Szanowny Panie Robercie,
Chcę opisać historie, która miała miejsce 13 września 2017 roku, kiedy razem z moim ojcem i siostrą wybraliśmy się na pieszą wycieczkę popularnym szlakiem „tam i z powrotem” w pobliżu Świętej Katarzyny w górach Świętokrzyskich. To bardzo fajny szlak dla turystów, który jest otwarty przez cały rok i praktycznie cały czas idzie się przez las. Jestem pewien, że wydarzenie które przeżyliśmy ma związek z czymś, o czym często opowiada Pan w programach, czyli zjawiskiem UFO.
Na miejsce nasza trójka razem jeszcze z moim wujkiem i ciocią przyjechaliśmy bardzo wcześnie, bo ok. 7.00. Na parkingu zostawiliśmy samochody i poszliśmy dalej pieszo. Plan był taki, aby mniej więcej po godzinie zrobić sobie w lesie śniadanie. Po mniej więcej 40 minutach mój ojciec zapytał, czy słyszymy jakiś "odgłos elektryczny" pracującego urządzenia. Faktycznie miał rację, a ten odgłos był trochę cichy, ale wyraźny i przypominał działający transformator elektryczny. I teraz najciekawsze - on wyraźnie dobiegał z góry.
Nie ma mowy o pomyłce, bo zarówna ja, ciocia, wujek, a także moja siostra i ojciec nie mieliśmy wątpliwości, że coś wydające z siebie ten odgłos elektryczny jest w powietrzu nad lasem. Było to tak dziwne, że nawet nie bardzo było wiadomo, czy ktoś zawiesił na drzewach jakieś głośniki, bo było to tak wyraźne. Po chwili zaczęliśmy iść dalej i kolejna dziwna sprawa, bo ten odgłos elektryczny podążał wraz z nami i cały czas dobiegał z góry. Ten odcinek szlaku jest mocno zalesiony i wujek zaproponował, że wszyscy wejdziemy na polanę i zobaczymy, czy nadal go słychać. I tak dokładnie zrobiliśmy. Wtedy stało się coś bardzo dziwnego.
Nad nami było czyste niebo absolutnie bez jednej chmurki, a odgłos elektryczny było słychać jeszcze wyraźniej niż nad drzewami i wydawał się dobiegać z punktu tuż nad nami, a przynajmniej ja miałem takie wrażenie. Staliśmy tak kilkanaście sekund całkiem nieruchomo i patrząc do góry, kiedy nagle wszystko ucichło. Stało się to w ułamku sekundy, ten dźwięk był i nagle go nie było, jakby ktoś go wyłączył. Nie potrafię do dziś tego wyjaśnić i bardzo chciałem Panu to opisać. Może kiedyś ktoś przeżył coś równie dziwnego jak my tamtego dnia.
Pozdrawiam
[...]