Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
MÓJ DZIWNY SEN - ZOBACZYŁAM PRZELATUJĄCY NADE MNĄ OGROMNY STATEK
Nie, 10 gru 202321:09
| komentarze: brak czytany: 1491x
[...] Śnił mi się przełom lipca i sierpnia. Było ciepło, a ja zajmowałam się dziećmi z sąsiedztwa, całą zgrają w różnym wieku. Były tam i te grzeczne i łobuzy. Pamiętam że w myślach cieszyłam się że zaraz sierpień, niedługo koniec wakacji i wrócą do szkoły. One strasznie się kłóciły i biły między sobą, a ja poprosiłam je, żeby złożyły obietnicę że będą się szanować i troszczyć o siebie nawzajem.
W następnej chwili był już sierpień. Trwały działania wojenne, byłam na dworze w swoim rodzinnym domu, patrzyłam na biegających ulicą żołnierzy, a na niebie latały helikoptery. Nagle zobaczyłam nad sobą przelatujący ogromny statek, to nawet nie był samolot, bo był w kształcie prostokąta z mnóstwem świateł, jakichś reflektorów. Wystraszyłam się go i przypomniałam sobie, że gdzieś po podwórku chodzi moja kotka. Poszłam jej szukać, nagle do bramy podszedł przerażony żołnierz, młody chłopak. Mówił po niemiecku, choć nie znam tego języka z mowy ciała wiedziałam, że chce żebym go wpuściła. Odpowiedziałam mu po angielsku że brama jest zamknięta na klucz i nie mogę i żeby spróbował przeskoczyć przez nią. Znalazłam kotkę i zabrałam ja ze sobą, a gdy się odwróciłam w stronę tego chłopaka, zobaczyłam że wbił sobie w nadgarstek grot, który jest elementem dekoracyjnym furtki, po chwili wykrwawił się i umarł. Byłam totalnie przerażona. Nie widziałam dookoła siebie nikogo z bliskich.
Pamiętam też, że była zaskoczona tym, że mimo tego całego rozgardiaszu, ludzie robili normalnie zakupy, i ja dosłownie dziwiłam się ich konsumpcjonizmowi. Właśnie słowo konsumpcjonizm brzmiało w mojej głowie po przebudzeniu. Po chwili zaczęły napływać wydarzenia ze snu. Był bardzo realistyczny, minęło jakieś 20h, a ja wciąż go pamiętam. Nigdy nie miałam snu dot. wojny. Oby nigdy więcej takich obrazów, a już w ogóle w realu. Wszystkie moje dane tylko do Waszej wiedzy. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję wam za Waszą pracę w przybliżaniu nam nieznanego. Odwiedzam Waszą stronę codziennie. [...]
From:[...] Sent: Saturday, December 4, 2021 5:49 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Historia z mojego życia
Witam, Nie wiem ile razy zastanawiałam się czy napisać do Państwa i co dokładnie, na pewno wiele. Zdecydowałam się w końcu na ten krok, ponieważ pewne rzeczy nie dają mi spokoju, i zaczyna mi to ciążyć. Postaram się opisać wszystko jak najzwięźlej.
Jako dziecko i nastolatka interesowałam się astronomią, uczyłam się rozpoznawać na niebie konstelacje gwiazd. Latem razem z moimi dwoma braćmi wyciągaliśmy na noc materace i kołdry i spaliśmy pod gołym niebem. Wtedy mieszkaliśmy jeszcze na wsi, później przeprowadziliśmy się do miasta, a na wieś przyjeżdżaliśmy głównie na wakacje. Miałam już chyba 19 lat kiedy ostatni raz spaliśmy pod chmurką. To było w sierpniu, 14 lat temu. Ja leżałam na hamaku, a moi bracia i sąsiad spali na materacach po mojej prawej stronie. Leżeliśmy w niskiej trawie, jakieś 20 metrów od naszego podwórza. W podobnej odległości miałam za głową pole. Pierwsza dziwna rzecz jaką wszyscy zauważyliśmy, było mignięcie światła, jakby flesz lub latarka zza rogu podwórza, ale nikt się nad tym nie zastanawiał co to było. Nie potrafię określić która dokładnie była to godzina, było ciemno, wszyscy poza mną już spali, więc to mogło być miedzy 12 a 3 rano. W pełni przytomn, leżąc patrzyłam wprost przed siebie, i wtedy wysoko nade mną pojawiły się światła, tzn. pojawiały się po kolei. Zapaliło się jedno ,zgasło, pojawiło się kolejne, zgasło, łącznie cztery ustawione w jednej linii poziomo. Kilka tygodni temu, obejrzałam filmik na youtube na którym nagrany obiekt najbardziej przypomina to co widziałam tamtej nocy:
Absolutnie nie uważam, że to jest to samo, chcę jedynie zobrazować Państwu to co widziałam. Moi bracia już spali, nie chciałam ich budzić, leżałam spokojnie dalej i obserwowałam niebo, chyba uznałam, że lepiej będzie o tym nie myśleć żeby nie zacząć się bać. I wtedy nagle, dopadło mnie dziwne wrażenie, że ktoś stoi przy mojej głowie z lewej strony. Wyraźnie słyszałam jakiś dźwięk, jakby szelest ocierających się o siebie liści kukurydzy. Pole za mną o którym pisałam było porośnięte kukurydzą, ale ten dźwięk był tuż przy mnie. Sparaliżował mnie strach, moje ciało i umysł w ułamku sekundy jakby przeszły na tryb awaryjny. Czułam łomotanie serca, byłam pod nos zakryta kołdrą, zamknęłam oczy, starałam się spokojnie oddychać, jakbym spała, nie drgnąć, jak zwierzęta które w obliczu zagrożenia udają martwe. Nigdy nie zapomnę tego uczucia spływającej po plecach kropli zimnego potu. Od pierwszej sekundy starałam się nie myśleć o niczym, i w wyobraźni stworzyłam tylko obraz ściany zbudowanej z cegieł, chyba po to tylko żeby nie spanikować, wtedy wydawało mi się to swego rodzaju zabezpieczeniem. Nie mam pojęcia ile to trwało, czy 30 sekund czy 10 minut. Ten szelest powoli zaczął się oddalać w stronę pola, wtedy się uspokoiłam, nie zasnęłam już tej nocy.
