Dziś jest:
Wtorek, 5 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie




NIEZWYKŁY ZNAK NA NODZE
Nie, 17 mar 2013 10:35 komentarze: brak czytany: 1634x

Pojawianie się niezwykłych znaków na ludzkim ciele jest ważną dziedziną zjawisk niewyjaśnionych. I nie mówimy tutaj o "przypadkowych wygnieceniach" w czasie snu czy po prostu w innych, ale banalnych okolicznościach. Zdarzają się naprawdę znaki, które po prostu potrafią wprawić w bezgraniczne zdumienie. Przykład został opisany w e-mailu, który przyszedł do redakcji.......

czytaj dalej

Pojawianie się niezwykłych znaków na ludzkim ciele jest ważną dziedziną zjawisk niewyjaśnionych. I nie mówimy tutaj o "przypadkowych wygnieceniach" w czasie snu czy po prostu w innych, ale banalnych okolicznościach. Zdarzają się naprawdę znaki, które po prostu potrafią wprawić w bezgraniczne zdumienie. Przykład został opisany w e-mailu, który przyszedł do redakcji FN 12 marca.

 

From: [...]
Sent: Tuesday, March 12, 2013 8:55 PM
To:
nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Pytanie

Witam serdecznie,
 
   mam do Państwa pytanie, ponieważ jakiś miesiąc temu na ciele pojawił mi się jakiś znak - w załączeniu zdjęcia. Znak był jakby wypalony, skóra była czerwona i widoczne ślady albo "ostempelkowania" czymś gorącym lub jakby wydłubane igłą. Takie przynajmniej miałam wrażenie. Nic bym nie zauważyła, gdyby nie mąż, który zdziwił się tym, co mam na ciele. Sprawdzając wszystko na czym siedziałam i z czym miałam styczność wykluczyłam przypadkowe odbicie, zresztą ślad mam do dzisiaj, choć już zbladł. Proszę o informacje czy spotkali się Państwo z takim znakiem, przypadkiem? Nie wiem jak mam to rozumieć , dlatego szukam odpowiedzi na to pytanie. Będę wdzięczna za jakiekolwiek informacje.
 
Pozdrawiam
 
[....]

 

 

Autorka e-maila dołączyła zdjęcie owego znaku.

 

 

Poniżej odpowiedź, która została wysłana z pokładu Nautilusa.

 

Witamy,
Dziękujemy za e-mail i zdjęcia. Rzeczywiście, znak wygląda dziwnie. Nie przypomina „zwykłego, przypadkowego odciśnięcia”. Czym może być spowodowany?
Generalnie przyjmując wersję o pochodzeniu „pozazmysłowym” są dwie możliwości:
- UFO, różne znaki na ciele pojawiają się po Bliskich Spotkaniach III Stopnia
- rzadziej, ale także: to efekt działania duchów

Który wariant jest prawdziwy? To zależy, czy będzie jakiś „ciąg dalszy”. Przez to rozumiemy nie tylko kolejny znak, ale na przykład jakieś dziwne przeżycia, sny, które pozwolą coś wyjaśnić itp.
Prosimy nas informować, jeśli będzie coś, co Panią zaniepokoi
Pzdr
FN

 

 

SKOMENTUJ TEN TEKST W HYDEPARKU FN - kliknij na link!



zwiń tekst



DZIADEK MIAŁ PRZECZUCIE ŚMIERCI
Nie, 10 mar 2013 23:32 komentarze: brak czytany: 1151x

 Ludzie przeczuwają własną śmierć. Ta historia potwierdza to zjawisko: From: xxxxxxxSent: Sunday, March 10, 2013 7:21 PMTo: Fundacja NautilusSubject: Przewidzenie śmierciWitam Chciałam się podzielić z Państwem historią , która opowiedziała mi moja ciocia. Owe zdarzenia miało miejsce około 10 lat temu.Między moją ciocią o wujkiem od bardzo dawna nie układało się najlepiej. Od .......

czytaj dalej

 Ludzie przeczuwają własną śmierć. Ta historia potwierdza to zjawisko:

 

From: xxxxxxx
Sent: Sunday, March 10, 2013 7:21 PM
To: Fundacja Nautilus
Subject: Przewidzenie śmierci

Witam
 
Chciałam się podzielić z Państwem historią , która opowiedziała mi moja ciocia. Owe zdarzenia miało miejsce około 10 lat temu.
Między moją ciocią o wujkiem od bardzo dawna nie układało się najlepiej. Od jakiegoś czasu wujek zaczął chorować na serce. Pomimo tego ciotka zawsze była przy nim. Okazało się , że wujek musi być operowany. Ciotka wspierała Go przez cały czas. Dzień przed opreracją wujek miał sen. Powiedział cioci , że odwiedziła Go śmierć. Powiedziała mu , że nie przeżyje tej operacji. Ciocia nie wzięła jego słów na poważnie. Wytłumaczyła mu delikatnie , że to był tylko sen i nic złego się nie stanie. Po operacji się obudzi i powoli będzie wracał do zdrowia. Wujek miał rację , zmarł na stole operacyjnym. Ciocia i reszta rodziny była wstrząśnięta tym wydarzeniem...
 
Pozdrawiam Paula
 

 



zwiń tekst



CIEKAWY POCZĄTEK FILMU
Sob, 9 mar 2013 22:35 komentarze: brak czytany: 1385x

Informacja od czytelnika o nicku DiscovererSzczególnie na początku dość wyraźnie widać Orbs... http://www.youtube.com/watch?v=nEnQJM3JQUM&feature=share&list=UUwbUZ6a26NzzxkKkiinvyCw ....

czytaj dalej

Informacja od czytelnika o nicku Discoverer

Szczególnie na początku dość wyraźnie widać Orbs...

