Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

FN 24
WIADOMOŚCI OD NASZYCH CZYTELNIKÓW
Wyślij do nas wiadomość - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie




13 WRZEŚNIA 2021 W JOWISZA UDERZYŁ POTĘŻNY OBIEKT
Sob, 2 gru 2023 18:33 | komentarze: brak czytany: 1490x

Bardzo niezwykłą rzecz zaobserwował astronom amator Luis Pereira  z Brazylii. 13 września 2021 ok. 22:39 obserwował powierzchnię Jowisza. W pewnym momencie zauważył, że w Jowisza uderzył potężny obiekt, który był najprawdopodobniej asteroidą.Inna teoria mówi, że mogła to być nawet planetoida, która wchodząc w chmury Jowisza pozostawiła po sobie jasną plamę, która była widoczna przez zaledwie .......

czytaj dalej

Bardzo niezwykłą rzecz zaobserwował astronom amator Luis Pereira  z Brazylii. 13 września 2021 ok. 22:39 obserwował powierzchnię Jowisza. W pewnym momencie zauważył, że w Jowisza uderzył potężny obiekt, który był najprawdopodobniej asteroidą.



Inna teoria mówi, że mogła to być nawet planetoida, która wchodząc w chmury Jowisza pozostawiła po sobie jasną plamę, która była widoczna przez zaledwie dwie sekundy. Jeżeli planetoida faktycznie była duża, istnieje szansa, że w chmurach Jowisza pojawią się jeszcze wtórne ślady zderzenia.

W ciągu kilku minut w sieci pojawiło się wiele doniesień o zaobserwowaniu rozbłysku na Jowiszu. Zdarzenie potwierdzili także zawodowi astronomowie.








zwiń tekst

NADCHODZI WIRUS NIPAH - NA NIEGO NIE MA SZCZEPIONKI
Sob, 2 gru 2023 18:33 | komentarze: brak czytany: 3158x

Indie, które wciąż zmagają się z wysoką liczbą zachorowań na COVID-19, przygotowują się na walkę z kolejnym niebezpiecznym patogenem. W południowoindyjskim stanie Kerala u zmarłego 12-letniego chłopca zdiagnozowano obecność wirusa Nipah – informuje Al Jazeera. W Indiach zanotowano śmiertelny przypadek zakażenia wirusem Nipah. Zmarł 12-letni chłopiec. Aktualnie służby medyczne poszukują osób, .......

czytaj dalej

Indie, które wciąż zmagają się z wysoką liczbą zachorowań na COVID-19, przygotowują się na walkę z kolejnym niebezpiecznym patogenem. W południowoindyjskim stanie Kerala u zmarłego 12-letniego chłopca zdiagnozowano obecność wirusa Nipah – informuje Al Jazeera.




 W Indiach zanotowano śmiertelny przypadek zakażenia wirusem Nipah. Zmarł 12-letni chłopiec. Aktualnie służby medyczne poszukują osób, które kontaktowały się ze zmarłym i badają je pod kątem obecności wirusa

Zdaniem ekspertów wirus Nipah jest jeszcze bardziej groźny niż koronawirus SARS-CoV-2. Jego śmiertelność wynosi nawet 75 proc. Nie ma na niego leku ani szczepionki, infekcję można leczyć tylko objawowo i zapobiegać powikłaniom



W obawie przed kolejną epidemią, służby medyczne i urzędnicy w indyjskim stanie Kerala są postawione w stan gotowości

Po śmierci 12-latka stan Kerala zaalarmował urzędników służby zdrowia, aby odizolować i zbadać ludzi, którzy mieli kontakt z chłopcem. To łącznie ponad 200 osób, w tym pracownicy służby zdrowia. Do wtorku 7 września zbadano ok. 50 kontaktów, na razie są wyniki ośmiu osób. Jak poinformował dziennikarzy indyjski minister zdrowia, pierwsze przebadane próbki są negatywne.

Nipah wywołuje wirusowe zapalenie mózgu. Nie jest to nowy patogen - zidentyfikowano go w 1997 r. po wybuchu epidemii w Malezji (jego nazwa pochodzi zresztą od jednej z tamtejszych wiosek - Sungai Nipah).




Nipah może być przenoszony przez nietoperze owocożerne, trzodę chlewną i poprzez kontakty między ludźmi. Nie ma na niego szczepionki, a główne objawy infekcji to: gorączka, drgawki i wymioty. Objawy nie są charakterystyczne i łatwo pomylić je z innymi chorobami, np. grypą.

Jedyną terapią jest leczenie wspomagające, mające na celu kontrolowanie powikłań i zapewnienie pacjentom komfortu.

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) szacowany wskaźnik śmiertelności wirusa Nipah wynosi od 40 do 75 proc., co czyni go bardziej śmiertelnym niż koronawirus SARS-CoV-2.

Służby medyczne w Indiach stanie gotowości

W obawie przed kolejną, być może jeszcze gorszą pandemią, urzędnicy i medycy w Indiach postawieni są w stan gotowości. W weekend rząd federalny wysłał do Kozhikode - jednego z największych miast stanu Kerala - zespół ekspertów, którzy pomogli lokalnym urzędnikom w śledzeniu kontaktów zmarłego 12-latka. Zaproponowali również listę szczególnych zaleceń, w tym wzmocnienie infrastruktury zdrowotnej w przypadku większej liczby przypadków oraz zaalarmowanie sąsiednich regionów Indii.

W stanie Kerala wirus Nipah zabił w 2018 r. kilkanaście osób. O możliwości jego rozprzestrzenienia się w Azji media informowały też na początku 2021 r. Pisał o tym również Medonet - więcej w artykule: Naukowcy ostrzegają przed wirusem Nipah. Może wywołać nową, jeszcze gorszą pandemię.

Tym razem obawy potęguje fakt, że w ostatnich tygodniach znacząco wzrosła tam liczba zakażeń COVID-19. Kolejny śmiertelny wirus byłby więc ogromnym zagrożeniem, zarówno dla samych mieszkańców, jak i dla służby zdrowia.



zwiń tekst

FRANCJA: PIES PABLO POKONAŁ 400 KILOMETRÓW I WRÓCIŁ DO DOMU
Wt, 7 wrz 2021 05:02 | komentarze: brak czytany: 1633x

Wierny terrier imieniem Pablo pokonał blisko 400 km, by odnaleźć dom swoich właścicieli. Pies zaginął, gdy wraz z nimi wracał z wakacji we Włoszech.W czwartek 26 sierpnia (zbiegiem okoliczności, właśnie tego dnia na świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Psa) właściciele psa Pablo, Catherine i Roger, zatrzymali się w Saint-Martin-de-Belleville w Alpach Sabaudzkich. Francuzi wracali właśnie z.......

czytaj dalej

Wierny terrier imieniem Pablo pokonał blisko 400 km, by odnaleźć dom swoich właścicieli. Pies zaginął, gdy wraz z nimi wracał z wakacji we Włoszech.




W czwartek 26 sierpnia (zbiegiem okoliczności, właśnie tego dnia na świecie obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Psa) właściciele psa Pablo, Catherine i Roger, zatrzymali się w Saint-Martin-de-Belleville w Alpach Sabaudzkich. Francuzi wracali właśnie z Włoch, gdzie wraz ze swoim pupilem spędzali wakacje. Dwuletni terrier, który zwykle nie oddalał się zbyt daleko od kampera, tego wieczoru nie wrócił w ogóle.

- Czekaliśmy na niego godzinami. Spędziliśmy tam całą noc - bez skutku - relacjonowali właściciele, których wypowiedź przytacza Digichat.info. Po wielogodzinnym oczekiwaniu zaniepokojona para udała się do ratusza, by zgłosić zaginięcie psa. Następnie pojechali do krewnych mieszkających w pobliskim Al Ain.

