I nagle poczułem na swoim ramieniu czyjąć dłoń...
[...] Witam. Nazywam się Marcin i mam 26 lat. Czytałem artykuły na waszej stronie jakieś 10 lat temu. Dziś przypomniało mi się zdarzenie, które przeżyłem mając może z 10-13 lat. Może słyszeliście coś podobnego albo nakierujecie mnie na jakieś pomocne strony czy artykuły lub pomożecie to wyjaśnić :). W internecie ciężko cokolwiek znaleźć na ten temat. A sytuacja miała się tak: Jak już wspomniałem miałem około 10-13 lat.
Wracałem z rodzicami z wakacji w Chorwacji. Zatrzymaliśmy się w jakiejś restauracji by poprosić o pomoc ponieważ na stacji benzynowej odrzucało nam kartę płatniczą a rodzice nie mieli już gotówki. Po wejściu do tego lokalu szedłem za ojcem i nagle poczułem na ramieniu dotyk. Choć minęło już około 15 lat to pamiętam doskonale że była to dłoń. Wraz z dotykiem poczułem coś w rodzaju wstrząsu i zrobiło mi się biało przed oczami. Ledwo ustałem na nogach. Za mną nie było nikogo. Był tylko korytarz i drzwi, które zamknąłem kilka sekund wcześniej. Rodzicom powiedziałem o tym dopiero po przyjeździe do domu.
Po wyjeździe z tej restauracji i przejechaniu kilkunastu kilometrów autostradą tata zjechał na postój i zauważył że przy jednym z kół wszystkie śruby były luźne. Dokręcił je. Rodzice i moja babcia, której również opowiedziałem o moim przeżyciu stwierdzili że był to jakiś znak lub jakiś stróż, który nade mną czuwał i dlatego tata zauważył to luźne koło. Ja jednak podszedłem sceptycznie do tego. Jestem ateistą a może raczej agnostykiem. W sumie to sam nie wiem ale na pewno nie wierzę w Boga. Zastanawiam się całe lata co to mogło być... Co o tym myślicie? Pozdrawiam :)
No cóż... było to pewnie ostrzeżenie ducha zmarłej osoby - takie rzeczy się zdarzają, mamy w naszym archiwum kilka tego typu relacji. Dziękujemy za opis - trafia do naszego archiwum.