[...] Droga Redakcjo, Pisywałam już do Was wielokrotnie. Jestem medium i przydarzają mi się różne dziwne rzeczy w życiu. To, co spotkało mnie dwa dni temu jest (co najmniej) dziwne. Któryś raz w swoim życiu doświadczyłam tzw. efektu Mandeli (a może nie?). Mieszkam w zabytkowej części jednego ze śląskich miast. Przeprowadziliśmy się wraz z córką kilka lat temu. Codziennie do pracy jeżdżę tą samą drogą, mijam te same budynki i naprawdę znam na pamięć tę okolicę. Wzdłuż całej ulicy są usytuowane ponad 100 letnie domki z czerwonej cegły.
Mieszkają w nich ludzie o różnym statusie społecznym (jak wszędzie). Cechą charakterystyczną tej ulicy jest jednak to, że starsze panie, lub drobni pijaczkowie siedzą przed wejściami do kamienic i leniwie rozmawiają paląc papierosy. No i, dwa dni temu, idąc do jedynego w okolicy sklepu spożywczego nagle stanęłam jak wryta. Pośród domków z czerwonej cegły, po drugiej stronie ulicy stoi betonowy blok, nowiuteńki, z małym tarasem, położonym nad ulicą. I teraz naprawdę nie wiem, bo albo jestem tak ślepa, że nie zauważyłam betonowego, nowego, budowanego domu, albo jestem totalną ignorantką, która kompletnie nie rozgląda się na boki! No i teraz najlepsze! Pytam rodzinę, co sądzą o tym nowym betonowym bloku przed sklepem - oni na to, co za bzdury wygaduję, przecież są tylko małe kamienice z cegły!
Mój mąż poszedł do sklepu, wrócił i stwierdził, że po prostu wcześniej tego bloku nie zauważył. Są dwie możliwości - jakieś skrzyżowanie dwóch wymiarów, albo kompletnie mi odbiło, ponieważ w swojej głowie mam w tym miejscu tylko domy z cegły, a nawet kojarzę mieszkańców. Czy według Was Redakcjo istnieje logiczne wyjaśnienie tego faktu, poza moją szwankującą głową? Pozdrawiam serdecznie!
x