- Chcieliśmy być w pobliżu na wypadek, gdyby ktoś zadzwonił do nas w sprawie Pablo - mówił Roger w rozmowie z France Bleu.

Francja. Zmartwieni właściciele psa nieoczekiwanie dostali wiadomość z domu

Po upływie kilku dni, gdy Catherine i Roger powoli tracili nadzieję, że ich przyjaciel wróci do nich cały i zdrowy, odezwał się do nich znajomy, który w trakcie wyjazdu opiekował się ich domem w Bezouce. Mężczyzna przesłał parze zdjęcie wychudzonego, ale żywego Pablo, który znalazł drogę do domu oddalonego od Saint-Martin-de-Belleville o 380 kilometrów.

- Wtedy rozpoznałam Pabla, wprost nie mogłam w to uwierzyć, to był moment prawdziwego szczęścia - opowiedziała mediom właścicielka psa. Po tej informacji Catherine i jej mąż natychmiast ruszyli w drogę powrotną.

Nie wiadomo, w jaki sposób zwierzęciu udało się przebyć blisko 400 kilometrów w zaledwie trzy dni. Na wypadek kolejnych eskapad Pablo otrzymał od właścicieli obrożę z czujnikiem GPS.

źródło: gazeta.pl



zwiń tekst

NAUKOWCY O INNYCH PLANETACH WE WSZECHŚWIECIE: ŚWIATÓW PODOBNYCH DO ZIEMI JEST NIESKOŃCZENIE WIELE
Sob, 2 gru 2023 18:34 | komentarze: brak czytany: 1520x

Naukowcy odkryli nowy typ egzoplanet. Są wręcz bliźniaczo podobne do Ziemi i jest ogromne prawdopodobieństwo, że może tam istnieć życie.Obiekty kryjące się pod nazwą "Hycean" to zupełnie nowy rodzaj egzoplanet, który został odkryty przez badaczy z Wielkiej Brytanii. Naukowcy sądzą, że są to gorące światy pokryte wodnym oceanem i otoczone gęstą atmosferą, na których panują dobre warunki do rozwoju .......

czytaj dalej

Naukowcy odkryli nowy typ egzoplanet. Są wręcz bliźniaczo podobne do Ziemi i jest ogromne prawdopodobieństwo, że może tam istnieć życie.




Obiekty kryjące się pod nazwą "Hycean" to zupełnie nowy rodzaj egzoplanet, który został odkryty przez badaczy z Wielkiej Brytanii. Naukowcy sądzą, że są to gorące światy pokryte wodnym oceanem i otoczone gęstą atmosferą, na których panują dobre warunki do rozwoju życia.

Naukowcy z University of Cambridge w nowej pracy proponują stworzenie zupełnie nowej kategorii egzoplanet, które mogą obiegać pobliskie nam czerwone karły w Drodze Mlecznej. To - wydawałoby się w pierwszej chwili - mało przyjazne światy, na których może jednak istnieć życie.

Gorące oceany i gęsta atmosfera

Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Cambridge wynika, że typowa planeta typu "Hycean" to obiekt o średnicy nieco większej od Ziemi (od rozmiarów naszej planety do 2,6 raza większe) w całości pokryte oceanami ciekłej wody. Egzoplanety takie obiegają czerwone karły, a więc gwiazdy mniejsze i słabsze od Słońca, które licznie występują w naszym kosmicznym sąsiedztwie.

Od znanych nam planet obiekty typu "Hycean" różnią się nie tylko obecnością globalnego oceanu. Są też znacznie cieplejsze, temperatury na nich mogą dochodzić do 200 stopni Celsjusza, choć są potrzebne dalsze badania, aby dowiedzieć się na ten temat więcej. Możliwe jednak, że woda w oceanie na planecie typu "Hycean" nie wrze z powodu wysokiego ciśnienia atmosferycznego, jakie na niej panuje. To z kolei zasługa gęstej atmosfery, która ma być bogata w wodór.

Badacze twierdzą, że pomimo niezbyt sprzyjających (z naszego punktu widzenia) warunków na powierzchniach planet "Hycean", mogą na nich istnieć proste formy życia wodnego. Ich zdaniem, takich obiektów we Wszechświecie powinno być też więcej niż planet typu ziemskiego. Co więcej, mogą mieć też znacznie większe, niż nasz planeta ekosfery, czyli strefy wokół swoich gwiazd, w których temperatury sprzyjałyby rozwojowi życia.




Na razie odkryto kilkanaście nowych planet

Badaczom udało się do tej pory odkryć kilkanaście obiektów, które są kandydatami na planety typu "Hycean". Wszystkie obiegają czerwone karły i znajdują się w odległości od 35 do 150 lat świetlnych od Układu Słonecznego. Co ciekawe, ich orbity mocno różnią się od siebie. Niektóre obiegają swoje gwiazdy w dużych odległościach, a inne krążą po ciasnych orbitach i tkwią w tzw. obrocie synchronicznym (jedna półkula planety stale zwrócona jest do gwiazdy).

Naukowcy potrzebują jednak wykonać kolejne badania, aby dowiedzieć się więcej na temat obiektów nowego typu. Liczą na odkrycie biosygnatur w atmosferach tych planet, czyli "śladów" pierwiastków, które mogłyby oznaczać istnienie życia. Jak sami tłumaczą, aby takie badania były możliwe, konieczne będzie wyniesienie w przestrzeń kosmiczną Teleskop Jamesa Webba, co NASA planuje zrobić jesienią tego roku.

źródło: gazeta.pl




zwiń tekst

ATAKI NA WORLD TRADE CENTER - USA ODTAJNI AKTA ŚLEDZTWA
Sob, 2 gru 2023 18:34 | komentarze: brak czytany: 1774x

Rodziny ofiar zamachu na World Trade Center wydały oświadczenie, w którym ostrzegły, że nie zgodzą się na udział prezydenta Stanów Zjednoczonych w wydarzeniach upamiętniających katastrofę, jeśli ten nie odtajni akt sprawy. - Z zadowoleniem przyjmuję ich głosy i spostrzeżenia, gdy wytyczamy drogę naprzód - powiedział w piątek Joe Biden, który zobowiązał się do spełnienia próśb i udostępnienia dokumentów.......

czytaj dalej

Rodziny ofiar zamachu na World Trade Center wydały oświadczenie, w którym ostrzegły, że nie zgodzą się na udział prezydenta Stanów Zjednoczonych w wydarzeniach upamiętniających katastrofę, jeśli ten nie odtajni akt sprawy. - Z zadowoleniem przyjmuję ich głosy i spostrzeżenia, gdy wytyczamy drogę naprzód - powiedział w piątek Joe Biden, który zobowiązał się do spełnienia próśb i udostępnienia dokumentów w ciągu najbliższych miesięcy.




"W miarę zbliżania się 20. rocznicy 11 września Amerykanie zasługują na pełniejszy obraz tego, co ich rząd wie o atakach" - głosi podpisane przez Joe Bidena rozporządzenie wydane w piątek 3 września, nakazujące przegląd, odtajnienie i ujawnienie dokumentów związanych z atakami z 11 września 2001 roku. "The Guardian" ustalił, że mają zostać ujawnione w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Joe Biden chce odtajnienia akt śledztwa ws. zamachu 11 września

- Nigdy nie wolno nam zapomnieć o trwałym bólu rodzin i bliskich 2977 niewinnych ludzi, którzy zginęli podczas najgorszego ataku terrorystycznego na Amerykę w naszej historii - powiedział Joe Biden w piątek, jak cytuje serwis Politico. Decyzja prezydenta Stanów Zjednoczonych jest pokłosiem oświadczenia, jakie 1800 Amerykanów wydało w ubiegłym tygodniu. Odtajnienie dokumentów byłoby przełomowym momentem dla wielu rodzin, które 11 września 2001 roku straciły bliskich. Biden podkreślił, że jest z nimi myślami. - Z zadowoleniem przyjmuję ich głosy i spostrzeżenia, gdy wytyczamy drogę naprzód - powiedział.

