Dziś jest:
Piątek, 5 grudnia 2025
Życie niemal na pewno ma sens.
/A. Einstein/
Wyślij do nas wiadomość - kliknij, aby rozwinąć formularz
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie.
Adres email do wysyłania newsa do działu "FN 24": nautilus@nautilus.org.pl
czytaj dalej 
Niezwykłe zjawisko na norweskim niebie zaskoczyło mieszkańców. NASA wyjaśniła, co to takiego, ale... te wyjaśnienie są tak dziwne, że same także stały się obiektem spekulacji. N Na niebie widoczne były kolorowe kropki i pióropusze, które przywodziły na myśl sceny rodem z filmów science fiction.
Co wydarzyło się na norweskim niebie według NASA? JNiecodzienny spektakl wielokolorowych chmur był wynikiem... testów przeprowadzanych przez amerykańską agencję kosmiczną. Z Centrum Kosmicznego Andøya w Norwegii wystrzelono dwie rakiety sondujące, a wraz z nimi nieszkodliwe gazy, które przyczyniły się do powstania niezwykłego zjawiska - podało NASA w oficjalnym komunikacie.
//twitter.com/SETIInstitute/status/1115256757465620481https://twitter.com/SETIInstitute/status/1115256757465620481
https://twitter.com/SETIInstitute/status/1115256757465620481

czytaj dalej 
Popocatépetl, Volcán Popocatépetl (znany też jako El Popo lub Don Goyo) to czynny stratowulkan w Meksyku, na Wyżynie Meksykańskiej, w Kordylierze Wulkanicznej. Znajduje się około 70 km na południowy wschód od miasta Meksyk. Jest drugim pod względem wysokości szczytem Meksyku po Pico de Orizaba (5610 m n.p.m.). Nazwa Popocatépetl wywodzi się z języka Azteków i oznacza "dymiącą górę", co odnosi się do gęstych chmur dymu wydobywających się z krateru przed erupcjami i w czasie wzmożonej aktywności.
Popocatépetl jest miejscem, gdzie bardzo często dochodzi do obserwacji UFO. Obiekty nie tylko unoszą się w pobliżu wulkanu, ale zdarza się, że do niego wlatują lub wylatują.

Najbardziej spektakularny pokaz możliwości UFO miał tam miejsce w 26 października 2012 roku. Do krateru wulkanu Popocatepetl wleciał wtedy jakiś cylindryczny obiekt.
Poniżej filmy pokazujące UFO w pobliżu Popocatépetla.
czytaj dalej 
[Z POCZTY DO FN] Szanowni Państwo, za sprawą serialu Netflix powrócił temat zaginionej dziewczynki Madeleine McCan. W Państwa artykule (z 2012r.), gdzie wypowiadał się Pan Jackowski na samym końcu było napisane, że chcieliście Państwo wyruszyć na poszukiwania ciała dziewczynki jednakże cytuje ,,w takich przypadkach duch zmarłej osoby musi zdecydować się na pomoc". Czy takie poszukiwania zostały wszczęte? Czy jeśli wspomniany duch nie wyrazi chęci, ciało dziewczynki - jeśli rzeczywiście nie żyje - ma małe szanse na odnalezienie po takim czasie?
Sama jestem matką niespełna trzyletniej dziewczynki. Gdyby coś jej się stało oszalałabym z rozpaczy dlatego też historia małej Madeleine jest dla mnie niezwykle poruszająca.
Jeśli posiadacie Państwo jakieś nowe informacje proszę o nowy artykuł.
Dziękuję i pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
O tej sprawie wielokrotnie pisaliśmy w różnych miejscach serwisu. Bardzo ciekawe rzeczy mówi Krzysztof Jackowski, który próbował na podstawie zdjęcia spróbować ustalić, co się stało. I sam był bardzo zdumiony, kiedy pojawiła się wizja… Zgodnie z nią nie było żadnych „porywaczy”, nie było „żadnej siatki pedofilów”. Był wypadek, a potem próba wymazania jego z pamięci. Według jasnowidza kluczową rolę odegrał ojciec dziewczynki, który poszedł z nią na spacer. W jego trakcie doszło do wypadku: mała spadła z jakiegoś betonowego elementu na ziemię i w efekcie tego straciła życie. Ojciec ukrył ciało dziecka – jasnowidz zresztą podał dość szczegółowy opis miejsca, gdzie to zrobił. Opisał np. most nad małą rzeką. Był w takim szoku i lęku przed tym, co się stało, że zaczął opowiadać niestworzone rzeczy o „porywaczach i pedofilach”. Jego psychika jest obecnie na takim etapie, że z czasem sam zaczął wierzyć we własne kłamstwa i teraz prawdopodobnie przeszedł by jak burza wszelkie próby z „wykrywaczami kłamstw”, gdyż on po prostu usunął z pamięci wszelkie niewygodne sceny z udziałem córki i przyjął wymyśloną przez siebie bajkę za prawdę. Ludzka psychika jest wielkim oceanem tajemnic.
czytaj dalej 
Okolice jednej z malezyjskich wysp nawiedziła potężna trąba wodna. Jej uderzenie w miasto udało się zarejestrować na wideo. Film, który trafił do sieci, pokazuje siłę niezwykłego zjawiska. Na szczęście bardzo groźnie wyglądające zjawisko pozostawiło po sobie stosunkowo niewielkie zniszczenia.
Mieszkańcy wyspy Penang, która leży u zachodnich wybrzeży Półwyspu Malajskiego, przeżyli ostatnio chwile grozy. Nad wodami Morza Andamańskiego niespodziewanie utworzyła się trąba wodna, która ruszyła do brzegu w okolicach miasta George Town. Groźnie wyglądającemu żywiołowi towarzyszył silny wiatr wiejący z prędkością około 100 km/h. Jeden z mieszkańców sfilmował to niebezpieczne zjawisko, a nagranie opublikował w sieci.

