Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
Dział „XXI PIĘTRO – moja historia” cieszy się ogromną popularnością wśród czytelników. Tworzy się w ten sposób jeden z największych zbiorów w polskiej sieci www relacji o osobistych doświadczeniach ze zjawiskami niewyjaśnionymi. Oddzielną grupę stanowią sny naszych czytelników. Przeważnie w ich ocenie jesteśmy ostrożni, ale monitorujemy je, klasyfikujemy i katalogujemy.
Oto przykład z naszej poczty „z ostatnich godzin”.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Monday, December 25, 2017 10:11 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Real sny
Od pewnego czasu mam bardzo realistyczne sny. Tak bardzo ze je "czuje". Nie wiem czy to normalne czy cos mi sie w mozgu nie tego, zrobilo, ale postanowilem poprosic Was o pomoc w ich zrozumieniu. Opisuje to tak jak mi sie przypominalo po obudzeniu. Troche chaotycznie, ale pisze to w miare przypominania sobie czesci snu.
To byl 'kościół' (czulem jakbym byl obok kosciola, swiatyni, nie potrafie okreslic wyznania) ale nie widzialem budynku, trzech muzulmanow spiewalo po arabsku nadchodzac droga w strone tej swiatyni, uciekalem, oni byli za mna, nie jakby mnie gonili, tylko jakbym to ja nie mogl uciec przed nimi. wiedzialem ze cos nie tak. Na lawce (chyba przed tym budynkiem.) Matka i corka, corka podobna do kolezanki z normalnego zycia, nawet pomyslalem, "podobna do D.." , sara i kama siedza przy kominku, tak powiedziala,(chodzilo o psy?) widzialem jej twarz jak w realu. Uciekalem przed muzulmanami, uslyszalem allach akbar, wiedzialem ze jak uslysze trzy razy to cos wybuchnie. Probowalem zabrac, ostrzec jej matke, pamietam ze wzialem ja za reke i kazalem uciekac . Wtedy sie obudzilem. Sen byl tak realistyczny że jestem w stanie narysowac plan tego miejsca, choc minelo juz 2 dni od tego momentu to nadal mam to w głowie.
Od FN
Sny potrafią być naprawdę mega-realistyczne i rzeczywiście są takie, które absolutnie nie są przypadkowymi „majakami śpiącego mózgu”. Poniżej publikujemy kilka opisów snów od naszych czytelników, które zostały przysłane na pokład okrętu Nautilus. Ich lektura na pewno będzie ciekawa dla wszystkich, którzy interesują się snami. Proszę wybaczyć, że będziemy robili „korekty ortograficznej i składniowej tekstów”, ale nie mamy na to czasu.
*****
Witam pokład Nautilusa od jakiegoś czasu zacząłem interesować się waszym bardzo ciekawym i intrygującym forum. Swoją pierwszą wypowiedz na forum zaczął bym od tego że od kiedy tylko pamiętam zawsze w moim życiu towarzyszyły mi uczucia dejavu, jak każdy wie uczucie to przejawia się uczuciem powtarzania się czegoś, czegoś co już się przeżyło. W końcu skojarzyłem że te rzeczy które można określić mianem Dejavu... po prostu już kiedyś mi się śniły nie są to rzeczy wielkie, wręcz drobne ale za to ich częstość bywa zaskakująca. Uczucie to przejawia chwile przed wydarzeniem które ma się wydarzyć po prostu czuje... ale nie zawsze pamiętam co się wydarzy. Często moje sny są naprawdę dziwne i nie umiem ich zinterpretować ani do końca zrozumieć dzisiejszej nocy miałem jeden z najdziwniejszych snów jaki mi się kiedykolwiek przyśnił sen wyglądał następująco. " Byłem we wnętrzu jakiegoś kościoła katedry panował półmrok stałem przed samym wejściem na ambonie widziałem osobę która posiadała wysoki stopień w hierarchii kościelnej.. być może Biskup ale nie jestem pewien, osoba ta była ubrana w białe szaty i posiadała czerwoną stułę ten człowiek coś wygłaszał ale nie byłem w stanie słyszeć jego słów po jakimś czasie ta osoba wzięła w soje ręce wielki drewniany krzyż i rozerwała go ... inne osoby świeckie w kościele widząc to wstały i zaczęły wyrywać mu krzyż wtedy krzyż uniósł się pod sufit zaczął wirować i jakiś głos z jego strony przemówił był to głos męski przepowiadał coś, los jakiegoś człowieka ale tu niestety nie jestem pewien. Chwile potem krzyż znalazł się na ścianie nad moja głową uniosłem ręce i zaczęła na mnie skapywać krew z krzyża gdy się odwróciłem ludzi już nie było a ja poczułem wielkie uczucie strachu i chciałem się wydostać ale drzwi były zamknięte a więc postanowiłem szybko podbiec do okna w tym czasie usłyszałem śmiech szyderczy i przerażający i obłok czarnego dymu .. postać nie zdążyła mnie złapać bo już uciekłem." Cały dzień rozmyślałem nad znaczeniem snu ale nic specjalnego mi nie przyszło do głowy może wy coś z tego zrozumiecie.
Gorąco Pozdrawiam
Zbyszek
Cześć Nautilusie :)
W nawiązaniu do Waszego artykułu n/t snów o śmierci przesyłam Wam jeszcze raz mojego maila wysłanego jeszcze w roku 2011 dotyczącego tego tematu - może wtedy uszedł Waszej uwadze, aczkolwiek wydaje się być na temat :) :
pozdrawiam Tomek (do wiadomości redakcji) :)
________________________________________
Dobry Wieczór Nautilusie :)
Chciałem Wam opisać sytuację, która przydarzyła mi się dziś i parę dni temu: 3,4 dni temu (mniej niż tydzień) miałem sen o następującej treści- moja mama oznajmia mi w tym śnie, że jej matka? nie żyje (moja babcia, a jej matka, nie żyje już od ponad 20 lat), więc nie jestem jakoś zdziwiony tym faktem, zwłaszcza po przebudzeniu, bo pamiętam dobrze ten sen, ale jakoś w trakcie snu (tak to czasem ze snami bywa) nie budzi to mojego sprzeciwu i przyjmuję tę informację jako znaczącą.
Dzisiaj, a właściwie wczoraj, odwiedzam wieczorem mamę, a ta... mnie informuje, po telefonie od mojej kuzynki, ze spokojem, że dziś koło 13-tej zmarła jej... starsza siostra z Łodzi, czyli moja ciocia...
Wiem, że ten sen to nie jakiś tam przypadek, tylko próba, może nie do końca udana (bo we śnie, o ile dobrze pamiętam chodziło o śmierć wcześniej zmarłej mojej babki) przekazania mi, z wyprzedzeniem i to parodniowym, informacji o odejściu z tego planu ziemskiego mojej cioci...
Może to jakiś błąd (zakłócenie) w trakcie snu, albo chodzi o swoisty symbol (czyli odczyt nie jest dosłowny), że zamiast cioci jest babcia. Może to już właśnie wtedy w chwili snu, było wiadomo, że w planie naszego Stwórcy jest taki fakt przewidziany... Może gdyby żył Stefan Ossowiecki, widziałby już wtedy ten charakterystyczny obłoczek unoszący się nad moją ciocią, który zwiastowal rychłą śmierć danej osoby, a o którym możemy przeczytać w jego książce...
Chyba pierwszy raz przyjąłem tą informację z wielkim spokojem i zrozumieniem, bo już dawno wiem (a nie tylko ślepo wierzę), że tak naprawdę się nie umiera, a tylko zmienia co jakiś czas "swoją skórkę", którą się dostaje od Bozi na dane wcielenie i... cała zabawa (w życie) zaczyna się od nowa (ale z jakimiś tam warunkami startowymi) :) , a czasem dla danej umierającej osoby jest to wręcz swoiste wybawienie od cierpień, z którymi nie może sobie dać radę.
Pozdrawiam serdecznie całą załogę Nautilusa, oficerów i kapitana statku :)
(nazwisko i e-mail do wiadomości redakcji).
PS.
Ostatnio sny tzw. prorocze, mają u mnie niezłą sprawdzalność, nawet w takich prozaicznych, codziennych sprawach z różnych dziedzin życia ;) W ciągu ostatniego miesiąca ze 4 ziściły się w 100%- termin realizacji od 2 dni od maksymalnie tygodnia. Może jakieś tam klapki się mi pootwierały, bo wcześniej jakoś sobie nie przypominam takiej sprawdzalności ;)
Witam Szanowną załogę Nautilusa.
Często czytałem o róznych znakach od zmarłych, ale starałem sie podchodzić z dystansem. Jednak to co stało się ostatniej nocy wprowadziło mnie w osłupienie. Zawsze mam problem z zasypianiem, jednak tej nocy tego problemu nie było. Zasnąłem dosc szybko i od razu miałem sen, który mnie obudził. Po tej krótkiej drzemce lezałem chiwle na łóżku, gdy w pewnym momencie od drzwi zaczeło coś jakby wiać (śpie głową zaraz przy drzwiach). Było to tyle dziwne, że okna jak i drziw miałem na 100% zamkniete. Właśnie z tego powodu próbowałem sie podnieśc z łóżka i zobaczyć co się dzieje. Wszystko było by dobrze tylko w tym momencie nie mogłem wykonać żadnego ruchu. Po nie udanej próbie podniesienia sie chciałem zawołać kogoś z domu, niestety nie moglem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Mogłem jedynie otwierać i zamykac oczy. Próbowałem cos dostrzec, jednakże bałem sie widoku którego mógłbym ujrzeć, więc otwierałem i zamykałem oczy. Moje oczy nic nie dostrzegły, więc spróbowałem ruszyc nogami lub rękoma, jednak bezwład nie ustapił. Czułem sie jakbym był sparaliżowany. Wtedy ten "wiatr" przestał wiac, a ja mogłem z powrotem "wykonywac" ruchy. Całe zdarzenie trwało moze około 30 sek - 1min. Zastanawiałem sie czy to nie był przypadkiem sen, jednak pamiętam jak się budziłem przed tym zjawiskiem, a po nim nie czułem bym się budził. Po prostu leżałem na łózku i zastanawialem sie co to mogło być. Zresztą na sen wydaje mi sie to trochę z bardzo realne gdyż pamietam dokladnie wszystkie swoje mysli i próby ruchu. Jak Sądzicie co to mogło być?
Z poważaniem
Michał
Witam
Chcialam sie podzielic z panstwem jednym z wielu moich przezyc. Dzialo sie to podczas snu. Rozrozniam sny realne od fantastycznych. Roznica jest taka ze sny realne pamietam bardzo dokladnie , wrecz z detalami, a sny fantastyczne po uplywie kilku minut znikaja z pamieci.
Byl to przeskok w inne lata.Stalo sie to tak jakbym wyskoczyla z okna. Nazywam to wyskokiem bo to jest uczucie nie przechodzenia przez drzwi ale wlasnie przeskok lub wyskok. Jestem caly czas swiadoma podczas snu.Przenioslam sie w poczatki dwudziestego wieku.Lata 20 ste lub 30 ste.
Znalazlam sie na ulicy, byla chyba pora jesienna bo wszyscy byli ubrani w plaszcze.Ogolnie straszna szaruga. Ludzi bylo pelno, wszyscy ubrani z tej epoki.Przechadzajac sie wiedzialam ze jestem w innym czasie. Mijalam ludzi , przygladalam sie i obserwowalam toczace sie zycie.Ludzie ktorzy mnie mijali tez mnie widzieli bo spogladali na mnie. Nagle skrecilam w bok ulicy bo zaciekawilo mnie jedno wydarzenie, a mianowicie ktos bardzo bil psa.
Zwrocilam mu uwage ze nie mozna bic tak psa i powiedzialam ze to jest karalne.Ta osoba spojrzala na mnie jakbym sie z choinki urwala. Zaczelam wiec tlumaczyc ze czasy z ktorych pochodze nie pozwalaja na znecanie sie nad zwierzyna. Zebralo sie kolo mnie kilka osob. Tlumaczylam ze pochodze z 2000 roku. Opisywalam co sie zmienilo na swiecie od ich czasu do czasow moich.Oni patrzyli na mnie ale nie dowierzali mi.
Mysleli chyba ze postradalam zmysly. Dalej bili tego psa a ja sie oddalilam i postanowilam wrocic do siebie bo stwierdzilam ze wcale mi sie nie podobaja ani ci ludzie ani ich postepowanie. Powrot byl doslownie taki sam jak wejscie czyli przeskok ktory czulam fizycznie.Nigdy juz wiecej nie podrozowalam w czasie.
Byc moze nie jestem jedna z takim przezyciem, niemniej zrobilo to na mnie ogromne wrazenie.Traktuje to jako ciekawostke. Od tego czasu wierze ze mozna sie chyba przemieszczac w czasie, moze nie fizycznie ale mentalnie. Moze to nasza dusza podrozuje.
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
Witam,
Zanim zaczne, prosze o nie podawanie moich danych...
Wlasnie przeczytalam Panstwa artykul i stwierdzilam iz musze napisac, poniewaz mi wlasnie przysnilo sie cos bardzo podobnego.
Wiec moj kochany dziadek( od strony mojego taty) zmarl na raka a dokladnie (bialaczke) w Maju 2014. Ja mieszkam za granica a dziadek i babcia zamieszkiwali w Polsce. W Styczniu 2014, postanowilam odwiedzic dziadka i babcie w Polsce z moim (bylym) partnerem. Zawsze jak ich odwiedzalam ( czasem bardzo zadko poniewaz mieszkam juz za granica ponad 10 lat, a teraz mam 20) to przy koncu odwiedzin dziadek za kazdym razem powtarzal mi ze trzeba sie pozegnac tak 'na zawsze' bo on nie wie czy dozyje moich nastepnych odwiedzin. Tak w sumie to on wtedy sobie bardzej zartowal i nikt nie bral tych slow na powaznie. Wlasnie w Styczniu jak odwiedzilam babcie i dziadka to dziadek jeszcze nie chorowal, bylismy u nich krotko ale powiedzialam ze jeszcze przyjde sie pozegnac przed moim wyjazdem. Bylam wtedy taka zalatana ze nigdy nie poszlam ponownie do dziadkow by sie pozegnac bo wiedzialam ze za pare miesiecy wroce i sie z nimi znow zobacze (tak bylo za kazdym razem). W polowie Kwietnia dostalismy telefon od Babci... ' dziadek ma raka i nie wiadomo ile mu zostalo czasu'. PANIKA! Wszyscy oprocz mojej mamy ( z powodow prywatnych) bardzo sie bali ze nie zdaza pozegnac sie z dziadkiem.