- Kiedy ubiegałem się o urząd prezydenta, zobowiązałem się do zapewnienia przejrzystości w kwestii odtajnienia dokumentów dotyczących ataków terrorystycznych na Amerykę 11 września 2001 roku  - zaznaczył Biden, dodając: "wypełniam moje zobowiązanie".

Katastrofa 11 września. Rodziny ofiar stawiają warunki

Rodziny zmarłych w zamachu sprzeciwiły się udziałowi Bidena w jakichkolwiek wydarzeniach upamiętniających katastrofę, jeśli nie dotrzyma obietnicy odtajnienia dokumentów. Zdaniem wielu mogą one wskazywać na związek między atakiem a Arabią Saudyjską. Jak pisze portal Politico, w 2017 roku tysiące krewnych pozwało kraj za współudział w katastrofie.

- "Nie możemy w dobrej wierze i z czcią dla zagubionych, chorych i rannych powitać prezydenta na naszych świętych terenach, dopóki nie wypełni swojego zobowiązania" - napisali bliscy ofiar w oświadczeniu, jak cytuje BBC. "Jeśli prezydent Biden wyrzeknie się swojego zobowiązania i stanie po stronie saudyjskiego rządu, będziemy zmuszeni publicznie sprzeciwić się jakiemukolwiek udziałowi jego administracji w jakiejkolwiek ceremonii upamiętniającej 11 września" - dodali.



zwiń tekst

TAJEMNICZA CHOROBA W INDIACH - UMIERAJĄ GŁÓWNIE DZIECI
Sob, 2 gru 2023 18:34 | komentarze: brak czytany: 1923x

Pierwszy przypadek tajemniczej choroby został odnotowany 18 sierpnia. W ostatnich dniach do indyjskich szpitali trafiło kilkaset osób z odwodnieniem, nudnościami, bólem stawów i głowy. U niektórych na skórze rąk i nóg zaobserwowano wysypkę. 90 proc. pacjentów to dzieci w wieku od 4 do 15 lat. U żadnej z hospitalizowanych osób nie odnotowano pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.  Tajemnicza.......

czytaj dalej

Pierwszy przypadek tajemniczej choroby został odnotowany 18 sierpnia. W ostatnich dniach do indyjskich szpitali trafiło kilkaset osób z odwodnieniem, nudnościami, bólem stawów i głowy. U niektórych na skórze rąk i nóg zaobserwowano wysypkę. 90 proc. pacjentów to dzieci w wieku od 4 do 15 lat. U żadnej z hospitalizowanych osób nie odnotowano pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.  




Tajemnicza gorączka w północnych Indiach

Większość przypadków choroby została odnotowana w sześciu dystryktach stanu Uttar Pradeś na północy Indii: w Mainpuri, Agrze, Mathurze, Kasgańdźu, Eta i Firozabadzie. Tamtejsi lekarze podejrzewają, że choroba może być pochodną wirusa dengi, roznoszonego przez samice komarów z rodzaju Aedes denga.

-  Denga jest chorobą tropikalną i występuje w Indiach od setek lat. Jej przypadki pojawiają się w ponad 100 krajach, ale około 70 proc. przypadków odnotowywanych jest w Azji. Istnieją cztery odmiany wirusa dengi, a dzieci są do pięciu razy bardziej narażone na śmierć z jego powodu niż dorośli  - donosi BBC.

Co roku na całym świecie odnotowywanych jest prawie 100 milionów ciężkich przypadków dengi, które prowadzą do krwotoków wewnętrznych, uszkodzeń narządów, a w efekcie  i do śmierci.

- U wielu pacjentów zaobserwowano spadek liczby płytek krwi, co jest typowym objawem dengi – ale jednocześnie wynik testu na obecność wirusa był u nich negatywny.  -  powiedziała dr Sangita Aneha z Autonomicznego Państwowego Szpitala Medycznego w Uttar Pradeś w rozmowie z "The Hindu". Z kolei, jak donosi miesięcznik Focus, innymi prawdopodobnymi przyczynami tajemniczej gorączki mogą być tzw. japońskie zapalenie mózgu i tyfus.



zwiń tekst

WKRÓTCE LOT NA ORBITĘ SZEFA TESLI ELONA MUSKA
Sob, 2 gru 2023 18:35 | komentarze: brak czytany: 810x

Elon Musk o Starshipem na Super Heavy - "To najwyższa rakieta świata". SpaceX wyciągnęło w tym tygodniu z hangarów kolejnego Starshipa i pierwszy stopień Super Heavy. Te następnie zostały postawione na stanowisku startowym. Cała konstrukcja jest potężna. Elon Musk stwierdził, że to największa rakieta świata. Łączna wysokość statku z boosterem wynosi 120 m.SpaceX chce w niedługim czasie przeprowadzić.......

czytaj dalej

Elon Musk o Starshipem na Super Heavy - "To najwyższa rakieta świata". SpaceX wyciągnęło w tym tygodniu z hangarów kolejnego Starshipa i pierwszy stopień Super Heavy. Te następnie zostały postawione na stanowisku startowym. Cała konstrukcja jest potężna. Elon Musk stwierdził, że to największa rakieta świata. Łączna wysokość statku z boosterem wynosi 120 m.




SpaceX chce w niedługim czasie przeprowadzić pierwszy lot orbitalny Starshipa. Wcześniejsze prototypy latały na wysokość kilkunastu kilometrów. Chcąc polecieć dalej, należy połączyć statek z pierwszym stopniem o nazwie Super Heavy.

SpaceX przetransportowało na stanowisko startowe Super Heavy. Następnie  na szczycie boostera umieszczono kolejny prototyp Starshipa o nazwie SN20. Całość robi naprawdę niesamowite wrażenie. Elon Musk przekazał, że to najwyższa rakieta na świecie. Cała konstrukcja ma wysokość 120 m.

Zanim Starship wykona lot orbitalny, to SpaceX najpierw musiało przeprowadzić test statyczny. Super Heavy ma aż 29 silników Raptor i firma musi mieć pewność, że wszystko przebiegnie bez zarzutu. Była to bardzo ważna próba, która zaważyła pozytywnie na dalszym powodzeniu misji.

1 września 2021 Elon Musk zamieścił zdjęcie lotu SpaceX.



Warto przypomnieć niepokojącą wizję jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego.

W swoim materiale wideo z 11 czerwca 2021 Krzysztof Jackowski wypowiedział zagadkowe słowa o trzech osobach uwięzionych w czymś metalowym, którzy będą musieli walczyć o życie i nie będą mogli się z tego czegoś wydostać. W niepokojący sposób słowa te pasują do czegoś, co może być lotem w kosmos. Początkowo można by przypuszczać, że chodzi o lot Jeffa Bezosa (szefa Amazon), ale on jedynie zbliżył się do krawędzi kosmosu. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z Elonem Muskiem. Ten planuje spędzić na orbicie trzy dni.

W swoim materiale wideo z 11 czerwca 2021 Krzysztof Jackowski wypowiedział zagadkowe słowa o trzech osobach uwięzionych w czymś metalowym, którzy będą musieli walczyć o życie i nie będą mogli się z tego czegoś wydostać. W niepokojący sposób słowa te pasują do czegoś, co jest planowane za kilka tygodni – lotu w kosmos trzech osób, w tym najbogatszego człowieka świata Jeffa Bezosa, właściciela koncernu Amazon.

