[...] Dzień dobry, Jestem pod dużym wrażeniem ostatniego Livestreamu. Chcę Wam podziękować i powiedzieć, że JESTEŚCIE WIELCY. UFO zainteresowałam się od niedawna, czytając artykuły Projektu Kontakt. Teraz jestem tym zafascynowana i z wypiekami na twarzy czytam wszystkie Wasze artykuły na ten temat i będę śledzić dalszy rozwój wydarzeń. To tyle tyt. wstępu bo też nie chcę zająć Wam dużo czasu.
Chciałabym opisać pewne 2 wydarzenia i 2 sny, które nie dają mi spokoju, z nadzieją, że może Wy dacie mi odpowiedź - co one oznaczają, jak je tłumaczyć? Jesienią 2011 r wstałam w nocy żeby napić się wody. Spojrzałam w szybę okna salonu, w którym odbijały się iskry z kominka. Zobaczyłam nad stołem kulkę koloru ognia czy właśnie iskier. Była mniejsza od piłeczki do ping ponga. Stanęłam w miejscu "jak wryta". Do głowy napływały pytanie - co to jest? co się dzieje? czy ja jeszcze śpię czy to jawa? Mrugałam oczami i starałam się je szeroko otworzyć bo myślałam, że to jakieś przewidzenie. Ale nie, ta kulka majestatycznie i powoli przemieszczała się w moim kierunku. Minęła mnie w odległości ok 50 cm na wysokości bioder.
Mogłabym ją dotknąć ale za bardzo się bałam. Gdy mnie minęła nadal stałam nieruchomo bojąc się odwrócić. Wtedy pomyślałam o mojej rodzinie, która spała na górze i ogarnął mnie lęk o nich. Odwróciłam się myśląc, że ta kulka "idzie" schodami na górę ale już jej nie było. Jeszcze chwilę szukałam jej wzrokiem ale zniknęła. Drugie dziwne i bardziej dramatyczne wydarzenie miało miejsce jesienią 2016 roku, dokładnego dnia nie pamiętam. W ogóle staram się o tym zapomnieć ale nie wychodzi mi to. Otóż odmawiałam wtedy różaniec pompejański oraz inne modlitwy. Był późny wieczór. Siedziałam na łóżku, na kolanach miałam ipada z nastawionym ojcem Szustakiem, (bo właśnie z nim się modliłam) pełno kartek z modlitwami, z intencjami itp.
W pewnym momencie zobaczyłam mężczyznę siedzącego na moim biurku. Nogi zwisały mu nad podłogą. Miał rude, kręcone włosy. Jego twarz była okrągła ale nie był otyły. Jak opowiadałam o tym mojej córce to pierwsze pytanie jakie mi zadała to jak był ubrany. Nie wiem. Miał jakąś ciemną szatę, trudno mi ją opisać bo akurat na to nie zwracałam uwagi, tak byłam spanikowana. Wiem tylko, że na pewno nie był w garniturze, ani w dresie, czy w swetrze. Miał jakąś sukmanę, ale naprawdę patrzyłam tylko na jego głowę i na nogi (bo wydawało mi się , że duchy często ukazują się bez nóg czy butów a on miał i nogi i buty). Miał coś w wyglądzie niedzisiejszego, niemodna fryzura.
Mój pokój ma 2,9 x 2,9 m, a więc jest malutki. Pod ścianą jest kanapa, na której śpię, potem stolik nocny, następnie dosyć duży fotel na kółkach i dalej stare biurko a na nim komputer. Odległość między kanapą a biurkiem jest tak mała, że z trudem obracam fotel. Tak więc, ten mężczyzna siedział naprawdę bardzo blisko mnie, wyciągając rękę mogłabym go dotknąć. Był jak żywy z krwi i kości, Byłam przerażona, cała się trzęsłam, głos mi drżał. Nie wiedziałam co mam robić, czy wyjść z pokoju, ale pomyślałam sobie, że jeśli coś ode mnie chce to nie ucieknę przed nim do salonu, bo i tak pójdzie za mną. Postanowiłam zostać i dalej się modlić. Patrzyłam na niego a on patrzył na mojego ipada i na te kartki z modlitwami. Na początku nie zwracał na mnie uwagi. Był smutny i z tęsknotą w oczach patrzył i słuchał, takie miałam odczucia. W pewnym momencie spojrzał na mnie i był zdziwiony, że ja go widzę. To nie było miłe spojrzenie, po plecach przeszły mnie dreszcze, serce zaczęło mocno walić. Myślałam, że nie wytrzymam tego napięcia.
Odwróciłam głowę, trzęsącą się ręką podkręciłam Szustaka jeszcze głośniej , zamknęłam oczy a raczej zacisnęłam powieki i głośno odmawiałam dalej Zdrowaśki. Po jakimś czasie pomalutku otworzyłam oczy, potem ostrożnie przechyliłam głowę w jego stronę i już go nie było. Nie wiem jak się zjawił i nie wiem jak zniknął. Nie wiem po co było to zdarzenie. W jakim celu mi się ukazał? Co to wszystko miało oznaczać? Rozmawiałam o tym z 3 księżmi. Jeden powiedział, że kiedyś przyjdzie Poznanie i dowiem się dlaczego mi się ukazał ten człowiek. Drugi powiedział, że mam o tym nie myśleć bo to jest problem tego człowieka nie mój. Trzeci powiedział, że to ukazał mi się sam Szatan ale mam być spokojna bo to dobry znak. Powiedziałam o tym koleżance z pracy ale potem tego żałowałam.