Moj dziadek za zycia byl bardzo nie mily w stosunku dla mojej Matki przez mojego Ojca ktory narobil problemow i moj Dziadek obwinial za to moja mame, lecz tak wcale nie bylo. Moj tata byl wszystkiemu winnien. Odrazu po telefonie mojej babci, moj tata i moja starsza siostra polecieli do Polski by zobaczyc sie z dziadkiem. Ja nie mialam okazi jechac poniewaz mialabym straszne problemy w pracy. Tak naprawde, dalej wierzylam ze dziadek wyjdzie z tego, zawsze byl dzielny. Wiec pojechali.. stan sie tylko pogarszal, dziadek byl juz byl przy koncu, a mnie tam ZNOW nie bylo...
Moja siostra z Tata pozeglani sie z Dziadkiem, on jeszcze wszystkich poznawal i byl bardzo zadowolony. Za kazdnym razem jak otwieral oczy (mial je zamkniete przewaznie) i widzial ze sa przy nim bliscy to leciala mu lezka. Moj tata cieszyl sie ze nie widzialam go w takim stanie bo bardzo schudl poniewaz nie chcial jesc ani pic. Bylo widac ze bardzo cierpi i nie bal sie smierci, chcial odejsc. Po powrocie mojej rodziny z PL, byly telefony na bierzaco ze stanem dziadka. W maju dostalam sms od mojej najstarszej siostry (ktora mieszka w PL) ze dziadek zmarl. Chyba do mnie to nie dotarlo poniewaz odczytalam sms i jak by nigdy nic dalej rozmawialam sobie z kolezanka. Jak wrocilam do domu to sprawa stala sie bardziej realistyczna jak zaczelam rozmawiac z moim tata na temat jak sie czuje zrobilo mi sie bardzo przykro ze nie zdazylam sie pozegnac z dziadkiem.
Na pogrzebie babcia mi powiedziala ' W styczniu jak mialas przyjsc sie pozegnac... Dziadek czeklal na Ciebie, codziennie rano i wieczorem stal pod oknem i patrzyl czy idziesz' Wtedy zrobilo mi sie nie zmiernie przykro bo dziadek zawsze stal przy oknie jak nam kiwal dowidzenia. Mialam go przed oczami.
Moi rodzice sie strasznie poklocili po smierci dziadka i nie rozmawiali ze soba z miesiac (nigdy nie bylo takiej sytuacji) i wtedy pierwszy raz stalo sie cos dziwnego.. Nikt nie widzial o co pokolocili sie rodzice lecz mojej siostrze snil sie dziadek.
Rozmawial z naszym tata i byl bardzo na niego zly, az wsciekly. Moja sisotra stala obok lecz nie slysza rozmowy, byla jak by za mlga. Moja siostra opowiedziala naszemu tacie o tym ( lecz on nie wierzy w takie rzeczy) i dzien po moj tata przeprosil moja mame. Zdaje wam sie to smieszne bo to pewnie dla was nic nie znaczy.. Lecz lata przed moj tata narobil dlugow na imie mojego dziadka, moj tata uciek z kraju i moj dziadek mial pretensje do mojej matki i obwinial ja za wszystko. Z tego powodu dziadek byl zly na tate, teraz pewnie wie ze moja mama nie zaslugiwala na taka pogarde z jego strony.
Nastepnie sni sie mojej mamie, ze ja bardzo przepraszal a reszty nie pamieta, bac nie chciala nam powiedziec? Nie wiem... Bylam odwiedzic znow babcie, w Styczniu 2015.. mowila mi ze caly czas czuje jego obecnosc w domu i ze wie ze nie odszedl, wtedy pomyslalam ze chce by mnie tez odwiedzil.
Dzisiaj obudzilam sie placzac, napisala do mnie siostra i po odczytaniu sms automatycznie przypomnial mi sie moj sen. Wiec snil mi sie moj dziadek, ze chorowal i lezal w lozku a my wszyscy siedzielismy przy ogromnym stole i bylo nas wielu, lecz nie pamietam dokladnie kto. Wiem ze byla tam rodzina ze strony taty, i nie byli zbyt usmiechnieci. Dziadek niespodziewanie wstal z lozka (zdrowy, mlody, ogolony tryskal radoscia) przytulil moja mame i mojego tate i byl BARDZO szczesliwy, nikogo wiecej nie przytulil. Nastepnie wstal i przy stole mowil cos do wszystkich lecz jakby patrzyl sie tylko na mnie (moj dziadek ledwie co chodzil a co dopiero wstac o wlasnych silach) i poniewaz ten stol byl tak ogromny ja siedzialam naprzeciwko niego ale bylam bardzo daleko. Wydawalo mi sie ze tylko ja go nie slysze iz wszyscy byli w niego wsuchani. Pochwili dziadek zaczal robic sie jak by za mgla i bardzo razne swiatlo okrozylo dziadka.
'Dlaczego nie slysze dziadka, dlaczego wszystko jest zamazane' zapytalam sie siostry ktora siedziala obok mnie.. Odpowiedziala mi ' poniewaz umiera, jego dusza od chodzi'. Po tych slowach zerwalam sie z siedzenia i bieglam szybko do Dziadka ale on jak by znikl jak tylko dobieglam i upadlam na kolana. Caly czas byl usmiechniety lecz denerwuje mnie fakt ze go nie slyszalam. Czytalam duzo o tych sprawach ale chciala bym by ktos mi napisal co to moglo znaczyc...
Chciala bym dodac ze bardzo brakuje mi dziadka i chciala bym go przeprosic za to ze nigdy sie z nim nie pozegnalam, a zawsze mam ta scene przed oczami. To ze sie modle i przepraszam mi nie wystarcza, oczywiscie odrazu po przebudzeniu sie pomodlilam sie za dziadka, lecz wolala bym by do mnie jeszcze raz przyszedl i dal mi szanse sie z nim pozegnac. Jak juz pisalam, mieszkam za granica od dziecka wiec przepraszam za pisownie.
Pozdrawiam W.
Droga Fundacjo. Od wielu lat mam pewien wyjątkowy dar. W każdym śnie jaki mam śnią mi
się ludzie zmarli. Nie straszą mnie, nie grożą, nie proszą o pomoc, lecz żyją jak zwykli ludzie, mają domy, jeżdżą samochodami, i prawie nigdy mnie nie znają, nie wiedzą kim jestem. Jestem dla nich zupełnie obcy ot... przypadkowy przechodzień.
Na jawie nigdy nie widuję żadnych duchów, nie mieszkam w żadnym nawiedzonym domu ani nic podobnego... Jestem katolikiem i mam wrażenie, że ci zmarli, którzy przychodzą do mnie w snach to są ci, za których się modlę codziennie. Na przykład, jeśli się pomodlę nawet za zupełnie mi osobiście nieznanego Jana Kowalskiego czy Johna Smitha, to w nocy on mi się śni.
Do tego dochodzi skuteczność moich modlitw. GIGANTYCZNA!!! Jeśli mam rację, i ci którzy mi się śnią rzeczywiście są tyni zmarłymi za których zbawienie się modliłem, to każdego dnia po moich modlitwach mogą wychodzić z czyśćca setki a nawet tysiące dusz.