 

Osoby śledzące materiały zamieszczane przez Krzysztofa Jackowskiego w sieci youtube.com mają okazję na własne oczy przekonać się, jak powstają wizje jak najbardziej prawdziwego „z krwi i kości” jasnowidza dotyczące przyszłości. Nie jest to tak, jak niektórzy sobie wyobrażają wizje jasnowidcze i jak by chcieli, że na przykład „tego a tego dnia o tej a o tej godzinie wydarzy się…”. Wizje są krótkim błyskiem, rodzajem chwilowego obrazu, który trudno jest przyporządkować do konkretnego dnia, miesiąca czy roku. Bardzo możliwe, że wiele rzeczy dotyczących przyszłości wypowiadanych przez Krzysztofa Jackowskiego ma związek z wydarzeniami, które będą miały miejsce za kilka, a może nawet kilkanaście lat. Niektórzy ludzie oczywiście z nienawiścią wygrażają pięścią jasnowidzowi, bo dla nich to „żadna wizja”, jak nie ma daty, godziny, i oczywiście nazwisk – konkretów! Ale oczywiście to wygląda inaczej, gdyż jasnowidzenie jest sprawą niemierzalną, poza wszelka skalą. Ale naprawdę zdarzają się Krzysztofowi Jackowskiemu momenty wręcz genialne.

Kilka tygodni temu w czasie jednej z wizji przyszłości jasnowidz powiedział słowa wręcz absurdalne, które pozornie nie miały sensu:

Prezydent Francji Emanuel Macron zostanie… zostanie publicznie upokorzony…

Publicznie upokorzony? Prezydent Francji?! Wydawało się to wszystko po prostu niedorzeczne do 8 czerwca 2021, kiedy nagle Macron został na oczach ludzi i w świetle kamer spoliczkowany, co stało się wydarzeniem głośnym na całym świecie. W prasie wręcz pojawiło się hasło z wizji jasnowidza „został publicznie upokorzony!”. Wizja okazała się w 100 procentach prawdziwa!

 




 

 

11 czerwca 2021 w swoim  odcinku wideo-bloga jasnowidz wypowiedział kolejne zagadkowe słowa o wydarzeniu, które będzie miało miejsce w najbliższej przyszłości.

Wizja Krzysztofa Jackowskiego 11 czerwca 2021, 42 minuty 30 sekunda

"Człowiek, albo dwóch, albo trzech ludzi w czymś metalowym...żyją, nie mogą z tego wyjść, jest walka z czasem o ich życie. Kojarzy mi się coś prostokątnego, metalowego. Jedna, dwie lub trzy osoby są w tym czymś, walka z czasem, żeby ich uratować. Nie wiem, do czego to przykleić, ale zobaczymy..."

 



zwiń tekst

W RPA zidentyfikowano nowy wariant SARS-CoV-2. Od wirusa z Wuhan dzieli go nawet 59 mutacji.
Sob, 2 gru 2023 18:35 | komentarze: brak czytany: 1428x

W RPA zidentyfikowano nowy wariant SARS-CoV-2. Od wirusa z Wuhan dzieli go nawet 59 mutacji.  W Republice Południowej Afryki zidentyfikowano nowy, potencjalnie niebezpieczny wariant koronawirusa, opisywany jako C.1.2 - wynika z badań południowoafrykańskich naukowców. Spośród wszystkich opisanych wariantów, C.1.2 jest najbardziej zmutowany w stosunku do SARS-CoV-2 z Wuhan. Nowy wariant został.......

czytaj dalej

W RPA zidentyfikowano nowy wariant SARS-CoV-2. Od wirusa z Wuhan dzieli go nawet 59 mutacji.  W Republice Południowej Afryki zidentyfikowano nowy, potencjalnie niebezpieczny wariant koronawirusa, opisywany jako C.1.2 - wynika z badań południowoafrykańskich naukowców. Spośród wszystkich opisanych wariantów, C.1.2 jest najbardziej zmutowany w stosunku do SARS-CoV-2 z Wuhan.

 



Nowy wariant został po raz pierwszy wykryty w maju 2021 r. i pochodzi od odmiany opisywanej jako C.1 (która była dominującym wariantem podczas pierwszej fali epidemii w RPA), ale znacząco się od niej różni.

W RPA zidentyfikowano nowy wariant koronawirusa. Może być bardziej odporny na szczepionki

Udział C.1.2 w ogólnej liczbie infekcji koronawirusem w RPA systematycznie się zwiększa, w maju wykrywano go w 0,2 proc. próbek, w lipcu - w 2 proc. W przeszłości podobnie zwiększał się udział wariantów Beta i Delta - zauważają naukowcy.

Oprócz RPA, zakażenia C.1.2 stwierdzono też w Wielkiej Brytanii, Portugalii, Szwajcarii, Chinach, Nowej Zelandii, Demokratycznej Republice Konga i na Mauritiusie.

C.1.2 charakteryzuje się dużą liczbą mutacji, w tym tymi, które są obecne również w wariantach już uznanych za alarmowe (Variants of Concern, VoC), jak Alfa, Beta czy Gamma. Naukowcy przewidują, że przez połączenie tych mutacji C.1.2 może być bardziej zaraźliwy i trudniejszy do zwalczania przez obecne szczepionki.

Nowy wariant składa się z większej liczby mutacji niż wszystkie opisane dotychczas budzące zaniepokojenie odmiany koronawirusa. Od oryginalnego wirusa SARS-CoV-2 znanego jako Wuhan-Hu-1 dzieli go od 44 do 59 mutacji - informują południowoafrykańscy naukowcy.

Streszczenie niezrecenzowanego jeszcze badania przeprowadzonego przez Narodowy Instytut Chorób Zakaźnych RPA (NICD) oraz KwaZulu-Natal Research and Innovation Sequencing Platform zostało opublikowane w zeszłym tygodniu na portalu medRxiv.

PAP, autorzy: adj/tebe/





zwiń tekst

NIE WIERZYŁ W KORONAWIRUSA I BYŁ Z TEGO BARDZO ZNANY W USA - ZMARŁ NA COVID-19
Sob, 2 gru 2023 18:35 | komentarze: brak czytany: 2916x

Nie wierzył w pandemię, podważał sens szczepionek. Konserwatywny dziennikarz zmarł na COVID-19Nie żyje amerykański dziennikarz Phil Valentine, który od początku wybuchu pandemii podważał zagrożenie ze strony koronawirusa. Z czasem ten koronasceptyk zaczął również krytykować i negować zasadność przyjmowania szczepionek. Aż sam trafił do szpitala z COVID-19. Niestety, lekarze przegrali walkę o jego .......

czytaj dalej

Nie wierzył w pandemię, podważał sens szczepionek. Konserwatywny dziennikarz zmarł na COVID-19




Nie żyje amerykański dziennikarz Phil Valentine, który od początku wybuchu pandemii podważał zagrożenie ze strony koronawirusa. Z czasem ten koronasceptyk zaczął również krytykować i negować zasadność przyjmowania szczepionek. Aż sam trafił do szpitala z COVID-19. Niestety, lekarze przegrali walkę o jego życie.

61-letni Phil Valentine nigdy nie krył swoich konserwatywnych poglądów. Dziennikarz radiowy z Nashville deklarował na antenie, że w żadną pandemię koronawirusa nie wierzy. Mało tego, nie tylko przekonywał swoich słuchaczy, że nie zamierza się zaszczepić, ale i sam zniechęcał ich do przyjmowania szczepionek.

