Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "Pytania do FN": pytania@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Droga Fundacjo,
Biorąc pod uwagę, że mamy w tej chwili do czynienia z sytuacją bez precedensu w czasach, w których zdecydowanej większości z nas przyszło żyć, nurtują mnie aż dwa krótkie pytania:
1. Czy Waszym zdaniem oficjalne okazanie się przedstawicieli obcej cywilizacji na naszej planecie byłoby bardziej, czy mniej komentowanym wydarzeniem w stosunku do tych związanych z istniejącą pandemią? (Całkowicie hipotetycznie, już chyba nie raz wypowadaliście się, że do takiego kontaktu jeszcze długa, o ile w ogóle możliwa droga)
Dziękujemy za przesłanie pytania. Odpowiedź w sprawie kontaktu z obcymi jest oczywista i wielokrotnie była przez nas podejmowana - na taki kontakt nie ma najmniejszych szans, dopóki planeta jest podzielona na 195 zagonów, z których niektóre są rządzone przez lokalnych watażków (według ONZ na świecie istnieje 195 państw). Jednoczenie się ludzi i pojawienie się planetarnej świadomości to proces długotrwały i niestety bolesny. Koronawirus bez dwóch zdań jest wydarzeniem, które przyspieszy pojawienie się świadomości, że jesteśmy istotami zamieszkującymi bardzo małą planetę.
Naszym zdaniem proces uzyskiwania planetarnej świadomości ludzkości zajmie jeszcze kilkaset lat najmniej. Koronawirus doprowadzi wielkie zbiorowości na Ziemi do poziomu barbarzyństwa, będzie odrodzenie nacjonalizmów w najgorszej, najbardziej drapieżniczej wersji, które bez dwóch zdań doprowadzą do wojny, gdyż nacjonalizm w prawdziwej wersji (nie tej "light", która jest obecnie) zawsze prowadzi do wojny, bo wokół "są wrogowie". Po takiej wojnie dopiero musimy osiągnąć poziom całkowitego wyczerpania naturalnych zasobów, w tym ropy naftowej, której obfitość jest największym przekleństwem naszej planety. I wtedy dopiero pojawi wśród ludzi to,co my nazywamy właśnie "planetarną świadomością". Powtarzamy - to jeszcze kilkaset lat przed nami do tego momentu. I jedna uwaga - czy pamiętacie świat z roku 2019? Nowe samochody o coraz mocniejszych silnikach, wielkie stadiony wypełnione ludźmi, całkowity hedonizm (radość z życia za wszelką cenę nawet kosztem innych żywych istot) - jest wielce prawdopodobne, że ten świat już nie wróci.
2. Czy uważacie, że bieżące tragiczne wydarzenia już niebawem przyczynią się do zmniejszenia bezwzględnego konsumpcjonizmu na rzecz skłaniania się ku pozytywnym wartościom duchowym?
Z góry dziękuję za ewentualną odpowiedź!
Nie. Koronawirus doprowadzi do nieprawdopodobnej nędzy miliardy ludzi na Ziemi - to już jest jasne, ale jego przewrotność jest na tyle niezwykła, że paraliżuje świat i gospodarkę, ale zabija umiarkowanie i nie bezpośrednio, lecz pośrednio. Prawdopodobnie obecna wersja koronawirusa jest jedynie próbą generalną. Jeśli jednak wirus zmutuje (o czym cały czas mówią naukowcy) i jego śmiertelność sięgnie wyników np. czarnej ospy w czasach Śreedniowiecza, czyli przekroczy 90 procent, wtedy bez dwóch zdań będzie to dla ludzkości wydarzenie, które musi obudzić duchowość na Ziemi. Proszę pamiętać, że według obcych cywilizacji odrodzenie duchowe na planetach barbarzyńskich (a do takiej się zaliczamy) pojawia się nie w efekcie ewolucji, ale dramatycznych i niezwykle bolesnych wydarzeń o zasięgu globalnym. Teraz mamy okazję obejrzeć jedynie próbę generalną takiego wydarzenia.
Mamy nadzieję, że nasza odpowiedź choć częściowo była zadowalająca.
[...]
Szanowna FN,
Czy obecna sytuacja nie zagraża Waszej działalności? Napiszcie więcej, jaki macie plan działań na ten straszny czas? moim zdaniem ta upiorna pandemia dosłownie demontuje świat kawałek po kawałku (załączam grafikę z NYTimes)
Pozdrawiam
[...]
Proszę Państwa, sytuacja jest bardzo, bardzo poważna i każdy z nas może za chwilę runąć w nieznaną przepaść. Mamy rodziny, mamy firmy, jesteśmy gdzieś tam zatrudnieni i za chwilę możemy nie mieć pracy, a niektórzy z nas także środków do życia. A więc jest identycznie jak w przypadku 97-98 procent ludzi w Polsce, którzy za chwilę zmierzą się z potężną falą tsunami w gospodarce, które zmiecie prawie wszystko.
Ludzie nie są do końca świadomi tego, co się stało skupiając się na koronawirusie, tymczasem on jest tylko zapalnikiem do prawdziwej hekatomby. Ona dopiero eksploduje i jej podmuch także dojdzie do okrętu Nautilus - nie ma innej możliwości. Mogą być okresy bez żadnych publikacji (przez np. miesiąc i dłużej), mogą być inne rzeczy, które nawet teraz nie przychodzą nam do głowy, gdyż brakuje wyobraźni. Jedno jest bardzo pozytywne - Fundacja Nautilus jest od samego początku prowadzona bez żadnych honorariów, nikt nie pobiera pieniędzy, nikt z niej "nie kupuje dla siebie nawet jednej bułki". Zero! Jedyne koszty to serwer, opłaty za domeny, opłaty za samochód NAUT-Mobile, sprzęt i inne tego typu rzeczy. Stąd nawet całkowity brak pieniędzy nie spowoduje żadnych konsekwencji, bo na koncie mamy zebraną "żelazną rezerwę" na opłaty. Jesteśmy gotowi na nadejście tej strasznej fali...
Zobaczcie, jak w internecie ludzie prowadzący np. witryny na youtube o tematyce zbliżonej do naszej w ostatnich dniach praktycznie codziennie dają nowe materiały ze swoimi monologami, choć wielu z nich naprawdę nie ma wiele ciekawego do powiedzenia... ;) Dlaczego w ostatnim okresie są tak bardzo płodni? Bo... oni z tego żyją - dochody z reklam np. w serwisie youtube to dla nich "być albo nie być". Patrząc z tego punktu widzenia jesteśmy w sytuacji naprawdę komfortowej. Jedynie prosimy o wyrozumiałość, jeśli nagle w serwisie przez jakiś czas nie będą ukazywać się wiadomości. Mamy nadzieję, że tak nie będzie, ale... uwierzcie nam - idzie straszny czas. Koronawirus jako choroba jest najmniejszym problemem ludzkości. Fala tsunami zacznie się od gospodarki, a będzie związana z pojawieniem się "Czterech Jeźdźców Apokalipsy" (szykujemy o tym oddzielny tekst).
czytaj dalej
[…] Co myślicie o pomyśle by osoby które znasz a mające kontakt mentalny z obcymi wysłały swego rodzaju SOS do bliskich nam kosmitów z prośbą o pomoc w pokonaniu Dźumy XXI wieku. Pomogli już Ludzkości po katastrofie w Fukushimie, Czernobylu, podregulowali Słońce itd. Ja przed snem staram się wysłać taką SOS prośbę do kosmitów z którymi jak sadzę miałem , a może mam poprzez implant kontakt. Obawiam się jednocześnie że skoro Jackowski miał wizję "że ludzie będą bali się oddychać" powiązaną z kryzysem światowym banków który był sterowany i realizowany planowo. Spanikowani przybyli wówczas aż z Izraela do Jackowskiego sprawdzić czy to od nich był przeciek informacji. Obawiam się ze są siły prowadzące swoją politykę przetrzebiena ludzi. Mam nieodparte uczucie że antidotum już istnieje i jest dostępne tylko dla swoich. Mogę się mylić i wirus pochodzi od zwierząt. Pozdrawiam. […]
Dziękujemy za wszystkie e-maile, które dostajemy w tych dniach oczywiście o koronawirusie. Wybaczcie, że nasze odpowiedzi będą zdawkowe, ale zawsze mamy mało czasu, a w ostatnich tygodniach prawie nie mamy go wcale… ;) Pytanie o obcych i dlaczego nie pomagają. Czy tak się dzieje – tego nie wiemy. Gdyby chcieli, to znając możliwości ich technologii łeb zostałby ukręcony bestii w ciągu jednego dnia.
Jeśli tak nie robią, to widocznie jest to część tego, co powtarza się w wiedzy, o której mówią obcy. Jest zakaz ingerowania w los danej planetarnej społeczności. Istnieje zarówna karma jednostki, jak i całej ludzkiej populacji zamieszkującą Ziemię. Jeśli ludzkość niszczy wszystko wokół po to, aby produkować kolejne przedmioty służące niepohamowanej konsumpcji, to znaczy, że Ziemia jako istota (Gaja) mogła po prostu wykorzystać prawo wszechświata i wygenerować koronawirusa. Ludzie oczywiście nie wierzą w karmę, a tym bardziej w to, że Ziemia jest istotą zdolną do powstrzymania dzieła samozagłady, na którą wkroczył wiele lat temu nasz gatunek. Koniecznie mieszają w to wojsko, obcych, Chińczyków i tak dalej, a tymczasem jesteśmy istotami duchowymi w wielkim oceanie duchowej energii. Każde nasze działanie przynosi skutek, każde wydarzenie ma swoją przyczynę. W tych kategoriach koronawirus jest czymś, co wcześniej czy później musiało się pojawić. I tak jest w wersji „Light”. Wersja „Hard” z pewnością pojawi się wcześniej czy później i jeśli śmiertelność będzie wynosiła np. 97-98 procent, wtedy dopiero ludzkość z pewnością zatrzyma budowanie cywilizacji w oparciu o drapieżniczą eksplorację naturalnych zasobów Ziemi.
[…] Jak postrzegacie zachowanie się kościoła i religii? Mnie śmieszą zachowania księży, którzy przyjęli z radością (takie odnoszę wrażenie) pojawienie się wirusa z Wuhan, bo wreszcie mają potwierdzenie tych wszystkich swoich fobii i urojonych wyobrażeń Boga jako wielkiego despoty, który owszem – ma miłość i tak dalej – ale głównie, to się mści na milionach za to czy siamto mordując wszystko z trawą. ;) załączam link:
Odpowiedź na pytanie dotyczące tego, dlaczego naszym zdaniem ten wirus się pojawił już padła z naszej strony, ale o temacie „Wielka zemsta Boga na ludziach” i absurdzie takiego założenia promowanego przez wszelkiej maści kościoły chrześcijańskie (także Judaizm i Islam – co zabawne i ciekawe, lecz oczywiście z trochę innej strony!) napiszemy dłuższy tekst do serwisu. Mamy już zebrane na ten temat materiały.
[….]
Szanowna FN, śledzę informacje o koronawirusie i tak sobie pomyślałem, że natura wreszcie tym bezwględnym ludziom zabijających zwierzęta dała po nosie. Ostatnio była taka niesłychana rzecz, że rekin jak delfin pokazał ludziom swoją potęgę przy okazji wykazując się inteligencją i poczuciem humoru. Miałem takie wrażenie, że podobnie robi ten cały koronawirus.
/link do filmu poniżej/
Terrifying moment a 4-metre great white shark breaches the Surface
From:
Sent: Wednesday, March 18, 2020 1:19 PM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Pytanie
Importance: High
Witajcie
Kiedyś kontaktowałem się już z Wami w sprawie Orbsów w moim sklepie https://nautilus.org.pl/artykuly,2798,przelot-dziwnego-obiektu-na-nagraniu-z-monitoringu-w-sklepie.html
Teraz mam pytanie o obecną sytuację na świecie związaną z epidemią,wojną z "niewidzialnym wrogiem". Czytając Nautilusa wiem,że na Wyższych Planetach nie ma "państw i narodów" które nieustannie ze sobą walczą.
Czy myślicie,że w obecnej sytuacji jest szansa na przyspieszenie zmian i większą, wewnętrzną integrację Ziemian, mam tu na myśli, że wirus dotyczy zarówno Azji, Europy, Ameryki, Afryki... i w tym momencie to nie jest już "ja i oni" ale może wreszcie zacząć się myślenie "my Ziemianie"??
Czy to może być początek przemian na Ziemi związany z jakąś ewolucją duchową jaka nas wszystkich być może czeka wkrótce??
Druga sprawa,kilka lat temu miałem wizjo-sen który doskonale zapamiętałem i bardzo głęboko wrył mi się w pamięć. Wiem, że teraz może brzmieć to niewiarygodnie ale opiszę co zobaczyłem:
-tajne laboratorium i naukowców ubranych w "kosmiczne stroje"-komputer z prośbą o wybranie opcji krytycznej (coś jak przy formatowaniu dysku,że operacja będzie nieodwracalna): były dwie opcje "Anuluj" oraz "OK"
-tajniak błędnie wybiera opcję "OK" (wielu z nas zdarzyło się przypadkowo skasować jakieś dane w komputerze) później zaczyna się coś dziać.... -brudny, zapchany kibel jak na dworcu, z którego zawartość zaczyna wylewać się na podłogę
-a później jest "grzyb atomowy"
Czy może to być wizja tego co obecnie się dzieje, a może coś innego (jeszcze gorszego) ??
Odpowiadając na pytanie: jak najbardziej pojawienie się problemu z koronawirusem na całym świecie po raz pierwszy w historii sprawiło, że wiele osób zaczęło postrzegać ludzkość poprzez społeczność planetarną. Jeśli można wskazywać jakieś plusy tej upiornej pandemii, to właśnie ogromne przysłużenie się do wzrostu świadomości ludzkości.
Powtarzamy to do znudzenia: na planetach zamieszkiwanych przez obce cywilizacje, które wyszły w etapu barbarzyństwa (a na takim etapie jesteśmy obecnie) nie ma żadnych państw, granic, gier między jakimiś zaciekłymi i wygrażającymi sobie nawzajem pięściami zagonami, a tym dokładnie są państwa narodowe, w których na zabój zakochała się ludzkość, a przynajmniej jej znaczna część.
Świadomość planetarna będzie powstała powoli, będzie ten proces przebiegał boleśnie, ale proszę nam wierzyć – za 300 lat skończą się ropa naftowa, gaz ziemny i podstawowe surowce. Ludzkość zamieszkująca Ziemię dopiero wtedy zrozumie, że to, co się dzieje w jednym punkcie globu może mieć natychmiastowy wpływ na całą planetę. Wirus w Wuhan to ledwie „zabawa” przy tym, z czym jeszcze przyjdzie się ludzkości zmierzyć. Czerwona linia już dawno została przekroczona w niszczeniu zasobów Ziemi. Egoizm i bestia nacjonalizmu (tak dokładnie traktujemy nacjonalizm – wszelkie bajdurzenia o dobroczynnym wpływie dzielenia ludzkości na nacje odrzucamy tym bardziej, im więcej wiemy o innych światach i planetach, ale przede wszystkim o reinkarnacji czy wędrówce dusz – dziś jesteś Żydem, w następnym życiu Polakiem, a jeszcze następnym muzułmańskim uchodźcą) – w każdym razie wszystkie egoistyczne ideologie kiedyś znikną z Ziemi w stu procentach. Nie 99, ale właśnie stu! Ile to zajmie? Kilkaset lat minimum. Im szybciej wyczerpią się złoża naturalne i woda, tym szybciej to nastąpi. To nie nasze przypuszczenia, ale wiedza płynąca od obcych cywilizacji przybywających na Ziemię. Oni też przechodzili etap zagonów zwalczających się z zaciekłością walczących jadowitych węży, więc… patrzą na nas ze współczuciem, ale i zrozumieniem.
Ludzkość musi najpierw zobaczyć w zwierzętach istoty posiadające taką samą duszę jak my, choć znajdujące się na długiej drodze do doskonałości znacznie za nami, ale oni także idą w tym samym kierunku co my. To nie są "biologiczne biegające szynki, boczki, kiełbasy, skóry na torebki" itp
To nasi młodsi bracia! Już tylko zrozumieniem tego faktu znacznie naprawiłoby sytuację na planecie, choć dla ludzi nieświadomych duchowej natury wszechrzeczy oczywiście to nie ma nic do rzeczy. Ale ma i to bardziej, niż komukolwiek by się nawet śniło.
From: […]
Sent: Wednesday, March 18, 2020 11:23 AM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: przepowiednia a koronawirus
Importance: High
Witam,
Na początku marca br. Pan Krzysztof Jackowski przewidział, że coś się stanie w sprawie koronawirusa. O ile dobrze pamiętam, Pan Krzysztof wspomniał, że aktywność wirusa zacznie maleć po 17 marca br. W dniu wczorajszym na stronie Internetowej stacji TVN24.pl zobaczyłem taką informację i od razu skojarzyłem z przepowiednią Pana Krzysztofa. Poniżej treść wiadomości na stronie TVN24.pl (jest obecnie dostępna) :
Oto link:
Pierwszy zdrowy pacjent
Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce odnotowano czwartego marca u mężczyzny w wieku 66 lat. Zakażony mężczyzna, mieszkaniec Cybinki w województwie lubuskim, przyjechał autokarem z Niemiec. Trafił do szpitala w Zielonej Górze. Ten pacjent jest już - według lekarzy - zdrowy. Kolejny test dał wynik negatywny. W środę, po dwóch tygodniach, ma wyjść do domu.
Z poważaniem
[…]
/imię i nazwisko do wiadomości Redakcji/
[...] Stały czytelnik wita szanowną FN
A może to Rosja niechcąca stoi za tym wirusem
oto link do artykułu z września ub. roku który dotyczy wybuchu laboratorium z wirusami na Syberii.
[...] Witam serdecznie!
Pisałem już wcześniej do Państwa min. w sprawie dziwnego snu z obcymi, który przyśnił się mnie i mojej mamie tej samej nocy pomimo, że mieszkamy osobno. Przypomnę tylko, ze dotyczył istot o ciemnych oczach.
Sprawa ma ciąg dalszy. Wczesniej nie pisałem, bo nie byłem pewien czy mogę. Teraz mam pewność że tak.
Po pierwsze zmieniono mojej Mamie jeden ze snów o którym opowiadała mi dużo wcześniej. Nie wiem czy wspomniałem moja Mama wychowała się w gospodarstwie przy lesie oddalonym od innych domostw. Sen opowiadał o ladowaniu UFO i porwaniu całej rodziny na pokład. Tego snu moja Mama już nie pamięta. W to miejsce ma sen o całej flotylli dziwnych pojazdów powietrznych. Jeden z nich zawisa nad domem i przez otwór istota w skafandrze kieruje w ich stronę rodzaj kija. Tutaj sen się urywa.
