Dziś jest:
Wtorek, 5 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
czytaj dalej
Poniżej kilka komentarzy z materiału Robert Bernatowicz: MAMO... PRZEKAŻ IM, ŻE... GROZI IM NIEBEZPIECZEŃSTWO!. Każdy z nich jest poruszający, wart przeczytania i przemyślenia.
@teryanter5048
2 dni temu
Byłam na pogrzebie bliskiej koleżanki, która swemu mężowi powiedziała po kolejnej operacji, że jak umrze i będzie jej dane to da mu znak z tej już innej strony. Podczas pogrzebu w świątyni spadła duża świeca, zaraz spadły kwiaty i zaczęła się kołysać umieszczona na krzyżu tabliczka z jej imieniem i nazwiskiem ruchem wahadłowym przez ok. minutę - tak jakby ktoś nią poruszał. Mąż potem powiedział, że obiecała mu, że da znać, że nadal istnieje i dała...
@lydiap.1648
1 dzień temu
Witam serdecznie
Panie Robercie,
Po niespodziewanej śmierci mojego ojca ,po kilku miesiącach miałam sen,w którym ojciec zadzwonił do drzwi i nas odwiedził, był mlody zdrowo wyglądał. Poobserwował nas w milczeniu i zniknął. W tym śnie wiedzialam ,ze ojciec nie zyje i dziwilam sie ,ze przyszedl...
Jego matka,moja babcia wcześniej zapowiedziala ,ze po śmierci nam powie ,czy zyje się dalej.Po miesiaco po rowniez niespodziewanej śmierci mialam sen,ze ja odwiedzam dziadka,wiedząc, ze babci juz nie ma.
Otwiera mi babcia,mlodsza ,energiczna i zdrowa,ja sie dziwię ,ona parzy mi kawę i mówi, ze jest na przepustce i o 16:00 musi wracać, po czym zniknęła.
W ub.rokj w grudniu zmarla moja koleżanka, po 42 latach przyjaźni.
Po ok.tygodniu mialam sen,ze odwiedzam jej syna.Idac juz do domu spotykam ją na ulicy młodszą i zdrową, ona mówiła ,ze idzie na zebranie i teraz nie za bardzo ma czas na rozmowę.
Panie Robercie ,czy te sny mogą wskazywać na kontakty z zmarłymi?
Pozdrawiam.
@jolat537
1 dzień temu
Ponad 42 lata temu straciłam brata,rozpaczałam miesiącami i nie mogłam jeść…po krótkim czasie odwiedzał mnie nocą pocieszał,śmialiśmy jak za jego życia i dużo rozmawialiśmy,byłam szczęśliwa i czuwałam nad nim…prosiłam idź już Slawus zaczyna świtać i ludzie cię poznają i będzie afera….odchodzil i wracał kilkakrotnie czułam wówczas,że to był pół sen pół Jawa…a teraz wątpię w to może to była tylko jawa….TAK CZY OWAK dzięki tym spotkaniom przetrwałam żałobę po utracie ukochanego brata a mieliśmy podobne dusze…
@edytaoleksiak8893
4 dni temu
Witam. Mój tata zmarł na zawał serca, miał dwa zawały na raz i tylna ściana serca mu pękła widziałam po nim gdy leżał w trumnie że czuł ogromny ból. Bardzo to przeżywaliśmy i płakaliśmy. 3 miesiące po śmierci przyśnił mi się. Byliśmy na pięknej zielonej łące, wszystko w około było w przepięknych kolorach, staliśmy i ja wtuliłam się w niego. Tata ubrany był tak jak w trumnie ale nie widziałam jego twarzy. Zapytałam go czy go boli, on odpowiedział że nie, że jest z tamtą rodziną i żebyśmy nie płakali. Po kilku latach również mi się przyśnił gdy urodził mi się starszy syn. Powiedział że cieszy się że mam synka i cieszy się że dałam mu na drugie imię po nim. Gdy mój malutki synek leżał na łóżku i na ścianie wisiało zdjęcie mojego taty zawsze śmiał się do tego zdjęcia, wyciągał rączki i gaworzył.
@elaszlauzys6797
3 dni temu
Panie Robercie wspaniała historia, absolutnie prawdziwa. Mój syn zmarł 5 lat, miał 36, temu poza granicą kraju. Kiedy zmarł, w nocy ,tej nocy przyszedł do mego domu, słyszałam jak szedł, słyszałam jego kroki i stanął przy moim łóżku a ja czułam jego obecność i wiedziałam że to on. Kiedy potrzebuję z nim porozmawiać on jest przy mnie. Dla mnie to oczywistość. Rozmawiam także z moimi bliskimi którzy odeszli stąd i często mi pomagają. Pytam jak mam postąpić w trudnych sytuacjach i oni mi pomagają w przeróżny sposób. Pozdrawiam serdecznie Pana i cieszę się że są ludzie którzy to rozumieją i to dla nich jest to oczywiste jak oddychanie.
czytaj dalej
Witam Pana, Panie Robercie. Od niedawna zacząłem oglądać Pana filmy, od momentu go zrobił Pan audycje z Krzysztofem Jankowskim, w którym zadawał mu Pan pytania, a Pan Krzysztof na nie odpowiadał. W temacie dawania znaków przez osoby które odchodzą z tego świata na drugą stronę. Otóż sytuacji dotyczy momentu odejść (śmierci) mojej babci. Mieszkaliśmy wtedy z dziadkami w jednym domu i teraz żeby nie przedłużać - Babcia trafiła do szpitala i to był dłuższy pobyt i pewnej nocy obudził mnie i moją mamę krzyk dziadka, który spadł w innym pokoju, oddzielonego od naszych korytarzem. Zerwaliśmy się i szybko do pokoju dziadka, co się dzieje. Dziadek pamiętam półprzytomny rozbudzony pytany, co się dzieje i pamiętam powiedział, że miał sen, że ktoś go w tym śnie dusił, on się z tą osobą szarpał, ale nie pamiętał, że krzyczał przez sen. Rano dziadek pojechał do szpitala do babci i w miarę szybko wrócił z informacją, że właśnie tej nocy babcia zmarła, właśnie mniej więcej o tej porze tj przez północą- po 22 i mniej więcej o tej porze dziadek miał ten sen, a raczej koszmar. To był 1995 rok, a ja wtedy miałem 15 lat (szedłem do szkoły średniej). Babcia zmarła w sierpniu. I to tyle Pozdrawiam wszystkich i Pana.
[...]
Szanowny Panie Robercie,
Jestem fanem pana audycji i słucham regularnie to, o o czym pan w nich mówi. Chciałem zapytać pana o jedną sprawę, która nie daje mi spokoju. Chodzi o dziwne wydarzenie sprzed trzech lat, które miało miejsce w 2021 roku. Wszystko wydarzyło się w domu moich rodziców, a świadkiem byłem nie tylko ja, ale także moi rodzice mój młodszy brat i siostra. Już wyjaśniam, na czym to dziwne zjawisko polegało. Było związane z pojawiającą się samoczynnie znikąd wodą, która także była trochę dziwna, o czym za chwilę napiszę więcej. Ona potrafiła nagle ściekać z sufitu lub po ścianach, choć nie było tam żadnych rur kanalizacyjnych czy nieszczelności, które mogły sprawiać, że do wewnątrz dostawała się deszczówka. Początkowo rodzice myśleli, że robimy sobie z rodzeństwem żarty i po ścianach lejemy jakiś olej, gdyż ta woda była właśnie taka trochę oleista. Wszystko się zmieniło dopiero wtedy, kiedy nas nie było w domu, a oni sami zauważyli tę wodę, która pojawiła się na jednej ze ścian i zaczęła po niej ściekać. Wtedy zrozumieli, że to dziwne zjawisko to nie jest nasza sprawka, ale to robi jakaś siła niewidzialna. Bardzo będę wdzięczny, jeśli w swoim programie poruszy pan ten temat. Słuchamy pana z całą rodziną i zapraszamy pana do nas, aby mógł pan to zobaczyć na własne oczy. Dodam tylko, że to nie pojawia się codziennie czy na zawołanie. Ale jeśli będzie miał pan trochę szczęścia, to będzie pan tego świadkiem.
[...]
Witam serdecznie
Panie Robercie,
Po niespodziewanej śmierci mojego ojca po kilku miesiącach miałam sen, w którym ojciec zadzwonił do drzwi i nas odwiedził, był mlody zdrowo wyglądał. Poobserwował nas w milczeniu i zniknął. W tym śnie wiedzialam ,ze ojciec nie zyje i dziwilam sie ,ze przyszedl...
Jego matka, moja babcia wcześniej zapowiedziala ,ze po śmierci nam powie ,czy żyje się dalej. Po miesiacu po rownież niespodziewanej śmierci miałam sen,że ja odwiedzam dziadka,wiedząc, ze babci już nie ma.
Otwiera mi babcia, młodsza ,energiczna i zdrowa, ja sie dziwię ,ona parzy mi kawę i mówi, ze jest na przepustce i o 16:00 musi wracać, po czym zniknęła.
W ub.rok w grudniu zmarła moja koleżanka, po 42 latach przyjaźni.
Po ok. tygodniu mialam sen, że odwiedzam jej syna.Idąc już do domu spotykam ją na ulicy młodszą i zdrową, ona mówiła ,ze idzie na zebranie i teraz nie za bardzo ma czas na rozmowę.
Panie Robercie ,czy te sny mogą wskazywać na kontakty z zmarłymi?
Pozdrawiam.
[...]
czytaj dalej
Dobry wieczór. Przepraszam, że zajmuję czas ale nie jestem pewna czy mogę umieścić tekst na Fundacji Nautilus bo jest odpowiedni na taką stronę. Mam nadzieje, że Państwo odpisze szybko i mam nadzieję, że to nie problem. Poniżej napisałam tekst, który chcę umieścić na Pańskiej stronie. Wolę zapytać czy mogę podzielić się swoją historią.