Wielokrotnie również rozpowszechniał na antenie kłamstwa o epidemii. Wbrew dowodom z badań twierdził, że przed zakażeniem chronią leki przeciwpasożytnicze i mówił słuchaczom, że sam je zażywa.
Antyszczepionkowiec Phil Valentine zachorował na COVID-19

Wszystko zmieniło się zaledwie w ciągu paru dni, kiedy sam zaraził się koronawirusem i trafił do szpitala. Zaczęła się dramatyczna walka o życie. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jego życia. Zmarł w sobotę 21 sierpnia.

Jak wynika z relacji rodziny, w ostatnich dniach życia publicysta zmienił zdanie w sprawie szczepionek. Przebywając w szpitalu zaczął apelować do wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku i zachęcał do szczepień.

Brat dziennikarza, Mark, odwiedził stację, w której pracował zmarły, by przekazać im jego ostatni komunikat.

- Wiem, że gdyby mógł tu teraz być, powiedziałby wam, żebyście się zaszczepili, zamiast martwić się polityką i teoriami spiskowymi - poinformował.

(źródło: Daily Beast, CNN)



zwiń tekst

UFO NAD POŁAŃCEM 19 lipca 2021 - RELACJA BURMISTRZA MIASTA
Czw, 19 sie 2021 07:34 | komentarze: brak czytany: 1699x

Na profilu Jacka Tarnowskiego, burmistrza Połańca, pojawiła się ilustrowana kilkoma fotografiami informacja o tajemniczych obiektach, które latały nad Połańcem 19 lipca 2021.From: [...]Sent: Tuesday, August 17, 2021 9:59 AMTo: nautilus@nautilus.org.plSubject: Obiekt o napędzie pulsacyjnym WitamBurmistrz miasta Połaniec woj świętokrzyskie sfotografował w nocy niezidentyfikowany obiekt latający link.......

czytaj dalej

Na profilu Jacka Tarnowskiego, burmistrza Połańca, pojawiła się ilustrowana kilkoma fotografiami informacja o tajemniczych obiektach, które latały nad Połańcem 19 lipca 2021.

From: [...]
Sent: Tuesday, August 17, 2021 9:59 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Obiekt o napędzie pulsacyjnym

 Witam

Burmistrz miasta Połaniec woj świętokrzyskie sfotografował w nocy niezidentyfikowany obiekt latający link do posta Pana Jacka Tarnowskiego.

https://www.facebook.com/100000375518785/posts/4403500519672422/?d=n

 --

Wysłano z iPhone

 





Pojawiła się nowa wypowiedź burmistrza w sprawie tej obserwacji.

https://echodnia.eu/swietokrzyskie/nad-polancem-pojawilo-sie-ufo-burmistrz-jacek-tarnowski-podzielil-sie-tajemniczymi-zdjeciami-sprawe-badaja-eksperci/ar/c1-15759264







zwiń tekst

KULA OGNIA NA NIEBIE NAD WARSZAWĄ 11 SIERPNIA - TO BYŁA AKCJA PROMOCYJNA
Czw, 28 wrz 2023 05:49 | komentarze: brak czytany: 778x

Wielu naszych czytelników mieszkających w Warszawie 11 sierpnia wieczorem zaniepokoiło dziwne zjawisko, jakie można było zaobserwować na niebie nad stolicą. Widać było śmigłowce, które śledziły kulę ognia, która pojawiła się i zniknęła w równie tajemniczy sposób. From: [...]Sent: Wednesday, August 11, 2021 10:21 PMTo: Fundacja NAUTILUS Subject: Coś nad Warszawą Hej Fundacjo,Znajoma podesłała mi filmik.......

czytaj dalej

Wielu naszych czytelników mieszkających w Warszawie 11 sierpnia wieczorem zaniepokoiło dziwne zjawisko, jakie można było zaobserwować na niebie nad stolicą. Widać było śmigłowce, które śledziły kulę ognia, która pojawiła się i zniknęła w równie tajemniczy sposób.



From: [...]
Sent: Wednesday, August 11, 2021 10:21 PM
To: Fundacja NAUTILUS
Subject: Coś nad Warszawą

 

Hej Fundacjo,

Znajoma podesłała mi filmik który dziś nagrała nad Warszawa. Widać coś co spala się i za chwile pojawiły się śmigłowce które przyleciały do tego czegoś. Wygląda jakby meteor spalał się w atmosferze ale wolno leci. Zresztą zobaczcie sami.

Pozdrawiam

[...]






Jeden ze znanych popularyzatorów nauki na portalu społecznościowym wyjaśnił, co się stało. Za dziwne zjawisko na warszawskim niebie ma odpowiada jeden z producentów popularnych napojów energetyzujących.

"Kula ognia nad Warszawą"



Na wszystkich zarejestrowano podobny widok – ognisty obiekt przemieszczający się w asyście kilku  helikopterów.

Popularyzator nauki Karol Wójcicki, który na Facebooku prowadzi stronę "Z głową w gwiazdach" dowiedział się, co się kryje za tym dziwnym pokazem.

"W kwestii 'tajemniczego zjawiska' nad Warszawą, którym zasypujecie mi skrzynkę: To skoczkowie spadochronowi z flarami. Akcja promocyjna producenta napoju"

https://www.facebook.com/ZGlowaWGwiazdach/posts/4383840478341133



Prawdopodobnie chodzi więc o wydarzenie podobne do tych, które w przeszłości organizował Red Bull. Na przykład, w 2019 roku austriacki koncern wprawił w osłupienie mieszkańców Los Angeles, a pięć lat wcześniej "Human Meteor" przeleciał nad Chicago.

W Stanach Zjednoczonych za te wyczyny odpowiadali skydiverzy z Red Bull Air Force Jon Devore, Mike Swanson, Sean MacCormac i Andy Farrington.



Kto stworzył "kulę ognia nad Warszawą"? Tego jeszcze dokładnie nie wiadomo. Więcej informacji w tej sprawie mamy poznać w najbliższych dniach.

źródło: natemat.pl



zwiń tekst

NADCHODZI MARBURG! TEN WIRUS MA PRZEWAGĘ NAD KORONAWIRUSEM. JAKĄ? NIE MA NA NIEGO SZCZEPIONKI
Sob, 2 gru 2023 18:36 | komentarze: brak czytany: 1511x

Gwinea. Pierwszy przypadek zakażenia wirusem Marburg. WHO: Musimy go powstrzymać. Władze do spraw zdrowia Gwinei potwierdziły, że w Afryce Zachodniej wykryty został pierwszy przypadek wirusa Marburg. Jest on wysoce zakaźny i pochodzi z tej samej rodziny, co wirus wywołujący Ebolę. Jak informuje BBC, WHO pracuje nad planem powstrzymania rozprzestrzeniania się Marburga.Wirus Marburg, należący do tej.......

czytaj dalej

Gwinea. Pierwszy przypadek zakażenia wirusem Marburg. WHO: Musimy go powstrzymać.




Władze do spraw zdrowia Gwinei potwierdziły, że w Afryce Zachodniej wykryty został pierwszy przypadek wirusa Marburg. Jest on wysoce zakaźny i pochodzi z tej samej rodziny, co wirus wywołujący Ebolę. Jak informuje BBC, WHO pracuje nad planem powstrzymania rozprzestrzeniania się Marburga.

Wirus Marburg, należący do tej samej rodziny, co ten wywołujący Ebolę, został wykryty niecałe dwa miesiące po tym, jak w Gwinei ogłoszono zakończenie epidemii Eboli, która trwała od początku bieżącego roku.