Po wtóre, kilka dni po wysłaniu do Was maila pojawiło się za moim uchem twarde zgrubienie. Formą przypominało malutką zapałkę. Nie było śladów ugryzienia czy zapalenia. Utrzymywało się prze 2-3 tygodnie po czym nagle znikło bez śladu.
Najciekawsze jest to że przez długi czas męczyła mnie jakaś myśl , której nie mogłem sprecyzować. W lutym po pierwszych informacjach z Wuhan, nagle przypomniałem sobie jakby fragment rozmowy sennej. Ktoś ( nie mogę przypomnieć sobie postaci) ze smutkiem i jakby z przeprosinami w głosie powiedział te słowa: Każdy dobry Ogrodnik musi dbać o swój ogród i musi przyciąć winorośl by ta mogła puścić nowe pędy.
Skojarzyłem te słowa z sytuacją w Chinach. Wtedy nie było tak dramatycznie jak dzisiaj, ale myślę ,że może te słowa przyniosą otuchę na przyszłość.
Pozdrawiam
P.S Proszę o anonimowość.
[…]
Szanowna FN,
Czy nie zauważyliście, że ten pan Adam od pogody z Projektu Messing trafnie przewidział pojawienie się wirusa w Wuhan?! Zamieściliście jego przepowiednie na 2020 na wiele tygodni przed tym, zanim ktokolwiek dowiedział się o pojawieniu się koronawirusa.
Jako dowód poniżej link. W tekście jest wzmianka "dżuma w Chinach" w dobie korona wirusa, o którym nikt nie słyszał w listopadzie. Przepowiednia trafiona w 100%
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
http://www.messing.org.pl/artykuly,2925.html#commentForm
List od p. Adama dostaliśmy tuż po tym, jak go napisał, czyli 11 listopada 2019. Nasz koordynator projektu Messing przysłał go do publikacji (uwaga... pan Adam pisze listy tylko i wyłącznie ręcznie!!!) na skrzynkę pocztową naszego koordynatora w Szczecinie, ten go zeskanował i przysłał do FN, ale skany chwilę poczekały w katalogu (jak większość tekstów) i artykuł pojawił się w serwisie kilka tygodni później.
czytaj dalej
Drodzy załoganci serwisu FN! Nadeszły paskudne czasy, które przełożą się na wiele aspektów naszego życia, także na pewno będą miały wpływ na okręt Nautilus. Jesteście z nami tyle lat, że mamy nadzieję, że będziecie z nami także wtedy, kiedy jest ciężko. Kiedy ten podły czas minie (oby jak najszybciej!), znowu wrócimy do dawnej, zwykłej pracy na pokładzie okrętu Nautilus. W najbliższych dniach spodziewamy się wielu rzeczy, które mogą być niestety trudne dla nas wszystkich. Odwiedzając pokład okrętu Nautilus musicie brać poprawkę, że wszystko będzie działało trochę w trybie awaryjnym, zarówno nasze projekty, jak i aktualizowanie serwisu FN. Przysyłacie nam wiele pytań. Na zaledwie kilka z nich postaramy się odpowiedzieć teraz – reszta musi zaczekać „na lepszy czas”.
From: […]
Sent: Saturday, March 14, 2020 11:32 AM
To: FN
Subject:
Pisze do Was , w tym gorącym czasie , z zapytaniem o stan Waszego zdrowia . Mam nadzieję , że wszystko jest w ładzie .
[…]
Dziękujemy za ciepłe słowa. Żyjemy. Trzymamy się, choć odwołaliśmy wykład pod Poznaniem 13 marca 2020, choć kupiliśmy z własnych pieniędzy bilety lotnicze (mieliśmy rano przylecieć i wieczorem odlecieć - taki był plan). To pierwsze znaczące dla nas straty przez koronawirusa, a przecież to jest ledwie początek tego, co nas dopiero czeka.
[…] Szanowna FN,
Czy robicie zapasy w Bazie FN? Czy przygotowujecie się na to, co może się wydarzyć, czyli pełną blokadę systemu zaopatrzenia?
Nie robimy zapasów i żadnych zapasów nie mamy. Cały czas mamy nadzieję, że ludzkość (nie Polska czy Europa, ale właśnie… ludzkość – można tak chyba pierwszy raz śmiało pisać w historii) sobie z tym poradzi i nie dojdzie do głodu, bo tylko wtedy takie zapasy miałyby sens. Jedna rzecz nie ulega wątpliwości – jest dość niebezpiecznie przy tak dużej koncentracji ludności w miastach. Nazywamy to czynnikiem „dostawczaka do Żabki lub Biedronki”. System jest tak niestety chwiejny, że wystarczy, że któregoś dnia z jakiegoś powodu ten samochód nie przyjedzie. Ludzie nie potrafią nic wyhodować na trawnikach czy w parkach, poza tym ludzi jest za dużo. Faktycznie w tej sytuacji (odpukać!), gdyby syndrom „dostawczaka do Żabki” nagle zawiódł, to… miej nas Panie w swojej opiece – głód pojawi się praktycznie natychmiast, przynajmniej w dużych miastach. Pisaliśmy wiele razy, że wyścig na liczbę ludności pomiędzy nacjonalistami przeróżnych „zagonów na Ziemi” jest nieodpowiedzialny w skrajnym stopniu i prowadzi do co prawda rosnącego PKB (szybszego, niż ma „zagon obok”… duma… siła!), ale jest igraniem z ogniem, jeśli dojdzie do minimalnego kryzysu. Wtedy masy ludzi będą próbowały się ratować uciekając z głodujących miast. Pytanie tylko, czy na wsi znajdą to, czego będą szukały? Nie będą to bowiem tysiące, ale miliony.
From: […]
Sent: Saturday, March 14, 2020 7:15 PM
To: Fundacja NAUTILUS
Subject: wizja Jackowskiego z 2011 r.
Szanowni Państwo,
ostatnimi czasy przez koronawirusa każdy dzień jest tak zaskakujący i przynosi takie zmiany jak nigdy dotąd. Z przerażeniem śledzę informacje jakie docierają z gospodarki. I nie mam tutaj na myśli tych oficjalnych z mediów ale od znajomych, przedsiębiorców, tych którzy mają firmy w różnych branżach. I ludzi, pracowników, którzy boją się o swoje miejsca pracy. To jest przerażające. W tym kontekście przypomniałem sobie coś co mówił Jackowski wiele lat temu. W końcu udało mi się to znaleźć, a więc wizję dotyczącą upadki Polski:
Wiem, że jego wizje często nie są osadzone dokładnie w czasie. I tym bardziej przygnębiająca jest ta wizja z 2011 r. Czy to możliwe, że może odnosić się do 2020 r.?
pozdrawiam
Tomek
Witam
Czy macie Państwo jakieś nowe informacje od Pana Krzysztofa odnośnie jego przeczuć, co dalej z tym koronawirusem?
Czy przewiduje jakiś rozwój dalszych wypadków?
Zwłaszcza jak to może być w Polsce...
Pozdrawiam
Maciej
[…] Oglądam ostatnio Krzysztofa Jackowskiego i oczom nie wierzę: świat leci w dół przez koronawirusa, a ten robi sobie podśmiechujki i bredzi te dawno nieaktualne wobec choćby sytuacji we Włoszech pierdoły, że to zwykła grypa i tak dalej. Jak oceniacie ten rozdźwięk, który jest między tym, co jest choćby u was w dziale FN24 a Jackowskim? Czy nie myślicie, że brak docenienia siły koronawirusa jest jego największą kompromitacją?
Wiele osób pyta nas o Krzysztofa Jackowskiego. Jego bagatelizowanie koronawirusa jest faktycznie bardzo interesujące, ale mamy na to własną hipotezę. Naszym zdaniem najsłynniejszy polski jasnowidz raz powiedział, że ten cały „koronawirus to śmiech na sali” i będzie się tej wersji trzymał. Z wielu powodów, które w pełni rozumiemy. ;)
Ostatnio w wideo-blogu powiedział, że 17 marca może dojść do jakiegoś przełomu w tej pandemii w sensie „coś się stanie, że wszystko się zacznie cofać”.
Kończąc wątek Krzysztofa Jackowskiego – my nie jesteśmy jasnowidzami i nie ma sensu wymądrzać się o tym, czy wirus dla ludzi jest groźniejszy niż „zwykła grypa” czy też nie. To sprawa wbrew pozorom jest drugorzędna. W rozmowach telefonicznych z jasnowidzem mówiliśmy mu jednak, że jego ocena skutków koronawirusa może być błędna. I nie dlatego, że 17 marca pojawi się coś, co ukręci zarazie łeb i wszystko powoli wróci do normy… być może tak będzie, ale chodzi o to, że ruszyły kostki domina systemu związanego z zaufaniem ludzi na świecie. A to zupełnie inna historia niż medyczny wymiar tej choroby.
Naszym zdaniem nie ma znaczenia, jak zakończy się przygoda ludzkości z koronawirusem w sensie medycznym. Poza dyskusją jest jednak to, jakie będą skutki dla świata z punktu widzenia gospodarki, a tu koronawirus może spowodować wręcz apokaliptyczne – i naprawdę to słowo jest na miejscu – skutki dla gospodarki.
Już tylko ten drobiazg, że ludzie od pojawienia się tej zarazy przestali latać samolotami być może już na zawsze (będzie gigantyczny lęk przed wejściem na pokład już zawsze) może mieć skutki dla światowej gospodarki takie, że nawet nasza wyobraźnia odmawia posłuszeństwa. Śmiertelność wirusa, nawet trwałe uszkadzanie płuc ludzi przechodzących „łagodnie i spokojnie” zarażenie – to rzeczy ciekawe, ale brakuje nam danych ukrywanych pewnie przez rządy na całym świecie, jak naprawdę wygląda sprawa z tą pandemią. Aby jednak ocenić skutki tego, co się dzieje wokół dla gospodarki, nie trzeba być jasnowidzem… wystarczy się rozejrzeć, zobaczyć puste ulice i pojedyncze osoby przemykające w maskach, aby wiedzieć, jakie będą skutki takiej pełnej blokady krajów i to nie na tygodnie, ale wszystko wskazuje na to, że na miesiące.
Bardzo chcemy, aby Jackowski miał rację. Nie jesteśmy z tych, którzy publikują swoje materiały w internecie i mimo pomstowania na koronawirus czuć wyraźnie, że powitali go wręcz z radością, bo wreszcie przyszedł ten „kochany armagedon”, o którym mówili tyle lat. Obawiamy się jednak, że nawet jak wirus zniknie, pozostanie coś, co trudno nazwać, zdefiniować, co jest związane z naruszeniem światowego systemu zaufania do organizacji życia. Skutki tego "czegoś" mogą być nawet bardziej poruszające niż kolejne tysiące ofiar koronawirusa we Włoszech czy Hiszpanii.
From: […]
Sent: Sunday, March 15, 2020 12:11 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Płacząca figurka we Włoszech
Droga Fundacjo,
czy pamiętacie może przypadek płaczącej figurki we Włoszech?
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2939,przypadek-placzacej-figurki-we-wloszech.html?cat_id=122
Czy myślicie, że to było jakieś ostrzeżenie przed tym, co teraz dzieje się we Włoszech w związku z koronawirusem?
[…]
Od dawna nie śmiejemy się z płaczących figurek, choć czyni to 99 procent ludzi wokół. Dlaczego? Mieliśmy okazję z bliska przyjrzeć się temu fenomenowi na Ukrainie i gwarantujemy, że nie jest to żadne oszustwo, żart itp. Kto lub co stoi za tym fenomenem? Nie wiadomo. Ale na pewno – możecie nam wierzyć – nie jest to zabawa miejscowych nastolatków wspólnie z wikarym. Czy to mógł być zwiastun tego, co się stało? Jak najbardziej tak.
[...]Czy sądzicie, że obce istoty przybywające na Ziemię dzięki swojej technologii zdecydują się na interwencje i powstrzymają namnażanie się koronawirusa? [...]
Obcy bez dwóch zdań obserwują to, co się obecnie wyprawa na Ziemi, ale prosimy pamiętać o podstawowej zasadzie związanej z życiem we wszechświecie nazwanej Prawem Kreacji – jest absolutny zakaz wpływania na los planetarnych społeczności, gdyż jest coś takiego jak karma całej planety jako istoty duchowej. W naszym wypadku ta istota nazywa się Gaja.
Być może właśnie w duchowości trzeba szukać przyczyn powstania tego nieprawdopodobnego wydarzenia. Znamy ludzi, którzy uprzedzali nas, że może dojść do czegoś, co nazwali „buntem Gaji”.
- Ziemia nie wytrzyma takiej dewastacji, tak bezwzględnego wykorzystywania ich zasobów. To potężna istota, która swoją mocą przyciągnie jakieś wydarzenie, które ludzkość uzna za losowe, a tak naprawdę jego sprawczość będzie w siłach duchowych, które powstrzyma ludzkość w dziele samozniszczenia, do którego prowadzi nacjonalistyczny wyścig ziemskich zagonów zwanych zabawnie krajami… Ona coś ściągnie, co sprawi, że przestaną być wycinane lasy Amazonii i prowadzone rabunkowe wydobywanie surowców naturalnych jak węgiel, gaz ziemny czy ropa. Ludzie myślą, że globalnie nie ma takiego wydarzenia, że tak jak jest teraz będzie zawsze aż do całkowitego wyczerpania zasobów za 300 lat. Ale nie doceniają mocy tej potężnej istoty, czyli Gaji!
Takie wiadomości dostawaliśmy na pokład okrętu Nautilus od wielu lat.
From: […]
Sent: Saturday, March 14, 2020 8:12 PM
To: FN
Subject: Zapytanie
Szanowni Państwo,
Czy macie jakieś nowe informacje lub ustalenia dotyczące "powrotu obcych" do Emilcina?
Serdeczne życzenia zdrowia i ... cierpliwości w najbliższych dniach - Abe11
Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa. Ani w sprawie Emilcina, ani w sprawie Projektu KONTAKT nie mamy żadnych na tyle znaczących wiadomości, aby zawiadamiać o tym czytelników. Jest cisza i… to także jest intrygujące. Pamiętacie nasze spotkanie w Bazie FN poświęcone Projektowi KONTAKT, kiedy fotopułapka na kilka minut przed naszym przybyciem wykonała to szokujące zdjęcie, a korki na wszystkich słupach wysokiego napięcia wokół baz pop prostu wystrzeliły?
Od tego czasu, a minęło już przecież kilka miesięcy, naprawdę nic się nie wydarzyło. Czekamy, co będzie dalej – cóż innego nam pozostaje? Liczyliśmy, że przy okazji tego wykładu pod Poznaniem coś się wydarzy (miała na niego przybyć rodzina p. Mariusza – osoby kluczowej dla projektu KONTAKT), ale jak już pisaliśmy przez koronawirusa spotkanie zostało odwołane.
I jeszcze jeden tekst, który dostaliśmy na naszą skrzynkę e-mailową (wraz z grafiką).
czytaj dalej
Witam, Przeczytałam ostatnio pod zdjęciem głodującego afrykańskiego dziecka taki tekst:
"Coronavirus: około 3000 zabitych na świecie w ciągu 3 miesięcy, światowa panika, codzienne wiadomości w mediach. Głód na świecie: około 24 tysięcy zabitych dziennie, z czego 3 z 4 to dzieci poniżej 5 roku życia. 0 komunikatach prasowych Głód nie jest rzeczą, przez którą bogaci mogą umrzeć, więc się nie martwią."
... i zastanowiło mnie co myślicie na temat głodu na świecie? z jednej spotykam sie z argumentami, ze żywności jest wystarczająco duzo by wykarmić calą ludność świata, a jest ona po prostu żle dystrybuowana i marnowana przez ludzi Zachodu. Z głodem moznaby tez walczyć przechodząc na wegetarianizm. "Żeby wyprodukować 1 kg wołowiny, trzeba zużyć 10 kg zbóż. Tym zbożem można nakarmić 10 osób lub obsiać pola, ale zamiast tego produkuje się kilogram wołowiny i wysyła bogatemu mieszkańcowi Zachodu" [Martín Caparrós]. Istotne jest to, ze umierają w większości malutkie dzieci, niewinne, bezbronne. Trudno od nich oczekiwać, ze same zatroszczą sie o swój los, to rola nas dorosłych...
Z drugiej jednak strony, zastanawia mnie kwestia dlaczego ludzie, którzy nie mają jedzenia, sami głodują, obserwują to wokół i mają świadomość, ze szybko sie to nie zmieni decydują sie na dzieci i to w dużej ilości. Narażają je na cierpienie i raczej pewną śmierć. Znajomy, który sporo czasu spędził w Afryce, tłumaczył mi, ze tubylcy nie myślę o przyszłości w takich kategoriach jak człowiek zachodu, nie zastanawiają sie nad " jutrem", nie planują, a posiadanie dużej ilości dzieci jest nobilitujące...
Jakie jest zdanie Fundacji na ten temat? Serce rozdziera patrząc na zdjęcia jak to w załączniku. Mozna wnieść w poprawę sytuacji swój maly wkład np. nie jedząc mięsa, ale przecież to niewiele zmieni. Musiałyby sie zmienić miliardy ludzi na świecie. Mozna cos zrobić Waszym zdaniem, czy to jest po prostu etap w rozwoju naszej prymitywnej cywilizacji i te dzieci będą sie rodzic, życ w cierpieniu i umierać z glodu...?
Pozdrawiam serdecznie
[…]
Zdjęcie przysłane przez czytelnika serwisu poniżej.
Pięknie dziękujemy za pytanie. Odpowiedź jest oczywista: problem głodu może rozwiązać jedynie błyskawiczne w skali globalnej wprowadzenie wiedzy duchowej, o której piszemy w serwisie. Aby była jasność – to sytuacja niewyobrażalna, gdyż ludzie nigdy na obecnym stadium rozwoju się na takie rozwiązanie nie zgodzą. Pełna kontrola urodzeń? Od razu podniósłby się wrzask, że to ograniczanie wolności i pomysł demonów na to, że Kowalska chce mieć 15-ścioro dzieci i wara komu od tego, co ona chce! Tymczasem wiedza duchowa mówi tak: jesteś dziś tym, jutro umierasz i jesteś kimś innym, gdyż jest reinkarnacja. Twoje życie jest tak naprawdę długą wstęgą żyć, a nie tym pojedynczym epizodem, który dla ciebie wydaje się wszystkim. Ograniczenie liczny potomstwa nie jest żadnym „zamachem na wolność”, ale być lub nie być dla ludzkości.
