Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
Zamrożony czas - ciekawy efekt, który potrafią wywoływać obiekty UFO
Czw, 11 mar 202118:43
| komentarze: brak czytany: 3957x
Aktualnie mam 29 lat, a zdarzenie mialo miejsce okolo 15 lat temu jak mialam 9, moze 10 lat. Postanowilam napisac do Panstwa, poniewaz przeszlosc powraca do mnie. Od razu napisze, ze nie bardzo interesuje sie tematyka ufo, mimo to czuje w sobie takie dziwne, nie do konca dla mnie zrozumiale polaczenie z wyzszym, a na pewno innym wymiarem, bardziej inteligentnym niz obecny na ziemi. Rozumiem, ze organizacja nie ma na rzeczy pomagac ludziom dotknietym kontaktem z obcymi, mimo to postanowilam napisac, zeby rozwiac watpliwosci, z ktorymi borykam sie od wielu lat.
Oczywiscie nie wyglada to w ten sposob, ze codziennie o tym rozmyslam i ze ma to wplyw na moje obecne zycie na tyle, ze sobie z tym nie radze, ale ma wplyw na tyle, ze postanowilam poruszyc w koncu ten temat i byc moze odpowiedziec sobie w koncu na ciagle nurtujace mnie pytanie "dlaczego..". Tak jak wspomnialam wczesniej zdarzenie mialo miejsce ok 15 lat temu. Byla szarowka, wakacje, przed godzina 22.00. Wyrzucalam wowczas do smietnika szklana butelke po czerwonej oranzadzie. Zastanawia mnie caly czas fakt czemu ja wyrzucalam a nie oddalam do pobliskuego baru za kaucja, po wczesniejszym zakupie, ale wyrzucalam ja do smietnika, tak pamietam.
Wowczas na swoim podworku, boisku (obecnie parkingu samochodowym), tam gdzie codziennie przebywalam ze swoimi rowiesnikami spedzajac aktywnie popoludnia, pewnego wieczoru wyrzucajac wlasnie te butelke na bloku w ktorym do dzis mieszkam, na zewnetrznej scianie budynku pojawily sie nagle 3 lasery. 3 male zolte koleczka przemieszczajace sie w danym miejscu na scianie budynku. Pomyslalam wiwczas ze za brama, za plotem (na terenie pobliskiego pubu ktos swieci laserami). Nikt wowczas nie swiecil i lasery byly jak by z gory, z nieba, ale tam tez nic nie bylo widac. Zaraz po tym nastapila cisza. Przestaly jezdzic samochody, halas z pubu zanikl, gwar z pobliskiego pubu rozmawiajacych ze soba smiejacych sie ludzi zamilkl. Nastala cisza, taka glucha cisza. I w tym samym momencie na calym duzym boisku i z calej lewej i prawej jego strony, zaczynajac od plotu pod moimi nogami, przez caly plac az przez mury budynku do samej gory pojawlo sie wszedzie takie jasno zolte swiatło, bialo zolte.
Pomyslalam wtedy ze to jakas mega mocna nadzwyczajna petarda, ktorej nigdy wczesniej nie widzialam i zastanawialam sie czemu nie wybuchła tak mega glosno, czemu w ogole nie wybuchla. Pozniej mialam wyjeta godzine, moze dwie z zyciorysu. Weszlam do domu, mama spala i byla jak by odcieta, chociaz zawsze przed 22 wolala mnie z okna do domu. Tym razem jak nigdy polozyla sie spac i spala, probowalam ja obudzic jak weszlam do domu, bezskutecznie. Brat o 5 lat starszy tez spal, chociaz zawsze o tej godzinie albo nie bylo go wdomu bo byl z kolegami, albo ogladal tv, tym razem spal o tak wczesnej dla niego porze. Dobudzilam go po jakims czasie i powiedzialam ze wydarzylo sie cos niesamowitego i nie umualam wytlumaczyc co, podszedl do okna i powiedzial ze nic nie widzi i zebym polozyla sie spac i go nie budzila bo jest spiacy bardzo. Domyslam sie ze napisalam to troche zbyt chaotycznie, ale dodam ze pisalam drugi raz, bo wczesniejsza wiadomosc ktora pisalam mi sie skasowala przy samym koncu i na szybko napisalam raz jeszcze. Nie pamietam nic w miedzy czasie. Jestem pewna ze tak bylo jak napisalam.
W miedzy czasie (oprocz tego ze np w wieku 10 lat zapomnialam plecaka do szkoly, wiedzac po drodze ze czegos nie mam i orientujac sie na pierwszej lekcji, ze chodzi o plecak, ogolnie mialam i mam do dzisiaj problemy z pamiecia) kilka lat temu mialam straszny bol glowy z lewej strony przy skroni, bol nie do opisania psychiczno fuzyczny przewyzszajacy wszelka skale dotychczasowego bolu, stracilam swiadomosc, tozsamosc, mowe, rownowage, zadne tabletki nie pomagaly. Puscilo po ok 4-5 godzinach. W miedzy czasie na rezinansie magnetycznym wyszlo ki ze mam jakies ogniska zapalne w lewej polkuli mozgu i musze zrobic rezonans magnetyczny z kontrastem. Chodzi mi o to zdarzenie jak wyrzucalam butelke, o ta "niezwykla petarde" ktora nie wybuchla, o to biali zolte bardziej biale niz zolte, jaskrawe swiatlo na calej powierzchni, o te cisze, o nienaturalna reakcje mojej mamy i mojego brata.. Czy to moglo byc zwiazane z ufo? Prosze o szczera odpowiedz. I o podejscie do speawy powaznie. Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy za opis. Czy to wydarzenie mogło mieć związek z UFO? Jak najbardziej tak. Obcy z tych pojazdów są w stanie robić coś, co na świecie nazywane jest "zamrożenie czasu". On po prostu jakby stanął w miejscu, jest cisza, nie ma ruchu czegokolwiek itp. Także potrafią punktowo oddziaływać na ludzi. To może wyjaśnić dziwne - jak wynika z opisu - zachowanie mamy czy brata. Jeśli jednak zjawisko się nie powtórzyło, to trudno jest napisać o nim coś więcej. Było to wiele lat temu, pamięć dziecka potrafi wiele rzeczy przeinaczyć, wyolbrzymić itp. W każdym razie pięknie dziękujemy za ten opis, który trafia do naszego Archiwum FN.
Przy okazji polecamy poniższy wykład Marca Davenporta - jest tam mowa o umiejętnościach obcych "zamrażania czasu".
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.