Gwinea. Mężczyzna, który zakaził się wirusem Marburg, nie żyje

Jak wynika z informacji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Marburg najprawdopodobniej przenosi się na ludzi z nietoperzy owocożernych. Rozprzestrzenia się natomiast poprzez bezpośredni kontakt z płynami ustrojowymi zakażonych ludzi.

O pierwszym przypadku zakażenia wirusem Marburg w Gwinei poinformowała stacja BBC. Został on zidentyfikowany w mieście Guéckédou, które znajduje się w tym samym regionie, w którym wykryto ostatnie przypadki zakażenia Ebolą w czasie niedawnej epidemii. Służby obecnie szukają osób, które mogły mieć kontakt z zakażonym mężczyzną. Niedługo po zgłoszeniu się do kliniki z objawami choroby, pacjent zmarł.

- Wirus Marburg, podobnie jak Ebola, ma potencjał do rozprzestrzeniania się na szeroką skalę. To oznacza, że musimy go powstrzymać - zaznaczał dr Matshidiso Moeti, dyrektor regionalny WHO na Afrykę.




Wirus Marburg - objawy

Choroba wywoływana wirusem Marburg pojawia się nagle. Na początku odczuwalna jest wysoka gorączka, silny ból głowy oraz złe samopoczucie. Po kilku dniach pojawiają się także krwawienia wewnętrzne, plamisto-grudkowa wysypka, nudności, wymioty czy biegunka. Wskaźnik śmiertelności w zależności od szczepu wirusa waha się od 24 do 88 procent.

Po raz pierwszy wirusa Marburg zidentyfikowano w 1967 roku w Marburgu i Frankfurcie w Niemczech oraz w Belgradzie w Serbii. Do tej pory nieznane są jednak szczepionki ani metody leczenia zakażenia. Jedynym stosowanym jest leczenie wzmagające, czyli nawadnianie płynami doustnymi lub dożylnymi czy zwalczanie określonych objawów. Epidemie wirusa Marburg w ubiegłych latach odnotowano w Angoli, Demokratycznej Republice Konga, Kenii, RPA i Ugandzie - informowała WHO.





zwiń tekst

ZIEMIA - PŁONĄCA PLANETA
Sob, 2 gru 2023 18:36 | komentarze: brak czytany: 1347x

Ogniste niebo nad Europą, dym na biegunie północnym, pasy ognia widziane z kosmosu - sytuacja na Ziemi od kilku tygodni przypomina przedsionek apokalipsy. Mamy za sobą najgorszy lipiec pod względem pożarów na świecie, a tegoroczny sezon płonących lasów jest dopiero w połowie. W roku 2021 Ziemia stała się płonącą planetą.W niektóre zdjęcia i nagrania aż trudno uwierzyć. Przypominają sceny z hollywoodzkich.......

czytaj dalej

Ogniste niebo nad Europą, dym na biegunie północnym, pasy ognia widziane z kosmosu - sytuacja na Ziemi od kilku tygodni przypomina przedsionek apokalipsy. Mamy za sobą najgorszy lipiec pod względem pożarów na świecie, a tegoroczny sezon płonących lasów jest dopiero w połowie. W roku 2021 Ziemia stała się płonącą planetą.



W niektóre zdjęcia i nagrania aż trudno uwierzyć. Przypominają sceny z hollywoodzkich filmów pokazujących postkatastroficzny, przerażający świat. Krwawe lub pomarańczowe niebo mogą oglądać "odpoczywający" na przykład w Grecji - w każdym razie ci, którzy nie zostali zmuszeni do ewakuacji - gdzie żywioł na wyspie Eubea (inaczej Evia) szaleje już od tygodnia.




Grecja. Eubea w ogniu siódmy dzień z rzędu

Położoną tuż przy kontynentalnej części kraju wyspę w północnej części pokrywają naturalne lasy. Teraz te lasy płoną już siódmy dzień z rzędu. Pożary barwią niebo na żółtopomarańczowy lub nawet krwisty kolor, dym przesłania słońce, wypalone po przejściu ognia domy i hotele wyglądają wręcz upiornie.



Greckie lasy, złożone w dużej części z łatwopalnych sosen, są dodatkowo podatne na ogień, bo w tym roku wyjątkowo wysuszone. Jak cała Grecja, w efekcie największej od trzech dekad fali upałów, podczas której temperatury przez kilka dni utrzymywały się gdzieniegdzie w okolicach 45 stopni Celsjusza. Płoną nie tylko lasy Eubei, ale także tereny, także rolnicze, na Peloponezie na południu kraju, zagrożone są też okolice Aten. Ogień już strawił domy, hotele i inne miejsca pracy, tysiące ludzi trzeba było ewakuować. W poniedziałek jednocześnie miało miejsce kilkadziesiąt pożarów. Na pomoc greckim strażakom ruszyło wojsko i specjaliści z ponad 20 krajów, także z Polski.




Takie pożary to zjawisko powtarzające się regularnie w tym rejonie świata, ale jego skala jest porażająca i już teraz większa niż w poprzednich sezonach - a jeszcze kilka tygodni przed nami. Jak wylicza "The Guardian", w ciągu 10 dni do 7 sierpnia spłonęło blisko 57 tysięcy hektarów, w takim samym okresie roku w latach 2008-2020 było to średnio 1700 hektarów.

Płonąca planeta. Mapa pożarów obejmuje większość kontynentów

Płonie nie tylko Grecja. W Turcji walka z żywiołem trwa od 10 dni, głównie na południowym wybrzeżu, w tym w bardzo popularnej wśród turystów okolicy Bodrum w prowincji Muglas. W określanych jako najgorsze od dekad pożarach zginęło osiem osób, dziesiątki tysięcy ludzi ewakuowano, czasem także ze zwierzętami gospodarskimi.



Niebezpiecznie jest na południu Włoch, przede wszystkim na Sycylii i Sardynii. Ogień doświadcza mieszkańców rozległych obszarów Europy, Ameryki Północnej i Dalekiego Wschodu. Widać to na mapie generowanej przez system FIRMS (Fire Information for Resource Management System), pod opieką NASA. Na poniższej grafice widzimy pożary aktywne tylko w ostatnich trzech dniach w Europie. Jeszcze niżej w ciągu ostatniej doby na świecie (według stanu na południe 9 sierpnia; pożary w Afryce to, jak co roku, zapewne efekt wypalania pól uprawnych i pastwisk w celu oczyszczenia ziemi).




W Kalifornii szaleje pożar Dixie. Przez weekend "awansował" na największy pojedynczy w historii stanu. Zajmuje ponad 1870 kilometrów kwadratowych. Niemal doszczętnie spłonęło na przykład centrum miasteczka Greenville, zniszczonych zostało 370 domów. A to tylko jeden z listy ponad 100 pożarów w 14 stanach USA. Bardzo możliwe, że tegoroczny sezon w Kalifornii pokona ten z ubiegłego roku, który był najgorszym od czasu prowadzenia takich statystyk w tym stanie - wysuszonym, przypomnijmy, przez rekordową suszę.

Z powodu tej suszy trzeba było wyłączyć ważną elektrownię wodną Hyatt nad Jeziorem Oroville (to sztuczny zbiornik) - poziom wody spadł poniżej absolutnego minimum. Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od 1967 roku, od kiedy wspomniana elektrownia zaczęła pracować. To z kolei może przyczynić się do planowych wyłączeń prądu - takie blackouty już się zdarzały. Przedstawiciele stanowych instytucji w oficjalnych komunikatach wprost piszą o zmianach klimatu jako przyczynach długotrwałej suszy i upałów, a w konsekwencji rekordowo niskich poziomów wody w rezerwuarach.