Problem głodu na świecie jest oczywiście przerażający, jeśli spojrzymy na Afrykę, bo tam od tysięcy lat ludzie umierają z głodu masowo i nie stanowi to dla nich wielkiego wydarzenia (dobrze opisał tę sprawę Ryszard Kapuściński w Cesarzu). Jednak z punktu widzenia mieszkańca Polski, który idzie do Żabki czy Biedronki i widzi pełne półki jest to absolutna fikcja. Tymczasem zabawa z głodem zacznie się dopiero wtedy, kiedy ten klient Żabki z pogardą i nienawiścią wygrażający pięściami do „demonów, które chcą ograniczać rozrodczość kobiet” poczuje smak głodu. A stanie się to niedługo, gdyż stać się musi. Zasoby Ziemi nie są w stanie znieść takiej ilości ludzi – obce cywilizacje, które mają za sobą milion lat rozwoju i więcej, dokładnie o tej sprawie mówią. To już – mówiąc brutalnie – zostało już dawno przerobione i wszelkie brednie o tym, że na Ziemi może żyć i sto miliardów ludzi i nikomu nic do tego – można uznać za szkodnictwo wynikające z niewiedzy. Obce cywilizacje mówią wyraźnie – przy waszych zasobach wody max to 500 milionów ludzi. Będzie więcej niż 500 milionów? Wtedy cywilizacja zamieszkująca daną planetę (mimo groźnych i buńczucznych pohukiwań wszelkiej maści nacjonalistów, że naród powinien być liczny, bo wtedy siła…. Duma!) czeka zagłada. My tę barierę dawno przekroczyliśmy i wszystkie straszne rzeczy, które obserwujemy z naszą planetą od kilku lat (włącznie z koronawirusem) to efekt tego, że Ziemia jest przeludniona.
Nic i nikt nie powstrzyma tego procesu samozagłady. Nikt nie przekona ludzi owładniętych szaleństwem pomnażania dóbr (w tym dzieci, które także się traktuje w kategoriach kolejnego dobra, które trzeba pomnożyć), że należy natychmiast zatrzymać wszelkimi sposobami niepohamowaną żądzę namnażania się ludzkości. W wielu rejonach świata ludzi podczas pierwszego spotkania zadają sobie pytanie na zasadzie takiej, jak my mówimy „Dzień Dobry”. Brzmi ono:
- Ile masz dzieci?
Tak jest na przykład w wielu regionach Chin. Jeśli odpowiedź pada „ nie mam lub mam jedno”, wtedy rozmówca podnosi ręce do góry i mówi ze współczuciem, że jest mu rozmówcy bardzo szkoda, że fatalnie, że tak zły los pokarał itp. Nie dziwne, że trwa wielki wyścig, aby ilością dzieci dosłownie rozjechać konkurujących z nami w wyścigu o szczęście sąsiadów czy rodzinę. Rekordzistki osiągnęły w tej dziedzinie naprawdę imponujące rezultaty – zdarzają się kobiety w Afryce, które urodziły 50 dzieci i więcej.
Głód dotrze także do tych, którzy chodzą do Żabki czy Biedronki, tyle że… trochę z innej strony. Obce cywilizacje mówią, że dramat zacznie się nie tyle od braku mięsa, lecz wody. Ten problem na razie wydaje się nam abstrakcyjny – ot idzie się do kuchni, odkręca kran i wody ile tylko dusza zapragnie. Ale proszę nam wierzyć – zasoby wody słodkiej na Ziemi są tak ograniczone, że za chwilę ludzkość dowie się, że cienka czerwona linia samozagłady jest dawno za nami. I nikt nie powtrzyma ludzkości, żaden człowiek, wykład, organizacja, żadne monity czy apele. To, co sprawi, że ludzkość się obudzi z tego szaleństwa, niestety będzie związane z dramatem, który zaczęliśmy obserwować my, ale tak naprawdę zobaczą go w pełni nasze dzieci.
[...] Witam. Czy wiecie że Michel desmarquet napisał 8 książek a książka Misja jest tylko jedną z nich? Reszta książek z tego co widzę także jest o Thiaooubie. Szkoda że tylko jedna jest przetłumaczona na polski bo zapewne w kolejnych książkach jest sporo nowych informacji o życiu na 9 planecie. Na YouTube są także nagrania z konferencji Michaela gdzie opowiada o swoich przeżyciach z tym że wszystko po francusku.
W razie gdybyście mieli informacje lub tłumaczenia tego co w innych książkach opisuje to ja jak i inni internauci będziemy wdzięczni za udostępnienie.
Pozdrawiam
[…]
Nie wiedzieliśmy, że napisał więcej książek, ale zainteresujemy się tym. Opisana przez niego historia naszym zdaniem jest w 100 procentach prawdziwa, a sama książka jest faktycznie jedną z najważniejszych książek, które kiedykolwiek zostały napisane na Ziemi. Od czasu jego śmierci staramy się ściągnąć ze wszystkich miejsc świata informacje na jego temat. Niedługo zaprezentujemy ciekawy tekst na ten temat w serwisie FN.
-----Original Message-----
From: […]
Sent: Friday, March 6, 2020 12:59 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Billy Meier
Witam przesyłam link do bardzo ciekawej witryny, jest po angielsku ale może znacie kogoś kto mógłby nawiązać z nimi kontakt i napisać polską wersję artykułów.
http://www.futureofmankind.co.uk/Billy_Meier/Main_Page
Pozdrawiam
[…]
Jak wszystko dobrze pójdzie i nie pokrzyżuje naszych planów np. ekspansja koronawirusa, to będziemy na farmie Billego Meiera za kilka miesięcy. Wtedy zapytamy o tę sprawę ludzi z FIGU.
czytaj dalej
Szanowna FN, Mam pytanie dotyczące teorii spiskowych. Zauważyłem, że jest w waszym serwisie ich bardzo mało, jeśli nie wcale. Czy to znaczy, że nie wierzycie w teorie spiskowe? Jak oceniacie hipotezy o płaskiej Ziemi czy o tym, że ludzie nigdy nie polecieli w kosmos, lecz wszystkie tzw. loty są wielką mistyfikacją dla mediów? Albo że 11 września był sfingowany przez Żydów? Będę wdzięczny za odpowiedź.
Pozdrawiam
[…]
Dziękujemy za pytanie. Zacznijmy od tego, że to nieprawda, że nie publikujemy tekstów o teoriach spiskowych. Robimy to rzadko, ale to robimy. Przykładem jest to, co pojawiło się w okienku TAJNE ARCHIWUM FN i co przysłał nam jeden z naszych czytelników, co ma być tajną historią koronawirusa w Wuhan. Tekst dostaliśmy 29 lutego b.r., jest tłumaczeniem z angielskiego i jest na tyle obszerny, że jego stworzenie musiało być dla potencjalnego autora dość pracochłonne – doceniliśmy ten fakt i materiał ukazał się w naszej Kajucie Załogi. Oczywiście tezy w takim tekście są całkowicie nieweryfikowalne i mogą się wydawać nawet absurdalne, ale czasami robimy wyjątek i je publikujemy. Inna sprawa, że dostajemy dosłownie dziesiątki linków do przeróżnych teorii spiskowych, w tym tak absurdalnych (naszym zdaniem) jak te o płaskiej Ziemi czy tym, że człowiek nigdy nie poleciał w kosmos.
Prowadząc serwis o zjawiskach niewyjaśnionych nie sposób pominąć ten dział „nieznanego”, jakim są teorie spiskowe, ale mamy do nich w przeważającej mierze stosunek krytyczny. Powtarzamy bowiem od wielu lat prostą zasadę ze służb specjalnych: jeśli tajemnicę zna dwóch ludzi, to ryzyko ujawnienia jej jest gigantyczne. Trzech? Praktycznie jest pewne, że ktoś z tej trójki się wyłamie i wszystko ujawni. Mimo największych kar, tego „mitycznego zastraszenie jego, jego rodziny i jego ukochanych zwierząt domowych”, czym w sposób dziecinny tłumaczą sobie milczenie zaciekli miłośnicy teorii spiskowych. Rzeczywistość jest zupełnie sprzeczna z ich marzeniami o „kochanym zastraszaniu, które działa… działa!” – nie ma takiej siły, nie ma takiej groźby zastraszenia, aby na przykład w ulubionej operacji spiskowej „11 września Amerykanie zabili 3 tysiące swoich rodaków dla kasy i władzy” nie wyłamały się całe legiony chętnych pomimo najbardziej okrutnych gróźb (włącznie ze straceniem życia – praktyka pokazuje, że to też nie działa) i nie wykablowali wszystkiego w mediach społecznościowych, w mediach zwykłych, dla obcych wywiadów, dla kościołów, dla jakiś aktywistów prowadzących stowarzyszenia, dla sądów itp. Operację „zwykli Amerykanie z CIA, czyli zwykłe i kobiety i zwykli mężczyźni zamordowali swoich sąsiadów, zwykłych mężczyzn i zwykłe kobiety po to, aby dostać premię z CIA i pojechać na wakacje na Hawaje, a także oprócz kasy zyskać trochę władzy” jest już nawet nie dziecinne, jest idiotyczne… W USA na Uniwersytecie w Stanford policzono, że aby przeprowadzić taką operację potrzeba w takiej skali ok. stu tysięcy najwyżej wykwalifikowanych fachowców, nie tylko z USA, ale także z innych krajów. Razem z ich rodzinami i podwykonawcami oszacowano, że w teatr z samolotami, ukrytymi ładunkami wybuchowymi, odpowiednio teatralnie wyćwiczonymi tysiącami aktorów, aby odegrać "mega teatr 11 września" w ten czy inny sposób musiałoby być zaangażowanych bezpośrednio lub pośrednio około 15 milionów ludzi.
Brak (całkowite zero!) osób, którzy przez te wszystkie lata nie wykazali najmniejszej ochoty do zapisania się złotymi zgłoskami w historii świata jako ci, który ujawnili największy, najbardziej bezczelny mord w historii naszej planety świadczy o jednym: teoria spiskowa 11 września jest już nawet nie brednią, ale jest królową światowych bredni.
Proszę spojrzeć na kolejną sprawę, którą też na siłę można by uznać za teorię spiskową, ale jest w 100 procentach prawdziwa, czyli UFO. Tu świadków i relacji jest tyle (nawet wśród najwyższego dowództwa armii amerykańskiej, kanadyjskiej, chińskiej itp.), że można nimi wypełnić wszystkie trybuny na stadionach całego świata, a i tak się nie pomieszczą… Dlaczego? Bo UFO jest w 100 procentach prawdziwym fenomenem.
Kryterium „wielkiego milczenia, bo rzekomo tysiące zostały zastraszone przez hordy agentów z piekła rodem” jest bezlitosnym mieczem, który ścina łby teorii spiskowych. I na koniec – zasada „Dwóch? Tajemnica trudna do utrzymania. Trzech? Praktycznie niemożliwa” została zweryfikowana w sposób absolutny przez śledczych prowadzących sprawy kryminalne. I działa równie skutecznie jak prawo ciążenia.
Poniżej komentarz z naszej strony na fb, który bardzo dobrze ujmuje sprawę "zachowania tajemnicy w gronie trzech osób" ;)
/poniżej publikujemy jeszcze jeden z tekst z naszego archiwum z 2015 na ten ciekawy temat "Zabijanie niewinnych rodaków... jaki problem?" ;), który zakochani na zabój w teoriach spiskowych ich miłośnicy pomijają jako ich mało interesujący. Mówią tak: "Co wy opowiadacie? Pracujecie w CIA jako trzydziestolatek i macie zadanie np. sfingować zamach na swoich rodaków w tym sąsiadów oczywiście z ich prawdziwą śmiercią, robicie ten zamach, potem dostajecie wypłatę i premię za dobrą robotę i po sprawie. Za premię kupujecie nowy samochód i gra muzyka! Owszem, każdy zarobiony przez was dolar jest przesiąknięty krwią ofiar, ale komu to przeszkadza? Praca jak każda inna./ ;)
Ludzie wyobrażają sobie, że agenci "robiący zamachy" wyglądają tak jak w filmie DICK TRACY - gęby zakazane, wzrok nienawistny, mordują dla "kasy i władzy swoich rodaków", a potem - bach - biorą czek za robotę i zabawa... i zakupy nowych samochodów, i podróże wakacyjne za pieniądze za mordowanie ludzi, których dzień wcześniej spotkali na ulicy!
Tymczasem ci, którzy mieli "robić zamachy na swoich rodaków" wyglądają tak, jak we wszystkich innych biurach. Połowa pracowników agencji (!) to kobiety, sporo ludzi starszych... banał, jak we wszystkich innych firmach w USA. To tacy ludzie mieli robić krwawy zamach na swoich rodaków dla "kasy i władzy"... ;)
O NIEZWYKŁYM ASPEKCIE UCZESTNICZENIA W... MASOWYM MORDERSTWIE, ZA KTÓRE DOSTAJE SIĘ PREMIE OD PRACODAWCY
Bardzo bliska mi osoba przesłała mi bardzo ciekawą dyskusję e-mailową z osobą, która na zabój zakochała się w tzw. spiskowych teoriach 11 września. Zakładają one ni mniej, ni więcej, tylko że:
- Nie ma żadnego „islamskiego terroryzmu”, a jedynie jest to wielka inscenizacja amerykańskich i żydowskich służb specjalnych, które dla jakiejś mitycznej „kasy i władzy” inscenizują zamachy, a tak naprawdę z uśmiechem własnymi rękami mordują tysiące ludzi, czyli swoich rodaków.
Dlaczego to robią? Tu miłośnik spisków natychmiast strzela do nas krótkim, dosadnym komunikatem: dla kasy i władzy! Kiedy zadamy pytanie „dla jakiej władzy?” pada natychmiastowa odpowiedź: Iluminatów, służb specjalnych, rodziny Bushów, koncernów naftowych itp. Itp. – można wyliczać tych, którzy (według wyznawców tej teorii) zyskują na zamachach przez najbliższe 20 minut. Wysyłają oni do nas cały czas setki linków do przeróżnych stron, gdzie z regularnością kury znoszącej w kurniku jaja pojawiają się kolejne, „miażdżące dowody”.
Dyskusja z takimi ludźmi jest trudna, o ile w ogóle nawet niemożliwa, gdyż ich miłość do „teorii spiskowych zakładających nikczemność zachodniej cywilizacji” jest tak duża, że przypomina tylko zakochanie w „koleżance/koledze z podwórka” nastolatków – ma siłę bomby atomowej i zmiata wszystko na swojej drodze…
Moja koleżanka jest jednak osobą szczególną ze względu na swój zawód. Jako psycholog sądowy przez wiele lat wycierała korytarze najbardziej mrocznych zakładów karnych w Polsce i rozmawiała z dziesiątkami ludzi, którzy albo kogoś zamordowali, albo uczestniczyli w morderstwie. Jej obserwacja opierająca się na wieloletnim doświadczeniu jest bezlitosna dla wszystkich rozgrzanych do czerwoności miłośników teorii spiskowych, a sprowadza się ona do bardzo prostego stwierdzenia: zabijanie innych osób nie jest takie proste!
I nie chodzi tutaj o technikę, gdyż nawet zwykły nóż kuchenny i odrobinę zręczności w palcach pozwoli wbić go komuś w serce, doprowadzić do krwotoku z tętnicy i pozbawić życia… nie o to chodzi! Najważniejsze jest to, co dzieje się później z takim człowiekiem.
A dzieją się rzeczy ciekawe, gdyż tacy ludzie w większości nie wytrzymują obciążenia psychicznego związanego z pozbawieniem życia niewinnej osoby lub pośrednim uczestniczeniu w takiej zbrodni. Część natychmiast targa się na życie, inna grupa po krótkich wahaniach idzie sypać morderców (nawet z bliskiej rodziny) lub – jeśli sama zamordowała – zgłasza się na policję. Oczywiście jest jakiś promil psychopatów, którzy z zabijania czerpią przyjemność i ich psychika znosi obciążenie owej „krwi ofiary na rękach”, ale są to dosłownie pojedynczy ludzie na miliony populacji.
Ta niby bardzo prosta obserwacja jest fundamentalna dla oceny, a raczej wysadzenia w daleki kosmos wszelkich teorii o ataku „zwykłych ludzi idących na ulicy na zwykłych ludzi idących na ulicy dla czegokolwiek” w naszej kulturze, którą ogólnie nazwijmy Judeo-chrześcijańską.
Aby to zrozumieć, posłużę się przykładem. W kraju który znam chyba najlepiej (gdyż tam jeżdżę najczęściej) czyli Stanach Zjednoczonych jest dziwaczny zwyczaj, że wszyscy „mówią wszystko w mediach”. Mamy więc tam całe korowody agentów przeróżnych służb występujących w programach informacyjnych, publikujących książki, prowadzących blogi. Można zobaczyć ich twarze, poznać rodziny, psów, także ulubione filmy. Już nawet krótka lektura ich blogu pokazuje, że ludzie ci niczym się nie różnią od całej reszty ludzi na ulicy. Łysieją, mają kłopoty z nadwagą, żona od dawna uważa ich za zbyt leniwych, dzieci bardzo często sprawiają niemiłe niespodzianki itp. Mówiąc krótko: zwykli ludzie prowadzący zwykłe życie.
Ile takich osób jest? Liczba jest utajniona, ale oceniam, że w służbach specjalnych (administracji itp.) pracuje około 500 tysięcy osób. Razem z firmami współpracującymi, a także ich rodzinami w ten czy w inny sposób w amerykańskim „przemyśle wywiadowczym” jest około dwóch milionów ludzi. Dużo? Sporo, ale w końcu jest to potężny kraj.
W każdym razie są to kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy, w pełni zdrowi i zmagający się z przeróżnymi chorobami, czyli pełen przekrój społeczny tak jak w każdej grupie zawodowej. Co ciekawe – mniej więcej 1/4 to kobiety, gdyż od dawna w służbach specjalnych jest bardzo silne lobby kobiece domagające się równego zatrudniania „obu płci” także w wojsku czy służbach specjalnych. Osobiście uważam to za idiotyzm, ale pomińmy tę kwestię.
Mniej więcej rok po zamachach 11 września w USA powstała teoria, która zakłada bardzo ciekawą sytuację. Otóż mówi ona mniej więcej tak:
Ci zwykli Amerykanie, kobiety i mężczyźni, matki i ojcowie, córki i synowie, prowadzący codziennie samochód autostradą do pracy, chodzący na niedzielne msze do zborów protestanckich, robiących zakupy w hipermarketach, odprowadzający dzieci z dziećmi innych rodziców do przedszkoli, więc ci wszyscy ludzie bez najmniejszego oporu uczestniczyli w bestialskich zamordowaniu swoich rodaków, których na co dzień spotykają na mszach, na zakupach w hipermarketach, odbierając dzieci ze żłobków. Dlaczego tak zrobili? Cóż, taką mają pracę. Jeden sprzedaje buty, inny jako pracownik agencji morduje tysiące swoich rodaków. Za dobrze wykonaną robotę oczywiście są uśmiechy od szefa i premie.
Ilu uczestniczyło w inscenizacji „11 września”? W Stanach Zjednoczonych na uniwersytecie „Cornell University” (Ithaca) zrobiono taką symulację, którą posiadam. Niezależną symulację ilości osób potrzebnych do zorganizowania teatru 11 września zrobiono na uniwersytecie w Stanford. Założono, że 11 września był wielką inscenizacją zrobioną przez wysokiej klasy specjalistów. Wstępne symulacje pokazały, że w sprawę musiałoby być zaangażowanych około 15 milionów (!) ludzi. Zarówno największej klasy specjalistów od scenografii, jak i np. aktorów udających głosy „rzekomych” pasażerów porwanych samolotów, które słyszały rodziny w słynnych ostatnich pożegnalnych rozmowach z pokładów.
Czyli 15 milionów? Oczywiście, że nie! Znacznie więcej, bo dodajmy do tego ich rodziny, które muszą wiedzieć o tym, że nowy dywan kupiony przez tatusia jest nasączony krwią ofiar, które skakały płonąc z wież WTC. Także dodajmy do tego firmy współpracujące – mamy w tym momencie zawrotną liczbę kilkudziesięciu milionów Amerykanów, którzy uczestniczyli w operacji zabicia innych Amerykanów. I co się stało? Nic. Według miłośników spisków „spłynęło po nich jak po kaczce”. Dostali na konto przelew premii za „dobrą robotę z zabiciem 3 tysięcy niewinnych osób”, uśmiechnęli się szeroko i za zarobione w ten sposób pieniądze kupili „rower dla trzyletniej córki, żonie nową sukienkę, a za resztę wyjechali z dzieciakami do Disneylandu. Tam bez najmniejszego problemu patrzyli na smutne dzieci zamordowanych przez nich wcześniej rodziców, gdyż… taka praca. Jeden sprzedaje hamburgery, a jeden/jedna robi krwawe zamachy na swoich sąsiadów, rodaków, ludzi spotykanych w parku, na ulicy czy hipermarketów.
Oczywiście wyczuwacie Państwo ironię w moim głosie i dobrze wiecie, że tego typu założenie nie jest nawet szczytem idiotyzmu, ale wręcz Himalajami kompletnego zidiocenia! Moja koleżanka psycholog sądowy mówi, że współczesna kultura masowa gier komputerowych i filmów sensacyjnych wbiła ludziom do głów przekonanie, że morderca „morduje”, a potem normalnie działa dalej.
Tymczasem ludzka psychika okazuje się potężnym taranem, który potem uderza w takiego człowieka. Ten patrząc na płaczące i osierocone dzieci (w wyniku jego udanej operacji) nie wytrzymałby nawet jednej sekundy i natychmiast wpadłby w potężne załamanie nerwowe, poszybował do mediów sypać cały spisek, a bardzo możliwe, że sam targnął by się na własne życie…
Moja znajoma mówi wyraźnie: jest tylko jedna sytuacja, kiedy człowiek jest gotów utopić we krwi własnych sąsiadów, ludzi spotykanych na zakupach w sklepie czy spacerze w parku: kiedy jest owładnięty szaleństwem religijnym i wierzy, że owo bestialskie spalenie ludzi żywcem i wysadzenie w powietrze zapewni mu nagrodę od samego, najwyższego Boga. Innej możliwości nie ma!
Ale to nie wszystko - wysadzają się tylko młodzi. Nie ma "starych terrorystów-samobójców", zwróciliście na to uwagę? Powód tego jest prosty - starsi dżihadyści mają dzieci, rodziny, nie potrafią zabić ojców tworząc sieroty, gdyż przed oczami mają własne dzieci... Zabijanie wtedy nie jest takie proste, jak w sytuacji, kiedy się ma lat dwadzieścia.
Jaki jest z tego wszystkiego wniosek? Wszystkie teorie zakładające „udział milionów amerykańskich kobiet i mężczyzn w zabiciu innych amerykańskich kobiet i mężczyzn” jest szambem głupoty i największego idiotyzmu, który mógł powstać tylko w głowach ludzi myślących, że zabijanie rodaków dla „kasy i władzy” przypomina sprzedawanie hamburgerów w McDonalds – pakujesz, sprzedajesz, uśmiechasz się i następny, a pod koniec miesiąca przelew od pracodawcy na konto.
I na koniec: nie wiem czy wiecie Państwo, że z tym samym problemem spotkali się przywódcy faszystowskiej Rzeszy. W 1941 roku tak zwane Grupy Operacyjne (Einsatzgruppen) rozpoczęły mordercze działania na terenach Białorusi i Ukrainy. Natrafiono na zaskakujący problem. Rozstrzeliwanie żołnierzy lub partyzantów? Tu żołnierze z Grup Operacyjnych nie mieli problemów – zabijali mężczyzn, którzy chcieli ich zabić, mieli broń itp. Mówiąc krótko – taki żołnierski los. Kiedy jednak Einsatzgruppen zaczęły robić masowe rozstrzeliwania całych wiosek żydowskich, w szeregi żołnierzy... wkradły się nowe zjawiska.
Pojawiły się samobójstwa, coraz więcej osób prosiło o zmianę jednostki, żołnierze wpadali w depresję. Bardzo szczegółowo to zjawisko zostało omówione w pracach historycznych poświęconych osobie Heinricha Himmlera. Był on świadkiem jednej z takich egzekucji na Ukrainie. Zrobiła na nim wstrząsające wrażenie, ale także wstrząsnęło nim… zachowanie najtwardszych żołnierzy SS. Nie rozumieli oni, dlaczego mają zabijać bezbronne kobiety i dzieci. Oczywiście byli tam także rasowi psychopaci, ale milcząca większość patrzyła na Himmlera z ogromną dezaprobatą. Jeden ze współpracowników Himmlera powiedział:
- Jeśli nadal będziemy robić te rzezie, to stracimy naszych (!) najlepszych ludzi.
To była praprzyczyna tego, aby odejść od masowych rozstrzeliwań, a śmierć uczynić bardziej anonimową w obozach koncentracyjnych. Zabić człowieka… to naprawdę nie jest taka prosta sprawa, jak myślą gracze „Call of Duty” – prujesz serią w ludzi, flaki latają w powietrzu, jak masz szczęście i zrobisz "headshot" czyli najwyżej ceniony przez rozbawionych graczy "strzał w głowę" to zobaczysz przepiękny widok wylatującego mózgu, następnie kończysz zadanie w grze i masz dobry wynik, a w życiu prawdziwym za podobną rzeź - na swoich rodakach/sąsiadach/ niewinnych ludziach - tyle że prawdziwą otrzymujesz premię w szeleszczących banknotach, za którą zabierasz dzieci na wakacje… to nie jest takie proste i jest to jedno z największych kłamstw współczesnego świata. Takie rzeczy może robić tylko człowiek, który fanatycznie wierzy, że tego od niego oczekuje jego religia, a dla niego jest to droga do raju. I jedna uwaga - nawet ten świr nie zdecyduje się mordować bliskich mu rodaków, lecz "wrogi obóz". Ale to temat na zupełnie inny felieton.
[...] Szanowna FN,
A jak wyjaśnicie zawalenie się WTC7? A atak na Pentagon?
Pzdr
[...]
Mamy na ten temat bardzo obszerny materiał wideo. Upadek wieży południowej WTC naruszył WTC7, który cudem się nie zawalił. Strażacy widząc uszkodzenia konstrukcji WTC7 wyprowadzili narażając własne życie wszystkich ludzi z budynku prawie w ostatniej chwili... Szkoda, że nie możemy zaprezentować tego materiału, gdyż ze względu na prawa autorskie natychmiast zablokuje nam go youtube. To naprawdę świetny 1,5 godzinny film dokumentalny o dzielnych ludziach z nowojorskiej straży pożarnej, którzy mimo lęku przed możliwością zawalenia się WTC7 wchodzili do tego budynku i po resztkach schodów wyprowadzali ludzi.
O ataku na Pentagon pisaliśmy także w tekście SPISEK WSZECHCZASÓW. Niestety zmiana oskryptowania wycięła nam adjustowanie tekstu, ale... jeśli ktoś chce przeczytać - polecamy.
https://nautilus.org.pl/artykuly,1646,spisek-wszechczasow.html
/poniżej krótki fragment innego programu, gdzie pojawia się wątek akcji ratunkowej w WTC7 tuż przed zawaleniem budynku/
...i jeszcze atak na Pentagon.
From: […]
Sent: Saturday, February 29, 2020 11:46 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Mam pytanie bo bardzo nurtuje mnie sprawa piekła którego się boję i chciałbym się dowiedzieć czy dusza czuje ból. Bo piekło jest to miejsce wiecznych tortur np. ogniem ale dusza CHYBA nie czuje bólu. Bardzo mnie to dołuje bo wiele było objawień piekła
Nic nam o piekle jako miejscu z diabłami i kotłami ze smołą nie wiadomo, choć mamy wiele przykładów, że np. dusze samobójców przez wiele dziesięcioleci nie chciały opuścić miejsca swojej samobójczej śmierci i bardzo przez to cierpiały. Skąd to wiemy? Od mediów, które im pomagały „przejść na stronę światła”. Czyli coś takiego jak cierpienie duszy jest, choć nie ma związku z bólem fizycznym.
[...] Witam
Ja w nawiązaniu do tego wpisu: https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3900,fobie-i-zadziwiajace-leki-od-urodzenia--ich-zrodlo-bardzo-czesto.html
W dzieciństwie, jak byłem bardzo mały, miałem może z 4, 5, góra 6 lat też miałem pewną fobię, ale zupełnie inną. Mianowicie bardzo bałem się śmierci, bo uważałem (zresztą dalej tak uważam), że przestać istnieć tak całkowicie, że już nigdy nigdzie człowieka nie będzie to jedna z najstraszniejszych rzeczy jakie tylko sobie człowiek może wyobrazić. Tak bardzo się tego bałem, że przez pewien czas codziennie lub prawie codziennie modliłem się razem z mamą o to abyśmy żyli wiecznie i nigdy nie umarli.
Potem ten strach całkowicie zniknął gdy dowiedziałem się o tym, że człowiek ma duszę, o Bogu, niebie (prawdopodobnie z lekcji religii w szkole), ale wcześniej jak jeszcze nikt mi o takich rzeczach nie powiedział jako bardzo małe dziecko strasznie się bałem śmierci.
Co to może oznaczać według was? To chyba bardzo niespotykane, aby małe, około 5 letnie dziecko zastanawiało się nad tym co będzie jak skończy się jego życie i bało śmierci.
Nie wiem czy to ma jakiś związek z poprzednimi wcieleniami czy chodzi o coś innego.
[...]
Śmierć potrafi być bolesna, a pamięć o niej przenosi się na kolejne życie. Proponujemy zobaczyć materiał z naszego archiwum, w którym mężczyzna miał ogromny strach przed wejściem do lasu, gdzie zawsze czuł, że tam z irracjonalnego powodu czai się śmierć (znamy szczegóły tej historii, które się są zaprezentowane w filmie). Ogromny lęk miał także przed wejściem na cmentarz.
Dopiero podczas regresji hipnotycznej okazało się, że miał wyjątkowo okrutną śmierć w jednym z poprzednim żywotów, bo został zaatakowany przez dzika i w sposób straszny rozszarpany…
Przepraszamy za słabą jakość dźwięku.
From: […]
Sent: Sunday, March 1, 2020 7:48 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Re: Sprawdz moje filmy i powiedz mi co widzisz czy to jakies dziwne paranormalne czy nie?
Witam czy mozliwe ze to co dzis nad polska rzepin lubuskie widzialem to mogl byc star link?satelity?
Widzialem cos takiego jak na tym filmiku : https://www.facebook.com/watch/?ref=external&v=674648306273342
lecace od prawej do lewej w rownych odstepach co 20 cm.
Prosze o odpowiedz czy to byly satelity te space x starlink ????Filmik nie moj z facebooka ale takie cos widzialem z prawej do lewej lecace w odstepach
To bardzo dziwny efekt i najprawdopodobniej to był Starlink, ale nam wiadomo o kropkach w równym rzędzie, które przemierzały niebo. Tak osobliwe poruszanie się tych kropek (start pojedynczych i dołączanie do reszty) jest na tyle ciekawe, że postaramy się o tym czegoś więcej dowiedzieć od naszych znajomych z obserwatorium astronomicznego.
czytaj dalej
Witam FN. Chciałbym zapytać o taką recz. Czy według informacji jakie posiada Fundacja realnym jest, że przybysze z innych planet mieszkają na ziemi i co więcej czynnie uczestniczą w życiu pomiędzy nami? Czy posiadacie co do tej tezy jakieś materiały, przekazy bądź zeznania świadków?
Dziękujemy za pytanie. No cóż... Po wielu latach zbierania materiałów na ten temat na całym świecie wydaje się, że teza o życiu istot pozaziemskich wmieszanych w tłum ludzi na Ziemi jest bardzo mało prawdopodobna. Oczywiście są tysiące linków prowadzących do jakiś tam relacji, ale szybko okazuje się, że wszystko jest dęte, a rzekomi świadkowie i dowody „wyparowały”.
Problem jest jeden: istoty z bardziej rozwiniętych od naszej planet mogą schodzić na Ziemię tylko na bardzo krótki czas. Jest to związane z wibracją naszej planety, niską i prymitywną. Przebywanie dłużej na Ziemi oznaczałoby dla nich obniżenie wysokiej wibracji ich własnych ciał, co oznaczałoby przyspieszony proces starzenia. Obcy wielokrotnie mówili o tym ludziom podczas Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO. Na Ziemi ludzie żyją krótko właśnie przez niską wibrację całej planety. We wszechświecie nie zdarza się, aby rozwinięte światy (technologicznie i duchowo) zamieszkiwały istoty, które żyją zaledwie 80 lat! Przylot na Ziemię zawsze oznacza ryzyko obniżenia wibracji, co narzuca przybyszom dość rygorystyczne ramy czasowe poruszania się po naszej planecie podczas np. lądowania. To trwa najwyżej godzinę, nie dłużej. Zapytani o to odpowiadają:
- Dłuższy pobyt oznacza, że przejmiemy niską wibrację Ziemi i zaczniemy starzeć się w tempie, w jakim starzejecie się wy.
Jeśli istnieją bazy obcych istot na Ziemi (są też takie informacje), to prawdopodobnie potrafią wytwarzać jakieś pola ochronne wokół bazy, które pozwalają zachować wewnątrz nich wyższą wibrację. I jeszcze jedno: wibracja jest związana z kolorem planety. Niebieska (Ziemia) jest bardzo niską. Wraz z podwyższeniem poziomu rozwoju duchowego ludzi będzie się (tak!) zmieniała barwa planety widocznej z głębi kosmosu w kierunku czerwieni. Ostatnim, dziewiątym etapem (najwyższym) będzie barwa złota. Tam wibracja jest tak wysoka, że istoty zamieszkujące „Złotą Planetę” są w stanie siłą własnych umysłów powstrzymać swój proces starzenia się.
[…] Załogo okrętu Nautilus,
Kilka dni temu czytając artykuł o znakach na ludzkim ciele, po prostu wbiło mnie w fotel.
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3887,kolejny-fenomen-zagadkowego-znaku-na-ludzkim-ciele.html
W liście, który otrzymaliście, ktoś napisał o bąblu przed nadgarstkiem, który pojawił się w nocy 17/18 lutego 2012. Bąbel, który powstał, wg autora można by wytłumaczyć jedynie bardzo dziwnym ułożeniem ręki na rurze od grzejnika w nocy.
Kilka lat temu miałem niemal identyczną sytuację! W moim przypadku bąbel powstał po drugiej stronie nadgarstka (tj. na dłoni, tuż nad nadgarstkiem), również po zewnętrznej stronie. Obudziłem się z tym bąblem pewnego dnia rano i... jedyne wytłumaczenie, które wtedy znalazłem, to oparzenie przez rurę od grzejnika!
Ale jeśli tak było, to jak to możliwe, że nie obudził mnie ból? Tego do dziś nie wiem. Rana była bardzo głęboka. Gdy bąbel zszedł, pozostało wgłębienie w skórze na co najmniej kilka milimetrów. Każdy z kim się spotykałem, zauważał tę dużą ranę i nikt nie chciał mi uwierzyć, że naprawdę szedłem wtedy spać trzeźwy ;-).
Do dziś została mi blizna, choć po latach już ledwo widoczna. Zdarzyło się to w mieszkaniu, które wynajmowałem w latach 2011-2014. Okres ten pokrywa się z rokiem 2012, w którym przytrafiło się to autorowi tamtego maila, ale dokładnej daty nie pamiętam, choć mógłbym spróbować do tego dojść, gdyby to było ważne.
Tyle lat żyłem, nie przejmując się tym specjalnie, uważałem, że to niecodzienne, pechowe zdarzenie, ale ten mail uświadomił mnie, że mogło być inaczej.
Czy to rzeczywiście mogło być coś innego, niż nieprawdopodobne oparzenie? Czy spotkaliście się kiedyś jeszcze z czymś podobnym?
Pozdrawiam
[…]
Dziękujemy za pytanie. Sprawa tych znaków jest prawdziwym ‘top of the top’ zjawisk niewyjaśnionych i jest w 100 procentach prawdziwa. Nie wierzymy w przypadkowe wypalenia grzejnikami itp. – opisy tych historii są zbyt intrygujące, aby można je było wyśmiać i wykpić. Mamy kilka hipotez, ale czekamy na odpowiedzi na pytania, które skierowaliśmy do naszych jasnowidzów z Projektu MESSING w tej sprawie. Prosimy jeszcze o chwilę cierpliwości.
czytaj dalej
[...] Szanowna Załogo Fundacji Nautilus. Zwracam się do Państwa z prośbą o odpowiedź na pewne nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie. Wielokrotnie w waszych publikacjach na temat UFO poruszaliście temat tak zwanych rodzinnych uprowadzeń przez Niezidentyfikowane Obiekty latające oraz monitorowania przez kosmitów całych rodzin nieraz przez wiele lat. I właśnie z tym tematem związane jest moje pytanie które żeby ująć te kwestię dokładnie muszę podzielić na części.
1.Czy według waszej wiedzy wynikającej zarówno z prowadzonej działalności jak i na podstawie danych zgromadzonych w Waszym ogromnym archiwum, miała już kiedykolwiek miejsce taka sytuacja aby obserwacji i monitorowaniu podlegała tylko jedna osoba w dodatku całkowicie pozbawiona jakiejkolwiek rodziny?
2.W dodatku czy taka obserwacja i monitorowanie mogłoby trwać nawet kilkanaście lat bez przerwy i aby nigdy przez cały ten okres nie doszło do żadnego epizodu uprowadzenia?
Chodzi mi konkretnie czy wydarzył się już taki przypadek gdy wszystkie wymienione przeze mnie okoliczności występują równocześnie. Do napisania tego listu do Was Szanowna Załogo
skłonił mnie przypadek mojego dawnego szkolnego kolegi, który w tajemnicy zwierzył mi się że wymienione okoliczności osobiście go dotyczą.
Z góry Dziękuję za każdą Państwa
odpowiedź i Pozdrawiam.
[...]
Dziękujemy pięknie za pytanie. Odpowiedź jest banalnie prosta: oczywiście, że mamy takie historie. Obcy są w stanie dokładnie obserwować życie człowieka od momentu narodzin do śmierci, ale – co naprawdę jest zdumiewające – śledzą także jego kolejne wcielenia.
Mamy przypadki, kiedy zarówno obserwowane są całe rodziny, jak i pojedynczy członkowie rodzin. Są sytuacje, kiedy np. cała rodzina jest regularnie brana przez obcych na pokład UFO, ale świadomy tego jest tylko jeden człowiek, a reszta rodziny myśli, że on fantazjuje…
Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie. Proszę obejrzeć film z naszego archiwum, na którym jest przedstawiona historia amerykańskiej rodziny Reed`ów. Poza wszelką wątpliwością historia wiarygodna.
czytaj dalej
[...]Droga Fundacjo, Czytam Wasz serwis w miarę regularnie i praktycznie nie ma dnia żebym nie zajrzała na stronę Nautilusa. Jestem Wam bardzo wdzięczna za poszukiwanie Prawdy i stawianie pytań, na których odpowiedzi czeka de facto niewielka garstka osób zainteresowanych czymś więcej niż kredyt w walucie obcej/rodzimej tudzież szeroko rozumiana "karrierra" zawodowa...
Nie lekceważę w/w. wspomnianych tematów, ale ostatnio dręczą mnie pytania, dosłownie dręczą i zamęczają, związane z religiami na ziemi, rozwojem duchowym ect. Dlatego piszę do Was z prośbą o wskazówki gdzie dalej szukać/czytać.
Przeczytałam książkę "Misja" która (przynajmniej w moim odczuciu) zadaje jawny kłam wobec pochodzenia Jezusa Chrystusa (w kontrze do katolicyzmu rzecz jasna) i nie mogę sobie miejsca znaleźć, dosłownie. Jak wobec tego co jest napisane w tej książce "ustawić się" do świadectw owych osób prywatnych które twierdzą że miały objawienia Jezusa, Maryi, tego co się dziej w Megjugorie, tego co się działo np. w Garibandal, relacji współczesnych mistyków którzy twierdzą " że piekło istnieje i rząd dusz tam trafi ect ect.."
Jakie jest Wasze do tego podejście, czym się kierujecie?
Co do reinkarnacji nie mam żadnych wątpliwości, ale czasami aż się boję cokolwiek powiedzieć swoim zacietrzewionym przyjaciołom katolikom żeby nie dali mi w głowę krucyfiksem - nie żebym była taka bojaźliwa, ale próbuje stawiać pytania tym.... zatrzaśniętym umysłom... ale opór na jakąkolwiek wątpliwość jest wręcz niebywały.
Przecież to nie oznacza od razu zdrady w to co wierzę, ale trudno bezrefleksyjnie klepać te wszystkie formułki i modlitwy jak się chociaż w niewielkim stopniu wychyli za tą kurtynę polskiej cepelii "duchowej".
Pisałam już do Was kiedyś, pracuję w […] znam, szanuję wielu księży, duchownych którzy potrafią pochylić się nad tematami których doktryna katolicka zabrania w imię działania złego... Niemniej każda próba sięgnięcia po "szatańskie wersety" odbywa się cichaczem, po kryjomu, żeby zaraz horda tych "wierzących właściwie" nie odprawiła sądu ostatecznego, już tu na ziemi, nad innowiercami.
Podkreślam - szanuję to co kościół w obszarze duchowym robi dla ludzi (pewne aspekty), ale czasami jak […] i […] nie mogę sobie tego wszystkiego uporządkować, ułożyć dlatego zwracam się do Was z prośbą o podpowiedz lektur, linków które pozwoliłyby mi uporządkować ten koszmarny zamęt który ostatnio dosłownie mnie wykańcza.
Dobrego dnia:)
[…]
Dziękujemy za zadanie pytania. Nie ma żadnych cudownych, wszystko wyjaśniających linków czy książek, nie ma żadnych wszechwiedzących mistrzów – powtarzamy to cały czas. Także nie powinno się traktować nas jako wszechwiedzącej wyroczni. Książka MISJA opisuje naszym zdaniem prawdziwe wydarzenia, ale to ma znaczenie drugorzędne dla istoty pytania o właściwą drogę dojścia do prawdy.
Bardzo właściwą ścieżką jest naszym zdaniem ta oparta o przecudowną wskazówkę, którą zawarł Budda i które jest jednym ze zdań budujących naszą filozofię poznania prawdy.
Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym.
Budda Siakjamuni
Trochę więcej na temat naszej filozofii jest w najnowszym wpisie w „Szalupie Ratunkowej”.
From: [...]
Sent: Monday, February 17, 2020 8:29 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Technologie
Czy Fundacja się kiedykolwiek zastanawiała jakie są już na Ziemi dostępne technologie o których szarzy ludzie już wiedzą a teraz jakie są o których nie wiedzą? Ktoś kiedyś powiedział że te o których nie wiemy są o 50 lat do przodu może i więcej tak więc jeśli US Army ma patent na pojazd antygrawitacyjny to już wiemy a technologie ukrywane..? Np. nie wyczerpalne źródła energii, podróże w czasie, podróże po wszechświecie, lek na raka, antidotum na wszelkie niebezpieczne wirusy itd. itp
Może to wszystko już jest i tylko nie wielka grupka zaufanych ludzi to wie.. To tylko moje przemyślenia..Pozdr.
Witamy,
Problem jest jeden – utrzymać tajemnicę w gronie dwóch osób jest bardzo trudne. Trzech? Prawie niemożliwe. Więcej niż trzech? To fikcja do potęgi n-tej
Pzdr
FN
Ta wiadomość została wysłana przez Fundację Nautilus.
Copyright © 1999-2020 FN. Wszelkie prawa zastrzeżone.
czytaj dalej
Dzień dobry, Mam małe pytanko - Czy fundacja była w budynku byłej komendy policji w Konstancinie i go badała?Tak pytam, ponieważ moim skromnym zdaniem jest to najbardziej wiarygodne nawiedzone miejsce w Polsce. Są relacje policjantów którzy tam pracowali którzy opowiadali że słychać tam było niezidentyfikowane odgłosy kroków. W komendzie działy się też inne rzeczy. Była tam widziana postać oficera wojskowego. Budynek ten odwiedziła medium i powiedziała że wyczuwa obecność duszy która jest tam uwięziona i nie potrafi się wydostać.
Niedawno budynek ten odwiedzili youtuberzy z Polski. Udało im się nagrać dziwne dźwięki. Dźwięki brzmią tak jakby ktoś wychodził po schodach do góry. Moim skromnym zdaniem to mocny dowód na to że ten budynek jest naprawdę nawiedzony.
Zamieszczam link do tego filmiku
Pozdrawiam serdecznie
Nie byliśmy na miejscu, choć mamy je naniesione na naszą mapę nawiedzonych miejsc. Prowadząc tyle projektów i jednocześnie trzy serwisy naprawdę trudno jest znajdować czas na to, aby wszystkie miejsca odwiedzać. Współpracujemy z kolegami z grupy MISTERY HIUNTERS, którzy czasami dostają od nas informacje o takich miejscach. Wyjazd na miejsce nawiedzonego domu ma sens wtedy, kiedy jedziemy kamperem, z kamerami i sprzętem. To duża historia, wymagająca zaangażowania sprzętu i ludzi, a także czasu.
[...] Co sądzicie o teorii luszu? (Że ludzie są "farmą" jakichś tam istot duchowych, i że "światło" po śmierci to pułapka, która ponownie wrzuca nas w cykl reinkarnacji na Ziemi, itp).
Pytam co o tym sądzicie bo szczerze to nie wiem czy kierowanie się w strone światła po śmierci to dobry pomysł.
To dziwaczna teoria nie mająca żadnego potwierdzenia w zebranym przez nas materiale. Każda istota duchowa może wybrać pobyt na Ziemi i nie pójście w stronę światła. Tak właśnie powstają nawiedzone miejsca z męczącymi się czasami przez setki lat duchami, których dopiero człowiek-medium musi nakłaniać do tego, aby wreszcie porzucić świat materii i udać się do światła, gdzie znajdą ulgę. To akurat ma potwierdzenie w setkach materiałów z naszego archiwum.
Od:rock10
Witam. Czy jest decyzja odnośnie daty i tematu kolejnego live-streama?
Wszystko zależy od naszego Kapitana Okrętu Nautilus. Na razie wiadomo, że LIVESTREAM będzie w najbliższych tygodniach, ale jeszcze nie ma decyzji w sprawie daty. Tematem będzie kilka spraw bieżących, które prowadzi projekt KONTAKT i projekt OTWARTE NIEBO. Na pewno będzie dużo o UFO.
DLACZEGO NA OBCYCH PLANETACH JEST CIEMNO? (tekst z naszego działu TAJNE ARCHIWUM FN)
Kiedy ludzie myślą ‘obce cywilizacje i ich planety’ kojarzą im się sceny z filmów S-F. Tysiące rozświetlonych budynków, łuny, barwne miliardy punktów itp.
Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Obcy traktują sztuczne światło jako konieczność, z której jeśli można – trzeba rezygnować. Ich rozwój duchowy jest na takim poziomie, że w ciemności widzą podobnie jak przy dziennym oświetleniu. Polecamy książki MISJA, gdzie jest to dokładnie opisane.
Dlaczego sztuczne oświetlenie jest złem? Przykład poniżej z naszej poczty.
UFO czy wielki pożar? Mieszkańcy Siechnic mają dość kłopotów ze zdrowiem przez łunę nad miastem
Wielki wybuch? UFO? Gigantyczny pożar? Osoby przejeżdżające pierwszy raz przez okolice Siechnic pod Wrocławiem
zastanawiają się, co to za intensywnie pomarańczowa łuna na wieczornym niebie. Mieszkańcom nie jest jednak do śmiechu. Z powodu intensywnego światła, które nie opuszcza ich nawet w nocy, mają kłopoty ze zdrowiem. Pomocy postanowili szukać u rządzących.
- Przy tym świetle nie dało się w ogóle spać. Najpierw śmialiśmy się, że mamy w Polsce białe noce, ale szybko sytuacja stała się bardzo zła. Problemy ze snem, ciągłe zmęczenie, rozdrażnienie, a rano trzeba wstać do pracy. W końcu wszystkie szyby w oknach wykleiliśmy specjalną folią, do tego czarne zasłony. Inaczej nie da się funkcjonować – mówi nam Stanisław z Siechnic.
Z podobnymi problemami zmaga się wielu mieszkańców. Wszystko przez gigantyczną szklarnię, w której dojrzewają pomidory. Gigantyczne lampy naświetlają je 18 godzin na dobę. Plantacja firmy Citronex zajmuje 43 hektary i kosztowała ok. 300 mln euro.
Siechnice. Obowiązkowe rolety
- Mieszkańcy z osiedla położonego najbliżej szklarni musieli sobie pozakładać rolety w oknach. Niestety, nie ma żadnych badań, które mówiłyby o ewentualnej szkodliwości permanentnego światła dla zdrowia człowieka. Burmistrz wystąpił do starosty o przegląd ekologiczny – mówi nam radny Siechnic Jakub Kłosiński.
I dodaje, że części mieszkańców intensywne światło ze szklarni nie przeszkadza. – Sporo osób ma pracę dzięki tej firmie, no i to duży płatnik dla gminy – przyznaje Kłosiński.
Winne chmury
Właściciel szklarni uciążliwość tłumaczy zmieniającą się pogodą. – Niebo częściej niż w latach ubiegłych zasnuwały ciemne chmury, które eskalują efekt łuny. Do tego zmrok zapada kilka godzin wcześniej nim zostaną opuszczone kurtyny, co powoduje, że światło przez jakiś czas swobodnie wydostaje się na zewnątrz – tłumaczył Wirtualnej Polsce Marcin Dymitruk, dyrektor generalny PPO Siechnice powody, dla których światło jest uciążliwe dla mieszkańców. Intensywnie pomarańczowa łuna jest widoczna nawet z oddalonego o 15 km Wrocławia.
Nie przekonuje to jednak osób, które zmagają się z konsekwencjami uciążliwego dla nich światła, którzy twierdzą, że wszystko przez rozbudowę szklarni. Bezradni postanowili szukać pomocy i wsparcia u rządzących. Zwrócili się z prośbą o pomoc do posłanki KO Małgorzaty Tracz. A ona w ich imieniu wystąpiła do Ministerstwa Klimatu.
W Siechnicach cierpią też zwierzęta
- Szklarnie w Siechnicach zlokalizowane są nie tylko blisko zabudowań mieszkalnych, ale również nieopodal terenów Natura 2000 położonych w dorzeczu Odry i Oławy. Z powodu silnego światła cierpią zwierzęta, gdyż doprowadza ono do zaburzeń orientacji, negatywnie modyfikuje rozmnażanie i zmienia sposób żerowania – mówi nam posłanka Małgorzata Tracz.
Wystąpiła już do ministra klimatu z wnioskiem o interwencję w sprawie tzw. zanieczyszczenia światłem. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Posłanka skierowała też pismo do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu. - Jeżeli działalność powoduje pogorszenie stanu środowiska w znacznych rozmiarach lub zagraża życiu lub zdrowiu ludzi, wojewódzki inspektor ochrony środowiska może wydać decyzję o wstrzymaniu tej działalności. Liczne skargi mieszkańców Siechnic są w mojej ocenie wystarczającym powodem do wszczęcia takiego postępowania – mówi Małgorzata Tracz.
Radny Siechnic zwraca uwagę, że ta sama firma ma podobną szklarnię w pobliżu granicy z Czechami.
- Nasi sąsiedzi wymusili na szklarni, by zamontowała specjalne osłony, które ograniczają emisję światła. Potrafili sobie z tym poradzić - mówi Jakub Kłosiński.
czytaj dalej
Szanowna FN, Kupiłem z żoną nowy aparat i robiłem setki zdjęć w nadziei, że uda mi się zarejestrować obiekty, które wy nazywacie ‘orbs’. Początkowo nic się nie udawało, ale postanowiłem pójść do kościoła, kiedy był pusty. I praktycznie na pierwszym zdjęciu pojawiły się te kule! W związku z tym mam pytanie: czym waszym zdaniem są te dziwne orbs? Przyznam szczerze, że zafascynowała mnie na sprawa poważnie. Dodam tylko, że te kule w kościele wychodziły na zdjęciach tylko przez chwilę, a potem nagle znikły i przez pół godziny nie było nic. I nagle pojawiły się znowu, ale tylko w jednym miejscu. Pozdrawiam całą FN
[…]
OD FN
Dziękujemy za pytania. Proszę wybaczyć, że nasze odpowiedzi będą dość lakoniczne, ale nie mamy czasu na pisanie długich laboratów. O tych kulach pisaliśmy wielokrotnie. Czym są – do końca nie wiadomo. Wiadomo, czym nie są – cały wachlarz hipotez owado-pyłkowych jest stekiem bredni. Wystarczy rzeczywiście zrobił chmurę pyłu czy wykonać np. tysiąc zdjęć owadów. Owszem, czasami powstaną kule, ale porównanie zdjęć z prawdziwymi kulami „orbs” a kulami po wytrzepaniu dywanu szybko pokazuje, że są to zupełnie dwa różne światy.
W posiadanej przez nas książce „The Orb Project” autorzy starają się udowodnić tezę, że są to byty duchowe, które nie są ludzkimi duszami, lecz czymś wykraczającym poza ludzką wyobraźnię. Mają one świadomość i są istotami ze świata energii duchowych.
Najciekawsze oczywiście są filmy – od dawna nasza uwaga koncentruje się tylko na nich, gdyż można zobaczyć np. tory lotów tych obiektów.
Ostatnio dostaliśmy ciekawy materiał dotyczący tego, com pojawiło się podczas wideo bloga Krzysztofa Jackowskiego.
Orbsy w trakcie emisji kanału Pana K. Jackowskiego z dnia 15.01.2020
Witam Oficerów ! Oglądając przedostatnie wydanie kanału Pana K. Jackowskiego pt. "2020. Łupy podzielono" Zauważyłem prawdopodobnie dwa ORBS'y przelatujące w czasie emisji materiału (1 Orbs 22m47s - nad żyrandolem i 2 Orbs 22m55s - z prawej strony od okna ). Wyciąłem fragment filmu i wyodrębniłem klatki, jak również spowolniłem film 1do 2 , w którym obiekty się pojawiły. Wprawdzie Pan Jackowski wspominał o komarach u niego w mieszkaniu w styczniu, ale jakoś mi to nie wygląda na komary :) . Proszę oceńcie Sami czy materiał nadaje się do publikacji. Pozdrawiam serdecznie Gorki73
Powiększenie obiektu widocznego na filmie, który przysłał nam załogant Gorki73
Przy okazji jeszcze jedna rzecz z naszej najnowszej poczty.
From: […]
Sent: Friday, January 31, 2020 10:46 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Postac w tle na filmie od Krzyszofa Jackowskiego
Witam,
Ogladajac wczorja audycje na kanale Krzsztofa Jackowskiego w 3:20 pojawia sie dziwna postac w tle zaslaniajaca twarz. Byc moze jest to jakis obraz albo rzezba, ale bardzo przykula moja uwage. Gdyby udalo Wam sie to zweryfikowac byloby super.
Pozdrawiam
[…]
Tak wygląda ta postać, o której wspomniał nasz czytelnik.
Zapytamy Krzysztofa Jackowskiego o tę sprawę zakładają, że pewnie jest to ktoś z jego rodziny, który nie chciał wystąpić w na filmie.
I kolejne pytanie do FN.
Czy znacie THE VENUS PROJECT?
From: […]
Sent: Friday, January 31, 2020 7:22 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: The Venus Project
Droga Fundacjo,
trafiłem ostatnio na artykuł o Jacque Fresco (nie wyszukałem żadnych informacji na Nautilusie o nim, ani o Projekcie Wenus).
Szybko cytując:
'Projekt Venus opiera się na założeniu, że ubóstwo, przestępczość, korupcja i wojny są wynikiem niedostatków stworzonych przez obecny, zorientowany na zysk, światowy system gospodarczy'
'Fresco uważa, że obecny system monetarny wyniszcza społeczeństwo, nie pozwalając jednostkom skupić się na samorealizacji. Przyrównuje aktualną sytuację światową do tej z doby Wielkiego Kryzysu, twierdząc, że jej rezultatem będzie rodzący się globalny brak zaufania'
Oglądając jeden z filmów (które są za darmo udostępnione na YouTube) mocno wsłuchiwałem się w ideę Projektu Wenus, a także czym kierował się Jacque (niestety zmarł w 2017 i nie wiem na jakim etapie jest teraz Projekt). Wszystko o czym opowiadał kojarzyło mi się z ostatnim livestream'em - Planeta Buddów. Człowiek dążył do pięknej idei, do pięknego życia dla każdego na tej planecie, takiego jaki funkcjonuje na planetach o wyższym rozwoju duchowym.
pozdrawiam
Od FN
Nigdy o tym projekcie nie słyszeliśmy. Ale prowadząc Projekt KONTAKT każda informacja nawiązująca do Planety Buddów jest dla nas niezwykle interesująca. Będziemy tę sprawę monitorować.
I kolejne pytanie.
From: […]
Sent: Friday, January 17, 2020 5:06 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Pytanie o prekognicję i moje historie
Dzień dobry. Mam do Państwa pytanie (z uwagi na to że Państwo zbierają takie historie) czy to co ja widzę ostatnio u siebie to namiastka prekognicji czy czysty przypadek. Mianowicie: w ciągu ostatnich kilku miesięcy miało miejsce sporo sytuacji w których miałam "przeczucie", "myśl" wyprzedzającą na kilka minut następujące wydarzenie. Przytoczę te które pamiętam
Często słucham audiobooków w trakcie pracy (często maluję obrazy na sprzedaż). Nagle podczas słuchania naszła mnie myśl żeby koniecznie sprawdzić w zielniku internetowym na co jest dobra nawłoć ....i zatrzymałam audiobooka i sprawdziłam natychmiast (interesuję się ziołami), po czym puszczam dalej audiobooka a tam bohater książki spacerując natyka się na wysokie nawłocie i przedziera się przez nie, a dodam że słuchałam japońskiej książki zupełnie nie związanej z zielarstwem i ziołami.Słucham innego audiobooka, gdzie główny bohater odnawia różne rzeczy. Nagle pojawiła mi się w głowie myśl że obrazy przecież mogę złocić, sprawdziłam w momencie jak nazywa się ta technika ....szlagmetal (płatki słotego szlagmetalu). Poczyniłam zamówienie na allegro żeby wykorzytać złoto w obrazach. Włączam dalej audiobooka i pojawia się słowo "szlagmetal" które wypowiada głowny bohater ....a dodam że wcześniej nie było ani złowa o jakimkolwiek złoceniu czegokolwiek w tej księżace, z niczego mi się nie mogła wziąć ta nagła myśl, tak po prostu się pojawiła.Słucham innego audiobooka dotyczył miłości do książek. Myślałam jednocześnie nad namalowaniem smoka i sprzedaniem tego obrazu. Podziwiałam czyjeś grafiki smoków. Natknęłam się na czarnego. Nagle naszła mnie myśl że najlepiej smok o czarnej łusce wyglądałby z niewidomymi białymi oczami...i niósł by za sobą pewne pytani i historię. Nawet nie zatrzymywałam audiobooka i kilka sekund po moijej myśli pojawiła się w audiobooku niewidoma bohaterka i dalsza część książki dotyczyła jej.Często zbieram zioła w lesie ale też przsadzam polne ładne rośliny które znajdę do włąsnego ogródka. Zdarza się że zupełnie bez przyczyny zbaczam ze ścieżki nie wiadomo dlaczego w las lub łąkę i tam właśnie znajduję to czego potrzebuję, lub coś interesującego. Mogłabym nie natykać się na nic bo tutaj zioła i kwiaty nie rosną na każdym kroku. Zawsze jednak w prostej linii w kierunku którym idę nagle zbaczając z drogi znajdę coś. Dziwaczne to strasznie. Pamiętam jak było z goździkami. Znalazłam mizerną kępkę różowych goździków w wąwozie będąc na rowerze. Poszłam z 20 metrów dalej tym wąwozem prowadząc rower (tam nie ma jak jechać, za wielkie chaszcze). Nic nie znalazłam ....normalny człowiek wróciłby do domu ale mnie naszła myśl żeby iść tym wąwozem prowadząc rower jeszcze około kilometr i nagle wyjść z niego w konkretnym miejscu (mądry człowiek wyszedłby tam gdzie zbocze jest wypłaszczone by nie było bardzo pod górę, ale ja oczywiście wzięłam rower pod pachę i zaczęłam go nieść bardzo stromym zboczem-wąwóz nie był głęboki ale w tym miejscu ścianki były prawie pionowe) wyszłam na niedużą łąkę, zrobiłam jeden krok na nią i znalazłam takie mnóstwo różowych goździków jakiego nigdy nie widziałam (a nie tak łatwo na nie trafić). Sama się czasem dziwię moim poczynaniom.
Jeszcze kilka razy tak było gdy byłam na rowerze.
Często też jest tak że z mężem oglądamy jakiś film stopujemy go rozmawiamy i puszczamy go dalej (lub nie stopujemy w ogóle) i w filmie pojawia się to samo stwierdzenie co w naszej rozmowie kilka minut wcześniej.
Czy to może być jakiś rodzaj prekognicji (takiej na krótki odstęp czasu). Nie jest to mi w niczym aktualnie przydatne, wywołuje jedynie mocne zdziwienie. Czy da się to jakoś ćwiczyć by odstęp czasu od przeczucia do zdarzenia się wydłużał. Zauważyłam że te historie się wydarzały kiedy miałam czyste myśli, byłam spokojna, niepodenerwowana, zamyślona i mocno skupiona. Mam długie włosy (do pasa) i na razie nie ścinam ich. Wątpię żeby to miało jakieś znaczenie ale gdzieś słyszałam że ludzie o długich włosach mają mocniejszy kontakt z naturą. Staram się też żyć zdrowo (dawniej mocno chorowałam, ale od kilku lat jest wręcz wzorowo jeśli chodzi o zdrowie). Jeśli mają państwo podobne historie takich nagłych "przeczuć" od innych ludzi to proszę dać znać. Chyba że to zwykłe przypadki.
Dodam jeszcze że nie znam miejsc w które udaję się z rowerem, po prostu nagle nachodzi mnie myśl że by iść w takim a nie innym kierunku, a potem kolejna myśl by np skręcić i wyjść z wąwozu. Nie robię wcześniej planu jak długo będę szła i w którym momencie wyjdę, to wszystko są bardzo spontaniczne przeczucia, których rezultatem jest natknięcie się na jakąś roślinę.
OD FN
Ludzki umysł jest tak naprawdę w uśpieniu. Możliwości jego są gigantyczne, w tym także komunikacji z otoczeniem wokół, które jest niczym innym jak morzem energii. Wierzymy, że tzw. przeczucia są częścią tego, co kryje się za ukrytą w człowieku mocą. Niektórzy ludzie mają ten dar rozbudzony w stopniu naprawdę imponującym – znamy takie osoby.
From: […]
Sent: Monday, January 27, 2020 12:08 PM
To:
Subject: Duchy - pytania o wygląd + doświadczenia
Witam Was, mam pytania co do wyglądu duchów. Widuję pewne rzeczy, chciałbym co nieco wyprostować i zapytać, czy jestem zagrożony?
Czy duchy mogą być czarne? Pierwszy raz coś takiego widziałem po śmierci babci mojej partnerki. Kiedy jej rodzice wrócili z zakupów, przez mikrosekundę mignęła mi postać jej babci, była cała czarna, każdy detal się wyróżniał, szła bokiem do mnie jakby w poranniku, który nie był związany. Nie czułem przy tym niczego szczególnego, albo nie zwróciłem uwagi. To było 2 lata temu.
Ostatnio (od jakichś 2 miesięcy) zacząłem zauważać ruchy kątem oka, a czasami mignięcia czegoś czarnego. Na ulicy, w mieszkaniu. Raz w miejscu publicznym mignęła mi postać faceta unoszacego się metr nad ziemią, który podążał za kimś. Zawsze jeśli widzę na wprost, choć trawa to mgnienie, widzę w miarę szczegóły, jeśli widzę kątem oka, to tylko ruch/plamę. Nie czuję niepokoju , raczej obserwowanie.
Widziałem postacie (duchy?) złożone z fioletowej przezroczystej sieci (nie wiem jak to opisać). Nadzwyczaj dokładnie je widziałem i najkrócej 3 sekundy (czyli długo). Mógłbym dokładnie ze szczególami opisać wygląd i ubiór. Postacie były ruchome. Raz widziałem w nogach łóżka mężczyznę delikatnej budowy w długich włosach stał dobrą minutę, najpierw patrzył się ze spokojem na mnie, później w bok i znikł. Widziałem też w pracy, normalnie w ciągu dnia rogatą postać z czarnymi oczodołami, w skórzanej zbroi i zawziętą miną. Szła jakby bokiem w stronę ściany, wyglądało to jakby poruszała się w innej rzeczywistości.
Z tej samej "fioletowej siatki" widziałem różne latające kształty złożone z pojedynczych takich nici, często wlatywały wentylacją i leciały wprost na mnie i nic mi nie robiły. Raz widziałem bezksztaltną masę z tej samej siatki, wiem, że mi się to nie wydawało, bo mogłem to obejść dookoła i zobaczyć jak wyglada z tyłu, a to się nie poruszało. Te obiekty z owej fioletowej zasłony są w pełni 3D i realne, natomiast mogę przez nie przejść i ręką pomachać. Wydają się reagować na moje gesty. Aktualnie dawno nie widziałem czegoś takiego.
Raz widziałem ludzką postać złożoną jakby z chmur/dymu, była biała. Było to na granicy lasu gdy było ciemno.
Raz widziałem ducha jak żywego, kiedy hamowałem aby go nie potrącić samochodem (nie widziałem jak się pojawił, zobaczyłem człowieka na środku drogi), a znikał dokładnie tak jak światła go oswietlały i nic już nie było, nawet wyszedłem z samochodu. To było pustkowie.
Miałem raz nieprzyjemny kontakt, jeszcze przed śmiercią babci mojej dziewczyny, prosiłbym o info, czy tez mieliście z czymś podobnym do czynienia:
Zapaliłem świeczkę (kiedyś lubiłem zasypiać przy małym płomieniu) i dosłownie jak się położyłem i zamknąłem oczy, zaczęły mi się pojawiać napisy ze słowami na migoczącym tle. Słowa negatywne np. nienawiść, zło, cierpienie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem "to"... nawet nie potrafię słowami opisać jak to wyglądało, cos wysokiego stalo w pokoju i miało albo fioletową aurę, albo jakąś fioletową poświatę. Zacząłem robić rzeczy odwrotnie ze swoją wolą. Chciałem się położyć,to usiadłem, chciałem usiąść, to się kładem. Nagle znalazłem się w miejscu gdzie było czarno i nie było nic. Mówiąc "nic" to i tak jest już coś, a tam nawet nie istniałem, nie wiem jak to opisać. Później dowiedziałem się, że zginę i zdziwię się w jaki sposób.
Więcej takiego spotkania ani podobnego nie było. Nie miałem nawet nigdy w życiu odwiedzin zmory. Długo nie mogłem dojść do siebie i długo wstrzymywalem się z napisaniem tego. Raz na wspomnienie wydarzenia na chwilę pociemniało w pokoju...
Proszę o dokładną analizę maila zarówno tej części o wyglądzie postaci które widziałem, jak i tej strasznej historii z końca.
Pozdrawiam Was, liczę, że trochę wezmiecie to na poważnie, bo nurtują mnie powyższe pytania.
Znamy setki jasnowidzów i mediów, ale nie znamy osób, które widują duchy z taką częstotliwością… ;) Trudno więc to w jakikolwiek sposób skomentować. Widzenie duchów się zdarza, ale jest to zdarzenie wyjątkowe, wręcz można mówić o niesłychanym szczęściu. Jeśli ktoś pisze, że on „widuje duchy w różnych kolorach”, to… nie odważymy się tego nawet komentować.
Duchy jako siatka z fioletową poświatą - pierwszy raz o czymś takim słyszymy.
Duchy czarne istnieją - przyjęło się, że są to byty złe, negatywne. Odrębna grupa to te ubrane na czarno. Owszem, takie także zdarzają się. Poniżej prezentujemy zdjęcie z naszego archiwum. Rozmawialiśmy z autorem zdjęcia i zdecydowanie wykluczamy żart, oszustwo itp.
[…] Moje nazwisko […]piszę do Was z […] (Zachodniopomorskie) (Dane oraz miejsce zamieszkania do wiadomości załogi). Nie jest to pierwszy news przesyłany do Was przeze mnie, jestem stałym czytelnikiem Waszego portalu. Interesuję się zjawiskami X, ale to co teraz Wam przesyłam nie pochodzi z moich zbiorów.
> >>>>> To zdjęcie przekazała mi znajoma. Osoba w średnim wieku, której daleko od pisania bajek.
> >>>>> Przechodzę do sedna.
> >>>>> Zdjęcia, o którym mówimy zostało wykonane przez 3 - letniego wnuka, mojej znajomej. Dziecko jak dziecko, malec dostał od babci telefon i pstrykał zdjęcia jak popadnie. Owa sesja odbyła się 6 listopada. Znajoma wzięła po kilkunastu dniach telefon do ręki, aby usunąć fotorelację. Kiedy zobaczyła to zdjęcie, o którym mowa nie wiedziała co powiedzieć.
> >>>>> Na pierwszy rzut oka zdjęcie jak zdjęcie. Kobieta w ciemnym stroju opiera się o szafkę i pozuje do zdjęcia. W prawym roku widać łokieć męża znajomej. Najciekawsze jest to, że w domu poza moją Znajomą jej mężem, córki i małego fotografa nikogo nie było. Można by było powiedzieć, że sąsiadka weszła itd. NIE! Z opowieści malca wynika, że nikogo nie widział. Mąż znajomej też nikogo nie widział. Co najciekawsze osoby sfotografowanej nikt nie zna z rodziny, a nawet sąsiadów, znajomych.
> >>>>> Można powiedzieć zdjęcie jak zdjęcie. Jednak kiedy założymy (a ja w to wierzę), że nie jest montowane - pozowane, pojawia się znak zapytania. Osobiście mogę zapewnić, że osoba, która dała mi zdjęcie nie jest skłonna do opowiadania bajek. Nie wiedziała, że interesuje się, zjawiskami X, a jak jej powiedziałem, że do Was wyślę fote prosiła aby za wszelką cenę nikt się nie dowiedział o kim mowa i i gdzie mieszka (dlatego proszę o całkowitą moją anonimowość).
> >>>>> Bardzo proszę Załogę, o zbadanie fotografii i przesłanie mi kilku słów na ten temat. Znajoma oczekuje informacji co ma zrobić, jeżeli jest to duch.
> >>>>>
> >>>>> Pozdrawiam
> >>>>>
> >>>>> --
Takim telefonem zostało wykonane to zdjęcie.
Witam
Piszę w nawiązaniu do waszej odpowiedzi w tym wpisie: https://www.nautilus.org.pl/xxi-pietro,1052,po-smierci-mamy-wiem-ze-byla-w-domu.html
Twierdzicie, że samobójstwo jest błędem i osoba która je popełniła będzie potem musiała przerabiać to czego potencjalnie nie zdążyła dokończyć w kolejnym życiu.
Ale przecież ludzie mają scenariusz życia, przeznaczenie, sami o tym czasem gdzieniegdzie pisaliście, jest to też opisane w książce ,,Misja'' Miechaela Desmarqueta którą ostatnio często polecacie w serwisie więc zakładam, że zgadzacie się z tym co tam na ten temat napisano.
No więc jak to co twierdzicie na ten samobójstw i ogólnie te straszenie konsekwencjami za samobójstwo ma się do scenariusza życia?
Sam się nad tym zastanawiam, w sumie już dawno nad tym myślałem i nie wiem.
Jeśli bowiem faktycznie byłyby takie konsekwencje za samobójstwo to czemu ktoś miałby sobie wybierać czy też zgadzać się na scenariusz życia w którym jest ustalone, że ma popełnić samobójstwo? No bo raczej nie ma wątpliwości co do tego, że samobójstwo jest w scenariuszu życia bo zawiera on wszystkie najważniejsze wątki z życia, a może też i drobiazgi więc i to musi tam być. Zwłaszcza, że chyba większość, albo przynajmniej znaczna część samobójców planuje samobójstwo na długo przed jego zrobieniem. Rzadko jest to decyzja podjęta pod wpływem chwili, zwykle do samobójstwa prowadzi długa depresja albo jakieś inne długotrwałe problemy. A więc wystarczająco czasu aby ktoś z tamtej strony, Wyższa Jaźń albo jakiś opiekun duchowy mógł zainterweniować i powstrzymać taką osobę albo jej pomóc jeśli to samobójstwo miałoby popsuć scenariusz życia albo spowodować jakieś duże problemy dla tej osoby.
Jak więc to jest waszym zdaniem? Jakie by ono nie było to czy macie jakieś materiały w archiwum na poparcie swojego stanowiska? Samobójstwo to w sumie bardzo ciekawy i ważny temat, a rzadko poruszany w waszym serwisie.
Opieramy się tutaj przede wszystkim o wiedzę płynącą od postaci, których uważamy za naszych mistrzów. Nie będziemy ani ich wymieniać, ani „publikować linki” – wystarczy, że mamy takie osoby. Mówią oni wyraźnie, że ludzkie życie jest związane z karmą, czyli jest w pewien sposób wyznaczone. Mamy taką a nie inną urodę, zdrowie, długość życia itp. Jednak ludzka wola w zakresie podróży zwanej życiem jest ogromna i możemy posiadając takie a nie inne warunki być dobrym lub złym człowiekiem. Dobrze to oddaje spacer po drodze wielkiej zapory wodnej. Oczywiście jej łuk jest wyznaczony przez budowę, ale w ramach ścieżki można skręcać, zatrzymywać się, cofać itp.
Nasi mistrzowie mówią wyraźnie: samobójstwo jest błędem w każdym punkcie, gdyż jest cofaniem się. Sytuacja wróci i ponownie samobójca będzie musiał się z nią zmierzyć, aby zrozumieć i się czegoś nauczy. Straci tylko bardzo dużo czasu i stworzy ocean cierpienia dla siebie i swoich bliskich.
[…] Piszecie od lat, że największą tragedią na Ziemi będzie brak wody. Obawiam się, że czas ten nadchodzi. przesyłam link do wiadomości z fajnego portalu popularnonaukowego kopalniawiedzy.pl o zabójstwach w Indiach na tle walki o wodę i wyczerpywaniu się jej zasobów.
https://kopalniawiedzy.pl/Indie-woda-zasoby-przestepczosc,31359
W jednej z książek Osho jest napisane mniej więcej coś takiego, że przekleństwem świata zachodniego jest niewiara w reinkarnację, ponieważ ludzie żyją tak jakby świat liczył się tylko za ich życia. Przekleństwem hindusów jest z kolei to, że wierzą w reinkarnację i żyją bez przejmowania się o przyszłość, gdyż znowu się odrodzą. Oczywiście słowa te dotyczyły większości jednych i drugich.
Mimo wszystko wierzę w mądrość ludzi (?) i że uda nam się zminimalizować skutki naszych działań.
Pozdrawiam Kapitana i całą Załogę
Duchowość to nie tylko wiedza o reinkarnacji, ale także o wszystkich aspektach związanych z postępowaniem w ‘oceanie energii’, którym jest otaczający nas świat. Co z tego, że Hindusi wierzą w reinkarnację, skoro traktują to egoistycznie i wręcz szkodliwie. Reinkarnacja jest tylko jednym z elementów wiedzy duchowej. Niesłychanie ważnym, ale nie jedynym! Proszę czytać naszą SZALUPĘ RATUNKOWĄ – w niej przedstawiamy podstawy i założenia tej wiedzy, którą udało nam się ustalić przez kilkadziesiąt lat zbierania materiałów na ten temat. Polecamy najnowszy wpis o… niecierpliwości. ;)
https://www.nautilus.org.pl/szalupa,231,o-niecierpliwosci.html
czytaj dalej
Sprawa piekła i nieba regularnie pojawia się w pytania do FN. Ludzie dostrzegają, że wiele osób ma życie przypominające podróż przez piekło. Choroby, brak nadziei na poprawę, ciągłe uderzenia od losu. Inni tymczasem mają życie przypominające raj - zdrowie, spokój, dobrobyt. Czy jest to efekt ich pracowitości czy chociażby uczciwości? Nie ma sensu nawet żartować.. oczywiście "karty do gry" są rozdawane już na początku rozgrywki. To wielka tajemnica, która dla ludzi wierzących "w jedno życie" jest problemem nie do przeskoczenia, choć próbują wykonywać przeróżne "łamańce", że niby Bóg na przykład doświadcza 3-letnie dziecko rakiem kości, bo go... bardziej kocha. Oczywiście to wszystko wokół nas wyjaśnia jedynie reinkarnacja, a raczej karma. Dostaliśmy bardzo ciekawego e-maila od naszego czytelnika, który bardzo dobrze opisał ten problem. Z jego wnioskami nie sposób się nie zgodzić.
From: [...]
Sent: Thursday, January 2, 2020 1:50 PM
To: FN
Subject: [...]
Witam i jak zawsze na poczatku serdecznie pozdrawiam FN!
Mam kolejne nagranie z obiektem U.F.O. , muszę to ogarnąć, powycinać najwazniejsze i prześlę potem materiały do FN.
A póki co chciałem poruszyć moim skromnym zdaniem bardzo ważny temat ogromnej NIESPRAWIEDLIWOŚCI na świecie, czyli stanu tzw. PIEKŁA!
Dlaczego jedni rodzą się zdrowi, nie muszą robić praktycznie nic i mają od samego początku "wszystko" i proszę nie mówić, że ciężko pracują!, bo nic nie robią, nic nie staje im na przeszkodzie, są zdrowi itd... , a drudzy choćby na głowie stawali, choćby pracowali 24h na dobę- zawsze coś stanie im na przeszkodzie- są biedni, niektórzy chorzy, niektórzy żyją w nędzy, przypomnę tylko, ze ponad 2mld ludzi na ziemi żyje w skrajnej nędzy, w tym są przerażajace przypadki śmierci głodowej!, około 3mld ludzi na świecie żyje bardzo skromnie [tak, żeby tylko przeżyć], ok. 3mld żyje na przecietnym poziomie, natomiast 1% całej populacji ludzkości jest w posiadaniu tyle bogactwa, co 99% populacji na całym świecie!
I powtórze to jeszcze raz, aby wybrzmiało- ZDROWI I BOGACI absolutnie nie zapracowali sobie na to, i stwierdzenia, że doszli do tego "ciężka pracą" sa skrajnie chybione, tak absurdalne, że nie warto tego komentować! To są ludzie, którzy popełniając błąd za błędem-włos z głowy im nie spadnie, zaraz napiszę z czego to wynika...
Ta ogromna niesprawiedliwość wynika tylko i wyłącznie z KARMY!
-25%-30% ludzi bogatych oraz najbogatszych na świecie są to DUSZE NIEMOWLĘCE oraz DZIECIĘCE, czyli takie, które nie posiadają obciążeń karmicznych. Dusze dziecięce posiadaja jakieś tam minimalne obciążenia, maja za soba max. pare inkarnacji ludzkich, natomiast dusze niemowlęce , znaczna wiekszość z nich była w poprzednim wcieleniu ZWIERZĘCIEM-dlatego totalny brak obciążeń-dlatego maja tylko z górki, ALE wszystko przed nimi- w kolejnych wcieleniach będą doświadczać tego PIEKŁA, które doswiadczają obecnie dusze dojrzałe i stare [częściowo też dusze młode]. Dusze niemowlece, dziecięce [i niektóre mlode dusze] żyja tylko i wyłącznie sprawami fizycznymi, nie mając bladego pojęcia o sprawach najważniejszych dla każdego człowieka-czyli duchowych, dusze te są tak daleko od "ZRÓDŁA" od ISTOT ŚWIATŁA, maja tak niskie wibracje, że ich ciała energetyczne [w momencie smierci ciala fizycznego] są skrajnie zagubione, dla tych dusz REINKARNACJA jest ZBAWIENIEM, możliwością wznoszenia się duchowego, a przed nimi jeszcze bardzo daleka droga- dziesiątki, setki inkarnacji.
I teraz sprawa najważniejsza, to mityczne "PIEKŁO" jest między innymi tu na ziemi [jest też na innych nisko i bardzo nisko wibracyjnych planetach usianych w całym wszechświecie] i dotyczy głównie dusz DOJRZAŁYCH, STARYCH i częściowo MŁODYCH [których jest najwięcej na planecie ziemia, stanowia ponad 30% całości]- ich stan duchowy to tzw. symboliczny, mityczny "CZYŚCIEC". Ale wracajac do dusz dojrzałych i starych- to one przeżywają tu na ziemi prawdziwe PIEKŁO, mają za sobą kilkaset wcieleń ludzkich, ogromne obciążenia karmiczne, ALE dusze te są już na BARDZO WYSOKIM POZIOMIE ENERGETYCZNYM, DUCHOWYM, SĄ BARDZO BLISKO ISTOT ŚWIATŁA, SĄ BARDZO BLISKO INKARNACJI W ŚWIATACH WYŻSZYCH... Na tych ostatnich etapach inkarnacyjnych bardzo cierpią, ich instynkt fizyczności ZANIKA!
Dlatego dusze dojrzałe, a przede wszystkim stare maja problemy z podstawowymi sprawami fizycznymi- MAJĄ PROBLEMY W NAWIĄZYWANIU PRZYJAZNI, KOBNTAKTÓW Z INNYMI LUDZMI, SĄ SAMOTNIKAMI, MAJĄ PROBLEMY Z SEKSUALNOŚCIĄ itd.., itp.. W kolejnych wcieleniach fizyczność tych dusz przestanie istnieć- tak jak to ma miejsce u niektórych ISTOT POZAZIEMSKICH odwiedzajacych nas w UFO. Taka dusza, która juz nie posiada ciała fizycznego-ma ten przywilej, że umysłem wpływa na materię, i może w razie potrzeby zmaterializować się nawet fizycznie.
Pozdrawiam. [...]
From: [...]
Sent: Monday, January 6, 2020 3:12 AM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Szokujący artykuł o niesprawiedliwości, piekle i niebie na Ziemi
Droga Fundacjo Nautilus!
Przeczytałem z zaciekawieniem tekst jednego z czytelników dotyczący niesprawiedliwości, nieba i piekła na Ziemi. Coś tu jest bardzo mocno nie tak. Kiedyś próbowałem rozgryźć ten problem, o czym pisałem z różnymi osobami intensywnie zajmującymi się rozwojem duchowym, jak również z kilkoma zaawansowanymi buddystami. Wspomniałem o tej kwestii również w jednym z maili wysłanych dawno temu do FN. Generalnie wyszło wtedy coś dokładnie odwrotnego a mianowicie to, że najmłodsze dusze (czyli te, które do niedawna inkarnowały w ciałach zwierząt) po przejściu do formy ludzkiej "zamieszkują" głównie ciała cierpiących z głodu, chorób i nędzy mieszkańców krajów afrykańskich, Indii itd., dla których sensem życia jest po prostu fizyczne przetrwanie i rozmnażanie się (co dobitnie pokazują statystyki i filmy dokumentalne). Kraje rozwinięte, dobrze zarządzane, są z kolei zamieszkiwane przez starsze dusze, które w trakcie tysięcy inkarnacji nabyły większej ogłady, inteligencji i doświadczenia, przestając rozmnażać się bez umiaru i przywiązując coraz większą wagę do wygody, materialnego poziomu życia, rozwoju kulturalnego itp. Przy tym ważna uwaga: to w związku z tym, że ludzie masowo zabijają i zjadają zwierzęta oraz niszczą ich środowisko naturalne, dochodzi do stopniowego zanikania całych gatunków i przechodzenia zasiedlających je dusz do formy ludzkiej. Nie ma jednak takich cudów, że dusza przechodząca przez tysiące lat różne inkarnacje roślinne i zwierzęce, nagle po zasiedleniu ciała ludzkiego staje się ot tak po prostu hiperbogaczem obracającym grubymi miliardami. Z kolei te miliony biedaków mieszkających w kartonach na ulicy i cierpiących potworną nędzę, nie mogą być starymi, zaawansowanymi duszami, bo to nie oni tworzą nowoczesne, zaawansowane technicznie społeczeństwa żyjące w szeroko rozumianym dobrobycie, co wymaga nie lada doświadczenia, inteligencji i bystrości umysłu rozwiniętych właśnie dzięki inkarnowaniu tysiące razy w formie ludzkiej.
Poza tym czy nie byłoby absurdem, gdyby dusza stopniowo zbliżając się do Boga, cechując się coraz większą świadomością i odpowiedzialnością, dostawała "w nagrodę" za swój rozwój we właściwym kierunku pakiet takich niespodzianek jak głód, brud, nędza i choroby? Czy ojciec widząc jak jego ukochane dziecko się rozwija, stopniowo dojrzewa i stara się nie sprawiać mu problemów wychowawczych zacznie mu w nagrodę chować jedzenie żeby trochę pogłodowało, odcinać bieżącą wodę, żeby nie miało się gdzie umyć, odmawiać pieniędzy na ubrania, żeby chodziło do szkoły obdarte i zabraniać wykupienia leków, żeby jak najmocniej cierpiało gdy zachoruje aż w końcu umrze z wycieńczenia organizmu?
Pozdrawiam serdecznie
Marcin
Temat jest bardzo ciekawy. Jest jasne, że super-rozrodczość i zwiększenie populacji na planecie jest zabójcze nie tylko dla samej planety (absolutna dewastacja), ale także dla dusz istot, które ją zamieszkują. Naszym zdaniem trwa potężne "podciąganie dusz" z innych, bardziej prymitywnych światów, w tym świata zwierząt.
Nasza ekipa od projektu REGUŁY GRY jest poza bazą FN. Po ich powrocie poprosimy, aby napisali na ten temat większy tekst, który będzie oparty tylko i wyłącznie o materiał zebrany przez FN (konkretne historie reinkarnacyjne). Może to pomoże nam odpowiedzieć na to pytanie, które zadał nasz czytelnik, a przynajmniej zbliżyć się do odpowiedzi.
I jeszcze wiadomość z naszej poczty. Do tematu odniesiemy się po powrocie do Warszawy.
[...]
Witam załogę. Chciałbym się odnieść do listu Pana Marcina na temat
"Jak to jest z tym piekłem i niebem? Jak to jest z tą potworną niesprawiedliwością wokół nas?!"
tzn. nie mogę zgodzić się z Panem Marcinem, ponieważ idąc tym tokiem myślenia stopień osiągniętej duchowości Jezusa powinien spowodować, że Jezus musiałby się narodzić jako potomek jakiegoś króla bądź potężnego władcy a było wręcz odwrotnie. Pozdrawiam. Mariusz
[...]
From: [...]
Sent: Thursday, January 9, 2020 8:37 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: "Jak to jest z tym piekłem i niebem" ciąg dalszy
Witam mostek i załogantów.
Chciałem napisać kilka słów odnośnie tematu "Jak to jest z tym piekłem i niebem".
Mam wrażenie, że myślenie odnośnie biedny/bogaty - młoda/stara dusza jest mylne. Nie mogę wyobrazić sobie tak spłyconego działania kreacji, która wynagradza starsze dusze przyjemniejszym życiem w dostatku, czy odwrotnie doświadcza je niedostatkiem. Według mnie bogactwo czy ubóstwo nie ma tu dużego znaczenia. Celem życia nie jest być bogatym, tylko nauka. Jeśli stara dusza wybiera bogate wcielenie ma ku temu inne powody niż pływanie w basenie wypełnionym banknotami. Wybiera ona życie, które pozwoli jej odrobić nadal zaległą prace domową. Wydaje mi się, że bogactwo tutaj może być dużym utrudnieniem, może odwrócić uwagę od ważnych zadań lub nawet spowodować zrobienie kroku w tył. A dla przewrotności, krok w tył może spowodować w kolejności dwa kroki do przodu :) Nieznane są plany kreacji, jednak nagroda pieniężna za dobrą służbę w poprzednich wcieleniach mnie nie przekonuje :) pozwolę sobie zacytować słowa przeczytane na Waszej/Naszej stronie "Dla ciała dobrze jest abyś urodził się synem bogacza, ale dla duszy dobrze abyś urodził się synem żebraka". W tym chyba jest zawarta cała mądrość, trudniejsza droga jest krótsza.
Dzięki, że jesteście, wszyscy
Pozdrawiam [...]
czytaj dalej
[…] Mam do Was pytanie odnośnie jedzenie mięsa. O ile całym sercem jestem z Wami odnośnie tego, że zwierzęta są naszymi braćmi to mam pewien dysonans jeśli chodzi o kwestie zdrowotne diety ściśle roślinnej. Mówię ściśle, gdyż zakładając, że nie zabijalibyśmy zwierząt, ale nadal trzymali je w niewoli chcąc pozyskać jajka czy mleko (eksploatując ich organizmy) to mijałoby się to z celem.
Wiele witamin jest przyswajalnych jedynie w tłuszczach zwierzęcych. Dużo witamin z roślin wymaga konwersji, do czego nie każdy człowiek jest przystosowany. Owoce zaś posiadają wiele cukrów, które nie są zdrowe. Inną kwestią jest bilans aminokwasów.
Pragnę zwrócić uwagę na jakość jedzenia roślinnego -nawozy, chemikalia i inne tego typu działania. Również nie można odwrócić oczu od nieetycznej uprawy wielu roślin (pracowałam przy zbiorach, na własnej skórze doświadczyłam, ale np. proszę sprawdzić jak wyglądają ręce kobiet obierających nerkowce)
Wracając do mięsa - czuję się lepiej, gdy je jem. Zwłaszcza czerwone mięso.
Było wiele mistrzów buddyjskich z wysokim stopniem urzeczywistnienia, którzy jedli mięso. Także odnoszę wrażenie, że problemem nie jest stricte mięso co hodowla przemysłowa i ogromny konsumpcjonizm, którego nie sposób zatrzymać.
Zastanawiam się jakim cudem mamy niedługo odwiedzić Marsa a wciąż jako ludzkość jesteśmy w otchłani materializmu? Rozwijamy technologie a nadal nie wiemy jak jeść. Zjadłabym coś "z laboratorium", gdybym miała pewność, że da mi zdrowie. Co Waszym zdaniem należy zrobić? Jak ograniczyć tego typu ekspansje? Jedna część świata umiera z głodu a druga z przeżarcia.
Zawsze byłam idealistką niepasującą do zachodniego świata i z trudem szłam na kompromisy wymagające przeżycia w tym miejscu globu jednocześnie nie dając się złapać kolejnej ideologii.
Jak poradziły sobie z tym inne cywilizacje? Czy miały w swojej historii etap zachłyśnięcia się materią? Czy ich rewolucja technologiczna nie rozminęła się z rewolucją duchową? Myślę, że ratunkiem dla naszego świata są dwie rzeczy. Pierwsza niekoniecznie "ratunek" ale jakaś wielka wojna bądź kataklizm, który zresetuje obecny układ polityczny i nazwijmy to światopoglądowy.
Druga to taki rozwój nauki, który zapewni nieograniczony dostęp do energii. Chociażby darmowy prąd w stylu Tesli, który zrewolucjonizowałby to jak wygląda przepływ energii w naszym ekosystemie.
Pozdrawiam serdecznie,
[…]
Dziękujemy za pytanie. Prosimy nam wybaczyć lapidarność odpowiedzi, ale czas nas goni zwłaszcza w okresie świątecznym… ;) Z mięsem sprawa jest jasna – na Ziemi podobnie jak na wszystkich bardziej rozwiniętych planetach będzie moment, kiedy ludzie przestaną jeść mięso. Kiedy to będzie? Naszym zdaniem za ok. 500-1000 lat, co w historii ludzkości oznacza „już za chwilę”. Ziemia jednak będzie zupełnie zdewastowana, gdyż hodowla bydła pochłania gigantyczne ilości energii, wody, zasobów planety itp.
Bardzo dobrze pokazane jest to w filmie „Czy czeka nas koniec?”, który szczerze polecamy, bo pokazuje skalę niszczenia Ziemi przez hodowlę zwierząt jako żywności.Jaki jest ratunek? Tylko szerzenie wiedzy duchowej, zwłaszcza o reinkarnacji. Nie da się zmienić drapieżniczej natury człowieka tak po prostu – trzeba czasu i potężnych wydarzeń karmicznych, które czekają naszą planetę. One „wymuszą” zmiany.
From: […]
Sent: Sunday, December 15, 2019 7:32 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: czy bogactwo materialne ma wpływ na rozwój duszy ?
Witajcie. Mam pytanie dotyczące posiadania i pogonią za pieniędzmi, które często jest zgubne np. stawianie na posiadanie coraz lepszego auta lub zmiana partnerów i porzucenie 'starych' ze względu na przypływ gotówki. Czy w strefie duchowej to ma jakieś znaczenie czy wystarczy tu na ziemi mieć mały pokój, ciepłe łóżko i posiłek? jak ma się dusza milionera, który jest w stanie wydać 5 tyś. za nocleg w renomowanym hotelu do duszy osoby która ' nie ma nic'?
O sprawie materializmu żrącego naturę ludzką piszemy często w dziale „Szalupa Ratunkowa”. Bycie milionerem jest tylko kolejnym doświadczeniem w długiej drodze kolejnych żyć – po takim wcieleniu może być kolejne, na przykład biedaka walczącego o przeżycie w Kalkucie… Tego typu spojrzenie na sprawę bogactwa zmieni ludzi.
Obcy nie rozumieją, jak można uganiać się za przedmiotami, skoro i tak w momencie śmierci wszystko to się zostawia w świecie materii… Jest o tym bardzo ładnie w książce „MISJA”, którą bardzo polecamy.
/cała książka jest w 13 odcinkach w wersji audio na youtube.com/
[...] Witam. Ostatnio zrobiło się troszkę zamieszanie jeśli chodzi o to, czy my mamy wpływ na nasze życie czy wszystko jest zapisane a my odgrywamy tylko w nim rolę. Przypominam sobie jak pan Jackowski opowiadał o tym chłopcu, którego jak zobaczył to widział to co mu się przydarzy i to, że po iluś tam latach tak się dokładnie stało. Można by powiedzieć, że to naprawdę jest tylko jakiś scenariusz a my odgrywamy w tym filmie rolę. I nie mamy wpływu na ten scenariusz. Ale jeśli by tak było, jeśli nasze życie to naprawdę tylko gra a nasza postać, którą wcześniej będąc tam wybraliśmy dostaje tzw. amnezji na prawdziwe życie to czy nie jest to zgubne myślenie? Przecież skoro życie mamy zapisane i potoczy się tak a nie inaczej, to po co mamy się o cokolwiek starać? Po co mamy starać się być dobrzy skoro wybraliśmy np. złą postać? Przecież nam się to nie uda. Będziemy źli i tyle. Po co dążyć do jakiegoś sukcesu, skoro może wybraliśmy postać biedaka i biedakiem zostaniemy? Po co walczyć o cokolwiek, jakieś wartości, jeśli z góry przesądzona jest nasza porażka? Wiele tu można przytaczać przykładów po co coś, skoro i tak będzie coś. Ale tu bym się jednak nie chciał zgodził z taką teorią. A może jednak mamy wpływ na nasze życie. Może to, że ktoś widzi jak się ono potoczy nie oznacza tego, że tak musi być. Może ta osoba widzi tylko efekt końcowy tego o co walczymy, o co się staramy, tego jacy chcemy być. Może jednak warto chcieć coś w życiu zmienić. O coś się starać i do czegoś dążyć. Życie naprawdę nie miało by sensu, jeśli odgrywalibyśmy tylko rolę zgodnie ze scenariuszem. Rozwój duchowy polega także na doświadczaniu wszystkiego w życiu. Ale czy te doświadczenia mają być tylko do odegrania? Czy nie lepiej zdobywać doświadczenia przy okazji doświadczać tego trudu w zdobyciu ich? Tych naszych starań. Może jednak musimy powalczyć o coś a nie tylko tego doświadczyć. Wolałbym bym, żeby nasze życie nie było tylko grą. Pozdrawiam serdecznie.
[…]
Nasze życie jest o tyle grą, o ile obserwujemy przedstawienie w teatrze. Po zakończonym spektaklu wracamy do stanu, w którym wiemy wszystko i widzimy, że wiele rzeczy na deskach teatru były iluzją. Teatr jest dobrym odzwierciedleniem naszego życia w świecie materii.
From: […]
Sent: Monday, December 16, 2019 11:00 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Pytanie o styczniowe spotkanie z Nautilusem w Warszawie
Dzień dobry, droga redakcjo czy jest znany przybliżony termin spotkania, które ma odbyć się w styczniu? Spotkanie o tematyce Życie po zyciu i reinkarnacja. Zapytuje gdyż większość weekendów pracuję, spotkania z Wami nie chciałbym przegapić, po prostu muszę ustalić grafik.
Z góry za odpowiedz dziękuję.
Witamy,
Dziękujemy za e-mail. Sprawa spotkania – termin jeszcze nie został ustalony, ale chcemy go trochę przesunąć w czasie i prawdopodobnie wykład odbędzie się w marcu. O wszystkim będzie informacja w serwisie.
Pzdr
FN
czytaj dalej
Witam FN! Mam pytanie dotyczące dziwnego fenomenu, z którym zetknęła się moja rodzina w 1993 roku. Na polu przed domemm moich rodziców nagle pojawiły się idealne okrągłe kule z lodu. Były one położone tak, jakby ktoś je porozkładał specjalnie, miały średnicę ok. 40 cm. Tego dnia co najdziwniejsze nie było ani opadów śniegu, ani deszczu. Nie było także mrozu! Niestety to były czasy, kiedy jeszcze robienie zdjęć nie było tak popularne jak dzisiaj, więc nie mam żadnych fotografii, a poza tym wtedy miałem 12 lat. Jestem ciekaw, czy spotkaliście się z czymś podobnym?
Pozdrawiam z Wałbrzycha
[...]
Znamy to zjawisko i postaramy się na ten temat napisać dłuższy tekst. Posiadamy także w archiwum zdjęcia takich kul, choć ich znalezienie wymaga odrobiny czasu, a teraz jesteśmy mocno zajęci. Wśród różnych wiadomości z ostatnich tygodni dostaliśmy także materiał dotyczący nietypowych lodowych kul na plaży w Finlandii, choć akurat ich pochodzenie wydaje się naturalne.
Na wyspie Hailuoto w Finlandii pojawiły się dziwne, lodowe kule. Jedna z osób, która mieszka niedaleko, przyznała, że nigdy wcześniej nie spotkała się z takim zjawiskiem.
Osoby, które odwiedziły wyspę, chętnie dzieliły się zdjęciami lodowych kul w mediach społecznościowych. Zjawisko wzbudziło zainteresowanie nie tylko wśród mieszkańców. Napisało o nim m.in. CNN, które porównało kształt lodu do jajek.
Tarja Terentjeff, jedna z osób, która mieszka niedaleko (w Oulu, około 56 kilometrów od opisywanej plaży) w rozmowie z amerykańskim serwisem przyznała, że nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego.
Inna mieszkanka, Sirpa Tero, powiedziała z kolei, że miała już okazję zobaczyć takie lodowe kule, ale nigdy na tak dużym obszarze. Zdjęcia pokazują, że rzeczywiście jest ich mnóstwo.
Według meteorologów z CNN za formowanie się kul odpowiada wzburzona woda przy brzegu, która rozbija warstwę topniejącego lodu. Następnie mieszanka błota i rozmokłego lodu przykleja się do siebie w lodowatej wodzie. Gdy fale uderzają o brzeg, lód obraca się w miejscu i w ten sposób powstają gładkie kule.
czytaj dalej
Dzień dobry, Bardzo zainteresowała mnie informacja którą przeczytałem na stronach radia RMF. Chodzi o obserwację UFO sprzed prawie 20 lat. Poniżej opis tej obserwacji:
Poniedziałek, 24 lipca 2000 (06:55)
UFO w Jaksicach
Niezidentyfikowany obiekt latający pojawił się na niebie w miejscowości Jaksice, niedaleko Proszowic w małopolskiem.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że nad ich domami wisi kilkunastometrowy talerz. Najbardziej widowiskowy jest podobno podwójny krąg świateł, który raz blednie, a raz świeci bardzo intensywnie.
Informację potwierdził patrol policji, który pojawił się na miejscu zdarzenia. Na spotkanie z przedstawicielami - być może - pozaziemskiej cywilizacji pojechał już reporter radia RMF FM. O tym, co zobaczył, będziemy was informować już wkrótce.
Link do wiadomości poniżej:
https://www.rmf24.pl/fakty/news-ufo-w-jaksicach,nId,118159
Pytanie do fundacji Nautilus - czy wiecie państwo coś więcej o tej obserwacji?
Pozdrawiam serdecznie
Witamy,
Dziękujemy za wiadomość. Nic nam nie wiadomo na temat tej obserwacji ani tego, czy był jakiś dalszy ciąg tej historii.
Pzdr
FN
czytaj dalej
[...] Witam Kochaną Fundację! [...] Pisze do was ponieważ od dłuższego czasu nie daje mi spokoju pewna myśl a mianowicie odnośnie tego że "przybysze" mówili o tym iż jeżeli chodzi o napęd pojazdów ważna jest implozja a nie eksplozja. Jestem totalnym laikiem jeżeli chodzi o jakąkolwiek myśl techniczną tylko przyszło mi do głowy że może abyśmy mogli traktować Naszą Płanetę z szacunkiem to trzeba wymyślić inny napęd (może na zasadzie odkurzacza:) żeby powietrze było wessane:) Nie wiem jakiś nowy silnik napędzany powietrzem? Macie dużo innych spraw ale poczułam nieodpartą potrzebę napisania. Chociaż uśmiech wywołam na Waszych twarzach bo sama sobie zdaję sprawę jak absurdalnie to brzmi:)
Ściskam Was mocno i dziękuję za Waszą tytaniczną pracę!
Wasza załogantka
Dziękujemy za pytanie. Hasło „poruszacie to w złym kierunku” jest ciągle powtarzane przez obce istoty jako podstawowa uwaga do tego, jak rozwijana jest nasza technologia zdobywania energii. Oczywiście eksplozja (a na tym diabelstwie pracują wszystkie silniki Ziemi napędzające wszystko włącznie z elektrowniami) jest sprzeczna z Kreacją i zawsze prowadzi do zniszczenia planety (zasobów naturalnych) i wyginięcia istot ją zamieszkujących (zanieczyszczenie środowiska spowodowane pozostałościami po eksplozji). Wszystkie pojazdy UFO przybywające na Ziemię mają dostęp do nieogarniętego ludzkim umysłem oceanu energii w każdym punkcie czasoprzestrzeni, którą oni po prostu ściągają i wykorzystują. Stosują więc prawo implozji.
Pytanie jest jednak podstawowe: jak tę energię ściągać? Wydaje się, że ludzkość nie ma tak zaawansowanej nauki i technologii, aby zacząć to robić. Obcy pomóc nie mogą, gdyż byłaby to ingerencja sprzeczna z kodeksem postępowania według Praw Kreacji, które oni bardzo przestrzegają. A my stosując „eksplozję” zmierzamy na pełnej prędkości do zderzenia z betonową ścianą.
Mamy w naszej FN projekt ANTYGRAWITACJA, w którym zbieramy od lat informacje na temat tego, jak stworzyć urządzenie do pozyskiwania energii z otoczenia poprzez implozję. W projekcie jest pewien trop, który wymaga sprawdzenia i badań. Potrzeba jednak na to pieniędzy, który nie posiadamy na chwilę obecną. Ale cały czas pamiętamy o tej sprawie.
Witam załogę FN :)
Piszę w nawiązaniu do artykułu :
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2928,zjawisko-ufo-i-najslynniejsze-objawienia-maryjne-to-bardzo-czesto.html?cat_id=20
Zastanawia mnie jedno!
Skoro te zjawiska się rzeczywiście " przenikają" , czy prawdą by było iż te istoty ,które stoją za objawieniami działają niczym " szpieg" za liniami wroga , który zmienia mundur by wpasować się w otoczenie a "ONI" używają do tego celu religijnych postaci w ten sam sposób?
Bo skoro by tak było oznaczałoby to, iż usiłują do nas dotrzeć na rózne sposoby ( implanty, uprowadzenia itp) bądz jako istoty "niebieskie" Dla mnie -genialne!
Jakie jest zdanie Załogi na ten temat?
pozdrawiam stały załogant
Na pokładzie okrętu Nautilus długo rozmawialiśmy na ten temat. Nie ma cienia wątpliwości, że za przynajmniej częścią objawień maryjnych stoją obce istoty z UFO (mamy na to dowód, o czym innym razem). Prosimy pamiętać, że na Ziemię przylatuje wiele tysięcy różnych ras, również całkowicie innych mentalnościowo niż ludzie, którzy prowadzą tutaj badania – powiedzmy ogólnie – naukowe. Wiemy, że wszystkie rasy podróżujące po wszechświecie i odwiedzające światy prymitywne (jak Ziemia) przestrzegają pewnego kodeksu postępowania wobec takiej prymitywnej cywilizacji. Zakaz jawnej ingerencji, przekazywania technologii, krzywdzenia i zabijania takich istot itp. Jedno z naszych źródeł przekonuje, że tzw. szarzy traktują to jako część dopuszczalnego przez Prawa Kreacji eksperymentu z wybranymi ludźmi. Ale w tej sprawie nasza wiedza jest oparta jedynie na przesłankach i próbach ułożenia obrazu rzeczywistości na podstawie różnych elementów układanki rozrzuconych po stole. Pewne wnioski się nasuwają, ale wciąż wiemy akurat o tej sprawie zbyt mało.
[...] Dzień dobry.
Chciałbym poruszyć jeden z aspektów filozofii przybyszów spoza Ziemi, stosowany przy kontaktach z mniej rozwiniętymi cywilizacjami. Otóż w różnych materiałach zawartych w Państwa serwisie, gdzieniegdzie natchnąć się można na informację, że przybysze z gwiazd stosują politykę braku ingerencji w "kulturę planetarną" danego gatunku.
Pan Robert z kolei wielokrotnie pisze, że zmienić jednego człowieka to jak zmienić cały świat. Czy nie ma w tym sprzeczności? ;)
Poza tym, nasi przyjaciele z gwiazd mają świadomość, że rozpowszechnienie wiadomości o ich obecności może zmienić sposób postrzegania otaczającej nas rzeczywistości przez więcej niż jedną osobę. Zatem mamy zmienionych już "kilka światów".
Dalej dochodzi do tego przekazanie praktyk duchowych (buddyzm, joginizm). Ciekaw jestem, jak Państwo interpretują takie pozorne sprzeczności.
Pozdrawiam.
Absolutnie uważamy, że zmiana jednego człowieka (w tym siebie samego) to zmiana całego świata. To część naszej filozofii, stąd kierowanie naszego przekazu tylko do jednego człowieka, a nie do mas gigantycznych. Ale to jest zgodne z Prawami Kreacji. One wręcz nakazują, aby zmieniać świat na lepsze. Jest jednak różnica między stymulowaniem kierunku, a jawną ingerencją.
Delikatne sygnalizowanie ludzkości (także używając nas czyli FN), że właściwą drogą rozwoju duchowego jest ZEN jest dopuszczalne w tej grze. Wręczanie ludzkości technologii do przechwytywania energii z czasoprzestrzeni już nie, gdyż to zachęciło by nacjonalistyczne państwa drapieżnicze do wytworzenia broni, która mogłaby doprowadzić do zagłady ludzkości. Wszystko polega więc na „drodze środka” – nie pójścia w żadne skrajności, ale właśnie wybraniu drogi środka.
Przy okazji filozofii Drogi Środka – jedna ważna uwaga nawiązująca do projektu KONTAKT. Pod pojazdem UFO jest znak ENSO, o czym pisaliśmy w serwisie wielokrotnie.
Ale wewnątrz tego znaku ENSO jest coś więcej – jesteśmy absolutnie pewni, że tym znakiem „wewnątrz okręgu ENSO” jest… symbol Madhjamaka!
Prosimy zobaczyć:
Jest to bez dwóch zdań tzw. Koło Dharmy – ważny symbol buddyzmu. Odnosi się ono zarówno do koła życia, składającego się z sześciu sfer egzystencji, czyli samsary (kręgu narodzin i śmierci, świata cierpienia dukkha) jak i do nauczania (ośmiorakiej ścieżki) Buddy Siakjamuniego, o którym mówi się, że puścił w ruch Koło Dharmy.
Motyw Koła Dharmy znajduje się na bardzo wielu przedmiotach z kultury filozofii Zen i Buddyzmu.
W ten sposób obce istoty pokazały kierunek. Czym jest jednak „Droga Środka”?
"Droga Środka" jest teoretyczną doktryną na temat siunjaty poza wszelkimi "skrajnościami" błędów popadnięcia w omylnie rozumiany stan "pustości" jako nicości (nihilizmu) oraz błędów eternalizmu (inherentnego, wrodzonego i niezależnego istnienia zjawisk).
Madhjamaka, czyli "Droga Środka" (sanskryt: माध्यमक, Mādhyamaka, chin.: 中觀派 Zhōngguānpài lub 中道宗 Zhōngdàozōng; zwana też Śunyavada) – jest tradycją nauk mahajany, na temat m.in. siunjaty, usystematyzowaną przez Nagardżunę (ok. 150-250 r n.e.). Nagardżuna zawarł w madhjamace esencję nauk Buddy (około 563-483 p.n.e.) jakie on przekazywał w tzw. "Drugim Obrocie Kołem Dharmy". Obecnie madhjamaka jest akceptowana jako najwyższa teoretyczna wiedza we wszystkich szkołach buddyzmu tybetańskiego oraz w innych tradycjach związanych z naukami mahajany np. w buddyzmie zen. Zwolennicy nauk madhjamaki nazywani są madhjamikami.
Budda opisuje w "Sutrze Króla Medytacyjnej Koncentracji":
Zarówno egzystencja, jak i nieistnienie to skrajności.
Czystość i nieczystość to również ekstrema.
A więc, porzuciwszy wszelakie skrajności,
Mędrzec nie spoczywa nawet (w ich) środku.
Jako Fundacja Nautilus staramy się podążać Drogą Środka. Wystarczy poczytać naszą „SZALUPĘ RATUNKOWĄ” – tam każdy wpis jest właśnie nie tylko w cieniu nauki ZEN, ale także jest naszą własną interpretacją odrzucenia skrajności i podążania „Drogą Środka”.
https://www.nautilus.org.pl/szalupa.html
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie