[...] Zacznę od tego, że mój starszy syn bardzo chciał mieć brata, a my z mężem chcieliśmy się rozwijać zawodowo, potem budowa domu, nie było czasu. Syn cały czas należał, w końcu zaczął się modlić o brata. No i ulegliśmy, od razu zaszłam w ciążę. Młodszy urodził się w dziesiąte urodziny starszego. W szóstym miesiącu ciąży miałam sen, o którym chciałam napisać. W pierwszej wizji spotkałam syna jako chłopca w wieku ok 8 lat. Upierał się żebyśmy poszli w miejsce nawiedzonego domu do którego nie można było wejść. Mówi do mnie mamo ale ja muszę walczyć ze złym, bałam się o niego bardzo, skontaktowałam się z trzema egzorcystami żeby z nim szli. W końcu poszliśmy, nie chciał czekać na księży, wszedł sam, oni przyszli i patrzyli, mówili, że sobie poradzi.
W drugiej wizji uciekam. Dwóch mężczyzn w czarnych garniturach chcą mi zrobić krzywdę, nie chcą żeby dziecko ale urodziło, udało mi się ukryć.
W trzeciej wizji stoję na łące, jest wiosenny poranek, idzie dwóch starszych mężczyzn a po środku mój syn, rozmawiają i uśmiechają się. Jeden mężczyzna odchodzi zostaje starszy. Patrzę na niego i myślę, że musi być bogaty bo to wszystko do okoła jest jego i czułam, że jest bardzo mądry, potężny. Mówi do mnie jestem dumny z mojego syna (ja się zastanawiam i myślę, że przecież mój mąż jest jego ojcem, dotarło do mnie kim jest ten mężczyzna). Mówi dalej: daję Ci pod opiekę mojego syna, będzie wielkim człowiekiem. Patrzę i myślę o czym mówi. Spójrz, pokazał rosnącą marchew na grządce, wyrwij jedną, wyrwałam średniej wielkości marchew, teraz Ty synu, a on wyrwał ogromną marchew. Mówi do mnie: widzisz....Sen się urwał. Ten mężczyzna to była metafora, że syn będzie o wiele silniejszy ode mnie. Co o tym sądzicie? Syn ma roczek dopiero i jest niesamowity, emanuje spokojem, ma oczy dorosłego człowieka, niektórzy ludzie zwracają uwagę na jego oczy, ale ja nikomu jeszcze nie mówiłam o swoim śnie.
Pozdrawiam
[...]