[...] Witam. Co do snów o wojnie czy braku wojny to ja również miałem sen o wojnie na wschodzie. A nadmieniam iż mi się cokolwiek śni raz na "ruski rok", tak w tym przypadku było to na tyle dziwne gdyż nawet o tym nie myślałem poprostu sen się pojawił. Było to prawie 2 lata temu jakoś marzec, kwiecień 2020. Byłem wówczas jeszcze w Irlandii za pracą (wróciłem pół roku później).
Sen był krótki ale dokładnie go pamiętam. W tym śnie byłem już w Polsce (w tamtym okresnie nie myślałem o powrocie) stałem sobie na swojej działce (mieszkam 36 km od granicy w okolicach Terespola) był zwykły dzień i nagle spojrzałem w niebo a na nim w strone granicy leci grupa rakiet i spada zaraz za tym odciniem przygraniczym gdzie tylko widać podmuch i ogien. Wówczas mój sen się skończył i nigdy się nie powtórzyło nic na ten temat. Był to czas gdy nie śniło się nikomu o zadnej inwazji na Ukraine czy Białoruskich problemach na granicy.
Mam też świadomość na temat proroctw na temat 3 ww także gdy tylko doszło do wydarzen czego jesteśmy świadkiem na wschodzie zaczęło mnie to naprawde niepokoić. O swoim śnie mówiłem tylko najbliższym osobom także to co tu piszę jest moim pierwszym opisaniem szerzej mojego snu.
Pozdrawiam.
[..]
From:[...]
Sent: Friday, February 11, 2022 8:34 PM
To: Fundacja Nautilus
Subject: Sen dotyczący Wojny
Miałem sen kilka dni temu na temat wojny, ale możliwe że to od tych informacji w mediach, chociaż sen był określony, w sensie dotyczył mojej miejscowości, jak różne służby były w centrum np. wojsko, jakieś ciężarówki i osoby wyznaczone zajmowały się jakimiś formalnościami tak jakby mieli sprawdzić/przygotować cywilów. Charakterystyczne było również to że dano mi coś co miało zastępowac leki które biore, rzeczywiście to było logiczne bo pewnie miałbym problem z dostępem do leków. Później byłem kierowany w pewne miejsce gdzie znajduje się u nas plac zabaw i coś jakby mały park, we śnie był tam schron ale na powierzchni coś jak hangar i tam byli ludzie.
Podejrzewam że takich maili teraz dużo dostajecie ale warto przyznać że ciekawe jest ukazanie się akurat konkretnej sceny/snu którego bym nie wymyślił. Wiadomo że można potraktować to jako sen. Co ciekawe od pewnego czasu śnie każdej nocy i pamiętam sny - ogólnie.
From: [...]
Sent: Monday, February 7, 2022 5:51 PM
To: Fundacja Nautilus
Subject: Moje 3 grosze do najnowszego artykułu o snach.
Dzień Dobry [...] Fundacjo.
Jestem świeżo po lekturze najnowszego artykułu, a w sumie artykułów u Was na portalu względem snów, seansu i przypomnienia wizji Pana Krzysztofa. Przypomniał mi się sen, który pamiętam do dzisiaj, a który przyśnił mi się ładnych kilka lat temu (8/10?). Nie mówiło się wtedy o wojnie, ani niczym podobnym więc sen wpisał się mi w pamięć jeszcze mocniej bo wydawał się nie mieć podwalin w zgiełku informacyjnym, który każdego dnia do nas dociera. Postanowiłem więc przesłać i swoje 3grosze bo kto wie, może komuś się przydadzą jeżeli sen miałby mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości czego bym nie chciał…bardzo, z całego serca bym nie chciał.
Sen był następujący:
Czułem, że czeka nas jakieś niebezpieczeństwo. Wojna? Ktoś ma atakować? Coś się ma zdarzyć, ale w sensie, że zagrożeniem jest człowiek, a nie natura. Mieszkam w Krakowie, a o dziwo w śnie byłem w rodzinnych Wadowicach gdzie wraz z rodziną uzgadnialiśmy co robimy i czy gdzieś uciekamy. Dziadkowie powiedzieli wtedy, że są za starzy i rodzice i że oni zostaną. Rozmowa odbyła się przy oknie w blasku takiego porannego wiosennego/ wczesno wiosennego słońca gdy wstaje (błękitne niebo z małymi chmurami robi się coraz bardziej pomarańczowe, koło 5/6 rano). Czuję strach i odpowiedzialność żeby pomóc najbliższym. Następne ujęcie jest gdy przenoszę się do najwyższego punktu w rodzinnym mieście gdzie jest park. Nagle nastaje bombardowanie, a ja zaczynam skakać jak oszalały pomiędzy budynkami, które są spustoszone, aby uratować się spod spadających bomb. W pewnym momencie czuję odrzut i wiem, że bomba trafiła w ścianę budynku, w którym się skryłem.
Logika snu jest taka, że w tym momencie powinienem się obudzić. Nic takiego się jednak nie stało pomimo wielkiej grozy sytuacji i odczucia wręcz uderzenia. W następnej chwili czułem, że jestem zawieszony w powietrzu nad miejscem, w którym zginąłem i patrzę w dół na tereny mojego rodzinnego miasta. Co dziwne w tym całym zawieszeniu nie czuję nic, nie mam żadnych myśli, pustka w głowie jestem tylko obserwatorem, który rejestruje to co widzi, ale nie przetwarza tego w głowie, nie czuje nic więcej tylko widzi. A to co widzi wygląda jakby czas zaczął mijać skokowo.
Pierwsza scena to wszystko w dole płonie. Dosłownie, cała dolina pod zniesieniem i miasto jest w ogromnym ogniu, nie widzę domostw, a tylko drzewa, które płoną. Następnie zaczyna padać deszcz i to coraz mocniej. Następuje powódź, cała paląca się dolina, aż po horyzont zostaje zalana. Jest zupełna cisza, nie ma ludzi tylko drzewa, które są zwęglone i giną w deszczu pod wodą. Ostatnią klatką jest moment gdy woda ustępuje, a ja widzę totalnie spalone i zwęglone wszystko, przyrodę, drzewa, trawę. Nie ma nic tylko zniszczona ziemia, nie ma życia. Dopiero w tym momencie się budzę oszołomiony.
Moc z wami!