Z relacji świadków wynika, że trąba wodna trwała mniej więcej pięć minut. Po tym czasie dotarła do lądu, gdzie znacznie straciła na sile, a po chwili całkowicie zanikła. Zjawisko wywołało panikę na ulicach George Town. Z informacji zagranicznych mediów wynika, że trąba powybijała okna w domach, pozrywała dachy oraz połamała drzewa. Nie ma doniesień o ofiarach.
- Dźwięk wiatru był ogłuszający. Zobaczyłam, że część dachu mojego domu odlatuje razem z wiatrem. To był przerażający widok. Pierwszy raz od 50 lat, od kiedy tu mieszkam, widziałam coś takiego
- opowiadała przestraszona 75-latka.

czytaj dalej 
Morze wyrzuciło martwe delfiny na greckich wyspach. To prawdopodobnie efekt stosowania przez wojenne okręty nowych, bardzo silnych układów do radiolokacji. Ta sprawa jest przemilczana przez media, ale dramat "naszych młodszych braci" w morzach trwa od dawna.
Kilkanaście martwych młodych delfinów znaleziono na greckich wyspach we wschodniej części Morza Egejskiego. Sytuacja niepokoi organizacje zajmujące się ochroną środowiska, które łączą przedwczesną śmierć zwierząt z obecnością wojskowych okrętów w tamtym regionie.
Morze Egejskie wyrzuciło na brzeg trzynaście martwych delfinów. Prawie połowę z nich znaleziono w tym tygodniu na wyspie Samos, która znajduje się niedaleko tureckiego wybrzeża. Grecki Instytut Ochrony Morskiej "Archipelag" uważa, że to tylko mały wycinek rzeczywistości. W tym samym okresie w poprzednich latach znajdywano jedno lub dwa martwe zwierzęta.
Naukowcy z instytutu tłumaczą, że ssaki nie były chore i nie noszą śladów umyślnego zabójstwa. Zaznaczają, że złe warunki pogodowe nie pozwoliły im w ostatnich dniach wypłynąć na pełne morze i dotrzeć do innych miejsc, co ukazałoby prawdziwą skalę problemu.
Specjaliści zwracają uwagę na to, że niedawno Turcja przeprowadzała w tamtym regionie manewry wojskowe z użyciem ponad stu statków. Podkreślają, że obecność na Morzu Egejskim zbyt wielu okrętów wojennych różnych państw w połączeniu z rozwijającą się turystyką i łowiectwem zagraża lokalnemu ekosystemowi.
I jeszcze jedna, przerażająca scena pokazująca dramat, jaki rozgrywa się na Ziemi w związku z działalnością człowieka, który ma za nic środowisko naturalne planety i dobro naszych "młodszych braci".


