Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





Niezwykłe zwiastuny śmierci
Nie, 10 gru 2023 22:58 | komentarze: brak czytany: 2268x

Szanowna Fundacjo!

Do napisania tego maila zabieram się od dłuższego czasu. Jestem Waszą stałą czytelniczką już od wielu lat. Sama jestem osobą wierzącą, a dzięki Waszej fundacji zrozumiałam, że reinkarnacja jest czymś tak oczywistym jak grawitacja i prawdopodobnie jest to część boskiego planu.

Chciałabym opisać 3 historie, które wydarzyły się w mojej dalszej i bliższej rodzinie związane z kontaktem po śmierci. Sama byłam świadkiem jednej z nich i to ona upewniła mnie, że "coś musi być po tej drugiej stronie."

Pierwszą historię usłyszałam będąc jeszcze dzieckiem. Wydarzyła się ona w mojej dalszej rodzinie, a mianowicie przydarzyła się ona szwagrowi mojej babci. Dostał on w prezencie od swojego ojca zegarek, który służył mu przez wiele, wiele lat. W dzień, w którym umarł jego ojciec, zegarek po prostu stanął. Nie dało się go naprawić. Jako, że były to czasy, kiedy o powszechnych telefonach jeszcze można było pomarzyć, szwagier mojej babci wiedział, że czeka go niemiła informacja. I na następny dzień przyjechały do niego siostry z  informacją, że ich ojciec nie żyje.

Druga historia związana jest z rodziną chłopaka mojej kuzynki. Jego rodzice prowadzą malutki pensjonat w jednej z bardziej znanych wiosek narciarskich. Brat ojca przez długi czas chorował, wiadomo było, że nie będzie żadnego ratunku. Pewnej nocy, bez żadnego powodu, włączyła się i zaczęła drukować drukarka. Ojciec wstał żeby ją wyłączyć, ale nie spodziewał się telefonu, który nastąpił po tym,  a który informował o śmierci brata.

 Ostatnią historię przeżyłam na własnej skórze. Istotne jest, żebym wyjaśniła na samym początku, że dotyczy ona mojego dziadka i mojego brata. Wychowywaliśmy się z bratem bez ojca. Tego ojca przez 19 lat zastępował mojemu bratu nasz dziadek. Dziadek miał czworo wnucząt, jednak tylko z moim bratem łączyła ich specjalna ojcowska więź.
Historia ta zdarzyła się w sierpniu 2014 roku. Pojechaliśmy z mamą i bratem do domku w górach, razem z naszymi znajomymi. Tego dnia nic nie zapowiadało nadchodzących wydarzeń. Dzień wcześniej brat widział się jeszcze z dziadkiem i wszystko było dobrze.

Była to godzina przedpołudniowa. Siedzieliśmy z bratem i znajomym grając w karty, a mama ze znajomą siedziały na ganku i piły kawę. Telefon mojego brata znajdował się w tym samym pomieszczeniu w którym graliśmy w karty, a znajdował się na stole, dosłownie na wyciągnięcie mojej ręki. Ani ja, ani mój znajomy nie słyszeliśmy, żeby telefon dzwonił. Mój brat wrócił właśnie z łazienki i odruchowo sprawdził telefon. Konwersacje pamiętam do dziś:
Brat:  Dziadek dzwonił. Ciekawe co chciał.
Ja: No to oddzwoń do niego, ale nie słyszałam, żeby coś dzwoniło.
Brat: (po paru sygnałach) Nie odbiera, a jak się coś stało? ( Warto tutaj dodać, że był naprawdę przerażony, taki niespokojny, a nasz dziadek był zdrowy, nie czekaliśmy na żaden niepokojący telefon).
Ja: Przestań wymyślać, co się miało stać, pewnie już wyszedł z domu i zapomniał telefonu.

Jakieś pięć minut później moja mama otrzymała telefon od swojej siostry, że ich tata nie żyje. Do końca życia nie zapomnę twarzy mojego brata w momencie, gdy to usłyszał.

Okazało się, że dziadek wyszedł z domu po samochód do garażu, który miał kilometr od domu. Wziął ze sobą kijki do nordic walkingu (starał się być aktywny, zresztą całe życie uprawiał jakieś sporty), wcześniej pożegnał się ze swoją żoną (była to jego druga żona, moja babcia zmarła paręnaście lat wcześniej). Z relacji żony jak i raportu prokuratora, dziadek wyszedł z domu o godzinie 11.05, w każdym bądź razie niedługo po 11. Zasłabł 150 metrów od domu i zgon nastąpił na miejscu. Nie było by nic dziwnego w telefonie dziadka do mojego brata, oprócz tego, że wykonano go o 11.38, czyli prawie pół godziny po śmierci dziadka!

A w domu dziadka i jego żony, gdzie znajdował się telefon, nie było nikogo, żona dziadka była już na miejscu śmierci i rozmawiała z policją i prokuratorem ( jako, że musieli wykluczyć działanie osób trzecich). Jak wcześniej wspominałam mój dziadek i mój brat mieli wyjątkową więź. Mój brat przez godzinę od informacji o śmierci dziadka nie mógł się uspokoić. Wyrzucał sobie, że pewnie dziadek dzwonił, bo zaczął się źle czuć. Jakie wielkie było nasze zdziwienie, kiedy żona dziadka poinformowała nas, że to niemożliwe, że dziadek dzwonił do nas o 11.38, bo już nie żył, a telefon zostawił w domu. Sprawdziliśmy potem na telefonie dziadka połączenia wychodzące i faktycznie, o godzinie 11.38 na telefonie widniało połączenie do mojego brata.

Wszyscy uważamy, że chciał dać sygnał mojemu bratu, że już ma się dobrze i że czuwa nad nami. Mój brat był bardzo poruszony tym, że to jemu dziadek dał sygnał, że "wciąż gdzieś jest", a poza tym, pozwoliło mu się to uspokoić.   Opowiedzieliśmy tę historię najbliższym znajomym. Wszyscy uważają, że doświadczyliśmy naszego małego, prywatnego cudu. I ja również tak uważam. Od tamtej pory wszyscy jesteśmy o wiele spokojniejsi jeśli chodzi o to, co czeka nas po śmierci.
Opisałam te historie, bo uważam, że warto, żeby państwo się z nimi zapoznali. Adres e-mail oraz imię i nazwisko, chciałabym zachować do wiadomości Fundacji.
Z poważaniem,
[dane do wiad. FN]







* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.