Co więcej: mam podstawy sądzić że nie tylko z czyśćca, lecz nawet dusze ludzi potępionych z piekła!!! Powiem jeszcze więcej: Nawet diabły wychodzą z piekła, przybierają ludzką postać i żyją wśród ludzi!!! Rozumiecie powagę sytuacji? Jeśli mam rację to nawet diabły dostępują zbawienia!!! Widziałem we śnie jak wezwana przeze mnie św. Faustyna Kowalska Zabiera wielkiego kudłatego biesa do Nieba! W andrzejki widziałem, jak św. Andrzej wyprowadza z piekła diabła o postaci podobnej do centaura tylko rogatego, i ten diabeł na moich oczach z pół- konia przemienił się w człowieka.
Nie wiem co to za miejsce w którym żyją te dusze uwolnione moją modlitwą z czyśćca czy piekła, ale raczej nie jest to ani piekło ani czyściec. Niestety, nie jest to też Niebo... Ludzie mają tam nadal swoje ziemskie wady i ułomności. Sprawiają innym ból, są okrutni, kradną, zabijają, itd... Ja na swój prywatny użytek nazywam to miejsce "poczekalnią" bo już wyszły z czyśćca czy piekła ale jeszcze nie weszły do Nieba. Niestety z tego miejsca droga nadal prowadzi w obie strony: można zarówno pójść do Nieba jak i wrócić do piekła... zależy, od tego, jak się postępuje w tej "poczekalni"...
Pozdrawiam- zagubiony
Witam.
Przeczytałam masę Waszych artukułów i zauważyłam, ze niektóre osoby opisywały sny, które mam chyba od wczesnego dziecinstwa. Za każdym razem, gdy śni mi się ktoś zmarły, to ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Często robię we śnie znaczące miny, albo wręcz mówię o tym i "zmarły" uspokaja mnie mówiąc, że przyszedł tylko na chwilę, albo, że tak się stęsknił, że dostał przepustkę, albo, że przyszedł sie dowiedzeć w jakiejś konkretnej sprawie-np. jakiej płci, czy wagi urodziło się dziecko w rodzinie( noc po narodzinach) Raz nawet poczułam bardzo realistycznie zapach mojej babci, choć nie żyje już 12 lat i dawno zapomniałam jak pachniała( ale wszystko działo się we snie-choć po przebudzeniu jeszcze pamietalam ten zapach) Zastanawiam się czemu tak sie dzieje? Dlaczego nie snią mi się jako żyjący ludzie? Czym to tłumaczyć? Nie boje się ich w tych snach, jestem zdziwiona, ale zadowolona, że mozemy porozmawiać. Pytam jak tam jest i otrzymałam juz 3 razy odpowiedź: - " Powitał mnie miły starszy człowiek"-powiedział mój dziadek
- " To jest jak przyjazd pociągiem na dworzec-czekają na ciebie znajomi i bliscy" - powiedziała ciotka
- " Nie ma się czego bać, bo spotykamy się i jest wesoło" - powiedziała babcia( mówiła znacznie więcej, ale przez krótką chwilę wszystko dobrze pamietałam ,a później jak wymazane gumką.
Może ktoś ma na to jakieś wytłumaczenie?
Pozdrawiam
Marta
Witam Was,
Chciałabym opisać pewne wydarzenia, które miały faktycznie miejsce z moim życiu po tym jak miałam przeważnie dzień przed, niezbyt precyzyjne sny.
Pierwszy sen, ukazał się kiedy chodziłam myślę do gimnazjum, moja babcia przebywała w szpitalu a ja dość często ja odwiedzałam. Cały czas wierzyłam, że wyjdzie ze szpitala, ponieważ po ostatniej wizycie dobrze się czuła, żartowała. Kiedy położyłam się spać w nocy przyśniła mi się dziwna niejasna sytuacja. Byłam obserwatorem całego zdarzenia, nie brałam w nim czynnego udziału. Widziałam mały pokój niestety na chwile obecna nie jestem w stanie go opisać, ale wiem ze przyśniła mi się ciocia(córka
babci) oraz moja mama z jej starsza siostrą, które zajmowały się jakąś osobą leząca na ziemi. Nie mniej jednak postać ta była mnie mnie zaczerniona, nie wiedziałam kto to jest. Mogłam się jedynie domyślać, że to prawdopodobnie moja babcia, ponieważ osoba na ziemi była o znacznej tuszy. Sen momentalnie się urwał, tak jak się pojawił. Kiedy wstałam rankiem, myślałam chwile nad tym kto to był, co się stało tej osoby, czy to ktoś z rodziny? Ktoś by mógł powiedzieć ze skoro przyśniły mi się ciocie i mama to na pewno chodzi o babcię. Jak napisałam wcześniej babcia się dobrze czuła więc nie brałam nawet tego pod uwagę ze coś jej się stało. A jednak, dowiedziałam się właśnie następnego dnia od siostry mojej mamy, która była w tym śnie ze babcia umarła w nocy. Zadała mi pytanie, to ty nic nie wiesz? Babcia zmarła w nocy. Nie mogłam uwierzyć. Przestraszyłam się ponieważ wcześniej miałam sen o tsunami w Azji, które nawiedziło ten kontynent znienacka. Przed dzień tragedii śniło mi się, że stoję na dachu swojego domu, a ciało moje jest skierowane na południe, przez chwile nic nie widzę co mogłoby przykuć wzrok. Jednak po chwili dostrzegam wielka falę. Fala leci w moją stronę a ja się zastanawiam, czemu ja nadal stoję i czemu akurat to jest dach, czemu się nie ukrywam, zaraz mnie porwie. Sen się urwał nim fala mnie dosięgła. Ponownie zastanawiałam się co to znaczy, kto mi chce coś powiedzieć? Nie pamiętam już dokładnie dnia, ale chyba to było w tygodniu, w ciągu roku szkolnego o ile się nie mylę, wiec dopiero z wiadomości wieczornych dowiedziałam się co faktycznie miało miejsce. Także i w tym przypadku nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To tylko dwa sny które mną wstrząsnęły bardzo poważnie obecnie miewam sny, ale odnoszą się głownie do mojego życia, nie jestem w stanie ich rozszyfrować, ale jak minie jakiś okres czasu zauważam ze pewne elementy z tych snów maja przełożenie w codziennym życiu. Na przykład przyśniło mi się że jestem gdzieś w górach(to były tylko takie szybko poruszające się obrazy z okolic gdzie prawdopodobnie się znajdę) i śnił mi się chłopak, który był mną w niewłaściwy sposób zainteresowany (chodzi o kogoś w rodzaju zboczeńca, lub kogoś kto molestuje). Faktycznie jeden z moich chłopaków ewidentnie do tego zmierzał i pochodził z Żywca mieszkał dokładnie w Gilowicach. Byłam z tym chłopakiem pól roku, ale zerwaliśmy, ktoś uratował moje życie. Ktoś uchronił mnie przed większa tragedią. Mogłabym parę snów odnośnie mego życia opisać, ale nie wiem czy to ma sens, wy zapewne czytając te wyznania nie moglibyście z samych opisów snów przewidzieć co może się stać, chyba że ja jestem zbyt tępa by to pojąc. Jeśli będziecie zainteresowani moimi snami odpiszcie na maila, a na pewno odpowiem. Od razu chce napisać, że spotkanie póki co nie wchodzi w grę.
Serdecznie pozdrawiam i pragnę zagwarantować, że opisane historie wydarzyły się naprawdę, choć nie mam materialnych dowodów by to udowodnić.
[dane do wiad. FN]
Witam. Nazywam sie [dane do wiad. FN] pochodze z dosc malej miejscowosci w woj podlaskim. Czytam wasza stronke,newsy,co dzien...jednak postanowilem do Was napisac z pewnego powodu.Z pewnoscia slyszeliscie o snach proroczych,jednak tym razem chodzi o sny,o tym co (chyba) "kiedys bylo".Wiem ze wyobraznia ludzka nie zna granic ale moj przypadek jest czyms wiecej niz wyobraznia.Ototz bardzo czesto snia mi sie miejsca,z mego miasta gdzie nie mialem prawa byc bo jeszcze wtedy nie zlem a wiem ze istnieja te miejsca.Astralnie przenosze sie do czasow kiedy owe miejsca tetnily zyciem. Nie weim dlaczego tak sie dzieje,ale najnormalniej w swiecie chodze tam gdzie chce i ogladam rozmaite rzeczy,wiem ze one istnialy,bo bylem np w miejscu gdzie przed moim narodzeniem pracowal moj ojciec.To dziwne ale najzwycjniej w swiecie rozmawiam z ludzmi i tlumacze im ze kiedys miejsca w ktorych sie znajduja beda kiedys inne,zapomniane...tak wlasnie jest teraz,nawet wczoraj jedno z nich odwiedzilaem,stary zaklad,w ktorym pracowal moj ojciec.Nie wiem w jaki sposo to wyjasnic.Dadam rowniez ze w snach odwiedzam moich zmarlych dziadka i babcie w miejscu gdzie (jak oni nazywaja),mieszkaja.Oprowadzaja mnie dookola posesji itd,jest to wioska....przed smiercia dziadka i babci,w rozmowie z nimi prosilem by mnie odwiedzali i jesli bedzie mozliwosc powiedzieli mi jak jest po tej " 2stronie".Babcia powiedziala ze jak Bog pozwoli to mi wszystko powie we snie ale chyba nie mozna wszystkiego wiedziec,gdyz...ona ze mna rozmawia poprzez mysli,a i tak do konca nie wiem jak to jest i gdzie tak naprawde oni sa....Prosze o anonimowosc w razie publikacji mego listu.Mysle ze warto zastanowic sie nad kwestia podrozy ale wstecznej....
Witam!
Przesyłam Wam wnioski płynące z analizy mojego snu. Być może to tylkozwykły sen, których mam wiele, ale miałem w swoim życiu kilka proroczychsnów, które się oczywiście sprawdziły - dzięki jednemu z nich trafiłem 4 w dużego lotka...;) no cóż... do rzeczy:
Dziś w nocy miałem sen - wydaje mi się że jest on proroczy gdyż odczuwałem wyraźny lęk przed tym co widziałem we śnie; odczucie to pozostawało we mnie jeszcze przez kilka godzin po obudzeniu - według mojej analizy tego snu w niedalekiej przyszłości (maksymalnie 1,5 roku) wybuchnie wojna. Sen wskazywał na datę 13 czerwca - ale nie wiadomo którego roku. Będzie do wojna w której będą brały udział wojska rosyjskie, usa i polskie chyba też. Być może zacznie się od obecnej sytuacji w Koreii Płn.
Po tej wojnie ludzkość powróci do 'mistycyzmu' i wiek XXI będzie znany pod hasłem 'powrotu do mistycyzmu'. Takie słowa słyszałem we śnie. Pozdrawiam czytelników i załogę!
Subject: Sen
Witam serdecznie załogantów :). Nie będę się rozpisywał o tym że jestem waszym stałym czytelnikiem :). Przejdźmy do rzeczy. Jestem zaniepokojony sytuacją obracającą się wokół wysp Pacyfiku. Chodzi oczywiście o Koreańskie próby rakietowe. Jakąś godzinę temu oglądając informacje o następnej próbie rakietowej Korei przypomniał mi się bardzo ważny sen. Nie wiem w jaki sposób dopiero teraz sobie o nim przypomniałem. Jakieś 2-3 miesiące temu śnił mi się sen związany z wojną pomiędzy rasą żółtą a resztą świata. Pamiętam też z tego snu rodzaj flagi. Była to flaga Japonia lub tez Korea. Przepraszam za niezapamiętanie takiego ważnego szczegółu :). Naprawdę nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Parę razy udało mi się mieć sny prorocze. Pozdrawiam Łukasz ;]
Witam znowu miałem sen o wojnie. Nie dawno wam pisałem o wojnie w Europie a dzisiaj mój sen był bardzo dziwny ale postaram się opisać tylko najważniejsze szczegóły bo reszta była jakby nie kompletna. W śnie widziałem jak Polska znowu jest atakowana. Widziałem flagę Korei Północnej jak się nie mylę bo to był taki ułamek sekundy że zapamiętałem ino gwiazdę i ułożenie kolorów. Sen był o tyle dziwny bo wiem że byłem świadomy w nim swojego poprzedniego snu! Pamiętam że stałem wtedy i czekałem jakby to miało zaraz nadejść.
W śnie także co dziwne pilotowałem myśliwiec. Ja i moich dwóch kolegów pilotowaliśmy myśliwce. Mieliśmy zestrzelić 2 inne chyba koreańskie myśliwce jeden z moich kolegów został zestrzelony a reszty to nie wiem czy oni nas zestrzelili czy mi ich bo się zbudziłem.
Właśnie nie rozumiem tego jakim cudem mógłbym być pilotem myśliwca? Jak nawet samochodu nie potrafię prowadzić. I także dziwne wydają się moje odczucia. Czuję jakby miało coś się wkrótce wydarzyć. Nie potrafię tego opisać ale czuję konflikt, czuję zło które się zbliża i chyba nic nie jest w stanie tego zmienić.
To tyle
Pozdrawiam waszą Fundację.
Witam.Pisze do Was ten list,bo kompletnie nie wiem,gdzie moge znalezc odpowiedz na moje pytanie.Sprawdzalem jakies senniki,ale tam jest tak ogolnikowo napisane,ze nie znalazlem odpowiedzi.W wypadku samochodowym zginal moj kolega.Wypadek wydarzyl sie w miejscu o ktorym go przestrzegalem 2 i pol roku przed wypadkiem.Mial prawo zapomniec o tej przestrodze,a taki wypadek w tamtym miejscu moze miec kazdy.Cialo rozerwalo na 6 kawalkow i zmasakrowalo mu glowe...Mialem sen w ktorym spotkalem jego,ale tak,ze tylko sie mijalismy.Przekrecal glowe tak,jakby mnie sie wstydzil,lub byl taki zawstydzony tym co sie stalo i mialem takie odczucie,jakby ukrywal ta zmasakrowana prawa czesc twarzy.Krotko przed smiercia powiedzial mi,ze nienawidzi ksiezy,wiec bedac na jego pgrzebie,widzac kilku ksiezy i jakiegos zakonnika(czlonka jego rodziny),czulem sie na tym pogrzebie dziwnie.Jego´´ spotkalem´´ w bialym habicie,takiego zawstydzonego,lub ukrywajacego prawa czesc twarzy.Minelismy sie tylko nie zamieniajac nawet slowa.Mialem i mam takie odczucie,ze chcial mi cos przekazac,ale nie jeste w stanie sam sobie to przetlumaczyc.Jezeli jestescie w stanie podac jakies zrodlo,gdzie moglbym zasiegnac informacji na temat takich snow,lub posiadacie wiedze,co moze oznaczac taki sen,to prosze o pomoc. Pozdrawiam [dane do wiad. FN]
chciałam z państwem podzielić się moimi snami gdyż mrożą mi dzisiaj krew w żyłach jak głębiej je przeanalizuję.Dlaczego wcześniej tego nie robiłam myślę żę nie byłam wystarczająco dojrzała by je pojąć.Dlaczego piszę do was bo mam nadzieję że się mylę i proszę Was o interpretację.
Będąc dzieckiem miałam może 7,8 lat , mam prawie 30 i dalej go pamiętam jak dziś przyśnił mi się bardzo dziwny sen.
Znajduję sie w przestrzeni kosmicznej na około jest ciemno w oddali widzę naszą kule ziemską piękną jasno oświetloną obok mnie stoi w tej ciemności w czarnym habicie z kapturem na głowie człowiek
wyciąga dłoń i palcem wskazującym kieruje mój wzrok na kulę ziemską zaznaczam było ciemno a go widziałam.Teraz kula jest dużo bliżej a na niej stoją nadzy ludzie.Kobieta brunetka ,mężczyzna blondyn i dziecko chłopiec na moje oko około 5 lat.Byli biali i pięknie oświetleni tacy nie winni sami w tej wielkiej przestrzeni na tej kuli.Moim zdaniem sen oznacza koniec świata tylko nie liczni ocaleją i od nich zacznie się wszystko od nowa ogrom i pustka spowoduje że odrodzą sie wszystkie dobre wartości człowieczeństwa gdyż ludzie są piękni jak w tym moim śnie zapomnieli tylko o tym.Zastanawiam się tylko dlaczego postać była w Czarnym habicie ?Dziś w filmach tak przedstawiana jest śmierć.Po tym śnie jako mała dziewczynka słyszałam różne odgłosy nocą już na jawie potem okazało się że to nie była tylko dziecinna wyobraźnia małej dziewczynki.Błąkała się jakaś dusza po mieszkaniu uznaję że była to kobieta gdyż prała ręcznie,prasowała,zamiatała itd.Dopiero gdy ojciec mój sam usłyszał na własne uszy to mi uwierzył .Serdeczna modlitwa wystarczyła by odgłosy znikły.l
Następnie jednego dnia gdy z przyjaciółką byłam na wagarach w podskokach i zabawie rozbawione i szczęśliwe miałyśmy przejść przez pasy na druga stronę jezdni w tym momencie ktoś złapał mnie od tyłu za plecak i od tylu zaciągnął mnie w tył o dwa trzy kroki na chodnik gdy to się stało śmignęło mi przed nosem auto jak odwróciłam się by zobaczyć kto to nie było nikogo to były sekundy w tym momencie przyjaciółka zapytała a dlaczego ty stoisz- bo ktoś mnie zatrzymał- ale nikogo nie ma- wiem.
Następny sen jest również dziwny i emocjonujący i miałam jakiś rok po katastrofie Smoleńskiej
dzień-widzę pełno ludzi żołnierzy cywili nie znam ich w myślach pytam co się dzieje a Maria Kaczyńska każe bi szybko biegnąć za nią prowadzi mnie na tyły stacji BP jest wieczór mówi Patrz to Ruscy oglądam się z za rogu i widzę znowu dzień strzelanina rozróba kradzieże i słyszę P.Marię uciekaj za granicę albo chowajcie sie po bunkrach i piwnicach.Dziś jak przypomnę sobie te słowa jestem przerażona ich wagi, po tym śnie bałam się chodzić spać! wcześniej też tak miałam jak sniła mi sie moja św.pamięci babcia często mnie ostrzegała przed awanturami lub złymi wyborami w życiu byłyśmy bardzo zżyte za jej życia. Na dowód że nie kłamię moge przedstawic znajomych którym to powiedziałam na jednym z portali gdyż w pierwszym odruchu pomyślałam no nie moge Kaczyńska mi sie sniła ludzie buhahaah
Czy ona nas ostrzega czy będzie wojna czy wskazywała zamachowców dlaczego kazała uciekać gdzie pieprz rośnie dlaczego się chowała kiedy to nastąpi i czy tak będzie Pokrzepiam się przepowiedniami że to od nas zależeć będzie wszystko że pchniemy iskrę nadziei w obliczu wojny i zmienimy świat na lepsze my Polacy.Znają teraz Państwo moje sny i ich interpretacje mam nadzieję że się mylę i proszę o pomoc w analizie.Dodam że miałam kilka snów które sie sprawdziły nie pamiętam dat bo zawsze ma do tego słaba głowę a może przerazenie mi nie pozwala ich pamiętać śnila mi się katastrofa lotnicza nastepnego dnia wieczorem gdzieś na świecie była taka zginęło mnóstwo ludzi - zbieg okoliczności? śnił mi się wypadek autobusowy-na drugi dzień wiadomości podawały że Polscy turyści mieli wypadek nie pamiętam czy to były Niemcy Francja zbieg okoliczności zawsze tak to sobie tłumaczyłam.
Witam Załogę Nautilusa!
Droga Załogo, czy mogłabyś wstawić jakiś artykuł o snach? A dokładniej o takich snach , w których ukazują się zmarli?
Wiem, że mogą mieć one różne przesłania i tylko osoba która ma taki sen może go zrozumieć. Ja potrzebuję wiadomości na temat wzorców jak należy odczytywać takie sny.
Poza tym u mnie sny zawsze odgrywały dużą role w życiu. N. przyśniło mi się że koleżanka zajdzie w ciąże metodą naturalną i kiedy miałam ten sen to właśnie w tym czasie zostało ono poczęte, zresztą sama to obliczyłam. Do tego koleżanka ma już jedno dziecko ale po in vitro i nie było nadzieji na urodzenie następnego. Takich przypadków było więcej.
Ale chce się skupić na snach ze zmarłymi. Otóż 2 dni temu śnił mi się mój wujek. Był bardzo zasłużonym człowiekiem, dostał order Virtuti Militari. Wujek raczej nie przepadał za mną za życia. Śnił mi się już ok. pięciu razy. Ale ten sen był zupełnie inny. Wyglądał tak:
Wchodze do domu do babci po czym widze zaskoczona i zszokowana, że wujek siedzi na stołku i mi sie przygląda. Zapytałam wujka "Ale ty wujek wiesz że nie żyjesz?" Odpowiedział "Tak". Podeszłam do niego i wyciągnełam do niego ręce, których dotknął i stwierdził, że są zimne. Nagle powiedziałam do wujka czy mi może pomóc. Wtedy ja pomyślałam "ale przecież ja jestem niedoskonała i robie różne dziwne rzeczy"(zdarza mi się że ingeruje w swoje sny i sama wybieram co chcę powiedzieć, czytałam kiedyś na Waszej stronie że niektóre osoby tak mają). Wujek odpowiedział "Tak". Następnie powiedział coś o kryształach, karteczkach, których było 12. I miał mi wybrać 4. I kiedy ich szukał zajrzałam mu przez ramię i na jednej karteczce widziałam napis "stara babcia". W pomieszcze niu były psy, więc zapytała sie czy one nie boją sie wujka, powiedział że nie. Wówczas przyszli moi rodzice z babcią, ja powiedziała tacie że widze wujka i bardzo sie rozpłakałam. Kiedy tata wchodził ja zakryłam własnym ciałem wujka żeby tata go nie potrącił.