 

http://www.youtube.com/watch?v=nEnQJM3JQUM&feature=share&list=UUwbUZ6a26NzzxkKkiinvyCw

 



zwiń tekst



Tajemnicze ataki histerii w gimnazjum.
Sob, 9 mar 2013 22:22 komentarze: brak czytany: 1374x

O tym tekście zawiadomił nas czytelnik Tygodnika Ostrołęckiego.http://www.to.com.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130305/OSTROLEKA/130309906  SKOMENTUJ TEN TEKST W HYDEPARKU FN - KLIKNIJ NA LINK!....

czytaj dalej




DUCH KTÓRY MNIE ZNA
Sob, 9 mar 2013 12:40 komentarze: brak czytany: 1685x

WITAM WSZYSTKICH.Odbywałem służbę wojskową w SZCZECINIE,i pewnego razu zatęskniłem by wrócić do domu więc wszystko załatwiłem z kumplami i w piątek pod wieczór opuściłem koszary.Bałem się by mnie nie zawineli na dworcu PKP- (WSW-ŻW),ale wszystko przebiegłpo pomyślnie z planem.Gdy dojechałem do rodzinnego miasta,pierw musiałem się przejść po nim,bardzo jestem przywiązany do mego miasta.......

czytaj dalej

WITAM WSZYSTKICH.Odbywałem służbę wojskową w SZCZECINIE,i pewnego razu zatęskniłem by wrócić do domu więc wszystko załatwiłem z kumplami i w piątek pod wieczór opuściłem koszary.Bałem się by mnie nie zawineli na dworcu PKP- (WSW-ŻW),ale wszystko przebiegłpo pomyślnie z planem.Gdy dojechałem do rodzinnego miasta,pierw musiałem się przejść po nim,bardzo jestem przywiązany do mego miasta.Po małym spacerku wróciłem do domu MAMA I TATA ucieszyli się jak mnie zobaczyli zrobili dobrą kolacyjke i sobie pogadaliśmy było super.Tym razem już sam spałem w pokoju co kiedyś razem z bratem dzieliliśmy ten że pokuj,brat ożenił sie i nie miszkał już z rodzicami.Położylem się spać,,właśnie tam co opisywałem zdarzenie moje z przed lat(ZŁY DUCH).Była godzina około drógiej w nocy jak się przebudziłem.W nocy ma sie bardzo wyczulony słuch,wyraznie słyszałem jak coś szura tak jak by ktoś podchodził do mojego łóżka,w pierwszej chwili pomyślałem że to mój pies hektor,dla tego postanowiłem być odważny i podniosłem sie by zobaczyć czy to Hektor.W ciemnościach zauważylem że mój pies leży przy drzwiach wyjściowych,Moja odwaga zamieniła sie w odwage dziecka wystraszonego,znowu zakryłem się cały kołdrą,ale to znowu podchodziło z tym że bardzo wyraznie i czułem jak to coś jest nade mną,musiało stać tak z 5 minut,po chwili od strony moich nóg zaczeło wchodzić to coś na me łóżko,wyobrazcie sobie co ja w tedy przeżywałem to było straszne.Wyraznie czułem ciężar i jak łóżko sie ugina lekko,nagle zaczeło jakby rękoma jezdzić po mojej kołdrze,Tak jak by mnie chciało nie pszestraszyc czy udusić, tylko dotykać,coraz bardziej się to nasilało że zaczołem krzyczeć MAMA MAMA -ZASTANAWIAM się czemu nie Tata przecież tata jest silniejszy od mamy a ja już bardziej byłem silniejszy od ojca.Pewno dla tego że potworny strach zrobił ze mnie małego chłopca.KRZYSZTOF



zwiń tekst



Niezwykły sen i... Tempus Fugit
Sob, 9 mar 2013 12:37 komentarze: brak czytany: 1129x

List przysłany do FN na pocztę e-mail.  Ten sen jest zagadką od wielu lat dla naszej czytelniczki Joanny. Jesteśmy ciekawi, co powiedzą na jego temat inni.  Stalam nad olbrzymia, skalna przepascia, krawedzia ziemi i mojego zycia... Jednak daleko daleko na samym dole, jakby swiatelko nadziei - widzialam raj zieleni, zycie tetnilo swa pelnia, choc wszystko bylo poza zasiegiem mojego .......

czytaj dalej

List przysłany do FN na pocztę e-mail.  Ten sen jest zagadką od wielu lat dla naszej czytelniczki Joanny. Jesteśmy ciekawi, co powiedzą na jego temat inni. 

 

Stalam nad olbrzymia, skalna przepascia, krawedzia ziemi i mojego zycia...

Jednak daleko daleko na samym dole, jakby swiatelko nadziei - widzialam raj zieleni, zycie tetnilo swa pelnia, choc wszystko bylo poza zasiegiem mojego wzroku, moglam prawie slyszec ludzki smiech, chlupanie wody w czystym potoku, wesoly spiew ptakow – jednak za mna, niekonczaca sie plaska rownina zgliszczy, wszystko czarne, zweglone. Gdzie niegdzie wciaz jeszcze tlace sie kikuty spalonych drzew... przerazajacy smutek... KONIEC...

Odwrocilam sie w strone mojej pieknej przepasci, aby napawac sie po raz ostatni pieknem raju na ziemi, ktory jest poza moim zasiegiem..

Tym razem spostrzeglam chmure, unosila sie nad sama przepascia, a na niej... Adam i Ewa – skad wiedzialam – nie wiem, tak poprostu jak wie sie we snie..

Powoli, jakby plynac, chmura ta zblizyla sie do mnie, wciaz wiszac nad przepascia a na niej Ewa, bardzo cieplo szepczac do mojego ucha...

Obudzilam sie nagle wciaz slyszac jej glos, wciaz czujac oddech blisko mnie...tempus fugit, tempus fugit, tempus fugit powtarzajac trzy razy- nie mialam pojecia coz slowa te mialy znaczyc ale mialam wrazenie ze musze je zapamietac..

Dzonek na lekcje wypelnil stara, wrecz barokowa szkole, ktora wojna cudem oszczedzila.

-          no idz, no idz! Przeciez cie nie wysmieje – namawiala mnie kolezanka widzac ksiedza biegnacego, w rozgardiaszu uczniow , szukajacego sali w ktorej mnial nauczac religii.

Balam sie reakcji ksiedza, ze popatrzy jak na idiotke ale pobieglam.

Zawolalam, zatrzymal sie ale wiedzialam ze nie mam czasu na opowiedzenie mojego snu wiec tylko krotko zapytalam:

-          prosze ksiedza, czy slowa tempus fugit maja jakiekolwiek znaczenie?

-          Tak powiedzial, to po lacinie czas ucieka....i poszedl w swoja strone.

Stanelam jak wryta, nie moglam ruszyc zadna czescia mojego ciala, miliony mysli i pytan tlukly sie w mojej glowie obijajac tylko o sciany niewiedzy.

Wreszcie wolajacy mnie na lekcje, kolezanki glos, wybil mnie z zadumy.

-          i co i co pospiesznie zapytala gdy wbiegalysmy do klasy, co ksiadz powiedzi?

-          Czas ucieka, to po lacinie czas ucieka.... nawet na mnie nie spojrzala, wiedziala tak samo jak ja, ze jeszcze przed sekunda nie mialam pojecia co te slowa oznaczaja, no i jeszcze ten sen...

