[...] Witam serdecznie całą redakcję. Od dłuższego czasu chciałam do Was napisać i opowiedzieć pewną historię. Wielu z nas spotkało się z istotami zza tej drugiej strony. Mnie również. Rok, przed tym jak zaszłam w ciąże zmarł mój dziadek. Mieszkał z babcią, razem z nami. Dalej mieszkam w tym domu razem z mężem, siostrą, bratem i rodzicami.Dziadek nigdy nie poznał własnego prawnuczka. Kiedy przeczytacie tą historie, stwierdzicie ,że być może było inaczej. Pierwszej nocy, po powrocie ze szpitala pierwszy raz zdarzyło się coś dziwnego. Coś obudziło mnie w nocy.
Synek spał ze mną, gdyż szybciej się obudził -płakał, to go wziełam do siebie. Coś obudziło mnie w nocy. Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam szarą mgłę obok łóżka. Strasznie się wystraszyłam. Nie powiedziałam tym wydarzeniu mężowi, tylko pod pretekstem, iż synek może spaść z łóżka, kiedy go wezmę w nocy do nas, chcę spać od strony ściany. Niestety i tak budziłam się w nocy i widziałam jasną mgłę niedaleko łóżka. Nic nikomu nie mówiłam dalej, bo myślałam, że być może za bardzo martwie się o synka i dlatego nie mogę w nocy spać. Ale nie.
W ciągu dnia, gdy mąż był w pracy zaczynała grać jedna z zabawek synka. Czułam, że ktoś chce mi pokazać, iż przyszedł w odwiedziny. Potem nie raz wieczorem i w ciągu dnia sytuacja się powtarzała- nawet w obecności męża, który również był tą sytuacją zaskoczony. Kilka razy śnił mi się dziadek. Stał obok zabawek synka, jakby smutny. Przełom nastąpił, kiedy pól roku od urodzenia synka, mąż wyjechał na szkolenie. Wstał o 3 w nocy i wraz z kolegami z pracy wyjechał do warszawy.
Poszłam spać, kiedy o 6 nad ranem obudził mnie nie kto inny jak dziadek we własnej osobie. Stał, jakby młodszy, niższy- przypominał mi mojego tate. Byłam tak ździwiona i wystraszona, że powiedziałam słowa, których do dzisiaj żałuje-"Odejdz". Znikł i więcej nie widziałam mgły ani jego samego. Strasznie byłam na siebie zła, miałam wyrzuty. Zabawka przestała grać, do czasu 6 grudnia, kiedy znowu dała o sobie znać. W maju synek obchodził urodziny. Dwa dni po nich, kiedy siedziałam sama z synkiem ktoś zapukał. Drzwi do pokoju otworzyły się na szerokość może 50 cm i zamknęły.
Wyszłam na korytarz i poszłam do kuchni, gdzie siedział mój tata. Zapytałam go , co chciał, a on odpowiedział, że słyszał pukanie, ale to nie był on. Poszłam również do brata, ale spał. Na dole była babcia. 10 min po tym wydarzeniu, zapytała taty czy słyszał pukanie do drzwi wejściowych. Powiedziała, że poszła otworzyć drzwi, ale nikogo tam nie było. Po tym dniu już nic się nie wydarzyło. Inne dziwne wydarzenia, które pamiętam to to, kiedy moja babcia zachorowała. Kiedy pierwszy raz leżała w szpitalu powiedziała mojemu tacie- Był Tadek(imię mojego dziadka) i powiedział, że jeszcze nie teraz.
Wróciła do domu, ale było z nią coraz gorzej.Babcia chorowała na miażdzycę, zapominała o wielu sprawach. Nie pamiętała połowy dnia, co jadła, ale ciągle szukała dziadka. Mówiła-gdzie Tadek , przed chwilą tu był. W końcu amputowano babci nogę i została leżącą. Moja siostra widziała, jak babcia mówiła do ściany- To ty jeszcze żyjesz?Babcia zmarła niecały rok po pierwszym napadzie padaczki i wylądowaniu w szpitalu. Dzień przed swoją śmiercią była całkiem inna, wyglądała lepiej. Wydawało się, że stan się poprawił. Potem ciągle brzmiały mi w uszach jej słowa- że jeszcze nie teraz. Pozdrawiam cała redakcję.