[...] Może pod wpływem strachu w związku z czytanymi od dłuższego czasu przepowiedniami wielkiej powodzi, kilka dni temu miałam sen. Jechałam z Synem samochodem- on prowadził, nawierzchnia była śliska i w pewnym momencie gwałtownie skręcił z 4 pasmowej jezdni na lewo, przejechal następną część jezdni i wjeżdżając do lasu odwrócił się i powiedział:" będzie 7 km bliżej". W tym momencie poczułam, że my jesteśmy ostatnimi uciekającymi, że tą jezdnia pędziły niedawno wielkie ilości samochodów. My byliśmy sami.
Wczoraj obudziłam się słysząc słowa z oddali głos mężczyzny:"Sięgnie do swiętego Jerzego". Naturalnie byłam sama w pokoju. To określenie w oddali dotyczy telepatycznego słyszenia. Czasem doświadczam kontaktu ze zmarłymi. Skojarzyło mi się to z powodzią, której tak się boję. W pobliżu jest kościół nad wejściem jest płaskorzeżba w wizerunkiem sw.Jerzego. Zaraz po obudzeniu skojarzyłam sobie, że woda dojdzie na jezdni do wysokości płaskorzeżby.
Czyli zalane byłyby jedynie ulice bezpośrednio przylegające do Odry, czy Regalicy. Dzisiaj odczytuję to inaczej; w Szczecinie oprócz tej płaskorzeżby jest pomnik sw.Jerzego na Cmentarzu Centralnym. Jeżeli woda dojdzie do płaskorzeżby na kościele, to Śródmieście znajdzie się pod wodą do wysokości ok.5-6 m. czyli bezpieczne będą dopiero II piętra.Jeżeli dojdzie do zdewastowanego cmentarnego pomnika, to będzie jeszcze wyżej.
Pozdrawiam wszystkich i bojących się, i tych mniej strachliwych. Moje dane personalne i adres tylko do wiadomości Redakcji. [dane do wiad. FN]
p.s.
Do swego poprzedniego listu sprzed kilku godzin dodaję, że przed kilku laty wróżka przepowiedziała mi wyjazd na stałe ze Szczecina i tylko z 1 torbą.Po jakimś czasie synowie dołączą do mnie w miejscu gdzie będę. Mówiła jedynie, ze wyjedziemy za Stargard.vide mapa po podniesieniu wód Bałtyku. W tym czasie często wyjeżdżałam, a swoją wróżkę traktowałam jak psycholog. Ładowała mnie dodatnio - zawsze w chwilach trudnych, mówię sobie: a to jeszcze mnie nie spotkało....
Niestety, ta Pani już nie żyje.
Pozdrawiam