 

Byc moze jest miliony takich snow, miliony ludzi pisze do redakcji szukajac wyjasnien... i ja, kolejna ofiara niewyjasnionego od 20tu lat snu, czasami do niego powracam i szukam znaczenia. Szukam wyjasnien. Oczywiscie ze mam ich wiele, zbyt wiele aby wiedziec ktore prawdziwe...

Pozdrawiam i prosze  choc o krotka odpowiedz, jednak  jesli to zbyt trudne, to oczywiscie zrozumiem. Joanna.

przepraszam za brak polskich znakow, moja klawiatura ich nie posiada.

 

SKOMENTUJ TEN SEN W HYDEPARKU FN - KLIKNIJ NA LINK! 



zwiń tekst



NIEZWYKŁE ZNAKI KREŚLONE 'PRZYPADKIEM'
Czw, 7 mar 2013 12:05 komentarze: brak czytany: 1126x

Sytuacja jest dość dziwna: nagle ktoś zaczyna pisać dziwnie wyglądające symbole, których nigdy nie widział na oczy. Taką sytuację opisała nasza czytelniczka:[... ]Tak, przez przypadek. Może brzmi to dziwnie, ale parę lat temu także zupełnie spontanicznie zaczęłam kreślić podobne znaki, po prostu mam taki nagły przypływ i wtedy owe symbole powstają - "przez przypadek". Symbole któ.......

czytaj dalej

Sytuacja jest dość dziwna: nagle ktoś zaczyna pisać dziwnie wyglądające symbole, których nigdy nie widział na oczy. Taką sytuację opisała nasza czytelniczka:

[... ]Tak, przez przypadek. Może brzmi to dziwnie, ale parę lat temu także zupełnie spontanicznie zaczęłam kreślić podobne znaki, po prostu mam taki nagły przypływ i wtedy owe symbole powstają - "przez przypadek". Symbole które przesłałam, powstały akurat na komputerze. Nie wiem czy można tak zwyczajnie nakreślić coś takiego ... może można, może nie ... dlatego postanowiłam poradzić się Was jako ludzi, którzy mają większą wiedzę. Wcześniej wysłałam także jako ciekawostkę opis wizji-snu, który mam nadzieję, że się nie sprawdzi. Nie wiem tylko czy dotarł.

Pozdrawiam

N.

 

Poniżej dziwne symbole

 

 

POROZMAWIAJ O TYM W HYDEPARKU FN - KLIKNIJ NA LINK!



zwiń tekst



Czarna postać
Pon, 4 mar 2013 10:50 komentarze: brak czytany: 1032x

Pojawia się w momentach przełomowych w życiu człowieka, często w jego ostatnich chwilach. Czarna postać.  O sprawie „czarnej postaci” już prawie zapomnieliśmy, ale pojawiła się ponownie w e-mailu.  To: nautilus@nautilus.org.plSubject: Dziwna istota Witam Fundację Nautilus!! Mam informację odnośnie dziwnej istoty która w sobotę czyli 1 marca 2008 pojawiła.......

czytaj dalej

Pojawia się w momentach przełomowych w życiu człowieka, często w jego ostatnich chwilach. Czarna postać. 

O sprawie „czarnej postaci” już prawie zapomnieliśmy, ale pojawiła się ponownie w e-mailu.

 

 To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Dziwna istota 

Witam Fundację Nautilus!! 

Mam informację odnośnie dziwnej istoty która w sobotę czyli 1 marca 2008 pojawiła się pod płotem sąsiadki. O godzinie 3:00 a 3:15 sąsiadkę i jej córkę obudziło głośne ujadanie psa. Zaniepokojone wstały i każda z innego pomieszczenia obserwowały co się dzieje. Żadna z nich nie wiedziała że druga także obserwuje postać która stała przed bramą posesji. Istota była ubrana w długi ciemnozielony/khaki płaszcz. Pod płaszczem na plecach miała garb lub plecak i w prawej ręce trzymała długą laskę zakończoną kulą na wysokości głowy. Na głowie miała szpiczasty kaptur spod którego nie było widać twarzy. Postać stała tam nieruchomo ponad 10 minut i obserwowała ujadającego psa (Owczarka niemieckiego) po czym spokojnie oddaliła się w kierunku miasta.Dodam że miejsce obserwacji jest dobrze oświetlone a posesja znajduje się przy głównej drodze. Całe zajście miało miejsce w gminie Mszana. Postać ta udała się w kierunku Wodzisławia Śląskiego.Może jeszcze ktoś ją zauważył ponieważ poruszała się główną drogą. Proszę o zachowanie danych osobowych dla siebie.moje dane  

(.....)



zwiń tekst



„I wtedy rozległ się huk!” – tego typu „znaki z innego świata” są częścią naszej rzeczywistości.
Pon, 4 mar 2013 10:24 komentarze: brak czytany: 1005x

Miejsca, w których rozegrała się jakaś tragedią, mają jakąś tajemnicę i bardzo często dochodzi tam do wydarzeń, które śmiało można zaliczyć do „znaków z innego świata”. Wielokrotnie na adres FN przychodziły historie o tym, jak to ktoś znalazł się w miejscu morderstwa, nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa i tam przeżył coś, czego w żaden sposób nie .......

czytaj dalej

Miejsca, w których rozegrała się jakaś tragedią, mają jakąś tajemnicę i bardzo często dochodzi tam do wydarzeń, które śmiało można zaliczyć do „znaków z innego świata”. Wielokrotnie na adres FN przychodziły historie o tym, jak to ktoś znalazł się w miejscu morderstwa, nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa i tam przeżył coś, czego w żaden sposób nie może zrozumieć. Warto przypomnieć opowieść jednego z bliskich przyjaciół „pokładu Nautilusa”. Kiedyś podczas wakacji miał okazję wejść do opuszczonego domu, w którym rozegrała się straszna tragedia rodzinna (darujmy sobie szczegóły). Nagle po wejściu zaczęły w jego kierunku lecieć różne przedmioty!

 

Według jego relacji wyglądało to tak, jakby ktoś celowo w niego rzucał, choć oczywiście dom był pusty. Natychmiast nasz znajomy uciekł z tego miejsca i opowiedział to swojej rodzinie, która mieszkała w miejscowości obok. Wtedy dowiedział się, że takie zjawiska tam zdarzają się bardzo często, a on „nie jest pierwszym”, który został z tego domu w ten sposób wypędzony.

 

Podobną historię znaleźliśmy w naszej „skrzynce e-mailowej”, a podobieństwo do tej opisanej powyżej było tak znaczące, że warto przedstawić ją naszym czytelnikom.

 

----Original Message-----

From: Pawel []

Sent: Friday, May 08, 2009 1:46 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: Znaki od zmarłych

 

Droga FN.

 

Czytam dziś o znakach od zmarłych o dziewczynce z Kamienia Pomorskiego i przypomina mi sie moje własne doświadczenie które przeżyłem jak byłem małym chłopcem. Postanowiłem, że je opisze.

 

Była to wiosna nie pamiętam którego roku ale było już ciepło. Pojechałem rowerem spotkać się z  kolegami. Jak to młodzi i ciekawi świata postanowiliśmy spróbować papierosów, kolega miał paczkę więc trzeba było znaleźć tylko odpowiednie miejsce. jeden z nas wpadł na pomysł żeby pojechać do opuszczonego domu który stoi kawałek od drogi gminnej prawie

na środku jakiegoś pola. Wszyscy się zgodzili więc pojechaliśmy tam weszliśmy do środka przez okno(drzwi były zabite deskami), każdy znalazł sobie miejsce i mieliśmy zacząć palić papierosy ale ktoś z nas zauważył że nad drzwiami wisi krzyż więc postanowiliśmy go zdjąć. z racji że byłem najwyższy zdjąłem go i włożyliśmy go do szuflady w kredensie który

stał w pomieszczeniu w którym byliśmy.

 

Zaczynamy rozdawanie papierosów i po kolei zapalamy je.. przyszła kolej na mnie i w momencie gdy zbliżyłem zapałkę do papierosa zrobił sie straszny huk, jak by wybuch granat.. dom się zatrząsł każdy przestraszony zaczęliśmy wychodzić z tego domu ja się odwróciłem w stronę tego kredensu a tam szuflada do której wcześniej schowaliśmy krzyż była cała otwarta a wszystkie inne były zamknięte. J

Jak już wyszliśmy z tego domu to nie widzieliśmy nikogo w pobliżu kto chciał nas przestraszyć, to było w promieniu około 200-300 m równe płaskie pole. a w środku stał ten dom.

 

Po jakimś czasie przyjechał do mnie do domu kuzyn, który lubi bardzo takie historie, i zaczął mi opowiadać właśnie o tym domu że tam kiedyś schroniła się nasza rodzina w czasie wojny i Rosjanie wrzucili do tego domu granat i wszyscy zginęli. Po wysłuchaniu tej historii od kuzyna jestem pewien że ludzie którzy tam zginęli nie chcieli żebyśmy tam przebywali. Od tamtej pory trzymam się z daleka od tego domu a wiem że stoi tam do dziś. Dodam jeszcze że nigdy nie rozmawialiśmy o tym z kolegami.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

 

Proszę o nieujawnianie  moich danych osobowych.

Jeśli uznacie że moja historia jest godna opublikowania na waszej

stronie to wyrażam na to zgodę.

 

--

Pozdrawiam

Paweł []

 

I jeszcze dwie historie w jakiś sposób nawiązujące do tego tematu. Kiedyś pisaliśmy o miejscach widmach, które ktoś zauważa w opuszczonym terenie, a kiedy wraca ponownie, tego miejsca... już nie ma!

Sprawę można by zbagatelizować i wszystko zrzucić na „roztargnienie ludzkie”, ale tego typu zjawisko „miejsc widm” zostało bardzo skrupulatnie opisane w literaturze światowej. Oto e-mail opisujący takie właśnie zdarzenie:

 

-----Original Message-----

From: Roman xxxxxxxxxx

Sent: Tuesday, April 21, 2009 3:48 PM

To: nautilus@nautilus.org.pl

Subject: miejsca widma

 

Kiedyś przeżyłem podobną sytuacją na Dolnym Śląsku w rejonie miasta Zagań ok 2001roku.Dużo podróżowałem autem w celach służbowych , przejeżdżając autostradą poniemiecką, chciałem skrócić drogę z miejscowosci Wymiarki w kierunku na Szprotawę.Bardziej na nos niż z atlasem ( nie było jeszcze GPS) skrecilem w drogę oznaczoną w atlasie.Nie wiem czy zjechałem gdzieś z głownej drogi,jednak w pewnym skonczyl się asfalt, droga przeszła w brukową. Nagle wjechałem do wioski poniemieckiej opuszczczonej przez mieszkanców.Zniszczony pociskiem kosciól robił ogromne wrażenie.Przejeżdzając przez wioskę obserwowałem  opuszczone domy.Zdziwiło mnie to ,że wiekszość chałup nie była zdewastowana.Całe drzwi, firanki w oknach, stojące płoty.Całość robiła wrażenie jakby mieszkańcy opuscili domy kilka tygodni lub miesięcy wczesniej.Nie było żadnych sladów po złomiarzach lub włamywaczach.Dodam że wyjechałem  w rejonie w którym w ogóle nie powinienem się znależć.Po jakimś miesiącu znów byłem w rejonie owej miejscowości.Postanowiłem zajrzeć do niej na dłużej.Jechałem tą samą drogą lecz nie znalazlem  miejscowosci.Zaintrygowany wrócilem do punktu wyjazdu i powoli przemierzyłem ta trasę wypatrując bocznych dróg. Nie było nic!

Roman J.

 

 

Na koniec historia, którą przysłał do nas nasz serdeczny przyjaciel od wielu lat, pan Tadeusz. Opisał on bowiem coś, co przeżył praktycznie każdy z nas, czyli przemożne uczucie, że jesteśmy „obserwowani”. Tego typu sygnał odbiera nasza podświadomość i przeważnie jest to... prawdziwe wyczucie jakiegoś „obserwatora” w pobliżu. W archiwach wideo Fundacji NAUTILUS jest bardzo ciekawy film dokumentalny o radzieckich kosmonautach. Wśród wielu przedstawionych tam historii jedna szczególnie zapadła nam w pamięć. Oto jeden z kosmonautów opisuje sytuację, kiedy przebywał na stacji Mir i postanowił po raz kolejny spojrzeć przez bulaj w przestrzeń kosmiczną. Robił tak wiele razy każdego dnia, ale... tym razem coś ścisnęło go za gardło. Wyczuł bowiem, że jest bardzo uważnie obserwowany z przestrzeni w pobliżu statku. Czuł to „każdą komórką swojego ciała”, zjeżyły mu się włosy na głowie i zaschło mu w gardle. Za bulajem stacji była bowiem tylko pustka przestrzeni kosmicznej, ale on wiedział, że... tam ktoś jest i na niego patrzy! Bardzo ciekawa historia.

A oto ta, którą przesłał nam p. Tadeusz.

 

 

Witam Nautilusa.

Do napisnia tego listu sprowokował mnie temat: "Nietypowe historie". Nie jestem zabobonny, ani lękliwy. Wierzę, że Wszechświat to wielka zagadka. Jestem całkowicie przekonany w istnienie dziwnych rzeczy i traktuję je jako normalne zjawiska, które nie dane nam w tej chwili pojąć.  Jestem absolutnie przekonany w istnienie UFO  /co by to nie było/, ale nie mam w zwiazku z tym "zwidów" i nie widzę ufonautów za kążdym zakrętem.

 

W tym roku (czyli 2007 przyp. Red.), wiosną jak co roku byłem na Mazurach i mam taki zwyczaj, ze poźną nocą zapuszczam się na wycieczki z latarką w lasy. Jest wtedy zupełna cisza i nikt sie po lesie nie kręci. W zasadzie są to kilkukilometrowe utarte szlaki, ktore dobrze znam. Idąc w ciemności lasem nie odczuwam żadnych emocji, lęków, nie przychodza mi do głowy pomysły, ze ktoś się tam czai w krzakach. Tak było i tym razem. Przeszedłem juz spory kawałek drogi zajęty własnymi myślami i obserwacją nieba. W zupełnej ciszy i całkowicie oderwany od rzeczywistości.

I nagle  w jednej chwili - bez żadnego racjonalnego powodu - jak to się mówi wszystkie włosy "stanęły mi dęba na główie". Ciarki po plecach i dzikie przerażenie.

Poczułem, że ktoś jest za mną i ktoś mnie obserwuje i nie jest to przyjaciel.

Jeszcze chwilę szedlem do naprzód, ale wrażenie bylo tak nieprzyjemne, że postanowiłem zawrócić.

Gdy minąłem miejsce gdzie to wszystko sie zaczęło - wszystko wróciło do normy.

Byłem tylko lekko podenerwowany.

Na drugi dzien poszedłem w to miejsce w dzień, obejrzeć okolice. Natrafiłem tam na powojenne okopy z pierwszej lub drugiej wojny. Takie zarośniete wijące sie rowy wdłuż drogi.

Następnym razem idę tam z aparatem fotograficznym.

Ot, taka przygoda, ale pozostała w mojej pamięci jako coś bardzo nieprzyjemnego. Pozdrawiam Was. TB

PS. Nie pisze do Was,  gdyż powoduje mną chęć publikacji przez Was mego listu. Piszę do Was po prostu jak do przyjaciół "w wierze". Miałem w swoim życiu kilka takich przedziwnych wydarzeń i wydaje mi się, ze jestem uwrażliwiony na takie zjawiska. Np. budzę się w nocy, bo wyraźnie czuję, że ktoś mi siada na brzegu łóżka. Wrażenie jest tak sugestywne, że zapalam swiatło. Na drugi dzień otrzymuje wiadomośc, że właśnie tej  nocy zmarł mój dość bliski mi kolega.

Itd, itd. Mógłbym pisac i pisac. Kiedyś przesyłałem Wam moja historię, którą zamieścił Nieznany świat" I pozwalam ją Wam jeszcze raz przesłać. B. to wszystko dziwne.

Pzdr. /t/



zwiń tekst



Niezwykłe moce siddhi i fenomen Dynamo - tekst z miesięcznika Nieznany Świat
Pon, 4 mar 2013 13:47 komentarze: brak czytany: 1196x

W ramach naszego XXI piętra prezentujemy tekst p. Małgorzaty Stępień dla miesięcznika "Nieznany Świat", który nosi tytuł 'Niezwykłe moce siddhi: fenomen fakirów, joginów, Gustava Rola i Dynamo'.Pani Małgorzata (pisząca także w serwisie FN) poruszyła bardzo ważny temat, którego bało się wielu dotknąć w obawie przed ośmieszeniem. Chodzi o to, czy człowiek pokroju.......

czytaj dalej

W ramach naszego XXI piętra prezentujemy tekst p. Małgorzaty Stępień dla miesięcznika "Nieznany Świat", który nosi tytuł 'Niezwykłe moce siddhi: fenomen fakirów, joginów, Gustava Rola i Dynamo'.

Pani Małgorzata (pisząca także w serwisie FN) poruszyła bardzo ważny temat, którego bało się wielu dotknąć w obawie przed ośmieszeniem.

Chodzi o to, czy człowiek pokroju Dynamo mógł opanować umiejętności, które od dawna posiadają hinduscy fakirzy czy buddyjscy mnisi. Temat jest potraktowany poważnie i wart dyskusji. Artykuł ukazał się w lutowym miesięczniku Nieznany Świat.

Tekst ten wzbudził ogromne emocje, do redakcji Nieznanego Świata napłynęły listy od czytelników zarówno pełne pochwał za podjęcie tego tematu, jak i pełne oburzenia, jak można "zszargać zjawiska niewyjaśnione zwykłym oszustem karcianym". Sprawa jednak nie jest tak prosta, jak chcieliby ją widzieć "demaskatorzy Dynamo". Oto tekst z miesięcznika "Nieznany Świat":

 

 

NA WITRYNIE "NIEZNANEGO ŚWIATA" JEST JUŻ INFORMACJA O NAJNOWSZYM NUMERZE PISMA.

LINK DO NIEZNANEGO ŚWIATA (3, 2013)

 

Zachęcamy do wyrażenie opinii o tym tekście w naszym Hydeparku. Wystarczy kliknąc na link poniżej, aby przenieść się do Hydeparku

PRZEJDŹ DO HYDEPARKU FN!



zwiń tekst



Sen o zmarłym dziadku i starej kamienicy. I słowa "jeszcze się spotkamy"!
Pon, 25 luty 2013 07:13 komentarze: brak czytany: 1064x

Kolejny sen opisany przez czytelnika serwisu. Dość niezwykły był przebieg tego snu.Droga Fundacjo,Pragnę Wam opowiedzieć o pewnym dziwnym śnie, którego doświadczyłem w ostatnim czasie, a który to zaniepokoił i zainteresował mnie na tyle by do Was napisać.Otóż akcja się działa w latach 40 ub. wieku, w jakieś letnie popołudnie w kamienicy w Radomiu przy ul. Żeromskiego 5 czy 7.Pamiętam.......

czytaj dalej

Kolejny sen opisany przez czytelnika serwisu. Dość niezwykły był przebieg tego snu.