Pożary w Ameryce Północnej ciągną się przede wszystkim wzdłuż zachodniego wybrzeża. Mierzy się z nimi także Kanada. W prowincji Kolumbia Brytyjska takich punktów zapalnych w niedzielę było blisko 280, od wiosny spaliło się tam 5800 kilometrów kwadratowych lasów. W Ameryce Południowej pali się amazońska dżungla. Z danych satelitarnych wynika, że w lipcu pożary objęły obszar większy niż w jakimkolwiek lipcu od 2016 roku - podobnie zresztą jak w czerwcu. Tam akurat ogień jest często celowo podkładany przez ludzi chcących "oczyścić" teren pod uprawy lub hodowlę bydła. Ale przy najgorszej od dziewięciu dekad suszy rośnie ryzyko, że te "nielegalne" pożary zupełnie wymkną się spod kontroli.

Bezpośrednie przyczyny pojawienia się ognia mogą być różne. Czasem jest to podpalenie, czasem zaprószenie, na odludnych terenach uderzenie pioruna, w Kalifornii mógł spowodować go upadek drzewa na jedną z linii energetycznych. Ale intensywność i czas trwania pożaru uzależnione są od takich kwestii jak warunki atmosferyczne czy poziom wilgotności drzew i leśnej ściółki, a to z kolei często można powiązać ze zmianami klimatu.

- Choć pożary na taką skalę jak dziś w Turcji i Grecji, a wcześniej w Australii czy w Kalifornii, jeszcze w Polsce nie występują, to wcale nie oznacza, że jesteśmy bezpieczni. Wystarczy kilkanaście - kilkadziesiąt suchych dni i zagrożenie pożarowe w Polsce wzrośnie, a ze względu na dominację w polskich lasach gatunków szpilkowych nasze lasy są bardzo zagrożone pożarami
- ostrzega prof. Zbigniew Karaczun z SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.

- Warto na pożary popatrzyć także z szerszej perspektywy skutków zmiany klimatu - kiedy się pojawiają, zabierają nam wszystko: nasze życie i zdrowie, majątek, infrastrukturę, więzi społeczne, poczucie bezpieczeństwa, przyrodę. Zmiana klimatu zabierze nam to wszystko albo przez pożary, albo w wyniku suszy, albo przez powódź, albo przez nowe choroby i pandemie. Bo dziś mówimy o pożarach, ale jeszcze kilka dni temu mówiliśmy o wielkich powodziach w Niemczech, Belgii czy Holandii. A jeszcze wcześniej o huraganach i trąbach powietrznych pustoszących miasta i wsie w Czechach.




"Prognoza pogody" na zadymienie

Przez sezon pożarów przechodzi także część Rosji - Syberia, a przede wszystkim Jakucja. Tamtejsze lasy borealne płoną regularnie, lecz znów: zmiany klimatu sprawiają, że te pożary są bardziej intensywne, rozległe i trwają dłużej - a do tego dołącza się też bardziej bezpośredni czynnik ludzki, czyli lekceważenie zasad bezpieczeństwa. Według stanu na niedzielę, na Syberii aktywnych było 155 pożarów tajgi, z których część zagraża osiedlom ludzkim.



Ewakuowano właśnie mieszkańców dwóch wiosek, niebezpieczeństwo dotyczy 12 lokalizacji. Takich ewakuacji w tym roku było tam już dużo, podobnie jak innych utrudnień. Dym z płonących lasów wymusił niedawno do czasowe zamknięcie lotniska w Jakucku.

- Jak dotąd, w wyniku tegorocznych pożarów do atmosfery w Jakucji wyemitowane zostały rekordowe ilości dwutlenku węgla - wynika z informacji europejskiego programu Copernicus, posługującego się danymi z satelitów. A sezon płonącej tajgi jeszcze się nie skończył. Z kosmosu pożary całkiem dobrze widać. Można na przykład zobaczyć, na jak ogromnym obszarze Syberii - porównywalnym z Europą Centralną - rozprzestrzenia się pochodzący z nich dym.




Pojawiają się już swego rodzaju "prognozy pogody" dla dymu z pożarów. Nie tylko tych na Syberii, ale i w Ameryce Północnej i Europie. Aktualnie, według unijnej agencji kosmicznej, należy spodziewać się zwiększonych emisji pyłów znad Grecji. Już teraz są one największe w ostatnich 13 latach. Jak podała NASA, w ubiegłym tygodniu dym z pożarów w Jakucji dotarł 3000 kilometrów na północ, aż na biegun północny - według agencji to pierwszy taki zanotowany przypadek w historii.




Poprzedni miesiąc był najgorszym lipcem pod względem pożarów - globalnie najgorszym - od czasu prowadzenia pomiarów satelitarnych, czyli od 2003 roku. Emisje dwutlenku węgla do atmosfery o jedną piątą przekroczyły poprzedni lipcowy szczyt (z 2014 roku) i sięgnęły 343 megaton.

Kluczowy raport IPCC

To wszystko dzieje się w momencie publikacji fundamentalnego raportu w sprawie klimatu. ONZ-towski Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu w dokumencie, na który czekaliśmy siedem lat, podkreśla tym razem twardo, że to człowiek jest odpowiedzialny za obecne gwałtowne przyspieszenie globalnego ocieplenia. Poza tym, bez względu na to, co zrobimy, temperatury i tak wzrosną o przynajmniej 1,5 stopnia Celsjusza względem epoki przedindustrialnej - i to by była wersja optymistyczna.

Część zmian, które spowodowaliśmy, jest już nieodwracalna - na przykład poziom mórz wyraźnie wzrośnie, nawet jeśli już dziś podejmiemy radykalne kroki ograniczające emisje - a poza dwutlenkiem węgla powinniśmy też pilnie zająć się metanem. Ekstremalne zjawiska pogodowe, jak dotąd rzadkie, będą się coraz częściej powtarzać. Fali upałów, zamiast dwa razy w ciągu stulecia będziemy doświadczać co dekadę, susze zamiast co 10, będą nas męczyć co 5-6 lat. To wzmocni zjawisko pożarów lasów. Do tego rośnie prawdopodobieństwo, że różne czynniki, jak gorąco, susze i silne wiatry, będą występować równocześnie - a to bardzo dobry "przepis" na intensywne pożary.

- Niestety nie ma wątpliwości, że intensywność i częstość tych pożarów musimy rozpoznać jako skutek kryzysu klimatycznego. Pożary są też przykładem sprzężenia zwrotnego, ponieważ uwalniają dodatkowe setki megaton węgla do atmosfery, pogłębiając problem. Tracimy cenne zielone magazyny węgla, jakimi są lasy oraz ich zdolności do dalszego pochłaniania emisji. W kontekście rosnących strat oraz opublikowanego dzisiaj raportu IPCC nie mamy innego wyjścia, niż jak najszybciej redukować emisje gazów cieplarnianych. Musimy też szukać rozwiązań, które pomogą w złagodzeniu już widocznych skutków zmiany klimatu i zwiększeniu odporności na ryzyka klimatyczne - zaznacza Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.

To poniższa grafika, zamieszczona w raporcie IPCC, jest tak naprawdę "cichym bohaterem" tego tekstu. Naukowcy powtarzają, że średnia temperatura na świecie jest już o 1,1 stopnia Celsjusza wyższa niż przed gwałtownym rozwojem przemysłu, czyli przed drugą połową XIX wieku. Na około 0,1 stopnia tego wzrostu składają się czynniki naturalne (związane z aktywnością słoneczną i wybuchami wulkanów) - reszta to nasze dzieło. Działalność człowieka ociepliła klimat w tempie niespotykanym od co najmniej ostatnich 2000 lat.