Następnego roku, również pod koniec sierpnia, byłam w domu z moim tatą i babcią. Oglądałam telewizję do późna, babcia i tata spali w innym pokoju. Wyłączyłam tv i położyłam się do łóżka, z lewej strony miałam otwarte drzwi na jadalnię skąd wychodzi okno na podwórze, z prawej okno na ogród. Minęła chwila od momentu kiedy się położyłam, od strony podwórza błysnęło światło. Był to wielki rozbłysk, jakby przed samym oknem ustawiono ogromny reflektor, w całym pokoju zrobiło się jasno. 10 sekund później znów pojawił się ten błysk ale już od strony ogrodu, i pojawiał się regularnie co 10 sekund, liczyłam. Byłam przerażona, nie byłam w stanie podejść do okna żeby sprawdzić co to. Ogromy błysk od którego robiło się jasno w całym pokoju, sparaliżowała mnie świadomość, że nie jest to coś co mogłoby być mi znane, światło latarki, flesz, reflektor auta. Ten strach który czułam, był dla mnie tak wyczerpujący, że w końcu zasnęłam z głową schowaną pod kołdrą, jakbym przekroczyła jakąś granicę wytrzymałości. Nie pamiętam dokładnie czy rok później czy dwa lata, sytuacja się powtórzyła, ale wtedy zebrałam w sobie odwagę i poszłam do pokoju gdzie spali moi rodzice i podeszłam do okna, jedyne co zobaczyłam, to wschodzący nad horyzontem czerwony księżyc. Następnego dnia rozmawiałam z żoną mojego kuzyna która mieszka niedaleko nas czy widziała coś w nocy, powiedziała że to była burza.
Teraz zdarzenie z tego roku, również z sierpnia. Chwilę przed zachodem słońca wyszłam na spacer z moim psem, w drodze powrotnej idąc drogą między polami zauważyłam spadający meteor, był ogromny i rozpadł się na kilka części, chwilę potem przed nami na drogę wybiegło kilka saren, które wróciły się zauważywszy mnie i Lucjana. To był piękny widok. Tego wieczoru, wraz z moim chłopakiem rozpaliliśmy w ogrodzie ognisko, był z nami pies- owczarek szwajcarski z uszami ogromnymi jak radar. Było już ciemno, około godziny 23. Poszłam po coś do domu, jakieś 15 metrów ode mnie, za płotem błysnęło światło, identyczne jak to z pierwszej historii, coś jakby flesz. W tym miejscu gdzie pojawiło się to światło rosną drzewa, dalej jest pole, a od prawej strony, za rowem wąski pas drzew i dalej pole Byliśmy tylko we dwójkę i pies. Kiedy wróciłam opowiedziałam chłopakowi o tym fleszu, starałam się zachować obojętność, żeby nie robić z siebie wariatki. Pojawiły się też rozbłyski na niebie, nie tak mocne jak te sprzed kilku lat. Zachowywaliśmy się obojętnie, przynajmniej starałam się zachować pozory ale włączyło to moją czujność. Na niebie nie było chmurki, nie potrafiłam jednak zlokalizować strony z której pojawiał się ten błysk, może nie chciałam. Za to skupiłam się na moim psie, na tym jak się zachowuje. Byliśmy przy samym rowie, za nim gęsto rosną krzaki i drzewa, pies w pewnym momencie zaczął ujadać w stronę tych krzaków właśnie, padało na nie światło z ogniska ale nic tam nie dostrzegliśmy, pies dalej szczekając zaczął przesuwać się w lewą stronę aż do ogrodzenia i dalej aż wybiegł z ogrodu. Kiedy wrócił jakiś czas później sytuacja znów się powtórzyła, już bliżej mnie zaczął ujadać na cos między drzewami owocowymi w ogrodzie, kilka metrów ode mnie. Nie wiem czy wiedzą Państwo jak szczeka pies na coś co mają przed sobą, opuszcza nisko łeb, rozstawiają szeroko przednie łapy. Nie podeszłam do niego, ale patrzyłam uważnie w to miejsce na które się kierował, było jednak zbyt ciemno żeby coś zauważyć. Wtedy niedaleko ogrodu zajechała autem moja mama, i wtedy przez chwilę wydawało mi się że dostrzegłam jakiś ruch między drzewami, ale to mogło być złudzenia.
Dzielę się z Państwem tą historią, ponieważ jestem ciekawa czy spotkaliście się już z podobnym przypadkiem, a może macie jakieś refleksje w tym temacie. Mam przeczucie, że za rok znów historia się powtórzy.
Pozdrawiam, [dane do wiad. FN]
From: [...] Sent: Saturday, December 4, 2021 12:32 PM To: FN Subject: Oumuauma
Witam. piszę do Państwa od czasu do czasu i także tym razem chciałbym przedstawić, pewne informację, całkowicie przypadkowo odkryte podczas astralnych podróży, które wczoraj odbyłem wraz z innym empatą, czuciowcem i telepatą. Jest to niesamowite co można osiągnąć umysłem.
Gdzie byc i co odwiedzić. Istnieje bardzo wiele pułapek i niebezpieczeństw, ale ogólnie jest szansa na podejrzenie pewnych rzeczy. Wczoraj wieczorem podczas pewnych sytuacji, które postanowiliśmy sprawdzić, zrobiła się przezroczysta podłoga i pokazał się pomost z kratownicy. Postanowiliśmy ruszyć wzdłóż kratownicy - pomostu. I trafiliśmy przez przypadek na jakby stację, miejsce gdzie było biuro. Mimo kontaktu przez telefon, mówilismy sobie co widzimy i było to 100% zgodne. To Nas strasznie zszokowało. W biurze byli ludzie, ale jakoś wyjątkowo podobni do siebie, w białych fartuchach. Jeden z nich miał okulary na nosie i pracowali nadal przy monitorach typu CRT.
Nagle znaleźlismy się w biurze i patrzylismy przez jakby okno z Plexi. Trochę po skosie na prawo widzieliśmy duże pomieszczenie gdzie na łózkach poustawianych obok siebie, leżały postacie. Nie byli to ludzie. Były to klony, w które wpompowywane były jakieś substancje. Zwinęliśmy się szybko z tego miejsca żeby nie zostać zauważonym, bo bardzo silnie było czuć,że jest za ścianą ktoś kto może Nas zauważyć. I tak po powrocie sqpiając się na celu trafiliśmy na asteroidę Oumuauma, właściwie nie na nią, tylko w jej wnętrze. Znaleźlismy się w środku, w jakiejś dziwnej sferze gdzie od razu dotarła do Nas informacja, że jest to system obronny ochronny. Strzelając czymkolwiek czy wszelka próba np zniszczenia powoduje odbicie ładunku w kierunku wroga. znajduje się to dokładnie na środku obiektu w miejscu takiego zaokrąglonego wgniecenia. System ten działa także na zewnątrz niszcząc obiekty które są na kursie kolizyjnym. Wyszliśmy na zewnątrz obiektu.
Cos nie dawało mi spokoju. Przyjrzałem się dokładniej obiektowi. To co zobaczyłem spowodowało u mnie niesamowicie mocny dreszcz. Wewnatrz obiektu przez jego długość znajduje się jakby korytarz. Od korytarza odchodza jakby wnęki. We wnękach znajdują się zahibernowane ciała obcych. Są w takim jakby zielonym gazie czy kapsułach wypełnionym czymś zielonym. Na końcu obiektu znajdują się jakby dysze napędowe, które wygladają na jakby kanały w skale i są dosyć małe. Widać przez nie zielonkawe światło. Podczas sesji przez telefon postanowilismy wykonac rysunki tego co widzielismy. Zgodne w 100%, ale widziane z róznych miejsc. Niesamowite uczucie.
Dodatkowo doszła informacja, ze statek porusza się na Autopilocie. Po danych z sieci, które znalazłem okazało się ze obiekt ma nie regularnie te same odbicia światła słonecznego, porusza się zmieniając jakby położenie, potrafi przyspieszyć a także zwolnić. Tak nie zachowuje się asteroida. W przypadku chęci większej ilości informacji proszę o kontakt. tak naprawdę okazuje się ze jesteśmy osobami z możliwościami RV jak i zaglądania tam, gdzie nie każdy miałby pozwolenie na to aby sie tam dostać. Jest to ryzykowne, bo zostałem wykryty kilka razy, ale głównie przez obcych.
Np wczoraj znaleźlismy się w miejscu gdzie były setki szaraków. Natychmiast wszystkie skierowały wzrok na Nas. Było to tak silne odczucie, że u mnie w domu natychmiast odczułem obecność kilkunastu jakby energii obserwujących mnie. Napisałem ten post ze wzgledu na Asteroidę, która powróci.
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.