Droga Fundacjo,
Pragnę Wam opowiedzieć o pewnym dziwnym śnie, którego doświadczyłem w ostatnim czasie, a który to zaniepokoił i zainteresował mnie na tyle by do Was napisać.

Otóż akcja się działa w latach 40 ub. wieku, w jakieś letnie popołudnie w kamienicy w Radomiu przy ul. Żeromskiego 5 czy 7.
Pamiętam od momentu, gdy wszedłem do tej kamienicy idąc z „duszą na ramieniu”, powoli wchodząc po schodach. Wyraźnie czuję, że tu nie pasuję, dobrze ubrany, zadbany w kamienicy biedy. Dziadek (ze strony ojca) był schorowany, nie dowidział, nie dosłyszał, miał problemy z chodzeniem. Miał z 80 parę lat.

To była biedna, żydowska kamienica przy głównej ulicy miasta. W fatalnym stanie technicznym. Idę przed siebie. Patrzę na obdrapane ściany, zniszczone schody. Skręcam w lewo, zaczynam wchodzić po schodach. Słyszę jak skrzypią. Znajduję się już na pierwszym piętrze; po lewej stronie widzę drewniane drzwi. To te. Pukam. Drzwi się same otwierają. Wchodzę i widzę, że drzwi wejściowe do mieszkania znajdowały się w samym rogu wielkiej izby, zaraz obok drzwi (po mojej lewej) była drewniana szafa, zaraz za nią stało krzesło – oparcie skierowane w stronę ściany – stół drewniany, przy którym siedział dziadek, jakby na rogu. Na stole była jakaś dziergana serweta, gazety, szklanka, ogólny nieład, żeby nie powiedzieć bałagan. Dalej było krzesło i reszta umeblowania. Na oknie stały kwiaty, jakby dziko porośnięte w donicy. W oknie wisiała firanka, jakby dawno nieprana. Cały lokal sprawiał wrażenie niezamieszkanego od dłuższego czasu. Po mojej prawej zaś stała łóżko, jakby rozłożona wersalka zaraz za nią wolna przestrzeń i okna. Ta część pokoju jest jakby słabiej oświetlona.

Gdy wszedłem do pomieszczenia, dziadek siedział na krześle, tyłem do mnie. Był zgarbiony lekko. Strugał ołówek, palił papierosy. W izbie unosił się dym papierosowy, który również przeszywał promień popołudniowego słońca. Na środku izby stała jakaś kobieta - żydówka, miała ok. 60 lat. Nie znam jej. W dalszej – jakby ciemniejszej – stronie tego pokoju, również przy oknie stał młody Żyd w kaszkietówce i kamizelce. Również go nie znam.

Działek ewidentnie był zdenerwowany. Krzyknął. Wszyscy wyszli. Zostałem ja i on. Stałem jak wryty, zestresowany jak przed egzaminem. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Dziadek nic, tylko strugał ten ołówek. Nie spojrzał nawet na mnie. Zaczął opowiadać historię mojej rodziny. Skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy, nasze rzekomo żydowskie korzenie. I tak od słowa do słowa, zaczął zarzucać mi, że nie zrobiłem nic dobrego ludziom, żeby się, ze światem żegnać. Krzyczał, że strasznie się z tym guzdram, że już dawno powinienem „to” załatwić. Że na mnie czekają i że mam się zbierać z tym szybciej, bo mam mało czasu. Jednak, dalej nie chciał się spotkać z moim ojcem. Stwierdził, że to jeszcze nie ten czas. Wstał. Ja ze wstydu zacząłem uciekać. On zaczął za mną biec.
Zbiegając ze schodów, widziałem na nich kobiety i mężczyzn stojących obok siebie przy ścianie. Wszyscy się na mnie patrzyli. Gdy znalazłem się na parterze, na którym nie było już nikogo, zacząłem biec w kierunku dobrze oświetlonych drzwi. Przeszedłem przez nie i wybiegłem na ulice, która już wyglądała tak jak dzisiaj. Zbiegając wyraźnie czułem, że dziadek chciał mnie zatrzymać. Był strasznie wzburzony. Kuśtykał. Gdy już wybiegłem, odwróciłem się, widok kamienicy był znowu jak z lat ’40. Dziadek stał w drzwiach, jakby nie mógł lub nie chciał biec dalej i patrzył na mnie lekko się uśmiechając, a ja czułem jak do mnie mówi: „Jeszcze się spotkamy!”. Stałem zatopiony we współczesności i patrzyłem się na niego, czułem się bezpieczny.

Nie byłoby w tym nic dziwnego dla mnie, gdyby nie fakt, że dziadek mój zostawił mojego ojca zaraz po jego narodzinach. Przez całe swoje życie nie ma z nim kontaktu. Ja osobiście spotkałem go raz w swoim życiu jako dziecko. Domniemam, że dalej żyje, ale pewności nie mam. Urodzony był w 1930 r.
                                                                                                                              
Pozdrawiam,
[imię i nazwisko do wiad. redakcji]



zwiń tekst



Mieszkać w nawiedzonym domu? A może samemu generować dziwne zjawiska? .
Nie, 24 luty 2013 10:38 komentarze: brak czytany: 1193x

Opis dotyczy sytuacji, kiedy w domu mieszkańcy muszą zmierzyć się z niewidzialną siłą. Taka właśnie sytuacja zdarza się o wiele częściej, niż można nawet przypuszczać.  Droga Redakcjo,  Jestem Waszą stałą czytelniczką. Wiele zjawisk jakie opisujecie towarzyszy mi od dzieciństwa. Dziś chciałabym opisać jedno z nich. Ostatnio oglądałam film "Paranormal Activity" i uświadomiłam.......

czytaj dalej

Opis dotyczy sytuacji, kiedy w domu mieszkańcy muszą zmierzyć się z niewidzialną siłą. Taka właśnie sytuacja zdarza się o wiele częściej, niż można nawet przypuszczać. 

 

Droga Redakcjo, 
 
Jestem Waszą stałą czytelniczką. Wiele zjawisk jakie opisujecie towarzyszy mi od dzieciństwa. Dziś chciałabym opisać jedno z nich. Ostatnio oglądałam film "Paranormal Activity" i uświadomiłam sobie że te doświadczenia dotyczą również mnie. Moja siostra oglądając to płakała jak dziecko, nie ze strachu ale dlatego że film ten przypomniał jej co sama przeszła. Obecnie mam 25 lat, moja siostra 23. Obie nie mieszkamy już w domu rodzinnym.

Jednocześnie chciałam zauważyć pewien istotny szczegół. Nie chodzi tu o nawiedzony dom w którym mieszkałam ale o czas w którym to coś nas straszyło. Obie z siostrą byłyśmy nawiedzane w różnym czasie, ale dla każdej był to okres dojrzewania, między 14 a 17 rokiem życia. Potem zjawiska te dotykały nas już z duża mniejszym natężeniem. Mam wrażenie że w tym szczególnym okresie kiedy się zmieniałyśmy duchy miały do nas jakiegoś rodzaju dostęp, dojście.

To co spotykało mnie uświadomiłam sobie dopiero po fakcie. To znaczy kiedy zaczęło dotykać moją siostrę i ona w końcu nie wytrzymała i opowiedziała mnie i mamie co się dzieje wtedy skojarzyłam że miałam tak samo. Wtedy trochę to bagatelizowałam, myślałam że mi się przyśniło, przywidziało, przesłyszało.
Normą było budzenie w nocy trzęsieniem łóżka, szeptanie prosto do ucha mojego imienia, dziwne ruchy  białej poświaty trwające kilka sekund, okropne koszmary senne. Niby nic ale powtarzanie się tych zjawiska kilka razy w tygodniu może naprawdę uprzykrzyć życie. Pamiętam jak potrafiłam być przerażona.

Ale najgorsze rzeczy spotkały moją siostrę. Zawsze była bardzo wrażliwa i zamknięta w sobie. Jej najgorszym koszmarem było budzenie w nocy, do tej pory nie zasypia przy zapalonym świetle.
Trzęsienie łóżkiem i szepty spotykały ją co noc, ale najgorsze było budzenie się ze świadomością że ktoś stoi przy jej łóżku i patrzy. Czasami czuła jak ktoś kładzie na nią ręce przez kołdrę, kiedyś to widziała. Kołdra w jednym miejscu dosłownie zapadła się pod naporem jakiś niewidzialnych dłoni. Często kiedy się kąpała ktoś pukał do niej przez ścianę od kuchni mimo że nikogo tam nie było.

Kroki za nią i oddech za plecami były normą. Dwa razy widziała postacie. Raz widziała mężczyznę z pociętą twarzą patrzącego na nią z nienawiścią, stał 3 metry od niej w półświetle. Drugi raz ukazała jej się kobieta z długimi jasnymi w białej szacie, zobaczyła jej odbicie w monitorze komputera kiedy go wyłączyła. Stała zaraz za jej plecami ale kiedy z paniką się odwróciła nie było nikogo.

Siostra dopiero po tych wydarzeniach zdecydowała się opowiedzieć nam co się dzieje. Okazało się że moja mama także słyszy kroki kiedy jest sama w domu i zauważyła dziwne reakcje zwierząt jakby kogoś widziały.
Od tych wydarzeń minęło już prawie 10 lat, obie wyprowadziłyśmy się już z domu rodzinnego ale wciąż wracamy tam z lekkim niepokojem mimo że już od lat jest spokój.
I teraz zastanawiam się czy to dom był nawiedzony czy to my w tamtym czasie ściągałyśmy te dziwne energie lub może jakimś sposobem uaktywniałyśmy je.

Pozdrawiam
E.



zwiń tekst



We śnie pojawia się tajemniczy 'PROTEKTOR', który... terroryzuje i grozi!
Sob, 23 luty 2013 08:19 komentarze: brak czytany: 1030x

W Archiwum FN jest kilka tysięcy snów, których opisy przysłali nam czytelnicy serwisu i które uznaliśmy za ważne, ale ten jest wyjątkowo ciekawy. Dotyczy bowiem postaci, która nazywa się "Protektorem". Wszystko wyjaśni sam opis tego tajemniczego snu. To: Fundacja NautilusSubject: Sen ze stróżemWitam Szanowna Redakcjo Nautilusa !!! Moja znajoma opowiadała.......

czytaj dalej

W Archiwum FN jest kilka tysięcy snów, których opisy przysłali nam czytelnicy serwisu i które uznaliśmy za ważne, ale ten jest wyjątkowo ciekawy. Dotyczy bowiem postaci, która nazywa się "Protektorem". Wszystko wyjaśni sam opis tego tajemniczego snu. 

To: Fundacja Nautilus
Subject: Sen ze stróżem

Witam Szanowna Redakcjo Nautilusa !!!

Moja znajoma opowiadała mi przed chwilą o pewnej osobie,która ratuje ją z koszmarów a co najdziwniejsze ukazuje się w każdym śnie i mianuje siebie :"Protektorem" .Pewnego razu jak śniła koszmar, w ostatniej chwili ujawniła się jej ta postać i powiedziała, że przeprasza ją za spóźnienie i obiecuje już jej nie opuścić. Oto opis jego wyglądu: "1 czy 2 cm wyższy od mojego brata ( czyli o głowę ode mnie, głowe mam na wysokości jego ramion)Dokładnie ponad 180 cm, czarne, średniej długości włosy, zawsze potargane jakby go tornado czesało, szare oczy, ciemna bluzka z bordową obwódką przy szyi, czarne buty, szaro- bordowa bluza, zawsze szeroko uśmiechnięty  (najbardziej pasuje opis bezczelny uśmiech, taki "możecie mi naskoczyć i tam mam to wszystko gdzieś")"

Proszono mnie o anonimowość, więc nie podaję kontaktu.Jak sądzicie kto to jest? Anioł Stróż? Chociaż raczej wątpię co potwierdza ta historia: "Raz zapytałam go czy jest moim stróżem, a on się roześmiał i powiedział, "nie jestem żadnym stróżem, skąd ci to przyszło do głowy? Jestem twoim protektorem mała i potargał mi włosy i się obudziłam" Jak sądzicie kto to może być?


Pozdrawiam
M.

Kim jest ta postać? Czy ktoś spotkał się z czymś podobnym? Prosimy o opinie w naszym HYDEPARKU FN. Aby napisać swój komentarz, prosimy kliknąć link pod spodem.

NAPISZ SWOJĄ OPINIĘ W HYDEPARKU FN - KLIKNIJ NA LINK

 



zwiń tekst



Powrót 'ducha dziadka'
Nie, 10 luty 2013 06:35 komentarze: brak czytany: 1278x

Historia dotyczy sytuacji, w której osoba "po tamtej stronie" dała znak żyjącym. [...] Rok temu w styczniu zmarł mój dziadek, było to dla całej rodziny ogromne przeżycie, ponieważ dziadek czuł się dobrze i nic nie wskazywało na to, że miałby umierać. Ale stało się jak się stało...Dzień po pogrzebie siedzieliśmy wraz z babcią, moim bratem, mamą i bratem ciotecznym przy .......

czytaj dalej

Historia dotyczy sytuacji, w której osoba "po tamtej stronie" dała znak żyjącym.
 
[...] Rok temu w styczniu zmarł mój dziadek, było to dla całej rodziny ogromne przeżycie, ponieważ dziadek czuł się dobrze i nic nie wskazywało na to, że miałby umierać. Ale stało się jak się stało...
Dzień po pogrzebie siedzieliśmy wraz z babcią, moim bratem, mamą i bratem ciotecznym przy obiedzie, w mieszkaniu babci i dziadka. Jedząc usłyszeliśmy jak ktoś naciska klamkę, otworzyły się drzwi (charakterystycznie skrzypnęły) i uderzyły o szafę, która znajduje się za drzwiami. A potem się zamknęły, również słyszeliśmy jak klamka jest naciskana. Czekaliśmy na wizytę cioci,która miała do nas dojechać ale kiedy nikt nie pojawiał się w kuchni wyszłam na korytarz sprawdzić czy ktoś przyszedł. Nikogo nie było, poczułam jedynie dziwny chłód , ale nie na całym ciele, tylko na samej twarzy. Babcia od razu powiedziała, że dziadek przyszedł na obiad. 
Gdyby nie to, że nie tylko ja to słyszałam to chyba myślałabym, że coś mi się wydawało. Później wielokrotnie będąc w mieszkaniu u babci czułam obecność dziadka, ale nie przeraża mnie to, zbyt mocno za nim tęsknię aby się bać. Babcia nie raz też mówiła, że w nocy słyszy jakby ktoś chodził po domu, jakby słyszała dziadka, który lubił wstać bardzo wcześnie i krzątać się po kuchni.
Wspominam o tym, ponieważ babcia ostatnio miała dziwne zdarzenie. Zeszła do piwnicy, w której znajduje się piec od centralnego ogrzewania ( w załączniku wysyłam rysunek, który ma nieco zobrazować jak wygląda to pomieszczenie). Po otwarciu drzwi do piwnicy przed babcią nagle spadły z góry 3 metalowe rurki, około 50 cm długości. Nad drzwiami nie ma żadnej półki, ponieważ sięgają one do samego sufitu- są do zwykłe drewniane drzwi. Rurki leżały wcześniej na ścianie po lewej stronie, były przystawione puszkami po farbach, w których znajdowały się zapałki, śrubki itd. Nie jest możliwe, aby rurki w jakikolwiek sposób spadły z półki, gdyż puszki stojące na całej długości półki były nienaruszone. 

Pozdrawiam,
Olga 

Ps. jestem Waszą stałą czytelniczką i cieszę się, że istnieje taki portal jak Nautilus,tak trzymajcie! 
Szkoda tylko, że przez internetowych trolli nie możecie opisać niektórych historii, które mogłoby mieć ogromne znaczenie dla ludzi zainteresowanych zjawiskami, którymi się zajmujecie.

Poniżej rysunek zamieszczony do tekstu:
 
 


zwiń tekst



Niezwykła wizja na łożu smierci
Wt, 5 luty 2013 06:39 komentarze: brak czytany: 1216x

Historia z cyklu "wizje na łożu śmierci". Jednak bardzo nietypowa, nawet nie mamy żadnej podobnej w naszym Archiwum.  Witam! Mam na imię Ewelina, chciałam opisać Wam historię, do dziś wydaje mi się nieprawdopodobna. A jednak. Zdarzyło się to niespełna rok temu. Mój ojciec bardzo długo chorował na raka gardła ,bardzo się męczył i bywały dni gdy w ogóle nie mó.......

czytaj dalej

Historia z cyklu "wizje na łożu śmierci". Jednak bardzo nietypowa, nawet nie mamy żadnej podobnej w naszym Archiwum. 

 

Witam!
 Mam na imię Ewelina, chciałam opisać Wam historię, do dziś wydaje mi się nieprawdopodobna. A jednak. Zdarzyło się to niespełna rok temu. Mój ojciec bardzo długo chorował na raka gardła ,bardzo się męczył i bywały dni gdy w ogóle nie mówił albo nie można go było zrozumieć. Pewnego ranka obudził się i ostatkiem sił poprosił o pomoc gdyż brakowało mu tchu. Wiedząc ze w tej sytuacji sama mu nie pomogę wezwałam pogotowie. Lekarze uspokoili serce i odjechali gdyż ojciec nie chciał jechać do szpitala .W tym momencie poszedł spać .W domu panowała dziwna atmosfera ,ja cały czas nadsłuchiwałam czy ojciec jeszcze oddycha. W pewnym momencie zawołał mnie i poprosił żebym mu podała biała kurtkę w której wczoraj był w mieście (od ponad 6 mies leżał w łóżku).Zaczęłam mu tłumaczyć ze nie ma żadnej białej kurtki i on nigdzie nie wychodził,ale zdziwiło mnie zachowanie ojca ,mówił  wyraźnie i sam podniósł się z łóżka ,gestykulował i wręcz domagał się bardzo zdenerwowanym głosem żebym dala mu ta kurtkę.Ja zapytałam co w niej jest ważnego ze tak bardzo mu zależy ,on odparł ze tam w środku jest taki biały owoc i on go musi mieć .Znowu chciałam mu wytłumaczyć ze mu się wydaje i odparłam ze ten owoc pewnie ktoś zjadł.Na te słowa ojciec zadygotał mówiąc ze to trucizna ze niewolno go ruszać ze nie wolno go było przekrawać na pół. W tym momencie ja już się wystrarszyłam tym zachowaniem ,wiem ze ludzie na łożu śmierci maja różne wizje .Zadzwoniłam na pogotowie ,ojciec zmarł za 10 minut.
Długo się zastanawialiśmy co to było ten owoc ,którego nie można przekroić na pół. Doszliśmy do wniosku ze ojciec chciał nam powiedzieć ze owoc to dom którego nie wolno podzielić .(a mieliśmy kłopoty   z podziałem domu) Czy  rzeczywiście w ten mistyczny sposób ojciec na łożu śmierci dal na znak żeby walczyć o to co nasze? Pozdrawiam całą Załogę !



zwiń tekst



STRONA
1 2
Nowsze Nowsze
Strona 1 / 2

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.