Witam od jakiegoś czasu przeglądam waszą stronę i chcę się podzielić historią z jaką się spotkałam i mam nadzieję, że was zainteresuje. Od kilkunastu już lat pośredniczę w sprzedaży nieruchomości. Zawód ten ciągle konfrontuje mnie z nowymi sytuacjami. Czegoś takiego jednak jak spotkało mnie ostatnio nigdy się nie spodziewałam. Jakiś czas temu właścicielka powierzyła mi do sprzedania jej dom rodzinny. Niby sprawa jakich wiele, ale nie była to normalna nieruchomość. W domu tym doszło do ogromnej podwójnej tragedii. W domowej awanturze zginęli rodzice klientki. Wiem o tym zarówno od klientki (chociaż informacje uzyskane od niej były absolutnie szczątkowe) jak i z internetu gdzie znalazłam datę tragedii i dowiedziałam się że w gniewie ojciec klientki chwycił za broń i zastrzelił żonę, następnie zorientowawszy się co zrobił odebrał sobie życie oddając drugi strzał. Jak powiedziałam - ogromna rodzinna tragedia.
Klientka odziedziczyła dom wraz traumą i wspomnieniami. Nie dziwił mnie więc fakt, że za wszelką cenę chciała się nieruchomości po prostu pozbyć. Dom był super fajną, zadbaną rezydencją z wyjątkowo okazyjną ceną. Zgłaszały się prawdziwe tłumy klientów. Ponieważ jednak miasto w którym pracuję jest stosunkowo niewielkie to cała w zasadzie społeczność wiedziała o tragedii. Pomimo niskiej ceny o kupca było bardzo trudno. Po jakimś czasie cena domu stopniała do poziomu ceny samej działki i okazja stała się super okazją. Nikt domu kupić jednak nie chciał, a klienci zaglądali sporadycznie. W końcu pojawił się jednak zainteresowany. Wpadł podekscytowany niską ceną, przebiegł przez pokoje i oznajmił - kupuję ! Doświadczenie podpowiadało mi, że jak mężczyzna kupuje bez żony to nic z tego nie będzie. Zapytałam więc o żonę i czy zna przeszłość nieruchomości. ( Nadmienię, że każdy klient był przez ze mnie informowany o historii domu). Klient oznajmił, że zna historię i 100 % kupuje dom. Żona miała obejrzeć rezydencję za dwa dni.
Właśnie wtedy wydarzyło się to czego nie rozumiem i wytłumaczyć nie potrafię. Pojawiła się żona klienta, klient i jakiś inżynier, który miał ocenić stan techniczny domu. W czasie kiedy dwóch panów przeprowadzało inspekcję techniczną pani pobladła i stała jak zaczarowana przed domem nie chcąc wejść do środka. Trwało to dłuższą chwilę. Klientka paliła jednego papierosa od drugiego i była mocno zdenerwowana. Widząc co się dzieje zapytałam dla czego nie chce wejść do środka. Kobieta odpowiedziała, że jej noga nie przestąpi progu tego domu. Nie trudno się zorientować, że o sprzedawaniu można było zapomnieć. Stałyśmy więc przed wejściem i próbowałam z nią rozmawiać. Nie było łatwo, ale po jakiejś chwili kobieta powiedziała “ i tak mi pani nie uwierzy “. Zapewniłam że uwierzę i stało się coś absolutnie niesamowitego. Kobieta powiedziała mi … “w tym domu doszło do tragedii !” Potwierdziłam, a klientka wyjawiła, że w nocy miała sen dotyczący tego właśnie domu. Z relacji wynikało, że przyśniła się jej wróżka, która “pokazała” jej to co się wydarzyło.
Opowiedziała mi ze szczegółami cała historię. Poznałam detale tragedii jakich nie było w internecie. Poznałam nawet przyczyny domowej awantury ! Krok po kroku, dosłownie wszystko. Kompletnie zaniemówiłam i chyba sama pobladłam z wrażenia. Kobieta była poruszona, roztrzęsiona i nieprawdopodobnie wiarygodna. Opowiadała tak jak prawdziwy świadek wydarzeń. Mówiła o szczegółach wyposażenia domu, których nigdy nie widziała, bo do domu wcześniej (ani później) nigdy nie weszła ! Zupełnie nie wiem jak to wytłumaczyć. Widza na pewno pochodziła z sieci bo tam tych informacji po prostu nie było (przeczytałam wszystko na ten temat), nie od męża bo ten chciał prawdę ukryć przed nią i kompletnie nic jej nie powiedział. (Była wciekła na męża i jak wychodzili zrobiła mu siermiężną awanturę). Po prostu nie wiem jak to możliwe zobaczyć cudzą przeszłość we śnie. Może wy wiecie i możecie to jakoś wyjaśnić ? Na zakończenie powiem, że dom w końcu został sprzedany i jest szczęśliwie zamieszkały do dzisiaj, bez żadnych sensacji o jakich czasami piszecie.
Z pozdrowieniami dla całej załogi fundacji Nautilus Kaja M.