[...] Witam ponownie. Wybaczcie ze znowu przeszkadzam ale korzystając z okazji ze nawiązałem z wami kontakt chciałem się podzielić swoja ostatnia historią. Ogolnie rzecz biorąc lubię i znam się na filmowaniu. Tak więc jednym z moich pomniejszych marzeń jest nakręcenie filmu dokumentalnego lub czegoś innego podobnego.
Pewnego razu powiedziałem na głos że chciał bym wiedzieć czy coś istnieje więcej mieć okazję sprawdzić i nakręcić jakiś film o nawiedzonych miejscach. Z reszta to pytanie nurtuje mnie od dawien dawna (czy jest coś wiecej). Ale jakoś znowu to we mnie wezbrało. Może teraz to brzmieć będzie chronologicznie ale wtedy sobie tak tego nie analizowałem.
Pracowałem wtedy jako ochroniarz na nocki. Wracałem jednej nocy z pracy do domu okolo 30km do Newport (Walia - przyp. FN). To byla zima 1 marca 2018 roku. Około godziny 23:00 w nocy utknełem w zaspie gdzieś na pustkowiu. W koło zero samochodow. Myślałem że zamarzne tam na śmierć (jak na tutejsze warunki to była zima stulecia). Chciałem zadzwonić po taksówke ale wszystkie firmy taksówkowe albo nie odbieraly telefonow albo mowily ze za duże sniegi i za daleko więc mnie nie wezmą.
Wiedziałem że coś musze zrobić bo zamarzna na smierć w tym aucie wiec zaczełem iść. Po drodze mineło mnie zaledwie kilka aut ale żadne nie bylo skore się zatrzymać i mi pomóc. Miałem jednak szczęście i jeden człowiek się zlitował i zawiózł mnie do domu.Po kilku dniach jak sniegi stopniały jeden taksówkarz podrzucił mnie z powrotem aby zabrać auto z drogi. Przy okazji powiedział do mnie: hej a wiesz ze dosłownie kilometr od twojego samochodu jest dom o którym mówia że jest nawiedzony? Pokaże ci go tak przy okazji. Zgodziłem się. Obejrzałem z zewnatrz a nastepnie przywiozl mnie z powrotem do mojego auta i szczesliwie wrocilem do domu.
Kilka tygodni pozniej przypadkiem w pracy opowiedziałem ta historie i wtedy jeden ochroniarz powiedział mi że byl w tym domu i widział ducha. Dziwna sprawa pomyślałem bo ten ochroniarz to powazny człowiek zreszta były żolnierz z 20 letnim doświadczeniem. Był na misjach w Iraku i Afganistanie byle czego się nie boi i wydawać by się było wiarygodny.
Powiedział mi że on jego żona i szwagier rok temu byli w tym domu. Dla niego to byl czysty żart i dla smiechu tam poszedl ale powiedział że pierwszy raz w zyciu uwierzył że jest coś więcej i sie przestraszyl jak nigdy. Przysięgał mi że mówi prawdę. Cóż nie wiem co mam myśleć, na początku troche z niego kpiłem i troszke żartowałem ale jemu w ogole nie było do śmiechu.
Na koniec zapytałem się czy zechciał bym opowiedzieć tą historię przed kamerą gdyby byla taka możliwość. Odpowiedział mi że nie ponieważ boi się że to żle wpłynie na jego reputację i woli tylko mi to opowiedzieć.
Tak wyglądał w tym roku mój ciekawy zbieg okoliczności.
[dane do wiad. FN]
w zalaczniku zdjecie z GPS gdzie utknelem i ten dom nawiedzony