Witam.
Nazywam się xxxxxxxxxxxx (wiadomość dla redakcji) i chciałabym opisać pewną sytuację, jaka przydarzyła mi się jakieś 2 tygodnie temu. Obudziłam się rano z dziwnym uczuciem, które, jak się domyślam było spowodowane snem, jaki przyśnił mi się tuż przed przebudzeniem. Sen do teraz pamiętam bardzo dobrze, ze szczegółami, jako bardzo wyraźny. Na samym początku we śnie, zobaczyłam datę 21.12.2012, a po niej mnie i mojego chłopaka czekającego w samochodzie na "koniec świata". Był zachód słońca, więc wraz z moim chłopakiem ucieszyliśmy się, że "końca świata" jednak nie będzie. Wyszliśmy z samochodu, szczęśliwi, aż nagle z każdej strony pojawiły się ogromne fale morskie (coś w rodzaju tsunami), które porwały nas i w jakiś sposób (jak to w snach bywa) i wyrzuciły nas szczyt góry, gdzie ukrywała się przed kataklizmem pewna garstka osób. Na tym sen się zakończył.
Tego samego dnia opowiedziałam swojemu Tacie sen, który wywarł na mnie okropne wrażenie, a ona na całą historię zareagował tak:
-Nawet mnie nie strasz! Na nautilusie było napisane, że możliwe iż ludzie zbliżający się "koniec świata" wyczują i będą mieć sny z nim związane.
Czy mój sen ma coś z tym wspólnego? A może wszędzie obecne bilbordy z Media Markt wpłynęły w pewien sposób na moją podświadomość? Może nie jestem jedyna. ..
Pozdrawiam,
Kasia :)