O tak zwanym "duchu opiekuńczym" zwanym popularnie "Aniołem Stróżem" pisaliśmy wiele razy. Dostaliśmy właśnie kolejną historię, która natychmiast trafiła do Archiwum FN.
From: [dane do wiadomości FN]
Sent: Wednesday, May 18, 2016 10:50 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Hisoria z "aniołem stróżem"
Dzień dobry.
Chciałem opisać krótką historię związana z czymś co może być związane z tematem "anioła stróża". Dziś pod wpływem pewnych okoliczności doszło do szczerej rozmowy z moim tatą. Opowiedział mi ciekawą historię. Tata jest raczej osobą posiadającą "otwarty umysł" ale rzadko kiedy opowiada o tego typu przeżyciach. Pewnie dlatego, że mam jest ateistką i nie trawi takich "wycudowanych historii". Wygląda na to, że o tym przeżył tata wiem tylko ja.
Otóż wiele lat temu tata pracował u siebie na działce w borach tucholskich. Ścinał uschłe gałęzie drzew. Stał na wysokości kilku metrów na końcu drabiny. W pewnym momencie drabina oparta o drzewo spadła. Tata nie zdążył złapać się gałęzi i spadł z wysokości kilku metrów na plecy. Wbrew pozorom skutkiem upadku było tylko lekkie stłuczenie. Według relacji ojca, tata czuł że ktoś złapał go w locie. Mówił ze dosłownie czuł ręce kogoś na plecach. czuł ręce które go złapały!! Był absolutnie przekonany, że tak właśnie było.
ciekaw jestem jakie jest Państwa zdanie.
Pozdrawiam
OD FN:
Oczywiście, że wiemy o istnieniu tzw. duchów opiekuńczych. Nie mieliśmy do tej pory historii o tym, że ktoś czuł, jak "coś go łapie w powietrzu i ratuje przed upadkiem", ale... są rzeczy na niebie i ziemi, o którym się nie śniło filozofom.