Może zacznę od ważnej informacji o sobie. Od dziecka mam jakby to napisać "nosa do ludzi i miejsc". Zazwyczaj przy poznawaniu nowych osób przy spojrzeniu bądź stanięciu obok niej potrafię stwierdzić czy ma złe zamiary. Podobnie mam z przestrzenią. Na przykład wyczuwam jakby to napisać dobrą bądź złą aurę miejsca w którym się znajduję w danym momencie.
Pomaga mi to nieraz w codziennym życiu. Uniknęłam nie jednokrotnie toksycznej relacji bądź niebezpiecznej sytuacji.
Chociaż musze napisać, że zdziwiło mnie gdy aura, która otacza moją wioskę z czasem się zmieniła.
Pamiętam, że od dziecka czułam się w tym miejscu bardzo dobrze. Żadnych złych aur czy złych przeczuć związanych z ludzi zamieszkujących miejscowość.
Wszystko zmieniło się gdy skończyłam 17 lat. To wtedy pierwszy raz stojąc przy jednym z mieszkańców poczułam się bardzo nieswojo. Czułam się jakby osoba stojąca obok mnie nie jest już tą, którą do tej pory znałam. Z czasem takich osób było więcej. Po kilku miesiącach doszło też miejsce. Las za moim domem. Nigdy nie bałam się do niego wejść. A tu nagle z dnia na dzień miejsce jakby zmieniło aurę. Odstrasza mnie. Bałam się do niego zbliżyć. Czuję jak aura miejscowości z tygodnia na tydzień coraz bardziej ciemnieję.
Nie miałam jeszcze takiej sytuacji w żadnym mieście, do których jeździłam niejednokrotnie. Ich aury się nie zmieniały jak ta która otacza moją wioskę, w której mieszkam od urodzenia.
Miejsce, w którym kiedyś czułam się bezpiecznie, od trzech lat coraz bardziej znika w mroku.
Źle się tutaj czuję. Otacza mnie dziwne uczucie, że coś wisi nad wioską. Ale nie zostawię domu od tak. Mam tu rodzinę, która także się zmieniła. Już nie jesteśmy tak zżytą rodziną jak kiedyś. Co najbardziej mnie boli.
Nie wiem co mam robić.
Wyprowadzić się czy zacząć jakoś działam mimo, że nie wiem jak?
Pozdrawiam Serdecznie
[...]
From: [...]
Sent: Tuesday, October 12, 2021 5:25 PM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Zjawa
Dzień dobry,
Czytałam dziś wpis o zjawie ma państwa stronie. Zjawę widziałam kilka tygodni temu, po obejrzeniu filmu znanego jasnowidza który przepowiadał wojnę. ( nie był to pan Jackowski, to inny znany jasnowidz opowiadający z detalami krwawa masakrę w Warszawie). Zjawa zawisła przed łóżkiem, krzyknęłam ze strachu. Obok spała córka.
Często medytowałem ostatnio, razem z sąsiadką. Zjawa pojawiła się tez u niej następnego dnia.
Pozdrawiam
[...]
czytaj dalej
[wiadomośc z komentarzy w serwisie YouTube] Ja za to wierze w pamiec komórkową bo inaczej nie potrafie wytlumaczyc tego ze pamietam wspomnienia prawdopodobnie mojej mamy. Pamietam remont kosciola ze szczegolami i komete. Gdy o tym za dziecka opowiadalem nikt nie chcial mi wierzyc az babcia stwierdzila sluchajac opowiesci o komecie ze przeciez dokladnie tak ja obserwowala moja mama. Opowiadalem jak stalem na schodach budynku gospodarczego i patrzyl m sie na komete a na koncu stalem na palcach bo chowala sie pod koniec za drzewami. Pamietam ze bardzo dlugo byla widoczna.
A remont kosciola pamietam dokladnie,jakie rusztowania byly,nie metalowe a zbijane z drewna,dokladnie z calych nie okorowanych cienkich bali drewna, chyba sosna. Ktore oltarze byly restaurowane, ze sciany byly odnawiane i pod brazową farbą na wysokosci metra w calym kosciele wczesni j tez byly zdobienia ale odpadaly razem z tynkiem. Pamietam ze obraz w bocznym oltazu namalowany jest na deskach ktore w polowie obrazu byly pekniete dosc mocno. Pamietalem psa ktory zdech zanim sie urodzilem, obecnie tego nie pamietam ale podobno o tym opowiadalem za dzieciaka.. Ogolem to sa wspomnienia z okresu 15-8lat przed moimi narodzinami. Z tego co widac to nie sa wspomnienia z zadnego poprzedniego wcielenia a potwierdzenie teorii na pamiec komurkową/genetyczną. Bo wszystko to widziala moja mama a jak w przypwfku komety,dokladnie tak samo to obserwowala.
Ale to nie jedyna tego typu historia. Kilkanascie razy mialem ni to przeczucie ni wspomnienie. Po prostu wiedzialem rozne szczegóły z przeszlosci mojego rodzinnego otoczenia.
Przykladowo, robilem cos z babcia za dzieciaka w komurce, wchodzac nie pierwszy juz raz tam wyskoczylem z komentarzem, dobrze ze juz podloga nie jest tak gleboko bo zle sie schodzilo. 40lat wczesniej podloga byla okolo 50cm nizej o czym wszyscy juz dawno zapomnieli. Balem sie w tym samym pomieszczeniu podobno przechodzic przez drzwi zeby sie na mnie nie przewrocily. Babcia sie smiala z tego az w koncu jej powiedzialem ze mam wrazenie jakby ta futryna z murem nad nia sie na mnie mialy przewrocic. Po czym babcia mi opowiedziala ze na mojego dziadka wlasnie ten mur i futryna spadly i bardzo go polamaly. Za dzieciaka podobno zaczalem odkopywac kawalek sciany w szopie, jak mnie babcia opierdzielila i zapytala po co to robie to jej odpowiedzialem podobno ze tam cos schowane jest. Ja o tym zapomnialem ale jakis czas pozniej babcia mi opowiedziala ze tam gdzie kopalem w czasie wojny byla skrytka o ktorej nawet moja mama nie miala pojecia. Jak to inaczej wytlumaczyc biz przez pamiec przekazywaną w genach to ja nie wiem.
od FN
To klasyczny przykład pamięci z poprzedniego wcielenia. Ten pan po prostu był kimś znajomym dla jego mamy w czasach, kiedy jeszcze nie było go na świecie.
czytaj dalej
Historia została umieszczona w komentarzu pod jedną z audycji ROZMOWY NA KRAWĘDZI WSZECHŚWIATA
[...] To historia z dzieciństwa. mogłem mieć może 7 lat, mam wrażenie, że spałem i przyśniło mi się, że mogę latać no cóż, stwierdziłem, że skoro tak, przelecę się do kuchni, i tam zawróciłem nad wysoką szafą, na której mój ojciec trzymał swoje gazety (nie wiem dlaczego trzymał je w tak wysokim niedostępnym miejscu) poczułem, że pora wracać do ciała i tak też zrobiłem, zawróciłem i wleciałem w ciało. I dalej spałem. Obudziłem się, a raczej rano ojciec mnie obudził z awanturą w kuchni, kto mu te wszystkie gazety po kuchni porozwalał. Ja o tym zapomniałem na wiele lat, ale ostatnio te wspomnienia jak gdyby wracają. Dziwna sprawa.
[dane do wiad. FN]
Droga FN
Dla Krzysztofa Jackowskiego wysłałem wypowiedź pułkownika Piotra Lewandowskiego w programie Piotra Zychowicza, znanego jutjubera. Lewandowski to jeden z nielicznych wojskowych, którego bardzo cenię za wiedzę, kompetencję i znajomość planów strategicznych Polski i NATO.
"Wojna Rosja - NATO? Upadek Ukrainy: czy Putin zaatakuje kolejne kraje? - płk Lewandowski i Zychowicz". Użył ciekawego sformułowania "Zaplanowania ewakuacji wschodniej części Polski". Co to oznacza? A to, że w planach strategicznych Sztabu Generalnego jest poważnie brana pod uwagę ewakuacja milionów Polaków mieszkających na terenach, na które Rosjanie będą mogli przeprowadzić prewencyjne uderzenie. I tak może się zrealizować Twoja wizja z mapą i ucieczką ludzi z jednej części Polski do drugiej. Oto hipotetyczny scenariusz:
1. Senat USA wstrzymał pomoc dla Ukrainy. Brak pieniędzy oznacza błyskawiczny upadek wszystkie, włącznie z masowymi dezercjami. Rosjanie w tej sytuacji przeprowadzają zmasowany atak na Kijów, a także wypowiadają wojnę Polsce jako państwu, które w największym stopniu dostarcza broń dla Ukrainy
2. Rosjanie przeprowadzają prewencyjne uderzenie w lotniska na wschodzie Polski, w tym głowne lotnisko w Radomiu. Wybucha panika, ludzie boją się szalonych rosyjskich orków prących z "ruskim ładem" na znienawidzony zachód
3. Sztab generalny polskiej armii prosi ludność zamieszkującą tereny wschodnie i południowe o zachowanie spokoju i ukrycie się, jeśli w okolicy będą przeprowadzane działania zbrojne w związku z wojną z wrogiem ze wschodu
4. Ludzie w odpowiedzi pakują dzieci, zwierzęta domowe i najcenniejszy dobytek i ruszają na zaachód, gdzie na pewno nie zginą od przypadkowej bomby, ataku chemicznego czy czegoś w tym rodzaju
I masz Polskę w połowie wyludnioną.
Miłego dnia
[dane do wiad. FN]
czytaj dalej
Intrygująca historia związana ze śmiercią opisana w e-mailu i przysłana do nas w grudniu ub. roku. Sprawa dotyczy żab, które z niewiadomych powodów pojawiły się na osobie zmarłej leżącej w domu.
[...] Urodziłam się w Warszawie Mam 62 lata. Mieszkaliŝmy w domu z ogródkiem pod W. Mama wysyłała mnie po mleko do pobliskich gospodarstw. Umarł jeden z gospodarzy pamiętam jakby to było wczoraj musiałam mieć 5-6 lat. Był to paskudny zimny wieczór szłyśmy z mamą do domu umarłego modlić sie i śpiewać. Weszłyśmy do tamtego pokoju w ktörym leźał umarły.
Było juź tam kilka kobiet śpiewały. Ja weszłam i zobaczyłam tego umarłego a na jego twarzy duźe poruszające sie 2 ŹABY, Było w sumie 5 ŹAB poruszały się były na piersiach umarłego. Ja wtedy nie widziałam wczeŝniej takich duźych paskudnych źab.Z aczełam krzyczeć: MAMO ŹABY
Moja Mama zaraz mnie stamtąd wyprowadziła. O tym przeźyciu zapomniałam całkowicie. Nie pamiętałam o tym przez 40 - 45lat Pamjęć przyszła sama. Myśle dziś źe ŹABY przyszły po jego dusze. Moźe on będzie sam ŹABĄ.?
PRZYSIĘGAM na wszystko co święte źe opisałam prawdę Pozdrawiam serdecznie z Monachium
[dane do wiedzy FN]
Poniżej zdjęcie żaby, której historia jest związana z dziwnym wydarzeniem w Bazie FN, pojawieniem się obiektu UFO i... Krzysztofem Jackowskim. Tej niezwykłej historii poświęcimy oddzielny artykuł w serwisie FN.
Jeden z naszych kolegów z FN zwrócił uwagę na ciekawą rzecz. Otóż pyszczek tego stworzenia zmienia się zależnie od sposobu, w jaki się na zdjęcie patrzy. Rysunek wyjaśniający poniżej.
czytaj dalej
O historii dziwnego znaku opowiedziała jedna ze słuchaczek audycji Zofii Golis. Pojawił się on nagle na twarzy i nie sposób było ustalić, w jaki sposób. Według autorki relacji pojawia się on regularnie w jej życiu. Audycja było o reinkarnacji, a sam znak... To może być ślad po poprzednim wcieleniu. Zdarza się bowiem, że ludzie ciężko uszkodzeni fizycznie w tym życiu - w następnym mają ślad w miejscu, gdzie doszło do np. uderzenia silnym przedmiotem w ciało.
Był 2001 rok, kiedy czytelnik serwisu FN opowiedział intrygującą historię. Poddał się regresji hipnotycznej, którą nagrał na wideo. Nie był w stanie uwierzyć w to, co zobaczył oglądając materiał ze samym sobą kilka godzin później (nie pamiętał tego, co mówił). Zapytany przez hipnotyzera, w jaki sposób zakończył życie w poprzednim wcieleniu opowiedział, że został uderzony siekierą w tył głowy podczas napadu w lesie. Najciekawsze jest to, że od dziecka ma dziwne znamię w miejscu, gdzie miał zostać w poprzednim życiu uderzony siekierą. To intrygujący fenomen "śladu na ciele po poprzednim wcieleniu". Być może natrafiliśmy na podobny przypadek.
From: [...]
Sent: Tuesday, July 18, 2023 11:08 PM
To:
Subject: Historia słuchaczki po naszej audycji o reinkarnacji i o dziwnym znaku
Witam miło Panie Robercie.
Po naszej audycji "Po co żyjemy?" napisała w komentarzu Pani Katarzyna, że maa coś o znakach.
Napisała do mnie i ja Panu ten list przesyłam i zdjęcia od niej.
Pozdrawiam serdecznie Zosia Golis
Dnia 18 lipca 2023 22:07
Witam Pani Zofio,
Chciałabym Panią prosić o przekazanie Panu Robertowi Bernatowiczowi zdjęcia mojego znaku, mojej historii i przypuszczeń.
Ze znakiem obudziłam się 10 czerwca 2022 roku. Zdjęcie wykonałam chwilę po godz. 8 rano bieżącego czasu (mieszkam w Irlandii, czyli w Polsce było to chwilę po 9). Szczerze powiem znak wywołał we mnie złość, ponieważ to mój jakiś trzeci czy czwarty tak wyglądający symbol na mojej twarzy. Nawet nie pamiętam, kiedy pojawił się pierwszy. Chyba byłam nastolatką. Potem cyklicznie co kilka lat. Nigdy nie zrobiłam lepszego zdjęcia, ponieważ sprawę ignorowałam. Nawet kiedyś sprawdzałam, jak wyglądają podobne kółka u osób z łuszczycą, ale to nie było to. Więc, jak już wspominałam, znak wywołał we mnie irytację. Że znów i że będę to musiała posmarować jakąś maścią z antybiotykiem. Ogólnie zdjęcie zrobiłam raczej dla lekarza, gdyby coś się działo ze skórą dalej i gdyby lekarz pytał mnie od czego się zaczęło. Moją skóra goi się szybko, więc bodaj na drugi, trzeci dzień znak jak się pojawił, tak i zniknął.
Jestem osobą dorosłą (rok temu miałam 42 lata), poważną (w sensie suszarką tego nie zrobiłam), niepijącą, matką, osobą z wyższym wykształceniem, jakby to miało dla kogoś znaczenie itd.
Znak wyglądał jak zrobiony skalpelem, bądź końcówką igły od zastrzyków. Skóra była bardzo równiutko i precyzyjnie nacięta. W jednym miejscu jakby grubiej, być może lekko pod kątem.
Przepraszam, że nie mam lepszego zdjęcia, ale tamtego dnia nie miałam pojęcia, że będzie to ważne. Jakież było moje zdziwienie, gdy rok później, tj. 15 czerwca wysłuchałam podcastu Pana Bernatowicza. Na początku bardzo się wystraszyłam, bo jeżeli to coś, już mniejsza z tym co to było, zrobiło mi to we własnym łóżku, we własnym domu, to chyba logiczne jest, że czuje się wtedy ogromny lęk. Poczucie bezpieczeństwa można między bajki włożyć. To, że upada cały dotychczasowy światopogląd i wszystko, co do tej pory było logiczne też. Uczucie to już znałam wcześniej, kiedy to miałam doświadczenie z czymś nieopisanym (duch, demon, nie wiem), a miało miejsce 20 lat temu w Polsce. Ale o tym to raczej nie teraz… Tak więc znam uczucie, kiedy człowieka dopada taki maksymalny lęk pomieszany z brakiem pewności na jakim świecie się żyje. Tak więc się poczułam i tym razem, kiedy to okazało się, że nie tylko ja i że normalne to nie jest.
Oczywiście Pan Robert Bernatowicz jest osobą, którą darzę ogromnym szacunkiem od czasu audycji w Radiu Zet. Słuchałam ich z zapartym tchem. Chylę czoła przed Jego doświadczeniem, cierpliwością do wszelkiej maści sceptyków, w tym dziennikarzy niestety. Z mojego doświadczenia życiowego wynika, że jest on człowiekiem, któremu ja osobiście ufam w stu procentach. Historie, o których On opowiada zgadzają się z tym, czego sama doświadczałam i czego doświadczali moi znajomi i rodzina. Będąc dzieckiem słuchałam o opowieściach tak nieprawdopodobnych, że gdybym nie znała tych osób pewnie bym nie uwierzyła. Ale słyszałam, widziałam i nie tylko wierzę, ale jak Pan Bernatowicz wiem.
Wiem, że istnieje reinkarnacja. Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy byłam mała (miałam może 3, 4 latka) i moi rodzice włączali mi bajki, a dla mnie to jakieś bzdury były. Czułam się jak dorosły zamknięty w małym ciałku. To co zdziwiło moją rodzinę, a to zdziwienie pamiętam do dzisiaj, to to, że wiedziałam, że będę miała brata i on ma na imię Karol. Mój brat urodził się 4 sierpnia 1983r. i jest numerologiczną 33. Ja urodziłam się 1 marca 1980. Jestem numerologiczną 22. Pamiętam, że czekałam na niego i wszystkim mówiłam, że będę miała braciszka o imieniu Karol. Nawet nie było dyskusji, że brat będzie nazwany inaczej. Nadmieniam, że o ile wiem, badanie usg stwierdzające płeć wtedy nie istniało. Nawet ciąża bliźniacza potrafiła być zaskoczeniem.
Mogłabym jeszcze długo opisywać moje dziwne doświadczenia, które sprawiły, że umysł mam dość otwarty i staram się rozwijać duchowo jak tylko umiem. Ale wracając do znaków na ciele. Moje przypuszczenia są związane z duchowością. Przez ostatni rok przeszłam przyspieszony kurs rozwoju duchowego, ponieważ jakieś dwa miesiące później rozpoznałam swój bliźniaczy płomień. Świat się dla mnie zmienił, otworzył, a może zmieniłam i otworzyłam się ja. Tak więc moje pierwsze skojarzenie, to znak jest jakby dziurką od klucza, którym ktoś lub coś otwiera być może trzecie oko??? To pierwsza teoria.
Druga moja teoria związana jest z moim znakiem urodzeniowym i pełnią w dniu mojego urodzenia. Obydwa te symptomy czy też skojarzenia nasuwają mi myśl, że kiedyś byłam czarownicą lub wiedźmą. Znak mam bardzo charakterystyczny, w kształcie serca, pod prawą pachą. Podobno to ma znaczenie, że w pachwinie i że częściowo owłosiony. I czemu o tym mówię, no więc Wheel of the Year wygląda bardzo podobnie. Mówię tu o jego podstawowej wersji. Tak więc to moja druga sugestia.
Jeżeli chodzi o zdjęcia, to 0322, 0323 to oryginały. Zdjęcie 2308 jest lekko powiększone i podczerwienione, żeby było może lepiej widać. Zdjęcie 3944 to moje znamię urodzeniowe.
Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę pomogłam.
Jeszcze raz proszę o przekazanie mojej wiadomości Panu Bernatowiczowi.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wspaniały podcast
Katarzyna [...]
P.S. Proszę nie ujawniać mojego nazwiska. Imiona i daty, nawet zdjęcia są jak najbardziej do wykorzystania.
czytaj dalej
Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiu
jednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.
byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora
matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez
pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem
dysk poruszający sie powoli w naszym kierunku koloru złoto-zółtego jak słońce, brak odgłosu silnikow okien dodatkowych swiateł nic poruszał sie w ten sposób że krawedzie prawy i lewy odchylaly sie raz w gore raz w dół o jakieś 20%
obiekt nie był duzy jakies 5m na 3m
zatrzymał sie jakies 40-50m na wysokości naszego okna i dachu
ufo podzieliło sie na równe 2 czesci dolny półspodek popłynol prosto mijajac nasz dom z lewej strony górna czesc chwiejnym lotem ruszyła w tył skad przybył, wszystko trwało około 30-40min pytałem sie mamyco to było po kilku dniach powiedziała bym nie ropowiadał o tym nikomu bo uznaja nas za wariatow i chyba to było ufo - pierwszy raz w zyciu usłyszałem to słowo .Były to koniec lat 70 o dronach nikt nie snił ,nikt nie mial komorki ani telefonu, apartu tez nie mieliśmy,internet nie istnial a zyliśmy w głebokim komunizmie
swiadkami byli tego Urszula [...] Zbigniew [...] ale dwoje juz nie zyja , moj mlodszy brat spał i ja
[relacja przysłana na pokład okrętu Nautilus 21 stycznia 2024]
czytaj dalej
Szanowna Fundacjo! Chciałbym podzielić się zdarzeniem, które miało miejsce 25 grudnia 2018 roku i jest związane z moim, obecnie ponad pięcioletnim, synem. Wielokrotnie pytałem się go, czy pamięta jak był w brzuszku u mamy, lub co się działo zanim do nas zszedł "z chmurki", ale zawsze się uśmiechał i mówił że nie pamięta.
Jednak tego dnia zaczął sam z siebie mówić rzeczy, które nie pasowały do tego co zawsze opowiada. Syn nie należy do dzieci "fantazjujących", zazwyczaj trzyma się faktów, a jeśli nie to od razu wiadomo kiedy tak nie jest.
Tamtym razem, według mojej oceny, to co opowiedział nie wyglądało na zmyślanie. Ale do rzeczy. We wspomniany dzień powiedział mi to co przedstawiam poniżej - spisałem to od razu, żeby nie umknęło z pamięci. Nigdy potem ani do tego nie wracał, ani nie potwierdzał, gdy próbowałem do tego tematu wrócić.
Oto co usłyszałem:
- Najpierw urodziłem się ja a potem ty
- Byliśmy razem w brzuszku babci X
- Ciocia Madzia, ale inna (mój komentarz: inna niż ta, którą zna), ta która mieszkała w Grecji i miała córkę Polę, miała maszynę do szycia, która szyła pionowo (komentarz - w rodzinie nie ma żadnej Poli; czy ta maszyna, to maszyna dziewiarska?)
- I tam obok był Jasio (komentarz - nie wiadomo, czy obok cioci Madzi z Grecji, czy to zupełnie inny wątek), ale nie Z, i był niegrzeczny bo tłukł szklanki i miski szklane
- A ciocia Madzia (komentarz - ta z Grecji) miała sklep z kościotrupami i jeden długopis robił o tak (pokazał coś w rodzaju klaskania przedramionami)
- A babcia Y jak nie była jeszcze stara poszła do salonu i kupiła Peugeota (komentarz - babcia Y nie kupowała nigdy samochodu w salonie, nie ma prawa jazdy i nigdy w rodzinie nie było Peugeota)
Może to jednak był przebłysk pamięci poprzedniego (poprzednich?) wcielenia (-ń). Kto wie? ;)
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
czytaj dalej
[...] Witam Państwa. Nie wiem od czego zacząć...2 miesiące temu w wyniku nagłej ciężkiej choroby zmarła moja 6letnia córeczka. nie potrafię się z tym pogodzić.Zaczęłam interesować się reinkarnacją ponieważ przeczytałam kilka artykułów że duszyczki zmarłych dzieci powracały do swoich rodziców. Przed pogrzebem przyśniła mi się moja córeczka. Zapytałam ją w śnie czy chce tam iść (miałam na myśli niebo) powiedziała ze wolałaby zostać w domu ale że już ją nic nie boli. nie mogłam wytrzymać pustki więc postanowiliśmy z mężem jak najszybciej starać się o dzieciątko.
W dni starań miałam dość nietypowe sny. pierwszy to stałam przy oknie i płakałam za nią. niebo było zachmurzone nagle chmury się rozeszły wyszło bardzo duże rażące słońce. z tego słońca zrobił się Pan Jezus,zza pleców wyleciał biały aniołek. to była moja córeczka. taka biała tylko że dużo mniejsza.podleciała do okna i powiedziała mamusiu i poleciała. W następną noc sniło mi się że wujek ktorego nie znosze odebral mi prawa rodzicielskie i ją. Pojechałam do niej w odwiedziny i powiedziała mi że jej jest u niego żle(u tego wujka) i zabrałam ją stamtąd.
Biegłam z nia na rękach ile miałam sił. W następną noc śniło mi się że szłyśmy przez las na nogach do domu i sąsiad jechał samochodem i się z nim zabrałyśmy i mówiłam do niej ze już jedziemy do domu. Później na przestrzeni ok 2 tyg sniła mi się kilka razy że budzi się ze śpiączki i jest zdrowa. Kilkanaście dni temu Dowiedziałam się że jestem w ciąży. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy nie. Chciałabym spowrotem moją jedyną córeczkę. kilka dni temu miałam sen znowu. Siedziałyśmy u niej w pokoju na fotelu i rozmawiałyśmy.
W pewnym momencie powiedziałam do niej "ale Ty już jesteś w niebie" a ona mi odpowiedziała "nie mamo ja tutaj jestem'. i Tak powiedziała przez 2 razy. Bardzo chciałabym żeby ona wróciła,żebym mogła jej wynagrodzić to że czasem nie miałam dla niej czasu itp. Byłyśmy z moją córeczka strasznie związane. może to dziwne ale modlę się do Boga żeby mogła do nas wrócić, moją córeczkę proszę o to samo. Te sny dają mi nadzieję bo sa takie jakby moje dziecko rzeczywiście do nas miało wrócić. Objawia się Jezus który ją wypuszcza tak jakby z nieba,później ją zabieram do domu.może mi się tylko tak wydaję...
Witamy,
Dziękujemy za bardzo cenny opis. Jak najbardziej – może mieć Pani rację i córka do Pani powróci teraz lub za jakiś czas. Prosimy robić notatki z tych snów, aby nic Pani nie umknęło. Warto też pisać daty tych snów.
Jeśli pojawi się coś nowego w tej sprawie – prosimy o informacje.
Gdyby się Pani zgodziła, to chętnie zamieścilibyśmy Pani e-mail (anonimowo) w naszym dziale XXI PIĘTRO – TWOJA HISTORIA.
Pozdrawiamy
FN
[autorka relacji wyraziła zgodę]
czytaj dalej
Dzień dobry, Minionej nocy 30 na 31 sierpnia 2019 około północy nad Krakowem wisiały nieruchome 6 świateł.
Z informacji znalezionych w sieci inni ludzie też obserwowało te dziwne światła nawet o 2 nocy (dwie godziny lampiony weselne raczej nie wisiałyby nad Krakowem).
Mam zrobione zdjęcia tylko nie wiem jak je tutaj zamieścić.
pozdrawiam
Jacek
[...]
From: [...]
Sent: Monday, September 2, 2019 7:51 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Swiatla nad Krakowem
Dzień dobry
Jak już pisałem w formularzu w noc z 30 na 31 sierpnia około północy nad Krakowem można było obserwować dziwne nieruchome punkty świetlne na niebie.
Na profilu FB Kraków PL inne osoby przysłał zgjecia z tej obserwacji lecz robione około 2:00.
Moje zdjęcie wykonałem około 0:15.
W załączeniu przesyłam zdjęcie oraz zrzut mapki żeby pokazać kierunek wykonania zdjęcia.
Pozdrawiam
[...]
Od FN
Podaliśmy naszemu czytelnikowi algorytm do przekazania nam zdjęć. Czekamy na nie.
FN
Witam,
dzis tj. 31.08.2019 tuz przed 2 w nocy w Krakowie zamykajac okno dachowe przed snem, zauwaśyłam szybko przemieszczajace sie ze wschodu na zachód biale swiatlo.
Bylo ono widoczne za masa gestych chmur w pewnym momecie zmienilo sie w formacje kilku świateł i zawislo bez ruchu a po ok 20 sekundach zniknęlo. Formacja była duza a zjawisku nie towarzyszyły zadne dzwieki .
Czy wiecie co to moglo być, czy ktos widział coś podobnego tej nocy ?
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
czytaj dalej
Witam załogę Fundacji Nautilus oraz wszystkich zainteresowanych zjawiskami nie wyjaśnionymi. Chciałbym opowiedzieć Wam zdarzenie czy też zjawisko jakie przydarzyło mi się w 1976 lub 1977 roku. Byłem wówczas uczniem szkoły średniej i mieszkałem wspólnie z rodzicami w Warszawie. Ale opowieść chyba zaczęła się wiele lat wcześniej kiedy miałem ok. 10 lat. Kiedy zbliżały się wakacje wówczas rodzice zawozili mnie do dziadków na wieś.
Tam spędzałem najpiękniejsze swoje młodzieńcze lata co sprawiło, że na tereny nadbużańskie jeżdżę do chwili obecnej. Zawsze wieczorami chodziłem z babcią w odwiedziny do rodziny, gdzie opowiadano o różnych dziwnych zdarzeniach, o duchach a także o tzw. zmorach. Zmora jak mi mówiono to postać, która odwiedza człowieka -swoją ofiarę w nocy podczas snu. Nie będą opisywał tego zdarzenia tylko chcę podkreślić kiedy pierwszy raz usłyszałem o tego typu incydencie, ale szczerze mówiąc to mnie wcale nie interesowało. Nawet pamiętam, że się z tego śmiałem potraktowałem to jako dobry żart i bzdurę. Obecnie mówi się, że są to zmory lub też strzygi. O tym wszystkim dowiedziałem się dopiero po latach z audycji Fundacji Nautilus.
Nie mogłem uwierzyć, że to co usłyszałem wiele lat temu jest przekazem od dość sporej ilości ludzi. A przecież wtedy to zlekceważyłem, wyśmiałem i chyba niepotrzebnie. Nie wiem czy mi ktoś uwierzy czy nie, ale właśnie wtedy w latach 70-tych jak wspomniałem byłem uczniem szkoły średniej i pewnego wieczoru stało się coś bardzo dla mnie strasznego, coś co zapamiętam do końca życia - przyszła do mnie zmora. Nawet nie wiem czy prawidłowo powiedziałem że przyszła czy wtargnęła do mojego życia. Nie pamiętam dokładnie który to był pierwszy raz gdy ona przyszła do mnie ponieważ każda noc była identyczna. W tym samym pokoju usytuowanym na parterze z balkonem oprócz mnie spali również moi rodzice. To co ja przeżyłem każdej nocy przez wiele miesięcy( myślę że ok 6) to tylko ja wiem i osoby, które doznały podobnych przeżyć. Powiem tak, mówi się to było podczas snu, ale ja bym powiedział, że chyba nie do końca.
Wielokrotnie widziałem jak ta postać ( zaraz ją opiszę ) zbliżała się zza firanki od strony okna balkonowego i szybkim krokiem prawie że biegła w stronę mojego tapczanu i rzucała się na mnie ze swoimi brudnymi rękoma i zaczęła mnie dusić. Miała w rękach tak potworną siłę, że moje starania by te ręce oderwać od siebie nic nie dały. Ale jedno co zawsze się zdarzało w przypadku jej nadejścia to występujący ciągle paraliż całego ciała. Za każdym razem zawsze ją widziałem ale w żaden sposób nie mogłem krzyknąć by powiadomić rodziców. Wielokrotnie widziałem jak rodzice jeszcze nie spali a jedynie rozmawiali wówczas miałem im za złe , że mi nie pomogli i dlaczego nikogo nie widzą skoro tak blisko byli przy mnie.
Chciałem krzyczeć, machać rękami by odganiać tę wstrętną zmorę. Była to postać kobiety starszej o wzroście może ok 130 cm, z długimi ciemnymi włosami , które były w strasznym nieładzie, brudne, splątane, zaniedbanie, a ona sama owinięta była w stare szmaty stanowiące jej ubiór. Twarz jej była brudna wysmarowana jakby błotem. Pamiętam je oczy były duże wyłupiaste większe niż u człowieka. Pamiętam, że miała długie dłonie i brudne ostre paznokcie. Obraz nędzy i rozpaczy. Łatwiej to wszystko teraz opowiedzieć niż opisywać. Nawet teraz pisząc przechodzą mnie ciarki mimo, że upłynęło tyle lat a ja do dzisiaj zastanawiam się kto to był, dlaczego ja padłem ofiarą i co było powodem, że to spotkało właśnie mnie. Kiedy rano opowiadałem o tym rodzicom nie chcieli w to uwierzyć. Jak mogło to mi się przydarzyć skoro okna były na noc zamykane a poza tym nie ma takiej możliwości aby ktoś się dostał do domu w inny sposób. Tak myślałem wtedy.
Wiem i dobrze pamiętam, że wielokrotnie nie spałem bo już wiedziałem, że za moment nastąpi to co każdej nocy. Co jeszcze jest istotne w tym wszystkim. Kiedy ta zmora przychodziła do mnie ja zawsze leżałem na plecach bo tak zawsze najlepiej mi się spało. Ale to był błąd z mojej strony chociaż nie wiedziałem przecież kiedy przysypiam. Atak następował właśnie gdy usypiałem w ten sposób. Nie miałem żadnych szans by uwolnić się od jej nacierających rąk w kierunku mojej szyi. Gdy łapałem za jej dłonie czułem jak są śliskie i wysuwają mi się z ręki. Wysuwały się z ręki ponieważ robiły się bardzo małe, zmniejszały się jakby były dłońmi małego dziecka o niewyobrażalnej sile. Tak długo to trwało, że będąc w ciągłym strachu bez pomocy z zewnątrz przyzwyczajałem się do tego codziennego jej najścia. Noc w noc przez wiele miesięcy. Rano przecież trzeba było wstać i iść do szkoły. Wstawałem przemęczony, ale teraz dopiero pomyślałem sobie dlaczego nie spojrzałem rano w lustro aby zobaczyć czy pozostały na ciele dziwne ślady. A może je widziałem lecz teraz już nie pamiętam.
Ktoś by zapytał jak to się skończyło i kiedy i co się stało, że ta zmora odpuściła. Przypominam sobie, że od pewnego czasu będąc bardzo zmęczonym zacząłem spać na brzuchu co było dla mnie mało komfortowe. Ta sytuacja zmieniająca położenie mojego ciała nie powstrzymała dalszego ataku tej postaci. Od czasu gdy kładłem się spać na brzuchu ona atakowała mnie z tą samą siłą jak wcześniej, ale ja dodatkowo swoje ręce kładłem na szyi aby chociaż trochę zniwelować ból i utrudnić jej dostęp do mojego ciała. Pamiętam jej niezadowolenie i złość że ręce jej nie mogą sięgnąć szyi. Szarpała mnie z każdej strony by się dobrać do mnie. I chyba nastąpił przełom. Wizyty te po kolejnych jej nieudanych próbach zakończyły się. Nie pamiętam w tej chwili czy mój układ ciała doprowadził do zakończenia nocnych wizyt. Możliwe, ale może był też inny powód, którego ja nie znam. Zastanawiałem się czasami czy zlekceważony przeze mnie incydent z młodości, który mi opowiadano doprowadził do powyższych nocnych wizyt -możliwe. Czy ta postać pochodziła z innego nieznanego nam świata, może poddano mnie pewnej próbie. Gdzieś wyczytałem, że tzw. zmory to pewien rodzaj obcych, dla których nasza ziemia stanowi teren do przeprowadzenia swoich badań. Chciałbym dowiedzieć się prawdy. Ja wiem jedno – to na pewno nie był sen.
[...]
czytaj dalej
[...] Dobry wieczór
Ostatnio podczas spaceru z psem rozmawialiśmy z dziewczyną o reinkarnacji. W trakcie rozmowy pojawił się wątek dzieci pamiętających swoje poprzednie wcielenia. Biorąc pod uwagę to, że moja partnerka ma dzieci z poprzedniego związku zapytałem czy któreś z nich wspominało może coś o jakiejś historii z "minionego życia" albo o "innych rodzicach". Czy mówili regularnie o czymś co mogłoby być wzięte za bujną wyobraźnię dziecka. Jej odpowiedź mnie zaskoczyła. Co prawda żadne z dzieci nie mówiło o poprzednim życiu, ale za to syn w dzieciństwie mówił często, że w nocy przychodzą do niego "czarne pany". Te osoby miały wychodzić z jednej ze ścian pokoju. Syn wskazywał nawet dokładnie o którą ścianę chodziło. Te odwiedziny były regularne i bardzo częste. "Czarne pany" nie robiły mu krzywdy a on się ich zupełnie nie bał. Ich obecność była dla niego naturalna. W pewnym momencie przestał o tym mówić a później zupełnie o tym zapomniał. Dzisiaj pytany o tę historię mówi wręcz, że nic takiego nigdy nie miało miejsca i że on w ogóle nie kojarzy, żeby rozmawiał o tym ze swoją mamą.
Czy spotkaliście się kiedyś z takim zjawiskiem? Co to mogło być?
[email przyszedł do FN 27 sierpnia 2019]
Dziękujemy za opis. Relacje o dzieciach, które widzą duchy to klasyka zjawisk niewyjaśnionych. Po prostu dzieci pojawiając się na świecie "z krainy światła" mają zdolność widzenia rzeczy niewidocznych dla ludzi dorosłych. Potem te zdolności zanikają ( w wieku ok. 4-6 lat). Jeśli zaś pozostają - mamy do czynienia z medium lub jasnowidzem.
Poniżej "mała próbka" z naszego archiwum.
Witajcie załoganci ! To znów ja, pisałem do Was w sprawie fotografii Orbsów. Chciałbym poddać Waszej ocenie ciekawą sprawę, której ja i moja rodzina byliśmy świadkami. Wydarzenia są naprawdę świeże (wieczór i noc z soboty na niedzielę 27-28 luty ). Pozornie dla pojedynczej osoby nieszkodliwe zjawiska dopiero jak spotkaliśmy się całą rodziną w niedzielę i wszystko sobie opowiedzieliśmy to nabrało to sensu i trochę nas wystraszyło. Otóż ja mieszkam z moją żoną i 2,5 letnią córką w mieszkaniu w bloku. Moja córka jak na swój wiek jest bardzo bystra, dużo mówi i dużo rozumie. Ale nigdy nie śpi sama w sypialni. Zawsze jak ją położymy wcześniej bo na przykład uśnie nam na rękach, to po kilkunastu minutach przybiega do nas z płaczem i nie chce iść sama spać. Mówi, że się boi łóżeczka. Tak też było w sobotni wieczór. Było późno, koło północy. Córka już zasypiała, więc żona stwierdziła, że sią z nią położy, a ja jeszcze oglądałem telewizję. Obie dziewczyny leżały na plecach i jak żona mówi – dziecko patrzyło się w jeden punkt na suficie i narastającym głosem powtarzała : „Idzie potwór! Idzie potwór!”. Żona myślała, że jak to dzieci mają – bawi się.
Więc udała, że się boi i wtedy córka ją przytuliła i powiedziała : „nie bój się mamusiu”. Po czym znów patrzyła się w ten punkt i mówiła to samo. Że idzie potwór. Tak chyba z cztery czy pięć razy. Po czym zwróciła swój wzrok ponownie w ten obszar na suficie, machała ręką na pożegnanie i powiedziała : „Pa pa potwór”. Żona zapytała, gdzie poszedł potwór? A córeczka odpowiedziała, że do babci (mojej mamy). Było to około godziny 00:30. Jak się w niedzielę dowiedziałem od mamy, około godziny 1:00 w nocy obudziło ją szarpnięcie za drzwi. Było na tyle silne, że drzwi wejściowe do mieszkania z głośnym hukiem się otwarły. Mama poczuła niepokój i mówiła, że czuła, że coś „przyszło”. Mama nie miała odwagi wyjść z łóżka, by sprawdzić co się stało. Ojciec spał i się nie obudził. To już podobno drugi raz w tygodniu się zdarzyło. Na rano jak wszyscy wstali – drzwi były zamknięte. Dodam tylko, że nie pierwszy raz w domu rodziców drzwi się same otwierały, przedmioty spadały z półek na oczach domowników (zwłaszcza takie zjawiska nasilały się w okresie Wielkiej Nocy. Na przykład spadał poświęcony w Wielką Sobotę koszyki z jedzeniem. Mamy Wielki Post i Wielkanoc już niedługo, więc znowu „TO” wróciło.) Żeby było śmieszniej to nie koniec tych zajść. Podczas gdy żona i córka już spały, ja poczułem się senny i około godziny 2:00 w nocy postanowiłem się położyć. Gdy już leżałem do głowy wpadła mi myśl, tak jak by ktoś mi ją włożył do świadomości bez mojej zgody. Jedno słowo: „UMRZESZ”. Poczułem wielki strach.
Aż praktycznie wpadłem w panikę. Ale stwierdziłem, że postaram się to opanować i nie będę robił z siebie durnia przed żoną. Więc przytuliłem się do niej i próbowałem zasnąć. I wtedy usłyszałem pukanie. Trudno określić skąd, jakby w ścianie albo do drzwi w sypialni. Pukanie nie takie zwykłe, ale jednostajne stukanie przez około 20 -30 sekund. Dwie serie. Potem usłyszałem, że ktoś puszcza wodę. Więc uspokoiłem się, bo wiedziałem, że ktoś jeszcze też nie śpi w bloku. I to pukanie mogło dochodzić z jakiegoś sąsiedniego mieszkania. Tak wtedy pomyślałem. Dopiero jak w niedzielny wieczór ja poruszyłem ten temat wszystkim „rozwiązały się języki” i zaczęli opowiadać o tych zdarzeniach. Wtedy to miało sens chronologiczny i było z sobą powiązane. Teraz się tylko zastanawiam, czy faktycznie ktoś tej nocy też nie spał i czy odkręcony kran z wodą było słychać u sąsiada, czy też w mojej łazience albo kuchni. Ciężko jest to stwierdzić, ale nas to osobiście przeraziło. My od kiedy się wprowadziliśmy do naszego mieszkania nieustannie słyszymy jak coś w kuchni stuka i puka. A to słychać jak talerze się obijają, a to jakieś inne, bliżej nie określone dźwięki dochodzące z kuchni. Wracając do domu żona mi jeszcze opowiedziała, że była świadkiem jak córka chodzi do kuchni, otwiera szafkę pod zlewem i z kimś rozmawia. To znaczy, otwiera drzwiczki, wita się, macha rączką. Potem mówi coś po swojemu, nie idzie wyłapać słów, mówi „cześć” i zamyka szafkę.
Na pytanie : „kto tam był” zawsze odpowiadała : „PAN”. Jest to bardzo dziwne i mnie już to trochę niepokoi. Być może nie wszystkie przedstawione sytuacje to zjawiska nadprzyrodzone i część na pewno da się wyjaśnić, z racji tego, że mieszkamy w bloku. Ale niektóre są na prawdę dziwne, zwłaszcza zachowanie mojego dziecka. Niejednokrotnie pisaliście, że dzieci mogą widzieć więcej, dlatego będę teraz baczniej obserwował córkę. Nie będę o nic pytał, nie będę prowadził z nią rozmów na ten temat, żeby dziecku nic nie sugerować. Będę tylko obserwował. I zobaczymy jak sytuacja się potoczy. Mam nadzieję, że moja opowieść przyda się Wam w jakiś sposób. Może jest więcej osób z takimi doświadczeniami niż mi się wydaje. Tymczasem dzięki za świetne materiały na portalu. W razie gdybyście chcieli tekst opublikować proszę o nieudostępnianie żadnych danych, jeśli je w jakiś sposób pozyskacie. Pozdrawiam, D.D.
Jeszcze krótko w tym temacie. Kilka lat temu, moja córka mająca wówczas ok. 2 lat widziała w mieszkaniu "pana". Słowo "Pan" było wśród pierwszych jakie wypowadała i jak się okazało kilka razy użyła go, pokazując przy tym palcem pustą przestrzeń mieszkania. Było to w mieszkaniu moich rodziców (innym niż to z poprzedniej historii). Córka spała w moim dawnym pokoju i zerwała żonę swoim nagłym płaczem. Moja żona pobiegła natychmiast do pokoju (mnie wówczas nie było na miejscu), wzięła córkę, a ta bardzo mocno wtuliła się w nią. Żona zaczęła pytać co się stało, a po chwili córka nie odwracając głowy wskazała palcem na łóżeczko i powiedziała "pan". Żona zaczęła zadawać pytania, utwierdzając się w tym co usłyszała, ale za każdym razem usłyszała potwierdzenie o "panu". Podobna sytuacja nastąpiła jeszcze raz w tym samym miejscu, a niedługi czas po tym zdarzeniu, w tym samym mieszkaniu, siedziałem z moim tatą w salonie, a córka była przed nami na dywanie. Nagle odwróciła się w naszą stronę i wskazując palcem w przestrzeń pomiędzy nami powiedziała "pan". Odwróciłem się - za nami był stół i dalej ściana, ale bez żadnych obrazów czy figurek. Zapytałem się jeszcze dla pewności czy tu jest pan, a córka jeszcze raz pokzała palcem w to miejsce i powtórzyła to słowo. Później jeszcze raz zdarzyło się nam taka sytuacja u nas w domu. Od tamtej pory już nie
Pozdrawiam Załogę
[...]
Prośba o zachowanie danych tożsamości oraz kontaktu, tylko dla Państwa użytku.
czytaj dalej
Dzień dobry, chciałbym się z Wami podzielić moją historią, która miała miejsce dosyć niedawno ,otóż 4 dni temu w nocy przed snem pomyślałem sobie, że jeżeli istnieje świat pozagrobowy to niech mi się przyśni ś.p Natalia Ś. która prawdopodobnie popełniła samobójstwo, chociaż możliwe jest również że śledztwo pózniej wykazało morderstwo, nie mam co do okoliczności jej śmierci pewności ponieważ nie zainteresowałem się tą sprawą aż tak wnikliwie, na stronie internetowej można było wyczytać, że było to samobójstwo,
Natalia śniła mi się tej nocy, popatrzyła mi się w oczy i się przytuliliśmy, po chwili znalezlismy się w łożku i tam również chwilę się przytulaliśmy, sen się skończył, Natalia można powiedzieć była moją tak jakby dziewczyną przez około 4 miesiące przychodząc do mnie można powiedzieć dzień w dzień ,mieszkałem jeszcze wtedy z rodzicami, pół roku po tym jak przestaliśmy się spotykać przeszedłem przez jej dzielnicę znajdującą się w mieście w którym mieszkałem i zobaczyłem klepsydrę z jej imieniem i nazwiskiem, wtedy akurat tak się złożyło że spotkałem kolegę z jej osiedla przechodzącego obok, zapytałem - co się stało? odpowiedział, że Natalia skoczyła z bloku z 11 piętra i podobno była tam na jakiejś imprezie, i że tylko tyle wie, jak się okazało skoczyła ona z bloku w którym mieszkanie ma wynajęte moja siostra, ale nie sądzę żeby jej samobójstwo miało jakikolwiek związek ze mną, ponieważ rozstaliśmy się w koleżeńskich stosunkach, Natalia była osobą ,że wystarczyło ją dotknąć i odskakiwała na metr, była dosyć dziwną osobą ale w miare rozumną, jednak nasze drogi jak widocznie chciał los się rozeszły, ale nie tylko w tej sprawie do Was piszę,
Otóż dzień po tym śnie Natalia pojawiła się w moich myślach tak jakby w wyobrazni i zaczęła mi coś pokazywać jakby na migi, stwierdziłem wówczas że trzeba sprawdzić czy chce mi coś przekazać ponieważ zadając jej pytania tak jakby rozumiałem co chce mi powiedzieć i potrafiłem napisać to własnymi słowami, tak więc wszedłem do jednej z gier online w której mam kilkunastu znajomych i zacząłem sprawdzać czy moje widzenie jest tylko fikcją, być może przeżytym szokiem zaraz po tym jak poprosiłem ją żeby mi ujawniła świat duchowy, i mi się śniła, poprosiłem koleżankę żeby zadała jej pytanie, koleżanka zadała pytanie "Co się dzieje z Bogdanem?" Natalia w mojej wyobrazni pokazała mi dwie złączone ręce i tak jakby wskazała na to, że śpi, zapytałem czy ta osoba nie żyje, kiwnęła głową że tak, napisałem więc koleżance że Bogdan nie żyje, koleżanka odpisała że to prawda, i więcej pytań nie zadawała, pozniej kolejna koleżanka zapytała się "co z Igorem"
Natalia odpowiedziała, a przynajmniej nasunęły mi się do głowy słowa "popełnił samobójstwo" druga koleżanka również przyznała mi rację i zapytała dlaczego Igor to zrobił, Natalia odpowiedziała że "po prostu miał zdolności samobójcze" ale najwięcej informacji udzieliła mi ona przy rozmowie z kolegą, z jego pytań i rozmowy z Natalią poprzez wyobraznię, dowiedziałem się takich oto rzeczy, jak zapytałem czy mam sie jego zapytać czy chce cos od niej wiedzieć, powiedziała "rób co chcesz" podkreśliła również że ma w tym wsparcie Aniołów i Świętych, oraz że mówią jej co ma mówić, przekazała mi również że dzieki mnie jest tutaj w mojej głowie, bo była w piekle i zyskała boską świadomość ,że niebo nie należy do Boga tylko do świętych, i że piekło jest wymysłem Boga, że człowiek uświadamia sobie gdy cierpi, że powinien być dobry. Kolega zadał jej pytanie - zapytaj o swiaty rownoległe czy one przenikaja przez siebie?
Natalia odpowiedziała: mówi że tylko w wyobrazni, że ludzie mają system równoległy ze światem świętych, że tylko wybrani mają do niego dostęp, że został on opracowany na ziemi, żeby mieć kontakt z niebem, dzięki temu ja i ona możemy mieć kontakt, i wszyscy Święci i Aniołowie na ziemi, zapytałem czy jest więcej światów, odpowiedziała : tak jest więcej światów w odległej galaktyce do których kierowani sa ludzie w zależnosci od tego jacy byli na ziemi , żebys sie modlił bo niebo istnieje a Aniolowie i Święci patrzą nie tylko na kazdego wybranego człowieka ,ale też i na ciebie i modlą się żeby każdy był taki sam. że tak jak można kształcic się w sile fizycznej, tak również można kształcic się we własciwym myśleniu, mówi że Bóg to widzi ,zapytałem jej czy kolega jest dobrym człowiekiem, odpowiedziała że troche tak troche nie, że modlitwa czyni cuda i prosi o modlitwe w jej intencji i że dziękuje. Kolega odpowiedział: to mi nie pasuje bo oni nie chca zadnych modlitw nic nie chca oprocz tego zeby nam pomoc. Natalia odpowiedziała tak: Jestem w czyśćcu napisz ,dusze czyśćcowe potrzebują modlitwy za nich, żeby utwierdzic w przekonaniu osobe wierzącą w to że istnieje świat pozagrobowy, i że nikt nie jest czysty mówi, że tylko Jezus był ,i w to trzeba wierzyć , że On jest Bogiem na ziemi, że ma pomocników wszystkich Świętych i takich jak ja, ważne jest żeby sie cały czas doskonalić w doskonalosci, ze względu na znajomosc prosi napisać z Panem Radkiem lub Radosławem, czyli mną ,jest w stanie sie ze mną komunikować mówi żebym dbał o siebie żebym schudł dlatego kazali jej sie ze mną skontaktować, żebym był troche w szoku, ale martwi sie też tym że jestem przestraszony i żebym sie tym nie przejmował bo Aniołowie i Święci wiedzą co robią, i że bedąc w sklepie podsunęła mi dwie herbatki na trawienie, i faktycznie kupiłem tego dnia dwie herbaty na odchudzanie i na trawienie,
Tak więc proszę teraz o znawców tematu, czy widzenie ducha poprzez wyobraznię to jakiś dar? czy jestem Medium? Natalia po zapytaniu jej czy pokaże mi się jak ją przywołam splunęła na ziemię, odczytałem to jako - spluń a będę ,i faktycznie jeżeli teraz wyobrażam ją sobie, to ona jest w moim umyśle i czeka na pytania które jej zadam, dodatkowo przyznam, że od 2 miesięcy zrobiła mi się na brzuchu jakby przeczulica skóry która powoduje że po podrapaniu się po brzuchu mam wrażenie jakbym miał zaraz dostać skurczu brzucha, a że jestem otyły to uświadomiłem sobie że to przez to że nagle przytyłem i że dzieje się tak dlatego że mam rozstępy na brzuchu, uważacie że Natalia naprawdę chciała mi przekazac, jak się dowiedziałem z czyśćca, żebym schudł ,bo takie dostała informacje z góry od Świętych? czy to co mnie spotkało wczoraj łącznie z tym snem to tylko moja wyobraznia, czy może coś więcej? W związku z wydarzeniami opisanymi powyżej, zadzwoniłem do dwóch Uzdrowicieli Duchowych, oboje byli zgodni co do tego że jest to dar, jedna Uzdrowicielka napisała do mnie przed rozmową:
Prosze sie nie bac swoich zdolnosci! To wielki dar i byc moze misja. Wierzacy nie znaczy fanatyczny. Pan nie potrzebuje pomocy, ale moze sa ludzie ktorym potrzebna jest Pana pomoc. Bycie Medium to bardzo duza sprawa. Nie kazdy moze komunikowac sie z tymi, ktorzy odeszli do innych wymiarow. Czesto nieoczekiwanie. Sny sa takze wazne,bo w nich zyjemy i komunikujemy sie z innymi wymiarami. Prosze zapisywac sny w kajeciku. To Pana historia. No ale na poczatek prosze oswoic sie z nowym darem. Pozdrawiam serdecznie.
Drugi Uzdrowiciel Duchowy zalecił mi odprowadzić jej duszę do światła, podał mi wskazówki jak to zrobić ,i zaoferował darmową rozmowę na ten temat, po rozmowie z nim następnego dnia dowiedziałem się że udało mi się ją odprowadzić do światła, że być może to była przyczyna tego że mi się w ten sposób ukazała, powiedział mi również że na poziomie duchowym jestem na równi ze znającymi się na swojej pracy Uzdrowicielami Duchowymi i żebym rozwijał się w tej sferze duchowej, ponieważ widzi we mnie potencjał na bycie Uzdrowicielem, zalecił kurs wahadełkowania i tak dalej, wczoraj miałem z nim również darmową rozmowę, nurtuje mnie jedno, czy Wy - jako fundacja Nautilus spotkaliście się z takimi przypadkami jak mój?
Czy widzenie zmarłych oczami wyobrazni to dar? Ponieważ nie ukrywam, że widzę również od tego czasu inne dusze zmarłych w swojej wyobrazii, Uzdrowiciel duchowy powiedział mi również że jego mama ma takie zdolności jak ja, i że Natalia wiedziała że do Niego napiszę w tej sprawie, ,powiedział również że mój dar można rozwinąć do poziomu, w których to moje zdolności odczytywania tego co chcą przekazać zmarli będą o wiele bardziej czytelne i klarowne, Oczywiście, jeżeli moja historia wydaje się wam ciekawa, zgadzam się na opublikowanie jej na tej stronie, prosiłbym również o anonimowość jeżeli chodzi o moje nazwisko, Pozdrawiam serdecznie. Radosław.
[email przyszedł do FN 23 sierpnia 2019]
Odpowiadając na pytanie o widzenie duchów: zdarza się to bardzo często. Przykładem są jasnowidze z programu "Jasnowidz na Tropie Zbrodni". Poniżej odcinek z naszego archiwum.
Sensing Murder Psychics Revealed
(Jasnowidz na tropie zbrodni)
Sue Nicholson Psychic Medium
Scott Russell Hill Psychic
Kelvin Cruickshank, Psychic medium
Deb WEBBER, Psychic Medium
czytaj dalej
[...] Witam. Nazywam się [...] i posiadam własną, częściowo udokumentowaną historie "spotkań" z niezidentyfikowany obiektami latającymi. Począwszy od dziwnych świateł a kończąc na latających "cygarach" zarówno w nocy jak i za dnia, będąc samemu oraz w tłumie ludzi. Tematem UFO nigdy się nie interesowałem ale od kiedy zacząłem widywać te obiekty, wówczas zaktualizowałem swoją wiedzę słuchając relację innych ludzi o podobnych obserwacjach.
Rok 2017:
Pod koniec maja 2017 grałem w swoje ulubione gry na komputerze i wtedy poczułem silną potrzebę wyjrzenia przez okno.
Moje oczy natychmiast skierowały się na białą kule światła o średnicy około 2 metrów, która leciała pomiędzy chmurami na wysokości około 100 metrów. Ta kula zdawała się posiadać "inteligencje" jakkolwiek to brzmi, ponieważ co chwilę zmieniała swój kierunek a gdy sięgałem po telefon do kieszeni wtedy schowała się w chmurach i już jej nie mogłem dostrzec (wykonałem fotografie tego miejsca ale zamiast tej kuli światła na zdjęciu była czarna plama w miejscu gdzie ona się ujawniła) (zdjęcie w załączniku).
Pragnę zaznaczyć, że to nie miało nic wspólnego z "ufoludkami" to było zupełnie coś innego. Po tym wydarzeniu zacząłem drążyć ten temat bo nie dawało mi to spokoju z czym miałem do czynienia. Na początku czerwca siedziałem w samochodzie na parkingu obok sklepu obok mnie przechodziły tłumy ludzi i wtedy poczułem obecność czegoś niezwykłego. Spojrzałem przez lewą szybę i ujrzałem podłużny metaliczny obiekt lecący stosunkowo nisko nad ziemią (niestety nie miałem przy sobie telefonu a nawet jakbym miał to bym nie zdążył go uwiecznić). Wyglądał językiem ufologów jak cygaro, był koloru ciemno- brązowego oraz zdawał się być matowy (świeciło słońce a mimo to nie odbijał jego promieni). Wiedziałem, że mam mało czasu bo on leciał w stronę gęstych chmur. W moich myślach błagałem przechodniów aby ktoś go też ujrzał i zrobił zdjęcie ale wszyscy byli zajęci swoimi sprawami i tylko ja patrzyłem w niebo). Kiedy wleciał w chmury, czekałem aż z nich wyleci ale on już w nich został (TO NIE BYŁ SAMOLOT).
Czułem zażenowanie kiedy wróciłem do domu bo mogłem mieć unikalną fotografię... Czy w nim były "ufoludki"? Być może.
Następnie w czerwcu nad moim domem znów pojawił się tajemniczy obiekt ale to nie była kula światła ani metaliczne cygaro. Ten obiekt nie miał stałego kształtu - on wibrował...
Wyglądał jak meduza lecąca po niebie ale nie znajduje słowa z czym go porównać... Zorientowałem się, że mój telefon jest w moim pokoju, zauważyłem, że jest czyste niebo dlatego oszacowałem w którym miejscu szukać go na niebie nim wrócę.
Zacząłem rozpaczliwy bieg do domu miałem 20 metrów, sąsiedzi widząc mój sprint pewnie zastanawiali się czy jestem normalny...
Wróciłem po około 30 sekundach i szukałem go na niebie z telefonem w ręce (ale go już nie było). Uwaga na niebie nie było chmur a on poruszał się ociężale lekko zmieniając kierunek. On nie odleciał ani się nie schował w chmurze - on po prostu zniknął i jestem tego pewny. Kolejny raz czułem zażenowanie, że znów miałem okazję zrobić zdjęcie ale mi się nie udało.
Czy to były "ufoludki" - ten obiekt nie miał konkretnego kształtu bo nieustannie wibrował i go zmieniał ewentualne istoty na "pokładzie" zostały by zmasakrowane.
Następnie w czerwcu wracając ze szkoły byłem uczestnikiem bardzo dziwnej sytuacji, otóż poczułem się bardzo szczęśliwy a nawet wpadłem w euforie, która nie miała swojej przyczyny i wtedy przejechało obok mnie auto a dokładnie bus dostawczy i pod moje nogi wleciała jedna jedyna strona od gazety "Polskie Roswell" za sprawą IDEALNEGO podmuchu wiatru. (Zdjęcie w załączniku - miałem telefon). Na stronie od gazety wpatrywały się na mnie "ufoludki" a ja czułem tą euforie sprzed kilku chwil zanim wpadła mi pod nogi. To było niezwykłe uczucie biorąc pod uwagę co ja wcześniej widywałem na niebie.
To wszystko z czym miałem do czynienia w tych dwóch miesiącach.
Ale wciąż nie dawało mi spokoju o co w tym wszystkim chodzi co ja mam z tym wspólnego przecież jestem normalnym człowiekiem chcącym mieć normalne życie... Zacząłem szukać informacji odnośnie tego zjawiska NOL (bo to nie dotyczy tylko kosmitów ale po prostu niezidentyfikowanych obiektów latających). Oczywiście jako ktoś kto zaczyna przygodę z tym tematem obejrzałem relację Jana Wolskiego i Lecha Chacińskiego ale ich historię opisywały realnych fizycznych przybyszy i ich statki a ja widziałem obłoki światła...
Znów czułem się zażenowany i niezrozumiany... Natknąłem się na film w którym starszy człowiek opowiada o swoim spotkaniu twarzą w twarz z nieznaną istotą idąc nocą w grupie znajomych. I tutaj zaczyna robić się ciekawie, ponieważ miejscowość z filmu jest mi dobrze znana i znajduję się około 30-40km od miejsca mojego zamieszkania.
Link do źródła https://www.youtube.com/watch?v=_FkzrZ0rvAA
Pewnego czerwcowego dnia byłem u dziadków w odwiedziny i wtedy dziadek powiedział "35 lat temu kiedy wracałem z pracy na motorze zobaczyłem spodek z wieloma okienkami z których patrzyły się na mnie "małe ludziki" który krążył wokół wieży kościelnej w Radzimowie". Dziadek nigdy nikomu o tym nawet nie wspomniał nawet mojej babci... Chcielibyście zobaczyć moją minę kiedy to usłyszałem...
I tutaj robi się jeszcze ciekawiej bo ta miejscowość jest zaledwie 5km od miejsca mojego zamieszkania a mój własny dziadek miał bezpośredni kontakt z UFO!!!!!!!!!!! Czy to były "ufoludki"? W tym wypadku to były realne istoty w swoim realnym statku niczym z historii Jana Wolskiego i Lecha Chacińskiego. I teraz uwaga bo wchodzę do gry.
Pomyślałem "zaraz zaraz ufoludki i kościół? Czy te dziwne rzeczy mają coś wspólnego z samym Bogiem? I tak się nad tym głowiłem licząc, że znajdę odpowiedź w samej biblii. I wtedy natknąłem się na owy fragment z biblii:
12 Dlatego radujcie się niebiosa i ich mieszkańcy!
I wtedy mnie olśniło, czy to nie odnosi się do innych cywilizacji?!
Pomyślałem sobie "to wszystko nie może być przypadkiem", i zastanowiłem się w jaki sposób te istoty mogą dać mi jakąś wskazówkę. I wtedy obejrzałem zdjęcia satelitarne okolic mojej miejscowości z 2000r. i wtedy nie uwierzyłem własnym oczom!
Zaledwie kilkaset metrów od mojego domu na zdjęciu satelitarnym zobaczyłem "poświatę" jakiejś twarzy - zbliżyłem zdjęcie i ujrzałem stojącą na polu humanoidalną postać (zdjęcie w załączniku). Ja już wtedy po prostu zwariowałem na punkcie UFO dlatego zacząłem pokazywać to moim znajomym - jak się pewnie domyślacie zostałem wyśmiany...
Poświata tej istoty z charakterystycznym "klejnotem" na piersi przypomina tak zwane wondżiny.
Wandija/wondżiny to w wierzeniach Aborygenów istoty, które 4000 lat temu przyleciały z nieba i nauczyły ich polować na zwierzęta. Oczywiście ten prymitywny lud zrobił z nich "bogów" i dorobił religię, że są oni odpowiedzialni za monsumy i suszę. Dlatego aby ich przebłagać muszą co roku odnawiać ich portrety na ścianach aby uchronić się przed nieurodzajem.
Oni przekazują sobie tę historię ustnie od przeszło 4000 lat dlatego dzisiaj podziwiamy portrety najprawdziwszym ufoludków na ścianach. I ta istota jest strasznie podobna do tej, która stała na polu w 2000r. w mojej wsi..
Moja ciekawość tego tematu i tych dziwnych zdarzeń w jakich uczestniczyłem nie dawały mi spokoju, chciałem po prostu wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
Połączyłem gazetę Polskie Roswell, humanoida stojącego na polu, relację mojego dziadka oraz ten biblijny werset.
Postanowiłem iść tym tropem dlatego zrobiłem coś co na zawsze odmieniło moje życie i moją świadomość odnośnie świata.
Był 17 lipca 2017 roku:
W domu poprosiłem Boga czy pokaże mi UFO które będę mógł sfotografować swoim telefonem (serio o to poprosiłem).
Założyłem swój krzyż na szyję i powiedziałem coś w stylu "W imieniu Boga idę nawiązać kontakt z inną cywilizacją!"
I wtedy po godzinie 22 (było już ciemno) poszedłem samotnie na obrzeża pobliskiego lasu (oczywiście tego lasu gdzie stała humanoidalna postać bo stwierdziłem, że to nawiązuje do Polskiego Roswell - gazety, która wpadła mi pod nogi.
Kiedy byłem już na miejscu spojrzałem z wielką wiarą w nocne niebo - On już na mnie czekał...
Niebieski obłok latał mi nad głową około 150 metrów nad głową!
NATYCHMIAST wyciągnąłem telefon aby zrobić mu zdjęcie!!!! (zdjęcie w załączniku).
Do tego nagrałem film ale na nim nic nie widać - to telefon a nie profesjonalny aparat. Na filmie nie kryłem swojego szczęścia a nawet padłem na kolana i dziękowałem Bogu za ten piękny widok!
Krzyczałem do niego "ląduj błagam!" ale on nie reagował.
Obserwacja trwała kilka minut po czym gdy już byłem spełniony ten obiekt rozpłynął się w powietrzu (on nie odleciał on wrócił do swojego wymiaru - nieba!)
Wróciłem do domu szczęśliwy i wtedy sięgnąłem znowu do biblii a tam taki tekst:
30 Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego11, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich12 z wielką mocą i chwałą.
Ja po prostu nie wierzyłem w to co czytam!
Mamy 2019 rok a ja planuję powrócić na to miejsce w celach obserwacji z najnowocześniejszą kamerą jaką tylko znajdę - tak wydam na nią całe oszczędności. I będę nagrywał te obiekty aby ludzkość się w końcu przebudziła! Dlatego od roku 2020 będę aktywnie obserwował tutejsze niebo nad Polskim Roswell ze swoją kamerą. To co planuję nagrać będzie przełomowe!
Jako ciekawostkę powiem, że aktualnie te miejsce jest nadal aktywne ufologicznie - ostatnio widziałem pomarańczowe światło unoszące się na horyzoncie...
Jako dodatek w załączniku wyślę jeszcze czerwony obiekt na nocnym niebie (ciekawostka jest taka, że było to w miejscu gdzie stał ufoludek na polu a chwilę wcześniej widziałem meteor, który wypalił się nad moją głową).
Trochę się rozpisałem ale było warto mam nadzieję, że ta fotka obłoku trafi na wasz kanał w celach uświadamiających.
Niech żyje Polska i UFO! :D
Jeśli chcecie więcej informacji to służę pomocą ale zaznaczam, że mimo wszystko chcę być anonimowym badaczem zjawiska NOL.
To nie koniec tej historii być może pewnego dnia nadleci spodek a ja go po prostu nagram (Od teraz zawsze mam telefon przy sobie).
Ciekawostka: "małe ludziki" mojego dziadka to inne istoty od tego gościa na polu bo te pierwsze były niskie (żywe krasnoludki).
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
/poniżej fotografie przysłane przez autora relacji/
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
rozwiń playlistę zwiń playlistę
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.