GENERAŁ ADAM RAPACKI I INSPEKTOR GRZEGORZ OJCEWICZ O JASNOWIDZU KRZYSZTOFIE JACKOWSKIM
Student Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie p. Krzysztof Janoszka konsekwetnie zbiera informacje o jasnowidzu Krzysztofie Jackowskim i jego kontaktach z policją. Powód? Na ten temat psze pracę naukową. Od czasu do czasu przysyła ciekawe materiały, które będą użyte w jego pracy. Poniżej jest właśnie taki materiał.
POLICJA NIE POWINNA ODCINAĆ SIĘ OD WSPÓŁPRACY Z JASNOWIDZEM KRZYSZTOFEM JACKOWSKIM. NIE WSZYSTKO CZEGO NIE POTRAFIMY CZASEM LOGICZNIE WYTŁUMACZYĆ, NALEŻY ODRZUCAĆ. POMOC JACKOWSKIEGO OKAZYWAŁA SIĘ PRZYDATNA.
Z Adamem Rapackim, generałem Policji, byłym wiceministrem spraw wewnętrznych, rozmawia Krzysztof Janoszka
Proszę się przedstawić i powiedzieć czym się Pan zajmuje.
− Adam Rapacki, obecnie wraz ze swoimi współpracownikami prowadzę działalność gospodarczą w zakresie doradztwa biznesowego. A przez 26 lat pracowałem w Milicji, Policji na najróżniejszych stanowiskach, od „ulicy” począwszy, a skończywszy na zastępcy komendanta głównego do spraw kryminalnych, czy zastępcy ministra spraw wewnętrznych, który nadzorował Policję, czyli miałem realny wpływ na to, co Policja i inne podległe służby robią.
Dlaczego rzecznicy prasowi polskiej Policji ciągle idą w zaparte i zaprzeczają współpracy z jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim i twierdzą, że takowej współpracy nie ma, chociaż w rzeczywistości ta współpraca ma miejsce i niejednokrotnie przyniosła wymierne efekty?
− Policja powinna uważnie przyjrzeć się sprawom, w których Krzysztof Jackowski był wykorzystywany. Należy przeanalizować wszystkie te sprawy i ocenić, czy rzeczywiście ta jego pomoc przybliżyła w jakiejś mierze Policję, organa ścigania, prokuraturę do osiągnięcia efektów. Jeżeli byłyby konkretne przykłady spraw, w których jasnowidz rzeczywiście pomógł, absolutnie nie należy się odcinać od jego wykorzystywania w procesie wykrywczym. Nie wszystko, czego nie potrafimy czasem logicznie wyjaśnić, należy odrzucać. Są rzeczy, które mogą być przydatne w pracy Policji. I z tego, co przedstawia sam Krzysztof Jackowski, takich przykładów w których pomógł ma on sporo, wynika że jego pomoc okazywała się przydatna. Za czasów kiedy byłem zastępcą Komendanta Głównego, Biuro Kryminalne przeprowadziło analizę spraw z udziałem jasnowidzów i o ile pamiętam, wtedy Biuro Kryminalne, stwierdziło że nie ma wymiernych przykładów, które by potwierdzały, że Krzysztof Jackowski pomógł znaleźć gdzieś zwłoki, czy osobę ukrywającą się, ale od tego czasu minęło kilkanaście lat. Warto więc jeszcze raz to sprawdzić i zweryfikować. Jeżeli byłoby chociaż kilka takich przykładów pozytywnych, gdzie jasnowidz pomógł, to uważam, że nie wolno się bronić przed czymś, czego czasami nie potrafimy logicznie wytłumaczyć.
Z resztą Policja jest zbyt zachowawcza w korzystaniu z nowych narzędzi i zdobyczy techniki. Chociażby za rzadko korzysta z badań wariograficznych w różnych działaniach. Czy to na etapie weryfikacji osobowych źródeł informacji, czy w ocenie zeznań np. kandydatów na świadka koronnego. Być może warto sięgnąć po pomoc hipnotyzerów. Docierając do podświadomości, czasami udaje się wydobyć określoną wiedzę. A więc Policja nie powinna się bronić przed nowościami, różnymi mniej lub bardziej wytłumaczalnymi metodami pracy, a korzystać z tych metod. W czasach kiedy kierowałem różnymi strukturami lub sprawowałem nad nimi nadzór podejmowałem wiele ryzykownych decyzji, ale tylko w taki sposób realizuje się postęp. Zawsze byłem zwolennikiem wdrażania nowych rozwiązań, nowych narzędzi. Gdyby nie pierwsze operacje specjalne, to nie byłoby zakupu kontrolowanego, zapisanego w prawie i wdrożonego. Pewnie prokuratura do dzisiaj materiały ze swoich podsłuchów traktuje jako tajne czy ściśle tajne, co znacznie ogranicza możliwości ich wykorzystania. Nasze podsłuchy są poufne, bo nie stanowią one zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa i w dużej części są wprowadzane do procesu karnego. Tak samo
w przypadku Jackowskiego, aż się prosi, żeby zbadać to zjawisko. Jeżeli są przypadki, że komuś pomógł, to powinno się z jego pomocy korzystać.
FAKTY MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE
Z mł. insp. dr. hab. Grzegorzem Ojcewiczem, wykładowcą Wyższej Szkoły Policji
w Szczytnie, Członkiem Polskiej Akademii Nauk, rozmawia Krzysztof Janoszka
Jakie jest Pana zdanie na temat wykorzystywania przez Policję niekonwencjonalnych metod śledczych i jej współpracy z jasnowidzem?
− Wychodzę z założenia, że wszelkie metody, których stosowania prawo nie zabrania, mogą być wykorzystywane na rzecz dochodzeń i śledztw.
Dlaczego wielu nie wierzy w zjawisko jasnowidzenia, a Policja twierdzi, że nie współpracuje z jasnowidzami?
− Dlaczego ktoś nie uznaje zjawiska jasnowidzenia? — to pytanie do tych, którzy negują jego występowanie. Negować jasnowidzenie jako zjawisko oznacza odrzucać jednocześnie tę część świętej dla chrześcijan Księgi, która mówi o prorokach. To również odrzucanie także między innymi Apokalipsy św. Jana całkowicie opartej na wizjach i jasnowidzeniu.
Czy Pana zdaniem Policja powinna nadal się wypierać tego, że pomoc jasnowidza okazała się wiele razy skuteczna (ze względu obawy o swój wizerunek), czy powinna przedstawiać opinii publicznej prawdę opierając się na faktach?
− Nie chcę ani usprawiedliwiać obecnej postawy Policji jako instytucji wobec informacji dostarczanych przez jasnowidzów, ani ukierunkowywać jej polityki. Wystarczy, jeśli Policja będzie mówić prawdę.
Dlaczego mimo faktów, znajdujących potwierdzenie w dokumentacji prawnej wszelkie dyskusje naukowe ograniczają się jedynie do negowania tych faktów? Dlaczego wielu uczonych jest negatywnie nastawionych do tej problematyki?
− Postawa badaczy wobec zjawisk nadprzyrodzonych zależy w dużej mierze od poziomu ich rozwoju duchowego. Da się tutaj zaobserwować występowanie odwrotnej proporcjonalności: mały rozwój duchowy — duża siła negacji, duży rozwój duchowy — otwartość na niekonwencjonalność. Tej zależności nie sposób zmienić automatycznie. Ona także wpisuje się w odwieczną walkę materii z duchem, szkiełka i oka z głosem serca i intuicji.
Czy wśród naukowych dziedzin prawa karnego, kryminalistyki i medycyny sądowej jest miejsce dla jasnowidza? Niektórzy twierdzą, że jest to cofanie się do czasów ciemnoty
i zabobonu.
− Według mnie — jest takie miejsce. Szczególne miejsce. O wartości sądów mieszkańców Ciemnogrodu wypowiedzieli się już wielcy polskiego Oświecenia i zdanie ich nie straciło swej ważności.
Jakie jest Pana zdanie na temat Krzysztofa Jackowskiego, który posiada obszerną dokumentację potwierdzającą jego efektywną współprace z Policją?
− Fakty mówią same za siebie. I nie trzeba tutaj niczego udowadniać. Krzysztof Jackowski niejednokrotnie pomógł w rozwiązaniu spraw prowadzonych przez Policję. Jego dar w tym zakresie dobrze służy ludziom. I oby służył jeszcze długo z dobrym skutkiem.