Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





Odwiedziny zmarłych w naszych snach
Sob, 9 gru 2023 23:00 | komentarze: brak czytany: 2905x

Witam
Już od dawna zastanawiam się czy do Was napisać. Zaznaczę, że nie byłam raczej wierzącą osobą, do czasu pewnych sytuacji. W dniu 1 listopada z przyczyn zdrowotnych zmarł w szpitalu tata, nie zdążyłam niestety się z nim spotkać, zmarł gdy byłam w drodze do niego (mieszkam kilkaset kilometrów dalej). Przez pierwszych kilka dni wieczorami czułam obecność taty w mieszkaniu, jakby ktoś obserwował mnie, rodzeństwo i mamę gdy idziemy spać, ale uważałam, że psychika płata figle. Po pogrzebie taty wróciłam do siebie, po kilku tygodniach miałam pierwszy sen, śniło mi się, że wróciłam do mieszkania gdzie mieszkał tata (tata mieszkał z mamą - moją babcią), jestem świadoma, że tata zmarł, nagle widzę wchodzi do kuchni, ale w pełni zdrowy, sprzed czasu choroby, nagle tata wita się ze mną, jestem tak szczęśliwa widząc go, że od razu rzucam się by go przytulić, czuję mocną sylwetkę (tata w trakcie choroby schudł wiele kilogramów), po czym tata łapię mnie jak małe dziecko i podnosi z ogromną siłą do góry mówiąc, że jest wszystko dobrze... Od razu się obudziłam w płaczu, a zarazem radości i niewiedzy jak mam to odebrać. Dodam, że na codzień nie pamiętam snów, te natomiast po przebudzeniu jak i dziś pamiętam bardzo szczegółowo...

Po kilku dniach miałam następny sen z tatą.. Znajduję się w szpitalu, wiem, że tata zmarł, ale żyje nie umiem tego uczucia wytłumaczyć. W szpitalu jestem w kimś jak opiekun taty, ubrany cały na biało, bije od niego dobroć. Idziemy korytarzem, wszystko lśni w białych kaflach, widzę przy okienku do pielęgniarek stoi tata i prosi o swoją kartę, kobieta nie rozumie co ma na myśli, na co tata, że zmarł, ale żyje i potrzebuje swoją kartę, bo im nie jest potrzebna, widzę za szybą kilka papierowych kart, na jednej nazwisko taty. W międzyczasie w szpitalu zjawia się większość rodziny (poza mamą taty), każdy chce spotkać się z tatą, postawiam zrobić mu zdjęcie po czym nie widzę go na zdjęciu, są wszyscy poza nim, wpadam w panikę i robię raz jeszcze, nadal bez zmian, mówię tacie, że nie ma go na zdjęciu, wybiega gdzieś, a ja za nim, słyszę jak na korytarzu mówi do kogoś, że potrzebuje kwiaty i czekoladki.

Nagle następuje przeskok w śnie, biegnę z tatą przez salę szpitalną gdzie lężą ludzie w bardzo złym stanie zdrowia, podłączeni do aparatury, stajemy przed drzwiami, których nie umiem otworzyć, robi to tata mówiąc do mnie, że tych drzwi nie wolno mi otwierać, wybiegamy na korytarz, gdzie czeka reszta rodziny, jedziemy do babci - mamy taty, organizuje ona przyjęcie w mieszkaniu, widzę, że jest cała rodzina, ale nie widzę ich twarzy, wyłącznie ciemne postacie, widzę wyłącznie babcię i tatę, rozmawiają ze sobą, nie wiem o czym nie słyszę, tata wręcza mamie (mojej babci) kwiaty i czekoladki, o które prosił kogoś wcześniej, ponownie chce zrobić zdjęcie i ta sama sytuacja, nie widzę taty na zdjęciu, mówię mu o tym po czym on znika... Obudziłam się, szczęśliwa, że spotkałam się z tatą, a z drugiej strony roztrzesiona, bo bylo to tak realne, że nie wiem co o tym myśleć.

Po kilku dniach miałam następny sen bardzo krótki, jestem w mieszkaniu z bratem, mama piecze ciasto, a tata siedzi na sofie, w pełni zdrowy, radosny, śmiejemy się i wspólnie zgadujemy jaka to piosenka, nie udaje mi się po czym brat mówi do taty "żebyś Ty wiedział jaką płytę Ci dała" po czym się obudziłam. Dodam, że w trakcie pogrzebu dałam tacie jego ulubioną płytę z muzyką, która kojarzy mi się z całym dzieciństwem..

Po serii snów, które były w odczuciach realne, zaczęłam wierzyć, że to nie fantazja, a miało miejsce naprawdę.
Od tamtej pory nic więcej mi się nie śniło, niecałe pół roku później tata miałby urodziny, widzę na zegarku, że minęła godzina 24, jest dzień taty urodzin, składam mu życzenia, z racji tego, że jest już późno, zasypiam. Obudziłam się z piosenką w głowie Stevie Wonder "I just called to say I love you", zaznaczam nie znałam tej piosenki wcześniej, mam 32 lata, w domu też jej tata nie słuchał... Pamiętałam całą melodię jak i słowa refrenu, by ją odnaleźć szukałam po tekście w Google.
Kiedyś nie wierząca, uważałam zawsze takie rzeczy za wymysły, dopóki mnie to nie spotkało, dziś wiem, że istnieje życie po życiu, a bliscy starają się z nami kontaktować.
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]


/z poczty do FN/

[XXI PIĘTRO] Odchodzenie człowieka z którym zetknął nas los, splątał – czy chcemy czy nie – nicią wzajemnych niekoniecznie pozytywnych interakcji. Niełatwy proces pojednania, walki z samą sobą, żeby zapanować nad ciemniejszą stroną własnej natury i przezwyciężyć negatywne emocje w chwili, która może być dla kogoś, ale i dla nas, ostatnią szansą na pojednanie i odpuszczenie. To bardzo ciężki, bardzo wymagający czas, który jest jak lustro i pokazuje nam prawdę o nas samych. Skoro taką cenę za to płacimy, czy warto?

Przez ostatnie pół roku miałam taką szansę. Los podarował mi sposobność, żeby nawiązać życzliwszą relację z osobą, którą tutaj nazwę „Ja jestem Anna Nowak”. Zważając na okoliczność zaawansowania jej choroby, nie dającej żadnej nadziei na wyleczenie, a jednocześnie widoczne pragnienie uzyskania spokoju ducha, wyszłam naprzeciw temu oczekiwaniu i na wyraźne jej życzenie dałam nam szansę na lepsze wzajemne poznanie, zrozumienie i koniec końców nawet pewien rodzaj świadomie wyrażanej sympatii. Cały ten czas odczuwałam jednak bardzo silny „opór”, irracjonalny, ale bardzo silny „zew” żeby się wycofać, odpuścić, żeby przywrócić sobie komfort – a zważając na niełatwą przeszłość która łączyła mnie z Anną – takie rozwiązanie wydawało mi się jak najbardziej uzasadnione i sprawiedliwe. Co więcej w niej też dostrzegałam tę walkę, czułam moc, falę energii uderzającej we mnie przy i po każdym kontakcie, czasami przebijała się ona do sfery świadomej i formułowała w jakichś nieprzyjaznych, pojedynczych słowach, które zbijały mnie na chwilę z pantałyku. Robiła to z uśmiechem jakby niechcący, żeby potem szybko się z nich wycofać i kontynuować rozpoczęty proces. To była mozolna, ciężka praca – bardzo intensywny czas.

Ostatnio cała ta energia wokół mnie wygasła, ucichła, odpłynęła. Nagle powróciła równowaga. Nie wiedziałam co się stało. Odwiedzając Annę, zrozumiałam, że coś się zmieniło. Inaczej reagowała, owszem nawiązywała kontakt werbalny, uśmiechała się, ale na pierwszy plan wysuwał się smutek i pewien rodzaj zagubienia. W pierwszym odruchu przyszło mi na myśl, że potrzebuje spokoju, wyciszenia, że męczymy ją swoją obecnością. Potem zobaczyłam, że spina się przy osobach najbliższych i zadałam sobie pytanie: czy ona nas poznaje? Stało się to z dnia na dzień, praktycznie wślizgnęło się niezauważone. Cała nadbudowa, osobowość, która mieniła się Anną Nowak, została w jednej chwili wykasowana, oczyszczona. Pamięć o wszystkich przeżyciach, urazach, uczuciach dobrych i złych, cala energia wokół tego przestała istnieć. W tym znajomym ciele pozostała tylko esencja bytu – krucha, wystraszona, zagubiona – tak bliska, a jednocześnie tak odległa. Każdy dotyk, bardziej wylewny gest płoszył tę delikatną istotę, dlatego postanowiliśmy nie ranić jej dla egoistycznych pobudek, tylko zapewnić jej jak największy komfort.

Ona nie należała już do tego scenariusza, w którym odgrywała tak istotną dla nas rolę. Teraz nazywała się „Ja jestem”, czekała tylko na opuszczenie tego kostiumu, tych dekoracji i być może na przydzielenie nowych zadań. Ile razy tak się już działo? Ile razy tak się jeszcze wydarzy? W tym czasie pożegnałam symbolicznie Annę, dziękując Bogu, że dał mi sposobność zamknąć ten etap – pojednaniem. Zdałam sobie sprawę jak ważne i cenne to było i jest dla mnie. Dziękuję jej, że dała mi taką szansę i pozwoliła dostrzec, że nie ma co się przywiązywać do tego co nadpisane, a co każe nam uważać siebie za Jana Kowalskiego czy Annę Nowak.

[...]






* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.