czytaj dalej 
Profesor na Uniwersytecie Montana Tech, Michael Masters w jednym z wywiadów postawił ciekawą tezę, że część niezidentyfikowanych obiektów latających może być wykorzystywana jako pojazdy do podróży w czasie. To oznacza, że mogą nas odwiedzać także ludzie z przyszłości.
Masters twierdzi, że UFO to w pewnej części nasi odlegli potomkowie, którzy za pomocą wehikułu czasu wracają, aby zbadać swoją własną przeszłość ewolucyjną. Profesor przedstawił swoją teorię w nowo wydanej książce "Identified Flying Objects". Masters, który posiada doktorat z antropologii, wykorzystuje naukę, aby wyjaśnić dlaczego ludzie, którzy zgłaszają bliskie spotkania z kosmitami, zawsze opisują ich w ten sam sposób. Profesor przedstawił ten schemat:
"Istoty pozaziemskie są powszechnie opisywane jako dwunożne, pionowe stworzenia, mające pięć palców na każdej dłoni i stopie, dwoje oczu, usta i nos. Zazwyczaj mogą również komunikować się z nami w naszych własnych językach" - czytamy w jego książce.
Masters zdaje sobie sprawę, że jego badania mogą zostać uznane za marginalne i niezbyt wiarygodne, ale uparcie broni swojej teorii zawartej w nowej książce. Profesor zwrócił uwagę, że temat należy traktować bardzo poważnie, o czym najlepiej świadczy fakt, że Departament Obrony USA przeznaczył 22 miliony dolarów na badania nad UFO.
Masters uważa, że nadszedł czas, aby więcej naukowców zainteresowało się problematyką niezidentyfikowanych obiektów latających.
"Mam nadzieję, że będziemy mogli rozpocząć nowy dialog i nie będziemy musieli bronić badań przed oskarżeniami, ponieważ zgłębianie problematyki UFO uważam za bardzo naukowe" - uczony stawia taką tezę.


czytaj dalej 
Nasi czytelnicy poinformowali nas o ciekawej publikacji w serwisie se.pl Chodzi o miejsce szczególne - były komisariat w Konstancinie, w którym podobno dochodziło do dziwnych manifestacji związanych z pojawianiem się ducha. Data publikacji to 2 kwietnia, więc raczej to nie jest żart primaaprilisowy.
link do tekstu poniżej:
Duch na komisariacie w Konstancinie! Wykurzył policjantów z budynku!
To nie jest legenda. W dawnym komisariacie policji w Konstancinie- Jeziornej pod Warszawą straszy duch. Zjawa chodzi po budynku i pokazuje się chwilami w oknie. Mieszkańcy nagrali dziwną sytuację.

Budynek przy ul. Niecałej 19, w której kiedyś mieścił się komisariat policji skrywa w sobie mroczną tajemnicę. Pracujący tam policjanci do dziś mówią o tajemniczych odgłosach i krokach dochodzących z piętra budynku. Sytuacja powtarzała się każdej nocy. Dochodziło do tego, że żaden z policjantów nie chciał tam pełnić nocnych dyżurów. Zjawa w budynku pojawiała się bardzo często.
Jeden z doświadczonych funkcjonariuszy z 30 – letnim stażem widział ją nawet w pełnej okazałości. W zimie 2001 roku podczas nocnego dyżuru usłyszał kroki. Nagle w drzwiach zobaczył postać. Był to mężczyzna ubrany w płaszcz i wysokie oficerki. Patrzył w jego stronę. Przerażony policjant postanowił wezwać przez radio swoich kolegów.
Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce ujrzeli przerażonego kolegę siedzącego w fotelu z przeładowaną bronią. Sprawdzili budynek, ale nikogo w nim nie było. Mieszkańcy odwiedzają dawną komendę dość często. W ostatnim czasie postanowili nagrać to co zauważyli. Na filmie widać dziwną postać, która ukazuje się w oknie balkonowym. Słychać też odgłosy. Czy w dawnym budynku komendy naprawdę straszy?

Postaramy się zweryfikować tę wiadomość.

czytaj dalej 
To jedno z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych miejsc w Meksyku. Chichen Itza, na meksykańskim półwyspie Jukatan, najciekawiej i najbardziej czarodziejsko wygląda podczas wiosennego lub jesiennego zrównania dnia z nocą (21-21 marca, 21-22 września). Wtedy bowiem można podziwiać grę światła i cienia, która daje efekt w postaci węża pełzającego po schodach El Castillo, największej budowli miasta. Efekt ten trwa 3 godziny i 22 minuty.
Ale tym razem 21 marca pojawiło się coś fenomenalnego - wir powietrza przypominający trąbę powietrzną.
Ciekawe były okoliczności pojawienia się tego fenomenu. Wcześniej grupa Indian przebranych w tradycyjne stroje wzywała do przybycia słynnego boga-węża Quetzalcoatla.
Poniżej zapis wideo z tego wydarzenia

czytaj dalej 
Wielka Pacyficzna Plama Śmieci – duże dryfujące skupisko śmieci i plastikowych odpadów utworzone przez prądy oceaniczne w północnej części Oceanu Spokojnego między Kalifornią a Hawajami. Odkryta w 1997 przez Charlesa Moore’a. Druga, podobna, znajduje się bardziej na zachód, pomiędzy Hawajami a Japonią.

Szacowana masa dryfującej plamy wynosi 45–129 tys. ton, ma powierzchnię aż 1,6 mln km² i zbudowana jest w 99,9% z tworzyw sztucznych, z czego większość to materiał fotodegradowalny, który nie ulega pełnemu rozkładowi, lecz rozpada się na pył. Większość plastikowej materii unoszącej się w oceanach jest rozłożona do postaci pyłu tworzącego nie zwartą masę, lecz zawiesinę. Ilość tego typu plastikowych odpadów unoszących się w północnym Pacyfiku bywa szacowana z grubsza na 100 mln ton. Cząstki plastiku znajdowane są na różnych głębokościach, przy czym na otwartym oceanie więcej ich unosi się blisko powierzchni niż w głębi, podczas gdy w strefie przybrzeżnej zagęszczenie zawiesiny jest podobne w całym słupie wody, co częściowo wynika z faktu, że drobiny porasta peryfiton, z którym opadają na dno. W skład plastisfery, czyli zespołu organizmów, dla których zawiesina plastikowych drobin jest siedliskiem, Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci wchodzą głównie bakterie z rodzaju Bacillus (średnio 1664 os./mm²) i okrzemki pierzaste (średnio 1097 os./mm²). Towarzyszą im ziarenkowce, okrzemki centryczne, bruzdnice, kokolitofory i promienice. Bakterie są związane raczej z cząstkami styropianu, podczas gdy okrzemki preferują cząstki plastiku o chropowatej powierzchni, a większe zróżnicowanie wykazują na większych odpadach.
Zarówno pył plastikowy, jak i większe odpady trafiają do sieci troficznej. Niestrawne elementy, blokując układ pokarmowy, powodują śmierć zwierząt morskich, w tym ponad miliona ptaków i około 100 000 ssaków rocznie.

O sprawie zawiadomił nas czytelnik serwisu.
From: [....]
Sent: Saturday, March 23, 2019 7:19 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Plama śmieci - ocean spokojny
Witam, chcę poruszyć dość ważny temat dotyczący środowiska na naszej planecie, a mianowicie:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wielka_Pacyficzna_Plama_Śmieci
Myślę że czytelników Nautilusa zainteresuje ten temat, to jest chore że przez tyle lat tak nie wiele zrobiono, a na głupoty są pieniądze, tym bardziej że przez nas tak wiele zwierzat każdego roku wymiera, mimo że moglibyśmy coś z tym zrobić wspólnie z innymi państwami. Pozdrawiam Paweł [dane do wiad. FN]

czytaj dalej 
Trudna akcja ratunkowa pasażerów statku wycieczkowego Viking Sky u wybrzeży Norwegii. Ze względu na warunki pogodowe przebiega ona bardzo powoli. Już wiadomo, że wśród uratowanych są osoby ranne.
Ze statku wycieczkowego Viking Sky trzeba ewakuować 1300 osób. Przed godziną 18.00 udało się przetransportować mniej niż 100 - donoszą agencje informacyjne. Do 20.00 ewakuowano 139 osób - podała telewizja BBC.
Ewakuacja Viking Sky
Wszystko wskazuje na to, że akcja ratunkowa potrwa długo. Wszystko przez trudne warunki pogodowe. Jak podają norweskie media, fale dochodzące do 8 metrów i silny wiatr utrudniają pracę ratowników. Pasażerowie są podejmowani ze statku pojedynczo przez załogi śmigłowców (ich pracę widać na nagraniu powyżej). Każdy z nich może pomieścić 15-20 osób. To może potrwać całą noc. Niemożliwe było użycie łodzi ratunkowych.
Część mediów, m.in. CNN i BBC, publikuje nagranie z wnętrza Viking Sky. Widać na nim ludzi siedzących w pomieszczeniu po którym, w wyniku kołysania statku, przesuwają się meble:
Problemy Viking Sky
Viking Sky rozpoczął swoją 12-dniową podróż 14 marca w norweskim Bergen. Po drodze odwiedzał miejscowości: Narvik, Alta, Tromso, Bodo i Stavanger. We wtorek miał zawinąć do brytyjskiego portu Tilbury.
W sobotę po południu pojawiły się problemy z silnikiem. Załoga wycieczkowca wysłała sygnał SOS. W końcu zarządzono ewakuację.
źródło: gazeta.pl




czytaj dalej 
Pokrywa lodowa na Mount Evereście topnieje. Służby muszą znosić odsłonięte ciała himalaistów - to wszystko jest efektem globalnego ocieplenia. Jak informuje BBC, na Mount Everest wspięło się już 4,8 tys. osób. Ok. 300 z himalaistów zginęło podczas wyprawy. Ich ciała pozostały w lodzie i śniegu. Od kilku lat jednak, z powodu coraz wyższej temperatury, pokrywa topnieje, odsłaniając zwłoki wspinaczy.
Wraz z początkiem wiosennego sezonu wspinaczkowego, chińskie służby zaczęły znosić w dół zwłoki z północnej części góry.
- Z powodu globalnego ocieplenia pokrywa lodowca i lodowce szybko się topią i ciała, które przez lata były pogrzebane, teraz zostają odsłonięte - mówi BBC Ang Tshering, były szef Nepalskiego Związku Wspinaczkowego.
- Sprowadziliśmy zwłoki niektórych wspinaczy, którzy zginęli w ostatnich latach, ale te starsze teraz się odsłaniają - dodaje.

Jeden z rządowych urzędników oddelegowany do pracy na Mount Everest przyznał, że sam w ostatnich latach brał udział w 10 akcjach znoszenia ciał w różnych częściach góry.
- Teraz pojawia się ich więcej i więcej - przyznaje.
Przedstawiciele Nepalskiego Stowarzyszenia Operatorów Ekspedycji (EOAN) informują, że usuwali liny pozostawione w obozach na Mount Everest i Lhotse, ale sprowadzanie z gór ciał jest trudniejsze. Wymaga działania ze strony nepalskich agencji rządowych. Najwięcej ciał odkrywanych jest na powierzchni lodowca Khumbu, który himalaiści muszą przekroczyć w drodze na Mount Everest.
Znoszenie zwłok jest bardzo trudne m.in. z tego powodu, że zamarznięte mogą ważyć nawet 150 kg. Jak podaje BBC koszt sprowadzenia ciał z obozów położonych w wyższych partiach gór przez profesjonalną ekipę może wynieść od 40 do 80 tys. dolarów.

czytaj dalej 
Przepowiednia greckiego mnicha z góry Athos mówi o eskalacji stosunków między Rosją a Turcją pisze gazeta „Rosyjski Dialog”. Starcia bojowe rozpoczną się, gdy wyschnie Eufrat – przepowiadał.
Paisjusz (Arsenios Eznepidis) to jeden z mnichów z góry Athos, który zmarł w 1994 roku. W 2015 roku został kanonizowany przez Świątobliwy Synod Konstantynopolitańskiej Cerkwi. Góra Anthos z kolei to autonomiczna republika prawosławnych mnichów w obrębie Grecji.

Paisjusz, który zmarł ponad 20 lat temu, miał wiele przepowiedni, których część zdaniem jego zwolenników została już potwierdzona wydarzeniami ostatnich lat. Gazeta „Rosyjski Dialog” opowiada natomiast o wydarzeniach, które doprowadzą do wybuchu wojny.
Na 2019 roku prognozowany jest wzrost napięć pomiędzy Turcją a Rosją. Zdaniem Paisjusza przywódcy tych dwóch państw nie znajdą porozumienia, co doprowadzi do wybuchu konfliktu. Paisjusz przepowiadał także III Wojnę Światową, której zarzewiem miałby być Bliski Wschód.
Co dokładnie prognozował Paisjusz na nadchodzący rok? III Wojna Światowa ma rozpocząć się na Bliskim Wschodzie, a początkiem wojny będzie… wyschnięcie Eufratu. Wojna, w której wezmą udział wszystkie największe mocarstwa ma doprowadzić do „nowego początku”.
Po wyniszczających wojnach ludzkość ma na nowo przemyśleć swoje wartości i zbudować rządy na dokładnie odwrotnych fundamentach niż dotychczas. Jednym z przykładów podawanych jako spełniona przepowiednia Paisjusza jest katastrofa malezyjskiego Boeinga.
Źródło: Rosyjski Dialog/Sputnik News

czytaj dalej 
Nad Morzem Beringa w grudniu w okolicach Kamczatki doszło do eksplozji meteorytu. Jednak dopiero teraz zdarzenie potwierdziła NASA. Siła wybuchu była 10 razy większa od siły bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę.
Do eksplozji doszło w atmosferze ziemskiej. Był to drugi co do wielkości wybuch tego typu w ostatnich 30 latach. Ostatni raz tak duża eksplozja była w 2013 roku, gdy w lutym wybuchł meteoryt nad obwodem czelabińskim. Meteor wszedł w ziemską atmosferę z prędkością 32 km/s. Eksplodował nieco ponad 25 km nad Ziemią. Siła wybuchu wynosiła 173 kilotony, co odpowiada 40 proc. energii z eksplozji w Czelabińsku.
Japońska satelita Himawari zarejestrowała ślady dymu meteoru, który jest prawie pionowy. Oznacza to, że wszedł on w atmosferę bardzo stromo.

Siły powietrzne USA zauważyły kulę ognia nad Morzem Beringa. Jak się okazało, był to meteor, który eksplodował w atmosferze ziemskiej z siłą wielokrotnie większą niż bomba atomowa zrzucona na Hiroshimę.
Do zdarzenia doszło 18 grudnia 2018 roku - informuje BBC. NASA została poinformowana przez siły powietrzne USA, które nad Morzem Beringa, na szlaku powietrznym, którym latają samoloty handlowe między Ameryką Północną i Azją, zauważyły kulę ognia.
Meteor eksplodował 25,6 km nad powierzchnią Ziemi. Siła wybuchu wynosiła 173 kilotony. To dziesięć razy więcej niż siła, z jaką eksplodowała bomba atomowa zrzucona na Hiroshimę.
Jak powiedział Lindley Johnson z NASA w rozmowie z BBC, tak silne eksplozje zdarzają dwa-trzy razy podczas stu lat. Jednocześnie, był to najsilniejszy zaobserwowany tego typu wybuch od 30 lat i największy od eksplozji nad Czelabińskiem w Rosji w 2013 roku.


czytaj dalej 
O przelocie tego niezwykłego bolidu poinformowali nas nasi brytyjscy koledzy. Doszło do niego 16 marca 2019 nad Krasnojarskiem. Wideo pokazuje, jak jasna kula przecina ciemne niebo. Zapis tego wydarzenia jest na wielu kamerach zamontowanych w samochodach mieszkańców.

link do filmu
https://www.youtube.com/watch?v=qQXZf4U35_I
Wszystko wydarzyło się blisko miasta Tura. Obiekt zniknął nad horyzontem i nie sposób ustalić, czy uderzył w Ziemię. W styczniu podobny przelot bolidu był obserwowany nad Murmańskiem.
I jeszcze ciekawa informacja - w miejscowości Tura na terytorium Ewenków naoczni świadkowie sfilmowali upadek i eksplozję nieznanego obiektu kosmicznego.
Film, który został nakręcony wieczorem w piątek 15 marca, pojawił się na kanale YouTube „Rodnaja Ewenkija”.

czytaj dalej 
Ciekawą rzecz zauważył nasz czytelnik przeglądając mapy google. W lesie widać idealny, bardzo równy krzyż. Czy ktoś zrobił to specjalnie? Czy jest to jedynie przypadkowe 'dzieło natury'? Ta druga możliwość jest wręcz trudna do uwierzenia. Zresztą - wystarczy dokładnie obejrzeć to zdjęcie. A może kto z naszych czytelników mieszka w pobliżu i chce zrobić sobie spacer do lasu? Czekamy na informację pod każdym z naszym adresów e-mail (wszystkie są sprawdzane on-line).

Poniżej e-mail:
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, March 15, 2019 11:35 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Dziwny Krzyż
Witam
Przeglądając mapy google na trafiłem na bardzo ciekawą formę lasu, lub wału załączam link
https://goo.gl/maps/RukggMJXgHA2
pozdrawiam Załogę Nautilusa
[dane do wiad. FN]



Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
To może być statek obcych. Co naprawdę leci przez Układ Słoneczny?
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie