. 95).
Źródło: www.milujciesie.pl
czytaj dalej
Powstają nowe hangary w amerykańskiej bazie w Nevadzie. Oficjalnie przyczyny rozbudowy fabryki koncernu Northrop Grumman w kalifornijskim Palmdale oraz bazy Strefa 51 (formalnie Groom Lake) w Nevadzie, pozostają tajne. Firma chwali się jedynie, że tak zwane "czarne projekty", czyli objęte klauzulą tajności, są odpowiedzialne za wzrost jej zysków w ostatnich miesiącach.
Przedsięwzięcie za 80 miliardów dolarów
Nie ma na ten temat oficjalnych informacji, jednak powszechnie zakłada się, że przyczyną tych dużych inwestycji i zarobków NG jest program budowy nowego amerykańskiego bombowca "stealth" B-21 Raider. Koncern wygrał przetarg na jego stworzenie oraz produkcję w 2015 roku. Powstać ma do 100 takich maszyn. Wartość całego programu jest szacowana na około 80 miliardów dolarów. Oficjalny plan zakłada przyjęcie pierwszego B-21 do służby w 2025 roku. To jeszcze ponad siedem lat, ale to nie tak dużo biorąc pod uwagę skalę całego programu. NG jak najbardziej może już szykować odpowiednią infrastrukturę. Zwłaszcza, że cały program jest owiany tajemnicą (formalnie nie tajny, ale o "ograniczonym dostępie do informacji"), więc trzeba specjalnie się przyłożyć do odpowiedniego ukrycia nowego samolotu do czasu, kiedy Pentagon zdecyduje się go pokazać publicznie.
Wielkiej rozbudowy fabryki w Palmdale, opisanej przez "Los Angeles Times", nie da się wytłumaczyć żadnym innym znanym przedsięwzięciem realizowanym przez NG. Nowa infrastruktura w tajemniczej Strefie 51 też pasuje do potrzeb nowego bombowca. Źródło: USAF Jedyna oficjalna grafika mająca przedstawiać nowy bombowiec B-21 Centrum produkcji tajemnic Palmdale jest prawdopodobnie najsłynniejszym centrum produkcji samolotów wojskowych i pojazdów kosmicznych w USA. W czasie II wojny światowej zbudowano tam wielką państwową fabrykę lotniczą numer 42, której części wydzierżawiono firmom cywilnym.
Obecnie rezydują tam dwa koncerny - Lockheed Martin i Northrop Grumman. Obie firmy konsekwentnie umieszczają tam produkcję swoich najbardziej awangardowych dzieł. Powstawały tam takie słynne maszyny jak pierwszy seryjny samolot stealth - F-117, najnowocześniejszy obecnie bombowiec B-2, myśliwce F-22, samoloty szpiegowskie U-2 i SR-71 Blackbird oraz wiele innych. Większość z nich była skutecznie ukrywana przed opinią publiczną do czasu oficjalnych prezentacji. Jest więc bardzo prawdopodobne, że zostanie tam też umieszczona produkcja B-21. "Los Angeles Times" twierdzi, że część fabryki Palmdale zarządzana przez NG przeżywa eksplozję aktywności. Zatrudnienie ma się tam zwiększyć praktycznie dwukrotnie do końca 2019 roku.
Z niecałych trzech tysięcy osób w tym roku, do 5,2 tysiąca za dwa lata. Dwukrotnie ma się zwiększyć powierzchnia całego zakładu. Obecnie setki robotników mają pracować pod dużymi namiotami, bo brakuje dla nich miejsca pod dachem. Źródło: Google Maps Fabryka firmy Northrop Grumman w Palmdale. To tam najpewniej będą powstawać bombowce B-21 Nowe miejsce w Strefie 51 Marsjański krajobraz Strefy 6. Amerykanie coś tu ukrywają Na spalonym... czytaj dalej » Nieco wcześniej poczyniono widoczne inwestycje w Strefie 51, gdzie od dekad Amerykanie testują samoloty, które chcą utrzymać w tajemnicy. Większość awangardowych maszyn budowanych w Palmdale było wysyłanych na próby właśnie do bazy Groom Lake. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że w ciągu kilku ostatnich lat zbudowano tam duży hangar, umiejscowiony w oddaleniu od głównej części bazy. Jego istnienie ujawnił Google, aktualizując w 2016 roku zdjęcia satelitarne bazy.
Oficjalnie nic nie wiadomo na jego temat. Jednak znaczne rozmiary oraz zbiegnięcie się w czasie z programem powstania B-21, pozwala spekulować, że został stworzony na potrzeby prób nowego bombowca. Według amerykańskich ekspertów lotnictwa, już kilka lat temu w Strefie 51 mógł być testowany tzw. demonstrator rozwiązań technicznych, na bazie których ma powstać B-21. Taki wniosek jest wysnuwany ze strzępków informacji wskazujących na wart dwa miliardów dolarów tajny kontrakt, przyznany NG około 2007 roku. Prawdopodobnie Pentagon kazał zbudować pomniejszony samolot, będący platformą testową. Miał pokazać, że da się zbudować nowy bombowiec za rozsądną cenę i w rozsądnym czasie. Takie środki ostrożności są czymś, czego można się jak najbardziej spodziewać ze względu na problematyczny program budowy poprzedniego amerykańskiego bombowca - B-2.
Ze względu na znaczne ograniczenie jego produkcji (z ponad 100 sztuk do 21) i masę problemów technicznych skutkujących wzrostem kosztów, otrzymano niezwykle zaawansowany, ale horrendalnie drogi samolot. Jedna sztuka kosztuje około dwóch miliardów dolarów (pięć sztuk to roczny budżet polskiego MON). Pentagon absolutnie nie chce powtórzyć takiego scenariusza, więc teraz zabezpiecza się na wszelkie sposoby.
Źródło: Google Maps Nowe budynki w Strefie 51. Górny powstał około dekady temu, być może na potrzeby tajnego drona RQ-180. Dolny w ostatnich latach, być może na potrzeby bombowca B-21
Dokładny harmonogram programu B-21 nie jest znany. Nie wiadomo więc, kiedy może się pojawić prototyp. Nie wiadomo też, kiedy może zostać pokazany publicznie. W Kongresie część polityków stara się ograniczyć skalę utajnienia programu, ale na razie bez efektów. Być może trzeba będzie więc poczekać jeszcze wiele lat. Przez lata były ukrywane na pustyni. W końcu zapadła decyzja Przez ostatnie... czytaj dalej » Nie ma bowiem wątpliwości, że Amerykanie nadal potrafią ukrywać swoje "czarne" maszyny w tajemnicy.
Bezzałogowy zwiadowca zbudowany w technologii stealth, RQ-170, był nieznany do 2007 roku, choć prace nad nim rozpoczęto prawdopodobnie na przełomie wieków. Do dzisiaj nie wiadomo o nim wiele. Nie wiadomo natomiast praktycznie nic na temat maszyny określanej przez dziennikarzy jako RQ-180, która ma być jeszcze nowocześniejszym i większym dronem zwiadowczym "niewidzialnym" dla radarów. Wojsko przyznało, że coś takiego istnieje, ale nie ujawniono żadnych szczegółowych informacji. Spekuluje się, że na potrzeby prób RQ-180 zbudowano w Strefie 51 inny duży hangar, który zauważono na zdjęciach satelitarnych około 2006 roku. Kiedy już Pentagon zdecyduje się pokazać publicznie B-21, będzie to jedno z największych wydarzeń tego rodzaju od lat. Ostatni raz zbudowaną w tajemnicy maszyną, którą następnie zaprezentowano opinii publicznej, był B-2. Zrobiono to podczas specjalnej uroczystości w 1988 roku w fabryce Palmdale. Dziewięć lat po rozpoczęciu programu jego budowy.
Źródło: tvn24.pl (http://www.tvn24.pl)
Poniżej zdjęcie zrobione ok. 10 km od głównej bramy (tzw. północnej) do Strefy 51 - baza jest za wzgórzami, które widać na fotografii wykonanej przez nas w 2014 roku.
czytaj dalej
Najpierw słychać buczenie niczym z zepsutego transformatora, a następnie niebo przecina potężna błyskawica. O tego typu "nowych burzach" ukazały się informacje w warszawskiej prasie lokalnej. My także dostaliśmy sygnały w tej sprawie.
Poniżej zapis wideo zarejestrowany w Rembertowie. Co ciekawe - internauci wiążą dziwne wyładowania z działalnością Instytutu Energetyki i prowadzonymi tam eksperymentami.
czytaj dalej
Nie mamy dobrych wiadomości dla wszystkich, którzy śledzą historię nawiedzonego domu w Turzy Wielkiej. Po kilku dniach spokoju rodzina została znowu zaatakowana przez niewidzialny byt. Przerażeni ludzie zostali zmuszeniu do ponownego opuszczenia domu. To musi być coś silniejszego od zwykłego ducha, gdyż on nie ma przeważnie tyle siły, aby ułożyć tak noże na klapie od sedusu, a takie właśnie zdjęcie opublikował serwis działłdowo.wm.pl
Współpracująca z nami grupa "Poszukiwaczy duchów" zjawi się na miejscu w niedzielę. Zobaczymy, jakie będą ich relacje i wrażenia - opublikujemy je oczywiście w serwisie FN.
Poniżej tekst opublikowany przez serwis działłdowo.wm.pl
czytaj dalej
Już 5000 lat temu ludzie używali broni z kosmicznych stopów. Najlepsze ostrza były wykuwane z tego, co ówcześni ludzie znajdowali w meteorytach, które upadły na Ziemię. Nowe badania pokazują, że w epoce brązu nie było innej możliwości wytworzenia metalowych przedmiotów.
Prawie wszystkie żelazne narzędzia w epoce brązu zostały wykute z pozaziemskich materiałów. Wykorzystywano do tego metal znajdujący się w meteorytach. Ludzie wtedy nie znali jeszcze sposobu wytwarzania metalu z rudy żelaza. Zgodnie z nowymi badaniami, większość - a być może nawet wszystkie - metalowych broni i narzędzi znalezionych z tamtych czasów, ma właśnie kosmiczne pochodzenie - podaje portal sciencealert.com.
Naukowcy przeanalizowali artefakty muzealne z różnych stron świata. Badali m.in. eksponaty pochodzące z Egiptu, Turcji, Syrii i Chin. Sprawdzali je za pomocą specjalnych urządzeń wykorzystujących promienie rentgenowskie. Odkryli w ten sposób, że wszystkie one mają to samo pochodzenie. Przybyły na Ziemię z kosmosu.
- Większość, a może nawet wszystkie metalowe przedmiotu z epoki brązu pochodzą z żelaza meteorytowego – mówi autor badań, Albert Jambon.
Badania potwierdziły skuteczność rentgenowskiej metody. W metalach z meteorytów znajduje się duża zawartość niklu. Ten pierwiastek znaleźli również naukowcy w badanych przez siebie przedmiotach. W dalszej kolejności, mają przynieść odpowiedź na pytanie, kiedy człowiek po raz pierwszy w historii wytopił rudę żelaza. Wśród najsłynniejszych narzędzi, które mają pozaziemskie pochodzenie, znajduje się sztylet Tutanchamona.
Brąz był głównym metalem z wyboru dla narzędzi, broni i biżuterii w epoce brązu. Stąd właśnie nazwa epoki, która rozpoczęła się około 3300 roku p.n.e. Stop był trwały i łatwo dostępny, wytwarzano go przez wytapianie miedzi i mieszanie jej z cyną oraz innymi metalami. Epoka żelaza rozpoczęła się dopiero 2000 lat później. Wtedy człowiek nauczył się wytapiać żelazo z jego rudy. Dlatego historycy zawsze byli zaskoczeni obecnością żelaznej broni i narzędzi pochodzących z epoki brązu. W tamtych czasach były one wyjątkowo rzadkie i bardzo cenne.
Epoka brązu – epoka prehistorii, następująca po epoce kamienia, a poprzedzająca epokę żelaza. Epoka ta ma zróżnicowane ramy czasowe, zależne od terenu występowania. Najwcześniej, na południowym Kaukazie i w obszarze Morza Egejskiego, w III tysiącleciu p.n.e., wykształciły się ośrodki, w których opanowano umiejętność obróbki metali. W Egipcie i na Bliskim Wschodzie (Dżemdet Nasr), za początek epoki brązu przyjmuje się umownie rok 3400 p.n.e., w Europie Południowej 2800 p.n.e., na terenach dzisiejszych wschodnich Niemiec i zachodniej Polski 2200 p.n.e. Koniec epoki brązu przypada na lata 1000–700 p.n.e.
Nazwa epoki pochodzi od używanych wówczas powszechnie narzędzi z nowo wprowadzonego surowca – brązu, czyli stopu miedzi z cyną o stosunku 9:1 (Brąz antyczny był stopem miedzi z cynkiem – mosiądzem). Przykładem przedmiotów z brązu są: siekiery, dłuta, młoty, motyki, sierpy, noże, ozdoby, broń (miecze, topory, ostrza do włóczni, groty, części pancerzy). Brąz pojawił się w Egipcie i Mezopotamii około 3500 p.n.e. Czasem zamiast cyny do produkcji stopu stosowano ołów lub antymon (Węgry). Brąz jest znacznie twardszy od miedzi, dlatego zastąpił ją po okresie eneolitu. Jednakże nadal był materiałem na tyle miękkim, że jeszcze w ciągu jednej bitwy wykuta z niego broń wyginała się, przez co była niezdatna do dalszego użytku. Potrzebną do jego produkcji miedź i cynę uzyskiwano w kopalniach odkrywkowych.
źródło: wikipedia
czytaj dalej
Jeden z czytelników serwisu FN przysłał ciekawostkę. Oto lista największych "światowych killerów", czyli zwierząt, które zabiły największą liczbę ludzi. Panuje powszechne przekonanie, że to na pewno "aligatory czy rekiny", a tymczasem jest duża niespodzianka. Miejsce pierwsze należy do komarów!
Światowi killerzy
Ilość incydentów ze śmiercią ludzi z udziałem:
REKINY 10
SŁONIE 100
HIPOPOTAMY 500
ŚLIMAKI 10 000
PSY 25 000
WĘŻĘ 50 000
LUDZIE 475 000
KOMARY 725 000
czytaj dalej
Pierwsze skojarzenie? To Księżyc. Jednak rosyjscy badacze UFO obserwujący Księżyc z kamer stacji ISS po "tysiące razy" zapewniają, że tym razem nie był to nasz naturalny satelita, ale coś zupełnie wyjątkowego. 4 grudnia 2017 r. kamera stacji ISS zarejestrowała bardzo ciekawy obiekt. Niedawno międzynarodowa stacja kosmiczna zamontowała nowe kamery internetowe w jakości HD. Obraz stał się wyraźniejszy, a sygnał przychodzi na Ziemię z mniejszym opóźnieniem.
Kiedy stacja leciała nad Ameryką Południową, na orbicie Ziemi pojawił się kulisty obiekt. Najwyraźniej wykonany z metalu, ponieważ silnie odbijał promienie słoneczne. Jego wymiary były znacznie większe niż rozmiar samego ISS. Poruszał się po paraboli, co wyklucza, że był to Księżyc. Obiekt był ponad wszelką wątpliwość nienaturalnego pochodzenia. Miał idealny, kulisty kształt.
Poniżej zapis wideo, który w serwisie youtube zamieścił internauta z Rosji.
czytaj dalej
Historia nawiedzonego domu w Turzy Wielkiej obiegła praktycznie wszystkie polskie media. Dziennik FAKT podał precyzyjnie nazwę wsi i nazwisko rodziny.
Rodzina zdecydowała się na ryzykowny krok - ujawniła swój wizerunek, nazwisko i nazwę miejscowości. Na fali popularności serii dokumentalnych o "Ghost Hunters" w przeróżnych kanałach tematycznych zgłaszają się do nich tabuny chętnych na spędzenie w domu nocy, obejrzenie domu, zostawienie kamery lub po prostu zrobienie zdjęć.
Okazało się, że w Polsce jest bardzo wielu chętnych do "przygody z duchami", czego ta rodzina wyraźnie nie podejrzewała.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie