W tych lochach moja była dziewczyna poczuła 'dziwną obecność kogoś innego'...
[...] Na YT znalazłem Państwa program o orbsach. Mam kilka fotek, które mogą być tymi obiektami ale nie muszą. Po krotce przedstawię historię tych zdjęć.
Zdjęcia zostały zrobione w sierpniu 2005 roku, kiedy pracowałem jako konserwator zabytków, na Twierdzy Wisłoujście w Gdańsku. Razem ze mną pracowała też moja dziewczyna (teraz już była). Według mnie miała zdolności, które są przypisywane medium. Miewała prorocze sny, które później się sprawdzały, czasami widywała różne postacie, cienie itd. Któregoś razu gdy prace konserwatorskie zbliżały się już ku końcowi, postanowiłem zabrać do pracy aparat cyfrowy i porobić foty Twierdzy od "zaplecza". W tej chwili jest tam muzeum. Ja jako pracownik miałem możliwość wejść do miejsc, gdzie zwykły turysta teraz wejść nie może. Odpaliłem moją 3,2 mega pixelową Konica Minolta Z10 i wraz z dziewczyna oraz koleżanką wyruszyliśmy obfocić Twierdzę. Pod koniec II Wojny. w Twierdzy Wisłoujście znajdował się niemiecki lazaret. W jednym z wałów na terenie, odkryto masowy grób niemieckich żołnierzy, którzy zmarli w wyniku odniesionych ran. Wycieczka przebiegała normalnie, dopóki nie weszliśmy do południowych kazamatów. W tamtym czasie nie był tam prowadzony remont i byliśmy tam w zasadzie pierwszy raz. Szliśmy tunelem prowadzącym do większej sali. Zauważyłem, że moja dziewczyna ma nietęgą minę. Nic nie mówiła tylko gnała do przodu, byle szybciej wyjść na zewnątrz. Koleżanka zachowywała się normalnie, ja też nic specjalnego nie czułem, poza wilgocią i panującym wewnątrz chłodem oraz zapachem stęchlizny. Zrobiłem zdjęcia wnętrza kazamatów i wyszliśmy na zewnątrz, gdzie świeciło piękne, letnie słońce.
W domu zrzuciłem zdjęcia na dysk i razem z dziewczyną zaczęliśmy je przeglądać. Na niektórych zobaczyłem te kule. W tamtym czasie słyszałem już o zjawisku nazywanym ORBS i wtedy przypomniało mi się dziwne zachowanie mojej byłej. Zapytałem ją dlaczego tak gnała do wyjścia? Odpowiedziała mi, że bardzo źle się tam czuła i doświadczyła czyjejś obecności, bynajmniej to nie byliśmy my. Twierdziła, że ktoś lub coś szło za nią i wyraźnie słyszała i czuła czyjś oddech, na swoim ramieniu. Ogarnęła ją panika i chciała jak najszybciej wyjść na zewnątrz, na słońce. Skóra mi się trochę zjeżyła po tej opowieści i nigdy więcej do tych kazamatów już nie wchodziliśmy.
W załączniku przesyłam wybrane zdjęcia z rzekomymi orbsami. Być może jest to wilgoć unosząca się w powietrzu a może coś innego? Może kurz? Tak czy owak, to co opowiedziała mi moja ówczesna dziewczyna, było bardzo ciekawe i na pewno autentyczne.
Pozdrawiam.
[dane do wiad. FN]
/zdjęcia poniżej/
Powtarzamy cały czas: to nie są żadne "pyłki/owady" - to realne byty energetyczne i duchowe, które potrafią zachowywać się w sposób inteligentny, świadczący o tym, że mogą być to także jakieś emanacje duchów zmarłych fizycznie ludzi.