Moje świadome sny...
[...] Często mam przedziwne sny, świadome sny jestem w nich w pełni świadomy wiem że to jest sen i że w każdej chwili mogę się wybudzić i często to robię gdy czuję się w nim zagrożony np. poprzez kontakt z demoniczną osobą - demonem który chce wyrządzić mi krzywdę. W tych snach latam dosłownie lewituję przemieszczam się poprzez stropy jak i ściany często rozmawiam z innymi osobami które spotykam podczas snu, pamiętam jak kiedyś do jakiejś kobiety zagadnąłem czy ona pierwszy raz jest w astralu miałem wrażenie że nie ma pojęcia co tu robi i gdzie się znajduje? Gdy pewnego dnia przysnąłem to widziałem jak wstaję z łóżka ale wiedziałem że moje ciało dalej leży siedząc na łóżku to był już sen albo byłem już w astralu opuściłem ciało spojrzałem na swoje ręce były świetliste koloru pomarańczowego jakby ktoś podkręcił kolor w tv aby był bardziej jaskrawy kolorowy.
Często też śnię zmarłych, kiedyś przyśniła mi się babcia nagle znalazłem się w jakimś miejscu i zobaczyłem moją zmarłą babcię jak z kimś rozmawia zagadnąłem do niej a ona do mnie idź mi stąd. Niedawno przyśniłem moją zmarłą teściową która była naprawdę dobrą osobą, jak w każdym śnie znalazłem się w jakimś pomieszczeniu gdzie zobaczyłem moją teściową mówię do niej że była bardzo dobrą osobą a ona że się mylę i że jak będę tu to będę miał większy wgląd w to, powiedziała jeszcze mi że jestem wredny;) ja jej że raczej zabawny ona mi na to że zabawny to byłem 70 lat temu zapytałem ją zaskoczony to ja mam więcej niż 70 lat ona na to oczywiście że tak to chyba dowodzi tego że reinkarnacja istnieje. Wiele mógłbym jeszcze opisać dziwnych snów, przepraszam za kiepską składnię.
[...]
[...] Czytanie w świadomym śnie
Witam! Jestem duchownym rzymskokatolickim, a z zamiłowania astronomem. Od lat pilnie śledzę i staram się badać relację odkryć naukowych (tak oficjalnej nauki, jak i nieoficjalnej) do wiary chrześcijańskiej. Wśród moich zainteresowań znalazło się zjawisko tzw. świadomego snu. Od trzech lat eksperymentuję z różnymi technikami i samym zjawiskiem, starając się zaobserwować związek snu z niewidzialną dla nas stroną rzeczywistości.
Wiemy dziś, że 96% wszechświata jest niedostępne naszym zmysłom (ciemna materia i ciemna energia) a na poziomie fizyki cząstek elementarnych napotykamy świat o niesamowitych, wręcz magicznych właściwościach. Przechodząc do rzeczy: znanym powszechnie zjawiskiem wśród onironautów jest niemożność lub wielka trudność w odczytywaniu napotkanych w świadomym śnie tekstów.
Na własny użytek ukułem własną teorię na temat przyczyn tego zjawiska. Otóż musimy zdać sobie sprawę jak skomplikowaną czynnością jest czytanie - można powiedzieć, że jest to wręcz czynność na pograniczu możliwości naszego mózgu - w końcu natura nie używa alfabetu, gdy przekazuje nam informacje. Gdy czytamy coś na jawie, nasz mózg nie musi zajmować się samym odbiorem widoku pisma, od tego mamy oczy. Jednak w świadomym śnie to nasz mózg jest naszymi oczyma: a przecież jednocześnie musi on przetwarzać napotkany obraz na wyuczone znaczenie danych liter, słów i wreszcie sensu spisanego przekazu. W związku z tym spróbowałem, czy nie dałoby się w trakcie świadomego snu napotkany tam tekst przeczytać w taki sposób, żeby "nie obciążać" mózgu, a tym samym nie utracić stabilności wizji samego tekstu. Wymyśliłem w tym celu prostą technikę: napotkany w świadomym śnie tekst czytam "na głos", nie usiłując w ogóle - na tym etapie - zajmować się jego treścią.
Dopiero po "odczytaniu" go myślę o tym, co on oznacza. Zastosowanie tej techniki dało zadowalające i - niesamowite rezultaty. Od dawna uważałem, że sny są czymś więcej niż wytworem naszej podświadomości, jest to raczej coś w rodzaju naszego wewnętrznego komputera, w którym nie tylko jest to, co zapisze się na "twardy dysk" ale też daje możliwość korzystania z czegoś w rodzaju "duchowego internetu", w którym łączymy się z wiedzą, zawartą w niewidzialnej dla nas stronie rzeczywistości.
Napotkałem w świadomym śnie wielką księgę i podszedłszy do niej, zacząłem ją czytać z wykorzystaniem obmyślonej wcześniej sztuczki. Udało mi się powstrzymać "uciekanie" tekstu i odczytać jeden akapit. Nie czytałem dalej, bo to, co było zawarte w tym jednym akapicie poraziło mnie niczym grom z jasnego nieba. Tekst brzmiał: "Cały wszechświat jest synchroniczny. Synchroniczność wszechświata jest dowodem kreacji wciąż trwającej, tak, że nie możemy powiedzieć: wszechświat stworzony, lecz: stwarzany.
Synchronia jest zatem alfabetem, pismem, za pomocą którego niewidzialność komunikuje się z widzialnością". Dopiero po przebudzeniu, szukając w internecie, natrafiłem na teorię synchroniczności C. G. Junga. Jung stosuje nazwę "synchronia" na opisanie "niesamowitych zbiegów okoliczności", zdarzeń, które w postrzegalnej dla człowieka rzeczywistości nie mają w sobie żadnego zauważalnego ciągu przyczynowo - skutkowego, a jednak człowiek ich doświadczający czuje, że nie jest to przypadek, że dane wydarzenia łączą się, mają zauważalny sens, zawarty w sobie przekaz. To on wystosował twierdzenie, że wszechświat jest cały synchroniczny, synchronia przenika każde wydarzenie naszego życia i kluczem do wielkiej tajemnicy jest umiejętność odczytywania synchronii w swoim życiu.
Nigdy wcześniej nie słyszałem o teorii synchroniczności - choć samymi 'zbiegami okoliczności" zajmowałem się od dawna i doświadczałem ich sam niemal na co dzień. Cóż mogę powiedzieć? Sny są naprawdę czymś więcej niż tylko projekcją zawartych w podświadomości wspomnień i obrazów. A o tym, że jest w nich "coś więcej" donoszą wszystkie religie i kultury świata od zarania dziejów. Z poważaniem ks. [...] dane osobiste tylko do wiadomości redakcji)