Tak twierdzi nasz czytelnik. Niezwykły sen opisał nam w e-mailu, miał go w nocy z 20 na 21 lutego 2016.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Sunday, February 21, 2016 5:56 AM
To: FN
Subject: Przyśniło mi się rozwiązanie paradoksu dziadka/efektu motyla w podróżach w czasie.
Witam,
Na pewno znacie ten paradoks w którym ktoś podróżujący w czasie zmienia coś w przeszłości co "anuluje" jego istnienie. - najlogiczniejsze wydaje się istnienie wielu (nieskończenie wielu) stref czasoprzestrzennych. W przypadku osiągnięcia prędkości światła stalibyśmy się osobliwością i bylibyśmy zgubieni w chaosie wieloświatów* rozwleczonych na nieskończenie wielu wymiarach. Dlatego też jedynym sposobem wydaje się odbicie od owego punktu nieskończoności - a to oznacza że wylądujemy w innej strefie czasowej.
Już od małego nad tym rozmyślałem, ale sposób w jaki dzisiaj to zobaczyłem - przekraczało moje najśmielsze marzenia. Taki sen ma się chyba tylko raz w życiu.
aż musiałem wstać i zapisać :)
*myślę że może istnieć wiele wieloświatów, chociaż to kwestia semantyki, tzn wg mnie istnieją wszechświaty równoległe do naszego (podobne lub wręcz identyczne z naszym) i wszechświaty trzymające się zupełnie innych zasad z których nic nie byłoby nam dane zrozumieć.
+ultra prowizoryczny rysunek o co mi chodzi
Mam nadzieję że nie zanudzam.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam.