Dzień dobry, wczoraj w nocy doświadczyłem czegoś niepokojącego. Mianowicie w okolicach godziny 4:00 - 4:27, przebudziłem się czując olbrzymi niepokój. Przepełniał mnie irracjonalny strach, na tyle silny że paraliżujący. Pragnąłem zawołać domowników lecz nie byłem w stanie wydobyć z siebie głosu, ewentualnie jedynie jęknięcia. Próbowałem się poruszyć lecz mimo najszczerszych chęci brakowało mi do tego siły. Otworzyłem oczy, zmaterializowała się przed nimi, bądź pojawiła, wychyliła za mebli postać. Widziałem jedynie jej głowę i szyję, była groteskowa i przerażająca.
Zdawał się być to mężczyzna, o wyszczerzonych krwiożerczych zębach i krótkich, szczecinowatych blond włosach. Cała jego mimika była wynaturzona, skóra trupio-sino-blada. Wygląd karku i sposób trzymania głowy sugerował przetrącenie kręgosłupa. Leżąc częściowo na brzuchu, częściowo na boku miałem wrażenie nie tyle duszenia, co wymazania istnienia oddechu. Będąc w takim położeniu po początkowym przerażeniu patrzyłem intensywnie w twarz tego monstrum a moich myślach powiedziałem sobie że zapamiętam jak to wygląda, poznam czym jest i to unicestwię.
Tym przemyśleniom towarzyszyła narastająca złość, chwilę potem ta postać zniknęła. Ja przebudziłem się? Usiadłem? Dalszy przebieg nocy był w miarę spokojny. Nad ranem przesłuchałem nagranie mojego snu, tzn: dysponuje aplikacją "Sleep as Android" która umożliwia monitorowanie snu i nagrywanie między innymi chrapania, nagrywanie uruchamiane jest po przekroczeniu pewnego progu dźwięku. Aplikacja ta wychwyciła moment spotkania, moje niemalże nieme próby protestu i dźwięk rzucania się na łóżku. W gruncie rzeczy nagrało się kilkanaście, kilkusekundowych fragmentów.
Po obudzeniu okazało się że w łóżku została połamana jedna z desek stelaża, a chwilę po zejściu z łóżka i oparciu się o nie strzelił jakby naprężony metal. Tak jakby łóżko to zostało znacząco przeciążone, i dopiero po pewnym czasie powróciło do swojego kształtu. Na swojej twarzy oraz na oparciu łóżka za którym widziałem tę postać znalazłem biały jakby proszek, ni to kredowy lecz przywierający do skóry. (kredy z jakimś tłuszczem?) Do tej pory używałem technik tworzenia tarcz energetycznych i lustrzanych, działały w stu procentach. Ostatnio jednak jestem niezwykle wyczerpany psychicznie, i dopiero co wróciłem do domu z wakacji. Była to pierwsza noc po powrocie. Proszę o rady na przyszłość, metody nie tyle wyganiania co unicestwiania tego typu bytów. Serdecznie pozdrawiam, [dane do wiad. FN]