Wiele osób mówi słowa, że ten czy tamten dom ma duszę. A może jest w tym coś więcej? A może naprawdę każda budowla jest także jakąś istotą? Oto ciekawy e-mail od naszej stałej czytelniczki:
From: [...]
Sent: Sunday, October 19, 2014 9:09 AM
To: Fundacja Nautilus
Subject: Re: Niezwykły przypadek nawiedzonego domu
Witam Załogę!
Pozwolę sobie na mały wywód ponieważ temat jest bardzo na czasie.
Moja refleksja
Z mojego doświadczenia popartego wiedzą z zakresu Feng-Shui wynika ,że wszystkie budynki które popadły w ruinę z jakiś tam powodów mają swoją specyficzną aurę ,która częstokroć może wpływać negatywnie na otoczenie. Każdy obiekt tak jak każdy człowiek ma swoją datę urodzenia, która niesie ze sobą specyficzną energię i jak to w naszym dualnym ziemskim świecie bywa ma w sobie, w różnych proporcjach światło i cień. To właśnie te energie mają decydujący wpływ na żywotność budynku , która może być bardzo różna. Mogą być w harmonii z otoczeniem lub nie ,mogą sprzyjać ich użytkownikom bądź nie .I te wszystkie relacje energetyczne mogą doprowadzić do przedwczesnej śmierci obiektu , do różnych tragedii jej mieszkańców bądź do przyciągnięcia różnych bytów energetycznych ale może być też tak, że obiekt będzie bardzo sprzyjał użytkownikom i będzie służył przez długie lata aż do śmierci technicznej ,a nawet dłużej przy odpowiednich remontach. Pisząc o odpowiednich remontach mam na myśli świadome remonty , w których nie kierujemy się najnowszymi trendami w tym zakresie a własnymi potrzebami sprzyjającymi nam , naszym bliskim i otoczeniu. Należy pamiętać ,że wszystko to co wnosimy do przestrzeni wchodzi z nią w reakcję z różnym skutkiem , również wszystko to co napływa z Wszechświata i wszystko to co jest przyciągnięte. Wszelkie relacje i wydarzenia są w tej przestrzeni zapisywane inaczej rzecz ujmując pozostawiają ślad, który po pewnym czasie może funkcjonować jako samodzielna świadoma forma energetyczna, mając bardzo silny wpływ na otoczenie./nie koniecznie muszą to być duchy/
Kiedyś zadałam sobie pytanie: A co dzieje się z budynkami , czy obiektami po śmierci technicznej? Za jakiś czas miałam okazję osobiście badać ten temat i odpowiedzieć sobie na pytanie.
A oto wnioski: Po śmierci technicznej budynek nie ma swojej "duszy" , jest martwy pod tym względem choć częstokroć wygląda okazale, absolutnie nie wspiera mieszkańców. Patrząc na niego oczami wszechświata widzimy w nim jeden wielki "grobowiec" ,do którego ściągają wszelkiego rodzaju byty oddziaływując na ich lokatorów. Budynek ,który miałam okazję badać po naturalnej śmierci technicznej ,stojąc przez pewien czas pusty przyciągał do siebie grupy młodych ludzi ,którzy odprawiali w nim różnego rodzaju rytuały łącznie z rytualnym seksem, przyciągał wszelkiego rodzaju byty oraz dusze tragicznie zmarłych podczas II WŚ.W taką przestrzeń ,po pewnym czasie wprowadziła się rodzina tak naprawdę niczego nie świadoma.
To co tam się działo było jednym wielkim pasmem nieszczęść w postaci chorób, okaleczeń i śmierci. W jednej małej przestrzeni zgromadziły się trzy aspekty cienia: kosmicznego/czas,los/, ziemskiego/miejsce ,przestrzeń/ i ludzkiego/nasze postępowanie ,myśli/ powodując wiele traumatycznych wydarzeń.
Na zakończenie chciałam zwrócić uwagę na to mianowicie, że to właśnie My , ludzie możemy wszystko zmienić kierując się intuicją pod jednym warunkiem: wcześniej pozbawimy się lęku i strachu ponieważ żaden podszyty strachem pesymista nigdy nie odkrył sekretów gwiazd, nie pożeglował ku niezbadanym lądom ani nie otworzył nowych niebios dla ludzkiego ducha....nie wspomnę o kreatywnym życiu
Tak jak dzieci możemy dostrzegać ,lub wyczuwać wszelkiego rodzaju energie , oceniać jej charakter , zmieniać i przekształcać ,a w razie potrzeby odsyłać do światła.
Łącze pozdrowienia wraz z następująca myślą:
"Wydaje się ,że popełniliśmy straszliwą omyłkę, utożsamiając się wyłącznie ze swoją świadomością, wyobrażając siebie ,że jesteśmy tylko tym co o sobie wiemy. Jest w Nas znacznie więcej ,są części przemawiające językami do których trzeba dopiero przywyknąć . Aby nauczyć się ich języka ,musimy bardzo uważnie wsłuchać się w przedziwne mity umysłu i zwracać uwagę na wszystko co się wydarza, bez względu na to czy się to zgadza z Naszymi ortodoksyjnymi wyjaśnieniami .Albowiem jak powiada Jung "to ważne i zbawienne, aby mówić również o rzeczach niepojętych".
Pozdrawiam serdecznie
R. [dane do wiad. red. FN]