Gęsta, przerażająca mgła...
Droga fundacjo..
Jestem waszym stałym bywalcem, strony fundacji są jedną z pierwszych stron, które otwieram po włączeniu komputera...
Postanowiłem więc do was napisać i podzielić się najdziwniejszą historią jaka mnie spotkała..
Pisaliście kiedyś o mgłach, które wychodzą jedyne na zdjęciach, a w rzeczywistości ich nie widać, mi się zdarzyło coś podobnego, ale jednak były pewne różnice, ale o tym opowiem z trakcie..
Historia ta zdarzyła się 17 grudnia 2006 roku...
Pojechaliśmy z grupą znajomych na wycieczkę do Wiednia gdzie zabrała nas nauczycielka od niemieckiego z naszej szkoły... Miała tam sporo znajomych i powiedziała, żebyśmy się zebrali i jak chcemy to ona nas zabierze, więc pojechaliśmy w sumie było nas kilkanaście osób.
Wyjazd był cudowny, ale do rzeczy... dojechaliśmy na miejsce dzień wcześniej niż wszystko się wydarzyło... Przy kolacji właściciele Hotelu, w którym się zatrzymaliśmy (mieliśmy okna z widokiem na cały Wiedeń, bo mieszkaliśmy na górce, zresztą już w Alpach) opowiedzieli nam historię lasów, w okolicy których mieszkaliśmy... Była to typowa historia biwakowa o nawiedzonym lesie opowiedziana tylko po to, żeby stworzyć klimat.. XD
Nawet już dokładnie nie pamiętam o czym była.. no w każdym razie chodziło o to, że te lasy są nawiedzone i że zdarzają się tam różne dziwne rzeczy... Oczywiście jak to zwykle bywa po takich opowieściach, poszliśmy w kilka osób do tego lasu... Był wieczór (a właściwie już noc, bo przypominam, był koniec grudnia) a my w cudownych humorach poszliśmy na podbój nawiedzonego lasu...
Była to naprawdę piękna noc.. gwiazdki świeciły, było ciepło, jednym słowem pogoda była wspaniała... Weszliśmy do lasu (oczywiście miałem ze sobą aparat) i zaczęliśmy sobie żartować, śmiać się, strzelać głupie fotki.. humory nas nie opuszczały (co zresztą nie jest dziwne, gdy jest się w gronie przyjaciół)... I wszystko było pięknie aż do pewnego momentu... Trafiliśmy w lesie na starą, malutką chatkę... właściwie to przypominała schowek na narzędzia. Przed chatką było wypalone okrągłe miejsce (wyglądało jakby ktoś palił tam ognisko).
W cały czas tak samo doskonałych nastrojach stwierdziliśmy, że na pewno to jest chatka pustelnika i w tym wypalonym miejscu spalał on ciała zamordowanych (Blair Witch Project? ;)) i Agata (jedna z moich koleżanek, która była tam z nami), postanowiła, że ona będzie przeskakiwała nad tym miejscem a jej zrobię jej w tym czasie zdjęcie... No i na zdjęciu oprócz Agaty wyszło jeszcze coś... Dziwny biały obłok dokładnie nad wypalonym miejscem... Przestraszyliśmy się trochę, ale w sumie jeszcze nie aż tak bardzo... w końcu to tylko obłoczek.. No niestety potem nie było już tak różowo...
Przeszliśmy kilka kroków i pstryknąłem zdjęcie w las... To co na nim wyszło przeraziło nas.. od tego momentu nie było już nam do śmiechu.. Wcześniej, dziwne białe kształty pokazywały się tylko na fotkach, jednak po niezbyt długim czasie zaczęła nas otaczać dziwna mgła.. (nie muszę chyba mówić, że się zgubiliśmy, na szczęście las nie był aż tak duży i trafiliśmy potem do hotelu) Mgła ta na początku przypominała najzwyklejszą mgłę... trochę tylko dziwnie układała się w takie jakby obłoczki... Jednak dziwne w niej było to, że podpływała do nas ze wszystkich stron.. nie z jednej jak to zwykle bywa, tylko dookoła zaczynało się robić biało... mgła podeszła do nas na odległość około 3 metrów i bardziej się już nie zbliżała, za to robiła się coraz gęstsza...
Uczucie było niesamowite.. i nie był to tylko strach, ale także pewna fascynacja tym, co się wokół nas dzieje... wyglądało to tak, jakbyśmy byli w jakiejś szklanej kopule, a wokół niej mgła.. była ona gęsta jak mleko i można było w nią włożyć rękę i dotknąć (nikt się jednak nie odważył, czego trochę teraz żałuje). Staliśmy tak przez kilka minut totalnie sparaliżowani, ale w końcu zaczęliśmy iść.. najpierw powolutku, potem coraz szybciej, mgła ruszyła z nami, ale po chwili się zaczęła rozmywać i gdy wybiegaliśmy z lasu w stronę hotelu już jej nie było... Przerażeni weszliśmy do hotelu i niemalże wpadliśmy na gospodarzy... widząc nasze miny powiedzieli tylko: Byliście w lesie..?
Pozdrawiam serdecznie,
[dane do wiad. FN]
I jeszcze jedna wiadomość "z ostatnich godzin"
[...] Witam.
Przed chwilą spotkało mnie coś dziwnego przez co nie mogę zasnąć. Nie mam pojęcia czy dane zjawisko ma coś wspólnego z państwa badaniami ale nie zaszkodzi zapytać. Otóż o 23.35 obudził mnie hałas przypominający iskrzenie (Jak w piecykach bądź zimne ognie trudno powiedzieć do czego podobny) mojego 15sto miesiecznego syna również to rozbudzilo. Usiadłam na łóżku w celu zlokalizowania źródła dźwięku i zobaczyłam na ścianie na przeciw okna migajace biało- niebiesko- czerwone światełka ukladajce się w kręgach toczace koła.
Chwilę po tym jak je zlokalizowalam i źródło dźwięku i światła zniknęło. Najdziwniejsze dla mnie był o to że dźwięk nie pochodził zza okna tylko jakby z tego światła. Czy słyszeli Państwo kiedyś o czymś podobnym? Co to mogło być?