- Płonące lasy i stepy, praktycznie na wszystkich kontynentach, to piekielny wręcz znak tego, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Fale upałów i długotrwałe susze, które je powodują, są efektem zmian klimatu, które następują za sprawą antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych. I będzie coraz gorzej, bo wraz z rosnącymi emisjami klimat coraz bardziej i coraz szybciej się ociepla, a to pociąga za sobą coraz bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe. Coraz większe regiony na wszystkich kontynentach są zagrożone pożarami - komentuje Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej.

źródło: gazeta.pl



zwiń tekst

NOWA HIPOTEZA DOTYCZĄCA KORONAWIRUSA - 'SPOWALNIACZ LUDZKOŚCI'
Sob, 2 gru 2023 18:37 | komentarze: brak czytany: 3018x

Na Ziemi są 194 państwa: 193 będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Watykan. We wszystkich są zakażenia koronawirusem i wszystkie odczuwają straty przez pandemię (mniejsze lub większe). Pojawiła się ciekawa wizja przyszłości nakreślona przez grupę amerykańskich futurologów, czyli ludzi zajmujących się próbą odczytania przyszłości poprzez analizę dostępnych danych.Futurolodzy to osoby.......

czytaj dalej

Na Ziemi są 194 państwa: 193 będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Watykan. We wszystkich są zakażenia koronawirusem i wszystkie odczuwają straty przez pandemię (mniejsze lub większe). Pojawiła się ciekawa wizja przyszłości nakreślona przez grupę amerykańskich futurologów, czyli ludzi zajmujących się próbą odczytania przyszłości poprzez analizę dostępnych danych.




Futurolodzy to osoby, które zawodowo zajmują się przewidywaniem, w jaki sposób nowe aspekty naszej rzeczywistości zmienią nasze codzienne życie, pracę czy gospodarkę.

Według instytutu "The Future Today Institute" działającego przy "Columbia University" koronawirus stanie się stałym elementem naszego życia, z którym ludzkość musi nauczyć się żyć, który będzie cały czas mutował w coraz bardziej mordercze wersje, aż pojawi się taka, której śmiertelność okaże się poważnym problemem. Będzie on swoistym "spowalniaczem ludzkości", która do niedawna traktowała ciągły wzrost konsumpcji jako oczywistość.

- Ludzie patrzą na pandemię koronawirusa w perspektywie 2-3 lat. Tymczasem trzeba na nią spojrzeć z perspektywy 100-200 lat. Nie ma wątpliwości wpłynie on na zatrzymanie wzrostu gospodarczego na świecie, ograniczenie liczby ludzkości, a tym samym dewastowanie środowiska naturalnego. O tym, że to już się dzieje przekonują dane demograficzne na całym świecie. Koronawirus sprawia, że ludzie mniej chętnie decydują się na posiadanie dużej liczby dzieci, a ten proces będzie narastać. Koronawirus jest niczym piach, którego ktoś nasypał do rozpędzonego mechanizmu - będzie on go powoli zacierał, choć pierwsze tego efekty pojawią się za 20-25 lat - piszą w artykule futurolodzy.




Jakby na potwierdzenie ich tez pojawiła się nowa wersja koronawirusa. Zawsze bardziej zaraźliwa wypiera wszystkie pozostałe (w Polsce wersja delta stanowi 80 procent nowych zakażeń).

Japonia. Naukowcy o wariancie Lambda: Może być bardziej odporny na szczepionki

PAP
Wariant Lambda koronawirusa, po raz pierwszy wykryty w Peru, a obecnie rozprzestrzeniający się w Ameryce Południowej, jest wysoce zakaźny i dużo bardziej odporny na szczepionki niż oryginalna wersja wirusa - stwierdzili japońscy naukowcy.

W artykule, opublikowanym przed recenzją na bioRxiv, badacze ostrzegają, że skoro wariant Lambda został oznaczony przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako "wariant zainteresowania", a nie jako "wariant niepokojący", ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy, że stanowi on poważne zagrożenie.

Naukowcy: wariant Lambda wysoce zakaźny

W badaniach laboratoryjnych naukowcy odkryli, że trzy mutacje w białku S (ang. spike; białku kolca) wirusa Lambda, znane jako RSYLTPGD246-253N, 260 L452Q i F490S, pomagają mu oprzeć się neutralizacji przez przeciwciała wywołane szczepionką. Według badaczy dwie dodatkowe mutacje, T76I i L452Q, przyczyniają się do tego, że Lambda jest wysoce zakaźna.

Chociaż nie jest jeszcze jasne, czy Lambda jest bardziej niebezpieczna od Delty, zagrażającej obecnie populacjom w wielu krajach, starszy pracownik naukowy Kei Sato z Uniwersytetu Tokijskiego uważa, że "Lambda może być potencjalnym zagrożeniem dla ludzi". (PAP)




 



 Poniżej - Grecja płonie.

https://twitter.com/Top_Cottage/status/1423322643596419074





zwiń tekst

TURCJA: PRZELOT 'ZIELONEGO METEORU' PO NIEBIE
Sob, 2 gru 2023 18:37 | komentarze: brak czytany: 1479x

Płonący na zielono meteoryt przeleciał nad Turcją i wybuchł, powodując "wielką eksplozję" na niebie. Zdarzenie było obserwowane przez dziesiątki ludzi. Wielu z nich spekulowało, że może to być spadający satelita lub katastrofa UFO.Nieziemskie sceny nad miastem Izimir, położonym u wybrzeży Morza Egejskiego, zostały uwiecznione przez świadków 31 lipca, o 2 nad ranem. Nagrania pokazują obiekt, który .......

czytaj dalej

Płonący na zielono meteoryt przeleciał nad Turcją i wybuchł, powodując "wielką eksplozję" na niebie. Zdarzenie było obserwowane przez dziesiątki ludzi. Wielu z nich spekulowało, że może to być spadający satelita lub katastrofa UFO.


Nieziemskie sceny nad miastem Izimir, położonym u wybrzeży Morza Egejskiego, zostały uwiecznione przez świadków 31 lipca, o 2 nad ranem. Nagrania pokazują obiekt, który znika za wzgórzami i wydaje się rozbijać o ziemię - widać wówczas zielonkawą poświatę i wielki wybuch.

Niektórzy użytkownicy Twittera przekonywali, że na tureckim niebie "widziano UFO", a inni - pytając o "dziwny, jasny obiekt" - podejrzewali, że w pobliżu kraju rozbił się sztuczny satelita.
"Przyziemne wyjaśnienie"

Bardziej przyziemne wyjaśnienie niezwykłego zjawiska przedstawił profesor astrofizyki, Hasan Ali Dal.

Tłumaczył, że podobne obrazy "pojawiają się, kiedy meteor zaczyna płonąć w wyniku szybkiego wejścia w górne partie atmosfery i jej nagrzania. Zwykle wypala się w wyższych warstwach" - napisał naukowiec i dodał, że sytuację z Turcji należy brać za "bardziej specyficzną wersję zjawiska zwanego spadającą gwiazdą".

Podkreślił, że incydent ma prawdopodobnie związek z przecinającym obecnie niebo rojem meteorów, zwanym perseidami, który każdego roku można obserwować między 24 lipca i 24 sierpnia.

Zdaniem innych badaczy przyczyną zielonej poświaty "była duża ilość niklu w skale". "Około 90 procent meteorów nie zawiera metalu, ale niektóre składają się w całości lub częściowo z żelaza i niklu" - podsumował ich opinię brytyjski dziennik "Daily Mirror".




zwiń tekst

STRONA
1 3 4 5 6 7 8 9 50 64
Strona 6 / 64

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.