Potem nagle znalazłam sie na jakiś saniach iwidze że wujek siedzi przede mną , po czym sięga do mnie ręką nie odwracając się i daje mi kartkę zwinięta w taki malutki kwadracik. Biorę ja i widze że wujek powoli znika, dosłownie rozmazuje się w powietrzu. Obudziłam się z płaczem nad ranem i od razu zapisałam ten sen, czego normalnie nie robie, pomimo że mnie do tego gorąco namawiano.
Ominełam mniej istotnych wątków.
Już raz pewna osoba zajmująca się ezoteryką i podobnymi sprawami stwierdziła, że mam zdolności pod kątem snów. i jeszcze jedna osoba zaproponowała mi współpracę związaną z tłumaczeniem snów jako że mam predyspozycje do tego( a chodziło o osobe która wyleczyła utratę wzroku), ale sie nie zgodziłam.
Chyba zaczynam wchodzić na wyższy etap i więcej rozumieć. Na pewno ktoś musi mną pokierowac bo nie chcę tego stracić a mam już 21 lat.
Proszę aby email i dane osobowe pozostały do wiadomości redakcji. I bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam [dane do wiad. FN] z Kielc.
Dzień dobry,
Dzisiaj opisze Wam sen mojej babci, był wg Niej bardzo realistyczny, wyraźny, aż przestraszyła się po obudzeniu. Zazwyczaj w dzień zaduszny śnił się jej mąż (mój dziadek), ale tym razem nie przyszedł. Kolejnej nocy położyła się babcia spać nie myśląc o Nim, że przyjdzie. Jednak tej nocy nad ranem właściwie, miała taki oto sen:
Jest w salonie w swoim domu i na progu stoi jej mąż. Podchodzi do Niej i całuje ją w usta oraz przytula mocno. Babcia to wszystko czuje, czuje pocałunek i ciepło dziadka. Następnie prowadzi ją do ich kuchni. Wygląd kuchni ten sam tylko jakby okno było większe. Staje z babcią przy oknie i palcem wskazuje na niebo. Babcia widzi przez okno dom sąsiadów, garaż i inne budynki. Nagle na niebie pojawia się samolot pasażerski. Jest duży, a z tyłu ciągnie za sobą ogromne kłęby dymu i ogień. Samolot się pali i zaraz uderzy o ziemię. Samolot zniżył swój lot, ogień stał się bardzo duży i nagle znika babci z oczu, w tym momencie następuje ogromny huk i wielka eksplozja, pełno ognia i dymu. Babcia wie, że samolot spadł. woła swojego syna, a on przybiega taki zaspany w samych bokserkach do kuchni. Babcia każe mu spojrzeć na tę eksplozję, której się bardzo wystraszyła. W tym momencie babcia obudziła się.
Czy ten sen się sprawdzi? Babcia mówiła, że samolot na pewno był jasny i był pasażerski, widziała okienka...bardzo ten sen ją poruszył i nie wie jak go zinterpretować. Czy mój ś.p dziadek pokazał babci jakąś spektakularna katastrofę lotniczą?
Dodam, że babcia mieszka w jednej z większych miejscowości pod Warszawą, i nad jej miastem niektóre samoloty z Lotniska Chopina mają swój korytarz powietrzny, często słychać je i widać jak lądują i startują.
Pozdrawiam serdecznie całą FN,
Gastria
W 2006 roku moja kuzynka była chora na białaczkę.Podczas jej pobytu w szpitalu byłam z rodziną na Słowacji,wieczorem drugiego dnia dostałam bardzo silnego skurczu w nodze przez co zdecydowaliśmy się zrezygnować na następny dzień wycieczki w góry i wrócić wcześniej do Polski.W nocy śniło mi się,że byłam u niej w szpitalu i spotkałam Ją przy windzie.Zapytałam co robi?A ona mówi,że już wszystko w porządku i teraz będzie wszystko dobrze.Następnie śni mi się,że jestem na werandzie u mojej babci a moja mama mówi,że moja kuzynka odeszła.Pamiętam,że się rozpłakałam i nie mogłam w to uwierzyć.Obudziłam się o 8 rano.Cały dzień do wyjazdu nie opuszczało mnie to uczucie,że coś się stało.Gdy wróciłam do domu usłyszałam tylko od mojej mamy:Mam bardzo smutną wiadomość-nie musiała kończyć zdania żebym wiedziała co się stało, odeszła przed 11.
Mail do informacji redakcji, proszę.
Witam!
Na samym początku chciałbym pogratulować Państwu szalenie interesującego dzieła jakim jest Państwa strona internetowa. Obszerność materiału i wielość tematów czynią z niej niezwykle wartościowe źródło wiedzy.
Piszę do Państwa, gdyż jestem przekonany, że pomożecie mi wytłumaczyć pewną sytuację jaka miała miejsce w moim życiu przed niemal miesiącem.
Otóż właśnie przed miesiącem zmarł mój stryj. Był człowiekiem schorowanym, ale pragnę zaznaczyć, że śmierć jego była dla całej rodziny ogromnym zaskoczeniem, gdyż znajdował się właśnie w doskonałym, jak na warunki choroby, stanie. Absolutnie nikt nie brał pod uwagę takiej możliwości, ani nie miały miejsca żadne rozmowy na temat jego stanu zdrowia.
Pewnej nocy, a właściwie poranka miałem sen. W tym śnie stryj przebywał u mnie w domu i szykował się do podróży. Był starannie i elegancko ubrany, wychodził z łazienki odkładając ręcznik, tak jakby przed chwilą brał kąpiel. Następnie z siedzącą na fotelu nieżyjącą już moją babcią zaczęli rozmawiać o tym, że najwyższy czas odjechać. Stryj wydawał się szczęśliwy z powodu podróży. Pożegnaliśmy się i stryj razem z babcią wyszli z domu frontowymi drzwiami. Pamiętam, że mieli ze sobą podróżne torby. Nagle sen mój się urwał, bardzo szybko i wręcz drastycznie. Okazało się, że budzi mnie moja zapłakana mama oznajmiając mi, że przed 15 minutami stryj zmarł.
Nie ukrywam, że jestem osobą z natury sceptyczną, ale wielokrotne analizy tego snu na gruncie racjonalizmu nie dały mi żadnych odpowiedzi. Czyżby nie był to zwykły przypadek i stryj, jego duch, rzeczywiście przyszedł do mnie pożegnać się?
Czy w swojej długoletniej działalności spotkaliście się Państwo z podobnymi przypadkami? Byłbym wdzięczny gdyby zechcieli się Państwo podzielić ze mną swoją wiedzą na ten temat.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub
Witam serdecznie,
Z zamiarem napisania tego listu nosze sie juz tak dlugo, ze nawet nie pamietam juz dokladnie kiedy mialy miejsce wydarzenia/"sen" ktory zaraz postaram sie przedstawic. Bylo to ok stycznia, lub lutego biezacego roku. Musze przyznac iz w tym czasie ogladalem intensywnie przez ok 2dni (po czesci z nudow, po czesci z ciekawosci) materialy na temat ufo znajdowane w serwisie youtube. Zaczelo sie od filmow na temat nefilimow/gigantow, potem przyszedl czas na sumerow, w koncu przypadkiem trafilem na filmy przedstawiajace nagrania z promow kosmicznych przedstawiajace ufo formujace na orbicie rozne figury. Mniejsza o to. Wazne jest to ze wsrod ogladanych przeze mnie materialow z cala pewnoscia nie bylo zadnych dotyczacych uprowadzen przez kosmitow, odwiedzin, wszczepiania implantow, wiec raczej nie mozna mowic o besposrednim wplywie tych nagran na to co "przysnilo mi sie" jakis czas pozniej. Choc tajemnicze i niewyjasnione histoie interesuja mnie bardzo od wielu lat, a "filozoficznym" rozmyslaniom poswiecam duzo czasu, nigdy specjalnie nie interesowaly mnie sprawy zwiazane bezposrednio z ufo, w szczegolnosci przedstawiane w stylu "amerykanskim": jajoglowi kosmici, latajace spodki, Fox Mulder itd. Nigdy nie czytywalem wnikliwie materialow na ten temat, choc mozliwe jest ze to wlasnie pod wplywem ogladanych mimochodem filmow i materialow zapamietanych na przestrzeni lat "przysnilo" mi sie, to, co sie "przysnilo". Do rzeczy. Bylo to ok 2, moze 3 tygodni po odwiedzinach na wspomnianym serwisie. Srodek nocy. Obudzilem sie, odczuwajac niepokoj. Z tego co pamietam, bylo dziwnie jasno. Na pewno nie tak jak to jest pokazywane w filmach, zadnych snopow oslepiajacego swiatla, obcych szarpiacych za klamki, ale jednak na tyle jasno ze moglem rozpoznac otaczajace mnie przedmioty. Lezalem na lewym boku rozgladajac sie po pokoju, pamietam ze patrzylem na zegar wiszacy na scianie, tuz obok drzwi. Godziny nie pamietam. Dodam, gdyz moze to byc istotny szczegol, ze lozko jest przystawione do zewnetrznej sciany domu, wychodzacej na ogrod... W pewnym momencie zorientowalem sie ze nie moge sie ruszac, ze jestem sparalizowany. Wlasciwie to jakby moglem ruszac sie w bardzo ograniczonym zakresie. Nie moglem obrocic sie na drugi bok, nie moglem wstac, krzyczec, wydobyc zsiebie zadnego dzwieku. Moze to i dobrze, gdyz mysle ze nie chcialbym zobaczyc osobnika ktorego obecnosc chwile pozniej wyczulem miedzy mna a zewnetrzna sciana budynku. Mialem wrazenie ze jest maly, wielkosci 7-8 dziecka... W tym momencie krzyczalem w myslach; o wydobyciu z siebie jakiegokolwiek dzwieku nie bylo mowy. Czulem jakby ow osobnik zapieral sie o sciane i majstrowal cos przy moich plecach w okolicach kregoslupa. Probowalem z tym walczyc, przygniesc go do sciany. Mialem wrazenie ze udalo mi sie czesciowo przezwyciezyc ten paraliz i ze faktycznie przygniatam go do sciany, az w koncu... tak jakby przez ta sciane przeniknal... W tym momencie wszystko sie skonczylo. Po tych wydarzeniach bylem w jakims dziwnym stanie, z jednej strony bylem przerazony tymi wydarzeniami, a z drugiej bylem bardzo senny i po jakims czasie usnalem.
Najgorsze jednak wydarzylo sie rano. Przypomnialem sobie o "snie" i stwierdzilem z usmiechem na twarzy, ze jezeli to wydarzylo sie naprawde, to z pewnoscia zostal jakis slad bo "operacji". Odwrocilem sie do lustra bokiem tak zeby zobaczyc plecy... No i niestety znalazlem tam mala blizne ktorej nigdy wczesniej nie widzialem.Jasne przebarwienie na skorze. Nogi ugiely mi sie w kolanach. Pierwsze co zrobilem to wlaczylem komputer i zaczalem nerwowo przeszukiwac internet w celu znalezienia jakichs materialow na temat wszczepiania implantow, uprowadzen itd.
Pierwszy wstrzas- znalazlem informacje na temat podobnych snow o malych kosmitach pojawiajacych sie w nocy. Drugi wstrzas-opis wydarzen przedstawionych przez kobiete ktora uwaza ze wszczepiono jej implant oraz jego wplywu na stan jej zdrowia.. To tez dziwne, bo w okolicach marca pojawily sie u mnie dziwne bole w rekach i nogach, drzenia miesni, a nawet lekki niedowlad lewej reki. Bylem juz w stepnie u neurologa i w najblizszych tygodniach zamierzam zaczac badania, choc odwlekam ten moment jak tylko sie da, bo zwyczajnie sie boje ze moze to byc jakas choroba ukladu nerwowego, albo tez przyczyny moich problemow nie da sie racjonalnie ustalic... Nie mam pojecia czy to tylko sen, czy moze sprowadzilem na siebie klopoty przez zbytnie zainteresowanie tematyka ufo. Moze trafili do mnie po numerze IP?Moze ktos udostepnil IM numer ciekawskiego Ziemianina? Moze to wlasnie ma wygladac na wplyw na sen informacji zebranych na jawie ? Pisze to smiertelnie powaznie. Jezeli jest to mozliwe, to prosze o podanie linkow do podobnych historii. Jestem ciekaw czy cos podobnego zdarza sie czesto, czy w ogole sie zdarza. Jestem 25letnim mezczyzna, studiuje, pije okazyjnie, nie pale, nie biore narkotykow. Wszystko przedstawilem tak jak to pamietam.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam,
Chciałbym Wam opowiedzieć dziwne przeżycie mojego dziadka tuż przed jego śmiercią.
Było to w sierpniu 1999r, ja miałem wtedy 21lat. Mój dziadek Józef (miał wtedy 80lat) z powodu choroby nowotworowej pęcherza leżał w szpitalu ( był już bardzo słaby) i po operacji anestezjolog nie mógł go wybudzić z narkozy. Stan dziadka się szybko pogarszał, ustała akcja serca którą przywróciła dopiero reanimacja. Kiedy dziadek doszedł do siebie w szpitalu opowiedział mi i mojej mamie, że że ( w czasie kiedy był nieprzytomny) jakaś istota czy byt zabrała go wysoko tak że mógł obserwować całą kulę ziemską z góry, i wtedy ta istota przekazała dziadkowi wiedzę o tym jak wszystko we wrzechświecie działa ( oryginalne słowa dziadka - jak świat jest ułożony). Poprosiłem dziadka opowiedział mi co dokładnie usłyszal lecz on powiedział mi, ze wtedy gdy tam był wszystko było dla niego oczywiste i tak jasne, rozumiał wszystko co usyszał od tej istoty lecz teraz nie potrafi znaleźć odpowiednich słów, nie ma wykształcenianie nie potrafi mi tego opowiedzieć bo jest prostym człowiekiem. Dziadek powiedział tylko że niedługo, jeszcze za naszego życia na ziemi będzie bardzo źle, będą jakieś kataklizmy a my będziemy płakać. Niestety dziadek zmarł w szpitalu następnego dnia.
Paweł
Witam!
Niebawem ukaże się na rynku kolejna płyta gitarzysty Joe Satrianiego. Chciałbym zwrócić uwagę na materiał, który został opublikowany w Internecie przez wspomnianego artystę. Nie znam języka angielskiego, ale wydaje mi się, że z jego opowieści wynika, iż jeden z utworów niejako mu się "wyśnił". Został nazwany oczywiście "Dream Song".
Cała ta sytuacja zahacza nieco o tematykę, którą porusza Fundacja w swoim internetowym serwisie. Może powstanie więc krótki artykuł na wspomniany wyżej temat?
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
rozwiń playlistę zwiń playlistę
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.