Mój mąż był wysportowanym , muskularnym mężczyzną , w swej młodości uprawiał kulturystykę , która mi nigdy się nie podobała . Po latach zaprzestał i pracował jako ochroniarz i bramkarz w nocnym klubie . Oczywiście miał zawsze nocne zmiany i gdy wracał nad ranem do domu to i tak nie miałam z nim wiele kontaktu bo zwykle w swym pokoju odsypiał nocki aż do popołudnia . Często robiłam mu małe awanturki o to że niewielki z niego mam w domu pożytek . Stale trułam mu też głowę aby uprzątnął swe śmieszne medale wiszące na ścianie nad jego łóżkiem , miał ich 11 i taka dekoracja w ogóle nie pasowała do wnętrza . Zawsze z żartem odmawiał , że medale znikną dopiero po jego trupie . Były one jego dumą i pamiątką po czasach gdy odnosił sukcesy.
Pewnego listopadowego poranka , coś około piątej , obudził mnie dzwięk tychże medali . Domyśliłam się że mąż już wrócił i kładzie się spać w pokoju za ścianą i pewnie kładąc się strącił swe krążki zwisające nad łóżkiem, odwróciłam się więc na drugi bok i próbowałam spać dalej. Jednak dzwięk kolejnego spadającego medalu nie ułatwiał mi zasypiania . Krzyknęłam coś w stronę ściany aby nie hałasował o tej porze . Nie odezwał się więc wreszcie zasnęłam. To była niedziela więc mogłam poleniuchować dłużej ale około 9-tej rano ktoś dzwonił do mych drzwi . Wstałam więc bo dzwonek nie milkł a nie chciałam aby obudził męża . To jednak byłi Policjanci . Przyszli przekazać mi wiadomość że mąż zginął podczas bójki z jakimś naćpanym wandalem w klubie . W pierwszej chwili nie uwierzyłam im i pobiegłam od razu do pokoju męża . Nie było go w łóżku , tak jak nie było jego medali na ścianie . Jedne leżały na łóżku , inne na podłodze Zrozumiałam wtedy że mąż dał mi wyrażny znak ...
Ta ciekawa historia była komentarzem do artykułu [ART] Znaki od osób zmarłych? To nie jest sprawa fantazji… to fakty!