[...] Czytam Wasz portal regularnie i można powiedzieć że nie wyobrażam już sobie porannej kawy bez tego:)
Szczególnie interesują mnie historie reinkarnacji bo jest to tak szalenie oczywiste że złości mnie że w artykułach pojawiają się zwroty "kolejny dowód"-jak można mieć dowód na coś co jest tak oczywiste?! No ale to już zasługa pewnej instytucji która nam wkłada irracjonalne bajeczki już prawie 2012 lat.
Niemniej, często posługujecie się listami czytelników więc w końcu się zebrałam i piszę Wam o moich doświadczeniach.
Moim pierwszym wyraźnym wspomnieniem z dzieciństwa jest uczucie że zamiast rosnąć to maleje, że dosłownie tak to tłumaczyłam mamie:czasem mi się wydaję że zamiast jestem mała i będę duża to że byłam duża i jestem teraz mała.Brzmi dziwnie i pamiętam moją irytację kiedy opowiadając to rodzicom nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Byłam tak mała że ich jeszcze nie znałam dużo. Musiałam żyć niedawno ponieważ jako kilkuletnia dziewczynka zobaczyłam w telewizji krótki czarno-biały fragment gdzie pokazywali pierwsze maszyny do losowania lotto. Widziałam ją na pewno po raz pierwszy w tym życiu ale miałam tak silne uczucie że jest mi bardzo dobrze znana że zaniemówiłam.
Prawdziwym przełomem było spotkanie z pewną wróżką która wprowadziła mnie w regres. Byłam przekonana że jej się nie uda i pamiętam że obawiałam się że po prostu moja wyobraźnia podsunie mi jakieś fałszywe obrazy. Ale to co zobaczyłam i poczułam nie mogło w żaden sposób zrodzić się w mojej fantazji.
Poznałam moje trzy wcielenia które mają największy wpływ na moje teraźniejsze życie.
W pierwszej wizji byłam młodą szlachcianką w czasach średniowiecza, pamiętam moje ubrania i zamek po którym biegłam. Byłam w nim zupełnie sama i się bardzo bałam, tak też skończyłam tamto życie. Tłumaczy to mój paniczny lęk przed samotnością. Po prostu nie potrafię być sama, bo wpadam w depresję i mam myśli samobójcze. Brzmi strasznie ale poznanie tego wcielenia pozwoliło mi poznać przyczynę moich zachowań i je złagodziło. Naprawdę mi ulżyło.
W drugim wcieleni stanęłam przed starym domem z drewnianymi lichymi drzwiami. Stał w szczerym polu, obok tylko znajdowało się coś w rodzaju gnojownika. Kiedy weszłam do środka to długo nie mogłam nic z siebie wydusić. Wydarzył się tam jakiś koszmar i na podłodze była duża plama krwi. Za łóżkiem znalazłam dwójkę przerażonych dzieci.
W trzeciej i najbardziej wyraźnej wizji byłam w lesie w czasach rodem z "Pana Tadeusza". Byłam świadkiem ludzi zbierających grzyby. Szłam za nimi. Widziałam każdy ich szczegół.Potem weszłam w głąb lasu tam natrafiłam na nagie zwłoki młodej dziewczyny. Została zgwałcona i uduszona. Była ukryta bardzo głęboko w lesie i pamiętam że już jako duch bardzo chciała żeby ją ktoś znalazł i zabrał stamtąd. Zaznaczę że gwałt to też coś na punkcie czego miałam i dalej mam swego rodzaju fobię. Przeraża mnie sytuacja która by temu sprzyjała. To teoretycznie normalne u kobiet ale mnie to śmiertelnie przeraża i paraliżuje strach od dzieciństwa na tę myśl. Pamiętam jak opowiadałam mamie że się boję że ktoś mnie złapie, zgwałci i zabije. Nigdy nie wypuszczałam się nigdzie daleko sama. Zawsze brałam siostrę. O wyjściu samej po zmroku nie było mowy.
Jestem teraz mężatką a mój mąż jest najprawdopodobniej inkarnacją mojego dziecka lub młodszego rodzeństwa z poprzedniego życia. Często śni mi się że gubię gdzieś dziecko i znajduję je już jako mojego dorosłego męża. To sny bardzo realne i śniłam jej jeszcze przed naszym poznaniem. Zaznaczę że kiedy się poznaliśmy, ciężko to opisać, staliśmy się nierozłączni. Po trzech miesiącach postanowiliśmy zamieszkać razem a po pół roku od naszego poznania wzięliśmy ślub.Teraz jesteśmy małżeństwem już kilka lat i niewiele się zmieniło w naszej relacji.
Pozdrawiam
E. [dane do wiad. FN]
z Czechowic-Dziedzic
rocznik 1988