Mam 58 lat, jestem poważną osobą i naprawdę nie wymyśliłam sobie tego. To naprawdę się wydarzyło. Jeszcze króciutko chciałam opisać 2 moje sny. Pierwszy, nie pamiętam dokładnie kiedy, parę lat temu, tak myślę. Śni mi się, że jestem u dentysty, siedzę na fotelu, obok mnie stoi pani stomatolog i jej pomoc, również kobieta. Stomatolog w jednej ręce ma jakiś szpikulec a w drugiej pęsetę. Myślałam, że chce mi zrobić przegląd zębów i otworzyłam szeroko usta, a okazało się , czego wcześniej nie zauważyłam, że chce mi do nosa włożyć malutką metaliczną kulkę. Kulka upadła na moje ubranie, po czym ja ją chwytam i sama sobie tą kulkę wkładam do nosa. Zupełnie irracjonalne zachowanie, Nikt normalny nie wkłada sobie niczego do nosa a ja właśnie w tym śnie tak zrobiłam.
Zdziwiłam się tylko, że nie czułam jej w moim nosie, nie wiem gdzie ona wpadła, nie czułam jej ciężaru. Obie panie ani przez chwilę nie zwracały się do mnie. Śmiały się do siebie, że ja sama tą kulkę włożyłam do nosa a inni się bronią i szarpią, machają rękami itd. Siedziałam dalej na fotelu czekając na przegląd zębów bo w końcu byłam u dentysty ale nie było mi przyjemnie jak one nie zwracały się do mnie bezpośrednio. Na tym sen się urwał i tylko tyle pamiętam. Drugi sen był ok rok temu. Leżę na podłodze oparta o ścianę albo jakiś słup czy kolumnę. Jestem sparaliżowana, nie mogę się ruszyć, nie mogę mrugnąć okiem ani poruszyć palcem. Nie wiem gdzie jestem. Czy to szpital? Ale dlaczego nikt mi nie pomoże, przecież widać, że leże na podłodze, że się źle czuję, że coś mi jest, Gdzie są lekarze? Jestem we wnęce korytarza, nie ma drzwi. Widzę długi, nieoświetlony korytarz. Jest cicho i pusto, czy to noc? Nie wiem. Naprzeciwko jest ściana z szafkami kuchennymi , zupełnie jak w pokoju pielęgniarek. Przy nich stoją dwie kobiety ubrane w białe fartuchy. Jedna z nich wydaje się być ważniejsza, może jest lekarzem (?), druga pomocą. Czy to te same kobiety z pierwszego snu? Nie wiem, po prostu nie mam daru zapamiętywania twarzy. Obie są zajęte przy jakiś probówkach, coś układają do szafek, krzątają się ale co chwilę spoglądają na mnie i coś do siebie mówią.
Nie słyszę ich. Jestem przerażona. Boję się, że one myślą, że już nie żyję. Nikogo więcej nie ma. Pomyślałam sobie, że skoro nikt już nie stara mi się pomóc to może jestem przeznaczona na darczyńcę narządów. Boję się, że "na żywca" wytną mi wszystkie narządy. Boję się tego bólu. Wysilam się żeby chociaż poruszyć oczami, może spróbować wykonać jakiś ruch źrenicami żeby zauważyły, że ja żyję! Nic mi nie wychodzi. Chce mi się krzyczeć ale nie mogę wydobyć z siebie głosu. Nagle jedna z pań, ta ważniejsza, podchodzi do mnie, nachyla się, patrzy mi w oczy i mówi do mnie - tak, wiem, że żyjesz. Uff co za ulga, już wiedzą, że nie umarłam ale nadal nie rozumiem dlaczego tu leżę. Odrobinę mniej się boję. Lekarka odwraca się i idzie do tej drugiej, pielęgniarki (?) a ta mówi do lekarki że widzi że się ze mną coś dzieje, że coś mi jest, że ostatnio byłam w dużo lepszej kondycji. Tylko tyle pamiętam, Rano jak się obudziłam miałam przeświadczenie, że kiedyś były jeszcze inne sny i usiłowałam je sobie przypomnieć ale nie udało mi się.
Na tym kończę z nadzieją, że może spotkaliście się z podobnymi opisami snów. Może wiecie dlaczego ukazał mi się ten mężczyzna, kim jest? Teleobserwatorem? Przepraszam za tak długi list ale skoro już się odważyłam o tym do Was napisać to chciałam w nim ująć od razu wszystko co mi się przytrafiło
Pozdrawiam Całą Fundację
Pozdrawiam Pana Roberta
[dane szczegółowe autorki opisu tylko do wiedzy FN]
Załogant - Wazka999