Witam załogę Nautilusa!
Chciałam się poradzić was sprawy dotycząej tego co widziała moja babcia. Wierze w nią gdyż nikt raczej nie robi sobie z czegoś takiego kpin. Babcia obudziła się wśrodku nocy i odruchowo spojrzała na drzwi wejściowe. Ujrzała przy nich mężczyzne w eleganckim garniturze.
Przestraszyła się ale nie potrafiła wydobyć ze swoich ust żadnego dzwięku (moja babci jest osobą bardzo przezorną i zawsze na noc zamyka dom na 4 spusty). Usiadła na łóżku a człowiek(?) zaczął się do niej zbliżać. Im bliżej był babci tym był brzydszy. W końcu zobaczyła ona kopyta zamiast dłoni i stóp i obrzydliwą twarz, którą wykrzywiał brzydki uśmiech. Zaczeła krzyczeć i obudziła mojego dziadka. Postać znikła.
Trzy dni poźniej kiedy wróciła do domu po pracy usiadła przy stoliku w kuchni i zasneła. Znowu ujrzała tą samą postać, która zbliżała się do niej i zaczeła ją dusić. Gdyby nie to, że do domu wszedł dziadek prawdopodobnie babacia by umarła. Z relacji mojego dziadka wynika, że nikogo nie widział ale grymasy i sposób w jaki jego żona się poruszała wyglądał jakby broniła się właśnie przed kimś aby jej nie uduszono.
Babacia tego samego dnia poszła do kościoła i wyspowiadała się. Widziadła ustały ale babcia do tej pory choć mineło od tego zajścia ponad 40 lat nie lubi o tym mówić. Rodzina, która zna tą historie uważa, że był to sam Przeciwnik Boga z piekieł. Nie wiem co mam na ten temat myśleć. Wiem tylko, że babcia na pewno nie kłamie bo znam ją na tyle iż wiem, że nie kłamie w takich sprawach.
Proszę o jakąś wskazówkę. Pozdrawiam!
Wydarzenie miało miejsce 40 lat temu i - jak rozumiemy - więcej się nie powtórzyło. Tego typu relacje określamy jako "ataki nocnej zmory" i absolutnie wierzymy w przebieg opisany przez Pana babcię. Można jednak śmiało założyć, że był to po prostu atak nawet ducha pośledniejszego szczebla nić wspomniany "szczyt piramida niewidzialnego zła", gdyż duchy są faktycznie w stanie zmieniać swój wygląd tak, aby maksymalnie wystraszyć świadka. W każdym razie dobrze, że był to jedynie incydent.